Forum OSKKO - wątek

TEMAT: A to mężczyzna
strony: [ 1 ]
zgredek04-08-2004 18:59:32   [#01]
zainspirowana przez Marka wkleję:

"Dba o każdą część ciała.

Chodzi i do okulisty (bo wzrok się może pogorszyć),

i do kardiologa (coś go kłuje w boku),

i do neurologa (oj, za często głowa boli, może guz mózgu?).

Bada poziom hormonów, cholesterolu, morfologię krwi.

Regularnie sprawdza, czy aby nie wpadł w anemię (bo jakoś słabo mu ostatnio)

i czy nie zagnieździły się u niego lamblie"

----------------------------

ot, mężczyzna co całą winę za wszystko zrzuca na Ewę;-)
RomanG04-08-2004 19:22:12   [#02]

zgredku

Są różni mężczyźni, jak i różne kobiety.

Są też tacy mężczyźni, co do lekarza nie pójdą za nic, których przytłacza troska o rodzinę i ukochaną kobietę, którzy czują brzemię odpowiedzialności, a poważne czasem dolegliwości bagatelizują, bo uważają je za słabość, która mężczyźnie nie przystoi.

U niektórych to brzemię odpowiedzialności i bagatelizowanie swoich dolegliwości skutkuje zawałem na przykład. A może to serce im pęka, że nie mogą sprostać narzuconym sobie standardom i dać kobiecie tego, co chcieliby jej dać?

zgredek04-08-2004 19:27:58   [#03]
pewnie, a jakże;-))))))))))
Maryśka209-08-2004 01:19:54   [#04]

A może mniej poważnie o panach...i paniach?

Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta... Nazwijmy ją Elaine. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór.

Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym.

Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Elaine zauważa:
"A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy ?"

W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie głośna.
Dziewczyna myśli:
"Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy."

A Roger mysli: "O rany. Sześć miesięcy".

Elaine myśli: "A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu ? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu ze sobą całego życia ? Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?"

A Roger myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęlismy się umawiać, zaraz po tym, jak odebralem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!"

A Elaine myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia."

A Roger myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara śmieciara! A ja głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom sześć stówek."

A Elaine myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu zła. No - to moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..."

A Roger myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To właśnie powiedzą, chamy."

A Elaine myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji."

A Roger myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w dupę. Ja chcę mieć sprawny wóz"

- Roger - odzywa się Elaine.
- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Nie dręcz się już tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami.
- Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (zalamuje się i zaczyna szlochać)
- Co? - dopytuje się Roger.
- Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawde wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.

- Nie ma konia?

- Myslisz, ze jestem głupia, prawda ? - pyta Elaine.

- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową (chyba) odpowiedź

- Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu...

(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła)

- Tak - mówi.

Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
- Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta.

- Jak? - odpowiada pytaniem Roger.
> > - No, o tym czasie... - wyjaśnia Elaine.

- Nnnoo... Tak.

(Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia)

- Dziękuje ci, Roger.

- To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna.

Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Czechami, o których nigdy wcześniej nie słyszał.

Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Roger jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie).

Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość..

Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.

W tym samym czasie, Roger, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine,  zastanowi i zapyta:
- Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?

Małgoś09-08-2004 12:41:53   [#05]

:-))))))))))))))))

swietne!
wykorzystam w ramach ....ściezki "przygotowanie do zycia w rodzinie"
józefinaw09-08-2004 23:24:27   [#06]

doskonałe

i od razu przypomina mi sie fragment pewnej poczytnej książki , "mężczyzna ma sprawić swojej żonie niespodziankę , coś miłego, romantycznego i co robi ........myje jej samochód"

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]