Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Czy warto zostać dyrektorem?
strony: [ 1 ]
Marek Pleśniar08-02-2004 11:03:10   [#01]

ktoś tu ostatnio podpytuje o coś takiego, jest też na pewno wielu ktosiów, którzy czytają forum ale nie spytają:-)

No to niech to pytanie znajdzie sobie kącik tu.

Odpowiem na zachętę na pierwsze takie pytanie. Pyta BBB - czy podjąć wyzwanie.

Odpowiem najpierw tak:

nie. Nie zostawaj dyrektorem jeśli musisz pytać innych czy nim zostać. Bo to Twoja pierwsza decyzja dyrektorska. Właśnie ta - czy zostać dyrektorem.

To wiesz tylko Ty. To decyzja osobista, zmieniająca jakoś tam karierę zawodową - niezaleznie od wyniku konkursu. Zawsze już i tak będziesz tą co to stanęła do konkursu w szkole.

A jak wygrasz, nazwę po imieniu - przez pierwsze pół roku, rok dostaniesz w nowym fachu porządnie w dupę;-)

Nic nie będzie szło dobrze - bo to niełatwa fucha. Ale masz tu jedyny taki rok - nowy dyrektor ma prawo do błędów. Zmarnujesz ten rok jeśli nie będziesz tych błędów popełniać, jeśli nie zabierzesz się od razu za swoją koncepcję jak ma w szkole być. Co zmienisz - będzie Twoje, czego w ciągu pierwszego roku nie zmienisz - nie zmienisz nigdy. Zostanie jak było.

Pojawia się słowo "zmieniać"

Zostajesz dyrektorem by zarazem przejąć pałeczkę i by zmieniać. Jeśli nie masz pomysłu na szkołę.. warto pomyśleć czy warto.

A teraz odpowiedź w w wersji drugiej. Łatwo mi powiedzieć "nie", ale pamiętam że też potrzebowałem rady gdy podejmowałem tę decyzję. Więc to "nie" było warunkowe - tylko dla kogoś kto w ogóle nie jest zdolny do podjęcia tej decyzji.

Z moich doświadczeń wynika że decyzja jest bardzo poważna i będzie Cię kosztować wiele bólów głowy, ściśnięty żołądek nie raz itp.

Nie jest prawdą że dyrektorem się bywa. Miewa się funkcję - to prawda ale...

Dyrektorem się zostaje na całe zycie. To droga w jedną stronę. Jesteś dyrkiem bo widzisz sprawy inaczej. Zerwałaś jabłko z drzewa wiadomości;-). No i gdy kiedyś nim przestaniesz być - masz 80% szans że odejdziesz z pracy - bo nikt nie zniesie swojego poprzednika w kadrze długo. Warto więc pomyśleć o tym momencie - który kiedyś na pewno nadejdzie - gdy dyrektorem być przestaniesz. Warto o tym pamiętac:-)

Bycie dyrektorem zmienia człowieka - bo musi ogarnąć z innej perspektywy, z góry swój szkolny grajdołek. Musi wyjrzeć ponad zwykłą nauczycielską rzeczywistość, zobaczyć całość.

Nigdy nauczyciel nie zrozumie dyrektora (gdy np przedkłąda jakość nad wygodę grona) i chyba również dyrektor nie jest w stanie rozumieć spraw tak jak nauczyciele.

Dlatego uważam, uważamy, wielu nas w OSKKO że dyrektor to zawód, odrębna profesja.

Warto by nie stał się "zawód" "zawodem" w tym drugim znaczeniu;-)

Moje stwierdzenie uogólniające;-)

Zostań dyrektorem albo nie

:-)

To Twoja pierwsza decyzja kierownicza.

Adaa08-02-2004 11:53:17   [#02]

myślę,że

BBB podjęła juz decyzję:-)

Czasami jest tak,że podejmujesz ją samotnie,sam rozpatrujesz "za i przeciw", stawiasz na jedna kartę i zostajesz tym dyrem:-)

Czasami podejmujesz decyzję samotnie, jednak potrzebujesz potem upewnienia się , czy słusznie.Wolisz wspólne rozpatrywanie "za i przeciw";-)...stawiasz na jedna kartę i zostajesz dyrem:-)

Moje stwierdzenie uogólniające:-)

Zostań dyrektorem, bo nigdy nie przekonasz się,czy było warto nim zostać:-)))

AnJa08-02-2004 11:56:07   [#03]
Znaczy - z dyrektorowaniem jak z małzeństwem: trzeba w to wejść, aby wiedzieć czego się żałuje? :-)
Adaa08-02-2004 11:59:31   [#04]

tak AnJa:-)

zwłaszcz,że 100% rozwodów zaczyna się małżeństwem:-))

Fajnie jest umieć interpretowac  statystykę na swoje usługi:-)))

BBB08-02-2004 12:11:19   [#05]

Dzięki

To prawda, aby wiedzieć naprawdę , trzeba posmakować. Moja pierwsza decyzja dyrektora-zostanę nim!Jeżeli napotkam przeciwności,niepowodzenia, pokonam je. Błędów nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią. A teraz zabieram się do pisania projektu:-)Samotne rozmyślania nocą przynoszą efekty, dodatkowe słowa innych - potrafią je wesprzeć.
Alfred08-02-2004 12:15:05   [#06]

A jakby to w kontekście owdowienia wyglądało?;-)

Szkoła zostaje "wdową", jak się dyro wykończy. Ale, jak znam życie, ta "szantrapa" znajdzie rychło nowego "męża-dyra", nawet żałoby nosić nie będzie;-)

BBB08-02-2004 12:25:43   [#07]

Alfred

Ale wdowa-dyro ma też szansę na nowe małżeństwo.Rozwody sie zdażają. Myślisz, że w tym przypadku byłby on tragiczny? Nie, nie lubię czarnych scenariuszy. Chociaż... trzeba o nich pamiętać:-)))
AnJa08-02-2004 12:28:23   [#08]

Zanim zaczniesz pisać - pogadaj!

Najlepiej z tymi, od których wynik konkursu jakos zalezy - znam ze 3 osoby, co miały ochote,  niezły pomysł i przegrały. W naszym środowisku zawodowym powrót na tarczy nie jest dla wracającego łatwy - nawet jak sie wprost tego nie mówi, do parę osób daje wyraźnie do zrozumienia, co sądzi o takich z ambicjami i pedem do stołka.

A do meritum i bardziej serio wracając: Marek napisał własciwie wszystko. Finansowo bowiem, to w szkole właściwie nic nie warto, a jednak są nauczyciele, którym praca w niej daje satysfakcje i oni są przekonani, że warto.

Podobnie z dyrektorem - jesli po mniej wiecej roku bedziesz widziała w Twojej szkole coś co cie cieszy (poza poczatkiem wyjazdowego urlopu, czy przekręcaniem klucza w zamku przy zamykaniu szkoły ok. godz.18) to znaczy, że warto :-)

AnJa08-02-2004 12:35:16   [#09]

Zaraz, bo nie jestem pewien, czy łapię:

szkoła wdowa - to szkoła, co wysłała dyra na emeryturę lub wprost na łono Abrahama,

szkoła- rozwódka - ta, co pozbyła się dyrektora ( z jego inicjatywy, wyniku konkursu lub ramach uprawnień organu prowadzącego do odwołania)

dyrektor - wdowiec - to taki, któremu szkołe np. w ramach racjonalizacji sieci zlikwidowano lub do zespołu właczono,

dyrektor - rozwodnik to taki co ze szkoły wyleciał ( z własnej inicjatywy, w wyniku konkursu lub ramach uprawnień organu prowadzącego do odwołania)

Bo jesli tak, to przeszłość mam, że ho, ho ...

zgredek08-02-2004 12:41:47   [#10]
najpierw owdowiałeś, później się rozwiodłeś, a teraz jesteś szczęśliwym młodym małżonkiem?
BBB08-02-2004 12:55:48   [#11]
  To miłe.Od kilku,no nie- kilkunastu godzin rozmyślam/ no z małą przerwą na sen/. Wieczorem zapisałam się do Waszego Forum/przedtem byłam tylko wierną czytelniczką/. Potraficie człowieka rozweselić. A serio- Wasze realne i to drugie-trochę na wesoło podejscie do sprawy pomogło mi utwierdzić sie w przekonamiu ,że podejmę sie bycia "dyrem".Skorzystam z rady i przed pisaniem projektu z kimś pogadam.
AnJa08-02-2004 13:08:45   [#12]

Niestety - wyłacznie rozwody:-(

Najpierw z  mojej inicjatywy,
potem po paru latach w stanie wolnym sformalizowany związek z gimnazjum,
organ rozwiódł, ale musiał ponownie pobłogosławić,
za rok rozwiódł skutecznie,
krótki, paru miesięczny ale formalny i pokonkursowy związek z kolejną szkołą,
rozpad z mojej winy,
związek ze szkołą, z która romansowałem  w trakcie bycia w stanie wolnym - czyli jako małzonek z odzysku moze i młody, ale historia związku już trochę latek sobie liczy:-)

Marla08-02-2004 13:27:59   [#13]

jestem

 dyrkiem od września 2003 i to święta prawda co napisał Marek

Nic nie będzie szło dobrze - bo to niełatwa fucha. Ale masz tu jedyny taki rok - nowy dyrektor ma prawo do błędów. Zmarnujesz ten rok jeśli nie będziesz tych błędów popełniać, jeśli nie zabierzesz się od razu za swoją koncepcję jak ma w szkole być. Co zmienisz - będzie Twoje, czego w ciągu pierwszego roku nie zmienisz - nie zmienisz nigdy. Zostanie jak było.

trochę już pozmieniałam i w organizacji i w dokumentacji pedagogicznej prowadzonej przez n-li bele jak i mam jeszcze byłego dyrektora na karku i kurna jest mi ciężko, ale mam też satysfakcję jak zaczynaja łapać po co to robimy, jak usłyszymy pochwały na temet naszej placówki, jak n-le zaczynaja pytać czy dostana jakieś dofinansowanie naa jakiś kursik czyli chcą sie doskonalić wreszcie to się cieszę, bo wiem że jest trochę w tym mojej zasługi ale ile rozmów, przykładów i ....konsekwencji w stosunku do moich przecież koleżanek

BBB08-02-2004 14:28:40   [#14]
Tak przyjęłam  słowa Marka. Znam wielu dyrektorów, których mogę brać za wzór-kompetentni, życzliwi, wymagający od siebie i innych. Chętnie posłucham o problemach i sukcesach. Widzę Marla, że praca dyrektora może przynosić satysfakcję, nawet jeżeli nieraz ufffff...jest ciężko.Bo to chyba miłe wiedzieć, widzieć i czuć, że robi się dobrą robotę.
BBB08-02-2004 14:35:24   [#15]
   AnJa, widzę, że sporo było tych stanów.Tyle rozwodów, a wciąż brałeś nowe śluby. Marek miał rację - Dyrektorem się nie bywa, dyrektorem zostaje się na całe życie. To dobra myśl.
ReniaB08-02-2004 20:23:35   [#16]

tylko,

nie myśl że po I roku wszystko idzie jak po maśle. To nerwowa praca i jeżeli nie nauczysz się radzić ze stresem to możesz mieć problemy ze zdrowiem. Trwa mój drugi roki w nim miałam trzy kontrole i czwarta zapowiedziana. Wszystkie kończyły się zaleceniami, na które nie mam forsy lub pomysłu.
Maryśka208-02-2004 21:39:58   [#17]

Kiedyś już pisałam, że na podyplomówce ("Organizacja i zarządzanie oświatą") usłyszeliśmy wręcz na powitanie takie śliczne motto : "Być dyrektorem to zaszczyt, ale nie być to szczęście"

No cóż,  nic dodać nic ująć!

Faktem jest także i to, że jeśli się nie zdecydujesz nigdy nie przekonasz się co straciłaś! (MIC, prawie cytuję AnJę!)

;-)

BBB08-02-2004 21:54:20   [#18]
  Wierzę,że to nerwówka, ale podjęłam już decyzję. Nie zaryzykuję, nie przekonam się. Poza tym, nasze życie jest pełne stresu i ,jeżeli chcesz być dobrym chociażby nauczycielem, też harujesz jak wół, ale w tej harówce tyle rzeczy cieszy. I jedno wiem na pewno, "będę mierzyć siły na zamiary, nie zamiar według sił". A te zalecenia? Może ktoś inny podsunie Ci pomysł. Naśladować to co dobre, nie jest złem, a poza tym, co dwie/trzy.../głowy to nie jedna.
Macia09-02-2004 18:38:22   [#19]

Kazdy z nas

kiedyś podejmował taka decyzję.I każdy zaczynał. Wiadomo - początki są trudne. Moje w każdym razie takie były ale warto było. Wiem że byłoby mi łatwiej gdyby wówczas działało to forum. Ważne jednak że jest teraz bo sami tu życzliwi i mądrzy ludzie, którzy chetnie poradzą i pomogą, rozbawia i przestrzegą i wogóle JESTEŚCIE SUPER. 

A dyrektor -  jak każdy miewa dobre i złe dni.

Małgoś09-02-2004 18:47:09   [#20]

a ciekawa jestem, jak dyrektorowanie zmieniło Waszą osobowość? ;-)

po podliczeniu zysków i strat (osobistych) po prawie 7 latach mój bilans nie jest zbyt optymistyczny ;-(

zgredek10-02-2004 00:37:46   [#21]

Małgoś

nie wierzę - znam Cię tylko z forum, ale nie wierzę.

Czytając to co piszesz wyobrażam sobie Osobę mocną i silną, uparcie dążącą do celu.

Dlatego nie wierzę.
stan10-02-2004 02:26:18   [#22]
Po 12 latach prowadzenia Szkoły, mogę powiedzieć, że wiem o życiu nieco więcej niż przed tem. Czy jestem innym człowiekiem ? Nie wiem. Ale nie można cofnąć czasu i nie można sprawdzić "co by było, gdyby było?"
:-)
Pozdrawiam
stan

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]