Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Jak zdyscyplinować nauczyciela???
strony: [ 1 ]
Konto zapomniane31-03-2004 20:43:14   [#01]

 Jak sobie radzić z nauczycielem ( mianowanym) , który kłóci się ze mną z byle powodu, manifestując swoją niezależność, pod notatką hospitacyjną wyraża swoje sprzeciwy wobec moich zaleceń, jeżdzi do KO na skargi i pisze niestworzone historie ściągając ciągle jakieś kontrole. Co mogę w takich sytuacjach zrobić?Jest to osoba, która przegrała ze mną konkurs i obiecała, że nie da mi spokoju. Wśród niezbyt licznego grona znalazła sobie kilku zwolenników, którzy jej pomagają, potwierdzając nawet nieprawdę. Proszę pomóżcie.

fredi31-03-2004 20:56:37   [#02]
zachowaj spoikój
bogna31-03-2004 21:02:18   [#03]

fredi - zachować w takiej sytuacji spokój? - to nie takie proste :-(((

dyrcio31-03-2004 21:08:44   [#04]

Rozpoczynamy od ..... od....

Rozpoczynamy od rozmowy dyscyplinującej w formie pisemnej - podając podstawę prawną (np. Karta Nauczyciela pargraf... ,Statut paragraf...) w której jednoznacznie określamy zarzuty. Z tak przygotowanym dokumentem  zapoznajemy nauczyciela.Treść rozmowy wpinamy do akt osobowych. Informujemy pracowwnika, iż rozmowa dyscyplinująca nie jest karą.

Pozdrawiam.

Marek Pleśniar31-03-2004 21:34:58   [#05]

nie ma podstaw Dyrcio do takich rozmów - powstanie oczekiwane przez tego człowieka podejrzenie mobbingu. Skargi i manifestacje niezależności to nie wykroczenia.

nie doczytawszy miałem sakramentalnie zapytać - czy kroi się konkurs - doczytawszy wiem że już był.

Skoro tak to powiem może niepopularnie..

Ekscesy tego typu są nie na miejscu - rozbijają grono i przeszkadzają, psują atmosferę.

W trosce o integralność firmy i swoje zdrowie psychiczne dyrektor powinien dobrze się wziąć za siebie, szkołeęi tych wszystkich knowaczy;-)

Pokazać że szef tu jest.

Mówić co go gniewa, reagować - nie pozwalać na takie małe ustepstwa - bo nie wypada. Stawiać czasem sprawę jasno.

Ludzie mali delikatność odbierają nie jako elegancję w działaniu ale jako słabość,

Ale tu jedno ważne - wszelkie reakcje powinny być przemyślane.

Znajdź doradców i miej z kim pogadać.

Nigdy nie reaguj histerycznie, zawsze jednak reaguj.

Tak więc rada frediego jest dobra - spokój. Ale koniecznie dodaj - i konsekwentne bycie na posterunku;-)

agabu31-03-2004 21:40:36   [#06]

Trzymaj się!

A poza tym nie rozmawiaj z nim bez dyktafonu lub notatki służbowej sporządzanej w trakcie rozmowy. Nigdy nie podnoś głosu! Zaplanuj ocenę pracy i przedstaw ją w harmonogramie ocen n-li w semestrze, roku . Zbieraj informacje (różne) o pracy n-la. Dokładne informacje. Pomagaj mu w pracy. Zrób ankietę wśród rodziców i innych nauczycieli np. współpraca w zespole nauczycieli uczących w danym oddziale. Powinno to wpłynąć pozytywnie na podniesienie jakości pracy danego n-la. Powinien wiedzieć czym skutkuje negatywna ocena pracy! Życzę sukcesów. Wiem z własnego doświadczenia (byłam szefem dwóch moich poprzedniczek jednocześnie), że niektórym otwierają się oczy i horyzonty myślowe. Bywa, ze stają się sprzymierzeńcami w pracy nad ulepszaniem pracy. Jeśli to nie pomoże - pozbądź się człowieka (może kop w górę?). Powodzenia! ;-)))))))
Marek Pleśniar31-03-2004 21:53:33   [#07]
fajnie być dyrem, nie? ;-)
Nionka31-03-2004 22:19:57   [#08]
To po co się ludziska tak do tego rwą? Może jednak fajnie? Mnie to na ogół "i śmieszno, i straszno". Nie wiedziałam, w co się pakuję, taka więcej nieuświadomiona byłam.
violka31-03-2004 23:11:02   [#09]

Anno

mam i ja takich manifestantów - stosuję wymienione wyżej sposoby i zaczyna to przynosić efekty (drugi rok)

naważniejsze to spokój, konsekwencja, dobre przygotowanie i przemyslenie każdego działania, zawsze reakcja (kiedy trzeba pochwała, kiedy indziej słowa dezaprobaty, a nawet wyciąganie konsekwencji), ale nie pośpieszna (tylko pożar wymaga natychmiastowej reakcji)

najgorsze co można zrobić to dyskretne krycie, bo to żenujące co potrafią niektóre osoby wyprawiać - musi być ogólnie wiadome co nie będzie akceptowane (bez nazwisk i tak wszyscy sobie sami dopasują)

takie osoby takt i profesjonalne załatwianie spraw (te przykre w 4-oczy) odbierają jako słabość

dyktafon świetnie się sprawdza - jedna z moich "wielbicielek" miała zwyczaj rugać mnie różnymi słowami (jesteśmy po imieniu, to dodatkowa trudność) niezależnie czy to ja pytałam, gdy ona coś zawiniła czy też sama przychodziła z różnymi roszczeniami - odkąd trzymam na biurku dyktafon, który ostentacyjnie włączam podczas rozmowy - zaczęła mocno uważać na słowa

Marek Pleśniar31-03-2004 23:23:12   [#10]
jacie:-)
zgredek31-03-2004 23:33:33   [#11]

Nionka

wydaje mi się, że ja niby taka uświadomiona (swoje lata mam) - i dalej się w to pakuję;-)
AnJa31-03-2004 23:37:34   [#12]
Chciałem cos do zdredka, w temacie uswiadomienia,ale niech tam. Od jutra rekolekcje- dobry i miły juz dziś mogę być:-)
zgredek31-03-2004 23:44:32   [#13]
teraz to już ciekawość moją rozbudziłeś - nie bardzo miło chciałeś mnie uświadamiać?
Iwon31-03-2004 23:50:58   [#14]
Myślę, że nawet bardzo miło, bo aż o zdredki Cię posądził, niby w tym nieuświadomieniu!
zgredek31-03-2004 23:54:01   [#15]
czyżby to słowo od zdrady pochodziło?
Iwon31-03-2004 23:57:02   [#16]

albo fryzurka, młodszych nastolatek?

AnJa, tłumacz się, co wywołało literówkę (likierówkę)

AnJa01-04-2004 00:01:07   [#17]

A jednak wytrwam w postanowieniu bycia miłym.

I nawet przestanę wkańczać ten wątek - zwłaszcza, że nie wiem co poradzić, a niby powinienem: w 1 szkole pracowałem z 2 byłymi, w 2 nie miałem szans, bo pierwszy byłem, w trzeciej z byłym i jego(i moim też) zastępcą, teraz z odziedziczonym wice i przez jakiś czas p.o.

I jakoś nigdzie takich problemów nie było - może po prostu moi byli mądrzy:-)

bogna01-04-2004 08:55:43   [#18]

kurcze - jakoś tak głupio :-(

dziewczyna napisała z prośbą o radę a poczyta sobie takie luzackie pogaduszki :-(

janzg01-04-2004 09:03:26   [#19]

rada już była

robić swoje i zachować spokój

tak nawiasem mówiąc:

z tym dyktafonem kiedyś będąc nauczycielem byłem z wizytą u dyrektora na dywaniku i poskutkowało. Będą dyrektorem nie próbowałem

ale jak popatrzeć na Michnika i Rywina, to bywa różnie

Basik01-04-2004 09:06:12   [#20]
Aniu, wytrzymaj. Przeszłam przez to . Byłam miła, grzecznie mówiłam, że się nie zgadzam, że to mnie zdenerwowało. Inni krzyczeli, ja mówiłam cicho i spokojnie. Było trudno, ale już jest o niebo lepiej. Minęły prawie 3 lata. Dasz radę, tylko musisz zachować spokój. Rób swoje.
fredi01-04-2004 09:22:35   [#21]

zachować w takiej sytuacji spokój? - to nie takie proste :-(((

ale skuteczne

Nionka01-04-2004 10:36:18   [#22]

A na mnie to jedna krzyczała nawet, o! Też starałam się tak spokojnie, profesjonalnie, z taktem i -  skrzyczano mnie. Dyktafonu nie stosuję, bo nieraz muszę byc mniej taktowna. W sprawach rażących przedstawiam problem na radzie pedagogicznej - bez nazwisk , bo i tak wiadomo, o kogo chodzi. Ogólnie to nie mam źle, jak tu czytam niektóre wątki, to inni mają gorzej. Zgredek, ja tez mam swoje lata :-) Ich brzemię czuję na karku i nie wiem, czy jeszcze raz bym w to wszystko weszła.

Anno, zachowaj spokój! Pewnie od niedawna jesteś dyrem, więc jest nadzieja, ze wszystko się uspokoi. Na takie przypadki, jakie opisujesz, dyrektor w końcu znajduje sposób i ty go znajdziesz. Pokaż, kto rządzi, to ty jesteś szefem!

AnJa01-04-2004 11:39:46   [#23]

Z tymi pgaduchami to pewnie , że głupio:-(

Tyle, że faktycznie juz sporo napisano, a nie znając żadnych uwarunkowań trudno pisać.

Podstawowy jest tu pierwszy kontakt, a ten już przeciez był. Ponadto, jeśli jeździ do organów to znaczy , że jej pierwsza skarga była jakoś tam zasadna - gdyby pogonili za pierwszym razem pewnie więcej by sie nie odważyła.

Czyli, jeśli nie jest to klasyczny pieniacz, to coś tam i dyrekcja ma na sumieniu - a o tym juz też przed naszymi pogaduchami napisano.

Dla jasności: nie znam w realu dyrektora, który czegoś by na sumieniu nie miał.

Nionka01-04-2004 15:36:31   [#24]

AnJa, ilu dyrektorów znasz? I jak dobrze ich znasz?

To, że kobity nie pogonili, jak pojechała ze skargą, wcale nie znaczy, że skarga była zasadna. Są takie instytucje, które rozpatrują i sprawdzają nawet anonimy, np. niektóre kuratoria. Podobno "muszą" (?) W zaprzyjaźnionej szkole nauczyciel zwolniony na skutek likwidacji oddziałów przez cztery lata pisał skargi na dyrektora do wszelkich możliwych instytucji. Kontynuował ten proceder także po niekorzystnym dla siebie wyroku sądu pracy, a nawet nasilił częstotliwość skarg. Kontrole nie wykryły nieprawidłowości, a jednak za kazdym razem był odzew na skargę. Skonczyło się, gdy pieniacz w nowym miejscu pracy (juz nie pracował w żadnej szkole)zrobił jakis finansowy przekręt.

AnJa01-04-2004 16:57:30   [#25]
Sporo ponad 20 na tyle, że o róznych rzeczach w miarę szczerze rozmawiamy.

Na sumieniu, to także nieaktualny od roku statut.

Na pieniaczy lekarstwa nie ma - nawet jak przekręt zrobi, to po odejściu ze stołka będzie szukał innej instytucji, gdzie wyżalic się można.

A co do sytuacji w szkole: jeśli chodzi o słowa otuchy na zasadzie, że inni też nie mają lekkoi nadziei, że to z czasem może przejdzie chyba nikt z nas recept nie przedstawi.

Z przekory nie pocieszę: jeśli to jest małe grono, to ani nie przejdzie, ani wyciszy, ani nie uda się stworzyć przeciwwagi. Tu role są dawni rozdane i każdy bedzie grał swioja.Takt, kultura, stanowczość, uczciwość moga zmniejszyć liczbę pretekstów do skargi, moze nawet ktos ze stronnikow adwerszrza po cichu przyzna racje dyrektorowi.
Startując przeciw byłemu wice Anna chyba wiedziała co robi, teraz poprostu trzeba sie z tym pogodzić i traktować jak dodatkowe zadanie przed dyrektorem szkoły stojące.

Z własnego doświadczenia  i niektórych znajomych wiem, że taka świadomość nieustannego życia na cenzurowanym daje niezłego kopa do pracy i masę satysfakcji po każdej kontroli, która niewiele czy nic z zarzutów nie potwierdzi.

A z kontrolujacymi tez łatwo sie można zaprzyjaźnić:-)
Basik01-04-2004 17:12:23   [#26]

Jeszcze Ci podpowiem, jakiego sposobu użyłam w stosunku do mojej krzykaczki. Wszyscy moi nauczyciele wiedzą, że mam zwyczaj zapisywać sobie różne aforyzmy.Kiedy moja krzykaczka miała pisać protokół z posiedzenia rady, na dole strony w moim notesie, gdzie zapisałam porządek posiedzenia. Po posiedzeniu protokolant prosi mnie o ksero tej mojaj strony. Moja pani dostała -  z aforyzmem Człowiek mądry broni swojej słuszności spokojnie i bez gniewu. Gdy głupi ma słuszność, broni jej wrzaskiem, gdy jej nie ma - sypie obelgami.

                    Karol Juliusz Weber

Nie wiem, czy zadzialalo wlasnie to. Ale wyciszyła się z lekka.

Ela02-04-2004 10:03:59   [#27]

bez tytułu

Jestem od wielu lat na Forum i wiele watków przczytanych tu zostało. Moje przeżycia takze uczyniło mnie bogatszym o wiedzę w tym zakresie. Chyba moge stwierdzić jednoznacznie że kazda stona medalu ma dwie strony. Jednak dostaliśmy coś od życia ,coś co nazywa sie komunikacją interpersonalą. Kiedy zanika zaczynamy sie gubić ,popełniać błędy krzywdząc siebie i innych. Aby wyjśc z zaklętego kręgu należy rozmawiac ,mówić do siebie ale wcześniej poszukać u siebie słabych stron ,(bo każdy takie ma). Dopiero później rozmawiać z innymi np tymi którzy uważają się za skrzywdzeni lub może są nimi. Annie dawano tu wiele rad  różnych . Czy z nich skorzysta ? Nie wiadomo. Wiem jednak ,że nie należy ludzi tępić za to że zostali skrzywdzeni,nie nalezy używac agrsji ,niewag ,poniżenia ,dyktafonów w stosunku do nikogo a do wspólpracowników wcale . Jak dzisiaj sie wygrywa konkursy ja wiem  i wiele osób na forum także . Być może twój Anno był uczciwy. Jednak codzienne życie podaje przykłady manipulacji ,ingrencji czynników wyższych co sprawia że osoby które były dyrektorami poprzednio czują sie czasami skrzywdzeni. Przeciez Anno oni kiedyś także podejmowali rózne działania aby placówka ,którą kierowali była dobrą a może najlepszą.
Kiedy przejmowałam dyrektorstwo po mojej porzedniczce a ona w niej pozostawała nigdy nie powiedziałam o niej złego złowa . Wiedziałam że jest rozgoryczona i rożalona brakiem wygranej .Starałam się jednak pokazać klasę ze wszystkich stron . Starałam się aby mogła miec choć  kilka godzin ponadwymiarowych ,otrzymała nagrody .chwaliłam ją za to co zrobiła teraz, ale także poprzednio dla naszej szkoły.
Po kilku latach przeszła na emeryturę pożegnana z honorami jakie jej sie należały jako nauczycielowi a w moim odczuciu jako koleżance po fachu. Nie wiem Anno co zrobisz ale pamiętaj że ty także możesz byc kiedys w podobnej sytuacji . Życzę aby powiodło się to do czego zmierzasz ale pamiętaj szefem sie bywa i kiedyś do grona wrócisz. Wróć z poczuciem braku krzywdy. Moja rada rozmawiaj  .Nie zrażaj sie początkami .Teraz Ty rozdajesz karty i to od Ciebie najwięcej zależy. Jeżeli zechcesz porozmawiac podaję adres na priv.
Konto zapomniane02-04-2004 14:40:04   [#28]

Zbieranie informacji o awansie

  W myśl §6 ust.3 Rozporządzenia w sprawie uzyskiwania stopni awansu... nałożono na dyrektora obowiązek zbierania informacji o realizacji przez nauczyciela zadań wynikających z jego planu rozwoju oraz o efektach prowadzonych przez niego zajęć.Czy oprócz zgromadzonych informacji od nauczycieli trzeba dokonywac analiz czy opisów tych informacji , czy wystarczą potwierdzenia? Jak to czynicie w praktyce?

Nionka02-04-2004 21:32:13   [#29]
Wątki ci się pomerdały.
Ela04-04-2004 13:27:50   [#30]

Do Anny

Mam kłopoty z pocztą odezwę się wkrótce. Pozdrawiam.
violka04-04-2004 22:16:28   [#31]

Elu

"Wiem jednak ,że nie należy ludzi tępić za to że zostali skrzywdzeni,nie nalezy używac agresji ,zniewag ,poniżenia ,dyktafonów"

w zasadzie się z Tobą zgadzam, nie należy za to tępić ludzi

natomiast nie można też się godzić gdy oni niezależnie od tego czy zostali skrzywdzeni czy tylko tak myślą, zachowywali się w ten sposób:używają agresji ,zniewag ,poniżenia

ja miałam taką sytuację, kiedy koleżanka uważała że może lekceważyć swoje obowiązki, robić machloje a ja będę to kryć (w końcu po co się popiera koleżankę która startuje na dyra?) 

kiedy dałam do zrozumienia że nie godzę się na różne takie i nie pozwolę na łamanie prawa doczekałam się jak wyżej na niebiesko

nawet obecność świadków nie powstrzymywała tej pani, żadne metody polubowne nie skutkowały, asertywność też nie zadziałała - uznałam, że nie można pozwolić nie tylko na podrywanie autorytetu, ale też zwyczajne naruszanie godności osobistej

przy kolejnej rozmowie postawiłam między nami dyktafon - jesli ma zamiar mi znów ubliżać - proszę bardzo

i zadziałało - wiem że wroga mam nadal, bo przecież się nie ugięłam, robię swoje i nie pozwolę pani dalej wyprawiała swoje (i nie były to żadne małe kłotnie czy demonstracje, ale czasem poważne naruszenia przepisów) - zyskałam tyle, że pani nie ubliża mi już w obecności osób trzecich, a i w 4 oczy się miarkuje

myślę, że wiekszość z nas "robić swoje" rozumie jako: chwalić i doceniać gdy zasłuży oraz mówić wyraźne stop gdy ktoś przekroczy granice

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]