Czy na prośbę rodziców nauczyciel ma obowiązek udostępnić prace pisemne byłego ucznia?

Rodzic zwrócił się o ksero prac w momencie, gdy dziecko było już uczniem innej szkoły.

a macie te prace?

a od kiedy nie jest uczniem?

Prace są, to sprawa aktualna. Dziecko odeszło 1 stycznia tego roku, a prośba o prace była 10 stycznia. Zdania są podzielone. Część nauczycieli skserowała prace bez problemu. Ale są tacy, którzy twierdzą, że dziecko nie jest już naszym uczniem i zasady z naszego statutu już go nie dotyczą.

No to trzeba zapytać tych nauczycieli czy się czegoś obawiają? Coś źle zrobili i może się wydać? Ale też problemy ludzie mają? 

Dyrlo, myślę tak samo

Ja nie widzę problemu w udostępnieniu tych prac. Chodzi mi tylko o aspekt formalny. Nie mogę nigdzie znaleźć odpowiedzi na moje pytanie. Czy byłego ucznia, który przeniósł się do innej szkoły, w kwestii przechowywania prac (do sierpnia danego roku szkolnego) i ich udostępniania traktuje się tak samo jak każdego ucznia naszej szkoły?

Uważam, że niepotrzebnie sobie komplikujecie...

Aspekt formalny sami sobie stworzyliście w takiej formie.

Gdyby nauczyciele wydawali prace uczniowi od razu po ich sprawdzeniu, to uczeń i rodzice byliby w ich posiadaniu. Nie byłoby tematu. Uczeń i jego rodzice mają prawo do informacji na temat oceniania.

Wydałabym prace uczniowi.

myślę podobnie:)

albo niech sobie sfotografują i już:)

No właśnie - żadna to tajemnica w końcu...

Jednak jest z tym pewien problem. Z jednej strony szkoła ma udostępnić uczniom i rodzicom ocenione prace a z drugiej strony, prace pisemne powinny być przechowywane jako dowód poprawności oceniania. Więc szkoły "kombinują" jakby tu "dać i jednocześnie mieć" :-)

Problem pojawia się gdy uczeń / rodzic będzie mieć jakieś ALE do oceniania, w szczególności odwoła się od ustalonej oceny rocznej (a jeszcze gorzej jak napisze skargę do KO...). Wtedy zaczyna się zabawa - to szkoła ma udowodnić, że jego ocena roczna wynika z bieżących, czy sprawdziany faktycznie sprawdzają umiejętności z podstawy itp. itd. No i to szkoła ma MIEĆ papiery - jak nie ma to szkoły wina.

A wystarczyłoby prościej: Wydajemy każdą pracę uczniowi, który zanosi je do domu, pokazuje rodzicowi i przechowuje. Jeśli rodzic odwołuje się od oceny to on posiada dowody na niewłaściwe ocenianie w postaci sprawdzianów. Jeśli ich nie ma bo wyrzucił to nie ma czym podeprzeć swojego odwołania i go nie wnosi lub kwestionuje inne elementy oceniania (jeśli faktycznie miało miejsce ich naruszenie).

W punkt. Nigdy o tym w ten sposób nie pomyślałem, ale to genialne rozwiązanie.

Fakt, tak będzie super.

Ale teraz, nie na przyszłość, jakie są ogólne zapisy formalne. Czy zgodnie z prawem (jakim) można dać/nie dać prac do wglądu byłemu uczniowi?

Nie chodzi mi o rozważania, tylko o odpowiedź - TAK lub NIE i podstawę prawną. Może ktoś wie? Proszę o pomoc.

art 44e ust 4 i 5 u.s.o.

Problem w tym, ze to nie jest uczeń. Już nie jest.

Więc pewnie podstawy wprost znaleźć się nie da.

Tych prac moze już w szkole nie być - ale jeśli są to nie bardzo wiem, po co aż szukanie podstawy prawnej?

Hmm, już słyszałem różne wersje niechcenia udostępniania prac do skserowania, sfotografowania, do domu itp... - jedną ciekawą, była ochrona praw autorskich nauczyciela przez rozpowszechnianiem treści i formy ułożonego przez niego sprawdzianu :-)

Z drugiej strony - pewnie nowa szkoła przyjęła ucznia przed zakończeniem pierwszego okresu i teraz kombinują jak go sklasyfikować z ocenami.

W moim rozumowaniu to udostępnienie jego prac wiąże się z tym, że prace uczniów przechowywane są do końca sierpnia czy jak ktoś inny może mieć np do końca września danego roku. Skoro był uczniem tej szkoły w pierwszym półroczu to jego prace powinny być przechowywane zgodnie z zapisem w statucie. Nie rozumiem, że ktoś może mieć problem w tym, żeby je udostępnić choćby i zezwalając na zdjęcie tel