Moi drodzy, oświećcie mnie jak to funkcjonuje w waszych szkołach. Opiszę sytuację: Uczeń z przedmiotu miał na pierwszy semestr ocene niedostateczną, w drugim też mu wychodziła, na miesiąc przed klasyfikacją miał wystawioną przewidywaną jedynkę. Czy nauczyciel ma obowiązek pozwolić mu "zaliczyć" materiał z całego roku ?  Jak wy to regulujecie? I gdzie? w PSO, Statutach? Bo u nas byłą taka sytuacja, ze uczen w ostatnich dwoch tygodniach zaliczył cały rok na dopuszczający. Dla mnie to chore, takie zaliczenie całego roku w ciągu dwóch tygodni, skoro uczeń nie poprawiał w wyznaczonym terminie sprawdzianów, kartkówek, nie chodził na zajęcia wyrównawcze? Jak uniknąc takich sytuacji w przyszłości?

Prawo pozwala uczniowi ubiegać się o wyższą niż przewidywana ocenę roczną... zdaje wtedy egzamin ustny i pisemny na ustalonych warunkach... musi to być opisane w statucie

Albo nauczyciel uznaje że ma podstawę do ustalenia oceny wyższej niż przewidywana np. na podstawie intuicji.

Nauczył się czy "zaliczył" jakimś cudem, może dla świętego spokoju...?

Jak się nauczył i wykazał umiejętnościami na dopuszczającą to nie widzę problemu. Umie, to ma... Jak był niesystematyczny, unikał, olewał to trzeba to odzwierciedlić w ocenie zachowania.

KaPi gdzie to jest zapisane?

w statucie:)

takie regulacje tylko tam

a ja się zgadzam z tym, co Skimir napisał:)

To wiem. Ale mi chodzi o to, czy jesli w statucie jest zapis, że uczen ma dwa tygodnie na poprawę sprawdzianu, to jak nie dotrzymał terminu, ma mu nauczyciel umozliwic poprawe pod koniec roku czy nie musi?

Może, nie musi mu pozwolić zaliczyć.

W statucie powinna być szczegółowa procedura kiedy uczeń może ubiegać się o podwyższenie oceny proponowanej. U nas komisja, pisemny, ustny i warunki przystąpienia do takiej formy sprawdzenia wiedzy.

Czyli dokładnie jak KaPi

nauczyciel informuje o warunkach i trybie otrzymania wyższej niż przewidywana rocznej...

a może  bardziej skoncentrować się na tych warunkach, kto może tę ocenę podwyższyć, jakie powinien spełnić warunki, że nie każdemu to przysługuje?

mam wrażenie, że raczej koncentrujemy się na tym jak podwyższyć niż komu to przysługuje

eny, a u Ciebie kto może się ubiegać?

Uważam, że powinna odbyć się poważna rozmowa z nauczycielem już po klasyfikacji śródrocznej. Zwłaszcza pod kątem co to znaczy ocena dopuszczająca - jakie to naprawdę minimalne wymagania trzeba spełnić, aby ją otrzymać. Nauczyciel tak powinien pokierować uczeniem się ucznia, by nie dochodziło do tak demoralizujących sytuacji, że wiedzę z całego półrocza z przedmiotu słaby uczeń posiądzie w tydzień (kurcze jaki to przedmiot?). 

Oprócz warunków poprawiania ocen zapisanych w statucie (a tu piszemy o warunkach spełnianych przez ucznia), to pamiętajmy, że nauczyciel nie jest ubezwłasnowolniony co do oceniania w ostatnich dniach nauki. Poza tym przyglądajmy się uczniom - z jakiegoś powodu dochodzi do trudnych sytuacji szkolnych i nie zawsze ścisłe przepisy przystają do zycia. Pozdrawiam

Demoralizujących?

A jak dyrektor w weekend uzupełnia dokumentacje szkolną z całego roku przed zapowiedzianą kontrolą to też jest zdemoralizowany czy pragmatyczny? :)))

Pytanie o co nam w tym wszystkim chodzi?

Czy chcemy uczniowi udowodnić, że nie umie, bo nie pracował cały rok i teraz nie damy mu szansy, by udowodnił, ze jednak coś wie?

Czy też uznajemy, że najważniejsze jest to, by uczeń wykazał się wymaganą wiedzą i umiejętnościami. I nawet jak cały rok nic nie robił, a w ostatnim tygodni nauczył się wszystkiego, czego się od niego wymaga na tego dopa, czy inny stopień, to to uznajemy?

Bo jeśli rzeczywiście umie na dopa, to jak mu się ocena należy? Jaki jest poziom jego umiejętności w stosunku do wymagań? Jaką ocenę powinniśmy wtedy ustalić zgodnie z przepisami?

Dla mnie czym innym jest stosunek do nauki i ocena tego, a czym innym poziom wiedzy i ocena tego poziomu.

No i zgoda z Nassssym :-)

ot:) miło mądrych poczytać

jestem za tym co Rycho napisał

jestem za dystansem i pewna dozą autoironii, którą Nassssy pokazał

to są rzeczy ważne, ale nie spinajmy się tak

jak mamy w sobie dużo emocji związanych z taką sytuacją (zdarza mi się także - a jakże), to zróbmy krok do tyłu i zastanówmy się spokojnie, o co nam chodzi

- napisałam to ja, izael, wiecznie robiąca wszystko na ostatnią chwilę, szukająca pretekstu, by teraz to jeszcze nie, pracująca najbardziej wydajnie pod presją czasu... i po tylu latach życia akceptująca taki stan rzeczy:)

 ja jak izael..............poczytajcie o koalicji     Szkoła bez stopni

mam wrażenie,że gdyby w szkole zniesiono cyfrowe ocenianie wielu nauczycieli nie potrafiłoby pracować z młodzieżą

do #09  Bosia

Trzeba złożyć wniosek .... warunki :