Czytam teraz świetna ksiązkę: "Negocjowac można wszystko" Gavina Kennedy'ego A oto ciekawa historyjka: Występują: Mama i Samanta (lat około 3) Czas - pora obiadowa Na obiad - m.in. nielubiana przez Samantę ...kapusta Oczywiście Samanta nie chce jeść kapusty, twierdząc, że jest najedzona. Mama usilnie ja do tego nakłania, wierząc w wartość "diety zrównowazonej" i w pozytywna role kapusty w rozwoju organizmu Samanty. Ale nie wdaje się w uczone dysputy na temat zdrowego zywienia, tylko ucieka się do chwytu negocjacyjnego: - Jak zjesz kapustę, to dostaniesz swoje ukochane lody. Samanta odmawia ze łzami w oczach. Mam wykazuje niekonsekwencje Samanty, że nie może być najedzona, skoro lody jeszcze się zmieszczą w jej żoładku. Samanta ma 3 lata i zdecydowanie ignoruje tę logiczną uwagę. Mama idzie na ustepstwa, gdyż zauważa w twarzy Samanty oznaki oślego uporu. - Dobra, zjedz połowę kapusty i dostaniesz troche lodów. Samanta kreci głowa i konsekwentnie odsuwa talerz z kapusta. Anna czyni kolejne ustepstwa negocjacyjne: - OK. Cztery łyzki kapusty i jestes wolna. Samanta ne reaguje. Mama stosuje chwyt kuszenia. Wyciaga z ldówki lody i stawia je przed Samantą. - Dwie łyzki kapusty i te lody sa twoje. Samancie wylewaja się wielike grochy łez z oczu. Mama stosuje klejny chwyt: - Jedna łyżka i całe lody sa twoje. Samanta płacząc spuszcza głowę. Jej ramionka wstrzasa szloch. - A niech cię diabli! Popatrz chociaz na te kapustę i mozesz zjeśc sobie te lody!!! Totalne fiasko negocjacyjne Mamy, przy wielkim zwycięstwie ...3-letnej Samanty :-) Dlaczego? Bo: Dzieci: - wiedzą czego chca, a jeszcze lepiej czego nie chcą - wiedzą jak to się osiaga, gdyż potrafą rodziców przejrzec na wylot zanim nauczą się czytać, - nie mają wstydu, wyrzutów sumienia, ani poczucia winy, - nie wiedzą co to kooperacja, - wierzą, że rodzice mają nieograniczone mozliwości spełniania ich marzen, - nie stawiają sobie perspektywicznych planów, ani nie tworzą programów W efekcie są lepszymi (skutecznejszymi) ...negocjatorami ;-) |