Brakuje matematyka. Nauczycielka odeszła z pracy bo zmieniła miejsce zamieszkania (nie ukrywając, że po strajku nie chce dalej pracować w oświacie). Ogłoszenia ukazują się co kilka dni. I nie ma chętnych. To już nie jest kwestia tego, czy się kandydat podoba, czy nie. Po prostu nikt się nie zgłasza. Na stronie kuratorium codziennie kilka nowych ofert pracy. A chętnych brak. Nie pomagają ogłoszenia na uczelni, media społecznościowe itp. Nikt.
Pozostali nauczyciele mają już blisko 27 godzin.
To liceum - nie da się więc wysłać na lekcję kogoś kto lubi liczyć a podyplomówkę zrobi trzy semestry w jeden.
Co robić w takiej sytuacji? Mieliście takie doświadczenia? |