Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Co piąty ściągał na sprawdzianie
strony: [ 1 ]
Jola28-03-2004 10:42:38   [#01]
Chodzi o sprawdzian klas szóstych.

Czy ktoś to czytał i ma jakieś wnioski?
Co piąty ściągał na sprawdzianie (25-03-2004)
GRZEGORZ SOKÓŁ; GW KRAJ str.5:
"Większość nauczycieli podstawówek twierdzi, że to niemożliwe albo mało prawdopodobne"
Jola29-03-2004 07:17:24   [#02]
Może dzisiaj ktoś zajrzy?
Ewa z Rz29-03-2004 07:21:51   [#03]

chciałam przeczytać, ale...

nie mam dostępu... :-(

forsy zreszta też :-(((

Jola29-03-2004 07:29:34   [#04]
A papierowa wersja? Może ktoś ma?
Ewa z Rz29-03-2004 07:37:27   [#05]

dotrę do niej w ciągu dnia

a komentarz napiszę jutro rano (mam net tylko od 12-tej w nocy do 8-mej rano)
Tadek29-03-2004 08:21:45   [#06]

komu potrzebny sprawdzian?

Może należy zlikwidować sprawdziany. Przy dzisiejszej biedzie oswiatowej te pieniądze można przeznaczyć na coś inne. Czy wiadomu ile kosztują sprawdziany. Co te sprawdziany dają? O czym wynik sprawdzianu świadczy?

Jola29-03-2004 13:23:07   [#07]

Ocenianie wewnątrzszkolne a zewnętrzne

W artykule pojawia się uwaga, że w wew. lepsze wyniki mają dziewczynki, a w zew. chłopcy. A ja się zastanawiam, czy na obecnym etapie można rzetelnie porównywać wyniki wew. z zew.(sprawdzian)???
Jola30-03-2004 23:31:00   [#08]
Nieciekawe?
Maelka30-03-2004 23:46:44   [#09]

Jolu

Moim zdaniem ciekawe. I smutne.

Niestety, nie czytałam artykułu, o którym wspominasz.

Egzaminator sprawdzając arkusze często od razu zauważa, że pojawiają się dziwne "olśnienia" i nagle spora liczba uczniów poprawia odpowiedzi na prawidłowe.

I co z takim spostrzeżeniem zrobić? Jak udowodnić, ze to nie jest przypadek? Podpowiedział kolega, czy (nie daj Boże) nauczyciel?

Mnie osobiscie podoba się koncepcja sprawdzianów i egzaminów zewnętrznych. Nie podoba mi się natomiast to, co sie potem z wynikami dzieje (tzn. wpływ na wybór szkoły, rozliczanie szkół i konkretnych nauczycieli w sposób mechaniczny, wyciąganie błędnych wniosków, itp.). W takiej sytuacji jasne jest, że uczniowie sięgną po wszystkie sposoby, aby wynik był niezły.

Smutne.

A mnie marzyłoby się badanie zewnętrzne nawet częściej, niż 2 razy w roku, ale wyniki powinny być analizowane wewnątrz szkoły i słuzyc rzeczywistej refleksji i podejmowaniu działań zmierzających do poprawy jakości pracy szkoły...

gordon31-03-2004 08:19:57   [#10]

Melko

Co, twoim zdaniem, ma być motorem "rzeczywistej refleksji i podejmowaniu działań zmierzających do poprawy jakości pracy szkoły..." ?

Wyobraźmy sobie ucznia który mówi:

- Akceptuję klasówki i odpytki, ale nie podoba mi się to, że o ich wynikach informowani są moi rodzice, wyciągają błedne wnioski i to wpływa na podejmowane przez nich działania. Wyniki powinny być analizowane wewnątrz klasy i służyć rzeczywistej refleksji i podejmowaniu działań zmierzających do poprawy jakości mojej pracy.

Pozdrawiam,

gordon

Jola31-03-2004 19:15:48   [#11]

No zdraadźcie ;-)

1.Porównujecie wyniki zew.(sprawdzian) z wew.ocenianiem?

2.Maelka, gordon
Czy ja dobrze rozumiem? 
Najpierw 
gordon:
Wyniki powinny być analizowane wewnątrz klasy i służyć rzeczywistej refleksji i podejmowaniu działań zmierzających do poprawy jakości mojej pracy.
Potem maelka:
Wyniki powinny być analizowane wewnątrz szkoły i słuzyc rzeczywistej refleksji i podejmowaniu działań zmierzających do poprawy jakości pracy szkoły

Maelka31-03-2004 20:03:48   [#12]

Jolu,

Gordon oczywiście ironizował, odnosząc sie do mojej wypowiedzi.

Prawdopodobnie pozwoliłam sobie na zbyt obszerny skrót myślowy, nie pamietając o tym, że na skróty tego typu można sobie pozwolić tylko wobec kogoś, z kim zjadło się beczkę soli. Inaczej musi dojść do nieporozumienia. Proszę o wybaczenie!

W moich (naiwnych, zdaje się) marzeniach widziałam

1. egzamin zewnetrzny (jest),
2. wyniki o charakterze jakościowym, a nie ilościowym (są) podane do wiadomości:
  a) szkoły (dyrekcji, nauczycieli) - są
  b) rodziców i uczniów - są
  c) organów (prowadzącego, nadzoru ped.)- są
3. rzeczowa, trójstronna , a nawet czterostronna (włączyc w dyskusje uczniów!) merytoryczna dyskusja na temat takich, a nie innych wyników, wspólne poszukanie przyczyn, wspólne poszukanie rzeczowych rozwiązań. - A tego, przynajmniej z moich obserwacji to wynika, nie ma.

Są ostre zarzuty, są polecenia poprawiania sytuacji, jest stawianie nauczyciela pod ścianą.

Tak, jakby nauczyciel (dyrektor)sam nie potrafił ocenić, czy jego uczniowie osiągnęli wyniki adekwatne do swych możliwosci.

Tak, jakby nauczycielowi (dyrektorowi) nie zależało na lepszych wynikach.

Odnoszę przykre wrażenie, że traktuje się kadrę pedagogiczną, jak grupę ludzi z trudnościami w czytaniu ze zrozumieniem, którą tylko batem można zmusić do lepszej pracy.

Przykłady?

1.Wytkniecie szkoły "po imieniu" w czasie publicznego wystąpienia

1. Danie gronu pedag. trzech  tygodni na dokonanie analizy sytuacji i stworzenie programu naprawczego. Bez życzliwego zainteresowania się, jakie (choćby z grubsza) są przyczyny niższych wyników. Pewnie, że się da. Tylko, czy taki program zadziała we wszystkich punktach?

Znam szkołę, w której kl.III gimnazjum, tuż przed egzaminem, przez 6 tygodni nie miała lekcji j. polskiego, gdyż organ nie wyraża zgody na zadne zastepstwa. Czy w programie naprawczym trzeba napisać: Zakaz chorowania?

Gdyby spełniło się moje naiwne marzenie, a konkretnie pkt.3, każda ze stron mająca wpływ na edukacje mogłaby wyrazic swoje zdanie, uzasadnić wypowiedź, dojść do porozumienia, które przyniesie korzyść przede wszystkim uczniom.

Nie wydaje mi się, że dwa zewnętrzne egzaminy mogą byc podstawą do kategorycznych sądów i przyklejania trudnych do odklejenia łatek.

Gordonie, zabrakło mi dyskusji, a nie ukrywania wyników. Mam wrażenie, że pamietając o kiju, zapomniano o marchewce...

Ale to może moje subiektywne odczucie?

Marek Pleśniar31-03-2004 20:19:25   [#13]
jako psom na robotę - naprawdęw to wierzę - nauczycielom (i dyrektorom) ;-) za marchewkę posłużyłoby zwykłe przekonanie do tego co im się funduje, a najlepiej skonsultowanie czy właśnie to nalezy im zafundować.
Jola31-03-2004 21:28:59   [#14]

Maelko

To, co u Ciebie w pkt.3, powinno być normą, bo tylko wtedy przedsięwzięcie ma sens. A że nie jest?
Myślę, że brakuje czasu, sił, a nieraz po prostu dobrej woli ;-(

Może energię na szukanie przyczyn lepiej byłoby wykorzystać, szukając takowych w słabych wynikach szkolnych (ocenianie wew.)?
A jeszcze lepiej - zwyczajnie zapobiegać tym słabym wynikom, dając dzieciom szansę na wyrównywanie braków, co przy obecnych oszczędnościach jest utopią ;-(

gordon31-03-2004 21:29:37   [#15]

Melko,

mam nadzieję, że Cię nie obraziłem. Jeśli tak, to przepraszam i zapewniam, że nie miałem takiej intencji.

Ja czasem piszę tak "troszkę zaczepnie", bo gdy się wszyscy z wszystkimi zgadzają, to nieraz ciekawy wątek samoistnie "zdycha".

Przechodząc do rzeczy, to jestem trochę przewrażliwiony na punkcie prób unikania poddania społecznej kontroli wyników pracy szkoły. Postawy takie są prezentowane przez niektórych nauczycieli. Cieszę się, Melko, że do nich nie należysz. Świadczy o tym twoja ostatnia wypowiedź.

Przykre sytuacje, o którysz piszesz, to tylko utarczki i "przepychanie się papierami z bezdusznym organem". Z tego i tak nic nie wynika.

Prawdziwym recezentem naszej pracy będą i tak rodzice oraz ich uczniowie. Pamiętajmy, że czy tego chcemy, czy nie, na naszych oczach powstają zalążki prawdziwego rynku usług edukacyjnych.

Taka oto sytuacja:

Nauczycielka mówi do swojej koleżanki (też nauczycielki):

- To przez takich jak Ty moja koleżanka straci pracą, bo zapisałaś dziecko do szkoły z innego rejonu i nie będzie drugiego oddziału w naszej szkole.

W odpowiedzi usłyszała:

- Nie chcę wytykać nikogo palcem, ale dość dłygo pracowaliście na wyniki jakie macie, a to w końcu moje dziecko.

I po rozmowie.

W moim małym galicyjskim miateczku jest 11 podstawówek, a w każdej po dwa oddziały i więcej. W 2003 roku urodziło się około 371 dzieciaków. Kto umie liczyć - niech sam sobie policzy.

Pozdraiam serdecznie,

gordon

Jola31-03-2004 21:43:37   [#16]

gordon

...jakby tu zaczepnie?? ;-)))
Czy porównujesz wyniki wew. z zew.? Jak?
Maelka31-03-2004 21:54:30   [#17]

Gordonie :-)

O obrażaniu się nie ma mowy. Pisanie w tak małym okienku i liczenie się z cierpliwościa czytających działa na mnie stresująco i nie zawsze to, co w mysli znajduje odbicie w tekście. Zdaję sobie z tego sprawę...

:-)

Bardzo duże nadzieje wiązałam i wiążę z ocenianiem zewnętrznym. Ale złości mnie, kiedy osoby z założenia światłe i rozsądne biorą się do podsumowań i ocen z gracją słonia w składzie porcelany.

Rodzice maja prawo traktować te wyniki w kategoriach rankingu. Bo to ich dziecko, bo nie znaja uwarunkowań. Sama słyszałam takie opinie - i to zarówno bardzo pozytywne (chcę, by tamta pani uczyła...), jak i negatywne (tylko nie ta pani...).

Ale nie spodobał mi się brak wiary w rozsądek dyrektora. To on powinien uswiadomić swemu zespołowi, że cos zgrzyta, to w rzeczowej dyskusji mogą się narodzić dobre pomysły. I tego mi brakuje. Przed sprawdzianem strach czują i uczniowie, i rodzice, i nauczyciele. Paranoja! I żadne przekonywanie, że nie ma się czego bać nie pomoże, o ile nie nastąpi zmiana w podejściu do tego typu badań.

Grożenie paluszkiem nauczycielom bez rzeczowej rozmowy przypomina pokrzykiwanie na ucznia, który pomimo starań dostał z klasówki dwójkę. Nie wiem, czy wymachiwanie laską, nawet ministerską (stare dzieje...), może w kimkolwiek wzbudzić, jakże ważną, motywację do poprawy...

Adaa31-03-2004 22:05:22   [#18]

tak na marginesie ciekawej dyskusji

jakie tam sciaganie?:-)

stanął ankieter przy wyjsciu i zapewne pytał , czy dany delikwent sciagał:-)

to normalne,ze tylu przyznało się do sciągania, nawet jesli tego nie robiło

ściagnąć to znaczy wykiwać nauczyciela...kazdy by chciał:-)

Maelka31-03-2004 22:15:56   [#19]

:-)

Nigdy nie byłam na sali, więc trudno mi ocenić, na ile rzetelne są te pogłoski.

Palcówka i podpowiadanie w teście wyboru? Niewykluczone, aczkolwiek kłopotliwa dla tego, który ewentualnie miałaby podpowiadać. Ale to tylko niewielka część arkusza. Reszta raczej z głowy, zwłaszcza, że czasu za dużo nie ma. Ale, kto wie?

Arkusze z cudownymi olśnieniami bywały...

Bywały też głosy uczniów: Pani podpowiadała...

W jednym (znanym mi)  przypadku dziecko straciło punkty, bo pani podpowiedziała źle...

janzg01-04-2004 08:39:54   [#20]

czym skorupka za młodu......?????

Swego czasu (2002r.) za ściąganie usunąłem abiturienta podczas matury pisemnej ..... ileż usłyszałem i ile napisano w gazetach jakiż to jestem feeee..

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]