Mam w szkole społecznego inspektora pracy wybranego rok temu. Nic nie robi, o nic nie pyta, ja nie zaczepiam. Dostałam jednak pismo z ZNP, że mam obowiązek urlopować go na dwa dni na szkolenie, zapłacić kosztów i nie mam w planie finansowym w tym roku, więc nie mogę tego uwzględnić. Pani z ZNP grozi mi PIPem i w ogóle ma pretensje, że kwestionuję takie koszty z mojej strony (8h zastępstw, dwie delegacje, opłata za szkolenie). Jaka jest podstawa prawna ponoszenia przeze mnie kosztów SIP-owca? Zaznaczam, że behapowca mam.

Art. 14.   1. Zakład pracy jest zobowiązany zapewnić społecznym inspektorom pracy odpowiednie warunki realizacji ich zadań.

tu ustawa o SIP:

http://prawo.legeo.pl/prawo/ ustawa-z-dnia-24-czerwca-1983-r-o-spolecznej-inspekcji-pracy/

wątek

społeczny inspektor pracy

Dobra, ja na swój koszt mogę wyposażyć go w biurko lub miejsce do przechowywania dokumentów, ale dlaczego mam płacić ZNP, że sobie kogoś szkoli do swych zadań.Wymienione koszty z art. 14.2 są gdzieś doprecyzowane? A co dzieje się, jak nie wydeleguję pracownika na takie szkolenie (ze względów finansowych)?

Nasz oddział ZNP szkoli naszych (wszystkich w powiecie) Sipowców bezpłatnie. Nigdy nie musiałam płacić tylko urlopować.

Urlopować mogę, ale naprawdę nie mam kasy i ochoty ich finansować.Dlatego szukam pp, by nie płacić- zastanawiam się czego z wynagrodzeń nie wypłacę w grudniu, a tu jeszcze wydawaj na takie bzdety. Pomóżcie znaleźć adgumenty prawne na odmowę.

przy uporze ZZ za te "bzdety" grozi nałożenie grzywny (na wniosek PIP) - do  20 000 zł

A jak grzecznie odmówię i obiecam w nowym budżecie to też mi zasolą 20 000?

zawsze warto rozmawiać:-)

"Nic nie robi, o nic nie pyta, ja nie zaczepiam." - no, wygodne, pewnie dla obu stron.....

ale może po szkoleniu będzie mądrzejszy...

zacznie robić, pytać, zaczepiać... czyli wykorzystywać swoje uprawnienia........

No nie. Chyba przestanę czytać Forum... Ostatnio, co czytam, to stwierdzam, że czegoś nie mam. Takiego człowieka (inspektora z biurkiem) też nie posiadam. Ale czy dobrze doczytałam, po pierwszym odruchu paniki, że jeśli Związki nie wystąpiły o inspektora, to go być nie musi?

nie musi

SIP to sprawa zwiazków, nie dyrektora - pracodawcy

w skrócie: SIP to osoba która w imieniu pracowników (czyt. zz) kontroluje dyrektora;-)

Dla mnie SIP to taki ORMOWIEC związkowy. Wysłałam na to szkolenie, bo op mi tak poradził. Ale nawet nie mam zamiaru sama pytać co na nim było. Jak się poczuje do aktywności to trudno.ZZ-ty wybrały go rok temu i do tej pory była cisza, aż ognisko ZNP wyskoczyło ze szkoleniem.Zgroza.

Do #11. Nie tyle kontroluje dyrektora, co z innej strony przygląda się warunkom pracy i nauki w szkole. I zwraca uwagę na nieprawidłowości, na które nikt inny uwagi nie zwrócił. Poza tym, mimo iż inicjatorem wyboru SIP są rzeczywiście zz, może nim zostać pracownik w związkach niezrzeszony.

z ustawy o SIP

Art. 2.

Społeczna inspekcja pracy reprezentuje interesy wszystkich pracowników w zakładach pracy i jest kierowana przez zakładowe organizacje związkowe.

Art. 4.

Społeczni inspektorzy pracy mają prawo:

kontrolować stan budynków, maszyn, urządzeń technicznych i sanitarnych oraz procesy technologiczne z punktu widzenia bezpieczeństwa i higieny pracy,

kontrolować przestrzeganie przepisów prawa pracy, w tym postanowień układów zbiorowych i regulaminów pracy, w szczególności w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, ochrony pracy kobiet, młodocianych i osób niepełnosprawnych, urlopów i czasu pracy, świadczeń z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych,

2a uczestniczyć w kontroli przestrzegania w zakładzie pracy przepisów dotyczących ochrony środowiska naturalnego,

(...)

Art. 5.

Społecznym inspektorem pracy może być pracownik danego zakładu pracy, który jest członkiem związku zawodowego i nie zajmuje stanowiska kierownika zakładu pracy lub stanowiska kierowniczego bezpośrednio podległego kierownikowi zakładu.

Zakładowe organizacje związkowe mogą postanowić, że społecznym inspektorem pracy może być również pracownik zakładu nie będący członkiem związku zawodowego.

(...)