Nie wolno

O

A mowiłas

Ja jeszcze się gubię

czyli tylko krajowe - kumam.

no to się czegóś nauczyłem:-)

W końcu

co to to nie:-)

nie chcę namieszać....

ale coś słyszałam, a dowiadywał się o to kiedyś mój nauczyciel, że niektóre pomysłowe biura podróży potrafią nawet ten przepis ominąć, rozpisując całą trasę na kawałki, czy coś takiego, z czego bardzo mało przpisują tej zagranicy (i to chyba dopłaca pracownik), a większość kosztów jest krajowych...

Nie byłam wtedy zainteresowana, wię słuchałam jednym uchem, ale w naszym pięknym kraju wszystko jest możliwe, tak jak "obchodzimy" bony i inne paskudztwa z ZFŚS...

Marku

Marku,

tak sobie myślę, że jeżeli pracownik zapłaci za całą część "zagraniczną", a dyr. z funduszu pokryje kraj - to gdzie tu jest przekręt ???

To jest po prostu dostosowanie do wymogów ustawy.

Nigdy się nie dostosowywałeś ???

kiedyś mi ktoś powiedział

Czy to byłby przekręt, czy nie - to dopiero mógłby ustalić sąd.

Załóżmy, że organizuję wycieczkę 5-dniową do Zakopanego.
Dojeżdżamy.

Jak już tam jesteśmy - wycieczkowicze postanawiają sobie wyskoczyć na Słowację po zakupy - na jakieś trzy godzinki.
Oczywiście, wypad sobie sami opłacą (wynajmą autokar, którym dojechaliśmy, coby podwiózł ich)
Pytanie - czy przez to wycieczka przestała być krajowa?

No dobra - to teraz:
Wycieczkowicze postanawiają sobie wyskoczyć na Słowację po zakupy - na cały dzień.
Pytanie - czy przez to wycieczka przestała być krajowa?

No to teraz:
Wycieczkowicze postanawiają sobie wyskoczyć na Słowację po zakupy - na dwa dni (se gdzieś tam zanocują, coby nie jeździć w te i wewte).
Pytanie - czy przez to wycieczka przestała być krajowa?

No to teraz:
Wycieczkowicze postanawiają sobie wyskoczyć na Słowację po zakupy - na cztery dni (strasznie dużo tam hipermarketów).
Pytanie - czy przez to wycieczka przestała być krajowa?

Podkreślam - wypad za granicę w całosci opłacają sobie uczestnicy.
Ale - wycieczka do Zakopanego jest - jako bazy wypadowej.

Hm ... widać chyba, że sprawa jest dość ... niejednoznaczna - tu bez orzeczenia sądu nie ma co wyrokować.

Ja raczej stawiałbym nacisk na co innego - na stronę moralną - bo sprawa jest moralnie niejednoznaczna - chyba większość się ze mną zgodzi.
A jeśli tak - to chyba nie wypada nauczycielom w takich uczestniczyć.

cały ten ZFŚS to jeden wielki przekręt i nie istnieje chyba ani jeden zakład pracy (nie tylko szkoła!), który w 100% jest w stanie zrealizować wszystkie "szlachetne" intencje tej ustawy !!!

A ja naprawdę nie zamiarzałam nikogo namawiać do zorganizowania TAKIEJ wycieczki, po prostu napisałam to, co kiedyś przypadkowo i niedokładnie usłyszałam i traktuję jako kolejną ciekawostkę przyrodniczą z serii ZFŚS...

Niczego takiego nie sugerowałem Krystyno - że namawiasz.

Ja odnosiłem się do stwierdzenia Marka, że to przekręt.

Otóż - podane przeze mnie przykłady wskazują, że nie jest wcale takie oczywiste, że to przekręt.
Wycieczkę do polskiej miejscowości przygranicznej można se zorganizować - i jest to wycieczka krajowa.
A co potem ludzie robią?
No - robą co chcą - są dorośli w końcu.
Chcą to se wyskakują na parę dni za granicę, nie chcą, to nie.

Przekrętem nazywano też operację JTT polegającą na wywiezieniu z kraju komputerów, po to, aby je wwieźć spowrotem i sprzedać szkołom bez VAT-u (czy z małym VAT-em - nie pamiętam).
Dla urzędu skarbowego było oczywiste, że to jawny przekręt.
Tak oczywiscte, że doprowadził JTT (czy niemal doprowadził) do upadłości.
Ino że - tego zdania nie podzielił sąd.
Ale co spółka straciła, to straciła.

Tak więc - sprawy te rozpatrywałbym w kategoriach moralnych.

Przy czym - sprawę takiego wyjazdu nauczycieli - jako moralnie dwuznaczną (choć nie mam przekonania, jak bardzo negatywną, a na ile neutralną).

Sprawę JTT - jako jednoznacznie pozytywną - miał tam ktoś łeb na karku i dzięki temu więcej szkół otrzymało pracownie.

poczytałem i zgadzam się z Januszowym zdaniem na temat:-)

Racja

Własnie wyjezdzamy na taka wycieczkę krajową z wypadem zagranicznym. Trochę śmieszy mnie to ponieważ 1 maja bedziemy już w Unii a nasze przepisy ZFŚS zabraniają nam jeżdzić za granicę. Przecież wchodzimy w "szeroki świat" -------- mój postulat ------ zmienić przepisy!!!!!!

:-))))

też się zgadazam z januszem w całej rozciągłości - pisze on jak powinno być, moje zdanie  dotyczyło tego jak czasami bywa ;-)

a ZFŚS - zlikwidować :-)

ups :-)))

nie ewę zlikwidować;-)

tylko zfśs;-))

mic

Dziękuję

Za Wisią...

po 1 maja wycieczki do krajów UE będą krajowe czy zagraniczne?
To pytanie w aspekcie:
Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 8 listopada 2001 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki  krajoznawstwa i turystyki

§ 7.

1. Szkoły mogą organizować wycieczki i imprezy zagraniczne w formach, o których mowa w § 4 pkt 1-4.
2. Zgodę na zorganizowanie wycieczek i imprez, o których mowa w ust. 1, wyraża dyrektor szkoły po zawiadomieniu organu prowadzącego i organu sprawującego nadzór pedagogiczny.

Wiem...

Panie Januszu...

Zdaje się, że w sensie prawnym...

I co?

Przestaniemy być obywatelami polskimi?
Poska, jako kraj, w sensie prawnym zniknie i stanie się częścią kraju UE?

Po co te dziwaczne rozważania?
Chodzi o to, aby się ponapawać dziwacznymi kalamburami?
Chyba szkoda naszego czasu na zastanawianie się nad istotą widelca.

Drogi Januszu...

dla Ciebie problem jest błachy, ba śmieszny, dla mnie im dłużej się nad tym zastanawiam jest sprawa do rozważenia i dokonania zmian w przepisach.

Po pierwsze należy odpowiedzieć sobie na pytanie: Jakie powody kierowały prawodawcą, kiedy w rozporządzeniu w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki  krajoznawstwa i turystyki umieszczał zapis:

§ 7.

1. Szkoły mogą organizować wycieczki i imprezy zagraniczne w formach, o których mowa w § 4 pkt 1-4.
2. Zgodę na zorganizowanie wycieczek i imprez, o których mowa w ust. 1, wyraża dyrektor szkoły po zawiadomieniu organu prowadzącego i organu sprawującego nadzór pedagogiczny.

I tutaj jestem w stanie wymienić kilka powodów, które w sytuacji prawnej do dnia 30 kwietnia są mniej lub bardziej uzasadnione.

Po drugie, które z tych powodów przestaja istnieć po 1 maja 2004 (widzę kilka).

A zatem czy nie należy dostosować prawa do nowych warunków?

Dla wielu szkół położonych w południowej, zachodniej czy północno-wschodniej Polsce wyjazd na wycieczkę, a czasami nawet wyjście na rajd będzie tym samym czym wycieczka z Gdańska do Torunia czy rajd z Władysławowa do Helu.

Zatem po cóż zbędna biurokracja?

Zgadzam się z Tobą całkowicie - należy dostosowywać prawo do istniejących warunków - bezwzględnie, stale i jak najszybciej, gdy tylko te warunki się zmieniają.

Ale Ty pytałeś, jak się ma obecne prawo do zmieniających się warunków - odpisałem Ci więc co odpisałem - że nijak i wszystko po staremu.

Tak więc - pewnie warto coś w kierunku zmiany owego prawa robić - ale nie mniej tu mnie za interlokutora i ew, odbiorcę owych apeli - bo to nie ja owo prawo stanowię.

Innymi słowy - jeśli masz w sobie tyle siły i determinacji - podejmij odpowiednie działanie nie opatrując ich wstępem ""Drogi Januszu", ale raczej "Drogi Panie Marszałku Sejmu".

Raczej...