Witam! Po blisko dwuletniej batali (wypowiedzenie było w maju 2002) sąd przywrócił mnie do pracy. Właśnie w ostatnią sobotę odczytał orzeczenie. Podstawą prawną wypowiedzenia był art. 20 KN - zmniejszenie liczby oddziałów w kształceniu zintegrowanym. Faktycznie w 2002 roku zaistniała taka sytuacja w szkole, że z 4 oddziałów kształcenia zintegrowanego pozostawało 3 na następny rok szkolny 2002/2003. W związku z tym, że było 4 nauczycieli kształcenia, a w następnym roku szkolnym 2002/2003 liczba oddziałów kształcenia zmniejszała się o jeden, to dyrektor postanowił wybrać jedną osobę do zwolnienia i wybrała akurat moją osobę. Dyrektor w sądzie przedstawił kryteria wyboru nauczyciela spośród 3 nauczycieli kształcenia. Czwarta nie była brana pod uwagę, ponieważ była w ciąży i w związku z tym podlegała ochronie. Nauczycielki brane pod uwagę przy wyborze do zwolnienia miały nawiązany stosunek pracy z mocy mianowania na czas nieokreślony. Czwarta natomiast nie brana pod uwagę z powodu ciąży była zatrudniona na czas nieokreślony na zwykłą umowę o pracę. I właśnie ta czwarta "chroniona" była jedną z podstaw odwołania się od decyzji dyrektora. W sądzie wskazywałam, że dyrektor zatrudnił "czwartą" niezgodnie z obowiązującym na dzień zatrudnienia (1.09.2000) prawem oraz potrzebami szkoły. Na dzień 1.09.2000 ta czwarta była nauczycielem kontraktowym i dyrektor mógł ją zatrudnić co najwyżej na 3 lata, a prawidłowo powinien (to jest moje zdanie) zatrudnić na 2 lata - czas trwania dodatkowego oddziału w kształceniu, który utworzył się w związku z likwidacją jednej z sąsiednich szkół w gminie i do którego ta nauczycielka została zatrudniona. Ponadto, dyrektor zrobił pod koniec roku szkolnego 2001/2002 manewr zatrudniając nauczyciela klasy "0" do klasy I, w której to ja powinnam pracować, gdybym nie została zwolniona, bo tak mi wypadało. Wspomnianą wyżej czwartą nauczycielkę, która razem ze mną kończyła w roku szkolnym 2001/2002 cykl kształcenia w równoległej klasie III, zatrudnił do klasy "0". Przebieg całej rozprawy mógłby stanowić oddzielny wątek. Nie wdając się w szczegóły wyjaśnię tylko, że dyr. próbował wywieść, że byłam gorszym nauczycielem od pozostałych wskazując między innymi na wyniki sprawdzianu, który nota bene przeprowadził w mojej klasie, już po tym jak zostałam zakwalifikowana do zwolnienia. Kiedy wszystkie jego argumenty padły, do czego walnie przyczyniły się powołane przez sąd biegłe z zakresu kształcenia zintegrowanego, to zmienił front i już pod koniec próbował wywieść, że jestem osobą konfliktową i nie widzi możliwości dalszej współpracy ze mną. W tej chwili ma bardzo ciekawą sytuację w szkole, bo 3 nauczycielki mianowane zatrudnione w klasach I-III. No i ta czwarta zatrudniona na czas nieokreślony w klasie "0", dla której tak dzielnie próbował zrobić miejsce w szkole moim kosztem. No i teraz sedno mojego pytania do Was. Jakie dyrektor ma teraz prawne możliwości (jak się postanowienie sądu uprawomocni), aby mnie z tej szkoły pozbyć się? Czy dyrektor może mi proponować pracę w klasie "0", bo być może tą Panią zechce zwolnić, jak tylko zgłoszę gotowość podjęcia pracy? Czy organ prowadzący może mnie gdzieś przenieść (jeśli to możliwe) ze względu na zaistniałą sytuację konfliktową? Pozdrawiam... a przede wszystkim wszystkich zwolnionych i przywróconych! Halina P.S. Najpewniej dyr. odwoła się od decyzji, aby zyskać na czasie. | 
