Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Skarga do Rzecznika Praw Obywatelskich
strony: [ 1 ][ 2 ]
Gaba03-07-2004 11:55:39   [#01]

- czy dyrektor szkoły może złożyć skargę na rozporządzenie miniterstwa?

AnJa03-07-2004 12:03:01   [#02]
Jeśli ma uzasadnione przeświadczenie, że zapisy tegoz Rozporządzenia naruszaja prawa obywatelskie ( nie mylić z dyrektorskimi) to chyba nawet powinien.

Np. po to, żeby potem pewien krakowianin( i nie chodzi o Pana Posła R) w raporcie nie sugerował(?!) postawienie Go( Dyrektora, nie Pana Posła R.) przed Trybunałem za posiadanie wiedzy a nie skorzystanie z nij.
Gaba03-07-2004 12:24:44   [#03]

a nie jest tak

- że najpierw trzeba sie poskarżyć ministerstwu? Jaki jest tryb skargi na akt prawny - chyba najpierw do organu, który wydał.
AnJa03-07-2004 12:29:03   [#04]
Niekoniecznie - RPO to taki joker w talii instytucji Państwa.
hanabi03-07-2004 15:08:38   [#05]

chyba jednak nie

bo wydaje mi się, że na stronach rzecznika jest wyraźnie napisane "po wyczerpaniu drogi prawnej"
Elusia03-07-2004 20:35:21   [#06]

gabo

a które rozporządzenie Ci nie pasuje ? :-)))))))
Gaba03-07-2004 20:39:26   [#07]

- nie mogę angażować tego gremium do tej skargi.

Musze być doprowadzona do gorącości, by chcieć być "słynną inaczej" - mam w nosie dyrektorowanie. Myślę, że przez rok powalczę w imieniu dzieci, a jako zwykłej nauczycielce nic mi nie zrobią.

Myślę, że potrafię pisać i to przyzwoicie, nawet sobie włączę korektę i pojadę po najbardziej durnowatym - w imieniu dzieci, dla dzieci i za dzieci. Dosyć tego i basta, więcej nie zdzierżę krzywdy uczniów.

Małgoś03-07-2004 20:56:12   [#08]

?????

Gaba, uchyl rąbka :-)

daj powalczyć ...jesli chodzi o dzieci, to przeciez wiesz, że sama na placu boju nie zostaniesz

Ewa z Rz04-07-2004 04:01:39   [#09]

gaba,

w tym temacie pomogę ręcami i nogamy i to nie jako dyrek a jako matka, której dzieko też będzie musiało przejść ten horror...
Gaba04-07-2004 06:14:58   [#10]

Ewa, widziałaś sama

- a masz rację, jako matka, przecież Nata za rok stanie przed tym hororem! Na to nie wpadłam zajęta interwencjami w sprawie dzieci "zawodowych"! Zapomniałam, że można przez swoje - przeżywam to od trzech lat i jestem coraz głupsza.
agabu04-07-2004 15:18:28   [#11]

Gaba, Ewo!

Jesteście takie tajemnicze. O co chodzi?
AnJa04-07-2004 15:23:12   [#12]
Knują cos.
Na majla też nie reagują.
Idę szykać stron RPO>
AnJa04-07-2004 15:33:33   [#13]
Z Ustawy o RPO.
   Art. 8. Rzecznik podejmuje czynności przewidziane w ustawie, jeżeli poweźmie wiadomość wskazując na naruszenie wolności i praw człowieka i obywatela3).

   Art. 9. Podjęcie czynności przez Rzecznika następuje:
   1) na wniosek obywateli lub ich organizacji,
   2) na wniosek organów samorządów,
   2a)8) na wniosek Rzecznika Praw Dziecka,
   3) z własnej inicjatywy.

   Art.10.9) Wniosek kierowany do Rzecznika jest wolny od opłat, nie wymaga zachowania szczególnej formy, lecz powinien zawierać oznaczenie wnioskodawcy oraz osoby, której wolności i praw sprawa dotyczy, a także określać przedmiot sprawy.

   Art. 11. Rzecznik po zapoznaniu się z każdym skierowanym do niego wnioskiem może:
   1) podjąć sprawę,
   2) poprzestać na wskazaniu wnioskodawcy przysługujących mu środków działania,
   3) przekazać sprawę według właściwości,
   4) nie podjąć sprawy
   - zawiadamiając o tym wnioskodawcę i osobę, której sprawa dotyczy.

   Art. 12. Podejmując sprawę Rzecznik może:
   1) samodzielnie prowadzić postępowanie wyjaśniające,
   2) zwrócić się o zbadanie sprawy lub jej części do właściwych organów, w szczególności organów nadzoru, prokuratury, kontroli państwowej, zawodowej lub społecznej,
   3) zwrócić się do Sejmu o zlecenie Najwyższej Izbie Kontroli przeprowadzenia kontroli dla zbadania określonej sprawy lub jej części.
agabu05-07-2004 10:24:33   [#14]

No i nadal nic nie wiadomo...

Widocznie postanowiły same sobie dać radę. Niepokoi mnie tylko ten horror, przez który muszą przechodzić dzieci...
zgredek05-07-2004 18:37:02   [#15]
rekrutacja do szkoły ponadgimnazjalnej?
AnJa05-07-2004 18:39:30   [#16]
E tam, olewają nas!

I słusznie - obie z miast wojewódzkich, w tym jedna z byego stołecznego, co sie z prowincją przemysleniami dzielić będą.
Majka05-07-2004 18:40:39   [#17]
Poczytałam krakowską stronę o rekrutacji i wcale bym się nie zdziwiła...
zgredek05-07-2004 18:42:55   [#18]
ale obie maja dzieci w odpowiednim wieku
Gaba05-07-2004 19:27:45   [#19]

AnJa, a chcesz w dziób? za to wojewódzkie? i stołeczne?

- kiedy mię w środę soczyście pewien rodziciel sk...ował, że mu jako derektorka dzieciny nie wyuczyłam, bo się nie dostało - powiedziałam - basta - nie ojcu, bo powiedział, jak czuł - powiedziałam basta sytuacji. Dosyć poniewierki dzieci fajnych, mądrych czwórkowo-piątkowych. Zbiorę te 20 tys, na program naboru komputerowego i jeszcze zaskarżę rozporządzenie. Proszę Was - trzeba to zostawić tu na tym wątku, kto chce będę odpowiadać indywidualnie. Ewa, była świadkiem szaleństwa, które się u nas wyprawia od trzech lat.

AnJa05-07-2004 19:37:33   [#20]
Toż Ci na maila pytanie całkiem indywidualnie zadałem:-)
Małgoś05-07-2004 19:46:52   [#21]

trachneła mnie dziś tez paranoja rekrutacji (choć u nas nowoczesnie, bo elektronicznie ;-)

otóż wychodze na moment z gabinetu (a tłum dzis był cudny - jednak się zapisują, choć poza elektroniczną rekrutacją), a tu grzecznie w ogonku czeka mama z tegoroczna absolwentką z gimn.

Mysle sobie "pewnie wracają na stare smieci, tym razem do LO)

o naiwności ludzka!!!

żadne tam sentymenty!

one przyszły do mnie po ...ZAŚWIADCZENIE!!!!!

"bo wie pani, córce jednego punktu zabrakło, a to własnie tyle, co za te pomoc charytatywną"

jak zona Lota wrosłam w podłogę z wrażenia i ....niechęci (delikatnie mówiąc)

Więc oświadczam wszem i wobec, że nie jestem Bogiem!, lampą Alladyna!, ani "stoliczkiem nakryj się"!, a najbliższe są mi obecnie "kije samobije"

Zaświadczeń żadnych nie wydaję, ścieżek losów nie prostuję i czniam na systemy, które z ludzi robią istoty szacunku niegodne ...brrrrr

(...jak bardzo głupio było tej dziewczynce, bo ona przeciez wiedziała, że żadnej pomocy nie było - może opócz paru groszy na konia, co go spod rzeźni ratowali, albo na słodycze dla dzieci - ale to wszyscy dawali - kilkoro zaledwie robiło szum i organizację)

Oświadczam, że rekrutacja do szkół ponadgimn. pozbawia ludzi godności, niszczy uczciwość, niweczy lata starań o człowieczeństwo i plącze ludziom zyciorysy

czyli jest DO BANI!

a teraz trzeba tylko okreslić, które artykuły prawa zostały przez ten system naruszone ;-)

Gaba05-07-2004 20:12:46   [#22]
- ja nie już nie mówię swoich przykładów... - po co to mnożyć, wszystko Małgoś powiedziała. Naiwnie tylko powiadam: Rzewa świadkiem, była u mnie, zabepieczam się, by ktoś nie powiedziała, gaba jak zwykle pyszczy -  prosili o przepisanie świadectwa, bo... - wyzywali przez telefon, ludzie moiściewy - dosyć! Zamykam wątek!
Gaba05-07-2004 20:13:57   [#23]
AnJa, mail nie doszedł - nie wiem, czemu!
Żaczek05-07-2004 20:49:32   [#24]

I wylało się..

Nie będę się dokładał bo już dawno krew mnie zalała. Powodzenia w bojach!!!
AnJa05-07-2004 21:39:07   [#25]
Hmmm, wysyłałem bezpośrednoi z onetu, tam jest informacja, że poszdł.

Zresztą już nieważne, bo wiem o co chodzi.

Myślę, że prawnie nic się nieda - bo niby który przepis Rozporządzenia jest niezgodny z prawem wyższego rzedu albo łamie prawa człowieka.

To, że sam proces rekrutacji jest upadlający dla wszystkich chyba jego uczestniuków  akurat w sensie prawnym nic nie znaczy.
Zola05-07-2004 22:32:06   [#26]
popisuję się pod Waszymi głosami, jestem spokojny ;-))) człek ale dziś w cichości swego gabinetu rzucałam bardzo głośno wyrazami powszchnie uważanymi za niecenzuralne, to jest paskudztwo jakiego świat nie widział
Gaba06-07-2004 02:02:16   [#27]

każden! np. ograniczanie dostępu do edukacji dzieci z dobrymi wynikami, segregacja, zamieszanie, chaos, upadlanie dzieci i ich rodziców przez zmuszanie ich do bieganie pomiędzy szkołami, dlaczego laureat dostaje trzy kopie? Jakie kopie - to nie kopie, bo kopia jest dokumentem urzędowym? Dlaczego nie wykorzystuje się oryginałów świadectw?

dlaczego laureat, który może się dostać do każdej (a więc ma wybór nie z trzech szkół, a ze zbioru wszytskich) szkoły średniej w Polsce (ma więc prawdziwy wybór z każdej) - nie może iść i potwierdzić chęci (jak słyszę o woli, to mi się...) od razu, dlaczego np. z 500 laureatów zrobiono ministerialnie w Krakowie 1500 i to tak krążyło, blokując miejsa - dlaczego miasta większe muszą pisać do ministerstwa, by nie działało to rozporządzenie, i wtedy podobno jest dobrze. To po co to rozporządzenie, żeby je wyłączać, ono działa jedynie w małych miasteczkach, a w dużych to je trzeba wyłączać, by można było komputerowo, dlaczego stosuje się sztuczny/zimny/nieludzki system komputerowy (znane mi są przyczyny wielu nieszczęść tego maszynowego naboru). Myślę, że czas najwyższy zaproponowac coś, co jest logiczne, a nie tak głupie, że aż poraża swoją bezmyślnością i poczuciem pseudowolności.

Iwona106-07-2004 08:28:11   [#28]

racja,

w dodatku, wiem że niektóre dobre dzieci (te z list przyjetych) trzymały swoje kopie aż do piątku-niech się inni denerwują!!
A moje dziecko, które zdradziło w swoim gimnazjum, ze chce złozyc tylko do jednej szkoły (sama jej tak poradziłam, umiemy liczyć!) usłyszało w swoim gimnazjum, żeby nie była tak zarozumiała-no i karnie powędrowała do innych szkół, a przy odbieraniu musiała sie tłumaczyć dlaczego nie chce
AnJa06-07-2004 08:53:25   [#29]
Przecież nie musiała odbierać - wybór szkoły potwierdzano złożeniem oryginału po ogłoszeniu listy wstępnie przyjetych.
Kopie mogły sobie spokojnie leżeć.

Z tego, co napisała gaba parę rzeczy mnie przekonało - zwłaszcza rekrutacja elektroniczna jako wyjątek od zapisów.

Przy okazji elektronicznej - sprawdza się (lub powinna) w obrębie jednego miasta, ponieważ jednak czasy przypisania chłopa do ziemi gdzieś z 200 lat temu sie skończyły - dziecko może ubiegać sie o przyjecie do szkół w róznych miejscowościach.

Sytuacvja sie jescze komplikuje na pograniczu województw - każde KO ma swoje przepisy, dobrze jeśli chociaż terminy są zbliżone.
Iwona106-07-2004 08:59:56   [#30]

AnJa

no jak to nie musiała odbierać?!!!!!!!!, przeciez w ten sposób do piątku blokowałaby miejsce innym!!!! Jeśli we wtorek odebrała, to już we wtorek inne dziecko mogło się cieszyć!
O tym napisałam na początku wypowiedzi : "w dodatku, wiem że niektóre dobre dzieci (te z list przyjetych) trzymały swoje kopie aż do piątku-niech się inni denerwują!! "
Małgoś06-07-2004 13:44:52   [#31]

i niech MENiS policzy drzewa...

założmy, że Wrocław to 8 tys. gimnazjalistów

każdy stał się posiadaczem 3 kopii dokumetów, czyli 6 kartek A-4

po zakończeniu rekrutacji wszystkie kopie to smieci

8000 x 6 = 48 000 czyli 6 tys. zeszytów 16-kartkowych

Kto wie ilu w tym roku jest absolwentów gimn. w Polsce?

PS. U nas wiekszość dzieci kopiowała wszystkie swoje dyplomy, zasiadczenia, pochwały, listy pochwalne x 3 - licea przyjmowały :-)

AnJa06-07-2004 16:37:27   [#32]
Przepraszam z mocnawą łopatologię, ale choć bez przekonania to troche systemu pobronię, przedstawiająć jego wzorcowy przebieg, z pominięciem okresu składania podań (kwiecień - maj)

1. W końcu czerwca  gimnazjaliści składają, mak. do 3 szkół wyłacznie kopie świadectw i zaświadczeń. Szkoła nie ma prawa przyjąć oryginału.

2. Po X dniach (termny ustala kurator) szkoła na podstawie wyłacznie kopii ogłasza listę wstępnie zakwalifikowanych do przyjęcia do całej szkoły - nie do klas z konkretnymi rozszerzeniami! (chyba, że był egzamin z uzdolnień kierunkowych, klasa dwujęzykowa, międzynarodowa matura - znaczy niezwykle rzadko)

3.W ciągu kolejnych X dni wstepnie zakwalifikowany kandydat potwierdza chęć uczenia się w szkole poprzez złożenie wyłącznie oryginałów świadectwa i zakończenia. Po tym czasie szkoła ogłasza listę przyjętych w I rekrutacji. W terminach 1 i 2 nie może być żadnych list rezerwowych, preferencji dla kandydatów ze swego( nierejonowego  gimnazjum) podziałów na klasy - z wyjątkiem jak wyżej.

4. Jesli kandydatów jest tylu ile było ogłoszonych miejsc - proces rekrutacji jest zakończony! Następuje przydział do klas - to już decyzją Komisji lub dyrektora.

5. Jeśli są wolne miejsca ogłasza sie dodatkowy nabór  - powinien być prowadzony wg. tych samych zasd jak 1, tyle, że ograniczony do p.3 - wyłacznie oryginały i trwać  okreslony czas, niezbyt długi - np. 3 dni.
Nie powinno być żadnej kolejności zgłoszeń ani innych takich szemranych kryteriów.
Niestety, nie ma też przeszkód, aby ktoś nagle zdecydował sie na odebranie dokumentów ze szkoły, do której zotał  wg. p.3 przyjęty i złożenie ich do tej, gdzie wolne miejsca są.

6. Po przeliczeniu punktów kandydatów z II rekrutacji komisja ogłasza liste przyjętych max. równą liczbie wolnych miejsc po I rekrutacji.  Na tym praca komisji sie kończy, kończy się też proces rekrutacji. Następuje podział na klasy.

Tu pojawia sie powazna dziura w systemie - a co robić jeśli sa wciąż wolne miejsca, a wiadomo że są i jeszcze jakieś wolne elektrony, którebędą jeszcze przychodzić w wakacje.
Prawnego rozwiązania nie ma, logiczne jest upoważnienie przez Komisję dyrektora do naboru na wolne miejsca w kolejności zgłoszeń.

I na koniec pytanie - kłopoty w Waszym przypadku spowodowane były 1)ścisłym stosowaniem sie do powyższej procedury, czy 2)wolnoamerykanką uprawianą przez dyrektorów szkół ponadgimnazjalnych za cichym przyzwoleniem obu organów?

Jeśli przypadek 1 - trzeba walczyć o zmianę przepisów, jeśli 2 - zastosować inna drogę prawną z wykorzystaniem zapisanych w KK i KPA procedur.

Nie napiszę rzecz jasna, czy i ewentualnie gdzie ja procedury złamałem.
Majka06-07-2004 17:20:35   [#33]

. Po X dniach (termny ustala kurator) szkoła na podstawie wyłacznie kopii ogłasza listę wstępnie zakwalifikowanych do przyjęcia do całej szkoły - nie do klas z konkretnymi rozszerzeniami!

4. Jesli kandydatów jest tylu ile było ogłoszonych miejsc - proces rekrutacji jest zakończony! Następuje przydział do klas - to już decyzją Komisji lub dyrektora

Obawiam się, że 90% kandydatów nie wyraziłoby zgody na taki zabieg. Nastawiają się na bardzo konkretne nachylenia i rozszerzenia przedmiotów kierunkowych. I uczeń, i rodzice wolą mieć gwarancję, że dziecko będzie się uczyło własnie w tej a nie innej klasie.

Klient nasz pan :)

zgredek06-07-2004 17:22:04   [#34]
oprócz liceów ogólnokształcących są (jeszcze) takie dziwne szkoły jak technika i szkoły zawodowe

nie mogę przyjąć kandydatów do technikum, a później wybierać im zawodu
AnJa06-07-2004 17:32:32   [#35]
Dlatego napisałem - do szkoły! (nie Zespołu, każde technikum z okreslonym zawodem to szkoła odrębna, choć i tu są wątpliwości))

Przydział do klas - pewnie ze nie wg. widzimisia a zgodnie z wolą co do rozszerzeń wyrażona w podaniu.

Zgadzam się zresztą z opinia Majki, tyle,że  takie rozwiązanie potęguje bałagan.

Np. Do ilu klas może kandydat złożyć wg. Ciebie aplikację - jedną do szkoły, czy np. jedno do klasy z roszerzonymi matematyka i fizyka a drugie matematyka i geografią?
zgredek06-07-2004 17:39:44   [#36]
nie - szkołę mam jedną - Technikum nr...

a w Zespole: LO, ZSZ, Technikum itd. itp.

to tak tylko, coby wyjaśnić;-)
bogna06-07-2004 17:41:56   [#37]

kandydat może wybrać 3 szkoły, a w każdej z nich dowolną liczbę klas :-)

a to, że "każde technikum z okreslonym zawodem to szkoła odrębna" - to nie jest prawda.

technikum to jest jedna szkoła, w której są różne kierunki kształcenia(różne zawody)

----------------------

błogosławię mój organ za zafundowanie nam komputerowego naboru ;-)))

AnJa06-07-2004 17:50:42   [#38]
Co do technikum rozumiem.I oczywiście zgadzam się co do różnic w specjalnościach.
Konsekwentnie jednak: masz w tehnikum nr 1 kierunki np. 1.technolog budownictwa i 2.geodeta
delikwent jest zainteresowany dowolnym kierunkiem i składa i tu i tu, byle akurat w tym technikum.Co składa? Dwa czy jeden komplet dokumentów?

System sie sprawdził? Bo sądząc po wiadomościach z Białegostoku pierwszą rekrutację zrobił b. dobrze, czegoś tam tylko nie przesłał.

Teraz podobno są jakieś problemy wynikajace raczej z rodzicielskiej inicjatywy - ale itak jest nieżle, bo wiedza ile dzieci jeszcze szkoły nie znalazło i ile jest miejsc wolnych.
bogna06-07-2004 20:15:09   [#39]

system się sprawdził :-)))

1) delikwent składał 1 kopię dokumentów - tylko w szkole pierwszego wyboru

2) później - po rozdzieleniu miejsc - przynosił oryginały do szkoły, do której został przyjęty (potwierdzenie woli podjęcia nauki w tej szkole)

3) dokumenty, które złożył w szkole pierwszego wyboru:

 - mógł odebrać sam i zanieść do szkoły, do której się dostał

 - a jeśli nie chciało mu się - to już my między szkołami wymienimy się tymi dokumentami

-------------------

a dla dzieci - myślę, że ten system okazał się przyjazny;

były takie, ktorych lista preferencji wynosiła 16 pozycji

AnJa06-07-2004 21:51:11   [#40]
hmmm

No to kiego czorta te kopie i ganianie po szkołach?

Działało jak rozumiem na terenie powiatu? Czy też uwzględnialiście i szkoły z powiatów ościennych?

A - to w Białymstoku tyczyło trudności z zalogowaniem sie przez uczniów, chcących sprawdzić przez internet czy dostali się.

Za jakiś czas trochę Cię zechcę podpytać o szczegóły jego działania :-)
Gaba06-07-2004 22:25:59   [#41]

jedynym dokumentem naboru musi być świadectwo - u nas latało ok. 20 tys. dzieci wirtualnych - trochę dużo. System jest bez zarzutu w mniejszych może miejscowościach. W większychb trzeba się zwracać do ministra, by zawiesił działanie rozporządzenia, które wydał - to jest chore.

Uważam, że dziecko powinno składać papiery do jednej szkoły, po nieprzyjęciu powinno składać dopiero do szkoły drugiego naboru - dokładnie wychodzi na to samo, ale bez potweirdzania woli i nie-woli.

Najpierwb wysycają się szkoły I naboru, potem się idzie do drugiego naboru, a potem do trzeciego - kto tam jest słaby, szkoły powinny też dawać limity punktowe, od wysokości których przyjmują. Kto słaby ten od razu idzie do szkoły z III grupu i po ptokach. A nie pseudopoczucie pseudowolności i... potwierdzanie woli.

Laureaci, którzy wyblokowali więkoszść miejsc we wszystkich typach szkół!

JarTul06-07-2004 22:35:54   [#42]

Gaba...

Ja mam poważne wątpliwości czy proponowany przez Ciebie system daje gwarancje właściwego przeprowadzenie naboru zarówno z punktu widzenia ucznia i jego rodziców jak i szkół.

AnJa06-07-2004 22:40:56   [#43]
Na dłuższa pogawędke - ale: to 1 faktycznie by wystarczyło, w mniejszych (u mnie np. )też nie chodzi jak powinno.

Limitypunktowe - cholernie śliska sprawa. Trzeba podać bodajże do końca marca, niektóre mocne szkoły podały wzorując sie na dolnych granicach przyjęć ubiegłorocznych.

Tegoroczny egzamin gimnazjalny u nas wypadł słabiuto (5-7 p. w dół srednio w porównaniu z rokiem ubiegłym)

W efekcie te szkoły zostały z wolnymoi miejscami i przyjmuja w kolejności zgłoszeń. I dopiero jest gonitwa: zdążyć wpaść do tej szkoły 2 wyboru, zabrać świadectwo, zdążyć do tej, co to punktów zabrakło.

A jak juz zajma? Wracać do tej skąd sie zabrało?
Gaba07-07-2004 06:10:46   [#44]

Dobrze, okey - to jaki może dać! To jak mogłoby by być? Ludzie to naprawdę trzeba wymyślić, bo w tym karju jak se sam parkingu nie zbudujesz, to ci rzekę przesuną i jeszcze weprą, że tu miał być park, a ty się ciesz!

Obecny sysetm jest kiepski - z wirtualnie namnożonymi papierzyskami, w których się gubią gimnazja, szkoły średnie i reszta. Myślę, że pierwszym postulatem mogłoby być

Zmusza się ludzi do latania i zaglądania do wielu szkół - z pytaniem, czy są jeszcze miejsca. A tak - u nas limit punktów był i może przesunął słabszych do innych szkół.

Piszę "może" - bo 1) nie mam zaufania do tego typu egzaminu 2) nie sprawdza tego, co założył, 3) ukrócenie odpisywania spowodowało, iz krążą opinie, że egzamin był trudniejszy i.. wyniki słabsze. W mojej opinii język polski był na tym samym poziomie, co wcześniejsze.

Myśmy wypadli w tamtym roku - w naszej opinii niezadowalająco, ot, i co - z wielu przyczyn. W tym roku surowa praca przyniosła poprawę wyników o prawie dwa punkty z przyrodniczej części. Ale położyli mi część humanistyczną  w zakresie pisanie dużych form - po parę, parętnaście punktów dobre dzieciaki potraciły, słabeuszki się też jakoś nie powykazywały. Trzeba popracować. Piszę te słowa mimo że wyniki obydwa naszej szkoły są w najwyższej skali staninowej.

Ale ja nie o tym - pierwszym krokiem w mojej oopinii powinna być uporządkowanie sprawy laureatów. Laureatowi nie powinno się wydawać kopii, laureat powinien się po prostu zapisać do szkoły. Z kilkuset zrobiłoby sie tylko 1/3. Na mocy rzoporządzenia może się nasz laureat zapisać do każdej szkoły w Polsce, więc ma bardzo duży wybór. U nas laureaci (namnożeni kopiami) poblokowali miejsca piątkowiczom i se ci laureaci tak siedzieli, mając w nosie. Odzywki laueratów pt. niech się też i reszta podenerwuje - należały w polskiej zreczywistości niestety nie do rzadkich! (Pogarda i pycha niektórych zarozumialców pt. my, panowie... - zawsze się wtedy pytam o granice skromności i ręka świrzbi, by nie grzmotnąć... w stół).

fredi07-07-2004 06:14:11   [#45]

No własnie.

Najpierw dobrzy blokują miejsca , a później kto szybszy.

To jest system.

Wszystko po to , żeby usprawnić.

A my dostajemy opier...........

Marek Pleśniar07-07-2004 09:20:20   [#46]
działanie systemu co go bogna w #39 opisała podoba mi się. Co tu jeszcze wymyślać?
Gaba07-07-2004 12:46:33   [#47]

- myślę sobie, że z #39 brać mogę wszystko - tylko po co ta kopia? Dlaczego nie można sprawy załatwić oryginałami, a nie takimi zastępnikami!

- no, nie wiem

bogna14-07-2004 01:07:33   [#48]

to ja może tu wrzucę aktualności Vulcana - bo gaba wcześniej pisała, że komputerowo w dużych miastach nie da się zrobić naboru

Nabór - za każdym razem pełny sukces!
Wszystkie 10 wdrożeń Naboru Optivum - najczęściej wybieranego przez samorządy rozwiązania wspierającego rekrutację do szkół ponadgimnazjalnych - zakończyło się sukcesem. Prasa donosiła o kłopotach we wdrażaniu tego typu systemów, nie dotyczyły one jednak naszych klientów.
Dzięki rozwiązaniu oferowanemu przez VULCAN i RAD-COM ponad 50000 gimnazjalistów (w tym blisko 23 tysiące w Warszawie) spokojnie i bez problemów znalazło miejsca w nowych szkołach. Więcej informacji.
Gaba14-07-2004 07:54:28   [#49]

ide se szczelić w ep!

jem od jakiegoś czasu geriavit, to fakt, mam problemy z pamięcią - więc jeżeli znowu coś ja, to wal. Bogna, gdzie ja twierdzę, że się nie da komputerowo, sądzę wręcz, że jedynie da się komputerowo!

- rozwiązania zastosowane w tzw. szerokiej Polsce mają jednak liczne wady, są to jednak obok profesjonalnych (np. vulcanowskich) próby domorosłe, o czym wiemy.

Uważam - że rozporządzenie ma być tak skonstruowane, by se lokalny samorząd zadecydował jak se dzieci chce nabierać do szkół - nie zmuszać do komputera, nie blokować komputerowo, nie wymuszać, ale i nie przeszkadzać - to jest dla mnie wolność także dla OP.

A teraz - lokalny uczeń licealny (z litości?) pisze sobie coś, sądzi, że umie, potem klient szkoły dalej jest nabity w butelkę i lata jak oszalały od szkoły do szkoły, bo tak ma wyglądać wolność wg rozporządzenia.

 Piszę te ironiczno-gorzkie słowa na podstawie doświadczenia przeżytego trzeci raz z rzędu w pewnej dziwnej mieścinie, szokującej nieporadnością. Stąd też jestem spontanicznym krzewicielem i kontynuatorem akcji (typu Pomarańczowa Alternatywa) - Zbierz Se Trzecioklasisto w Miasteczku po 1zł na Komputeryzację Naboru i myślę, że z miejscowymi proboszczami, po mszach nazbiera się wreszcie te parę nieszczęsnych oszczędzonych na dzieciach złotych. 

Nie mogę wymieniać nazw tych firm, które się nie popisały, stąd też określenie - komputerowy nabór jest niezadowalający. Ostro atakuję przede wszystkim rozporządzenie, którego moc prawna musi być natychmiast zawieszana, jeżeli chce się wprowadzić komputerowy nabór. A to coś jednak innego - od sugestii poprzedniego postu. 

Mnie irytuje, że rozporządzenie może działać tylko w małych miejscowościach, bo ono się sprawdza przy dwóch szkołach (więc po co trzy kserówki), no 5 na krzyż, a nie działa w takich miasteczkach, gdzie jest np. 7 tys. absolwentów, a namnożenie klientów szkoły do 2100 (x3) wprowadza tzw. bałagan.

Więc po co takie rozporządzenie? Wolność to nie wtrącanie się państwa wszędzie - tam gdzie trzeba to milczy, gdzie nie trzeba pisze to państwo prawne dziwactwa. Kto chce niech se robi komputerowo i niech wie, że jedni są fachowcy, a drudzy to fachowcy naprawdę (np. z V. - i  niech tam ludzie już nie narzekają, że drogo, co tanie to drogie, mój Krakówku, przejechałeś się kolejny raz na braku wrażliwości i wyobraźni).

Przejmiemy inicjatywę, pomożecie? Pomożemy! Ale czy od tego jest krakowski dyrektor (to autocytat).

Helena S14-07-2004 09:18:30   [#50]

gaba, nigdzie nie chodź !

I w nic se nie "szczelaj". Masz rację w sprawie durnowatości rozporządzenia! Teraz trzeba napisać stanowisko poparte kilkoma ważnymi argumentami o bezsensowności rozporządzenia. Podpisze Asia i Marek i dadzą do MENISa! Jest trochę czasu - kilka miesięcy, jak damy teraz stanowisko to może do końca pierwszego semestru zmienią. Oby!
strony: [ 1 ][ 2 ]