Forum OSKKO - wątek

TEMAT: czy to wam przeszkadza?
strony: [ 1 ][ 2 ]
tres25-06-2004 19:44:57   [#01]
przeczytałam na news interii o poczynaniach młodych w Gdańsku nt religii w szkole- czy wam przeszkadzaja zajęcia z religii? jestem ciekawa- może ja będę zbierac podpisy ok. 100 tys. , żeby religii nie wurzucać ze szkół
AMS25-06-2004 20:51:52   [#02]
mój podpis już masz - z zamkniętymi oczami i obydwoma rękami, tylko mów , pisz gdzie
Anna Domańska25-06-2004 21:02:33   [#03]

Ja jestem za religią - przy kościele

Religia w salch katechetycznych miała inną wartość, dziś dla większości uczniów jest zwykłą lekcją,do której nie trzeba się nawet przykładać bo nie ma wpływu na promocję. Atmosfera wokół katechetów, ich wynagradzania też nie jest żdrowa. Podsumowując : religia tak, ale nie w szkole. Pozdrawiam.
Kajka25-06-2004 21:07:58   [#04]
też jestem za zmianą, zwłaszcza wymiaru etycznego religii, niech wraca do sal katechetycznych, wtedy będzie miała sens.
Maryśka225-06-2004 21:08:13   [#05]

Aniu, całkowicie sie z Toba zgadzam. Nie mówie, że chcę wywalic religie ze szkół, ale faktem jest, że to już tylko zwykła lekcja, a my odbieraliśmy to w innych kategoriach.

A poza tym, może trochę przesadzę, podobał mi się swego czasu napis, szybko po wprowadzeniu religii do szkół wysmarowany przez zapewne jakiegoś młodego człowieka na ścianie bloku najbliższego mi miasta:

"Religia do szkół, wf do kościoła"

I z całym szacunkiem dla księży, gdyż, jak pisałam na innym wątku, księdza mamy wspaniałego.

tres25-06-2004 21:37:53   [#06]
religia to nie tylko nauka o bogu, ale przeciez my uczymy -jestem katechetka wartości -szacunku,niekiedy to katecheta ma lepszy kontakt z  klasą aniżeli wychowawca. katechizyje od 1992 roku i bardzo często zdarzało mi sie, ze byłam nicia porozumienia między klasą a wychowawca, i od jakiegoś czasu sama jestem wychowawcą. znowu mam sie ukrywać z moją wiarą gdzies przy salce katechetycznej? rozliczacie katechetów z pracy w szkole a nie wiecie ile innej pracy wykonuja poza- organizuja spotkania, nabożeństwa, sa podczas rekolekcji- inni nauczyciele maja wtedy "wolne" od dzieći- niech sie katecheci męczą. co roku w czasie wakacji organizujemy wyjazdy z parafii- robimy to za darmo- my katecheci.
Marek Pleśniar25-06-2004 23:02:00   [#07]

hmm, jak na katechetę to dość rewolucyjne pisać "bogu". Chyba że mowa o bogu - jednym z wielu. Np Odynie itp

Ale ja o czym innnym:

gdyby to była tylko nauka o Bogu to ok - szkoła uczy różnych dyscyplin naukowych.

RomanG26-06-2004 08:07:25   [#08]
Jak to możliwe, że katecheta jest wychowawcą?
Marek Pleśniar26-06-2004 08:27:49   [#09]
ano własnie zapomniałem zapytac:-)
Basia D26-06-2004 09:25:04   [#10]
mam katechetkę, jest lubiana przez uczniów  zaangażowana,  robi wiele i poza szkołą, jest też bibliotekarzem i w tej funkcji w szkole ją wolę.  i jestem za religią w kościele i salkach.
Małgoś26-06-2004 09:30:05   [#11]

w naszej szkole ...nie ma religii, ale czasem bywała

tzn. jeśli rodzice wzięli sprawy w swoje ręce - znaleźli katechetę, sposób wynagradzania itd. to my oddawaliśmy nieodpłatnie salę - wszystkie rozliczenia, kwestie opieki itd. to była sprawa rodziców i katechety (szkoła ma zapis w statucie - świecka)

i róznie bywało...

kiedys było tak, że wszyscy byli bardzo zadowoleni - i rodzice, i uczniowie i ...ja też, bo zajęcia prowadził młody, utalentowany pedagogicznie ksiądz; wtedy uważałam, że miejsce religii  jak najbardziej może byc w szkole

ale potem sytuacja się zmieniła i przyszedł ktoś inny i juz było niefajnie - uczniowie uciekali z zajęc, opowiadali o nieprzyjemnych zdarzeniach (dziwne żarty, aluzje, tematy zahaczające o nieprzyzwoitość itd.) - i wtedy czułam ulgę, że to nie ja odpowiadam za poziom tych zajęć (choć mając w naturze wtrącanie się do nieswoich spraw, poinformowałam rodziców o tym, co uczniowie  opowiadają o lekcjach religii) i że popyt na nie stopniowo ..wygasł

myslę, że religia to bardzo delikatny problem - gdyby prowdzący te zajęcia ludzie byli poddawani ostrej - merytorycznej, etycznej i osobowościowej weryfikacji, to byłby to przedmiot świetnie wspomagający funkcje wychowawczą szkoły, ale ... jesli  religia  jest prowadzona przez osoby niekompetentne, to straty sa o wiele większe niż w przypadku innych przedmiotów

bo luki w wiedzy mozna uzupełnić, błędy wyprostować, ale nieprawidłowości w nauczaniu etyki chrzesciajńskiej, w rozbudzaniu wiary itd. czesto nieodwracalnie niszczą cos w duszach i głowach dzieci ;-)

PS. W IV kl. moje dziecko stanowczo zażądało wypisania z religii, bo "Bóg ją oszukał". Okazało się, że katecheta, nie czując wcale psychiki dzieci, bardzo szczegółowo wtajemniczył je w procedure składania ofiar ...z baranków. Dzieci rysowały zachlapane krwią ołtarze, uczyły się o konieczności zabijania niewinnych slicznych zwierzątek w imię odkupienia win u Boga - a przeciez w tym wieku dzieci sa szczególnie wrażliwe na cierpienie zwierząt

Katecheta tł\umaczył się, że nic nie może poradzić, bo ...taki jest program (!!!)

 wypisałm ja z religii dopiero wówczas, gdy okazało się, że "ludzie, którzy nie byli w kościele 11 lisopada, nie są ..PRAWDZIWYMI POLAKAMI"

Myślę, że takie sytuacje nie powinny się zdarzać w szkole - znośniej wygladałyby w salce katechetycznej przy parafii ;-)

Majka26-06-2004 11:02:42   [#12]

gdyby prowdzący te zajęcia ludzie byli poddawani ostrej - merytorycznej, etycznej i osobowościowej weryfikacji, to byłby to przedmiot świetnie wspomagający funkcje wychowawczą szkoły, ale ... jesli  religia  jest prowadzona przez osoby niekompetentne, to straty sa o wiele większe niż w przypadku innych przedmiotów

Te słowa Małgoś trzeba wysłać do kurii :)

Przez kilka lat mieliśmy świetnych katechetów, lekcje gorące od dyskusji, udział w wycieczkach, gitara, śpiew... Potem nastąpiła zmiana prowadzących. W tym roku po pierwszym semestrze wypisało się z zajęć bardzo dużo uczniów. No ale jak długo mozna na religii np. słuchać piosenek Led Zeppelin puszczanych "od tyłu" , bo to przykład satanizmu ?

RomanG26-06-2004 11:09:18   [#13]
Tylko czy kuria posłucha Małgosi?
Konto zapomniane26-06-2004 11:20:39   [#14]
Zgadzam się z Wami. Problrm nie polega na tym, gdzie jest nauczana religia , tylko jak. Niestety wtym roku miałam takiego księdza,który zepsuł wszystko co było do zepsucia. Sam był sfrustrowany koniecznościa pracy w szkole (gimnazjum) ale dostał przydział od proboszcza i nie miał nic do gadania. Przychodził do szkoły i drażnił.
zgredek26-06-2004 11:27:10   [#15]

zajrzałam do rejestracji

i tres napisała, że jest dyrektorem sp

hmmm... czegoś nie rozumiem
Marek Pleśniar26-06-2004 11:31:10   [#16]

ja bym Zgredku tego nie robił. Tego sprawdzania i komentowania kim jest autor.

zgredek26-06-2004 11:34:08   [#17]
jasne
przepraszam
Marek Pleśniar26-06-2004 11:36:03   [#18]

ee tam

nie chciałem Ci robić przykrości

tak tam zazgryźliwiłem

ja też przepraszam - co sie tak czepiam;-)

jechał to sęk

zgredek26-06-2004 11:37:16   [#19]
e, tam zazgryźliwiłeś

rację masz i już
Maryśka226-06-2004 11:43:07   [#20]

Sądzę Tres, że nie masz powodu się obruszać na tę dyskusję, gdyż nie o tym ona, że źle uczycie, nikt tak nie twierdzi. Mowa jest jedynie o tym , że wkraczając do szkół religia stała się tylko lekcją, od dzwonka do dzwonka, 45 minut i ani minuty dłużej, kartkówka, sprawdzian...

A tamte religie z naszych młodych lat były inne, sam fakt udania się do, w wielu parafiach pięknie wybudowanych a obecnie stojących bezużytecznie, sal katechetycznych czynił religię wydarzeniem. A jak jeszcze ksiądz lub katecheta potrafili, jak mowisz, poprowadzić młodzież bądż mniejsze owieczki z entuzjazmem, to każda religia stawała się przeżyciem.

W szkole trudniej osiągnąć taką atmosferę, gdy dzieciaki czekają dzwonka, bo po przerwie klasówka z matematyki.

Marek Pleśniar26-06-2004 11:48:23   [#21]

absolutnie nie neguje się tu pracy tych co tyle oddają czasu i zaangażowania dzieciom. Harcerze (przepraszam za przyrównywanie - wiem że religia to co innego) tez dają wiele, wożą dzieci latem na obozy itp a nikt do szkół nie wprowadził 2 godzin zhpu tygodniowo (a szkoda;-)

Wiedzą oni, że służy ich posłaniu, pracy wychowawczej odrębność od szkoły. Zawsze to podziwiałem - tę niezależność.

janzg26-06-2004 12:07:48   [#22]

przy okazji ekumenicznej uroczystości, której byłem współorganizatorem miałem okazję dłużej porozmawiać z duchownymi innych wyznań - również na temat nauczania religii w szkole. Ich zdanie było jedno - religia w szkołach w obecnym kształcie jest nieporozumieniem i lepiej żeby.............

 

kilkakrotnie na forum były toczone dyskusje na ten temat

tres, zwróć uwagę na to, że sama ją wywołałaś. 

Ja jestem za religią - przy kościołach

nie wierzę natomiast, że to się stanie - powód jest jeden - jest to legalne współfinansowanie (przede wszystkim księży katolickich) z budżetu państwa - płace najczęściej 1/2 etatu, podatki, ZUSy, FP,  ZFŚS itd.

tres26-06-2004 14:20:09   [#23]
przeczytałam i dziwne mi sie wydaje, że nie moge byc katechetą-dyrektorem, studia są dla każdego. Dziekuję za dyskusję, będę musiała rozpocząć nowe studia, bo jeżeli tak dalej będzie nie będe miała pracy w szkole. tak mi sie napisało z małej litery ale dla mnie BÓG był jest i będzie czymś najwazniejszym. wywołałam dyskusje bo chciałam poznac Wasze zapatrywanie nie tylko na katecheze w szkole ale i na samych katechetów. z tego wynika ze nie jest mile widziany katecheta na tym forum, przykro mi, jako młody dyrektor szukałam tu porady. Dziekuje za dotychczasowe rady.
tres26-06-2004 14:23:07   [#24]
a jeszcze dlaczego piszecie, że katecheci źle ucza, a inni nauczyciele, czy az tak jesteśmy z nich zawsze zadowoleni? sa tak super, dlaczego to ich nie usuwa się że szkoły, tylko młodzi z pomorskiego uparli sie na katechetów i religie?!
Arwena26-06-2004 14:24:39   [#25]

Liceum Ogólnokształcące, klasa z rozszerzonym programem chemii i biologii:

chemia - 5 godzin w cyklu kształcenia,

biologia - 5 godzin w cyklu kształcenia,

religia - 6 godzin w cyklu kształcenia.

Dodam, że religia prowadzona jest bez sprawdzania obecności i wystawiania ocen cząstkowych, wszyscy uczniowie na koniec otrzymują ocenę bdb.

Maryśka226-06-2004 14:30:42   [#26]

Tres, a gdzie Ty wyczytałaś, ze katecheci źle uczą. Przecież nikt w swojej wypowiedzi tego nie napisał. Przeczytaj proszę jeszcze raz te wypowiedzi i nie obrażaj sie, bo naprawdę nie masz powodu. Zawsze jest mile widziany na tym forum każdy, kto ma coś do powiedzenia i nie ma znaczenia, jakiego przedmiotu uczy.

A zgredek dziś zmęczony po imprezie :-)

Krzyko26-06-2004 14:55:16   [#27]

Jak zwykle sprawa, która choć ociera się o wyznania i przekonania jest z natury delikatna. Cieszę się jednak, że większość z Was opowiada się za powrotem katechezy do kościołów. Na obecnej sytuacji wszyscy tracą:

-uczniowie wyznania rzymsko-katolickiego, bo jak już wcześniej wspomniano, tracą klimat sacrum niezbędny przy nauczaniu religii, która w obecnej sytuacji stała się kolejnym przedmiotem i to traktowanym w kategoriach najbardziej michałkowatych ze wszystkich michałków,

-uczniowie i rodzice innych wyznań, bo najczęściej są w takiej mniejszości, że na naukę swojej religii liczyć w szkole nie mogą (nie chcę myśleć, jak się z tym czują...),

-szkoła, bo o ile katecheci z przygotowaniem pedagogicznym sprawdzają się w swojej pracy, to - z całym szacunkiem - większość księży zupełnie sobie nie radzi; zawód nauczyciela jest naprawdę bardzo trudny, szczególnie w dzisiejszych czasach nie wystarczy wejść do klasy i wygłosić mowę ex cathedra,

-sam katolicyzm i instytucja Kościoła, bo odnoszę wrażenie, że przez wprowadzenie religii do szkół odniesiono skutek przeciwny do zamierzonego w aspekcie głoszenia słowa bożego...

Popieram tych, którzy opowiadają się za powrotem nauki religii do kościołów, kaplic, sal katechetycznych. Mam przekonanie, że odbyłoby się to przede wszystkim z pożytkiem dla samego Kościoła i głoszonego przezeń wyznania. Ale czy można sobie wyobrazić, że Kościół opuści mury szkolne z takim trudem wcześniej zdobyte...?

2katarzyna26-06-2004 15:07:18   [#28]

Jeśli katecheci potrafią zainteresować młodzież, jeśli chcą rozmawiać, angażują sie w życie szkoły, to akceptacja religii nie jest problemem. Nieciekawie robi się wtedy, gdy nie ma godzin na dodatkowe zajęcia w klasach sprofilowanych i tnie się to, co potrzebne do matury, a 2 godziny religii są nie do ruszenia.

A 2 godziny religii w przedszkolu?

W grupie mojego syna siostra zakonna na pierwszej katechezie tłumaczyła, że wszyscy zmarli idą na spotkanie z Bogiem. Dzieci przechwalały się, że umarła im babcia, ciocia...Mój syn płakał, bo u nas wszyscy jeszcze żyją (!). Część dzieci się wystraszyła i wpadła w histerię.

Wielu boi się przeniesienia religii do salek, bo ilość chętnych drastycznie by spadła. Pozostaliby ci, którym naprawdę zależy. Moim zdaniem to właśnie podniosłoby prestiż religii.

Marek Pleśniar26-06-2004 15:08:49   [#29]
hmm.. zdobyte mury powiadacie?
Maelka26-06-2004 16:02:26   [#30]

tres

Zrobiło ci się przykro, bo pewnie zbyt emocjonalnie potraktowałaś niektóre wypowiedzi, choć nie sądzę, aby ktokolwiek miał coś złego na myśli. Wiem coś o tym!

Religia w szkole czy w kościele? Bez względu na opinię nauczycieli i dyrektorów w ostateczności liczyć się będzie opinia klientów szkoły, czyli rodziców i doroslych uczniów. Jeżeli większość z nich (bez względu na powody!) napisze oświadczenie o tym, że nie wyrażają chęci na uczestnictwo w zajęciach religii - przedmiot ten zniknie, bez względu na nasze osobiste poglądy. I odwrotnie. Jeśli zechcą w tych zajęciach uczestniczyć - żadna młodzieżówka tego nie zmieni.

A jakość katechezy? To zupełnie inny temat. Negatywne przykłady można mnożyć, nie da się temu zaprzeczyć. Ale prawdą jest, że złe przykłady są bardziej widoczne (Nie tylko w szkolnictwie!), niż te dobre, które przecież też dałoby się wskazać. Na szczęście  dyskutanci to uczynili.. .

Życzę sukcesów i w prowadzeniu placówki, i w nauczaniu!

:-)

AMS26-06-2004 17:01:50   [#31]

wiele niepokoju wprowadza ta dysputa. mam wrażenie że tak mocno zło wtargnęło w umysły, że ... mnie to osobiście przeraża. może coś zacytuję dla pokrzepienia serc "obrońców" religii w szkole.

W nieodległej przeszłości chrześcijańskie dziedzictwo naszej kultury sprawiło, że w Polsce możliwa była pokojowa zmiana ustroju. W chwili obecnej to dziedzictwo jest głównym źródłem nadziei na moralne, społeczne i ekonomiczne odrodzenie nas... kraju. Ale  o to odrodzenie trzeba będzie stoczyć długi i trudny bój. Na pierwszej linii boju o lepszą Polskę jest szkolnictwo.

„Polonia semper fidelis” - tak mówiono i pisano przez wieki o Polakach. Polak to katolik, a Polska to bastion Kościoła katolickiego, dumnie trwający mimo burz dziejowych.

 Szkoły powstały najpierw z inicjatywy Kościoła i rodziny, a dopiero później państwa. Jesteśmy, więc świadkami rodzenia się nowej świadomości roli i szczególnej misji szkoły.

Warto przemyśleć, czy osoba katechety, księdza nie może stać sie osobą centralną w aspekcie wychowawczym szkoły, w rozumieniu służby oczywiście.

ostatnio dużo czytam na temat antropologicznego podejścia do ucznia, jako osoby, dziecka bożego, (obraz i jego podobieństwo) i myślę, że na nic szumnie brzmiące programy wychowawcze, profilaktyczne i temu podobne, które spełniają swoją role, ale dla mnie mocn przemawia doktryna Kościoła Katolickiego. "Bez Bożej pomocy próżno wstawać o północy" - tak mawiała moja BABCIA. mówiła też, że gdyby ludzie zamiast narzekać, rozważać i zwyczajnie mówić zaczęli omawiać te sprawy z NIM, to cuda częściej by sie zdarzały. "Ważne rzeczy załatwia się na kolanach" - mówił Jan Paweł II.

obecna ważka sytuacja z religią w szkołach moim zdaniem wymaga właśnie załatwiania na kolanach.

amrek26-06-2004 17:09:11   [#32]

hm, tres...

- Znowu mam się ukrywać z moją wiarą gdzieś przy salce katechetycznej? - pytasz.

A może to po prostu tak, że sacrum woła o dyskrecję? Bo im dyskretniej, tym ważniej i - uważniej, delikatniej, w skupieniu, bez rutyny i popisów?

Kto o rzeczach naprawdę istotnych dla siebie odważy się klepać w tłumie przypadkowych gapiów ?

W tłumie to się mówi: - O, znowu pokropiło...Bułki podskoczyły po wejściu do Unii, bez chlorofilu nie ma fotosyntezy, a bez biletu jazdy tramwajem, Lepper jest be albo co tam jeszcze sobie kto wymyśli ogólnodostępnego.

Metafizykę się chroni, chucha się na nią i dmucha i dba, żeby nie miała rangi michałka;)  (choć michałki w czekoladzie bywają ważne:))

Dlaczego tak wielu spodziewałoby się powrotu religii do kościoła?Bo obserwują, jak staje się michałkiem? Bo ją pocięto na działy, o których mówisz, tres, w innym wątku tak:  

jestem katechetką i każdy katecheta powinien posiadać wymagania do oceny z religii do każdej klasy, który rozgranicza w przypadku moim działy; modlitwa, wiadomości, umiejętności, zeszyt, stosunek do katechezy, udział we wspólnocie kościoła, wg tego oceniam, mn. w umiejętnościach na ocene bdb mam wpisane uczestnictwo w nabożeństwach...

Zatem oczekiwanie, że religia wróci do kościoła może równie dobrze oznaczać, że dla wiary właśnie widzi się miejsce wyjątkowe, że wiara wciąż ważna, skoro  ludzie obawiają się, że zszarzeje w szkole, podobnie jak np zobojętnia etykieta: lektura obowiązkowa...Jak zachwyca, skoro nie zachwyca?

Intymność dziś to luksus, przywilej, wyjątkowość. I strach tak ją, tę intymność, rozproszyć na te zeszyty, na tę ocenę z modlitwy (o, jeżu kolczasty, a jak się ocenia modlitwę??: żarliwość czy opanowanie tekstu?)

Strach misterium intymnego spotkania z Bogiem zamienić na biurowe rozliczenia uczestnictwa, które nagradza się piątką albo gani jedynką...albo komentuje publicznie, a religijność dzieli się na działy.

Strach, bo wtedy całą prywatność przeżycia szlag trafia i powinność serca spłaszcza się w kartkówkę pod dzwonkiem...

I co zostanie?

Może nie o ukrywanie chodzi, ale - subtelna różnica, lecz bardzo istotna - o nieobnażanie intymności? O to, żeby wiary nie biurokratyzować? Nie poddawać koniecznie obrządkowi edukacji powszechnej? O to, żeby znaleźć dla niej miejsce mniej wytarte niż szkolna ławka? Może to sygnał po prostu, że w życiu za mało pozostaje miejsca dla prywatności ?

Są sfery, które zawsze wymkną się rozpiskom, ot, co ;)

AMS26-06-2004 17:18:28   [#33]

i jeszce jedno co chciałabym dodać. co prawda nie jestem humanistą, ale kiedyś słyszałam od bardzo szacownego dyrektora, że religia jako przedmiot powinna wspierać przedmioty humanistyczne, tak ze strony historii, jak kultury, mocno też wkraczać w język polski.bo przecież trudno jest odciąć się od wielowiekowej naszej tradycji i historii.

kiedyś hospitowałam lekcję j. polskiego, która przepięknie wplatała elementy postaw i wartości zawartych w literaturze i Biblii.

Leszek26-06-2004 18:24:29   [#34]

Ciekawy temat...

osobiście z dużym zadowoleniem przyjąłem wprowadzenie religii do szkoły podstawowej... dzieci nie musiały w pierwszych latach nauki biegać po oddalonych znacznie od miejsca zamieszkania obiektach katechetycznych...

ale wiek gimnazjalny i szkoły ponadgimnazjalnej wymagałby innego podejścia do problemu... wiek buntu i negowania tego co przekazują dorośli... negowania wiary... takie zachowania są naturalne... więc może z tych szkół przenieść naukę religii do obiektów sakralnych, w godzinach pozalekcyjnych, tylko dla chcących przyjść, i to bez żadnych zapisów...

ten kto czuje potrzebę udziału w katechezie nie musi się zapisywać...

natomiast nie demonizowałbym wymiaru godzin w cyklu... godziny religii są dla zainteresowanych... nie są obowiązkowe, przynajmniej teoretycznie...

A teraz do Tres - przykro mi, że odczułaś tu moment "ścigania piszącego pod prąd"... też przez chwilę miałem takie wrażenie, że tak Cię potraktowano...

nikt mnie nie przekona o konieczności wracania do lat sześćdziesiątych w temacie katechezy...

trzeba tylko popracować nad jakością przekazu, ale to dotyczy nie tylko lekcji religii...

pozdrawiam

zgredek26-06-2004 18:35:51   [#35]
tres
nie chodziło mi o katechetę-dyrektora, tylko o dyrektora, który ma wychowawstwo
Sylwia Ledwig26-06-2004 19:25:41   [#36]

Ja osobiście cieszę się, że mogłam lekcje religii przeżywać w przykatedralnej a po przeprowadzce, przyparafialnej salce katechetycznej. Myślę, że owo w poście 32 wspomniane sacrum może mieć moc i "owocować" ...

W szkole widziałabym raczej sens uczenia o religiach, a więc wprowadzenia przedmiotu religioznawstwa. I to rzetelnie, neutralnie i godnie nauczanego. Tak żeby młode pokolenie poznało dziedzictwo duchowe ludzkości, a w plejadzie tego dziedzictwa dostrzegło swoje miejsce, swoje korzenie. Mniej byłoby wtedy uprzedzeń dotyczących innych wyznań czy religii, więcej zrozumienia i szacunku, może dotarlibyśmy do istoty wiary, lepiej zrozumielibyśmy dlaczego człowiek, odkąd się wyprostował i w głowie mu się przejaśniło poczuł potrzebę określenia Boga, by zaistnieć w innym wymiarze. To ważne nie tylko dla wierzących, dla laików to równie istotna sprawa, a poznając zasady innych religii można się o takie zrozumienie "pokusić", można je osiągnąć. A poza tym to przecież takie interesujące, jakimi drogami ludzie "docierają" do Najwyższego, bo przecież Bóg ten sam drogi tylko różne ...

A religię bardziej spirytualnie można było by przeżyć w odpowiedniej atmosferze, gdzie nie otrzymywałoby się "piątki" za modlitwę, bo ona jest oczywista i ja np. już w przeszłości - jako młodzież - czułabym się obrażona jeżeli katecheta albo ksiądz chciałby ocenić moją "rozmowę z Bogiem", czy udział w nabożeństwach !

"znowu mam sie ukrywać z moją wiarą gdzies przy salce katechetycznej?" to tylko odczucie, Ty wcale się nie musisz ukrywać z Twoją wiarą ! Czy uczenie w obiekcie "przysakranym" jest ukrywaniem się? a po za tym przy całym szacunku, szkoda, że to tak odczuwasz!

Marek Pleśniar26-06-2004 19:51:22   [#37]

hmm.. no i:

"czy ja - uczeń - muszę się ukrywać z moimi wątpliwościami - w masie uczęszczających?"

Sylwia Ledwig26-06-2004 20:23:17   [#38]

hmm.. no i dobre pytanie:

ja myślałam o poznaniu faktów najpierw "uczuciami niemalowanych", bo to ważne, jak poznanie anatomiii i fizjologii człowieka, demokracji ateńskiej, dodawania i odejmownia ...

ale to prawda na wątpliwości też powinno być miejsce, i to dla wszystkich, jakieś propozycje rozwiązania? może dodatkowo na etyce? albo fiolozofii (za granicą jest w gimnazjach), albo przy herbatce wieczorem? zapraszając religioznawcę?

"czy ja - uczeń - muszę się ukrywać z moimi wątpliwościami - w masie uczęszczających?" ... szkoda by było! ... więc jak sam to widzisz? ... gdzie na nie miejsce?

Sylwia Ledwig26-06-2004 20:25:14   [#39]
zapraszając religioznawcę i innych uczniów. Taka "impreza z kalibrem"?
Marek Pleśniar26-06-2004 21:12:07   [#40]

tu skorzystam z konstytucyjnego prawa i swoje przekonania dalej idące pozostawię sobie

światopoglądowe kwestie nie powinny nas dzielić na forum - nie takie

podobnie przestrzegamy udatnie całkiem nieporuszania kwestii politycznych

obserwując fora gdzie się to nie udało i panuje wręcz agitacja wolałbym tu tego nie zobaczyć

Sylwia Ledwig26-06-2004 21:39:26   [#41]

To prawda, ale nie musi to chyba wykluczać możliwości dyskutowania na temat jak powyżej, bo dotyczy on szkoły. Gdzieś ktoś w sferach ustawodawczych dokonał decyzji i ...wprowdził religię do szkół. A ja nie pytałam Marku o Twoje przekonania, tylko gdzie, albo w jakiej formie widziałbyś (albo gdzie widzieli by inni) np. możliwość stawiania przez uczniów pytań dotyczących tematyki dot. religii, nie koniecznie przynależąc do jakiegoś wyznania. Ale może na to nie ma miejsca ... hmm! a poza tym szkoda, że zawsze musi wyłonić się myśl, o tym, że coś może dzielić ... bo wtedy nie szuka się "łączników".

amrek26-06-2004 21:55:32   [#42]

Ajtam, dziad mój, konsekwentny wolterianin, grywał z proboszczem w szachy. Wiadomo było, że panowie, żeby doprowadzić partię do końca, muszą się dyscyplinować i omijać tematy religijne; znakomicie im się meandrowanie w intencji mata udawało i darzyli się sympatią.

Znałam fantastycznego katechetę, którego zagnano do kąta. Ale nie zrobili tego rodzice (bo zadowoleni, że dzieci im się tak uduchowiły), ani nauczyciele (bo sami podpatrywali, co katecheta takiego robi, że dzieciaki by za nim w ogień...), ani dyrektor (który też korzystał, jak Marek, z konstytucyjnego prawa do zachowywania pokerowej twarzy, hah). Nikt z nich, tylko przełożony w kościelnej hierarchii młodego katechetę odwołał,bo - jak wersja oficjalna głosiła - franciszkanom nie wolno przywiązywać się do miejsca, a ten się zaczął niebezpiecznie, nieortodoksyjnie przywiązywać...

Tak na pierwszy rzut oka bliżej temu wątkowi jak dotąd do gry w szachy niż agitacji;-)

Pozdrawiam

Marek Pleśniar26-06-2004 22:10:36   [#43]

meandrując więc

źle by było gdyby szkoła nie mogła odpowiadać na pytania ucznia w tak ważnej sferze

powinno być miejsce na filozofię, religię, etykę

nie powinno byc miejsca na narzucanie religijności tym, którzy by bez tego religijni się nie stali

i odwrotnie - na narzucanie niewiary tym, którzy by bez tego byli wierzący

 

wydaje mi się, że religia w szkole jest obciazona tymi dwoma grzechami naraz - jednych do religii zniechęca a innych nakłania - a wszak mamy w kraju wolność wyznania

dlaczego więc indoktrynacja?

dzieci aby nie zostac wykluczone poza społeczność są czasem ... zmuszone by robić to co inni. Bo to dzieci - osoby nie potrafiące jeszcze stac przy swoim.

inne zaś z kolei spotykają zamiast transcendencji przedmiot szkolny - taki z dziennikiem itd. A to odstręcza.

Marek Pleśniar26-06-2004 22:13:21   [#44]
aha - piszę to mając jednoczesnie w pamięci widok braciszka wielkiej dobroci, na którym na przerwach dzieciaki wisiały całymi pęczkami uczepione rąk i sznurka w pasie. Żeby było jasne - wiem i o takich obrazkach.
Sylwia Ledwig26-06-2004 22:32:19   [#45]

"Tak na pierwszy rzut oka bliżej temu wątkowi jak dotąd do gry w szachy (...) " ... no miejmy nadzieję, że jak jej procedura, czy lepiej przebieg, a nie jak "ostateczne " zakończenie ... w j. arabskim "mat" znaczy, "umarł" ...

Sylwia Ledwig26-06-2004 22:52:45   [#46]
Postu część pierwszą słucham chętnie, drugą mogę sobie wyobrazić. Dlatego dobrze o tym rozmawiać, by wyciągnąć jakiś konsens, albo przynajmniej, by każdy mógł sobie po otrzymaniu impulsów pewne sprawy, nastawienia, sytuacje - przemyśleć. Refleksja zawsze jest dobra! ... no i "szlifuje" to, co jest dane albo "rodzi" nowe rozwiązania.
Sylwia Ledwig26-06-2004 22:53:33   [#47]
errata Postu 43 ...
Sylwia Ledwig26-06-2004 22:55:29   [#48]
uff! errata: Postu 43 część pierwszą słucham chętnie ... miało być. Przepraszam!
Marek Pleśniar26-06-2004 23:06:19   [#49]
:-)))))))))))))
amrek27-06-2004 11:37:47   [#50]

:-)

Sylwio:-), Marku;-)...i Tres, jeśli tu jednak zajrzysz;-))

Przypomina mi się, co pisał Jerzy Duda Gracz o sobie:

Uciekałem do innego, lepszego świata, „żeby się odbić”, żeby zostać kimś; wolnym od biedy, matczynych łez i ludzkiej złości; żeby nie bać się ciemnych ulic, mordobicia i chamstwa; nie bać się staruch pod  płotami i przyklasztornych dewotek, złych języków i gromów potępienia; Ciemnogrodu i zapyziałości powiatu. Długa jest lista tego wszystkiego, przed czym chciałem uciec, ale wiem to dziś i w godzinie śmierci będę wiedział, że mimo tylu złych słów, goryczy, mimo nieudanych powrotów Częstochowa zawsze pozostanie dobra i piękna. Dlatego nigdy się jej nie wstydziłem i nie zaparłem, bo ona jest we mnie i jest moja.”

 

I namalował siebie w Golgocie Jasnogórskiej jako Szymona Cyrenejczyka...i będzie tam wisiał, w klasztorze, od którego latami uciekał;-)

 

Dobrego dnia:-)

strony: [ 1 ][ 2 ]