Forum OSKKO - wątek

TEMAT: ocenianie
strony: [ 1 ]
Tadek12-02-2004 11:59:22   [#01]
Czy spotkaliście się z takim problemem: mama zwróciła się do mnie, żeby jej córka nie była oceniana z religi, nie ma nic przeciwko temu aby na lekcję uczęszczała.
RomanG12-02-2004 12:33:39   [#02]
Żądanie bezzasadne.
Leszek12-02-2004 21:56:41   [#03]

Ciekawa prośba, a czym umotywowała to?

pozdrawiam

Janusz Pawłowski12-02-2004 22:11:11   [#04]

Po pierwsze - Tadek nie napisał, że mama stawiała jakieś żądania - "mama się zwróciła" - może z żądaniem, może z prośbą, może z pytaniem.

Histeryczna odpowiedź Romana, rozstawiającego rodziców po kątach, jest więc nieuzasadniona.

Pytanie Leszka jest ciekawe - chciałoby się wiedzieć, skąd to "zwrócenie się" wynika.

A co by było, gdyby mama odpowiedziała:
"No ... nie chę o tym mówić ... to trudna dość dla mnie sprawa ... bardzo osobista ..."
Co wtedy?

-----------------------------

Ja mam jednak tu inne pytanie:
A co ksiądz (katecheta) na to?

Przeszkadza mu to, że będzie miał wolnego słuchacza, pragnącego poznać naukę Pana?
Jeśli tak ... to jak sobie radzi na kazaniu w kościele - tam nikomu nie wystawia się ocen.

Podejrzewam jednak, że raczej nie przeszkadza - powinien być zadowolony z tego, że owieczkę pasie.

Więc drugie pytanie:
Przeszkadza to dyrekcji?
Jakieś przeciwskazania typu: "pod opieką, ale byle jaką bo bez oceny ..."?

Jeśli zaś nikomu nie przeszkadza - to w czym problem?

Leszek12-02-2004 22:13:32   [#05]

Januszu, motyw prośby jest dla mnie interesujący.

A wynika z coraz częstszych informaci o sytuacji na lekcjach religii... może nie tylko religii.

pozdrawiam

Janusz Pawłowski12-02-2004 22:22:08   [#06]
Leszku - przecież zgodziłem się, że to sensowne pytanie.
Też chciałbym wiedzieć.
Inaczej zrozumiałeś mój komentarz?
Leszek12-02-2004 22:27:27   [#07]

Tylko doprecyzowałem uzasadnienie mojego pytania o motyw, zrozumiałem właściwie.

pozdrawiam

Janusz Pawłowski12-02-2004 22:30:58   [#08]
Cieszę się.
RomanG12-02-2004 23:57:50   [#09]
Janusz, gdzieś ty dostrzegł histerię? :-)

I ad rem: nie uważasz, że przeszkadzanie czy nieprzeszkadzanie nie ma tu nic do rzeczy. W szkole musi być przestrzegane prawo.
Majka13-02-2004 00:05:11   [#10]

Romanie:)

Zapraszam na lekcje uczniów z innych klas, nie uczę ich, nie wystawiam ocen - na zasadzie wolnych słuchaczy. Zamiast siedzieć w bibliotece, mogą u mnie. Robi tak wielu nauczycieli. Maturzyści z tego korzystają. Czy łamię prawo?
zgredek13-02-2004 00:10:05   [#11]
a pytasz i oceniasz w tym czasie uczniów klasy, z którą masz zajęcia?
Majka13-02-2004 00:12:48   [#12]

Zapraszam na repetytoria. Na ocenę wówczas nie pytam.

A gdyby? Myślę, że gdyby mój uczeń nie zechciał wówczas odpowiadać, chyba bym nie protestowała ;)

zgredek13-02-2004 00:22:30   [#13]
Myślę sobie, że należałoby jednak zapytać uczniów co sądzą o osobach z innych klas obserwujących lekcję powtórzeniową.

Nie mam wątpliwości, jeśli lekcja prowadzona jest przez nauczyciela w formie wykładu.
RomanG13-02-2004 00:23:53   [#14]
Majka, Ty mówisz o dodatkowych zajęciach i sytuacjach sporadycznych.
Nawet jak zaprosisz ucznia na swój obowiązkowy polski, to dla niego jest to zajęcie dodatkowe, bo swój obowiązek spełnił w innym czasie (i był oceniany).

Matka Tadka ;-) chce rozwiązania systemowego. Niezgodnego z prawem.
Janusz Pawłowski13-02-2004 00:32:56   [#15]

Zacytuj Romanie, proszę, przepis prawa, który zabrania uczestnictwa w lekcji uczniom, którzy nie uczęszczają do danej klasy lub grupy - bo tak myślę o uczennicy, która nie chce mieć stopnia, a chce uczestniczyć w lekcji.

Muszę CI powiedzieć, że wielokrotnie złamałem to prawo.
Moje koleżanki też - u jednej, pod fortepianem czasem dwóch obcych siedziało - żeby posłuchać jej lekcji polskiego.

zgredek13-02-2004 00:35:30   [#16]
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ
z dnia 14 kwietnia 1992 r.
w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach
(Dz. U. Nr 36, poz. 155, z 1993 r. Nr 83, poz. 390 oraz z 1999 r. Nr 67, poz. 753)
obowiązuje od dnia 9 maja 1992 r.

Na podstawie art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty zarządza się, co następuje:

§ 4. Nauczanie religii odbywa się na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez właściwe władze kościołów i innych związków wyznaniowych i przedstawionych Ministrowi Edukacji Narodowej do wiadomości. Te same zasady stosuje się wobec podręczników do nauczania religii.

§ 9. 1. Ocena z religii lub etyki umieszczana jest na świadectwie szkolnym bezpośrednio po ocenie ze sprawowania. W celu wyeliminowania ewentualnych przejawów nietolerancji nie należy zamieszczać danych, z których wynikałoby, na zajęcia z jakiej religii (bądź etyki) uczeń uczęszczał.

2. Ocena z religii (etyki) nie ma wpływu na promowanie ucznia do następnej klasy.

3. Ocena z religii (etyki) jest wystawiana według skali ocen przyjętej w danej klasie.
RomanG13-02-2004 00:39:32   [#17]
Słuchali tej lekcji pod fortepianem, ale był to dla nich polski dodatkowy.

Nikt ich nie zwalniał przecież z normalnych lekcji polskiego, gdzie byli oceniani.
zgredek13-02-2004 00:40:19   [#18]
Zacytuj Januszu, proszę, przepis prawa, który umożliwia uczestnictwo w lekcji uczniom, którzy nie uczęszczają do danej klasy lub grupy - bo tak myślę o uczennicy, która nie chce mieć stopnia, a chce uczestniczyć w lekcji.
Janusz Pawłowski13-02-2004 02:49:04   [#19]

Takiego przepisu nie ma Zgredku.
Nie ma jednak przepisu, który by takiego uczestnictwa zabraniał.

Prawo polskie jest tak skonstruowane, że jeśli coś nie jest nim zabronione, to jest dozwolone.

Lekcja religii, dla ucznia który nie zgłosił akcesu do niej - jest dla niego "nieobowiązkowa" - znaczy, jakby był gościem na tej lekcji - od prowadzącego zajęcia zależy, czy pozwoli takiemu gościowi na lekcji być, czy nie.
Wyobrażam sibie układ, w którym katecheta mówi: "OK - formalnie na lekcje religii nie uczęszczasz, więc nie jesteś oceniany.
Ale jeśli chcesz posłuchać o czym mówimy - a nawet włączyć się do rozmów - przychodź kiedy chcesz."

-----------------------------------

Nie wiem - ale dziwnie mi się tu z Wami gada o tym.
Pierwszy raz aż tak dziwnie - jakbyśmy żyli w innych światach.
Wszystko musicie opieczętować i prawem zaszufladkować?
To jakiś obłęd!

Pracowałem w szkole.
Miałem uczniów na ITN.
Nie musieli przychodzić do mnie na lekcje - przychodzili, bo chcieli.
Do szkoły przychodzili moi absolwenci - siadali w ławkach - różnie - na końcu, z przodu lub z uczniami - nie wypraszałem.
Lekcja normalnie przebiegała.
Bywało, że na moje lekcje przychodzili też uczniowie z innych klas - bo akurat mieli "okienko" (nauczyciel nieobecny).
Przychodzili se posłuchać, gdy wiedzieli, że będziemy omawiać jakiś ważny temat - pasjonujący ich lub do matury przydatny.
Uczestniczyli w lekcji - zadawali pytania.
Nie oceniałem ich.
Nic w tym dziwnego nie widziałem.

Czy pytałem uczniów co sądzą o tych gościach?
Nie - sami ich przyprowadzali.
Ja mówię cicho - nigdy nie musialem podnosić głosu - nawet gdy gości było kilku.

Nie rozumiem Was.
Uczeń - to nie  przedmiot paragrafem poganiany.
To człowiek, z którym można nawiązać kontakt oparty na wzajemym szacunku, a nie na paragrafach.

Dziękuję - wyczerpała mnie rozmowa tu.
To co piszecie jest dla mnie niepojęte.

ellys13-02-2004 05:34:28   [#20]
Czytając Was widzę, że problem religii i ocen z niej wciąż powraca jak bumerang. Wczoraj też miałam sytuację, która mnie zdziwiła i zastanowiła. Otóż jedna z matek pożaliła się, że syn, piątoklasista, bardzo dobry uczeń, spokojny chłopak nie chce chodzić na religię, bo pani stawia 6 lub 1 za bycie na mszy w kościele parafialnym na danej godzinie. Czy to w porządku? A jeżeli rodzice nie chodzą do kościoła, nie ważne z jakich względów, mają do tego prawo, to uczeń ma dostawac 1? A jeżeli chodzą do innego kościoła niż parafialny, to też uczniowi 1? Nie bardzo to ocenianie z religii rozumiem, muszę chyba poczytać religijne PSO. A czy za wiarę można stawiać piątki? Co wy na to?
Tadek13-02-2004 08:45:23   [#21]
Uzasanienie: wolność i swoboda wyznania religijnego. Mama innego wyznania. A ze lekcja religii jest w srodku aby nie robic problemu co w tym czasie ma rovbic dziecko mama mowi to moze byc razem z dziecmi ale bez oceny. Katecheta nie uwag.
Nisia13-02-2004 09:14:59   [#22]

 

No właśnie,  jak można stawiać ocenę z wiary ?

Problem chybionych katechetów powraca bez względu na wiek. Problemy bywają w przedszkolu, szkole podstawowej, szkole średniej...

Wyjątkowo katechetów możnaby oceniać w oparciu o to jak chętnie młodzież uczestniczy w tych zajęciach.

Ocena z religii nie powinna być wystawiana . Wystarczyłoby stwierdzenie "zaliczono".

Odwieczna prawda po raz kolejny się potwierdza.

Nie każdy może być nauczycielem, a już na pewno nie każdy może być katechetą, którego zaakceptuje młodzież.

Wątpliwej jakości katechetów przerabiałam już kilka razy podczas szkolnej edukacji swojego dziecka.

A może ktoś umie mi powiedzieć jaka jest zasadność zajęć religii w II półroczu IV klasy liceum (stary system )?

Pozdrawiam Nisia

zgredek13-02-2004 14:18:13   [#23]

a ja pamiętam

z własnego doswiadczenia:

lekcja historii w klasie trzeciej liceum - uczestniczyli w niej maturzyści - wśród nich chłopak, który mi się bardzo podobał

i pamiętam zupełną pustkę w głowie, gdy pani profesor zadała mi pytanie - myślałam tylko o tym co powiedzieć, aby nie skompromitować się przed tym chłopakiem

w efekcie - czerwona na twarzy spuściłam głowę i ... nic nie odpowiedziałam

do dziś pamiętam ten wstyd;-)

co z tego, że oceny nie dostałam?

Jola13-02-2004 14:20:49   [#24]
Miałam kiedyś ucznia innego wyznania religijnego niż reszta klasy, który na własne życzenie uczestniczył w rekolekcjach (nikt mu nie zabraniał też uczestnictwa w lekcjach religii). Ciekawostką może być to, że na pytania, które padały w czasie rekolekcji, odpowiadał (poprawnie) tylko on, ale to już inny problem.
W WSO mamy zapis, że odbywanie praktyk religijnych nie podlega ocenianiu.
Majka13-02-2004 14:46:38   [#25]

zgredku :)

Traumatyczne przeżycie :))

Też pamiętałabym...

Ale czy w związku z tym - jako szef- wprowadzisz w swojej szkole zakaz zapraszania na lekcje uczniów z innych klas?

Czy aż taki wpływ na naszą pracę ma nasze pamiętanie szkoły?

zgredek13-02-2004 15:30:18   [#26]

ostatnie zatem moje zdanie w tym wątku:

"Nigdy nie zrozumiem nauczycieli" - jak powiedziała pewna 7-letnia dziewczynka:-(
BożenaB13-02-2004 15:38:03   [#27]
#19 Janusza P popieram całkowicie. Też mi się dziwnie czyta ... Skończyłam pierwszą klasę SP jako wolny słuchacz :-)), naprawdę - 40 lat temu z hakiem, a teraz nie można?  Nawet zajęcia nieobowiązkowe ? Dziwne ...
migotka13-02-2004 17:30:15   [#28]
Ja także #19 Janusza P popieram całkowicie. Mam bardzo często na lekcji wolnych słuchaczy. I cieszę się z tego, ponieważ to świadczy o tym, że moje lekcje są im potrzebne. Powtarzają, czasem uczą się czegoś nowego albo uczą innych.
A to, że nie oceniam ich za udział w takiej lekcji nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia.
Leszek13-02-2004 17:41:31   [#29]

Osobiście, gdybym był katechetą, cieszyłbym się niezmiernie z obecności ucznia innej wiary na lekcji katechezy. Może w przyszłości poszedłby drogą przekazanej mu wiedzy...

Misja.

pozdrawiam

Roman K16-02-2004 21:23:58   [#30]

A może jest wśród nas katecheta..... też nauczyciel przecież

Może podzieli się własnymi refleksjami

Brakuje mi tej refleksji

Pozdrawiam

Romna_K

dorota18-02-2004 08:05:21   [#31]

 Zgadzam się z Januszem.

Mam mieszane uczucia w związku z ocenami z religii. Czy wiarę można oceniać. Wiem co mi odpowie Roman - nie wiarę, lecz wiedzę z...

A może zamiast religii wprowadzić przedmiot religioznawstwo? Wówczas co do oceniania nie miałabym żadnych wątpliwości. Ale w tym przypadku?

Dlaczego ktoś, kto chce posłuchać o Bogu musi podlegać ocenie? Chrystus powiedział do swoich uczniów "Nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do mnie"  To chyba Januszu jest ta pieczęć, co do której nie powinno się mieć żadnych wątpliwości.

Jeszcze jedno! Skoro mamy religię - niechaj będzie to przedmiot zaliczony.

Krew się we mnie burzy, jak katechetka za odmawianie różańca wstawia dzieciom jedynki.

dorota18-02-2004 08:08:40   [#32]

Pozwólcie, że jeszcze raz przytoczę słowa Janusza. Są bardzo dobitne i jednoznaczne. Warte cytowania.


"Uczeń - to nie  przedmiot paragrafem poganiany.
To człowiek, z którym można nawiązać kontakt oparty na wzajemym szacunku, a nie na paragrafach"

beera18-02-2004 11:30:05   [#33]

ale...

łatwiej na paragrafach- nieprawda?

Budowanie innych kontaktow wymaga wysiłku, umiejetnosci i okreslonych cech charakteru.

RomanG19-02-2004 11:57:55   [#34]

Też wyczerpała mnie dyskusja tu

ale widzę, że moje intencje zostały kompletnie niezrozumiane - rzekomo nie daję w pewnych sprawach rodzicom prawa do dyskusji.

Skoro matka Tadka jest innego wyznania i chce po prostu, aby dziecko nie nudziło się na korytarzu, to w świetle prawa są to dla ucznia zajęcia nieobowiązkowe, na których katecheta z pewnością będzie go chętnie widział, traktując to jako dowód sympatii ucznia do niego, wyraz uznania dla sposobu prowadzenia zajęć, czy też mając nadzieję na pozyskanie jednak nowej owieczki.
Chodzenie na zajęcia nadobowiązkowe jednak jest wyrazem dobrej woli ucznia i fakt jego nieoceniania w tym kontekście będzie dla innych dzieci całkowicie zrozumiały.

Co innego, gdyby matka, będąc katoliczką, chciała go normalnie na religię zapisać, ale "bez oceny". Bo czemu 30 uczniów ma chodzić na obowiązkowe zajęcia i być ocenianymi, a 31. ma chodzić bez oceny, bo takie ma życzenie?
Dlatego uznałem żądanie za bezzasadne.

Od Leszka jednak (#03) się czegoś nauczyłem przecież: zawsze warto najpierw zapytać o kontekst sprawy.
krystyna19-02-2004 13:17:35   [#35]

Czytając wszystkie Wasze wypowiedzi sama już nie wiem jak powinno być..........

Zwłaszcza, że od kilku lat zarówno w mojej szkole, jak też w innych szkołach w moim mieście (i w gimnazjach i w LO) rodzic miał prawo zwrócić się z prośbą do dyrektora o niewpisywanie na świadectwie szkolnym oceny z religii.

Były to prośby raczej sporadyczne, ale uwzględniane zarówno przez dyrektorów, jak też przez księży i katechetów. Żaden proboszcz też nic nie kwestionował w tym zakresie.

A rodzic pisał tak:

"Na podstawie par.1 ust.1 rozp. MEN z dnia 14.04.1992r. w sprawie..................(Dz. U. Nr 36, poz. 155 z późniejszymi zmianami) zwracam się z prośbą o niewpisywanie na świadectwie szkolnym mojego syna(mojej córki)...........................oceny z religii w roku szkolnym ........"

Leszek19-02-2004 16:29:18   [#36]

Z mego punktu widzenia mogę tylko pochylić czoło przed tak rozsądnymi, wymienionymi przez Ciebie:

"dyrektorami, księżmi, katechetami i proboszczem".

Przecież dość złego zrobiono dla katechezy  - przedmiotu...

pozdrawiam

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]