Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Lekcja pokazowa na lekach uspokających
strony: [ 1 ][ 2 ]
Marek Pleśniar17-03-2004 08:46:48   [#51]

jacie:-)

wszystkich Romek? Etatowo przeginasz?
RomanG17-03-2004 08:52:50   [#52]
w sensie ogólnym ciągnę w inną stronę niż nasz obecny system.
Małgoś17-03-2004 08:54:04   [#53]

no ale jaki pożytek z tego przeginania?

w końcu się ...złamie ;-)

i ścichnie...?

beera17-03-2004 08:55:18   [#54]

Roman? szczerze?


Mamy brać przykład z Anji i starać rozumieć  jak najpełniej Twoje intencje?
I że jesteś dobry czlowiek?

Naprawdę chcesz, bym z takim przesłaniem z Tobą dyskutowała, czy chcesz bym dyskutowała z Tobą czytając literalnie, co piszesz i odnosiła się do tego?

Czy w ogole sens jest dyskutować, gdy  inne są Twoje intencje od tego, co piszesz, co werbalizujesz na koniec dyskusji?

Forum to zbiorowisko piszących i czytających ludzi.
W takiej formie komunikowania jaką tu mamy, ważniejsi są czytający. Twoje poglądy są tak naprawdę w nich, nie w Tobie.
Prawdą staje się to, co ja myślę o Twoich poglądach;-).
Prawdą moją- forumową, rzecz jasna.
Jest w tym niebezpieczeństwo wielkie, sama niejeden raz się przed nim nie ustrzegłam.

Chcesz bym czytała twoje intencje- bądź czytelniejszy, bawisz się skrajnościami i ponosisz tego konsekwencje. Lub inaczej- wszyscy je ponosimy, bo zamiast dyskusji o rzeczywistym problemie ( i tak najbardziej- moim zdaniem do rozsądnego pojmowania opisywanej przez Ciebie sprawy zbliżyła się w poście 30 Małgoś), spieramy się o coś, co dla każdego z nas jest jasne...

No i żal mi, że na forum jakoś się nie da toczyć takich fajnych i sensownych dyskusji jak w realu:-(

beera17-03-2004 08:55:53   [#55]

ojej:-))

A tu już Małgoś i Marek

:-)

Małgoś17-03-2004 08:57:05   [#56]

:-)))

niejaki L (z tych najpopularniejszych) tez ciągnie wbrew trendom systemu...

i co z tego wyniknie?

może odwołać się do historii "wielkich przywódców" - tych najbardziej charyzmatycznych lub ...kontrowersyjnych

RomanG17-03-2004 09:15:58   [#57]
Nie przeginajcie i nie odginajcie dyskusji w kierunku rozważań na mój temat.

Opisałem konkretny problem. W mojej ocenie nauczycielce stała się pewna krzywda i znów ucierpiało dobro dziecka, bo kolejny raz kolejna szkoła wysłała do kolejnego ucznia zły sygnał wychowawczy: nauczyciel jest mało ważny, najważniejsze jest twoje widzimisię. A nauczyciel musi albo je zaspokoić, albo ci po dobroci wytłumaczyć, ale broń Boże , aby to nie wyszło poza cztery ściany klasy. Bo wtedy programowo system pochyli się nad tobą i twoim widzimisie, a napiętnuje nauczyciela.

No i dano uczniom do ręki potężną broń. Wystarczy, że postraszą nauczyciela nagłośnieniem sprawy, włączeniem rodziców itp.

Widzę w tym słabość systemu jednak, bo coraz częściej docierają do mnie sygnały, że to nie ewidentnie nieudolni nauczyciele tylko nie radzą sobie z uczniami i rodzicami - jak było do tej pory. Przestają sobie radzić nauczyciele przeciętni, co to w normalnych warunkach po prostu by sobie spokojnie pracowali.
Coraz częściej na narastające trudności skarżą się również nauczyciele dobrzy, ponadprzeciętni. I to już mnie głęboko niepokoi.

Was nie? Z Waszej perspektywy problemu absolutnie nie ma? Ani widu, ani słychu?
Marek Pleśniar17-03-2004 09:18:16   [#58]

zdaje się że to co myślę np ja o tym czy widać i słychac - już poniżej napisałem dość obficie się rozpisując;-) (#33)

po co powtarzać?

RomanG17-03-2004 10:04:47   [#59]

masz rację

Dalsza dyskusja nie ma sensu.

Po prostu róbmy swoje - co uważamy za słuszne, najlepiej jak potrafimy, może często w sposób nieidealny.

Wiele z Waszych wypowiedzi na tym wątku będzie mi podporą w moich codziennych działaniach. Dziękuję.
Małgoś17-03-2004 10:11:16   [#60]

Romanie?

a zupełnie nie bierzesz pod uwagę prawdopodobieństwa, że krzywda dzieje się tez dziecku

matka zgłasza, że siedmiolatek wykazuje objawy fobii szkolnej

nie wierzysz w to, bo znasz jakies fakty, bo przeginasz, czy takie masz zasady? :-)

Teraz tez będe uogólniać, ale w/g mnie fajne panie nauczycielki, radzące sobie z niesfornymi dziećmi i nadwrażliwymi mamami nie prowadzą lekcji na prochach, nie musza udowadniać dzieciom, że je lubią i nie płacza w słuchawkę, gdy dyrekcja je zbeszta za jakies niedociagnięcia

Masz rację tej pani dzieje sie krzywda - dowodem jest to, że cierpi.

Ale w Twoich postach jest cos , co wydaje mi się niebezpiecznym sposobem pocieszania  - ustawiasz strony po przeciwnych stronach barykady

Tak nie można - bo konflikt sie zaognia

Nie pomożesz tej pani, utwierdzając ja w poczuciu krzywdy i niesprawiedliwosci, wyolbrzymiając karykaturalnie złą wolę matki czy dyrektorki.

Jesli pragniesz pomóc tej kobiecie - daj jej narzędzia, metody dzieki którym mogłaby sama rozwiązac ten problem - żeby mogła doświadczyć sukcesu, poczuć się pewnie, samodzielnie itp.

Użalając się nad nią, wyolbrzymiając katastrofizm sytuacji ...umacniasz ją w roli ofiary (a to oznacza zazwyczaj bliski koniec efektywności w tym zawodzie)

RomanG17-03-2004 10:14:52   [#61]
Mnie nie chodzi o tę panią, ale o dobro dziecka i wychowanie w polskiej szkole.

Użalam się nad nią? Nie zauważyłem.

Nie pisałem też, że dziecko wykazuje objawy fobii szkolnej.
Małgoś17-03-2004 10:50:59   [#62]

pisałeś, pisałeś ;-)

cyt. z postu nr 1

Miesiąc temu wpłynęła na nią skarga matki jednego z jej pierwszoklasistów. Ponoć stresuje jej dziecko i przyprawia go o fobię szkolną. Ponoć jest okropnie złą nauczycielką.

PS. A co ma polska szkoła do konkretu z X? Nie rozumiem...

Czemu mają służyc te przepoczwarzenia skali mikro do skali makro?

Czy powinnismy tworzyc skrypty reakcji np. na skarżące matki  typu "jak skarży na nauczyciela, to zagraża polskiej szkole, więc...."?

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]