Proszę o pomoc. Zacznę od tego, że mam nieprzekształconą stołówkę i zatrudnioną przez moją poprzedniczkę na stanowisku intendenta panią bez żadnego doświadczenia w temacie prowadzenia intendentury (wcześniej była zwykłą kucharką).

Zbliża się koniec roku budżetowego i okazało się, ze stawka żywieniowa ustalona przez poprzednią intendentkę była za wysoka i teraz mamy znaczne "oszczędności".

Księgowa sugeruje przesunięcie części środków na płace. Czy można tak zrobić? Pani referent, która kiedyś była intendentem twierdzi, że nie, bo to pieniądze rodziców i powinny w całości wrócić do dzieci w postaci posiłków.

Co robić?

Pozdrawiam

Prześlij je do mnie... mi brakuje...;)

Chętnie, ale mnie nie do żartów...Jak tu wydać na jedzenie w 3 tygodnie ponad 40 tysięcy...?!

Konkretny bankiet... da się :-)

A na poważnie - z jakich pieniędzy funkcjonuje kuchnia, może coś zakupić teraz co będzie mogło być wydane w przyszłym roku - przetwory, przyprawy (byle ważność była długa). Rok da się zamknąć z zerowym saldem a przyszły będzie można skalkulować tak jak trzeba.
Nie wierzę aby były stołówki, które wychodzą na zero "same z siebie" więc pod koniec roku zaczyna się kombinowanie.

To chyba na rachunku srodków wydzielonych jest? Można więc wydac tylko na to, co w planie jest.

Płace to wydatek budżetowy.

Poza refleksjąnt. kompetencji intendentki przyjrzałbym się też kwalifikacjom księgowej.

Księgowa z ZEO :) Intendentki nie zatrudniałam, moja stołówka to temat rzeka i nie na to forum...Ale pomysł z przyprawami itp. całkiem dobry. Podpowiem. Dzięki.

Z przypraw za 40 tys. polecam szafran.

:)

mogę podać więcej pomysłów - wszystko co bardzo dobrej jakości ma swoją cenę

 Czy masz tych pieniędzy dużo, to  zależy ile tych obiadów gotujecie. Zrób zakupy mądre na styczeń. Daty ważności bardzo ważne. A teraz wydawaj więcej. Możesz zrobić jakieś mini paczki w ostatni dzień..

Czy "oszczędności" w rozdziale "stołówki szkolne" wynikają z "nadpłaty" przez rodziców, czy "oszczędności" środków budżetowych ?

Opłaty rodziców są na pokrycie tzw. wsadu do kotła i tylko na to mogą być wydane.

Natomiast środki budżetowe można przeznaczyć np. na płace (ale tylko pań z kuchni) lub np. zakup  nowej patelni  albo opłaty za media (np. woda zużyta na potrzeby kuchni). 

Ciekawe, że księgowa "obudziła się" dopiero pod koniec roku. Jej pomysł o przesunięcie pieniędzy "wsadu do kotła" na płace jest ....... i źle świadczy o jej kwalifikacjach.

Najlepiej postąpić tak jak radzi czesiak , a od stycznia urealnić stawkę, tak aby w czerwcu (zakończenie zajęć) nie było nadmiernych "oszczędności".

Ciekawi mnie ile wynosi stawka żywieniowa u Ciebie?

Też mnie ciekawi. Chyba nie z wpłat rodziców zaoszczędziliście 40 tyś?

Ja bym jeszcze mając za dużo pieniedzy i brak magazynu zakupiła np. dla uczniów korzystających ze stołówki porządne paczki świąteczne np. za 300 zł - oczywiście żywieniowe, też trochę kaski w ten sposób zejdzie.

Włożyłabyś do nich masło czy olej? Bo jako świadomy rodzić w obu przypadkach przeczołgałbym Cię.

No i w jakich ilościach- bo 300 zł spożywki (bez gorzały?) to jednak jakieś 1,5 wózka z marketu.

U mnie jeśli zostaje, a zdarza się to rzadko, to na mikołajki jakaś drobniutka paczuszka. Natomiast ze stołówki korzystają nauczyciele. Płacą więcej i to, po odjęciu wsadu idzie na potrzeby stołówki i kuchni. Na koniec roku z tych pieniędzy kupuję patelnie, garnki, talerze i co tam jeszcze.