Rozdział II O należyte wynagrodzenie nauczycieli Pomówmy teraz, jakimi wynagrodzeniami i odznaczeniami należy zatrzymywać w szkołach tak nauczycieli, jak i studentów. Ważne to bowiem dla biskupów i rządców spraw ludzkich, aby ochraniać stan nauczycielski wszelkimi sposobami, aby jak to powiadają, chuchać nań i dmuchać. Będzie to nietrudno uczynić, jeśli się oni zatroszczą o konieczne środki zarówno na potrzeby uczących się, którzy nie mają z czego pokrywać kosztów studiów, jak i na sprawiedliwe wynagrodzenie nauczycieli. Widzimy codziennie bardzo wielkie wydatki na rozmaite sprzęty, wspaniałe domy, wyszukane biesiady i inne niekonieczne rzeczy. Czemu nie można znaleźć sposobu na pokrywanie słusznych wydatków, których nie można na nic lepiej obrócić niż na odnowienie i utrzymywanie szkół? Jeśli bowiem idzie o pożytek, nie masz doprawdy większego nad ten, który ma ze szkół religia i państwo. Jeśli zaś idzie o możliwość znalezienia środków na utrzymanie szkół, to największą z pewnością mają ci, którzy obfitują w bogactwa i zasoby kościelne. [...] Tylko wy, którzy rządzicie sprawami ludzkimi, myślcie o tym, by nauka była w poszanowaniu, sprzyjajcie ludziom uzdolnionym i pracowitym, bo tyle to znaczy, co sprzyjać chwale religii i pożytkowi Rzeczypospolitej. Waszym właściwym obowiązkiem jest dbać o to, by szkoły tak ustanowiono, tak młodzież wychowano, iżby lepiej i skuteczniej czyniła zadość życzeniom rodziców i przyjaciół oraz oczekiwaniu religii i Rzeczypospolitej. Przed Sędzią Najwyższym musicie zdać rachunek ze spełnienia tego obowiązku i ponieść zasłużoną karę, jeśli go zaniedbacie. Trzeba się starać o wyznaczenie nauczycielom słusznych wynagrodzeń, aby nie musieli szukać zaspokojenia koniecznych potrzeb życia w innych zajęciach, które by ich odrywały od nauki. Następnie o to, by zachęcać do nauki zarówno nauczycieli jak i uczniów nadzieją zdobycia zaszczytów. Jest powszechnym zjawiskiem, iż rzadko do znakomitych czynów dadzą się zachęcić ci, którzy albo nie widzą w tym jakiejś korzyści, albo nie żywią nadziei zdobycia zaszczytów i nagród. Należy tedy doprowadzić do tego, aby godności kościelne powierzano odtąd jedynie ludziom uczonym. Nigdy bez gniewu nie patrzę na przewrotność tych ludzi, którzy nauczycieli szkolnych mają niemal za nic, choć ich tak samo powinni szanować jak lekarzy, prawników i innych dobrze zasłużonych wobec Rzeczypospolitej. Praca nauczyciela w szkole nie mniejsza niż tamtych, użyteczność zaś równa albo i większa. Bo jeśli społeczność nie może się obejść bez tamtych, to jakże obejdzie się bez tego, kto troszczy się o zachowanie i krzewienie nauki, z której pielęgnowania i dzieł spływają na Rzeczpospolitą i religię tak liczne oraz wielkie korzyści. Aby jacyś nauczyciele nie ubiegali się o stanowiska, którym nie mogą sprostać, byłoby rzeczą wielce korzystną, a nawet konieczną, aby (co jak słyszę, praktykuje się we włoskich akademiach) nie wyznaczano nikomu za jego działalność określonego i stałego wynagrodzenia. Nikt nie powinien otrzymywać wynagrodzenia w stałej wysokości bez względu na to, jak spełnia swoje obowiązki, lecz należy mu wypłacać wynagrodzenie wyższe lub niższe, zależnie od tego, jak się wywiązuje z zadania. Tego trzeba by bezwzględnie przestrzegać na każdym świeckim i kościelnym urzędzie. Czy wiecie czyje to słowa? |