Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Sposób na kaca
strony: [ 1 ][ 2 ]
ReniaB05-02-2004 23:13:59   [#01]
Mam "moralniaka" - decyzją RP skraśliliśmy dzieweczke za udowodnione kradzieże. Wszystko jest OK, ale mam moralniaka. Jak sobie radzicie w takich sytuacjach?
Maryśka205-02-2004 23:19:58   [#02]

Nie radzimy! Przynajmniej ja! I wydaje mi się, że jest to oznaka jeszcze normalności. Jeśli takie rzeczy przechodzą bez "kaca" to chyba znak, że sumienie wywiało.

Ja wiem, że decyzja słuszna, ale..... I właśnie o to "ale" chodzi. W takich sytuacjach zastanawiam sie, czy można było inaczej, dochodzę do wniosku, że nie, ale....

Po prostu trzeba to jakos przetrzymac. Marna pociecha?

Małgoś05-02-2004 23:20:52   [#03]

a kto udowodnił? policja?

aż mi ciarki przebiegły po kręgosłupie brrrrrr

...nie skreśliłabym ...uczyłabym jak żyć bez kradzieży

a co z nią teraz będzie?

PS. RP nie ma prawa podjąć decyzji w takiej sprawie - ona tylko podejmuje uchwałę o skreśleniu, ale decyzje zawsze podejmuje jednoosobowo dyrektor szkoły - i on dźwiga odpowiedzialność ...wcale nie musi zgadzać sie z RP

ReniaB06-02-2004 00:09:47   [#04]

Małgosiu

ona się przyznała i oddała te rzeczy, tyle wywalczyłam. Ale była warukowo, miała inne grzeszki - sytuacja była czysta, nawet młodzież w pełni poparła wniosek. To jest placówka opieki całkowitej, muszę myśleć o pozostałych. Czy nigdy, Małgosiu, nie miałaś sytuacji, że ktoś poniósł konsekwencje? Przede mną była skruszona, ale wobec koleżanek i wychowawców potrafiła pokazać drugą twarz; myślę, że do końca wierzyła w jeszcze jedną szansę. Jest pełnoletnia - musi zrozumieć że nie można bezkarnie krzywdzić innych. I zrobiła to po otrzymaniu wielorakiej pomocy i materialnej, i psychologicznej, naprawdę wierzyłam, że stać ją na lepsze życie.

PS. No i zdecydowałam, ale mam kaca.

HenrykB06-02-2004 07:58:59   [#05]

Taki kac pozostaje na całe życie.

W pod koniec poprzedniego tysiąclecia (lata osiemdziesiąte) zostawiliśmy chłopca w klasie VII. Ojciec płakał, jak przyszedł do szkoły, zwalił całą winę na siebie (budowa domu), co było prawdą. Chłopak powtórzył rok bez problemów, ale rok stracił.

Zapamiętam to wydarzenie do końca życia. Nie czuję żadnej winy po stronie szkoły, ale... Trzeba było wtedy puścić!

Teraz jestem trochę mądrzejszy przez to zdarzenie.

Kac jest i będzie.

RomanG06-02-2004 08:26:30   [#06]
Co do kaca, to się nie dziwię - że jest.

Ale konsekwencje muszą być. Nie można w nieskończoność dawać kolejnej szansy. To niewychowawcze, demoralizujące.
Marek Pleśniar06-02-2004 08:28:20   [#07]

jak jeden doświadczony dyrektor radził mi - "zrobiłeś - idź z tym dalej"

i to mi się sprawdza w każdej kierowniczej, niekierowniczej, każdej decyzji;-)

tak zdecydowaliście - żyjcie z tym.

miałem inna niż Henryk sytuację.

Puściliśmy łobuza. I do tej chwili uważam że postąpilismy źle. Tak też bywa.

Małgoś06-02-2004 09:15:20   [#08]

...a czy ona ma jakąś drogę przed sobą? dokąd mozna odejść po skresleniu z tego ośrodka?

bo jesli nie ma dokąd.... to jakby wyrok bez szans na powót do normalności

moi uczniowie wciąz ponoszą konsekwencje (nie zawsze sa to tylko kary) - własnie zostawilismy w szkole trzech, którzy z wielu szkół wylecieliby bez dyskusji - zostali objęci programem intensywnej socjalizacji (a czekają ich jeszcze konsekwencje prawne)

kilkakrotnie skreślałam uczniów w swoim zyciu - albo wymuszałam na rodzicach przeniesienie (najczęściej za przemoc) - tylko wtedy, gdy brak było cienia dobrej woli i chęci naprawy, zadośćuczynienia

Wciąz słyszę słowa dyrektora jednego z dużych ogólniaków "U nas się nie skreśla uczniów - nigdy" ...i coś dobrego jest w tym oświadczeniu

...

no ale z drugiej strony, nie znam sprawy z tego wątku i byc może innego wyjnie było...

RomanG06-02-2004 09:47:02   [#09]
Obiecałem sobie, że kiedy będziemy z moim dzieckiem wybierać ogólniak, na pewno zadam dyrektorowi pytanie: W jakich przypadkach skreśla pan uczniów z listy?

Kiedy usłyszę: Nie skreślam nigdy - będę uciekał od takiej szkoły, gdzie pieprz rośnie. Moim obowiązkiem jest trzymać dziecko jak najdalej od narkomanów, chuliganów i innych gadów, którym dyrektor w szlachetności swego serca postanowił dać kolejną szansę.
Małgoś06-02-2004 10:21:31   [#10]

a tu sie zdziwisz, Romanie ;-)

LO, które nie skreśla nalezy do najlepszych w miescie - najwięcej osób dosatje się na studia, najwiecej zdanych matur - choc nie mają stada olimpijczyków

prasa o nich nie pisze w atmosferze skandali lub supersukcesów

dyrektor ciut niekonwencjonalny, ale szkoła za to bardzo ludzka

fajna młodziez - mądra, twórcza i niezmanierowana

Romanie, a nie przyszło Ci do głowy, że szkoła która często skresla, to szkoła...bezradna, nieskuteczna wychowawczo, wewnętrznie niespokojna i mająca sporo trudnej młodzieży?

Małgoś06-02-2004 10:26:45   [#11]

Romanie

bardzo mi się nie podoba uzycie słowa "gadów"

masz małe dziecko  i nie masz pewności kto z niego wyrośnie...

chciałbyś żeby ktos kiedyś nazwał je ...gadem?

a narkomania dotyka tez dzieci z rodzin wspaniałych, pedagogicznie wydolnych, kulturalnych...

bywają tez takie rodziny, że trójka dzieci zdobywa laury szkolne, wygrywa konkursy, działa w wolontariacie, a czwartemu grozi wyrok z zawieszeniem

te gady mną wstrząsnęły :-((((((

RomanG06-02-2004 10:28:37   [#12]

A!

To może chodzi o to słynne eksperymentalne LO we Wrocławiu?

To jak ma takie sukcesy, tobym posłał. I niech nawet nie skreślają ;-)))
RomanG06-02-2004 10:29:46   [#13]

;-)

Te "gady" to specjalnie :-))

Żeby Cię poruszyć :-)))))
Małgoś06-02-2004 10:30:51   [#14]

nie jest eksperymentalne

z wieloletnią tradycją

publiczne  - o bardzo niskim numerze ;-)

RomanG06-02-2004 10:31:53   [#15]
I chodziło mi o młodocianych przestępców, nie o narkomanów - bo noga w życiu powinąć się może każdemu.

Ale przestępców nie trawię i zwalczam. W każdym wieku.
Małgoś06-02-2004 10:33:23   [#16]

;-)

za te gady to jeszcze oberwiesz :-I

wcale nie wyglądały na żart, prowokację itp.

gady to gady - brzydkie, prymitywne, groźne i z bardzo małym mózgiem

RomanG06-02-2004 10:33:25   [#17]

I o dilerów

Bo nie uwierzę, że robią to z powodu ciężkiego dzieciństwa.
Małgoś06-02-2004 10:35:16   [#18]

nie wykręcaj kota ogonem teraz ;-)

słowo się rzekło, kobyłka u płotu (za Chiny nie wiem o co chodzi w tym porzekadle, ale pasuje mi tu i teraz)

RomanG06-02-2004 10:36:14   [#19]
Czy szkoła, która nie skreśla dilerów, skutecznie walczy z narkotykami w placówce?
Małgoś06-02-2004 10:37:38   [#20]
jesli wokół dzieciaka wszyscy maja komórki, chodza w markowych ciuchach, zywią się kawiorem i homarami, wakacje spędzają wśród Maorysów, to chyba ma ciężkie dzieciństwo, jesli jego stać tylko na talerz zupy z łaski miasta i gminy ;-)
RomanG06-02-2004 10:38:54   [#21]

No dobra, w dziób mogę wziąć :-))

Za ideę :-)

Ale dopiero w niedzielę, bo teraz jadę do Kielc.

Sączyć jad w chętne uszy nauczycieli :-)))
Małgoś06-02-2004 10:40:59   [#22]

Romanie, dilerami zajmuje sie wymiar sprawiedliwosci

a od podkradania drobiazgów kolezankom, do dilerowania droga daleka

więc nie czepiaj sie konkrecików i słówek

poza tym nie przeceniaj szkoły - w jaki sposób szkoła może zdiagnozować dilera?

tylko i wyłącznie może to zrobić policja, a wtedy diler przechodzi i tak na innych garnuszek

RomanG06-02-2004 10:50:08   [#23]

Ja tam może prosty chłop jestem

ale gdyby moje własne dziecko zajęło się dilerką, to bez czekania na wymiar sprawiedliwości, złoiłbym tyłek i tyle.

Bo szczere, głębokie rozmowy rozmowami, więź więzią, bajki na dobranoc bajkami, wspólne wypady w góry wypadami, gadanie przy ognisku gadaniem, ale przychodzi moment, kiedy człowiek sam musi wybrać: dobro albo zło.
I musi  _poczuć_  konsekwencje swojego wyboru. Wtedy płaczę, ale wypaskować muszę. Miłość miłością, ale ojcowskie poczucie obowiązku jest. Służba nie drużba.


PS. Moje dzieci lania jeszcze nie dostawały (klapsa niestety starszy już tak) i mam cichą nadzieję, że nigdy nie zasłużą.
Małgoś06-02-2004 10:58:07   [#24]

gdyby tak złojenie tyłka choć trochę pomogło w pohamowaniu dilera świat byłby piekny jak łąka stokrotek ;-)

a pedagogika zna chyba więcej metod niż szczere rozmowy i łojenie tyłków?

Leszek06-02-2004 18:35:56   [#25]

Jest nadzieja, że RomanG złagodnieje,

też byłem taki skrajny kiedy moje dzieciaki raczkowały...

potem rosły i rosły, a ja łagodniałem i łagodniałem...

:-)

tylko nie wiem dlaczego Romanie obrażasz gady?

Pozdrawiam

RomanG06-02-2004 18:41:43   [#26]

:-)))

Pozdrawiam z Kielc :-)
ReniaB06-02-2004 20:19:39   [#27]

wyjaśnię,

to nie była kradzież drobiazgów; dwie pary markowych adidasów, dżinsy i bluza. Jedna z poszkodowanych to wychowanka domu dziecka, pozostałe też żadne krezusy, takie adidasy to zakup raz na dwa lata. Dziewczyna była dobrze "zaopiekowana", dzięki naszym staraniom ubrana i najedzona - bo wcześniej były z tym problemy. Była w konflikcie z rodzicami, pertraktowaliśmy. Zaczeli na nią łożyć (dali pieniądze na ubranie, płacili czesne), podjeli terapię psychologiczną w celu pogodzenia z córką. Ona rzecz jasna też. Gdy do nas przyszła mieliśmy zastrzerzenia do jej towarzystwa, ale rozstała się z nimi, dopiero gdy wspólna popijawa skończyła się dwutygodniowym pobytem w szpitalu. Pobili ją do nieprzytomności i zostawili. Te kradzieże to efekt poznania nowych "koleżanek".

NIe mogę za nią wybierać, nie mogę za nią ponosić konsekwencji tych wyborów, nie mogę za nią żyć! Ma 19 lat. Mimo wszystko próbowałam jej bronić, ale nie dała nikomu szansy. Młodzież i wychowawcy mieli dość.

Małgosiu, wiem że robisz tutaj trochę jako etatowy obrońca praw biednych dzieci, ale dla mnie jest krzywdzące, jeżeli z góry zakładasz, że wszyscy pedagodzy ułatwiają sobie życie wyrzucając za burtę wniewygodnych i koniec.

Małgoś06-02-2004 21:36:22   [#28]

Reniu

chyba przesadzasz - sama czujesz się niezbyt dobrze z ta decyzją - to przeciez nie jest moja wina

nie nazywaj mnie etatową obrończynią kogokolwiek, bo nikt mnie nie zatrudnia w takiej sprawie, nikt nie płaci

- piszę o swoich wątpliwościach i przemyśleniach, nikogo nie rozliczam z tego, co tu robi, ani jakie ma poglądy

jesli oczekujesz od kogokolwiek, że nie znając sprawy powie Ci, że dobrze zrobiłaś, to chyba grozi Ci rozczarowanie,

a ja przecież nie piszę, że zrobiłas źle, bo tez sprawy nie znam (co juz raz wyraziłam i że, byc może nie było innego wyjścia)

na podstawie dotychczasowych własnych doświadczen czuję, że za kradzieże nie skresliłabym ucznia - a za przemoc tak

a juz to ostatnie Twoje zdanie - o krzywdzeniu i niby-moich założeniach o wyrzucaniu za burtę przez wszystkich n-li niewygodnych uczniów to zwykłe nadużycie i wybacz, ale ..paranoja interpretacyjna ;-)

chyba poniosły Cię emocje, ale jakoś nie czuję się temu winna :-(

Janusz Pawłowski06-02-2004 21:37:54   [#29]

Żeby nie fałszować rzeczywistości.

Jeśli, Małgoś, to LO o którym piszesz to LO Wrocławskie, to podejrzewam, że wiem, o której szkole piszesz.
Te statystyki zresztą dokładnie tę szkołę wskazują.

Wiem coś o tej szkole - pracowałem w niej, a teraz uczy się tam mój syn.

Prawdą jest to, że w tej szkole się nie skreśla uczniów.
Ale prawdą jest również i to, że nie ma tam uczniów, których byłoby za co skreślić.
Bo do tej szkoły albo się nie dostają, albo się nie garną Ci, którzy popełniają czyny, za które możnaby skreślać.

To tak, jakbym powiedział:
"Nie biję swoich dzieci za to, że źle się odnoszą do swojego pradzadka - nigdy!"
To jest prawda - nie biję ich za to.
Ale prawdą jest również i to, że one nie mają pradziadka.

Małgoś06-02-2004 21:43:58   [#30]

Leszku :-)))

na marginesie tego łagodnienia z wiekiem:

ostatnio znajoma łagodnym głosem opowiadała, że dostała własnie kartkę od synusia  z ...Hiszpanii (a przecież miał wyskoczyć tylko na weekend za miasto z kolegami)

dopiero co go wspomagała finasowo, bo  miał "trudną  sytuację"

synuś pisał, że ...złamał rękę w tej Hiszpanii i żeby mama sprawdziła, czy mu się jakies odszkodowanie nie należy

..chłopczyk juz po 20-stce i wciąż na garnuszku u mamusi

i uwaga (Romanie!) do 16 roku życia był to aniołek - od kilku lat nadrabia "zmarnowane" grzecznością dzieciństwo ;-)

Małgoś06-02-2004 21:49:18   [#31]

Januszu :-)

fajnie, że potwierdzasz to co myslę i wiem o tej szkole - bo moja córka byc może tam się skieruje

ale jestem przekonana, że w tej chwili nie ma szkoły we Wrocławiu wolnej od patologii

...i w tej tez co nieco sie znajdzie ;-)

może jej (szkoły) b. powazną zaletą jest to, że te niepozytywne jednostki nie ujawniają się nawet przed rówiesnikami, bo ogólna atmosfera nie sprzyja promocji zła i głupoty

Leszek06-02-2004 21:52:55   [#32]

Dzięki Małgoś za przestrogę.

Spodobał mi się :-) przykład Janusza, cytuję:

"Nie biję swoich dzieci za to, że źle się odnoszą do swojego pradzadka - nigdy!"
To jest prawda - nie biję ich za to.
Ale prawdą jest również i to, że one nie mają pradziadka.

I może mi się :-) (ile tych misi) uda poprowadzić dalej wywód Janusza o wspomnianym LO:

Tam nie skreśla się uczniów.

Nie skreśla bo nie ma tam takich, których byłoby za co skreślać.

Bo do tej szkoły tacy nie trafiają.

A dlaczego do tej szkoły tacy nie trafiają?

Strasznie mi się to podoba...

Znający tę szkołę - podrzućcie odpowiedź (przepraszam, za upierdliwość)

i pozdrawiam

Janusz Pawłowski06-02-2004 21:58:18   [#33]

Znajdzie się i w tej szkole patologia - tylko znacznie łatwiej ją po wykryciu opanować - nie ma ona przyzwolenia wśród pozostałych uczniów, a to jest najlepsza pożywka.

Niestety jednak, z tego co do mnie dociera - "efekt gimnazjum" zaczyna i tu robć swoje.
Podobno, ostatnio komuś skradziono plecak zostawiony na korytarzu - i zdaje się nie jest to sprawka pojedynczego złodziejaszka.
Tak więc ... poczekamy zobaczymy, jak to z tym nieskreślaniem będzie.

Janusz Pawłowski06-02-2004 22:01:10   [#34]

Leszku - odpowiedź jest prosta.

Swój do swojego ciągnie - i tyle.

Stąd tzw "trójkąty bermudzkie" itp.
Z takich miejsc wyprowadzają się ludzie "porządni", a wprowadzają menele - bo tam fajnie jest, "dobra" atmosfera i wśród swoich.

Małgoś06-02-2004 22:05:20   [#35]

z tym nietrafianiem ...hmmmm

do wielu innych trafiają całkiem podobni

a potem cos sie w nich ..psuje

a tu sie nie psuje tak szybko, często i dotkliwie

więc pytanie - gdzie tkwi przyczyna? w narybku czy instyucji?

twierdzę, że w instytucji (a przeciez jednym z jej elementów jest dość specyficzne podejście do uczniów)

;-)  zgodnie z podstawowym prawem atrybucji, które głosi, że jesli "wszyscy plują na Jana, to przyczyna plucia nie tkwi we wszystkich, ale w Janie oraz, że jesli nikt nie pluje na Jana oprócz Bronisława, to przyczyna plucia tkwi nie w Janie, ale w Bronisławie"

Janusz Pawłowski06-02-2004 22:16:33   [#36]

W narybku i w instytucji - z przewagą narybka.

Instytucji łatwo sznować narybek - mając taki narybek.
Narybek chętnie szanuje instytucję - będąc samemu szanowanym.

To są naczynia połączone i wzajemnie napędzające się.

Nikomu medalów bym nie przypinał - obie strony mają wyjątkowe szczęście, że się znalazły w odpowiednim dla siebie miejscu.

ReniaB07-02-2004 17:59:08   [#37]

Małgosiu

przepraszam po tym koszmarnym tygodniu odreagowuję nie zawsze tam gdzie i jak powinnam. Gorzko mi, bo jedni mają żal że decyzja zapadła po takiej paskudnej sprawie jak kradzież, a z drugiej strony inni że podjęłam taką decyzję.

Może to głupie ale gdy to napisałam to spodziewałam się, że pomożecie mi przegryżć to wszystko, a nie będziecie oceniać moją decyzję nie znając całokształtu.

Postrzegam was jako ludzi zaangażowanych w swoją pracę i za to bardzo was szanuję. I chcę zapewnić, że staram się taka być, a jeżeli nie wychodzi ....to mam kaca.

ergo07-02-2004 18:48:30   [#38]

Do Reni...

 Dawno do mnie nie pisałaś... Pamiętasz nasz wspólny pokój w adademiku i problemy, z którymi dawałyśmy sobie radę? A teraz czytam forum i nagle odkrywam, że to dawna Renia nr 1, co to poszła w dyrektory... 

Pozdrawiam Renia nr 2

migotka07-02-2004 19:10:54   [#39]

Reniab

Każda nasza decyzja niesie za sobą konsekwencje zarówno dla nas, jak i dla naszych uczniów (wychowanków). O tym zawsze musimy pamiętać.

Nie jestem dyrkiem i nigdy nie podejmowałam decyzji, która miałaby wpływ na dalsze życie ucznia. Często próbowałam wyjaśniać przyczyny określonego zachowania i zwykle mi się to udawało. Ale czesto dając komuś szansę i widząc jak on/ona tę szansę wykorzystuje miałam kaca moralnego. Moim zdaniem - nie zawsze warto!

Małgoś07-02-2004 20:52:04   [#40]

ReniaB

nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem ;-)

styczeń br to chyba najgorszy miesiąc jaki dotąd przeżyłam w pracy ;-(

afera goni aferę, bezsens ugania się za nonsensem (tygodniowa kontrola finasowa,  bójka uczniów, prokuratura, dywanik w KO, bestialstwo gimnazjalistów wobec kolegów, bumelka palacza co - 8 stopni w szkole, no i własne dzieci z problemami - tygodniowa awaria żołądka ...samej mi trudno uwierzyć, że to tylko 30 dni)

a w przerwach na refleksję siłą woli (bo już nie nadzieją) bronię się przed utratą wiary w sens pracy w szkole (chodzi o te 3 zadania: opieka-dydaktyka-wychowanie) - bo coraz mniej zdarzeń zaliczam do przewidywalnych

a jesli chodzi o decyzje, które mają wpływ na losy ludzkie... chyba nie z miłości do bliźniego, ale zgodnie z instynktem samozachowawczym, warto jest ryzykować ...bardziej niż przekreslać ;-)

dla spokoju ducha ;-)

Kiedyś ktos napisał:

"Zapytano mnie ile razy można dawać szansę młodemu człowiekowi. Odpowiedziałem, że nawet i 100 razy.

- No, dobrze - ktoś pytał nadal- ale co zrobić, gdy zmarnuje również tę setną szansę?

- ...dać jeszcze sto pierwszą - odpowiedziałem"

Może na kaca pomoże jesli sprawdzisz, co dzieje się z ta dziewczyną, wskazesz jej jakis kierunek, dzięki któremu miałaby szansę poprawić swoje zycie. Jesli skorzysta, to ok, a jesli nie to ...jej wybór.

Gaba07-02-2004 21:39:56   [#41]

Małgosiu, dziękuję ci za te słowa.

Mogłabym jedynie wyliczyć inne sprawy i zacząc biadolić nad sobą.

 A był to miesiąc trudny, nieprawdopodobnie trudny. Chiałabym wyjść cało

Małgoś07-02-2004 21:47:57   [#42]
 przydałaby się dyrkom szkół polskich ...grupa wsparcia ;-)
Adaa07-02-2004 22:08:36   [#43]

Roman...

Sączyć jad w chętne uszy nauczycieli :-)))

Masz strasznie niską ocenę co do uszu nauczycieli:-)

Chciałabym aby Cię opieprzyli:-))

Joanna07-02-2004 23:03:46   [#44]

Też miewam moralniaka!

Ale zawsze muszę mieć pewność, że wszyscy w szkole dostatecznie rozpoznaliśmy przypadek( gada?) i czy oczywiście wykorzystaliśmy wszystkie inne środki. To co piszę to truizm, ale parę spstrzeżeń jest wg mnie nieuniknionych.

- nie możemy przeżyć życia za naszych podopiecznych,

- nie zawsze możemy współpracować z rodzicami, bo nie chcą albo tez nie mają wpływu na swe dziecię,

- jeśli zaś chodzi o pewną wrocławską szkołę - dajcie spokój co to ma wspólnego z normalną (mało wyselekcjonowaną) szkołą na prowincji, choć z drugiej strony tam też mają problemy, wyścig szczurów to niezbyt zdrowe doświadczenie dla młodzieży,

- wtręt odnośnie pomocy policji: zgłaszam obecność pod szkołą dilerów(domniemanych,ale uwierzcie trudno sie pomylić) na policję, a oni (znaczy się policja) proszą mnie o zachowanie cierpliwości i nie zdradzanie się z moją wiedzą bo oni aktualnie ich namierzają; tak mnie przytkało, że nie zapytałam z ilu dziciaków dilerzy zrobią w tym czasie swoich klientów i ile ma szansę zaćpać.

-

ReniaB08-02-2004 20:00:35   [#45]

Joasiu

jeżeli zależy ci naprawdę na interwencji policji pisz. Oni mają obowiązek odpisać, albo opisać co zrobili, a bardzo tego nie lubią. U nas kiedyś dzielnicowy zgłosił się sam na pogadankę i na koniec poprosił cyt. " Tylko bardzo proszę nie piszcie więcej - my pomożemy" i pomagali. Chodziło o szybki przyjazd radiowozu bo chuligani wybijają szyby itp W sprawie dilerów tłumaczyć się muszą bardziej, a ty masz pewność, że cię nie zbywają.
ReniaB08-02-2004 20:03:43   [#46]

Małgosiu

czasami wartością jest przetrwać, tak sobie tłumaczę i próbuję robić swoje. A ja głupia myślałam, że tylko u mnie wszystko nie tak. Trzymaj się cieplutko.
ReniaB08-02-2004 20:07:08   [#47]

Migotko

ba ten durny świat stoi na głowie i niedanie szansy też może być szansą. Czasami młody człowiek musi poczuć konsekwencje, żeby zmienić coś w swoim życiu. Ja wywalczyłam przesunięcie skreślenia o tydzień i wszyscy łącznie ze mną boją się że panienka w odwecie coś zmaluje. No cóż nic nie jest łatwe.
ReniaB08-02-2004 20:12:07   [#48]

Reniu z Krakowa

kochana wszystko pamiętam, chociaż wydaje mi się,że to było milion lat świetlnych temu. Organizuję spotkanie z okazji 15 lat od obrony. Tym razem nie daruję jeżeli nie przyjedziesz i Agnieszka się do ciebie wybiera w marcu. Napiszę!
RomanG09-02-2004 14:48:43   [#49]

Adaa

Ale za co mieliby mnie "opieprzać"? Nie bardzo rozumiem.
Karolina09-02-2004 14:50:48   [#50]
Roman - no,.. za ten jad! ;-)))
strony: [ 1 ][ 2 ]