Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Wicedyrektor na dwóch etatach?????
strony: [ 1 ][ 2 ]
karina23-02-2004 17:26:30   [#01]

Mam pytanie czy są przepisy zabraniające wicedyrektorwi podejmowania pracy w innej szkole nawet na niewilką ilość godzin (3 godz.)

Mam taki przypadek w Gminie i wydaje mi się że po to wicedyrektor ma zniżke żeby realizować powierznone zadania w danej szkole

Moim zdaniem wicedyrektor a tym bardziej dyrektor nie powinien podejmować pracy w innej szkole.

Co o tym sądzicie?

AnJa23-02-2004 17:31:16   [#02]

Jeśli są pgraniczenia to na poziomie regulaminu organu prowadzącego.

Co do logiki - zgadzam się, nie powinien.

Przez rok, jakis czas temu, dorabiałem w innej szkole.

hannka23-02-2004 18:51:14   [#03]

pensum dyrektora i nadgodziny

i ja mam pytanie, awłasciwie wątpliwość-organ prowadzący powiedział, że dyrektor może mieć nadgodzin do wysokości 1/2 pensum. A więc pensum to moje 3 godziny dyrektora czy moje 18 godzin etatu jeszcze przed zniżką? Działalności nie mogę mieć zarejestrowanej(tu właściwie chodzi mi o współwłasność z małżonkiem, paru godzin jako nadgodziny też nie, to za chwilę płacowo będę między stażystą i mianowanym! tak sobie dywaguję z Wami, bo pomijając te nieprzyjemnośći to lubie swoja pracę np. dlatego,że niesie dużo wyzwań, Bożence odpisałam, pozdrawiam
JarTul23-02-2004 19:18:13   [#04]

O czym ta dyskusja...

Znam przypadek dyrektora, ktory jest szefem szkoly publicznej i jednoczesnie dyrektorem w szkole niepublicznej (zreszta prowadzonych w tym samy obiekcie).
nn23-02-2004 20:52:45   [#05]
Witam. Dajcie spokój z tymi dywagacjami. Wszystko zależy jedynie od ludzi. Jeśli Organ Prowadzący nie widzi przeciwskazań oraz dyrektor placówki także nie,,, to czego poszukujecie?? Chodzi o to, że tak??? czy nie??. Czy może??? czy nie może???. Jeśli  taki stan rzeczy nie przeszkadza w normalnej pracy, to dajcie człowiekowi zarabiać. I tak zapłaci ustawowy podatek, niezależnie od liczby godzin czy etatów. "ŻYJ I DAJ ZYĆ INNYM" Przecież to takie proste. Pozdrawiam. Roman
Leszek23-02-2004 22:05:45   [#06]

Popieram zdanie Romana pod warunkiem, że dorabiający wywiązuje się solidnie ze swojej podstawowej roboty.

A pracodawca jeśli nie jest w stanie postawić płacowo dyrektora na pierwszym miejscu to niech nie zwala kłód pod nogi... 

Pozdrawiam

karina23-02-2004 22:12:55   [#07]

No tak widzę że mam do czynienia z dyrektorami ;)

Swój swojego broni. A moze ktos z organu prowadzacego????

Adaa23-02-2004 22:20:40   [#08]

karino

nie chodzi o obronę za wszelka cenę

jak zapewne znasz zycie, jeden moze byc efektywny na dwóch etatach a drugi nie wydoli na połówce

Leszek i Roman odpowiedzieli Ci konkretnie

tak przy okazji ,nasuwa mi się stwierdzenie,że jak się chce kogos kopnąć to powod zawsze sie znajdzie:-)

Leszek23-02-2004 22:24:53   [#09]

Karino, nie jestem dyrektorem...

ale myślę realnie... dyrektor też człowiek i musi wyżywić rodzinę ...

pozdrawiam

AnJa23-02-2004 22:31:35   [#10]

Wiem!Przesadzam!

Z co tu ma do rzeczy organ? Poza regulaminem, gdzie może prawie wszystko.

Dorabianie w innej niekonkurencyjnej szkole to jedna bajka, inna to bycie dyrektorem publicznej szkoły X i wynajem pomieszczeń własnej szkoły niepublicznej szkole Y, której szefem jest własna żona, z dodatkowym zatrudnieniem w szkole  jako sekretarka czy nauczyciel - a to niestety  zjawisko nadzwyczaj pospolite.

Ale Starachowice (SLD) to też standard - tylko, że umiarkowanie mnie to pociesza:-(

    "Jeśli  taki stan rzeczy nie przeszkadza w normalnej pracy, to dajcie człowiekowi zarabiać. I tak zapłaci ustawowy podatek, niezależnie od liczby godzin czy etatów. "ŻYJ I DAJ ZYĆ INNYM" Przecież to takie proste. Pozdrawiam" Romanie- jak mi się stawki dyrektorskie z mojej szkoły publicznej nie podobają, to zawsze mogę zrezygnować!

Ale nie dorabiac na prywatkach z wykorzystaniem funkcji publicznej dającej prawo do faworyzowania własnej osoby czy rodziny.

Nie przeszkadza mi złodziej kradnący na własne ryzyko, wkurza mnie złodziej włamujący sie do banku, do którego ma kody dostępu.

HenrykB24-02-2004 06:47:05   [#11]

Wywołano organ, to może ja.

Nie widzę nic zdrożnego w dodatkowej pracy dyrektora (wice) przy założeniu, że faktcznie wywiązuje się właściwie z funkcji. Dodatkowo dodam, że moje pozytywne nastawienie dotyczy przypadku, kiedy dodatkowe zajęcia związane są z pracą zawodową, czyli oświatą. Widzę sens takich zajęć, bo zmuszają do dodatkowego wysiłku w kierunku podniesienia swojej wiedzy i umiejętności. Sam od wielu lat prowadzę różnorodne dodatkowe zajęcia w oświacie (szkolę dorosłych) i dzięki temu jestem cały czas na bieżąco w wielu tematach, o których pewnie dawno bym zapomniał.

Oczywiście w wątku tytułowym należałoby wyjaśnić problem natury społecznej (może moralnej) - czy te 3 godziny wicek ma z musu (nie ma kto prowadzić lub jest tak dobry). Bo jeśli przez niego ktoś inny nie ma pełnego etatu to sami wiecie...

Bardziej negatywnie patrzę na przypadki 6 godzin nadliczbowych dyrektora, kiedy w szkole niemal wcale nie ma godzin ponadliczbowych. Tu bym się spierał, ale nie ze względu na aspekty prawne a jego wizerunek i rolę, jaką ma do spełnienia, akceptację jego stylu pracy (niezbędną w procesach rozwojowych) itp.

karina24-02-2004 07:09:36   [#12]

Tak się składa że w przydkadku który miałam na mysli, realizacja tych godzin wynika z tego że nie ma komu uczyc danego przedmiotu.

Z waszych wypowidz wynika, że tylko na poziomie organu prowadzacego można ewentualnie zabronić. A inna sprawa co jest nie zabronione jest dozwolone. Jakoś nie mam przekonania do tego. Więc po co ta cała zniżka? Jaki ona ma sens?

Wydaje mi ( u nas nie ma tego ujetgo w regulaminie niestety) że dyretkor bądz tez wice powinien chociaz zapytac o zgode organu prowadzacego ktory mu który mu obnizył pensum?

Czyżbym szła złym tokiem rozumowania?

Ewa z Rz24-02-2004 07:35:15   [#13]

zniżka jest po to

by dyrek mógl wykonać wszystkie swoje pozostałe obowiązki i to w ramach normalnego czasu pracy - tj max 40 godzin.

Dyrek i wice to też nauczyciele...

Natomiast ewentualna praca dodatkowa jest realizowana za dodatkowe wynagrodzenie i w czasie wolnym od pierwszej pracy. Przecież tydzień ma 7*24=168 godzin, Jak odejmiemy 40 (pierwsza praca) to zostaje jeszcze 128, które każdy może przeznaczyć na co zechce :-)

Zwróć uwagę, że np na spanie przeciętnie potrzebujemy 56 godzin tyg, ale są ludzie, którym wystarcza 28 (np. ja :-)))

agabu24-02-2004 10:52:09   [#14]

Matko i córko!!!!!

Na wykładzie w Miętnem Irena Dzieżgowska namawiała nas do przygotowywania rewolucji w oświacie. Zgadzam się ztym, że pora na prawdziwe zmiany.

Kto ma je przygotować? Opracować strategię?

Wychodzi na to, że MY - dyrektorzy, bo jeśli nie my, to kto?
Kiedy ? - TERAZ, bo jeśli nie teraz to kiedy?
Gdzie? - w swoich szkołach, czyli TU, bo jak nie tu, to gdzie?

A teraz inne pytania. Kiedy - po kurcgalopku na dwóch etatach?
Gdzie - w tej, czy tej drugiej szkole?

Czy nie na tym, żeby tworzyć, zmieniać, być kreatywnym i wprowadzać w życie wizje hmm - rewolucyjne? Powinniśmy mieć na to czas W PRACY. Dorabiając samoograniczamy się w tym, co moim zdaniem najważniejsze.

ALE - dyrektor TEZ CZŁOWIEK - żyć musi. Myślę, że w świetle tego wszystkiego powinniśmy własną energię skoncentrować na walce o status dyrektora - ten płacowy też!

Nie wymądrzam się, sama chciałabym wymyślić sposób na to, żeby więcej zarabiać, wykonując rzetelnie i twórczo swoją pracę.

Co o tym sądzicie:-)))))))?????????????
agabu24-02-2004 10:57:40   [#15]

P.s.

Zjadło mi kawałek zdania . powinno być:

Czy nie na tym, żeby tworzyć, zmieniać, być kreatywnym i wprowadzać w życie wizje (hmm - rewolucyjne?) polega nasza PRACA?
Marek Pleśniar24-02-2004 11:14:02   [#16]

agabu:-)

najpierw wyjaśnienie

czytałem Cię przed konferencją i czytam po

przed nią myśałem ze na nas krzyczysz;-) a teraz wiem że nie wiesz jak się czyta TAKIE WYRAZY

WIELKIMI LITERAMI w internecie się krzyczy na lub do innych

małymi się mówi

pogrubionymi wyróżnia coś

------------------------------------------------------

po przetłumaczeniu sobie na małe litery Twojego tekstu i wyrzuceniu krzyku;-) - zgadzam się z nim chętnie. Dyrektor powinien przyzwoicie zarabiac i nie powinien opuszczać swojej placówki na rzecz pracy dla innej. W świecie biznesu wyleciałby za "zdradę" firmy.

Nie mam na myśli wystąpień na szkoleniach, pisania, wydawania książek, innych takich zajęć - mam na myśli regularną pracę w innej szkole/placówce.

Chyba że jest to sytuacja zaplanowana - np tak się kształtuje możliwość zatrudnienia dyrektora itp w gminie. taka potrzeba organizacyjna - no przecież są tu dyrektorzy którzy muszą kierować dwiema szkołami. Są bo wiem..

Wicedyrektorzy to niezwykle zapracowany naród. Po to mają zniżkę godzin by mogli temu wszystkiemu organizowaniu zastepstw itp podołać

Ale..

no własnie

co z takich zakazów gdy znam wicedyrektorów którzy tłuką po kilkadziesiąt godzin zastępstw doraźnych w swych własnych placówkach

wszystko gra, stałego przydziału godzin nie ma ale doraźnymi potrafi wicedyrektor ukręcić pensję wyższą od dyrektorskiej;-)

Znam takie przypadki i Wy znacie.

Sądzę że wszystko w rękach dyrektora naczelnego. On powinien dopilnować by nie przeginano.

Bo - zwracam uwagę - nikt nie jest niewolnikiem swej szkoły. jesli po godzinach dorabia - nie szkoły interes.

Lecz.. i znów inny punkt widzenia -a kiedy to jest "po godzinach" w przypadku dyrektora?

Z tego co wiem w Toruniu wzięli się za normowanie czasu pracy dyrektora. Co tam w Toruniu? Czyta kto?

Marek Pleśniar24-02-2004 11:14:48   [#17]
i jeszcze:-) Zmieniają wszystko spotkania z żywymi osobami.
agabu24-02-2004 16:47:20   [#18]

Marku

Dzięki za nauki.
Naprawdę o tym nie wiedziałam, bo dopiero oswajam swój komputer - jak to nazwać? - internetowo i uczę się nim posługiwać. Mam też do dyspozycji tylko takie oprogramowanie jakie mam.

Nie wiem jak wy robicie te wszystkie sztuki-magiki z kolorowymi zdjęciami, linkami, pogrubianiem itp. Bardzo chcę się tego nauczyć, ale nie bardzo wiem jak.
Czasami mam dostęp do takiego komputera, w którym można pogrubiać. Wychodzi na to, że muszę zainwestować lub dowiedzieć się dokładniej jak to co robię, robić lepiej z tym co mam. Jeszcze raz dziękuję. Muszę znaleźć jakiś inny sposób, póki co, na podkreślenia.

Proszę Was wszystkich o trochę cierpliwości.

Masz rację, ze spotkanie "na żywo" wiele zmienia.

I jeszcze jedno - wice jestem dopiero od teraz. Nie umiem myśleć o szkole  inaczej niż o całości, a nie swoim wąskim wycinku pracy. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że 10 lat byłam dyrektorem bez zastępcy i jestem przyzwyczajona do pełnego zakresu odpowiedzialności.
RomanG24-02-2004 17:07:54   [#19]
Można jeszcze podkreślać _tak_  :-)
Marek Pleśniar24-02-2004 17:42:56   [#20]
;-)
agabu24-02-2004 19:05:57   [#21]

Dorwałam

inny komputer.

Dziękuję bardzo za to, że dzięki Wam - Marku, Romanie - przestanę wrzeszczeć. Pozdrawiam :-))))))))))))

Ewa z Rz25-02-2004 03:48:31   [#22]

agabu

Jeśli nie masz tych wszystkich cudownych zanczków do wytłuszczania i innych rzeczy, które tutaj Janusz nam zafundował, też możesz wyróżniać wyrazy.

A robi się to tak:

1. wytłuszczenie: <b>tu piszesz to co chcesz wytłuścić</b> - czyli trzeba otoczyć wyróżniony tekst takimi zanczkami jak nawiasami

2. pochylenie:  <i>kursywa</i>

3. podkreślenie:  <u>wyrażenie podkreślone</u>

Mogę ci to napisać, bo gdy okno wyposażone jest w cudowne przyciski Janusza to tagi (te literki w tych ostrych nawiasach) nie działają. A gdy okno tych przycisków nie ma to one znikają powodując "czary mary" z zaznaczonym tekstem.

agabu25-02-2004 08:59:05   [#23]

Dzięki Ewo

Spróbuję!
agabu25-02-2004 09:04:05   [#24]

P.s.

Troche mi głupio, że wątek zboczył z zasadniczego tematu przeze mnie. Przepraszam.

Wybacz Karina. Może sie jeszcze raz odezwiesz?
karina25-02-2004 10:40:11   [#25]

Właśnie właśnie, jakieś zamieszanie tu powstało.

Wracajać do wątku po rozmowie z prawnikiem wniosek jest następujący

Dyrektor moze pracować na "dwóch etatach" o ile prawidłowo wywiązuje się ze swoich obowiązków. A o tym czy to robi, w przypadku wicedyrektora decyduje dyrektor. Dziwne to ale co zrobić........

wiem wiem powiecie pewnie "daj żyć"

Marek Pleśniar25-02-2004 10:47:08   [#26]

Karino - dlaczego Twoim zdaniem jest dziwne że to czy wicedyrektor wykonuje dobrze swe zadania rozstrzyga dyrektor? A kto ma? Ty?

Nie chcę mówić "daj żyć" bo nie w tym rzecz. Ważne by było realizowane prawo. I by praktyka słuzyła szkole.

Osobiście nie popieram wykonywania na stałe pracy przez dyrektora czy wice w innej szkole ale sytuację są rózne i nie można generalizować

A od interpretowania sytuacji jest na miejscu dyrektor.

Joanna Berdzik25-02-2004 10:50:21   [#27]

yym

ja akurat jestem Twojego zdania

Bywają nawet przepisy o zakazie konkurencji. Skądś one wynikają przecież...

Joanna Berdzik25-02-2004 10:51:04   [#28]

oo

moje jest do kariny:-)
Adaa25-02-2004 10:58:17   [#29]

Marek był taktowny

ja po przeczytaniu.... w przypadku wicedyrektora decyduje dyrektor. Dziwne to ale co zrobić....wyczytałam zawód;-)

ale wiem co zrobić- pilnować swojej działki i nie wtracać się do spraw innych, zwłaszcza, gdy nie jest się do tego upowaznionym ,ani nie nalezy to do obowiazków

współczuje temu wickowi

Marek Pleśniar25-02-2004 10:58:39   [#30]
czyli mojego zdania nie;-))
Marek Pleśniar25-02-2004 10:59:53   [#31]

serial:-)

moje było do asi;-)
karina25-02-2004 11:05:01   [#32]

Marku niedomówienie nastąpiło. Nie dziwi mnie to że dyrektor, tylko sam fakt tego że prawo tego nie zarabia.

Jak już pewnie wszyscy zdążyli zauważyć, jestem przeciwniczką, nie tyle dorabiania, bo każdy jest człowiekiem, ale samego faktu łączenia etatów, zwłaszcza biorąc pod uwage to że dyrekotrzy i wicedytrektorzy korzystaja ze zniżki przyznanej przez organ. Tego nie moge pojąć, po co ta zniżka??? Po to by móc pracować gdzie sie podoba, bo pozwala na to obniżone pensum?

Marek Pleśniar25-02-2004 11:16:27   [#33]

każdy jest odpowiedzialny za słowa.

Ale wracam do rzeczy.

Też jestem przeciwny łączeniu etatów kierowników placówek z etatami w innych placówkach:-)

Ewa z Rz25-02-2004 11:17:30   [#34]

już pisałam

po to by móc wykonać wszystkie swoje zadania w normalnym czasie pracy - bez tej zniżki to jest niemożliwe...

Przecież to samo z n-lem - ma w pensum 18 godzin zajęć, a pracuje o wiele więcej. A taki dyrek czy wicek ma duuużo więcej zajęć niż n-l i dlatego zniżka.

Ja mam w pensum 5 godz, a pracuję z swojej szkole 60 godz. tygodniowo - wobec tego jeśli dorabiam, to w swoim wolnym czasie, a nie "kosztem zniżki".

karina25-02-2004 11:28:14   [#35]

Wszystko opiera sie na tym że dyrektor nie ma normowanego czasu pracy w sensie od do.

Ewo skoro pracujesz po 12 godzin dziennie w swojej szkole to zastanawiam sie gdzie ty znajdujesz wolny na prace w innej szkole????

W dzien pracujesz w innej a w nocy u siebie?

Rozumiem że masz też na mysli prace w domu...

Adaa25-02-2004 11:29:14   [#36]

każdy jest odpowiedzialny za słowa...

tylko sam fakt tego że prawo tego nie zarabia.

fajne przejezyczenie:-))))

wicek zarabia a  prawo tego nie zarabia:-)))))

Ewa z Rz25-02-2004 11:33:52   [#37]

karina,

a gdzie masz o tym czasie pracy dyrka - nienormowanym? O czasie pracy mówi KN tylko tyle, że dla każdego n-la (w tym dyrka i wicka) nie może przekroczyć on 40 godzin na tydzień - i... tyle!

Oczywiście, że licze pracę w domu - koncepcyjną, na kompie i inną. Jak również wszystkie imprezy obowiązkowe, zebrania, sesje itp.

Marek Pleśniar25-02-2004 11:43:03   [#38]

nie ma co

trza zrobić karinę dyrektorem;-)

nie ma mowy o tym byśmy się zrozumieli póki obie strony nie wiedzą jak to jest i czego prawo nie.. hmm... zarabia;-)

Roman K25-02-2004 12:07:59   [#39]
Można też przypomnieć nieco prawo sprzed lat kilku.....nastu.

Każdy (?) kto chciał podjąć dodatkową pracę musiał uzyskać zgodę(!) podstawowego pracodawcy.

Później nastąpiła odwilż......

Są tacy co zasiadają w kilku Radach (Nadzorczych????) Przeróżnych
Są tacy (profesorowie) którzy pracują w kilku uczelniach w kilku miastach(!!!!!)
Są tacy (nauczyciele) którzy pracują w kilku szkołach. (np dzienna i wieczorowa, zaoczna),
Są tacy dyrektorzy (wice) którzy mają (jak pisze Karina) mają 3 godziny tygodniowo w innej szkole.

Czy to jest nieprawidłowość????? - Nie wiem!!!
Wiem, że 3 godziny tygodniowo to duuuuuużżżżooooo mniej niż wcześniejsze przykłady. Dla jasności - nie przucje w innej szkole, wicek też nie pracuje.

Pozdrawiam
Roman_K
Marek Pleśniar25-02-2004 12:13:09   [#40]
i słusznie:-)
Roman K25-02-2004 12:15:18   [#41]
"Tego nie moge pojąć, po co ta zniżka??? Po to by móc pracować gdzie sie podoba, bo pozwala na to obniżone pensum?"



Wydaje mi się, że dość dobrze odczytuję intencję "obniżonego pensum" - Pewnie chodziło o to aby dyrek nie zarabiał zbyt dużo!!!!!!

Gdyby nie miał zniżki byłby "pełnym dyrektorem".

Po zniżce zawsze można nam powiedzieć "przecież masz zniżkę" "przecież masz czas" "przeciez masz tak mało godzin" "przecież......"

Przecież dostajesz zniszkę od organu prowadzącego oraz dodatek funkcyjny od tegoż organu

Toż to dwa grzyby w barszczu
Pozdrawiam
Roman_K
Roman K25-02-2004 12:16:16   [#42]
zniżkę

Przepraszam
Roman_K
karina25-02-2004 12:42:56   [#43]

Nie wiem czy doczytałas Ewo, a napisałam dokładnie tak:

"Wszystko opiera sie na tym że dyrektor nie ma normowanego czasu pracy w sensie od do." (czyli np. od 8 do 15.)  

Nie wiem czego tu nie mogłaś zrozumieć.

Za "przejęzyczenie" - "prawo tego nie zarabia" przepraszam

Wszyscy wiedzą o co chodzi, a swój swojego i tak bedzie bronił.

Adaa25-02-2004 12:48:38   [#44]

karinko ?

a swój swojego i tak będzie bronił.

masz jakiś kompleks?

nie zarzucaj tu nikomu braku obiektywizmu...

chyba nie lubisz tego wicka i dlatego jestes taka sprawiedliwa :-)))

ewa25-02-2004 12:58:24   [#45]

szczerze mówiąc nie rozumiem ostatniego zdania Karino?

Swój swojego.... znaczy dyrek nie swój, nie organowy, no przecież on kierownik jednostki organizacyjnej gminy, a więc "swój" chyba?

Poza tym też jestem przeciwna temu żeby dyrekcja dorabiała (nie potępiam jednak gdy dorabia), ale jestem też za tym, aby dyrekcja miała wynagrodzenie zasadnicze większe niż to minimalne z rozporządzenia o płacach. Może to jest jakieś wyjście i ten dyrek nie będzie biegał po szkołach, żeby dorobić?

Janusz Pawłowski25-02-2004 13:10:34   [#46]

Ja nie jestem swój - nie jestem dyrektorem szkoły, ba ... nawet w szkole nie pracuję ... ba ... nawet nie w oświacie.

Wiem jednak jedno - wszysko co mam wykonać w ramach swoich obowiązków (nawet wdrażanie siedmiu naraz reform i inne takie bzdety) - mam wykonać w czasie pracy - normowanym, czy nie - nia ma dla mnie znaczenia.
Planując zadania do wykonania - organy dają zniżkę - zniżka jest po to, abym mógł w swoim czasie pracy wywiązać się z nałożonych zadań - bez niej nie mógłbym i musiałby poświęcić swój czas wolny.

Dla mnie - czas pracy - normowany, czy nie - to 40 godzin w tygodniu.

Reszta to mój czas.
Co zrobię w tym wolnym czasie - nie cudza sprawa - proszę się mi nie wtrącać.
Będę chciał, to se działkę przekopię, będę chciał, to wódy się nachleję, będę chciał, to książkę będę pisał - aż w końcu - będę chciał, to se dorobię stróżując w nocy - albo też nauczając dzieci cudze w innej szkole.

Jeszcze raz powtarzam - nie cudza sprawa co robię z moim wolnym czasem - on jest mój i wara Wam od niego!

Wezmę pod uwagę jedynie umowę z pracodawcą - może się ze mną umówić, że nie wolno mi podejmować innej pracy. Umowa jest umową - ja wtedy powiem - OK - ale ze swej strony też będę stawiał warunki - na przykład dotyczące wysokości dodatku funkcyjnego.

Karino - Twoje kolejny raz powtarzane komentarze dotyczące bronienia swoich przez swoich jakoś tak nie wpływają mobilizująco na chęć prowadzenia rozmowy.
Nie odpowiada Ci kto Ci odpowiada, to pytaj kogo innego.

AnJa25-02-2004 13:26:33   [#47]

No to spróbuję poporządkować, przynajmniej to, co ja o tym sadzę:

- dyrektor ma dużo pracy pozadydaktycznej, więc korzysta ze zniżki dydaktycznej - po to własnie, aby mógł sie w tych ustawowych 40 godzinach zmieścić,

- co robi w swoim wolnym czasie to jego sprawa - może leżeć przed telewizorem, pisać na forum,  kopać grządkę albo dorabiać,

- najwłaściwiej jest jeśli dorabia w branży, w której domniemujemy, że jest kompetentny - tzn. oświecie. Byc może prowadzenie sex-shopu też by mu wychodziło, ale to jakby trochę podwójne życie.

-problem jest kiedy: dyrektor publicznego liceum jest jednocześnie dyrektorem lub nauczycielem liceum prywatnego oraz jeśli pracuje w szkole niepblicznej, która wynajmuje pomieszczenia od kierowanej przez niego szkoły publicznej. 

W przypadku sex-shopu problem jest natury wyłacznie etycznej, w ostatnich przypadkach - głównie prawnej ( etycznej - jeśli jest tylko nauczycielem w tej niepublicznej).

Roman K25-02-2004 14:03:45   [#48]

popatrzcie....

Dwie osoby  nie będące nauczycielami, nie pracujące w oświacie....

A jakie różne spojrzenia!!!!!

Które bliższe założeniom zmian ustrojowych, któe dokonały się w kraju po roku....

Naprawdę nie dorabiam!!! (żałuję tego ;))

Właśnie!

Dyrektor nie dorabiający to dobry dyrek czzy też zero???? Naprawdę nikt Go nie chce??? ;)

 To chyba marny z niego fachowiec ;)

Co innego dyrek który musi pracować na dwa etety, bo nikt inny tak dobrze tego nie zrobi!!!!!

karina25-02-2004 19:24:45   [#49]

Powiem tak: temat trzeba podkreślić gruba kreską i zamknąć, co poniżej czynię

______________________________________

ps. pozostańmy  przy swoich zdaniach bo każdy z nas ma trochę racji; a prawo jakie jest ?

pozostawiam bez komentarza

Grażyna25-02-2004 20:15:35   [#50]

1. Każdy ma prawo robić po godzinach co mu się podoba- popieram

2. Ale mimo tego nie podoba mi się to, że "mój" zastępca pracuje u konkurencji-jest tylko jeden wypadek, kiedy bym to zaakceptowała: jest specjalistą bardzo poszukiwanym na rynku pracy i wyświadcza w ten sposób przysługę "kolegom" z nej szkoły, póki nie znajdą kogoś na to miejsce.

3. Sprawdziłabym siakę godzin mojego vicka, aby rzeczywiście nie pracował w innej szkle w czasie swoich godzin pracy,

4. Dalabym warunek, że nie może "opuścić" z powodu "fuchy": konferencji, wywiadówki, szkolenia, pracy zespołu jakiegoś tam - czyli jest dyspozycyjny i nie może dodatkowa praca w żaden sposób odbywac się kosztem podstawowych obowiazków.

5. Iiiiiiii, nie bijmy piany o 3 godziny, bo to "pikuś". Co innego gdyby pracował na pół etatu lub cały, takie coś trudne jest do pogodzenia z macierzystą pracą.

6. Ale i tak miałabym do niego pretensje (nawet jeśli nie zwerbalizowane), bo czy ktoś słyszał (poza prezensami rad nadzorczych- ale to bagno w bagnie), żeby ktoś pracował w zakładzie fryzjerskim "Gosia", a po godzinach w "Trendy", albo rano w banku PKO, a wieczorkiem w Śląskim, rano w Polsacie, a wieczorem w TVN-nie, od 7.00 do 15.00 w biurze rachunkowym "Kowalskiej", a od 16.00 do 20.00 w biurze rachunkowym "Nowaka". Przecież żaden szef się na to nie zgodzi tylko powie: "wóz, albo przewóz"!

7. Inaczej jest kiedy ktoś rano jest nauczycielem, a wieczorem redaktorem w gazecie, albo rano pracownikiem biurowym, a w nocy stróżem nocnym.

strony: [ 1 ][ 2 ]