Forum OSKKO - wątek

TEMAT: maturalne wykwitki ;-)
strony: [ 1 ]
Małgoś25-05-2004 14:04:50   [#01]
nam dzis na j. polskim zakwitły takie wykwitki:

"W Odrodzeniu odrodziło się średniowiecze"
"Literatura faktu zajmuje się faktami autentycznymi, które są."

a wczoraj:
"naturalizm polega na przedstawianiu potrzeb fizjologicznych"

a w ogóle to po j. polskim .... :-(((

nadciąga epoka barbarzyństwa chyba
Maryśka225-05-2004 14:57:33   [#02]

:-)))

A my czasami zarzucamy, ze nasze pacholątka nie są kreatywne... ;-)

Majka25-05-2004 14:57:51   [#03]

przebój z naszej matury :)

Poeta posługuje się w wierszu własnoręcznie wymyślonymi słowami.

Nie zasmiałam się - lata wprawy :))))))

Maryśka225-05-2004 15:03:45   [#04]

Poeta posługuje się w wierszu własnoręcznie wymyślonymi słowami...

NO coś w tym jest i dlatego możemy czasem dodać, ze poeta to tak z...ręcznie ujął ;-)))

joszka25-05-2004 15:35:21   [#05]

nowy XX

O Orszulo moja! Ty jesteś jak zdrowie......
migotka25-05-2004 23:05:55   [#06]
W którym wieku powstała Bogurodzica?
19

groteska - to coś bardzo śmiesznego
2katarzyna25-05-2004 23:16:40   [#07]

Dziecko w pozytywizmie często przedstawione jest w sposób cierpiący.

W "Naszej szkapie" dochodzi do sytuacji, że rodzina jest zmuszona zabić i zjeść jedyną żywicielkę rodziny - małą kozę.

Kochanowski przedstawia ludzi, którzy z własnej lub przymusowej woli zostali wyemigrowani.

Sejm Wielki obradował w okresie Młodej Polski.

Czy to u mnie latoś taki nadzwyczajny urodzaj kwiatków?

zgredek26-05-2004 00:16:56   [#08]
zimna wojna wybuchła w Związku Radzieckim, bo... tam jest zimno
bogna26-05-2004 00:20:11   [#09]
jasne - wszyscy to wiedzą ;-)
Maryśka226-05-2004 00:29:50   [#10]

Przecież wszyscy...

...ogladali te filmy o wywózkach na Sybir...zawsze był mróz trzaskający... ;-)))
Marek Pleśniar26-05-2004 00:39:35   [#11]
z tegorocznych gimnazjalnych spr. gdzieś czytałem, że kijanki się biorą z miłości żaby i ..żabota;-)
Mariola26-05-2004 06:42:46   [#12]

z tegorocznej matury

wielokąt foremny w podstawie ostrosłupa, to np sześcian albo... prostokąt!

Majka , ja nie mam jeszcze takiej wprawy jak Ty, bo odruchowo złapałam się za głowę i westchnąłam głęboko.
Małgoś26-05-2004 07:27:09   [#13]

a to z lat ubiegłych:

"Stalin bardzo rozwinął przemysł w Rosji, budował obozy pracy takie jak kołchozy, pegeery, w których intensywnie rozwijało sie rolnictwo"

a  "upadek komunizmu w Polsce jest zasługą ...Bieruta"

MaDem26-05-2004 10:39:04   [#14]

Z lat ubiegłych........... pytanie zadane maturzyscie w szkole dla dorosłych na egzaminie z języka rosyjskiego: Kak Tiebia zawód? Odpowiedź: Huta KATOWICE........

AnJa26-05-2004 11:09:22   [#15]

U nas w zaocznym 5 dni temu na podobne pytanie: rolnik.

A co do zawodu: twarożkarz.

I tu doszło do powaznej dyskusji merytorycznej miedzy członkami komisji, jak sie toto w jezyku naszego byłego Wielkiego Brata nazywa.

Ale poza tym (odpukać) jakoś sensownie:-)

ewa bergtraum26-05-2004 11:10:18   [#16]

pisemny egzamin dojrzałości w roku 2003

                  

                                                                                    

 temat 1: Czy zgadzasz się z opinią, że istnieje jakieś stałe prawo, na mocy którego

              „dzieci” muszą zawsze buntować się przeciwko „ojcom” ?. Wykorzystując

               właściwe dzieła, potwierdź ten pogląd lub podejmij z nim polemikę.

 

temat 2:  Analizując wybrane postawy bohaterów różnych tekstów kultury, skomentuj

               i rozwiń myśl: Choć człowiek nie wybiera zdarzeń swego losu, to jednak

              może je kształtować.

 

temat 4: Wzorce osobowe czy ludzie walczący z własnymi słabościami?

              Które postawy bohaterów literackich lepiej motywują Cię do działania?

              Uzasadnij swoje stanowisko, analizując 2-3 przykłady.

 

 

 

                 PISOWNIA ORYGINAŁU !!!

 

 

W jego życiu następuje przełom, gdy spotyka Izabelę Łęcką.. Miłość do niej paraliżuje jego myśli i paraliżuje romantycznego kochanka. Tragiczne zakończenie miłości powoduje, że Wokulski chce popełnić samobójstwo. Zostaje jednak uratowany i na nowo podejmuje trudy życia. (temat 2)

 

 

Nie ma chyba w literaturze drugiej takiej pracy badawczej nad naturą ludzką (o Zbrodni i karze F. Dostojewskiego) temat 2

 

 

 

Życie człowieka ustosunkowane jest z wyborem z podejmowaniem decyzji, które prowokują zdarzenia. Każda podjeta decyzja prowadzi nas do pewnej granicy losu, którą przekraczamy co dzień.    (temat 2.)

 

 

By odizolować się od świata schował się w szaleństwo (Hamlet)           t.2

 

Najlepszym przykładem na rozwinięcie naszej myśli będzie utwór Dedal i Ikar. O ojcu

i synie. Syn był tak podniecony lataniem, że aż zapomniał przestrogi ojca, który mówił, aby nie leciał zbyt wysoko, bo słońce rozpuści wosk i zbyt nisko , bo pióra nawilżą się od wody.(......) podsumowano pracę jednym zdaniem A więc sami planujemy, ale nie wiemy, co nam los przyniesie i dlatego też musimy robić wszystko tak, aby było nam dobże.       t.2             

 

 

  I na inny temat (1) ale autor/ka podpiera się tym samym przykładem mitu o Dedalu i Ikarze tworząc nową treść: Sprzeciwił się ojcu tym, że mimo zabronienia mu latania w skrzydłach bez wiedzy ojca, wziął skrzydła i wzbił się w powietrze.

 

O Cezarym Baryce ( Przedwiośnie) Więc nie uszanował woli i prośby ojca, żeby w nic się nie mieszał. Po pewnym czasie stał się rewolucjonistą i przez to umarł.              t.1

 

 

I w końcu siedzę tu, przed kartką papieru i pisze słowa, które zaważą o moim dalszym losie (...) Kolejny utwór, będzie z tzw. „innej beczki”, tzn. będzie dotyczył tematu jaki najbardziej lubię tj. miłości          (temat 2)

 

 

 

męszczyzna  dobże  moge  głuwny  komfrontacja harakteże ludzią

 

 

Nie raz deptał człowiek swoje losy dla dobra rodziny, którą utrzymywał (....)

Nasuwa się tu cytat „Ludzie ludzią  zgotowali los”.- jest to tragedia jak można traktować ludzi jak przedmiot(...) Powieść „Granica” tytuł można interpretować w różny sposób, autorka pokazuje w swojej książce linie między ludźmi (...)             (temat 2)

 

 

W satyrze I. Krasickiego pt. "Pijaństwo" autor ukazał machinę ludzkiego życia (...)

Oglądając ten film można powiedzieć, że: "Szpilman miał więcej szczęścia niż rozumu" ( autorka pisze o filmie R. Polańskiego PIANISTA)                      temat 2

 

 

Poraz kolejny zauważamy, że prawem rządzi silniejszy, a bunt został wyrażony nie słownie, lecz artystycznym piórem  (o bajkach Krasickiego)             temat 1

 

 

Kordian zaczyna rozumować kategoriami obowiązku narodowego, jak przystało na rasowego bohatera polskiej literatury romantycznej, osadzonego w realiach kulturowych zniewolonego kraju.              temat 2

 

 

Wyczerpawszy już temat miłosny, na ostatni utwór wybrałam bohatera współczesności(...) Tak właśnie takie lektury motywują mnie do działania. Gdzie jest ból, cierpienie i śmierć. Mogę wtedy zastanowić się nad sensem dogłębnym, nawet jeśli go nie ma.

Obudza się we mnie litość, moje serce cierpi tak jak oni.             temat 4

 

a o Kmicicu - autor pracy pisze tak: Przeżywa, a jego winy zostają mu odpuszczone, jego osoba ulega rehabilitacji za jego dzielne walki i męstwo. Jego kobieta wypowiada się w następujący sposób " niegodnam całować twych ran".    temat 4

 

 Myśle że połączeniem tych dwóch bohaterów jest " Doktor Judym" Stefana Rzewuskiego. ( autor pisał wcześniej o Antygonie i Wokulskim)   temat 2

 

 

Człowiek jest kowalem własnego losu, to on decyduje o własnych poczynaniach. Chociaż nigdy nie może być pewnym jutra, dzisiaj chodzisz a jutro już cię niema.

Jak kowal który bieże bez kształtną bryłe aby z niej coś zrobić.(...)

 

autorka  pisze o Jacku Soplicy tak: Co się później stało, zmienił się, został księdzem poruwnał się do robaka ale człowiek kim jest wobec wszechświata wobec natury, żywiołów jest maleńką szarą istotą.                    temat 2

 

 

Nasi ojcowie na ziemi są dobrym przykładem na dumę, odwagę, honor. A ojciec

w niebie jest jedyny i trzeba w niego wierzyć, kochać, miłować i nie bluźnić nim.

temat 1

 

 

 

 

 

beera26-05-2004 14:20:55   [#17]

mnie powalił kiedyś tekst dziacka:

"świnia się odżywia własnym ryjem"

ale nie był to jeszcze maturzysta :-)))

Elusia26-05-2004 15:41:01   [#18]

a wiecie

że syrena to pół kobiety, która wyje, jak jest alarm?
joszka26-05-2004 15:56:10   [#19]

koleżanka do zdającego

."Nie będę pytać,bo to poza pytanie wykracza"..(KB)
barbaras226-05-2004 19:43:34   [#20]
Do tekstu L.Kołakowskiego o slawie uczen napisał swoje przemyślenia: Sława jak kobieta najpierw kusi a potem rujnuje
Małgoś26-05-2004 22:45:17   [#21]

a to dzisiejsze ...świeżutkie ;-)

Na pytanie o prawidłowości ewolucji:

"naukowcy twierdzą, że za parę lat ludzie będą mieli dłuższe kciuki od ...wysyłania smsów"

Marek Pleśniar26-05-2004 22:47:54   [#22]

typowy błąd liniowego patrzenia na ewolucję i naukę;-)

Kciuki niepotrzebne bo komórki bedą zgadywac myśli - stąd nie urosną a ZANIKNĄ;-)

No bo jak nie ma do obsługi komórki to po co kciuki?

Małgoś26-05-2004 22:50:42   [#23]

a jesli chodzi o zanikanie...

to mam przykrą wiadomość ;-(

otóz zanika gen ...męski

ponoć naukowcy wyliczyli juz w przybliżeniu datę urodzin ostatniego osobnika ludzkiego płci męskiej

(to z prasówki naukowej gimnazjalistki)

Gocha26-05-2004 23:03:22   [#24]
Ha - szkolne "twory" to nic, co powiecie na przedszkolny, taki niby niechcący?
5-latek z wadą wymowy - zamiast "r" wymawia "j" pyta się się pani "Co dzisiaj na podwieciojek?" - "O Danonki - huja!huja!huja!"
Maryśka227-05-2004 09:06:30   [#25]

Małgoś - tego tematu to lepiej nie poruszać, bo to juz kiedyś na forum było, a potem kobitom się dostało, że się nabijamy... ;-)

Ja w związku z powyższym już chciałabym ogłosić, że partenogeneza nie jest zapewne naszym marzeniem, no i jeste(śmy?) temu całkowicie przeciwne!    :-)))

Gocha - takie piękne twory to co drugie dziecię przechodzi. :-))) No może co trzecie...

bogna28-05-2004 22:59:43   [#26]

:-)

UWAGA! PEWNIAKI! Przyszłoroczne zadania maturalne z matematyki!


1. Robotnik wykonuje swoją pracę w 4 dni i 5 godzin. Pijany robotnik tą
samą pracę w 7 dni i 8 godzin. Na budowie pracuje 7 robotników i 1
majster nadzorujący. Majster przychodzi trzeźwy na budowę co 3 dzień a do sklepu monopolowego jest 13 minut biegiem.
Oblicz zysk sklepu monopolowego gdy budowany jest dom
dwukondygnacyjny?

2. Jeden projekt 3 studentów wykonuje w 2 miesiące. 4 studentów w 2
miesiące i 1 tydzień, 5 studentów w 2 miesiące i 18 dni.
Oblicz ile musi się zrzucić 6 osobowa grupa studentów, aby kupić projekt i oddać go na 2 tygodnie przed końcem semestru?

3. Jasiek chodzi na imprezę co tydzień, Mariola co 16 dni. Znając okres
cyklu miesiączkowego Marioli oblicz prawdopodobieństwo, że na wspólnej imprezie wpadną.
Oblicz prawdopodobieństwo, że będą to bliźniaki.
Pyt. dodatkowe (+3 punkty): ile będą wynosić alimenty po 6 latach?

4. Zadanie na ocenę celującą: Z ilu jajek robi się makaron 6 jajeczny
uwzględniając 22% podatek VAT

Powodzenia!

RomanG28-05-2004 23:11:32   [#27]

Maryśka ;-)

Powrót mężczyzny
Tygodnik "Wprost", Nr 1122 (30 maja 2004)

Samiec z gatunku Homo sapiens znów staje się samcem

Kobiety są pod nami, ale każda istota rozumna przytłoczona się buntuje. Dlatego kobiety mogą być nad nami" - twierdził Arystofanes (446 - około 386 p.n.e.). "Rozwój cywilizacji sprawia, że mężczyźni są w odwrocie. Kobiety przyszłości nie będą potrzebowały nawet męskiej spermy" - zapowiadał wiele stuleci później prof. Steve Jones w książce "Y: The Descent of Men" ("Schyłek mężczyzn"). "Po 5 tys. pokoleń, czyli mniej więcej za 125 tys. lat, mężczyźni - wedle wszelkiego prawdopodobieństwa - znikną z powierzchni ziemi z powodu spadku płodności i zaniku genów w chromosomie Y" - prognozował prof. Bryan Sykes, autor książki "Klątwa Adama - przyszłość bez mężczyzn". Podobne przepowiednie pojawiały się, gdy uczeni z Roslin Institute sklonowali owcę Dolly, a zespół japońsko-koreański ogłosił, że udało mu się rozmnożyć ssaki (myszy) drogą partenogenezy - połączenia komórek jajowych.
"To wszystko bzdury - ocenia Doris Lessing, brytyjska powieściopisarka, która w latach 60. uchodziła za symbol feminizmu. - Czuję się coraz bardziej zaszokowana bezmyślnym pomiataniem mężczyznami, które tak mocno wrosło w naszą kulturę. Musimy sobie jasno powiedzieć, że oni są i będą górą". To stwierdzenie Lessing ma z pewnością rację bytu: w ostatnich latach w kulturze Zachodu kobiety, które usiłują przejąć tradycyjne męskie role, częściej chorują, mężczyźni zaś rosną biologicznie w siłę.

Amazonki równoupośledzenia
Pierwsze społeczeństwa zdominowane przez kobiety pojawiły się w epoce kamiennej - przewodziły im kapłanki, a obowiązującą religią był kult Matki Ziemi. To stąd prawdopodobnie wywodzi się mit o Amazonkach. Miała to być społeczność kobiet wojowniczek mieszkających w Azji, nad Morzem Czarnym. Kwestię rozmnażania rozwiązywały, porywając mężczyzn z sąsiednich regionów i zmuszając ich do stosunku, po którym okaleczały ich lub zabijały (podobnie traktowały potomstwo płci męskiej). Amazonki przegrały jednak wojny z armiami dowodzonymi przez mężczyzn. Do dzisiaj przetrwały tylko nieliczne plemiona, w których panuje matriarchat.
Mimo tak zniechęcającej lekcji historii feminizm (określany najkrócej jako dążenie do równouprawnienia, a złośliwie - równoupośledzenia kobiet) ponownie pojawił się pod koniec XIX wieku. "Z kobietami nie ma żartów. One przestają żartować, gdy wychodzą z naszego łóżka. Wtedy chcą zdobywać świat" - komentował to wydarzenie Henri Bergson, francuski filozof. W przemyśle powstawało coraz więcej miejsc pracy, siła robocza mężczyzn okazała się niewystarczająca. Kobiety uzyskiwały samodzielność materialną, a potem zaczęły rywalizować z mężczyznami na rynku pracy. Nadal jednak - podobnie jak Amazonki - nie mogły się obyć bez mężczyzn przy rozmnażaniu. Z pomocą przyszła im medycyna. W 1949 r. lekarze opracowali metodę zamrażania plemników, a 20 lat później powstały banki nasienia. 25 lipca 1978 r. przyszła na świat Louise Brown, pierwsze dziecko poczęte wskutek sztucznego zapłodnienia. Kobieta mogła zajść w ciążę i urodzić, mając kontakt jedynie z plemnikami anonimowego dawcy.

Plemnik kontratakuje
Ostateczne "wyzwolenie kobiet" miały przynieść techniki rozmnażania bezpłciowego - klonowanie i partenogeneza. Pierwsza z tych metod polega na umieszczeniu jądra dojrzałej komórki ciała w opróżnionej wcześniej komórce jajowej. W partenogenezie z kolei łączone są dwie komórki jajowe - jedna z nich pełni funkcję plemnika. Gdyby udało się zastosować te metody u ludzi, kobiety mogłyby zachodzić w ciążę bez udziału mężczyzn i rodzić... swoje kopie. Własnego potomstwa mogłyby się doczekać nawet lesbijki, korzystając z metody zapłodnienia polegającej na połączeniu komórki jajowej ze "sztucznym plemnikiem" (spreparowanym z komórki jajowej drugiej kobiety). Tak poczęte dzieci dziedziczyłyby geny po obu matkach. Klonowanie i partenogeneza okazały się jednak technikami ułomnymi - porodem kończy się jedna na kilkaset prób. Co więcej, aż 23 proc. sklonowanych do tej pory zwierząt cierpi na różne choroby - anemię, cukrzycę, wady serca i nerek.
Najnowsze odkrycia dowodzą, że te problemy wynikają z lekceważenia roli plemnika w rozmnażaniu. Do niedawna uważano go jedynie za nosiciela genów - jego jedynym zadaniem miało być dostarczenie DNA do komórki jajowej, która odpowiadała za dalszy rozwój nowego organizmu. "Nasze badania dowodzą jednak, że prawidłowy wzrost embrionu zależy od dodatkowych sygnałów aktywujących, które pochodzą z plemników" - mówi prof. Stephen Krawetz z Wayne State University w Detroit. Chodzi o tzw. informacyjny RNA, który jest niezbędny do "przeprogramowania" zapłodnionej komórki jajowej tak, aby przekształciła się w zdolny do rozwoju zarodek. - Dopiero poznajemy mechanizmy tego przeprogramowania. Zresztą, czy w ogóle warto się zajmować rozmnażaniem bezpłciowym, skoro płciowe znakomicie się sprawdza? - pyta doc. Jadwiga Jaruzelska z Instytutu Genetyki Człowieka Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu.



Siła napędowa ewolucji
Gatunek ludzki rozmnaża się stosunkowo wolno, dlatego natura wyposażyła go w mechanizm, który zwiększa jego różnorodność genetyczną. I tu główną rolę odgrywają mężczyźni. Dziedziczne mutacje genetyczne, które są podstawą ewolucji, zachodzą w ich organizmach ponadpięciokrotnie częściej niż u kobiet - wyliczyli uczeni z University of Chicago. Dzieje się tak, bo mężczyzna produkuje setki milionów plemników dziennie przez całe dojrzałe życie, a kobieta rodzi się z 400 uformowanymi już komórkami jajowymi. Męski chromosom Y ewoluuje znacznie szybciej niż inne, a ponieważ synowie zawsze dziedziczą go po ojcach, korzystne zmiany szybko rozprzestrzeniają się w populacji. Prawdopodobnie w ten sposób 60 tys. lat temu powstał Homo sapiens. Chromosom Y nie jest bowiem biologicznym śmietnikiem, który w ciągu kilku milionów lat stanie się zbędny i zaniknie. Zawiera on znacznie więcej genów, niż do niedawna sądzono, a większość z nich związana jest ściśle z płodnością. Jeśli dojdzie w nich do szkodliwej mutacji, nie będzie ona przekazywana następnym pokoleniom. - Na dodatek chromosom Y potrafi sam reperować swoje uszkodzenia, broniąc się przed utratą kolejnych genów - mówi doc. Jaruzelska.

Słabsza słaba płeć
Upada kolejny głoszony przez lata mit naukowy, jakoby płeć męska była biologicznie słabsza. Przeciętna długość życia mężczyzn i kobiet była niemal jednakowa jeszcze w latach 20. minionego stulecia. Kobiety zaczęły dłużej żyć w następnych dziesięcioleciach, gdy dzięki lepszej opiece medycznej rzadziej umierały podczas porodu. Z kolei mężczyźni wraz z postępem technicznym częściej ginęli w wypadkach i coraz bardziej byli pochłonięci rywalizacją na rynku pracy. W rezultacie chorowali częściej i umierali wcześniej niż kobiety. Sytuacja zaczyna się jednak zmieniać. Kobiety, które coraz częściej próbują przejąć rolę mężczyzn, płacą za to biologicznie jeszcze wyższą cenę niż oni. Dane Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego wskazują, że w ostatnich 20 latach liczba zgonów wśród kobiet na skutek zawałów zwiększyła się z 490 tys. do 510 tys., podczas gdy liczba mężczyzn umierających z tego powodu spadła z 510 tys. do 440 tys. Prawdziwie kobiecą chorobą staje się też rak płuc. - W Polsce od ponad 10 lat wyraźnie spada liczba zgonów z powodu raka płuc u mężczyzn w wieku 35-55 lat, gwałtownie zwiększa się natomiast liczba przypadków śmiertelnych wśród kobiet - mówi prof. Witold Zatoński z Centrum Onkologii w Warszawie.
Lekarze nie mają wątpliwości, że główną przyczyną tych zmian jest styl życia. Badania przeprowadzone przez Centers for Disease Control and Prevention wykazały, że w Ameryce to głównie kobiety, a nie mężczyźni przybierają na wadze. W Polsce w ostatnim dziesięcioleciu różnica przeciętnej długości życia między płciami zmniejszyła się z 9 lat do 8 lat, w Niemczech i Wielkiej Brytanii wynosi zaledwie 4-5 lat. Wszystko wskazuje na to, że niedługo mężczyźni i kobiety będą żyli równie długo.

Paw samiec
Podział na płcie u wielu zwierząt doprowadził do różnic fizycznych - samce i samice mają inne rozmiary, budowę ciała, inną dietę i zachowania.
- Kiedyś uważano, że u ludzi panuje wyjątkowy w naturze podział pracy między mężczyzną a kobietą. Okazało się jednak, że podobnie jest u szympansów - 90 proc. polowań na ssaki prowadzą samce, a samice zajmują się zbieraniem mrówek czy termitów - mówi dr Bogusław Pawłowski z Katedry Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Mężczyzna jest przywódcą, bo tak go ukształtowała ewolucja. "W ten sposób ostatecznie uzyskał wyższość nad kobietą" - pisał Karol Darwin. Jego zdaniem, mężczyzna prawdopodobnie przewyższałby kobietę pod względem psychicznym tak bardzo, jak paw przewyższa pawicę ozdobnym upierzeniem, gdyby wśród ssaków nie panowało prawo równego przekazywania cech obu płciom. "Biologii i natury nie da się oszukać. Ważne i zdrowe dla kobiet, dla rodziny, dla społeczeństw jest to, że mamy do czynienia z powstaniem mężczyzny nieomal z martwych. Mężczyzny grzebanego przez media, mężczyzny o nie określonej już prawie płci. Nie macho, lecz normalnego faceta, który jak jego praszczur zadba o zachowanie ustanowionego przez stwórcę porządku świata" - stwierdził teolog belgijski Max Lumiere.
Próby obalenia tej naturalnej hierarchii kończą się fatalnie dla rodziny i społeczeństwa. Feminizacja zawodu nauczyciela doprowadziła do nasilenia agresji wśród uczniów, dla których autorytetem najczęściej jest mężczyzna. Dzieci wychowywane tylko przez matki gorzej niż inne radzą sobie w życiu. Gdy brakuje ojca, dziewczynki mają więcej problemów ze zdrowiem psychicznym, a chłopcy częściej wchodzą w konflikt z prawem - twierdzą naukowcy z University of Oxford. Potrzeba obecności ojca jest tak silna, że dobre efekty daje nawet zaangażowanie ojczyma czy przyjaciela rodziny.
"To jasne, że większość dzieci cierpi na przedawkowanie matki i niedobór ojca" - stwierdziła Gloria Steinem, amerykańska feministka. W USA przez wiele dziesięcioleci przybywało rodzin rozbitych - dziś co trzecie dziecko mieszka tylko z matką. Od połowy lat 90. ten trend zaczyna się jednak odwracać - stwierdzili autorzy raportu opracowanego przez ogranizację National Fatherhood Initiative. Mężczyźni znów stają się rozumną, najczęściej, głową rodziny.
Małgoś28-05-2004 23:18:09   [#28]

;-)

Mężczyzna - wybryk natury

W 2010 roku jedna trzecia mężczyzn będzie żyła samotnie. Połowa z nich prawdopodobnie umrze

Mężczyźni są skazani na wymarcie. Tak brzmi najnowsza teza brytyjskich (i nie tylko) genetyków, którą można porównać do trzęsienia ziemi. "Męskość mężczyzn nieustannie zanika, zarówno w sferze biologii, jak i stosunków społecznych", pisze Steve Jones, wykładowca genetyki w londyńskim University College, w nowej, a już głośnej w świecie książce "O pochodzeniu mężczyzny". "Jeśli chodzi o znaczenie mężczyzny dla kontynuacji gatunku, to mężczyznę trzeba uznać za pasożyta samicy. Bo mężczyźni już rodzą się ułomni.
EWA LIKOWSKA
Wszystkiemu winny jest chromosom Y. To on decyduje o tym, że dziecko otrzymuje płeć męską. Kobiety mają w jądrze komórkowym dwa niemal identyczne, witalne chromosomy X, będące jakby kopiami bezpieczeństwa, na wypadek gdyby jeden z nich został uszkodzony. W jądrze komórkowym mężczyzny zamiast drugiego chromosomu X jest króciutki, samotny chromosom Y. Ten ułomek - bo męska oznaka tożsamości jest śmiesznie mała, stanowi zaledwie jedną pięćdziesiątą część całego genomu - któremu brak siły i odporności - utracił zdolność regeneracji. W dodatku chromosom Y jest coraz mniejszy, obecnie stanowi jedynie jedną trzecią pierwotnego rozmiaru sprzed 300 mln lat - i nadal się kurczy. Samce homo sapiens są skazane na wyginięcie w drodze ewolucji gatunku", przypuszcza prof. Jones.

Darwin się pomylił
Teoria Karola Darwina sprzed półtora wieku o wyższości samców nad samicami brzmi dla współczesnych genetyków wręcz zabawnie. W "Doborze płciowym", gdzie rozwija koncepcję współzawodnictwa i wyboru, pokazuje, jak egoistyczne dążenie samca do przekazania swego dziedzictwa genetycznego powoduje powstanie ozdób i wojowniczość w świecie zwierząt. A o ludziach pisze: "Ostatecznie mężczyzna wyewoluował na przywódcę. W ten sposób ostatecznie uzyskał wyższość nad kobietą. Istotnie, bardzo korzystny jest fakt, że u ssaków panuje prawo równego przekazywania cech obu płciom; w przeciwnym bowiem razie mężczyzna prawdopodobnie przewyższałby kobietę wyposażeniem psychicznym tak bardzo, jak paw przewyższa pawicę upierzeniem ozdobnym".
- Ten genetyczny symbol męskości ulega tak szybkiej degeneracji, że wkrótce mężczyzna będzie należał do przeszłości - wyrokuje prof. Bryan Sykes z uniwersytetu w Oksfordzie, zajmujący się badaniem DNA z próbek pobranych z prehistorycznych szkieletów. Z jego obliczeń wynika, że koniec mężczyzny nastąpi za jakieś 5 tys. pokoleń, czyli 125 tys. lat.

Sykes podkreśla, że posiadacze chromosomu Y przychodzą na świat jakby z wrodzoną wadą, na dodatek są w coraz gorszej kondycji biologicznej, począwszy od malejącej liczby coraz słabszych plemników w nasieniu.

Z badań brytyjskich genetyków wynika, że obecnie przyczyną niepłodności u ok. 30% mężczyzn są uszkodzenia chromosomu Y. Z biegiem pokoleń geny ulegają bowiem mutacjom i do genotypu wkradają się błędy. Obecnie męski chromosom zgromadził wiele szkodliwych mutacji, których nie było jeszcze w pokoleniu dziadków i pradziadków. Każde następne męskie pokolenie będzie gromadzić coraz większy śmietnik genetyczny.

Ojciec niepotrzebny

Czy ludzkość ma szansę przetrwać bez samców? Okazuje się, że koniec mężczyzny wcale nie musi oznaczać końca naszego gatunku. Medycyna bada różne warianty wyjścia z sytuacji, czyli zastąpienia mężczyzn w procesie reprodukcji.

- Najlepszym wyjściem byłoby klonowanie albo zastępcze nasienie z żeńskich tkanek, wtedy całkiem obeszłoby się bez męskiej spermy. Inny sposób to hodowla męskich plemników w jądrach zwierzęcych, eksperymenty na knurach dają dobre wyniki - uważa Carol Peterson z uniwersytetu harwardzkiego.

- Owca Dolly została poczęta bez męskiej pomocy, co uświadomiło połowie populacji niepewność jej statusu - zgadza się prof. Jim Cummins, sam będący posiadaczem chromosomu Y.

- Być może, w niedalekiej przyszłości nauka spowoduje powrót natury do jej oryginalnego żeńskiego stanu i mężczyźni sami znikną z pola widzenia. Jak wtedy będziemy się rozmnażać? Może przez klonowanie, które pod względem technicznym jest proste: trzeba pobrać materiał genetyczny z organizmu kobiety, umieścić w pozbawionej jądra komórce jajowej i gotowe.

W przypadku ludzi droga do tego "prostego rozwiązania" jest jeszcze długa, ale doświadczenia na zwierzętach dają coraz lepsze efekty. Australijska badaczka Orly Lacham-Kaplan z Monash Institute of Reproduction and Developement w Melbourne już dwa lata temu obwieściła, że w pierwszej fazie zapłodnienia nie jest potrzebny plemnik, można bowiem powołać do życia zygotę, która ma dwie matki. Wprawdzie eksperyment powiódł się na myszach, ale przecież od tego zwykle się zaczyna.

Jednak nie wszyscy naukowcy są optymistami. Bryan Sykes obawia się, że sztuczna sperma się nie sprawdzi. Jego zdaniem, istnieje niebezpieczeństwo, że wymarcie mężczyzn spowoduje wymarcie całego gatunku homo sapiens. - Przecież wiele gatunków zwierząt wyginęło z powodu genetycznej marności samców, z ludźmi może być podobnie. Tak być może, ale nie musi - zastrzega.

Awans kobiet

"Mężczyźni mają uzasadnione powody do niepokoju. Pozycja samców podupada nawet bez pomocy klonów. W miarę postępów cywilizacji nosiciele chromosomu Y przeżywają upadek - od zmniejszającej się liczby plemników po obniżenie statusu społecznego i od podważonej roli przy zapłodnieniu po szybszą śmierć. Także ich miejsce w społeczeństwie - kiedyś niepodlegające dyskusji - jest zagrożone postępami rodu niewieściego", podsumowuje Steve Jones. Jeszcze bardziej radykalną opinię głosi niemiecki socjolog Dieter Otten, autor pracy "Przemoc nosi męskie oblicze", w której wykazuje, że kryminalne upodobania mężczyzn ciągle rosną. Uważa on mianowicie, że tzw. słaba, a w rzeczywistości silna płeć jest ostoją współczesnego świata: "Kobiety są bardziej uczciwe i moralne, zaangażowane w pracę zawodową i społeczną. Bez nich przestałby funkcjonować gospodarczy, społeczny i polityczny system zachodnich demokracji".


Alarmujące odkrycia brytyjskich genetyków idą w parze z wynikami badań socjologów i psychologów amerykańskich. Ich zdaniem, w obecnych czasach do degradacji biologicznej dochodzi degradacja społeczna mężczyzn.

- Awans społeczny kobiet i zamiana ról społecznych powodują niespotykany wcześniej w dziejach ludzkości kryzys tożsamości mężczyzn i chłopców. Na naszych oczach zmienia się wizerunek mężczyzny. Trzeba przewartościować nasze myślenie o płci - twierdzi psycholog Barney Brawer, kierownik programu Boys Project na Uniwersytecie Tufts w Bostonie. Wyniki badań jego zespołu są zaskakujące: ponad połowa nastoletnich chłopców czuje się zdominowana przez dziewczyny, ponad połowa dorosłych mężczyzn ma kompleks "gorszości" w stosunku do kobiet - sami siebie uważają za mniej zaradnych, gorzej zorganizowanych, bardziej podatnych na stresy, mających słabszą wolę, bardziej ulegających pokusom (zdrada partnerki, korupcja, napad rabunkowy), nieporządnych i brudnych. Czy ta niska samoocena jest obiektywna?

Jak powstaje chłopiec
Do siódmego tygodnia ciąży nie można określić płci płodu ludzkiego. Decyduje o niej plemnik. Jeśli zawiera dwa chromosomy X, będzie dziewczynka, a jeśli zawiera chromosom Y - chłopiec. W siódmym tygodniu chromosom Y się uaktywnia i aktywizuje się gen SRY (sex determining region of the Y; ten wyznaczający płeć gen odkryto w 1990 r.), który zaczyna wytwarzać białko aktywizujące inne geny. Wykształcają się jądra, które wytwarzają "męski hormon" testosteron. Ok. 12-14. tygodnia zamyka się fałda cewki moczowej i można już rozpoznać płeć męskiego płodu. Chłopiec rodzi się ok. 40. tygodnia ciąży.

Jedno dziecko na tysiąc rodzi się z jądrami i jajnikami jednocześnie albo z tkanką zawierającą mieszankę jąder i jajników. Niektóre z takich obojnaczych dzieci mają chromosom Y, ale większość go nie ma, a zatem nie ma też genu SRY. Jak w płodzie mogą się rozwinąć jądra, skoro brakuje mu potrzebnej do tego sekwencji DNA, nie wiadomo, być może, sugerują badacze, gen SRY wcale nie jest tak niezbędny, jak się uważa.
Fakty mówią, że tak. Mimo to w Polsce mężczyźni na ogół nie przyjmują ich do wiadomości.

- U nas pozycja mężczyzny jest wciąż bardzo silna, nie można mówić o zamianie ról społecznych, raczej o ich wyrównaniu - twierdzi Adam Górecki, socjolog i psycholog. - Do zamiany ról społecznych jeszcze u nas daleko. To wiąże się ze specyfiką polskiej kultury, która wciąż jest kulturą patriarchalną. W związku z tym nie obserwujemy u nas kryzysu tożsamości mężczyzn. Inaczej jest w wielu krajach Europy, zwłaszcza w krajach skandynawskich.

Podobnego zdania jest Katarzyna Władyka, koordynatorka Gender Studies (Podyplomowe Studia nad Problematyką Kulturowej i Społecznej Tożsamości Płci), wykładowczyni przedmiotu alternatywne formy rodziny. - Stereotypowo pojmowane role społeczne płci się zmieniają, co jest zjawiskiem pozytywnym. Nie można jednak mówić o kryzysie tożsamości męskiej, raczej o zmianie męskiego wizerunku. Często słyszę od studentów, że czują ulgę z powodu osłabienia stereotypu macho.

W czym panowie są gorsi

Nosiciele słabnącego chromosomu Y sami są coraz słabsi - pod względem zdrowia, edukacji i moralności. Dane, które zebrał Steve Jones w książce "O pochodzeniu mężczyzny", nie zostawiają cienia wątpliwości. Wynika z nich, że panowie, którzy wszędzie na świecie żyją krócej od kobiet (w krajach cywilizacji zachodniej średnio o ok. sześć lat), trzy razy częściej zapadają na choroby serca, mają słabszy układ krwionośny ("Zdarza się, że dosłownie umierają z miłości - pisze Jones - już w "Wykazach zgonów" z XVII w. jako przyczynę śmierci podawano: żałoba, nieszczęśliwa miłość"), trzykrotnie częściej są ofiarami zawałów serca (liczba zawałów wśród młodych mężczyzn jest aż siedem razy większa niż wśród ich rówieśniczek). W ogóle choroby serca i układu krążenia powodują połowę wszystkich zgonów mężczyzn przed wiekiem emerytalnym. Dlaczego? Bo mężczyźni nie mają "tarczy ochronnej" w postaci estrogenu, który chroni serca kobiet poprzez zwiększone uwalnianie tlenku azotu rozszerzającego naczynia krwionośne.

Wyliczać słabości tzw. silnej płci można jeszcze długo. Mężczyźni trzy razy częściej mają wady wymowy (stanowią ok. 75% jąkających się) i są daltonistami (a co 12. ma trudności z precyzyjnym rozpoznawaniem kolorów), cierpią na hemofilię (ok. 90%) i nowotwory. Tylko mężczyźni całkiem łysieją, w dodatku coraz młodsi. Dermatolodzy dziwią się, że coraz więcej panów w okolicach dwudziestki, a nawet nastolatków ma "bardzo wysokie" czoło.

Są słabsi już od chwili narodzin. W pierwszym roku życia na 100 zgonów dziewczynek przypada 126 zgonów chłopców, choć natura daje im większe szanse: na etapie zapłodnienia na 100 żeńskich embrionów przypada aż 120 męskich (prawdopodobnie dlatego, że plemniki zawierające chromosom Y są lżejsze i szybciej się poruszają). Ale proporcje zmieniają się jeszcze w czasie ciąży - męski płód jest słabszy. Kłopoty zdrowotne czy stres matki często są przyczyną jego zgonu. Demografowie zauważyli, że kryzysy ekonomiczne i wojny zawsze mają wpływ na znaczny spadek męskiej populacji. Podobnie jak katastrofy ekologiczne i klęski żywiołowe, np. rok po silnym trzęsieniu ziemi w japońskim mieście Kobe w 1998 r. urodziło się niemal 2% mniej chłopców niż w latach wcześniejszych, podobnie było w Niemczech po upadku muru berlińskiego i kryzysie ekonomicznym.


Gdy już męski noworodek przyjdzie na świat (100 urodzeń dziewczynek na 105 chłopców), o wiele bardziej niż jego rówieśniczka jest narażony na różne ułomności, zwłaszcza uszkodzenie mózgu, porażenie mózgowe i wrodzone wady genitaliów.

Chłopcy wolniej się rozwijają - w 40 tyg. życia noworodek męski jest o 4-6 tyg. opóźniony w stosunku do dziewczynki. Gorzej radzą sobie w szkole - na każdym etapie nauczania dwa razy więcej chłopców powtarza klasę. Może dlatego we wszystkich krajach rozwiniętych chłopcy i mężczyźni mniej czytają?

Zanim pojawił się samiec
Przez pierwszy miliard lat życie obchodziło się bez samców. Jednokomórkowe organizmy kopiowały się, dzieliły. Około miliarda lat temu dwie komórki musiały się połączyć i wymienić materiałem genetycznym. Powstał nowy gen, który podwoił tempo rozprzestrzeniania się. Tak wyłoniły się płcie. Wkrótce jedna z płci zaczęła "oszukiwać". Duże komórki są cenne, lepsze przy podziale, mają większy zapas pożywienia. Produkcja małych komórek jest tańsza, ale nie stać ich na podział. Jedyną szansą była fuzja z większą komórką. "Napięcie między plemnikiem a jajem było siłą napędową znacznej części ewolucji. Dla jednej z zaangażowanych stron - dla samic - pierwsza fuzja oznaczała największą pomyłkę natury. Dla samców zaś był to triumf", pisze Steve Jones w książce "O pochodzeniu mężczyzny."
Opinie psychologów także nie są korzystne dla nosicieli chromosomu Y. Mężczyźni mają niższą odporność psychiczną. Zdaniem Marka Robinsa, nowojorskiego psychologa, gorzej sobie radzą ze stresem, częściej się załamują, popadają w depresję. Wielokrotnie częściej giną w wypadkach drogowych - szczególnie młodzi kierowcy. Trudno się temu dziwić, zważywszy że mają gorszy refleks, trudności z koordynacją ruchową i postrzeganiem, co wiedzie do błędnej oceny ryzyka. Chłopcy w porównaniu z dziewczętami są narażeni na dwukrotnie wyższe ryzyko śmierci w wypadku; różnica jest duża już wśród czterolatków.

Nie trzeba żadnych badań, żeby zauważyć, że mężczyźni stanowią przytłaczającą większość wszelkich przestępców, od seryjnych morderców, groźnych zboczeńców seksualnych, pedofilów po drobnych złodziei i chuliganów. Także pod względem uzależnień - nikotyny, alkoholu, narkotyków, hazardu - prawie trzykrotnie biją na głowę kobiety. "Co roku śmierć, której w zasadzie można było uniknąć, zabiera w samej Wielkiej Brytanii 5 mln mężczyzn. Jeden odłam społeczeństwa specjalizuje się w paleniu (z każdych trzech mężczyzn jeden pali, jeden rzucił palenie i jeden nigdy nie palił), jedzeniu tłustych potraw i stresie. Mężczyźni cierpią na wiele chorób, od podagry po przepuklinę (odpowiednio cztero- i dziewięciokrotnie częstszych u mężczyzn), a ich partnerki są oszczędzone", czytamy w "O pochodzeniu mężczyzny". W dodatku mężczyźni dwukrotnie rzadziej chodzą do lekarza (choć z drugiej strony stanowią ok. 80% wszystkich hipochondryków), mimo że mają znacznie gorsze zdrowie. "Mężczyźni z przyczyn genetycznych gorzej sobie radzą w niekorzystnej sytuacji, zwłaszcza gdy nie mają wpływu na czynniki zewnętrzne", kwituje Steve Jones i dodaje: "Kiedy zaczynają się kłopoty, kobiety dają sobie lepiej radę, a kiedy życie jest dostatnie, mężczyźni tak bardzo sobie folgują, że znowu cierpią".

W jakiej mierze te złowieszcze rewelacje naukowców dotyczą także Polaków? Zdaniem psychologa i psychoterapeuty Jacka Burakowskiego, w każdej. - Mężczyźni są mniej odporni na stres, bardziej przejmują się niepowodzeniami w pracy, mocniej przeżywają klęski w miłości. Mają większe trudności w podejmowaniu decyzji, bardziej boją się ryzyka, częściej są konformistami, hipokrytami. Szybciej się załamują i gorzej znoszą stany depresyjne. Dodajmy, że panowie stanowią ok. 70% samobójców, i to we wszystkich grupach wiekowych.

Dane mówią same za siebie - w 2002 r. w Polsce śmierć z własnej ręki poniosło 5,1 tys. osób, w tym 4215 mężczyzn i 885 kobiet. I choć wydaje się to dziwne, co roku w każdym kraju statystyka wygląda podobnie.

Sabotażysta testosteron

Na pytanie, co jest przyczyną słabości mężczyzn, genetycy odpowiadają: prawdopodobnie testosteron. Hormon, którym szczycą się jego właściciele, przynosi im zgubę. - Wieloletnie badania mężczyzn wykastrowanych i niewykastrowanych wykazały, że mężczyźni pozbawieni jąder żyją przeciętnie o 13 lat dłużej, a wykastrowani w bardzo młodym wieku nawet do 30 lat. To prowadzi do wniosku, że testosteron skraca życie - twierdzi biolog Bob Lieberman z Whitehead Institute w Cambridge.

Ten "męski hormon" osłabia odporność organizmu. Dlaczego? Zdaniem Jonesa, wszystkiemu winne są męskie jądra. "Ich wydzieliny negatywnie wpływają na zdrowie właścicieli. Komórki układu odpornościowego obumierają w zetknięciu z testosteronem, a ciało męskie z olbrzymimi ilościami tej substancji jest mniej zdolne do wytwarzania przeciwciał niż jego żeńskie odpowiedniki. W rezultacie mężczyznom trudniej jest zwalczyć raka i opierać się rozmaitym chorobom, od rzeżączki po wściekliznę. U większości zwierząt samce umierają w młodszym wieku niż samice, co wskazuje na znaczenie chemii", przekonuje genetyk. Twierdzi też, że z biegiem czasu będzie coraz gorzej, przekonamy się o tym w niedalekiej przyszłości, już za kilkanaście, a może nawet kilka lat, kiedy dorośnie pokolenie wychowywane w plastikowych pieluszkach. Okazuje się bowiem, że niemowlęta płci męskiej, które noszą takie pieluszki, mają wyższą temperaturę ciała poniżej pasa niż te, które mają pieluszki bawełniane. W dodatku w ceniącym wygody świecie cywilizacji zachodniej dzieci noszą pieluszki dłużej niż kiedyś, do trzeciego czy czwartego roku życia, co potem odbija się na ich zdrowiu, bowiem przegrzanie jąder jest częstą przyczyną bezpłodności.

Kolejna rewelacja brytyjskiego naukowca brzmi: mężczyźni wyewoluowali do życia w związku z kobietą. W przeciwieństwie do kobiet, które nieźle sobie dają radę same, mężczyźni u boku kobiety zyskują kilka lat życia. W 2010 r. jedna trzecia mężczyzn w Anglii będzie żyła samotnie. A ponieważ śmiertelność samotnych panów (ale nie pań) jest dwukrotnie wyższa niż w całej populacji (co odnotował już Karol Darwin w pracy "O pochodzeniu człowieka"), nie rokuje to dobrze naszemu gatunkowi.

Tragarze genów
Z ekonomicznego punktu widzenia rozmnażanie płciowe jest mało sensowne. Na jedno zapłodnione jajo przypadają miliony zbytecznych plemników. Szacuje się, że wszyscy mężczyźni łącznie kopulują ok. 50 miliardów razy rocznie, co w sumie daje ok. miliona litrów nasienia dziennie; w każdej sekundzie na całym globie produkują 200 tys. miliardów plemników, co przekłada się na... pięć urodzeń. Kobiety z całego świata, aby osiągnąć ten wynik, dostarczają zaledwie 400 komórek jajowych. Po co naturze taka rozrzutność? Dlaczego samicom wystarczy jedna komórka jajowa, a samcom potrzebna jest taka nadprodukcja? Zdania naukowców są podzielone. Większość uważa, że samce produkują tak dużo nasienia, gdyż jest ono słabej jakości. Znaczna część od razu ginie, gdyż zawiera uszkodzony materiał genetyczny, tylko niewielka ilość jest zdatna do zapłodnienia. Spora grupa uczonych tłumaczy, że samiec musi mieć tak dużo nasienia, aby wygrać rywalizację z nasieniem rywali.

Nie brakuje w naturze przykładów, że samce są powołane do życia w jednym tylko celu - jako tragarze genów. Samice niektórych gatunków jak modliszka zjadają partnera po akcie zapłodnienia. Są gatunki, gdzie samiec po zapłodnieniu degeneruje się i umiera - jak łosoś. Kpiną z samczej roli wydaje się ryba zwana diabłem morskim. W tym gatunku maleńki samczyk jest wręcz zredukowany do organów płciowych. Przyczepia się do kilkakrotnie większej samicy, po czym żyje, jakby był jej pasożytem: pobiera pożywienie z jej organizmu, podłącza się do jej układu krwionośnego. Żyje jako jej narośl, tylko po to, by na jej żądanie wydzielać nasienie. Z kolei żabnica ma na sobie pół tuzina zestawów genitaliów swoich partnerów, którzy obumarli, i sama decyduje, którego prącia użyć.





Świat bez mężczyzn

Zakrawa to na paradoks, ale w świecie kobiet najbardziej chcieliby żyć... mężczyźni. - Chciałbym żyć w świecie zdominowanym przez kobiety. Chyba że w świecie kobiet sam byłbym kobietą, co bardzo by mi odpowiadało - mówi Mario Vargas Llosa, światowej sławy pisarz peruwiański. - W moim odczuciu świat jest coraz bardziej określany przez kobiety. A już szczególnie kultura - one znacznie więcej czytają, aktywniej uczestniczą w imprezach artystycznych. Zdecydowanie wolę przebywać z kobietami.

- Gdyby istniał kraj rządzony przez kobiety, natychmiast bym się tam przeprowadził - zapewnia też brytyjski reżyser, Peter Greenaway. - Podziwiam i cenię kobiety, dlatego bohaterki w moich filmach są fascynujące, intrygujące. Mężczyźni w porównaniu z kobietami są po prostu banalni.

Z Greenawayem zgadza się Pedro Almodóvar, hiszpański reżyser: - Kobiety mi imponują. Są silniejsze, bardziej zaradne i rozsądne. Mają bogatsze życie wewnętrzne. Wychowałem się w domu kobiet i zawsze żałowałem, że sam nie jestem kobietą.

Fascynacji "słabą płcią" nie ukrywa także Woody Allen, w którego filmach jest dużo kobiecych postaci. - Całe życie staram się zgłębić kobiecą psychikę, ale mam wrażenie, że nadal jestem w punkcie wyjścia. Uważam, że kobiety są bardziej interesujące niż mężczyźni, mają bogatsze życie biologiczne i psychiczne. Mężczyźni są na ogół nudziarzami. Świat złożony z samych kobiet byłby cudowny, pod warunkiem że znalazłoby się w nim miejsce i dla mnie. To by była idylla: gdyby kobiety rządziły światem, nie byłoby wojen, bandytyzmu, chuligaństwa. Przecież te kobiety, które schodzą na drogę przestępstw, robią to pod wpływem mężczyzn.

- Gdybym miał powiedzieć, która część ludzkości jest szlachetniejsza, wskazałbym kobiety - mówi Zygmunt Kubiak, pisarz. Na pytanie, czy miałby coś przeciwko temu, żeby żyć w świecie rządzonym przez kobiety, odpowiada: - Ależ ja żyję w takim świecie!

W artykule wykorzystano książkę Steve'a Jonesa "O pochodzeniu mężczyzny", seria Nowe Horyzonty, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2003

Czy chciał(a)by Pan/Pani żyć w świecie kobiet?
Agnieszka Graff, feministka, autorka książki "Świat bez kobiet"

"Seksmisja" i inne wizje świata samych kobiet to nie są, wbrew pozorom, fantazje feministek. My nie chcemy świata bez mężczyzn, tylko świata, w którym płeć nie decyduje o dostępie do życiowych szans i praw. Chcemy równości po prostu. Matriarchat - o ile kiedykolwiek istniał - nie był światem samych kobiet ani też odwróceniem patriarchatu. Zapewne różnił się od niego poziomem agresji, mniej w nim było dominacji. Natomiast "Seksmisja" to projekcja męskich lęków przed kobiecym buntem. Jest to fantazja dość głupia (choć film zabawny), bo stanowi odwrócenie rzeczywistości, w której żyjemy. W realnym świecie kobiety są, ale nikt się z nimi specjalnie nie liczy - tak jak z panami, którzy zostali odmrożeni w świecie kobiet u Machulskiego. Dlatego w sensie wpływów politycznych współczesna Polska to świat bez kobiet. Proponuję wyrównać proporcje, będzie się żyło o wiele przyjemniej.

Kazimiera Szczuka, historyk literatury, prezenterka magazynu "Dobre Książki" TVP

Bardzo chciałabym żyć w takim świecie, choć nikt takiego świata jeszcze nie widział. Były oczywiście parodie, próby odwrócenia istniejącego porządku, np. w "Lizystracie". Pokazanie "świata na opak" to rodzaj karnawału, ale na serio równouprawnienie wydaje się czymś fascynującym, także dla mężczyzn, jednak to nie ma nic wspólnego z bredniami w rodzaju "Seksmisji", która jest dobrą komedią opartą na starym motywie, ale zarazem bardzo seksistowskim filmem. Prawdziwa polityka równouprawnienia prowadzi do zmian społecznych, o których można w Polsce marzyć. W Szwecji czy Norwegii polityka równościowa jest już o wiele bardziej zaawansowana i dopiero tam mężczyźni zaczynają rozpoznawać prawdziwe, całkiem ludzkie przywileje klasy dominującej, jak przywilej opieki nad dziećmi.

Prof. Jerzy Sławomir Wasilewski, antropolog, Uniwersytet Warszawski

Nikt z nas, mężczyzn, by tego nie wytrzymał. Nie chciałbym być w żadnej opresji i sądzę, że ani w wybitnie męskiej, ani wybitnie kobiecej dominacji żyć się nie da. Rodzaj ludzki nie jest na to przygotowany i sądzę, że nam to nie grozi. Nie znaczy to, że nie cenię pewnych cech kobiecych, przeciwnie, z radością witałbym przeniesienie zalet tradycyjnie przypisywanych kobietom do zasad życia społecznego. Choć z drugiej strony, procesy technologiczne determinują kształt naszego życia i zmuszają do współzawodnictwa, do szybszych, skuteczniejszych decyzji, a nie są to cechy stereotypowo kobiece. Kobiety nie są tak konfliktowe, cechują je zachowania kolektywne, są lepszymi organizatorkami opieki niż mężczyźni, tylko że dominacja kobiet w szkolnictwie czy służbie zdrowia wytworzyła typ toksycznej nauczycielki lub pielęgniarki.

Sławomir Jeneralski, prezenter "Wiadomości" TVP

W mojej firmie kobiety grają pierwsze skrzypce. Dama nr 1 "Wiadomości" - Jola Pieńkowska, wydawca Lena Bretes, podobnie jak szefowa "Panoramy" - kobieta. Na ekranie królują kobiety, jest tylko dwóch panów prowadzących "Wiadomości". W "Teleexpressie" również mamy pełne równouprawnienie i nikt nie powie, że kobieta działa gorzej niż mężczyzna. Mówi się potocznie, że kobieta częściej kieruje się emocjami niż chłodną kalkulacją, a to w pracy bywa przeszkodą. Nie chcę, by zabrzmiało to kategorycznie, ale łatwiej mi się poukładać z facetem niż z kobietą. Gdyby jednak zamienić się rolami, to ja lubię gotować i byłbym w stanie sobie wyobrazić, że moja kobieta zarabia na życie, a ja siedzę w kuchni i pichcę obiad. To nie jest dla mnie czarna wizja. Uprawiam calanetics, jogging, chodzę do kosmetyczki itd. "Koła do góry" i odpowiedzialność mniejsza, bo nie do mnie należy walka o byt mojego stada. Wizja, w której zamieniamy się odpowiedzialnością, ma swój urok... Hipotetycznie.

Dr Anna Wyka, socjolog kultury

Nie chciałabym żyć w świecie z dominującą rolą jednej płci. To absurd społeczny i kulturowy. W Polsce na pewno warto się zająć wyrównywaniem szans kobiet, choćby w polityce. Dobrze, iż taki proces ma miejsce, jednak powinien on przebiegać w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem, a nie w sposób szalony. Bezsensowne i bezduszne są pomysły ustalenia procentowego składu gremiów politycznych, bo po to, by nastąpiło rzeczywiste równouprawnienie, nie są potrzebne żadne sztuczne zabiegi, ale naturalny rytm zmian. Należy o tym mówić i działać na rzecz równouprawnienia, ale nie przyśpieszać w żaden sposób takiej tendencji, bo wtedy rodzi się groteska.

Not. BT



Przegląd nr 48/2003

zgredek28-05-2004 23:21:59   [#29]
ja tam nie wiem co tu nawklejaliście, bo strasznie długie do czytania - a ja dziś nastroju nie mam bom szczęśliwa

ale o mężczyznach to mogę powiedzieć

nie chcę, żeby wymarli
Małgoś28-05-2004 23:23:29   [#30]

zgredku :-)

spokojnie :-)))

możemy sie nimi cieszyc jeszcze przez jakies 125 tys. lat

zgredek28-05-2004 23:32:43   [#31]
uspokoiłaś mnie:-))))))))))))))))))))
bogna28-05-2004 23:33:22   [#32]

jeszcze 125 tys. lat?

może jakoś da się z nimi wytrzymać ;-)

AnJa29-05-2004 01:14:31   [#33]
Chiba, że wcześniej , wiedząc, że i tak na wymarciu a nie chcąc się bezproduktywnie męczyć w łeb se gremialnie szczelą!
bogna29-05-2004 01:29:39   [#34]
eee - nie strasz - nie szczelą ;-)
Leszek29-05-2004 12:17:10   [#35]

ja tam nie zamierzę szczelać bo słabo wogóle mierzę (oczywiście na szczelnicy)...

:-)))))))))))

pozdrawiam

Leszek29-05-2004 12:18:17   [#36]

qrczę, jak będziecie dalej pisać "szczelać" to się do tego przyzwyczaję...

:-)))))

pozdrawiam

Maryśka229-05-2004 22:58:03   [#37]

No popatrz Roman, tak coś czułam, że zabierzesz głoś w temacie i będzie to głos znaczący. ;-)))

I cieszę się , że to jeszcze przynajmniej 125 tysięcy lat.  I wcale nie mam zamiaru wolać: "Gdzie Ci mężczyźni?..." :-)))

A mnie sie też bardzo podoba nowa pisownia czasownika strzelać ;-)

Znacznie sympatyczniej się szczela ;-)))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]