Forum OSKKO - wątek

TEMAT: schorowane pokolenie czyli o naszych dzieciach
strony: [ 1 ]
Gaba22-07-2004 18:16:16   [#01]
Schorowane pokolenie
Ryzykowne dzieciństwo

Wady wzroku, słuchu i wymowy, alergie, próchnica i nerwice - to schorzenia, na które cierpi jedna trzecia uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych oraz co piąty uczeń kończący liceum - uważa Rzecznik Praw Dziecka, Paweł Jaros. Z danych, którymi dysponuje rzecznik (GUS, UNICEF) wynika, że ponad 30 proc. sześciolatków, 35 proc. dziesięciolatków, 30 proc. czternastolatków i ponad 21 proc. dziewiętnastolatków, czyli łącznie ponad 2 mln uczniów wymaga kompleksowej opieki medycznej.
RENATA KRZYSZKOWSKA
Według danych Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie 15-20 proc. dzieci w wieku 10-14 lat cierpi na różnego rodzaju wady wzroku, 10 proc. na zaburzenia słuchu i tyle samo mowy. Nadwaga i otyłość dotyka ok. 15 proc. dzieci szkół podstawowych. - Tylko co trzeci chłopiec i co druga dziewczyna uprawia jakąś formę aktywności ruchowej poza szkołą. 4 godziny i dłużej spędza przed telewizorem 40 proc. chłopców i 30 proc. dziewcząt. Dodatkowo dzieci źle się odżywiają. Jedzą za mało warzyw i owoców, za to jedzą za dużo słodyczy i produktów typu fast-food.

20 proc. dzieci nie je śniadania przed wyjściem do szkoły – mówi dr Anna Oblacińska, kierownik Zakładu Medycyny Szkolnej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie alarmuje, że 90% dzieci w Polsce ma niedobór witaminy D i wapnia, co jest przyczyną krzywicy. Docent Anna Dobrzańska krajowy konsultant w dziedzinie pediatrii podkreśla, że w Polsce dzieci jedzą za mało produktów bogatych w wapń, czyli serów i mleka. Niedobór wapnia, przeładowane tornistry, mało ruchu, siedzenie przed telewizorem sprzyjają wadom postawy. Najczęstszą przyczyną bólów kręgosłupa u dzieci są tzw. plecy okrągłe. W Polsce dolegliwość ta dotyka 17-27 proc. uczniów, zwłaszcza chłopców. Zniekształcenie osi kręgosłupa powoduje deformację sylwetki, zaburzenie statyki i biomechaniki kręgosłupa.

Ryzykowne dzieciństwo

W szkołach podstawowych ok. 30 proc dzieci cierpi na choroby przewlekłe. Najczęściej dzieci cierpią na uczulenia i alergie, zaburzenia układu ruchu, choroby układu oddechowego i nerwice. Wg danych Zakładu Epidemiologii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc wzrasta liczba zachorowań na gruźlicę u dzieci w wieku do 14 lat. W 2000 roku – odnotowano 103 przypadki tej choroby, a w 2002 r. już 125.

Współczynnik zapadalności dla tej kategorii wiekowej wzrósł odpowiednio z 1,4 na 100 000 populacji do 1,8. Szczególnie niepokojący, niemal dwukrotny, wzrost zapadalności odnotowano w województwach: łódzkim, śląskim i wielkopolskim. Narasta także problem większej zachorowalności na zakażenia jelitowe. Potwierdzają to dane Państwowego Zakładu Higieny. W odniesieniu do zachorowań na salmonellozy w roku 2002, w porównaniu z rokiem poprzednim odnotowano wzrost liczby zachorowań u dzieci w wieku 0 - 19 lat o 600 przypadków (11 100 dzieci).

Aż milion dzieci rocznie ulega w Polsce różnego rodzaju wypadkom. Jest to główna przyczyna zgonów dzieci i młodzieży (54 proc.). Wypadki zabijają i czynią kalekami więcej dzieci niż wszystkie choroby łącznie. Najczęściej do wypadków dochodzi w szkole (34 proc) oraz w domu (25 proc). Według ekspertów z Centrum Zdrowia Dziecka większość wypadków, zwłaszcza takich, do których dochodzi w domu, jest do uniknięcia Najczęściej występujące wypadki to: upadki z wysokości, zatrucia, przygniecenia, oparzenia, porażenia prądem, wypadki komunikacyjne, skaleczenia i pogryzienia przez zwierzęta

„Pierwszy krok w chmurach”

Od lat postępuje zjawisko akceleracji. Młodzież szybciej dorasta. Jeszcze piętnaście lat temu dziewczęta dojrzewały w wieku 15-16 lat, teraz nawet w wieku 11-12 lat. Niestety wraz z przyspieszonym rozwojem biologicznym wśród młodzieży odnotowuje się wzrost zachowań zarezerwowanych kiedyś tylko dla dorosłych.

W wieku 15 lat pierwszy stosunek seksualny ma już za sobą 21 proc. chłopców i ok. 10 proc. dziewcząt. Wśród dzieci w wieku 11-15 lat papierosy „popala” 20 proc. chłopców i 14 proc. dziewcząt. Codziennie pali 10 proc. chłopców i 5 proc. dziewcząt. (dane z międzynarodowych badań nad zachowaniami zdrowotnymi –kierownik badań w Polsce prof. B. Woynarowska, Uniwersytet Warszawski). Jak wykazały opublikowane w tym roku badania Warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii w warszawie ponad 95 procent gimnazjalistów klas trzecich i 98 procent uczniów drugich klas szkół ponadgimnazjalnych w Łódzkiem deklaruje, że przynajmniej raz sięgnęło po alkohol. W czasie dwunastu ostatnich miesięcy upiła się chociaż raz połowa młodszej młodzieży oraz ponad 60 procent starszych uczniów. Nie lepiej jest w innych regionach Polski. Około 70 procent młodych warszawiaków pije alkohol regularnie i wielu spośród nich się upija.


Psychiatrów dziecięcych brak

Prof. Irena Namysłowska, konsultantka krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży poinformowała niedawno na posiedzeniu sejmowej komisji edukacji, że ok. 20 proc. dzieci i młodzieży w Polsce cierpi na zaburzenia psychiczne różnego typu. W Polsce nie przeprowadzono dotychczas dużych badań nad stanem zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Są tylko badania dotyczące niektórych zaburzeń lub niektórych populacji - na ich podstawie dokonywane są szacunki. - Niepokojące jest szczególnie rozpowszechnienie zaburzeń depresyjno-lękowych - powiedziała prof. Namysłowska. Odwołując się do badań przeprowadzonych wśród krakowskich uczniów, podała, że blisko 30 proc. z nich cierpi na zaburzenia depresyjno-lękowe (cierpią na nie nawet 10-latki).

Zaburzenia depresyjne mają szerokie konsekwencje, np. depresja wieku dorastania doprowadza do samobójstw, wpływa na sięganie po używki, może spowodować pogorszenie wyników w nauce i opuszczenie szkoły. Obserwuje się także stały wzrost zapadania na anoreksję i bulimię. Oprócz samobójstwa, to druga przyczyna zgonów wśród osób cierpiących na zaburzenia psychiczne. Ten stan pogarsza fakt, że w Polsce jest tylko ok. 120 psychiatrów dzieci i młodzieży. Jak wynika z badań doc. Tomasza Wolańczyka z Kliniki Psychiatrii Wieku Rozwojowego Akademii Medycznej w Warszawie 45 proc. psychiatrów dzieci i młodzieży pracuje w zawodzie dłużej niż 30 lat więc można przypuszczać, że niedługo przejdą na emeryturę. Już teraz np. w województwie podkarpackim jest tylko jeden psychiatra dziecięcy, a w województwie podlaskim tylko dwóch więc realny dostęp do pomocy jest tam żaden.

Idzie rak nieborak

Według krajowego konsultanta w dziedzinie onkologii i hematologii dziecięcej prof. Jerzego Kowalczyka, wśród najmłodszych wzrasta zachorowalność na nowotwory w przeliczeniu na 1 mln dzieci. W latach 1996-1998 wskaźnik ten wynosił 110-112 na 1 mln, a w latach 2001-2002 powyżej 120 na 1 mln dzieci. Ponad 70 proc. dzieci udaje się z nowotworów wyleczyć, ale dla ok. 30 proc. nie ma ratunku. Zdaniem prof. Alicji Chybickiej, przewodniczącej Komisji Onkologii Wieku Rozwojowego PAN w wielu przypadkach te dzieci umierają dlatego, że diagnoza jest stawiana dopiero w trzecim lub czwartym stadium rozwoju choroby gdy na skuteczną terapię jest już za późno. Dodatkowo na tę sytuację wpływa fakt, że nowotwory u dzieci przez długi okres czasu nie dają żadnych charakterystycznych objawów. Ich rozwój jest bardzo dynamiczny - w wielu rodzajach nowotworów w ciągu zaledwie kilku dni guz u dziecka może się powiększyć dwukrotnie.

Cola, Fanta, Sprite

Ponad 90 proc. dzieci ma w Polsce próchnicę i choroby przyzębia. Według stomatologów główną przyczyną nadżerek i osłabienia szkliwa zębów wśród nastolatków są napoje gazowane. Wystarczy raz dziennie pić napoje gazowane, by ryzyko uszkodzeń szkliwa znacznie wzrosło. Cztery-pięć szklanek dziennie podnosi szanse 12-latka na nadżerkę szkliwa o 252 procent. Nadżerki szkliwa są powodowane przez kwaśne substancje zawarte w napojach. Dodatkowo dzieci jedzą zbyt dużo słodyczy. Cukier dodatkowo znajduje się w tak „niewinnych” produktach jak jogurty czy płatki śniadaniowe. Tymczasem jak wynika ze statystyk częściej niż raz dziennie zęby czyści tylko połowa chłopców i 75 proc. dziewcząt.


„Lekarz szkolny", zniknął z dokumentów

Według Pawła Jarosa sytuacja zdrowotna polskich dzieci mogłaby się poprawić gdyby m.in. do szkół powróciła tzw. medycyna szkolna - tzn. gdyby uczniowie byli cały czas pod opieką lekarską i stomatologiczną. Według prof. Janusza Szymborskiego, doradcy Rzecznika Praw Dziecka, członka Rządowej Rady Ludnościowej początek lat 90. przyniósł zmierzch medycyny szkolnej i "wyprowadzenie" ze szkół lekarzy i stomatologów. - W 2002 r. pojęcia "medycyna szkolna" , "lekarz szkolny", zniknęły z dokumentów  Ministerstwa Zdrowia, w tym z programu Narodowa Ochrona Zdrowia i z projektu ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia.

W to miejsce zostały zaproponowane  fragmentaryczne rozwiązania w zakresie opieki profilaktycznej sprawowanej przez pielęgniarki – mówi prof. Janusz Szymborski. Według ustaleń NFZ pod opieką jednej pielęgniarki szkolnej ma się znajdować 880 uczniów. Gdy szkoła jest duża to pielęgniarka jest w niej codziennie. Gdy ma jednak pod swoją opieką kilka mniej licznych szkół, to uczniowie widzą ja tylko raz w tygodniu albo rzadziej. Zdaniem Wisławy Ostręgi z Zakładu Medycyny Szkolnej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie pielęgniarki szkolne to prężna, profesjonalnie przygotowana grupa o odpowiednich kwalifikacjach i kompetencjach, jednak w takiej sytuacji nawet najbardziej operatywnym pielęgniarkom trudno jest wychwycić wszystkie problemy zdrowotne uczniów.

Dodatkowo pieniądze jakie pielęgniarki otrzymują z NFZ na jednego ucznia, czyli 1.8 zł. miesięcznie są za małe na w pełni profesjonalne działania profilaktyczne. Według szacunkowych danych ok. 30 proc. dzieci w Polsce cierpi biedę, a w niektórych województwach ponad 50 proc. dzieci żyje w ubóstwie. Bieda przekłada się na zły stan zdrowia. Z badań Fundacji dla Polski wynika, że nad rozwojem fizycznym i społecznym 13 proc. dzieci w wieku 3-18 lat właściwie nikt nie czuwa.

Renata Krzyszkowska
Karolina22-07-2004 19:14:42   [#02]
nie chcę powiedzieć ale muszę ...a nie mówiłam......
dorota23-07-2004 09:25:45   [#03]

 Przydałby się dzwon , taki jak Zygmunt, który dzwoniłby naszej władzy, aby się opamiętała......i może coś w tym kierunku zrobiła. Który dzwoniłby rodzicom - zastanów się co kupujesz swojemu dziecku......

Szkoda słów.

Marek Pleśniar23-07-2004 09:54:40   [#04]

Prasa...

Epatuje się nas ciągle takimi nieszczęściami pewnymi jak w banku. Gromadzi fakty z różnych stron, zestawia razem i oznajmia koniec świata.

Cztery-pięć szklanek dziennie podnosi szanse 12-latka na nadżerkę szkliwa o 252 procent

a czterysta szklanek dziennie podnosi ryzyko o 25200% procent.

Gaba23-07-2004 18:48:29   [#05]
a mnie chodziło o te pielęgniarki!!!
Marek Pleśniar23-07-2004 19:30:58   [#06]
aaa to co innego:-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]