Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Na żywo w Jedynce
strony: [ 1 ]
BBB18-03-2004 20:25:49   [#01]

   Ogladaliście ten reportaż?

Dawid z Białegostoku, 11lat, terroryzuje szkołę. Rodzice boją się o bezpieczeństwo swoich dzieci w szkole, matka Dawida twierdzi, że to pomówienia, oszczerstwa, zmowa nauczycieli,dyrekcji szkoły a nawet kuratorium i ich działania skierowane przeciwko jej synowi.

  Nie zgadza się na badania. Twierdzi, że jej syn jest spokojnym dzieckiem, a dyrektor to nawet chciał zamordować jej syna w piwnicy szkoły, której....nie ma.

    Nauczyciele bez kompetencji?????????

 Że powtórzę za panią B.Łuczewską /pedagogiem klinicznym/ i zapytam:

na ile postawy rodziców mogą wpływać na zdrowie psychiczne dziecka?

   Sądzę, że problem agresji to nie tylko sprawa gimnazjów czy szkół ponadgimnazjalnych.

 Problem zaczyna się w domu a ujawnia już w szkole podstawowej.

   Tylko żal, że brak funduszy na zatrudnianie już od nauki wczesnoszkolnej nie tylko pedagogów, ale też psychologów.Takie etaty są u córki w liceum.Dlaczego w Polsce brak psychologów w szkołach podstawowych i gimnazjach?

  A może nie ma ich tylko w moim mieście?

   Agresja wśród coraz młodszych ludzi przeraża mnie.

  A może jestem przewrażliwiona???

 Czasami, gdy słyszę o sprawach agresji, mówię do syna i córki/18 i 17/ , że ja chyba nie pasuję do tego świata.

 Na dyżurze widzę, jak jeden gimnazjalista przypiera do ściany drugiego. Podchodzę i każę przestać. Przestają, a jakże! A co od nich słyszę?

 "My się tak tylko bawimy". Teraz, gdy podchodzę do takich "bawiących się", mówię:

   "Wiem, że to tylko zabawa i wasz sposób okazywania koleżeństwa i przyjaźni, ale przy mnie nie będziecie się tak "bawić".

  Pytam tylko, DLACZEGO?!

  Dlaczego agresor i ofiara tak często mówią zgodnym chórem: " My się tylko bawimy",

  skoro dokładnie widać co innego?A przecież nie mogę wmówić komuś, że właśnie ktoś go krzywdził.

   I CO DALEJ???!!!

LeŚ18-03-2004 21:33:05   [#02]

Też obejrzałem. Temat przedstawiono, różne gremia się wypowiedziały. I co? I nic. Przynajmniej ja nie zauważyłem konkluzji.

Podobne sytuacje mamy w swoich szkołach, tyle że w trochę mniejszej skali. Rodzic, typowy ignorant, znający swoje prawa (bez obowiązków) i potrafiący z nich korzystać w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób.

Nie potrafimy mówić głośno o problemach do końca, krytykować kiepskiego prawa. Podawać rozwiązania i stosować je. Na tym polega chyba rozwój społeczeństwa. Jeżeli coś robimy źle, coś nam nie wychodzi, poprawiamy to lub ulepszamy (najlepiej przez wprowadzenie uproszczonych rozwiązań).

RomanG18-03-2004 21:44:43   [#03]

Hm

System oświaty nie potrafi sobie poradzić z jednym terroryzującym szkołę jedenastoletnim chłopcem.
AnJa18-03-2004 21:55:37   [#04]

Problem Dawida podlaskie media mają na tapecie co najmniej od 2 lat, więc nie 11 latkiem a 9 latkiem.

Nie wiem co pokazała TV, ale to nie takie proste - ktoś jednak coś w przypaku tego dzieciaka schrzanił, i boje się, że nie tylko matka.

LeŚ18-03-2004 21:59:11   [#05]

System oświaty to m.in. prawo. Jeżeli nie służy społeczeństwu powinno się je zmienić. Jeżeli prawo tworzą urzędnicy, najczęściej kiepsko działa w praktyce.

Kiedyś pracowałem w kopalni, tam za tzw. pomysły racjonalizatorskie (które mógł zgłaszać każdy pracownik), były nagrody. "Racjonalizacja" usprawniała nam pracę i podnosiła jej bezpieczeństwo.

Pomysły usprawniające oświatę ma wielu n-li, dyr. czyli praktyków. Tylko z kim o tym rozmawiać, kto na to czeka?

LeŚ18-03-2004 22:03:27   [#06]
AnJa masz rację... Ojciec też. A propos, gdzie jest ojciec?
AnJa18-03-2004 22:16:42   [#07]

Chyba nie ma - znaczy w pobliżu.

I z rodziną dalszą cos nie tak - ale za mało wiem, żeby cos więcej tu pisać.

Dwa lata temu pokazywano Dawida raczej jako ofiarę szkoły, teraz ( przynajmniej w lokalnej) robi sie z niego wcielenie  zła.

Nie wiem co dla dzieciaka gorsze.

Chyba zawiniła  bezradność i  brak kompetencji tych, co za pomoc rodzinie i dziecku biorą pieniądze

Maelka18-03-2004 22:23:37   [#08]

Gdyby

to była audycja radiowa, myślałabym, że chodzi o mojego ucznia...

:-(

Naszego próbujemy okiełznać - z różnym skutkiem. Czasami mam wrażenie, że się uspokaja, bo już się tym znudził, albo zaczyna dorastać. I nie sprawia żadnych kłopotów osobom, które zgadzają się na wszystkie jego pomysły: palenie, bicie, wymuszanie, zastraszanie, przeklinanie...

Dopóki się go nie uspokoi a on sam nie nabierze chęci do lekcji - mogę zapomnieć o pracy dydaktycznej. Pozostawienie go samemu sobie nie wchodzi w grę - jego zachowanie jest o wiele atrakcyjniejsze od tego, co ja mam do zaoferowania już na poziomie motoryki, mimiki i emocji.

Ostatecznie zwykle osiągam swój cel, i po krótszym lub dłuższym czasie uczeń dostosowuje się do wymagań i całkiem sprawnie odnajduje się w toku lekcji, ale...

No własnie to: ale...

Czy mam prawo organizować pozostałym dzieciom lekcje 15-, 25-, 35- minutowe tylko dlatego, że pozostały czas poświęcam na przywołaniu ucznia do porządku?

Audycja w TVP do zadnych konkluzji nie mogła doprowadzić, bo rozmowa (z braku czasu) nie była ani rzeczowa, ani głęboka. Ot, kolejna "ciekawostka", tyle, że w innej formie. Pocieszające jest to, że wyraźnie podkreślono ogromną role rodziny w kształtowaniu osobowości dziecka.

Zaniepokoiło mnie natomiast kilka niewyjaśnionych drobiazgów:

1. Dlaczego matka dziecka nie siedzi z nim w czasie lekcji (skoro jest w szkole i czeka na dziecko na korytarzu)- mogłaby sama zaobserwować, czy zastrzeżenia wobec jej syna są zasadne. Ja wielokrotnie zapraszałam rodziców owego chłopca. Raz matka skorzystała z zaproszenia i nabrała n i e c o  innej perspektywy. Nadal broni dziecka (jej prawo), ale nie neguje uwag na jego temat.

2. Dlaczego dziecko siedzi w ostatniej ławce, jedną pusta ławką odizolowane od innych dzieci? Szczerze mówiąc, agresywne dziecko wolałabym mieć pod reką, blisko siebie...

3. Dlaczego tak długo nie udało sie przebadać dziecka (rozrabiał już w przedszkolu), skoro matka ma ograniczone prawa, a zatem istnieje sposób na to, aby zgoda na badania psychiatryczne sie znalazła? Teraz da sie to zrobić. Czemu dziecku nie udzielono pomocy wcześniej?

RomanG18-03-2004 23:04:22   [#09]
Najgorzej jak media biorą się za wychowanie.
majra19-03-2004 11:16:05   [#10]

czasami myślę, że

Mamy takiego egzemplarza. Szalał w ubiegłym roku strasznie. Pod koniec roku po zasłabnięciu nauczycielki i podczas nieobecności dyrektora zadzwoniliśmy po policję. Oni od razu skierowali sprawę do sądu. Trochę wyspokojniał, wyskoki są sporadycznie, ale za to braciszek bliźniak zaczyna. Dom niby w porządku, ale to jest po bliższym poznaniu wina matki. Chcą chodzić na terapię (ale podobno nie ma miejsc). Poza rodzicami nikt nie chce ze szkołą rozmawiać - kurator, sąd, raz była psycholog z poradni z tekstem na wejściu, że to normalny młody człowiek, a my robimy problem. Potem zmiękła kiedy wysłuchała nas.
N ikt jakoś nie wspomina o jednej metodzie. Starej jak świat, a może by tak wreszcie wrąbać w skórę.
Proszę nie krzyczcie zaraz na mnie ta metoda, bez psychologów, pedagogów i innych specjalistów od moralizowania jest znana najdłużej i jak do tej pory przynosiła efekty. Nie twierdzę, że ma to zrobić nauczyciel, ale ojciec jakby miał trochę (nie napisze czego) to naprawde4 w przypadku naszego typka to by poskutkowało.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]