Dzień dobry!

Jaka jest Wasza praktyka związana z tzw. lekcją "0". Ma ktoś u siebie? Co sądzicie o tym, aby na lekcji "0" odbywały się obowiązkowe zajęcia edukacyjne? Pytanie stąd, że jest bardzo dużo podziałów na zajęciach, grupy mieszane itp., np. religia, j. obce, wf, informatyka, wdż. Taka dodatkowa godzina pomogłaby uealastycznić plan lekcji. Chodzi mi konkretnie o klasę 7 i 8 SP.

Proszę o opinie.

Praktykowalismy to w czasach ciasnoty i wyżu demograficznego ale na szczęście już teraz nie musimy. Poza tym SanePid się czepia. Lekcje zaczynające się o 7 00 to prawie jak w fabryce czy kopalni.

No właśnie... pytanie stąd, że ciasno...:/

mam w klasie 7 i w klasach gimnazjalnych, z tym, że pierwsza lekcja u mnie zaczyna się o 8.30 a zerowa o 7.35

i dla ucznia nie jest to codziennie

dzięki temu udało się zorganizować pracę na jednej zmianie :)

U nas praktykowana już długo. I przeznaczana na przygotowanie do egzaminu gimnazjalnego, konkursów przedmiotowych, zajęć korekcyjno-kompensacyjnych, rewalidacyjnych,  sportowych, popraw sprawdzianów...

Miałem tak kiedyś.

Uczniowie zaspani, nauczyciele niewiele lepiej. Konieczność zapewnienia dyżurów.
Kłopot z prawem pracy, bo trzeba zapewnić min 11 godzin nieprzerwanego wypoczynku (problem jak późno kończyły się wywiadówki).

Poza tym działało.

Od 20.00 do 7.00 jest 11 godzin. Nigdy tak jeszcze nie kończyłam wywiadówki.