Proszę o radę , rodzic skarży się na dyskryminację bo jej córka nie dostaje czasami kartek ksero , bo jej rodzice nie wnoszą opłat, pozostali rodzice nie wyrażają zgody aby i ta dziewczynka otrzymywała ksero z ich puli...Sytuacja jest patowa , bo rodzice są bogaci , kategorycznie odmawiają wszelkich form pomocy , ciągle straszą nauczycieli instytucjami , nie chcą także zakupić dodatkowych ćwiczeń lub np. fletu , bo uważają , że to obowiązek szkoły ...proszę poradźcie co nam powiedzieć wizytatorowi ...

postawa tych rodziców to jedno, możemy jej nie popierać

ale swoją drogą w szkole dzieci nie powinny być dyskryminowane przy otrzymywaniu wszelkich materiałów

oni są w prawie by się skarżyć na to: "nie dostaje czasami kartek ksero , bo jej rodzice nie wnoszą opłat"

zaniechajcie takiego ewidentnie nierównego traktowania, radzę

i radzę do nich napisać że to zrobiono

UoSO Art.  18. 1. Rodzice dziecka podlegającego obowiązkowi szkolnemu są obowiązani do:

W mojej szkole fundusze Rady Szkoły są podzielone % do dyspozycji dyrektora ( po konsultacjach itp.) i wychowawców klas. Z klasowych pieniążków nauczyciel kupuje czasami papier ksero, ale szczerze mówiąc najczęściej ma swój własny. Nigdy się nie zdarzyło, aby jakieś dziecko nie dostało, bo nie wpłaca :( Uważam, że tu jest rola nauczyciela bo to właśnie on potrzebuje kserowanek , aby realizować swój pomysł na lekcje. I nie ma tu znaczenia czy ktoś płaci czy nie. Większy problem robi się w przypadku "nie dostania" niż kiedy po prostu wszystkie dzieci mają dostęp do tych samych materiałów. Pole do popisu dla nauczyciela !

w 100% popieram Marka, to jest ewidentna dyskryminacja

ja tez tak to rozumie , ale sytuacja jest patowa co z fletem , itp. matkę  stać i inni rodzice to wiedzą , nie płaci bo jak twierdzi nauczyciele zarabiają zbyt wiele

co z fletem? - sytuacja dokładnie taka sama, szkoła nie może wymuszać takiego zakupu (sytuacja finansowa rodziców nie ma znaczenia), albo szkoła kupuje sprzęt i prowadzi zajęcia albo zmienia zajęcia, i tyle.

no cóż, niech wizytator czyni swoją powinność

a czy ja jako dyrektor mam prawo rozmawiać z dzieckiem , bo matka uważa że nie , straszy mnie prokuratorem

oczywiście, że masz prawo, ale w tej konkretnej sytuacji nie robiłbym tego bez świadków :) Proponuję w obecności pedagoga (dla spokoju ducha)

takie, panie, czasy

Kartka i flet-jasne, trzeba zmienic metody. A podrecznik, zeszyt, majtki na wf? Jesli mozna ich wymagac to dlaczego fletu nie można?  A moe jednak i tu trzeba zmienic metody?

A nie można przedstawić sytuacji tak, że to rodzice danej klasy organizują i kupują dla dzieci kserówki, a nauczyciel je tylko rozdaje w odpowiedniej chwili?
Zachowanie matki jest ohydne, ale niestety każda składka szkolna jest dobrowolna. Rozumiem też sprzeciw rodziców: zapłaciliśmy tylko za materiały dla naszych dzieci. Nie oznacza to natomiast, że szkoła może się do tego mieszać! Jeśli szkoła sankcjonuje składkę, to musi być ona dobrowolna i przeznaczona dla każdego dziecka. Jesli rodzice się na to nie zgadzają, to można przyjąć, że CHĘTNI rodzice się składali i jeden z nich zorganizował materiały i nauczyciel przekazał je dzieciom CHĘTNYCH rodziców.

Tak samo obchodzi się "zakaz" kupowania podręczników przez nauczycieli w aspekcie ostatnich oskarżeń, że być może nauczyciele mają prowizję, albo szkoła ma korzyści materialne za wybranie podręczników konkretnego wydawnictwa. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby to jeden z rodziców za zebrane pieniądze zakupił podręczniki dla uczniów, przekazał nauczycielowi wraz z paragonem/fakturą, a nauczyciel je rozdaje na lekcji. Lub żeby się jedynie "umówić", że "oficjalnie" zostały one zakupione i dostarczone przez rodzica.

Tak na marginesie:
Także w części krajów "wysokorozwiniętych", które przeznaczają daleko większy % PKB na edukację niż nasze państwo, istnieje w przedszkolach, szkołach możliwość ustalenia obowiązku uiszczenia przez rodziców opłaty właśnie na takie drobne a potrzebne na bieżąco w ramach procesu edukacyjnego materiały typu: kredki, farbki, blok rysunkowy, plastelina itp. itd. 
Właśnie po to by nie było: "dyskryminacji", problemu typu "bo zapomniałem", obciążania "tornistra" ...
A u nas nie dość, że państwo nie zapewnia odpowiednich środków, to jeszcze zakazuje nawet demokratycznego, czyli przez większość rodziców przyjętego, ustalenia rozsądnej składki na w/w cel i umożliwia prezentowanie w obrębie placówki oświatowej takich aspołecznych postaw jak w/w.

Nie mówiąc o darmowym udostępnianiu podręczników, choć czasami ta "darmowość" realizowana jest w ramach w/w opłaty.

Flet jest instrumentem osobistym i nie wyobrażam sobie aby szkoła zakupiła flety dla każdego ucznia. I jak je przechowywać aby były przypisane do poszczególnego ucznia. Kiedyś, fakt, szkoła posiadała flety. Teraz rodzice kupują - tak jak muszą kupić podręczniki, zeszyty, gumkę czy ołówek.

i tak jest dobrze:-)

Podzielam zdanie zemi.

A jak ktoś pogra na szkolnym flecie i rodzice oskarżą szkołę, że dziecko zaraziło się na lekcjach jakąś zakaźną lub inna paskudna chorobą?? Zaraz będzie, że dyrektor nie dopilnował, aby higieniczne warunki dzieciom zapewnić. I na nic zdadzą się tłumaczenia, że nikt na taką chorobę w szkole nie choruje. Bo może ktoś jest tylko nosicielem i zainfekował  instrument? Flet to jak tenisówki na wf.

do #1.

Jedynie argument, że rodzice nie zapewniają dziecku warunków umożliwiających przygotowywanie się do zajęć (art. 18 UoSO) może być przekonywujący dla kontrolujących.

To i tylko to można powiedzieć wizytatorowi.

Oczywiście należy to odpowiednio udokumentować.

jak zawsze Jesteście niezawodni , ciekawa dyskusja , skorzystam z Waszych rad

życzę by także owi rodzice z nich skorzystali:-)

Ja proponuję: bez ksero, bez podręczników, bez majtek na wuefie, bez..., bez...

Do lasu i przyrodę oglądać!

Pod drzewkiem liczyć muchy na nosie Diogenesa!

To będzie bez dyskryminacji.

Kurczę!

bez przesady ;)

dla mnie absolutnie nie można porównywać fletu z książkami czy strojem na w-f. 

WF jest obowiązkowy, a nauka gry na flecie nie (no chyba, że czegoś nie przeczytałem bom G) :)

wf jest obowiązkowy

ale tzw. strój nań - nie

muzyka jest obowiązkowa- flet nie

matematyka jest obowiazkowa- zeszyt do niej nie

obowiązkowa=ma opis w prawie