Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wśród serdecznych przyjaciół psy zajęca...
strony: [ 1 ]
beera06-05-2004 14:17:48   [#01]

mam rodzinę taką

dziecko z zanikiem mięśni i uposledzone- zajęcia rewalidacyjne
dwoje dzieci w szkole specjalnej, jedno u mnie, kilkoro maluchow i jedno przy piersi jeszcze
rodzice upośledzeni

o rodzinie wiedzą wszyscy- ja, ośrodek zdrowia, osrodek pomocy, kurator
kazdy z nas robi, co może
a może tyle, ile może

W maju nie dostaną rodzinnego zasiłku- wiadomo czemu...

Mam wrażenie, ze przy tylu instytucjach powołanych do pomocy, żadna tak naprawdę nie pomaga.
Brak jest mechanizmów ważnych bardzo- nie można dziecka przebadać, bo matka nie zawiezie do lekarza- np, itp., itd...

Poznać klasę społeczeństwa po tym, jak się zajmuje najslabszymi ... :-(

Marek Pleśniar06-05-2004 20:38:15   [#02]

niech ich dziecko na badania zaprowadzi Twoja pielęgniarka szkolna;-)

Nie masz?????? Przecież każda szkoła ma? Źle wiem?

;-)

AnJa06-05-2004 23:10:56   [#03]

Oj, Marku- to, że Ty filozof z usposobienia to nie jest aż taka wada;-)

Ale Ty, niestety, miastowy chyba:-( i Ci się pielegniarek w szkole zachciewa!

Że juz o prowadzeniu na badanie przez 20 km bez zgody rodzicieli, przez wrodzoną delikatność, nie wspomnę.

panda07-05-2004 17:18:29   [#04]

nie ryzykowałabym

Nawet przy upośledzeniu rodziców, jeśli nie są oni pozbawieni praw rodzicielskich, nie można ich "wyręczyć" w osobistym wyrażeniu zgody na badania dziecka. Wyjście, które sama bym wybrała (zakładając, że nie oponują przeciwko badaniom) to współpraca z gminą lub GOPSem. Ułatwienie im w dotarciu na badania, np. sfinansowanie biletów przez GOPS lub skorzystanie z ich transportu. Z tej samej firmy powinni dostać pomoc. Wiem, że wygląda to różnie, ale jeśli szkoła wystąpi o pomoc dla dzieci to jako instytucja może być lepiej (szybciej) potraktowana. GOPSy i MOPSy niechętnie dają pieniądze, ale np. u nas chętnie finansują obiady. To już coś. Poza tym w naszej RM funkcjonuje Komisja Rodziny. To temat dla nich. Warto spróbować.
Ewa z Rz08-05-2004 20:44:18   [#05]

Hmm...

A ja umawiam termin wizyty, wsadzam taką mamę z dzieciakiem do auta i wiozę na badanie... Tam ona podpisuje zgodę by wyniki przysłać do szkoły i po sprawie...

Nie będę czekać, aż się wszyscy do opieki powołani, dogadają... tu chodzi o dobro dziecka - czekać nie wolno!

A ta moja matka to nawet czytać nie umie, więc jakby niby miała wniosek napisać? Podpisuje się takim gryzmołem, za każdym razem innym, więc ją zawożę, coby mi ktos nie powiedział, że ona zgody nie wyrażała...

RomanG08-05-2004 21:16:57   [#06]

Rzewa ;-)

Spytałem kiedyś doświadczonego kierowcę autokaru, co to pół świata zjeździł, jakich kierowców najbardziej ceni.

Odpowiedział: czytelnych, przewidywalnych i zdecydowanych.

Rycho08-05-2004 22:45:13   [#07]

mam wrażenie,

że dyskusja tu niekoniecznie idzie w kierunku, którego by oczekiwała autorka wątku.
Myslę, że istota troski Asi zawarta jest w tych słowach: 
 

o rodzinie wiedzą wszyscy- ja, ośrodek zdrowia, osrodek pomocy, kurator
kazdy z nas robi, co może
a może tyle, ile może

Ja tez mam nieraz wrażenie, że pomiędzy wszytkimi instytucjami, które w jakim zakresie pomagają takim rodzinom, takim dzieciom brak jest spójności,  korelacji działań.

Każda taka organiazacja (instytucja) robi co może, jeśli może, "a może tyle, ile może". Jeśli  do tego jeszcze jej (tej instytucji) chce się robić chociaż tyle ile może. Bo często się nie chce nawet tego. Albo sie to robi byle jak.

Brak jest w naszym systemie społecznym mechanizmów, które by w sposób systemowy załatwiały takie problemy. Ta przykładowa rodzina Asi nie dostanie zasiłków w maju bo nie miał kto pewnie pójść i załatwić w odpowiednich urzędach miliona papierów potrzebnych, żeby dostać zasiłek wg nowej formuły. Nie upośledzeni ludzie nie bardzo sobie z tym radzą, to co tu mówić o upośledzonych...

 A to tylko jeden z przykładów. Takich problemów jest o wiele więcej ...

Ten lekarz tez jest tu sztandarowym przykładem. Kto ma (ma prawo) pójść do lekarza z dzieckiem, którego rodzice są upośledzeni?

Kuratorzy... to osobny problem, ale ze znanych mi jeden na kilku tak naprawde przejmuje sie losem swoich podopiecznych. Najczęściej informacje o rodzinie zbierają drogą telefoniczną, dzwoniąc do szkoły czy ośrodka pomocy społecznej.

Ośrodki pomocy społecznej też działają różnie. Bywa, że udzielają pomocy nie tym rodzinom, które rzeczywiście jej potrzebują, tylko tym, które mają siłę przebicia i poprzez roszczeniową postawę potrafią sobie załatwić pomoc od państwa. Bo nie są weryfikowane (albo jest to robione w sposób niedostateczny) faktyczne potrzeby i faktyczna sutuacja tych rodzin. (tu podam wam kuriozalny przykład - pewnym dzieciom, w pewnej szkole ośrodek pomocy społecznej płaci za obiady, a rodzice tych dzieci zatrudniają gosposię domową).

No i szkoły tez są różne. Ale o tym nie będę się rozpisywał, bo ten temat akurat doskonale znamy.

I tak każdy coś robi, statystki są niezłe, a wiele rodzin i wiele dzieci bez należytej pomocy...

ale tak ogólnie, to jest OK :-(

AnJa09-05-2004 12:08:04   [#08]

Maleńkie uzupełnienie do postu Rycha: zdarzyło sie, ze i ci co wypełnili w terminie papiórki w maju nie dostali pieniedzy.

Szczegółow nie znam, ale cos tam systemowego: program komputerowy albo szkolenia pracowników nawaliło:-(

beera10-05-2004 08:36:23   [#09]

Rycho- dziękuję :-)

oczywiscie, każdy wątek może iść w kierunku "jacy to my jestesmy świetni, mądrzy i doskonali i jak sobie świetnie radzimy w takich sytuacjach" ;-)

Nic nie dodam do tego, co powiedział rycho- bo moim zdaniem tak własnie jak napisał- jest.

Każdy robi w jego przekonaniu wiele, ale brak jest w tym jednej linii, jednego wspólnego celu i na pewno porozumienia. Gdy zajmują się takimi ludźmi wszyscy, to nie zajmuje się NIKT.

BeataD10-05-2004 09:46:51   [#10]

No właśnie...

marzyłoby się, by i w naszym kraju stworzyć system pomocy w trudnych sytuacjach. Skorelowaną pomoc kilku instytucji, które obecnie pracują w zupełnym od siebie oderwaniu. Owszem jest pomoc społeczna, ale nie musi informować szkoły, że w rodzinie jest gorzej. Owszem jest kurator, ale nie musi informować szkoły, że coś się dzieje. Owszem jest lekarz, ale nie musi... Owszem jest szkoła, ale nie musi...

Dziś wszystko zależy od wrażliwości poszczególnych pracowników, a moim zdaniem nie powinno.

W dodatku nawet jeśli już w którejś z tych instytucji znajdzię sie dobre serce mające dostatecznie dużo czasu, to i tak machina rusza powoli i często, gdy ruszy, nie ma juz przyczyny dla której ruszyła, a ci którzy potrzebowali wsparcia, poradzili sobie, choć pewnie z większym trudem niż to konieczne i trochę gorzej niż było można.
Helena S10-05-2004 13:38:42   [#11]

Cały system opieki nad rodzinami takimi ja opisany przez Asię przypadek jest mocno kulawy i dziurawy . Od dwóch lat jestem dyrektorem gimnazjum, wcześniej - dyrektorem SP przez 14 lat. Znam problem z praktyki. W tym roku wspólnie z pełnomocnikiem burmistrza d/s oświaty ( profesjonalistką oświatową z długim stażem w oświacie), dyrektorami szkół naszej gminy, dyr przedszkola, kierownikiem OPS, policją, inspektorem urzędu d/s profilaktyki, pedagogami i psychologami szkół, służbą zdrowia - wszyscy ludzie z gminy, którzy zawodowo zajmują się pomaganiem rodzinom i ich dzieciom, rozpoczęliśmy pracę nad stworzeniem Gminnego Programu Profilaktyki i Pomocy Rodzinie (taka nazwa robocza). W sumie jest nas ok 20 osób. Rozpoczęliśmy od stycznia - szkoleniem prowadzonym przez fachowców od tych spraw. Jak stworzymy, to o tym napiszę. To nie ma być kolejny papier, w którym napiszemy co chcemy, jak chcemy i kto ma to za nas robić. To ma być program na potrzeby naszej społeczności lokalnej, w którym każdy z nas napisze co zrobi, jak zrobi, jak przekaże te informacje innym( z zachowaniem poufności i ochrony danych osobowych). Tak to sobie założyliśmy i rozpoczynamy działanie od dołu - znaczy na naszym gminnym podwórku. Wierzę, ze nam się uda pomóc chociaż tym, którzy nam na to pozwolą.

Grażyna10-05-2004 18:41:40   [#12]
A ja robię jeszcze inaczej. Umawiam się z zaprzyjaźnionym psychologiem z poradni, ten za zgodą swojej dyrekcji przyjeżdża i robi badanie na miejscu w szkole(za zgodą rodzica-rzecz jasna). Już tak robiłam - polecam.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]