Forum OSKKO - wątek

TEMAT: proszę o konkrety - jak dyscyplinować i ..... nauczycieli ?
strony: [ 1 ][ 2 ]
ReniaB30-06-2004 00:01:20   [#51]
są faktycznie jednostki niewychowalne - miałam taki przypadek ja mówię o spóźnieniach, a pani, że jest prześladowana tu gdzie straciła zdrowie i że nie wie kto na nią donosi. Totalna ściana informacyjna, zero komunikacji, chociaż cierpliwie i spokojnie powtarzałam swoje konkretne zarzuty. nie było porozumienia i pewnie nie będzie, ale był skutek w postaci "poprawy zachowania". Smutne to jakieś.
Małgorzata30-06-2004 00:24:29   [#52]
Violka, ja też znam takie przypadki. Przez wiele lat oglądałam panie, które potrafiły przegadać pół lekcji na korytarzu i wcale im nie przeszkadzało, że dzieciaki rozrabiają w klasie. Było to jednak starsze pokolenie, obecnie już na emeryturach. Dla nich (nie dla wszystkich oczywiście) to było zupełnie naturalne, dla mnie szokujące, bo zaczynałam pracę. Osobom mówiącym o mobbingu proponowałabym pobyt w mojej szkole :) Na posiedzeniu rp facet otrzymuje upomnienie od dyrektora. Gdyby to się ograniczyło do krótkiego wyjaśnienia, to pół biedy, szczegóły w końcu wszyscy zanmy od 3 lat, nam zafundowano niemal spektakl - szczegółowe rozliczanie się-oceny z przedmiotu a wynik egzaminu, oceny z zachowania (niezgodne z WSO). Napięcie było stopniwane, a wszystkim ciśnienie rosło...Naprawdę trudno coś takiego wytrzymać, niewiele pomaga fakt, że to nie ja jestem obiektem krytyki
Gaba30-06-2004 05:58:09   [#53]

dialogi na 4 nogi

1. Gadanie przez 15 minut z córką - prośby nie pomogły... wykłócanie się o socjalne, że... kogo to się nie utrzymuje... przychodzenie  "wczorajszym", pogubienie rzeczy, brzydkie odnoszenie się - itp. - zaliczyłam mobing także, było o mnie głośno, cały czas facet był chory, źle się czuł, otrzymywał więc regularne, co się "źle poczuł" skierowania do lekarza na badania, potem miał wypadek w pracy (tak twierdzi) ((i niech jego będzie - nie jestem biegłym, od tego są oczywiście specjaliści)) i takie tam.

2. Jola, spóźniasz się... czemu, co się stało?

- ja się nie spóźniam (5 minut po dzwonku)

- a co się dzieje?

- a to zegarek ...

- ale to 10 raz... ten zegarek.

- nie dziesiąty, nie nie było tego tyle... Pani dyrektor mnie nie lubi!

Oduczyłam się już tcyh ciepłych rozmów - mnie to krępowało, dwa lata mówienia i uśmiechania się, wykazów, co trzeba zrobić - wyciągów z aktów, dawania do ręki, zestawów papierkówi... wklejek, przypominajek, wkładek - kolorowych nawet i... dalej zrąbane dzienniki (a bo mi pióro leje, a bo mam brzydkie pismo, a bo... - gorzej niż dzieci), a tu dalej dzieci nie powiadomione (dziś mam metodę plakatową, jak chcę coś ogłosić, przecież kol. P. i tak zapomni powiedzieć swojej klasie, że jedziemy na szkolną wycieczkę).

Np. w sierpniu będziemy się uczyć metodą ćwiczeniową wypisywania kartek do nadgodzin ok. 1/3 nauczycieli ma poważne problemy z dodawaniem wszerz i wzdłuż, nie wiedzą, jaki mają wymiar godzinowy, dzienny, skąd się to bierze, a jaki żal że nie ma np. 3 nagodzin za Boże Ciało, uporczywie mimo, że jakoby wiedzą - nie potrafią wpisać dat,  wpisywanie np. za 3 maja nadgodzin jest na porządku dziennym, odjęcie np. 3,6 (dzienna stawka przeliczeniowa) od 6 przerasta możliwości, a jak mają np. 3 godziny i trzeba odjąć owe 3,6 - to dziwią się, że -0,4 jest ujemną liczbą i co... i że nie wyrobiłem stawki... niemożliwe! Niektórzy to gorzej niż dzieci. Mam tych indywidualnych warsztatów terapeutycznych dość. Ile można tłumaczyć...;-) 

Teraz  omawiam ogólnie i syntetycznie bez nazwisk na radzie parę problemów, powtarzam po parę razy, robię notatki służbowe przy trzeciej lub czwarte totalnej głupocie, a potem - notatka zbiorowa, do podpisu i zależy, jak wystarczy to wystarczy, jak trzeba ostrzejsze środki, to są ostrzejsze, w tym roku zwolniłam dwóch kontraktowych (alkohol oraz totalne olewanie rodziców i nieprzychodzenie na rady pedagogiczne, na spotkania). Jest mniej takich dziwnych zachowań - ciesze się, bo jako gorno wydorośleliśmy, dotarliśmy się. Człowiek ma prawo do błędu, nauczyciel także - jest tylko człowiekiem, nie wolno się zachowywać jednak jak dziecko, trzeba przejąć wreszcie odpowiedzialność.

Nauczyciele niektórzy w szkole zachowują się jak dzieci, potrafią nawet wychować swoich podopiecznych na takich, którzy kryją nieumiejętności swojego nauczyciela.

 Szkoła dla nauczycieli jest miejscem pracy - a niektórzy za bardzo przejmują zwyczaje swoich podopiecznych (pseprasam się spóźniłam).

violka30-06-2004 18:45:31   [#54]

Małgorzato

Przez wiele lat oglądałam panie, które potrafiły przegadać pół lekcji na korytarzu i wcale im nie przeszkadzało, że dzieciaki rozrabiają w klasie. Było to jednak starsze pokolenie, obecnie już na emeryturach. Dla nich (nie dla wszystkich oczywiście) to było zupełnie naturalne, dla mnie szokujące, bo zaczynałam pracę.

ale najgorsze jest to że to nie tylko starsze pokolenie, ale panie potrafią przyciągnąć do siebie młodych - młodzi wiedzą tylko tyle ile koleżanki im powiedzą, za krótko pracują aby znać ich postępki (takie jak opisywane wyżej) i dają się manipulować

tak wychowują swoich następców - i dziwimy się, że z oświatą dzieje się nie najlepiej - to jest chore

józefinaw05-07-2004 21:24:16   [#55]

Czytam i oczom nie wierzę ? To u was też jest tak ? To znaczy brak samodyscypliny , a dyrektor to ten co się stale czepia?

Ostatnio usłyszałam zarzut , że przeze mnie spada autorytet nauczyciela bo tylko mnie uczniowie się boją czy tam słuchają , bo uczniowie i rodzice tylko ze mną (dyrektorem ) chcą rozmawiać , i wiecie co powiedzieli mi moi nauczyciele , że powinnam zabronić przychodzić do gabinetu uczniom- tak na marginesie dodam , że często to ci uczniowie nie przychodzą , może dwa razy na dzień. I w pewnym momencie na radzie pedagogicznej zaczęłam się z tego powodu głupio tłumaczyć . Dopiero w domu mnie naszło , że w końcu to chyba dobrze , że dzieciaki mają do mnie zaufanie i że chcą ze mną rozmawiać .

Ale wiecie jak całe grono tj. 13 osób jednym chórem to miałam wątpliwość kto ma rację, dałam się otumanić.

Basia D06-07-2004 20:14:01   [#56]
ja niestety uważam , że  wskazana jest rozmowa przy świadku, zwłaszcza gdy jest to nauczyciel który  posądza o mobing lub dyskryminację,  to dyrektor musi udowodnić , że coś powiedział lub nie,  a nauczyciele potrafią wymyślić wiele.
violka06-07-2004 20:31:51   [#57]

Basiu

masz rację, zawsze lepiej mieć świadka, tyle że jak się chce psa uderzyć (czytaj dyrektora) kij się zawsze znajdzie - potem się dowiesz, że poniżyłaś panią z powodu obecności świadka
Basia D07-07-2004 15:54:31   [#58]
 no to zostaje dyktafon.
Gaba07-07-2004 16:45:15   [#59]

Miałam taką koleżankę, która nagrywała nasza byłą szefową, chyba to jest coś z glową tak upaść. Mnie nagrywał na telefon jeden rodzic w ubiegłym tygodniu - tez nie uważam, żeby miał zbyt równo pod sufitem.

Myślę, że ludziom dolega wolność i nie widzą, co wyrabiają. Są częściowo i śmieszni, i żałośni.

Basia D08-07-2004 10:19:20   [#60]

gaba

gaba wszystko fajnie dopóki pracuje się z LUDŹMI ale jeżeli każde wypowiedziane słowo i spojrzenie jest przedmiotem skargi i ...  to co ma zrobić obwiniany , w jaki sposób uchronić się przed "wyobraźnią " dyscyplinowanych i nie tylko. jeszcze z tej możliwości nie korzystałam ale zastanawiam się ... jak dyrektor ma udowodnić ,że coś takiego nie miało miejsca?
Małgoś08-07-2004 10:35:48   [#61]

Basiu

myslę, że nie można podejmować z ludźmi tej "gry w obłęd";

przyjmując strategię opartą na obronie i ciagłym tłumaczeniu swojej niewinności ...poddajesz się, okazujesz słabość, spadasz ze swojej pozycji - tańczysz tak jak Ci zagrają

w takich sytuacjach trzeba wypchnąc towarzystwo ze swojejgo terytorium i niech się sprawy rozgrywają na ich podwórku czyli, niech oni sie tłumaczą, udowadniają itp.

to są ogólne założenia walki, a jak to osiągnąc...?

chyba najlepiej poprzez ...atak np. obrócić skargi przeciwko ich autorom (że pomawiają, rzucają oszczerstwa, że łamią zasady, prawo, niszczą atmosferę itp.)

a jesli chodzi o udowadnianie - jest przeciez tak, że  obowiązek dowodu leży po stronie oskarżającego, więc nie Ty musisz sie tłumaczyc, ale ten co skarży

a Ty zadbaj o: brak sytuacji "sam na sam" z pieniaczami, o minimum kontaktu, o porozumiewanie się najlepiej drogą pisemną no i oczywiście o jednoznaczność regulaminowo-prawną wobec tych osób (zanim cokolwiek zrobisz, sprawdź, czy to zgodne z obowiązującymi zasadami); ponadto bądź szczególnie uprzejma, łaskawie wspaniałomyslna, b. kulturalna, ale NIGDY(!!!) pokornie-uległa

Przydałby Ci się trening z asertywności ;-)

żeby z najgorszym indywiduum rozmawiać "stanowczo, łagodnie i bez lęku"

Basia D08-07-2004 16:57:43   [#62]

Małgoś

treningi już przeszłam, a udowadniania żąda KO i sąd i o ile dobrze słuchałam na warsztatach p. Brodowicz  i innych to dyrektor udawadnia.  dlatego mówię większość na RP przy innych jednak dzięki za rady
krasnoludek zadyszek10-10-2006 18:45:09   [#63]

podnoszę

Podnosze stary wątek, bo jakkolwiek znalazłam tu wiele mądrych myśli i dobrych rad, odczuwam niedosyt... Czy można zrobic coś z nauczycielem wyjątkowo niesumiennym, jeśli nie jest się dyrektorem, natomiast jako wychowawca jest sie rozliczanym z braków owego nauczyciela?
Uszczegóławiam: chodzi o wf, problem trwa kolejny rok (akurat w zeszłym nie miałam wych. to odpoczełam, ale w poprzednich latach juz sie z tym męczyłam i męcze sie w roku obecnym). Nauczyciel nie wpisuje tematów, nie sprawdza listy (sprawdza jakoby w swoim kapowniku, ale ja tego nie wiem), nie wpisuje ocen (to też hurtowo raz w okresie robi). Jest typem wyjątkowo pewnym swoich racji i nie reaguje na żadne uwagi, a co więcej, uważa to za zamach na swoją pozycję, a jesli zwraca mu sie uwagę natarczywiej albo wskazuje na jego niedopatrzenia (np. zataił sprawe ze uczen zemdlał na wf - wych. dowiedziała sie o tym po miesiącu), krzyczy i odgraża się, ze niedługo zapanują tu jego rządy (chce startowac w konkursie na dyr.). Słowem, typowy przykład pieniacza, który pozjadał wszystkie rozumy. Nasza dyrekcja jest osobą łagodną i delikatną, i - jak mi sie zdaje - równiez sie go boi (wiem, że to idiotyczne... ale przejmuje sie i bierze na powaznie teksty "ja zgłoszę w kuratorium, że pani ma bałagan w arkuszu organizacyjnym" itd.)
Słowem, co mogę zrobić? Mam człowieka serdecznie dośc, ostatnio pokłocilismy się dośc mocno, ponieważ zupełnie bez zdania racji ochrzanił mi dziewczynki z klasy, których nota bene nie uczy (daruję sobie szczegóły, bo i tak nie uwierzycie, że można byc takim idio... hm... oryginałem), a kiedy stanęłam w ich obronie i poprosiłam, żeby o wszelkich sprawach spornych mnie informować, usłyszałam, że on nie musi i niech nie mówię do niego tym tonem - zareagowałam dynamicznie:) Wpisy z wf męskiego mam nieuzupełnione od poczatku roku, kolega ma mnie w nosie, dyrekcja jest na wycieczce i wraca w pon, chciałabym do tego czasu coś przedsięwziąc, może cos skuteczniejszego niz poinformowanie jej o tym, bo obawiam się, że wtedy skutku żadnego nie osiągne z przyczyn wyżej wspomnianych.
Przepraszam, ze trochę wyciagam na publicznym forum prywatne brudy, ale bardzo mi zależy, zeby coś w tej delikatnej kwestii zrobic, może ktos ma pomysł?
rzepek10-10-2006 20:05:48   [#64]

Krasnoludku...

skoro wasza dyrekcja" jest osobą łagodną i delikatną" to powinna w tym momencie zastosować metodę Pazury z filmu "Nic śmiesznego" czyli  zawezwać nauczyciela na prywatną rozmowę ( ważne: prywatną) po lekcjach i zacząć delikatne wyjaśnienie problemu wg wzorca: " ty k...złamany, jak ci przyp... j...t...mać,to bedziesz w k... s....ąc uzupełniał ... itd. To "itd" może już nie być potrzebne :))
Ja czasami jestem bliska tego w niektórych przypadkach. Ale jako dyrekcja" łagodna i delikatna" może nie powinnam?
veronika10-10-2006 23:12:02   [#65]
Tego bym odradzała. Nie wiadomo, czy nie nagra tej   p r y w a t n e j   rozmowy? A własnie: czy jakieś konsekwencje może miec za to dyrek?Chyba tak: art.223 Kodeksu Karnego-znieważenie w miejscu pracy. Ale swoją drogą, co z taka cholera zrobić? To nie jest odosobniony przypadek, opisany w tym watku...
veronika10-10-2006 23:23:23   [#66]
Przypomniał mi się jeszcze jeden taki przypadek: zebranie rady prowadziła koleżanka, ja byłam zajęta(-kontrola PIP). W pewnym momencie o głos poprosiła jedna z nauczycielek, chcąc o czymś poinformować (wzbudzić sensację-sic!). Prowadząca nie udzieliła jej głosu.W uzasadnieniu podała, 1/że temat, który chce podjąć nie jest zgodny z porządkiem dziennym- przyjetym przez radę na początku;2/nie dotyczy bieżących spraw szkolnych 3/ nie widzi potrzeby, by przedłużać zebranie rady.Tak zaprotokołowano. Czy prowadząca zebranie postapiła słusznie nie udzielając głosu?
Gaba11-10-2006 03:41:58   [#67]

tak - postąpiła słusznie, może - gdyz przewodniczący... udziela głosu i go odbiera. A ona go jej nie udzieliła.

Miałam kiedys bardzo rozżaloną koleżankę, która chciała powiadomić rade pedagogiczna, juz, na samym początku, bez przyjęcia programu spotkania, jaka sie to jej krzywda dzieje... - nie pozwoliłam jej zmienic porządku, przesunęłam na koniec na sprawy bieżące.

I słuchalismy owej opowieści o znęcaniu się dyrektorki czyli mnie nad biedną nauczycielką i jak się ją turtaj źle traktuje, a ona taka doświadczona.

Odpowiedziałam, że nie mogę mówic o okreslonych sprawach, bo obowiązuje mnie tajemnica słuzbowa - to, co panic chce opowiedziec o swoim przypadku, pani może, ale nieprawdą jest to, to jest nieprawdą i toi jest nieprawda, tu sie pani minęła, ale to, ze dziecko było aroganckie, nie upowazniało pani do dotykania go i umycia pod bieżąćą wodą, że wyjasniła pani, tam pani krzyczał i straszyła... - grono było zgorszone, a pni przez 3 lata dalej opowiadała o znęcaniu sie dyrekcji szkoły, ale jej nikt nie wierzył.

Opowiadam to po to, by podkreslić - zawsze sie ktos taki znajdzie, trzeba korzystać ze swoich uprawnień - głosnych, gadaczy, trudnych, itp. - trzeba kanalziowac i socjalizować. Można nauczyc się jakości wspóllnej pracy - ale jest długi proces.

veronika11-10-2006 06:48:58   [#68]
Gaba, odebranie głosu skończyło się skargą w KO i OP i zaleceniami dla mnie, że każdy ma prawo głosu, że po to jest rada ped, demokracja i któryś paragraf Konstytucji.  Czy słusznie?
rzewa11-10-2006 06:54:27   [#69]

nie słusznie

po tyo jest porządek obrad (przyjęty zresztą na początku zebrania przez radę) by się jego trzymać.

Trzeba by spytać OP czy na sesji rady gminy też tak może gadać każdy radny, nieważne czy na temat - jakby tak było, to sesja by pewnie trwała tydzień bez przerwy.

A czy KO pytało o regulamin rady? W regulaminie powinno byc o porządku zebrania o trzymaniu sie temtu i może być ograniczony czas każdej wypowiedzi np. do 3 minut.
ReniaB11-10-2006 07:17:43   [#70]

Krasnoludku

wiesz na twoim miejscu pomyślałabym na zimno i bardzo na spokojnie co może na tego Pana Wf - mena podziałać. Coś musi - każdy ma słabe punkty. I nigdy więcej nie daj się wciągnąć w kłótnię to jego sukces. Może powinnaś go przeprosić za to że się uniosłaś - cel uświęca srodki. A obrażony i zły to dla ciebie dodatkowy kłopot.
Macia11-10-2006 08:36:24   [#71]

dobrze że podnosicie

jestem już u kresu sił bo moja n-lka ciągle gada na zebraniu rp Prawie przy każdym temacie wtrąca swoje 3 grosze i nie chce przestać gdy ja przywołuje do porządku. Najczęsciej komentuje czyjeś wypowiedzi podczas tychże wypowiedzi,również dyrektora, przerywa. ostatnio nie pozwoliła mi dokończyńczyc i przerwała mówiąc głośno z oburzeniem.
rot11-10-2006 09:02:12   [#72]

macia...

... może ona ma po prostu ADHD ???
Macia11-10-2006 09:04:05   [#73]

a jeśli tak?

to chyba za późno żeby to wyleczyć
rot11-10-2006 09:27:36   [#74]

podrzuć jej

dekalog dla dorosłego ADHD-owca :-)

  1. 1. co masz zrobić dziś, zrób natychmiast, bo za dwie minuty na bank wyleci ci z głowy. dotyczy to tylko tych rzeczy, które są istotne, zapominaj jak najszybciej o rzeczach nieistotnych, albo
    w danej chwili mniej ważnych.
  2. myślę, wiec się rozpraszam staraj się ograniczyć swoje myślenie, niezależnie od tego jakby genialne nie było - i tak nigdy nie starczy ci cierpliwości, żeby to spisać lub zrealizować. myśl tylko o tym, co w danej chwili najważniejsze, ćwicz się w
    koncentracji (ale niech ćwiczenia nie zajmą całego twojego czasu!).
  3. łap dwie sroki za ogon, bo tyle masz rak, ale trzeciej ręki to już nie masz. jak cię nudzi jedno zadanie, i czujesz ze się rozpraszasz, wstań od stołu i zrób cos innego, ale
    tylko cos istotnego. zamiast pogrążać się w przyjemnych marzeniach, względnie ponurym dołowaniu się (nie mogę tego zrobić)wykorzystaj czas pozytywnie na inne dobre działanie.
  4. skleroza nie boli ale zazwyczaj jest brzemienna w negatywne skutki, dlatego staraj się ja wyeliminować, choćby poprzez robienie (i czytanie!) notatek, albo natychmiastowe działanie (przykazanie 1).
  5. praktyka czyni mistrza, lecz nie z adhdowca dlatego nie trąć czasu na uczenie się rzeczy, których nie potrafisz robić
    dobrze, a wykorzystaj czas na robienie tego co ci naprawdę świetnie idzie
  6. talenty zakopane w ogrodzie z pewnością same się nie rozmnożą
    nie masz co nawet liczyć na to, ze ktoś ci je da w prezencie. jedyne co możesz zrobić, to ruszyć na wielka wyprawę w głąb siebie i je odkryć. jeśli nawet nic ci w życiu nie wychodzi, masz co najmniej jeden talent, a to już szansa na początek dobrej inwestycji. co z tym zrobisz, zależy od
    ciebie. czy do końca życia dasz się wyrzucać z kolejnej roboty, czy weźmiesz inicjatywę we własne ręce, zdobędziesz się na trochę wysiłku i otworzysz
    dokładnie ten "biznes" do którego jesteś powołany
  7. nudzą się głupcy, lecz nie adhdowcy
    zapewne masz wysokie IQ; wykorzystaj to, zamiast się frustrować tym, ze nikt cię nie rozumie nie docenia, ze się starasz, ale ci nie wychodzi - znajdź w sobie to co dobre, mocne, to co cię motywuje, wręcz podnieca i wokół tego
    zbuduj swój świat. natychmiast się okaże ze nie jesteś głupcem, ale bardzo ciekawym i wartościowym człowiekiem
  8. kochaj siebie samego jak kochasz bliźniego
    dlatego, ze twoje zewnętrzne środowisko i tak dołuje cię w wystarczającym stopniu, a ilość poniesionych w życiu porażek przekracza wszelkie dopuszczalne normy. kochaj i akceptuj siebie, bo masz wszelkie dane do przekształcenia się w czarnowidza, malkontenta i sceptyka nienawidzącego
    siebie i świata. w miłości do siebie pamiętaj jednak o swoich wadach, i ćwicz się w ich zwalczaniu
  9. prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie
    ponieważ ty nieustająco jesteś w biedzie, nie obrażaj się na swoich najbliższych, jeśli już im ręce opadają, tylko poszukaj innego adhdowca (świat jest ich pełen), bo ten - choć ci nie pomoże - to cię zrozumie. Jeśli poczujesz się rozumiany i akceptowany, z cala pewnością samodzielnie pokonasz najgorszego smoka - w końcu nie brak ci werwy i zdolności.
  10. wiara czyni cuda, a nadzieja matka głupich i adhdowcow
    zawsze kiedy przez swoje adhd zrobisz cos strasznie głupiego, nie popadaj w doły; nic cię bardziej i na dłużej nie rozproszy, niz. myślenie o tym, jak wielkim jesteś nieudacznikiem i tumanem. Pomyśl: "cholerne adhd, ssstrasznie szkoda, taką szansę zaprzepaściłem" i idź dalej, zrób cos pozytywnego, zamiast doprowadzić do zaprzepaszczenia kolejnej szansy - z adhd da się żyć,
    musisz tylko w to uwierzyć, i - najważniejsze - nie poddawać się!
Gaba11-10-2006 10:34:20   [#75]
a co ma KO do regulaminu rady i stylu, tzn. co ma nazdzór pedagogiczny do prowadzenia rady... biedny marszałek Jurek, biedny, jak musie tak poskarża do KO, to to dopiero będzie behołowie.
Macia11-10-2006 13:42:36   [#76]

mam dość

poprosiłam "gadatliwą" i w obecności zastepcy udzieliłam jej ustnego upomnienia w związku z jej nieodpowiednim zachowaniem sie na zebraniu rp a kobieta nie rozumie co do niej mówię. Twierdzi ze czuła się urażona itp. a ja do niej że nie chodzI mi o to co mówiła tylko w jaki sposób to robiła i jak się zachowywała a ona swoje podnosząc głos. Po prostu wyszłam do dzieci bo szkoda mi było czasu a ona w histeryczny sposób dyskutowała z zastępcą który próbował jej wytłumaczyc o co chodzi.
krasnoludek zadyszek11-10-2006 14:33:33   [#77]

Reniu

Dziękuję za poradę, wyjaśniam tylko, że ja się nie wdałam z nim w pyskówkę, moje sformułowanie "zareagowałam dynamicznie" miało oznaczac, że nie położyłam uszu po sobie, tylko zażądałam - grzecznie i stanowczo - respektowania tego, że jestem wychowawcą klasy. Może ktoś jeszcze ma jakiś pomysł? Sprawa jest naprawdę dla naszego grona trudna, bo dyrekcja po prostu nie stosuje (nie mnie wnikac w powody) żadnych kar dyscyplinujących, o których wspomnieliście, żadnego obcięcia motywacyjnego, żadnego wzywania na dywanik - ona w ogóle unika trudnych sytuacji, co osoby tak pewne siebie, jak ów wfista, bezczelnie wykorzystują. Dyrekcja za to upomina wych. za braki w dokumentacji, a kiedy ci mówią, że są bezsilni, obiecuje porozmawiać z wfista - i nic się nie zmienia, i przy nastepnej kontroli dzienników to samo...

Poza tym, jest jeszcze jedno: ten człowiek chce startować w konkursie na dyr. i już mniej więcej od półtora roku rzuca jakieś średnio subtelne aluzje co do swojej przyszłej władzy - to jest naprawdę nieznośne. Mówi woźnym, że je pozwalnia (biedne kobiety sądziły, że on JUŻ jest dyrektorem, tak je nastraszył), mówi uczniom, że mają mówić do niego "panie dyrektorze", mówi nam, że niedługo zapanują tu inne rządy (tekst do mnie: "możesz sobie wymagać jako wychowawczyni, ale do czasu! jeszcze zobaczymy, jak wszystko się zmieni!") itd. Poradźcie, jako dyrektorzy, co byście zrobili, gdyby pod bokiem wyrósł Wam taki kwiatek? Może mamy poprosić OP o kontrolę, bo oto dowiadujemy sie, ze mamy nieformalnego dyrektora? Może napisac skarge do kuratorium? Cała RP jest jednomyślna, ze ma dosc, tylko nie wie, co zrobic, a dyrekcja się boi i nie robi nic:(
Grazzza11-10-2006 16:00:04   [#78]

ignoruj

Ignorować gościa
Misza11-10-2006 16:42:10   [#79]
Chyba bym go wysłała na badania kontrolne. Przecież tak się normalny czlowiek nie zachowuje. Może trzeba mu delikatnie powiedzieć, żeby sobie poszedl na urlop zdrowotny?
Renata11-10-2006 17:27:34   [#80]

Najwyraźniej człowiek ów ma przed sobą cel.;-) Wyraźnie też wykorzystuje reakcje swoich adwersarzy. I robi to albo w sposób bardzo świadomy, albo po prostu dlatego, że do tej pory zawsze przynosiło w jego doświadczeniu pożądany skutek. 

Bronią jak podkreśla Grazzza może być ignorancja. Być może to twoje "dyrekcja boi się i nie robi nic" jest już owym intuicyjnym ignorowaniem...

Chcę byś spojrzała na to co się dzieje trochę z innej perspektywy... Czasem na to co dzieje się na zewnątrz nie mamy wpływu, ale możemy zmienić swój ogląd sytuacji. To zawsze, bo "Mapa, to nie teren".

Krasnoludku, co dzieje się z Tobą, kiedy tak słyszysz owego kolegę, kiedy słyszysz te jego słowa?
Jakiej intonacji jest ów głos? Jak głośny jest ton, w skali od 1 do 10?  A jak byś słyszała ten głos, gdyby był szeptem? Posłuchaj przez chwilę tego szeptu... Jak słyszysz zaczynając od skali 1 z coraz głośniejszym brzmieniem? A jak to słyszysz gdy zrobisz odwrotnie, gdy zaczniesz od tej najwyższej skali 10 ściszając ów głos aż do szeptu? Zrób tak kilka razy, zauważ zmiany.

A jak słyszysz ten głos gdy dobiega z przeciwka? A jak kiedy usłyszysz go z prawej, a potem z lewej strony? Posłuchaj jak brzmi dobiegający głos kolegi z tyłu Ciebie.. Co dzieje się z Tobą gdy tak słyszysz głos raz z jednej, raz z drugiej strony, to znów z tyłu lub z przodu?

Usłysz, jak te słowa, które wypowiada Twój kolega "możesz sobie wymagać jako wychowawczyni, ale do czasu! jeszcze zobaczymy, jak wszystko się zmieni!" brzmiałyby od tyłu?
Zrób to raz w jedną stronę, to znów w drugą.. Tak jak puszczałabyś te słowa z taśmy magnetofonowej... I trochę też pościszaj, to znów zrób głośniej...
A jak by to brzmiało, gdybyś słyszała ten tekst z takim dziecięcym, piskliwym głosem.., to znów przesadnie pogrubionym?

Zrób sobie taki trening. Pobaw się tą intonacją głosu na różne sposoby. Możesz dołożyć w trakcie obraz tego kolegi... Pozniekształcaj go trochę przy tym też.. Jak wygląda obraz gdy jest ciemny, a jak kiedy rozjaśnisz go. A może fajnie byłoby widzieć ten obraz w jakimś konkretnym kolorze? Może różowym? ;-) Dołóż też dźwięk w którymś momencie..

 Prawda, że to łatwe.. ;-) Miłej zabawy.:-)) I spójrz na tego swojego kolegę trochę z innej perspektywy.. Dla siebie samej - naprawdę warto. :-)

Renata11-10-2006 19:23:12   [#81]

i jeszcze coś.. ;-)

A jakby to było, gdybyś Krasnoludku wykorzystała energię swojego kolegi, gdybyś zgodziła się z faktem, że zostanie dyrektorem, że już nim jest? ;-) 
Wspólnie, jednym frontem z całym gronem?

Wykorzystajcie jego broń! ;-)) Skoro ma "wszystko się zmienić", to jak wspaniale będzie wyglądała przyszłość tejże szkoły...

Jak to wspaniale będzie, kiedy wszyscy nauczyciele będą zapisywać tematy w dzienniku, wpisywać oceny i głównie będzie to zasługą NOWEGO dyrektora.. Jak dobrze będzie czuł się w tej roli... Jak będzie wdzięczny swojemu gronu za wzorową pracę, bo przecież sam jest dla nich wzorem i taki takim jest już dzisiaj.. Jak fajnie wyglądałby uzupełniony przez niego dziennik już dziś. ;-)

Pograjcie z nim "w zielone", świetnie się przy tym bawiąc..;-) A jeśli zadziała? ;-))) Pozdrawiam.

veronika11-10-2006 20:16:45   [#82]

  A  może by wydac jakiś Kodeks Etyczny, który obowiązywałby nauczyciela?Sprawy takie są bardzo trudne, bo nie ma kary za  chamstwo, bezczelność, nieetyczne zachowanie. Nie ma też kary za uchybienia godności zawodu nauczyciela-tj. art.6 KN. -   na-pra-wdę   nie ma !

Gaba11-10-2006 20:22:50   [#83]
ale my wiemy, że nie ma kary. Powinny powstać wreszcie Izby Nauczycielskie.
dorotaj6311-10-2006 20:40:11   [#84]
w związku z powyższym.
Spojrzenie z innej perspektywy-dobra rzecz. Poczytajcie proszą moja historię. Miałam i /mam/ nauczycielkę , która przede mną była dyrektorem w tej szkole. Za czasów jej kadencji przeżyłam koszmar ja i nie tylko ja.Sądy, nakazy eksmisji itp"Gdy nastały moje rządy", pomyślałam, że tak nie można traktować człowieka. Zaczełam z innej strony. Zaczęłam dostrzegać i patrzeć na dobre strony jej pracy.Chaliłam w obecności innych, zwracałam uwagę po cichu, tylko w cztery oczy. Ta Pani ma inną jeszcze słabość, pociąg do alkoholu. No i doczekałam się. Pewnego razu "Pani", będąc na zakrapianej imprezie u koleżanki, kórej syn chodzi do szkoły, zapomniała,żę jest nauczycielką i pół imprezy przesiedziała przy stole z głową w półmisku. Na drugi dzień w szkole uczniowie małpowali jej zachowanie. Do mnie przyszła mama jednego z uczniów i stwierdziła, że nie życzy sobie , aby taka nauczycielka była wychowawczynią jej dziecka. Do tego doszły jeszcze inne skargi rodziców. Poprosiłam  "Panią nauczycielkę" do siebie , do gabinetu.Przedstawiłam jej sprawę. A moja droga koleżanka do mnie z pretensjami, że robię z niej alkoholiczkę. Co wy na to?
rzewa11-10-2006 20:43:40   [#85]
Dyrek, który ma miękkie serce musi mieć twardą d... :-(
Renata11-10-2006 22:11:11   [#86]

Dorota.., skąd wiesz, że pani była na zakrapianej imprezie? Skąd wiesz, że zapomniała, że jest nauczycielką? Skąd wiesz, że "pół imprezy przesiedziała z głową  w półmisku"? Skąd wiesz, że ma "słabość, pociąg do alkoholu"? Co to znaczy, że rodzic "nie życzy sobie , aby taka nauczycielka była wychowawczynią jej dziecka"? itd...

I co to znaczy, że "doczekałaś się"?

Czy to oznacza, że miałaś w sobie takie przekonanie, że i tak pojawią się problemy? Z czego wynikało to Twoje nastawienie, pewne przeczucie?

Doroto, ze swej strony nie oczekuję odpowiedzi, bo i po co? ...
Każdy człowiek tworzy swoją historię, swoje życie, tak jak i tworzy je ta pani. Rozumiem, że miałaś dobre intencje wobec tej osoby i to, że jesteś dyrektorem i musisz teraz tę sprawę rozwiązać. To Ty znasz tę osobę i tylko Ty możesz tak naprawdę rozwikłać ów problem, tam na miejscu, z tym prawem oświatowym jaki mamy aktualnie.

-------------------

Rzewo, co to znaczy, że dyrek ma "miękkie" serce? Jak zmierzysz miękkość tego serca? Nie wspomnę już o twardości tego na "d..." - kiedy stwierdzisz, że jest odpowiednia "twardość"? Ech................... ;-)

nela212-10-2006 08:35:23   [#87]
A co to jest ustne upomnienie czy taka forma istnieje w KP?????
ReniaB12-10-2006 08:43:12   [#88]

Krasnoludku

pozostaje jedna droga jeżeli idzie o dokumentację. Oficjalnie na radzie pedagogicznej przedstaw swoje zdanie i poproś aby je zaprotokołowano tzn że jako wychowawca prosiłaś PANA WF w dniu takim, takim i takim i bez skutku. I nie daj się w nic wciągnąć. Gdybuy się zaczął tłumaczyć wyjaśnij grzecznie że cię to nie interesuje bo to jego sprawa a ty chcesz wyjaśnić swoją. Jeżeli to nie podziała to wysiadam
krasnoludek zadyszek12-10-2006 11:31:57   [#89]
Dziękuję za wszytskie (dotychczasowe) porady, ostatnia - Reni - na pewno zastosuję, dziś zrobiłam ksero dziennika - stron z brakującymi wpisami tematów i podbilam to datownikiem w sekretariacie. Wtedy jesli wpisy pojawią się dzien przed radą, będe miec dowód, że wczesniej ich nie było.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]