Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Zakładam firmę
strony: [ 1 ][ 2 ]
Gosia T18-05-2002 16:58:02   [#51]

Marku, ja nie miałam na myśli jakości prawa

dotyczącego awansu,bo zgadzam sie ze wszystkimu przedmówcami. Chodziło mi raczej o to, że ono istnieje bez względu na to, jak je oceniamy.
Uczeń też poddawany jest egzaminom, których formuła powstała, istnieje i już, on nie ma nic do gadania. Jego przyzszłe nauki a więc i "uczniowski awans" zależą od wyników tych sprawdzianów. Nie bierze się pod uwagę jego rozwoju, starań i postępów (brak diagnozy wstępnej)  oraz opinii. A jednak oczekujemy, że pracę napisze sam.
Dlatego uważam, że nauczyciel, który chce uzyskać awans przy istniejącym prawie, winien również swoje portfolio  wykonać samodzielnie, takze po to by skłonność do omijania prawa, aby "wyjść na swoje" nie wyszła nam jeszcze bardziej bokiem,  gdy nasi absowenci sięgną po władzę. Nie chcę sie do tego dokładać.
Blizsza mi jest zdecydowanie postawa Maelki, która w taki awans "się nie bawi" , niż propozycja Tadeusza, który ma dla mnie propozycję na temat, jak "zjeść ciastko i mieć ciastko":-)
beera18-05-2002 17:31:55   [#52]

:-))

Aleś Tomku ;-)) namieszał :-))

 

Swoją drogą pozdrawiam Tadeusza :-)

Masz zęba,  :-)))

 

Zapytajmy się- co ma potrafić belfer.

Uczyć i takie tam inne- tak?

Dokumentować musi umiec dokumentalista :-)

Marek Pleśniar18-05-2002 17:46:15   [#53]

ja tak samo

tzn nie wszedłem w to - nie awansuję programowo
Tadeusz18-05-2002 18:17:35   [#54]
W mojej szkole dyrekcja, nauczyciele, rodzice, młodzież wiedzą kto jest dobrym nauczycielem, kto przeciętniakiem, a kto miernotą. Wy tak nie macie? Ostatni awans na dyplomowanego spotkał się z powszechnym odczuciem niesmaku. Znacie to?
Piszę to a propos bzdurnych procedur, które, wierzę w to głęboko, zostaną zmienione, pozbawiając moją firmę racji bytu. Mój doradca mówi, by właśnie z powodu tej nieuniknionej zmiany, nie pchać się w to przedsięwzięcie.
GosiuT, czy nie przeszkadzają Ci szkoły, uczelnie i inne zakłady kształcenia, które jako żywo są firmami żerującymi na awansie zawodowym i społecznym ludzi?
Asiu, dziękuję za pozdrowienia:-) A co do zębów…  mam dwa… i jeszcze jeden z drugiej strony!
Gosia T18-05-2002 18:39:37   [#55]

Tadeusz,

smucą mnie ludzie i ich  firmy. które nie niosą pomocy, nie wspierają, tylko jak to nazwałeś: żerują, a żeby się "najeść"- manipulują.
Tadeusz18-05-2002 19:01:29   [#56]

A mnie smuci przekonanie wielu ludzi, że jak coś jest państwowe (szkoła) to musi być dobre, a jak prywatne to z założenia niemoralne i trzeba temu etykietkę "kułak", "prywaciarz".
Firma, która nie będzie oferowała towaru (usługi) wartego swioch pieniędzy, po prostu nie utrzyma się na rynku. Mam na myśli normalne firmy, a nie partyjno-kolesiowo-mafijne szwindle.

Gosia T18-05-2002 20:14:06   [#57]

Tadeusz,

nie chcę tej słownej przepychanki :-(
Zapytałeś się, czy mi przeszkadzają firmy żerujące, to Ci odpowiedziałam, że mnie smucą. Nic nie pisałam o ich organach założycielskich, bo dla mnie to nie ma najmniejszego znaczenia. Żerowisko jest żerowisko.
A w ogóle, jak napisał Szekspir  "niech się drapie, kto ma liszaj, moja skóra zdrowa" :-)
Marek Pleśniar18-05-2002 20:42:35   [#58]

przekonani przekonują przekonanych

zdrowi zdrowym zachwalają kurację

a my nam:-)
nie pisuja tu papierowi karierowicze, nie zaobserwowałem:-))

Ania18-05-2002 20:49:15   [#59]

Kij poruszał mrowisko i pięknie zarysowują się rozmaite poglądy.

Mnie nasuwa się taka myśl ( i nie będę zbyt oryginalna, bo zauważyli to już wcześniej Asia i Marek z O ) że nie wiadomo dlaczego powstało tu silne przekonanie, iż nauczyciel ma być dokumentalistą swoich poczynań.

Parę miesięcy temu mieliśmy już podobną wymianę zdań, gdy mowa była o powołaniu, misji, wizji, ethosie i innych polepszaczach samopoczucia nauczycielskiego.

Już nie wystarcza, że nauczyciel jest znakomitym fachowcem i "ludzkim" człowiekiem.
Koniecznie musi się odróżnić od innych zawodów szczytnym powołaniem i wżąrtą w jego trzewia miłością do dzieci.
Aż strach przyznać się, że jest się tylko robotnikiem od uczenia, specjalistą wysokiej klasy.

Sama sporządziłam  swoją teczkę, gdy mnie dyplomowano. Nie zajęło mi to wcale wiele czasu, ale może jestem taka bystra po prostu.

Doglądanie strony prawnej i kompletności dokumentów nic nie wniosło do mojego doświadczenia nauczycielskiego i uważam, że mógłby to za mnie - bez uszczerbku na moim honorze - zrobić ktoś inny.
Nie to stanowiło o moich dokonaniach, wiem to z pewnością.

Uczniowskie dokumentowanie własnych poczynań jest zupełnie czym innym. Uczy ich sprawności organizowania własnego warsztatu i sprzedawania swojej wiedzy. Nauczyciel (Boże, taką mam przecież nadzieję!!!) już to umie.

Pojawiły się tu także głosy, żeby w ramach prostestu ignorować ścieżkę awansu.
No cóż. Każdy decyduje za siebie i tak jest dobrze.

Ja natomiast uważam, że gdy odpowiedzią nauczyciela na źle  skonstruowane prawo czy decyzje niekompetentnego ministra jest rezygnacja z awansu i pobierania wyższego wynagrodzenia, na które nauczyciel ten zasługuje, to jest absurd mający chyba źródło w przekonaniu, że pieniądze plamią, a dążenie do nich nie jest normalne i godziwe dla człowieka z ideałami.

Mnie nie plamią. Jestem znakomitą nauczycielką bez specjalnego powołania. Lubię większość ludzi, nie tylko dzieci.
I to wystarczy.

Tadeuszu, mogłabym przystąpić do Twojej firmy, gdyby nie  była to taka finezyjna podpucha.

HenrykB18-05-2002 22:03:50   [#60]

To Tadeusz

podpuszcza?

Naprawdę? A już miałem nadzieję, że coś z tej firmy wyjdzie! No, no...

;-)

Marek Pleśniar18-05-2002 22:43:57   [#61]

a ja filię już zakładałem

na PN-WSCH
HenrykB18-05-2002 22:58:19   [#62]

No to po drodze

przez Szydłowiec
Maelka19-05-2002 00:45:53   [#63]

Aniu,

Uważam, że każdy powiniem robić to, co potrafi zrobić dobrze: nauczyciel uczyć, lekarz leczyć, mechanik naprawiać, dokumentalista dokumentować.Tak, jak nie próbuję sama rozliczać podatków (choć pewnie bym potrafiła), szyć sukienek (choć pewnie jakoś by się dało), piec chleba (choć przepis leży w kajecie do tego przeznaczonym). Po co tracić czas, jeśli ktoś może zrobić to lepiej, szybciej, bardziej fachowo?

Dlatego powiedziałam, że usługi związane z awansem na pewno powstaną :-)

ja po prostu nie mogę zrozumieć, PO CO mam gromadzić tę, czasem niezwykle upokarzającą, dokumentację??

Czy seria zdjęć z konferencji potwierdza, że jestem dobrym nauczycielem?

Czy papier potwierdzający,że moja klasa brała udział w akcji "Sprzątanie świata" pokazuje coś więcej, niż to, że w tej akcji brałam udział?

Czy naprawdę komisje tak dalece nie ufają dyrektorom, którzy chyba najlepiej wiedzą, kto, jak i kiedy wykazuje się działaniami godnymi awansu?

Czy opinia dyrektora, rodziców, uczniów, lekcje otwarte i dyskusja: oko w oko z kandydatem nie mogłyby zastąpić tych "dokumentów", które nigdy nikomu, do niczego nie będą (po uzyskanniu awansu) potrzebne. Chyba,że dla wnuków.

Ania19-05-2002 06:53:52   [#64]
Ale to już temat na zupełnie inną rozmowę. Z Tadeuszem nie ma to raczej nic wspólnego, prawda?

Przecież  stwierdziłam poprzednio,  że gdy odpowiedzią nauczyciela na źle  skonstruowane prawo czy decyzje niekompetentnego ministra jest rezygnacja z awansu i pobierania wyższego wynagrodzenia, na które nauczyciel ten zasługuje, to jest absurd mający chyba źródło w przekonaniu, że pieniądze plamią, a dążenie do nich nie jest normalne i godziwe dla człowieka z ideałami.

Zatem w tym akurat nie mamy się co spierać.
To, co napisałaś, jest powszechnym odczuciem i nie podlegało dyskusji.
Maelka19-05-2002 07:38:51   [#65]

Aniu,

zgadza się. Tylko ja nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego mam akceptować i zgadzać się na czyjeś pomysły prawne, które sprzyjają rozwojowi firm,jakie proponuje Tadeusz (pozdrawiam :-)), a nie sprzyjają rozwojowi zawodowemu nauczyciela.

Bo sama pewnie przyznasz, że zmuszanie ludzi do kolekcjonowania papierków, które NAPRAWDE niczego nie wnoszą w rozwój, to chyba nie jest to, o co w reformie chodziło?

No, a poza tym przyznasz, że w tej chwili awans, to nie jest źródło dochodu, nie można więc zarzucił, że hołduje się tezie, iż  pieniądze plamią. Gdybym czekała, aź "zwróci" się to, co zainwestowałam we własny rozwój (a co pozwoliłoby mi się ubiegać o awans), musiałabym (przy dzisiejszych różnicach stawek) pracować i pracować...A kiedy profity??

Dla wyjaśnienia wątpliwości: po 9-miesięcznym stażu mam szufladę puchnącą od papierów. I cały czas zastanawiam się, czy powinnam zrobić z tego użytek. Czy powinnam mieszać się w coś, co mnie nie przekonuje, co może kiedyś wywołać we mnie uczucie niesmaku?

Nikogo nie namawiam do ignorowania ścieżek awansu. Ale naprawdę nie wiem, czy  wyższa pensja może być motywem :-(

A przecież chciałabym zarabiać więcej!!

Aniu, nie zwracajcie na mnie uwagi :-)  Przemawia przeze mnie rozgoryczenie, bo obserwuję jedynie przypadki to rozgoryczenie wywołujące :-(

Właściwie to nie wiem, dlaczego nie szukam pozytywnych przykładów, choćby wirtualnych??? Przecież mam je przed nosem :-)

Spróbuję popatrzeć na całość pod innym kątem :-)

Poadrawiam!

Tadeusz19-05-2002 07:55:28   [#66]

Maelka, dziękuję i również pozdrawiam!
A ile mam wspomnień związanych z Trójmiastem! (PG).

Marek Pleśniar19-05-2002 08:04:30   [#67]

ja też!

oblałem tam egzaminy:-)))
Tadeusz19-05-2002 08:10:45   [#68]
Wybierałeś się do Wyższej Szkoły Morskiej?
Marek Pleśniar19-05-2002 08:16:02   [#69]

bo pływam obok tematu? ;-)

na elektronikę

ale sobie dałem spokój:-)

Ania19-05-2002 09:38:01   [#70]
Maelko, czyli zetknęłyśmy się... nosami :-)
Czy już pora na... hm... pomerdanie... ogonkiem?
:-)))))

A 100 zł to dla mnie SĄ pieniądze. Inna rzecz, że powinny być większe.
W skali roku daje to półtora tysiąca, co nie jest do pogardzenia.
A już za nic w świecie nie pozwoliłabym, żeby - grając na moich nieuświadomionych emocjach - ktoś mnie tego pozbawiał moimi własnymi rączkami!
:-)
Marek N19-05-2002 10:23:24   [#71]

Załóż ją wreszcie!

Ciekawa dyskusja, zaczyna mi się podobać. Kochani, czemu tak rozczulacie się nad sobą?

Ja akurat mam inny problem. Na dzień wejścia w życie ustawy zabrakło mi pół roku stażu dyra i musiałem zaczynać od nowa. Teraz miałem przerwę w pracy i od nowa stażyk. I co z tego, że durne przepisy? Zrobię sobie dyplomik choćby dla samej satysfakcji. A i pieniążki się bardzo przydadzą. Widzę, że odzywają się sami „bogacze”, dla mnie każdy grosz się liczy, po ostatnim rachunku za telefon muszę wziąć gdzieś jakieś dodatkowe godzinki. I co? Mam powiedzieć, że TPSA jest „be” i nie będę korzystał z ich usług?

Najłatwiej jest poszukać sobie pretekstu, powiedzieć, że durne przepisy, i dać sobie spokój z awansem. No, nieraz wchodzą w grę obawy o ocenę siebie a także zwykły brak umiejętności. Widzę to w szkole codziennie, śmiać mi się chce jak niektórzy nauczyciele (często ci „najlepsi”) pastwią się nad awansem, chciałbym żeby równie dobrze znali inne przepisy i to podstawowe. Miałbym wtedy trochę mniej roboty i nie musiałbym im co chwile przypominać o ich obowiązkach.

Najbardziej cieszy mnie to święte „oburzenie” na pomysł Tadeusza. Kurka, to jakaś paranoja. Przecie wszyscy płacimy podatki, wieszamy psy na Balcerowiczu i innych. Ja jestem bardzo leniwy i korzystam z pomocy fachowca, bo po prostu znam ciekawsze zajęcia od wypełnienie jakichś pitów i innych kwitów. Jakby Tadeusz zechciał otworzyć jednak firmę to jestem pierwszy w kolejce i nagonię mu jeszcze klientów. Nauczycielem jestem dobrym, dyrem też i nie mam się czego wstydzić, że ktoś za mnie będzie wypełniał papiery – równie dobrze można by kwestionować zatrudnianie sekretarki. Ja wolę zamiast pisania, wykorzystać czas na rozmowę z wami, spotkanie w dobrym towarzystwie przy piwku, czy chociażby leżenie do góry brzuchem. Niech się inni męczą, jak tego tak bardzo chcą. Może mają w sobie dziebko masochizmu i po prostu lubią się dobijać

Zróbmy może tak. Tadeusz zakłada firmę, my dajemy mu zarobić, a sami jedziemy na zlot i się dobrze bawimy. Możemy też wypić jedną kolejkę piwka za Jego zdrówko, za to, że pomyślał o nas i chce nam ulżyć w naszej codziennej doli.

Pozdrawiam wszystkich, szczególnie Tadeusza.
Daj znać jak założysz firmę. J
Marek Pleśniar19-05-2002 11:10:02   [#72]

nie pisz w Wordzie:-)))

kurka, bo sie robi takie coś zamiast gęby z uśmiechem:-))

słuchajcie - a macie firmę co to mi za mnie pójdzie na konkurs?  bo ja wolałbym wakacje w tym czasie:-))))

sformalizowanie, papiery na wszystko. To prowadzi do sytuacji, gdy bez problemu sobie wyobrażam taką działalność:

  • awans przeprowadzę tanio!
  • konkursy niedrogo - firma consultingowa, pełnomocnik
  • przedstawiciewl dyrektora ds. chodzenia na narady (to mi się podoba:-)
  • plany rozwoju, koncepcje, programy wychowawcze po przystepnej cenie (i nie gadajcie że nie - a kto tu ciągle pyta o "przykładowe" plany)
  • zewnętrzna firma - w ramach outsourcingu - do prowadzenia rad pedagogicznych (musze szybko zaplanować w budżecie na przyszły rok:-)

hmm, na szczęście mam Was. Dacie za darmoche prace konkursową?

;-)

ps, ja tam pretekst - pretekstem, a awansu nie robię bo mi się nie chce:-)

Marek N19-05-2002 14:54:16   [#73]

Word, nie Word

Chodzi o zasady. Przecież tu chodzi o zwykłą zazdrość. Przez lata przyzwyczajani byliśmy do zasady „Czy się stoi, czy się leży”, obojętnie jak kto pracował, otrzymywał mianowanego – w najgorszym wypadku z urzędu. Wystarczała ocena „pozytywna” pracy. Teraz niektórzy mają więcej i od razu znajdują się tacy, którzy chcieliby mieć „to samo”, najlepiej z urzędu. Jakoś nie dociera do niektórych, że są nauczyciele lepsi, są też gorsi i jakieś zróżnicowanie powinno być – możemy jedynie dyskutować nad formą, ale to już inna sprawa. W tej chwili dochodzi do sytuacji, że dyplomowani są atakowani za to tylko, że potrafili, że w porę zrozumieli na czym polega awans. Mają się wstydzić tego, że byli mądrzejsi, ode mnie też, i mają parę groszy więcej wypłaty. To jest po prostu chore. Przytacza się jedynie negatywne przykłady awansu zapominając, że gro tych ludzi stanowią wartościowi nauczyciele o bardzo dużym dorobku zawodowym, których powinno się wyróżnić. Przypomnij sobie awanturę o etykietowanie szkół, przecież to jest to samo w stosunku do nauczycieli. Cały czas używa się określenia „Dyplomowani”, czyli wszyscy. Sami obrażamy się, jak nas tak się traktuje, ale dokopiemy chętnie każdemu, kogo uważamy za innego. A właśnie w ten sposób traktuje się dyplomowanych, to już nie są „normalni” nauczyciele”, to są ci „inni”. Szczerze mówiąc to ja też nie chcę być „normalnym”, jeśli normalność ma polegać tylko na braniu wszystkiego „Po równo”, bo uważam, że też w swojej pracy się wyróżniam i mam osiągnięcia. Ale tylko ode mnie zależy to, czy zostanę dyplomowanym, czy nie. I nie muszę z tego powodu publicznie sie użalać, jeśli nie potrafię tego zrobić. A sam pomysł likwidacji awansu tylko dlatego, że niektórzy nie mają chęci na wysiłek, przypomina mi pomysł żeby spalić sąsiadowi dom, bo ma ładniejszy od mojego. Współczuję pierwszemu, który załapie się na „Profesora Oświaty”, jego na pewno zlinczują.

Jeśli chodzi o pomysł Tadeusza, to wkurza mnie podejście niektórych, że jeśli ono pisali sami, to i inni muszą. Równie dobrze mogą powiedzieć: „Miałem ciężkie dzieciństwo, to niech inni też tak mają”.

Pozdrawiam
Marek N
Gosia T19-05-2002 19:26:02   [#74]

Poprawcie mnie, jeśli się mylę:

Kazdy nauczyciel, który rozpoczął ścieżkę awansu np na nauczyciela dyplomowanego, planował swój rozwój i ma to na papierze, bo dyrektor mu zatwierdzał.
Podnosił jakość swojej pracy kończąc różne szkolenia, wykorzystywał nabytą wiedzę w praktyce, tez ma na to zaświadczenia, scenariusze, raporty z mierzenia jakości, stworzone ankiety, czy arkusze obserwacji, itp.
Każdy, kto prowadził szkolenia w ramach WDN, przygotował wcześniej scenariusze.
Każdy, kto wygłaszał referaty, wykłady, ma je również.
Kazdy, kto wdrażał autorski program najpierw musiał go stworzyć i go posiada, ma tez scenariusze i ewaluację.
Każdy, kto coś opublikował, ma to coś w autorskim egzemplarzu lub przynajmniej we własnym komputerze.
Każdy, kto prowadził zajęcia otwarte ma ich scenariusze i wyniki informacji zwrotnej uczestników.
Kazdy, kto pełnił funkcję opiekuna stażu ma efekty współpracy z nauczycielem  w postaci scenariuszy lekcji, arkuszy wzajemnie obserwowanych zajęć itp.
Każdy, kto współpracuje ze szkołami wyzszymi, instytucjami kulturalnymi itp. może miec od nich poświadczenie.
Każdy, kto pełnił funkcję doradcy, egzaminatora, eksperta, ma na to zaświadczenia.
Każdy, kto otrzymał nagrodę KO czy MEN ma dyplomy...itd itp.
Kazdy, kto napisał sprawozdanie z realizacji powyższego planu, otrzymał ocene dyrektora, ma więc jedno i drugie.
Co niby miałaby  s t w o r z y ć  za mnie jakaś firma?
To co najbardziej wkurza, czyli stempelki na powyższych papiórkach (że nie oszukuję :-) , trzeba zdobyć od dyrektora osobiście.
stan19-05-2002 19:37:46   [#75]

... no i jeszcze trzeba to włożyć w koszulki ...
... wszystko razem włożyć w teczkę w ulubionym przez przewodniczącego komisji - kolorze ...
... niektóre dokumenty należy zeskanować lub w inny sposób kopiować gdyż mogą zaginąć w trakcie...
... trzeba zrobić spis treści...
... napisać wniosek do KO...
...Ułożyć "papiery" w kolejności właściwej dla lokalnej komisji (teraz będzie wg wytycznych MENiSa)...
... Poprzekładać poszczególne rozdziały kolorowymi przekładkami...
.... echh ...
ile jeszcze pięknej pracy dla specjalisty od awansu
....
pozdrawiam
stan

Mariola19-05-2002 19:47:32   [#76]

MarkuN  się nie wkurzaj

przecież każdy możę mieć swoje zdanie
a mi dokładnie chodziło o to co napisała GosiaT.

Każdy kto coś robił ma na to jakieś potwierdzenie i nie produkuje specjalnie papierów
a jeżeli chodzi o firmę to uważam taką za absurd
bo niby firma wie jak ja wykorzystuję swoje umiejętności i w jakis sposób prowadzę lekcje?
i firma ma wiedzieć jakie działania są moim udziałem i w jakim celu?

Trochę to dla mnie ...
Awans rękami firmy?

Mariola19-05-2002 19:49:45   [#77]

nie odświeżyłam

Stan jakoś Cię nie widziałam :-)

Gosia T19-05-2002 20:24:56   [#78]

no w życiu!

Stan, jakby zadaniem firmy było dowiedzieć się , jaki jest ulubiony kolor przewodniczacego komisji, to zupełnie co innego...jestem za :-)))))))))))
Chociaż moja wdziewa ciuchy w takich barwach, w jakich teczek nie robią ;-)
Marek N19-05-2002 20:29:12   [#79]

Rację macie!

Tylko, skoro to takie łatwe, to czemu w takim razie cały czas muszę przepisywać jakieś prace kontrolne, podyplomowe, itp. Przychodzi do mnie, do gabinetu, taka nauczycielka uśmiecha się tym swoim zabójczym śmiechem, i serduszko mi pęka. Później siedzę pół nocy i przepisuję. A to jest tylko kilkadziesiąt stron. Na dyplomowanego będzie ze trzysta, to mi wakacji zabraknie na przepisywanie. Miejcie litość!

Ja wolę, żeby wreszcie powstała firma Tadeusza, to będę tam odsyłał!!!
;-))

Pozdrawiam
Agnieszka z Krakowa19-05-2002 21:49:53   [#80]

Spis czynności niepotrzebnych

Kończę staż na mianowanego i własnie zasiadam do pisania sprawozdania (nocka pójdzie jak nic). Jeśli ktoś zastanawia się, co miałaby do roboty firma Tadeusza, to służę listą rzeczy, których za żadne skarby bym nie robiła, gdyby przepisy mnie do tego nie zmuszały:

  1. Pisanie planu, sprwozdania i tp. tekstów urzędowych.
  2. Udawane "kosultowanie" lekcji, konkursów, działań wychowawczych, z opiekunem, który uczy innego przedmiotu niz ja i nie jest wychowawcą klasy (może u Tadeusza łatwiej byłoby mi znaleźć odpowiedniego "kosultanta"?).
  3. Pisanie harmonogramu tych konsultacji.
  4. Robienie kursu komputerowego mimo dobrej znajomości obsługi kokputera - bo skoro wszystkiego nauczyłam sie sama, to nie mam tej umiejetności jak udowodnic.
  5. Pisanie rozbudowanych konspektów (pardon: scenariuszy), obudowanych różnymi arkuszami hospitacyjnymi, ankietami ewaluacyjnymi itp.
  6. Wypisywanie zaświadczeń nauczycielom, którzy słuchali mojej "pogadanki' na radzie.
  7. Tworzenie zaswiadczeń dotyczących każdego spotkania w sprawie awansu.
  8. Tworzenie sprawozdań z wycieczek, Zielonych Szkół, konkursów.
  9. Pisanie notatek z lektur.
  10. Gorączkowe poszukiwanie złotej myśli, która nadawałaby sie na pierwszą stronę jako "moje credo pedagogiczne"!
  11. oraz kwestie opakowania - koszulki, teczuszki, podteczuszki (nie wymyśliłam tych nazw, usłyszałam je na kursie.

To oczywiście nic trudnego, potrafię to wszystko zrobić (najwięcej kłopotów z pkt.11:)), ale to są chyba te czasochłonne rzeczy, które bez wielkiego uszczerbku dla mojej godności mógłby zrobić ktoś inny.

Marek Pleśniar19-05-2002 22:29:53   [#81]

a lobby dyrektorów gdzie?

aby wykontraktować nauczyciela musiałem stworzyć chyba ze dwadzieścia papierków

zajęło mi to szmat czasu. W tym czasie nie robiłem innych rzeczy w szkole. Napracowaem się więcej niż ta nauczycielka - bo od jakości moich kwitów jej awans zależy jak najbardziej. Musi grać każda kropka (dosłownie - mój organ kwestionował swojego czasu kropki i przecinki). Protokół, śmotokół, powiadomienie zz, powiadomioenie organu..., powidomienie tego i owego

i inne tam takie. To w końcu kto ten awans przechodzi - ja czy ona? O tym tu ani mrumru - a niby tylu dyrektorów - żaden o sobie nie pomyślał.

stan19-05-2002 22:51:43   [#82]

... no ... służba nie drużba ...
- dodatek funkcyjny
- dodatek motywacyjny
- rola społeczna
;-)

Marek Pleśniar19-05-2002 22:52:59   [#83]

powołanie, misja

:-)
Maelka20-05-2002 06:40:35   [#84]

Aniu,

Merdam, jak mogę, ale może tego nie widać :-)

Spayk20-05-2002 09:34:08   [#85]

Kasa;)))

Dla wyjaśnienia:

zarobić na wynagrodzenia dla firmy z zysku za awans będzie trudno. Zwłaszcza tym którzy w swojej naiwności wykazali się wiedzą i osiągnęli stare stopnie specjalizacji.

Zysk z awansu na dyplomowanego = ok, 100 zł  - ok. 32 zł (dod. za stopień spec.)= 68 zł

po odliczeniu podatku = ok 50 zł

jeszcze lepiej wychodzą na awansie osoby z II stopniem spec.

Wyliczenie jest "z głowy" więc mogę się mylić co do kwot.

Miało być lepiej w tym roku (jaki ochłap finansowy rzuci nam mściwie panująca koalicja (miało być miłościwie, a może nie) nikt nie wie)

Mimo wszystko uważam że warto robić stopień - mam satysfakcję - to dużo

Ania20-05-2002 20:55:13   [#86]

Maelko :-)

Wróciłam i zobaczyłam :-)))
Fajnie jest tak pomachać razem :-)))
Maelka20-05-2002 22:24:20   [#87]

Aniu :-)

Dzięki :-))

Maelka20-05-2002 22:26:38   [#88]

Tadeuszu i Marku...

Mogę urządzić Wam jakiś malutki egzamin, żeby poprawić jakość wspomnień z Wybrzeża...

za skutki nie ręczę, ale doceńcie dobre chęci :-))

Maelka20-05-2002 22:31:49   [#89]

Spayk

No, właśnie, a o tym nie pomyślałam!!

No, to profity za ok. 10 lat.

10 lat...A jak wymyślą kolejny awans,w którym kryterium będzie: wiek, waga i uroda??

Znów odpadnę w przedbiegach. Ale jeśli WTEDY Tadeusz założy firmę pomagającą w awansie - będę pierwsza!!!

I wtedy naprawdę zrobię to DLA SIEBIE :-))

Marek Pleśniar20-05-2002 22:35:21   [#90]

uroda mówiasz?

jako mający szansę zasiadania w komisjach jestem zainteresowany taką innowacją awansową:-))
Maelka20-05-2002 23:30:38   [#91]

No, dobrze, Marku,

W takim razie przygotuję się z tego paragrafu także dla Komisji :-)
jerzyk21-05-2002 14:01:11   [#92]

A mnie muzyka w tańcu nie przeszkadza ;-))

tak jak nie przeszkadza mi żadna firma która powstała i powstanie - będzie klient, będzie firma, będzie firma - pewnie znajdzie sie klient.

Życie nie znosi próżni i możemy się oburzać na to czy tamto, ale zawsze natrafimy na osoby których to czy tamto nie oburza (np. istnienie agencji towarzyskich :-))

 Powiadają że "potrzeba jest matką wynalazku" i sie z tym zgadzam, bo moim zdaniem cała nasza cywilizacja powstała z lenistwa ;-))

Wiele rzeczy potrafiny zrobić sami ale nie robimy tego z różnych powodów -   np. bo nam się nie chce, bo stać nas na to żeby zrobili to  za nas inni, bo w końcu jest taka nasza wola lub kaprys - i już.

Wiele rzeczy moglibyśmy się nauczyć robić sami - i też nie robimy tego z powodów nam tylko znanych. Dlatego w życiu często stosujemy gotowe rozwiazania - bo po co wyważać otwarte drzwi? Staramy się uczyć na błędach cudzych -co zdaje sie być normalnym- chociaż niektórzy wolą na własnych.

A swoją drogą ,w naszym  kochanym kraju, nieustannie toczymy wojnę podjazdową z wybranymi przedstawicielami narodu,których sobie sami wybraliśmy a  którzy pogrążeni w nieustannej trosce o nasze dobro, wymyślaja i stanowią coraz to nowe i doskonalsze ;-)przepisy prawa, a my niewdzięczne społeczeństwo , główkujemy jakby je ominąć - najlepiej w zgodzie z nimi ( przepisami). Do czego to prowadzi - wystarczy poczytac nasze forumowe wątki. Żyjemy w kraju w którym często normalność =paranoia.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]