Forum OSKKO - wątek

TEMAT: teatr czy cyrk?
strony: [ 1 ]
elka4019-03-2004 06:06:43   [#01]
Proszę o pomoc. Podpisaliśmy wstępną umowę na przedstawienie, w której zawarta jest informacja, że jeśli zrezygnujemy to zwracamy koszt biletów. Czy ktoś z was spotkał się z czymś takim i na ile to jest wiążące. Na naszej umowie nie ma żadnej pieczątki! Czy to oznacza dla nas wyrok /zwrot pieniędzy/ jeśli zrezygnujemy? Czy możliwe są takie formy umowy? Co na to prawo dotyczące  tego typu umów a może pseudoumów? Nie mamy na razie pomysłów jak z tego wybrnąć. Jedno co myślimy to to, że daliśmy się wykołować. I oczywiście, żadnych takich cyrków w przyszłości.
Małgoś19-03-2004 07:17:44   [#02]

oczywiście, że są takie umowy - one występują tam, gdzie np. usługa jest specjalnie przygotowywana dla odbiorcy - przypuszczam, że chodzi o przedstawienie dla szkół, w wynajętych salach kinowych itp.

taki teatr najpierw zbiera chetnych, a jak zbierze, to dopiero wystawia przedstawienie

zupełnie inaczej niz teatry stałe (profesjonalne) - one po prostu ryzykują i czasem grają dla pustawej widowni

a umowa jest umową - podpisana to jak rzecz święta i powinna byc przestrzegana przez obie strony ;-(

PS. po paru niewypałach i chauturach omijam szerokim łukiem tego typu inicjatywy "artystyczne", lepiej ciągac uczniów po prawdziwych teatrach (na jednym z takich spektakli źle pilnowana grupa gimnazjalistów paliła w sali trawę, pili piwo i zachowywali sie tak wulgarnie, że zamiast lekcji teatralnej mielismy lekcje chamstwa i nieudolności

Gaba19-03-2004 08:49:06   [#03]

tzw.  umowa przedwstępna (tak sie nazywa prawnie) z taką klauzulą jest niestety wazna!

 

Odysłam do kodeksu cywilnego do działu umowy cywilno-prawne.

Nieznajomośc prawa...

 

Sama juz nie pamiętam za wiele, ale miałam zajęcia z Irenką Urbanową w studium i dało to poważny kęs prawny.

elka4019-03-2004 15:17:53   [#04]
Macie rację nieznajomość prawa szkodzi, ślepy w karty nie gra itp. A może jednak jest jakieś wyjście? Swoją drogą to następnym razem każdy teatr pogonię, gdzie pieprz rośnie, choćby był za złotówkę. Daliśmy się omamić, ale myślę, że to pierwszy i ostatni raz. :-(((  Gość , który nam zaproponował owo przedstawienie miał niezły bajer, no a my nie grzeszyliśmy wiedzą na ten temat.
AnJa19-03-2004 21:15:15   [#05]

Teatrzyk wabi sie zdaje Scena Narodowa i jest bodajże ze stołecznego miasta ( nie Warszawa i nie Gniezno).

Niby prawo mają, ale jak im zaproponujesz ok. 60% tego co w umowie albo nic powinni zmieknąć.

Jak nie zmiękną - zapłać.

Możesz jescze dogadać się z sasiadami i u nich rozprowadzić,

Majka19-03-2004 21:48:45   [#06]

Z wzmiankowanym teatrzykiem raz miałam podobne przejście (choroba osoby zbierającej, zastępca w zadaniu zapomniał o sprawie)   :(

Wynegocjowałam  3/4 zniżki - ale kosztowało to dużo nerwów   .

Zapamiętali mnie chyba, bo pół roku później dostałam kartkę na 8 III z bardzo brzydkim obrazkiem... Poziom podobny, jak ich "przedstawień" ;)

elka4019-03-2004 23:51:26   [#07]
Mnie już brak słów. Chyba mi rozum odjęło i pozostałym też. Już nawet myślałam niech mnie do sądu podają. Paskudna ta umowa,  ale skoro, jak niektórzy napisali jest ważna... to koniec kropka. Już jeden objazdowy odprawiłam, namolni są strasznie: mogą przyjeżdżać , kiedy tylko nam odpowiada. Powiedziałam, że nie odpowiada, bo mamy już swój własny repertuar i zaplanowane wszystko do końca roku szkolnego. A kysz! Zgiń, przepadnij... Żeby nie można było zrezygnować. No cóż, zdarza się i tak.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]