Forum OSKKO - wątek

TEMAT: KLUCZ DO EGZAMINU DLA KLAS 6
strony: [ 1 ][ 2 ]
Mariola15-04-2002 14:39:38   [#51]

złe czy dobre samopoczucie nauczycieli?

to ostatnie zdanie przypomniało mi sampopoczucie nauczycieli w szkole w której pracuję po rankinu liceów w gazecie Wprost.

W ubiegłuch latach szkoła była umieszczana na liście najlepszych liceów w kraju i wszyscy bardzo z tego się cieszyli (nikt nie narzekał , że kryteria są złe) chociaż organ prowadzący nigdy tego nie zauważał.

W tym roku szkoła nasza nie znalazła się na liście rankingu liceów opracowanego przez tą samą gazetę z tymi samymi kryteriami.
Od razu zostało to zauważone przez organ prowadzący. Ile nasłuchali sie nauczyciele o swojej złej pracy, ile listów od prezydenta i nie tylko przyszło do szkoły, żeby zacząć uczyć i przygotowywać młodzież do olimpiad.(samopoczucie nas wszystkich wtedy było bardz złe)

Ale właśnie min. w tym czasie była Próbna Nowa Matura, która jak wiadomo w całym kraju wypadła bardzo źle.

Nasza lokalna gazeta zrobiła ranking szkół średnich na podstawie wyników tej matury. I okazało się, że nasza szkoła ma najlepszą średnią zarówno z matematyki jak i języków obcych (porównywano szkoły średnie z naszego byłego woj. ). Co lepsze ma nawet wyższe średnie niż średnia w kraju.

Taka reklama przed składaniem podań przez maturzystów bardzo nas ucieszyła.
Po ukazaniu się tego rankingu mieliśmy już dużo lepsze samopoczucie (jeżeli można to tak nazwać). Niestety organ tego też już nie zauważył.( a może zauważył tylko nic nie powiedział?)

Nie chodzi mi tutaj o zasadność rankingów (bo także uważam że powinny być) tylko o kryteria takiego rankingu.
Bo nie może świadczyć o szkole tylko ilość olimpijczyków na szczeblu centralnym czy średnia z jakiejś matury. Muszą być dobrze dobrane kryteria rankingu. Ale to już chyba na zupełnie inny watek.

Mariola15-04-2002 14:48:41   [#52]

dodam tylko , że jednak nie bardzo widzę sens w obecnej sytuacji rankingów SP.

U nas bardzo ciężko jest zmienić dziecku SP. Jest ścisła rejonizacja i dyrektorzy szkół podstawowych bardzo tego pilnują.

To co daje rodzicowi czy dziecku taki ranking?

gordon15-04-2002 14:53:34   [#53]
Zgadzam się Mariolu, to zupełnie inny (i może dość potrzebny) wątek.
Co do twoich spostrzeżeń:
1. Jakość organu (jaki organ jest, to każden jeden widzi) nie może przesądzać o celowości stosowania takich, czy innych kryteriów oceny.
2. Kryteria kryteriom nierówne. Uważam, że kryterium "olimpijczyków" jest dobre do porównywania tylko tych szkół, które takowych posiadają i to tylko pod względem możliwości ich inkubacji. Kryterium "nowa matura" jest o niebo lepsze (analiza jakościowa niestety).
3. Gratuluję pracy w tak dobrej szkole i udziału w jej wynikach.
:-)
gordon
Mariola15-04-2002 14:58:18   [#54]

dziękuję za gratulacje

ale nie o chwalenie się  chodziło :-)
gordon15-04-2002 15:01:46   [#55]
Jeśli chodzi o rejonizację szkół podstawowych, to w moim mieście ona również obowiązuje. Nie jest jednak ściśle przestrzegana. Jako rodzic to mam w nosie to, czy dyrektorzy pilnują, czy nie. Jeśli trzeba będzie to będę walczył z nimi jak lew, bo jest o co walczyć.
gordon
beera15-04-2002 15:18:55   [#56]

oczywiście Gordon

U nas jest kilka liceów ogólnokształcących. Jedno jest dużo lepsze od innych w każdych rankingach.

Lepiej zdane matury, więcej olimpijczyków.

Ale to pierwsze LO- najstarsze. Idą tam najlepsze dzieci. 80% z nich bierze korepetycje. Powstaje samonapędzająca się machina...

Natomiast , co rejonizacji- sprawę miał załatwić bon i jak jest każdy widzi.

Szkoda, że tak- moim zdaniem

beera15-04-2002 15:19:38   [#57]

Ojej!!

Dopiero teraz zauważyłam twoją polemikę Gordon, poczytam dokładnie i postaram sie do niej odnieść :-)
Ewa z Rz15-04-2002 15:29:14   [#58]

Z tą machiną to bywa różnie

Masz racje, że idą tam najlepsze (najambitniejsze) dzieci. Ale nie tylko... są też dzieci, ktorych rodzice, oględnie mówiąc dużo mogą... i jaki rezultat? Szkoła, która w tych rankingach była dobra zaczyna spadać, a inna idzie w górę itd., taka fala.
A co do rankngów... Uważam, że owszem, mogą być pod warunkiem, że różnorodne i wielostronne, pod wieloma względami. Bo to co jeden uważa za dobre i pożądane, drugi może wcale nie brać pod uwagę; będzie uważał, że co innego jest najważniejsze. Zawsze tak było, o ile zostawiono możliwość wyboru.
Z obecnymi rankingami to jest tak trochę jak w sklepie za PRL: klient przychodzi i wybiera: różową tapetę i brunatny lenteks...  :)
gordon15-04-2002 15:32:14   [#59]
Asiu, w moim mieście jest identycznie. Jedno z LO (18 pozycja w kraju, 100 lat tradycji) jest lepsze od innych. Sprężenie zwrotne (o którym piszesz) działa doskonale. Trzeba jednak pamiętać, że osiąganie pewnych poziomów to długi i żmudny proces. Przetasowania w takich rankingach nie dzieją się z roku na rok. Nie wierzę jednak w to, że pozycja dobrych szkół jest im na wieki dana. Niech więc czują na plecach oddech szkół młodych, a to będzie na pewno z korzyścią dla wszystkich.
O jakim bonie Asiu piszesz?  Mam nadzieję, że nie o tej papierowej abstrakcji. Gdy będzie "prawdziwy" bon, to wtedy ocenimy jego wpływ na szkolną rzeczywistość.
Pozdrawiam,
gordon
gordon15-04-2002 15:35:51   [#60]
Ewo, wszystko prawda. Ja jednak jako rodzic chcę mieć wybór. Nawet jeśli naiwnie się łudzę, że wybieram. :-)
gordon
Marek Pleśniar15-04-2002 16:00:47   [#61]

a po co walczyc?

no chyba ze jak lew. Lwy lubię:-)

Jak mam miejsce to przyjmę - jak nie mam to nie - bo po co dzieciom fundować jakieś przeludnienie? O takie warunki chyba rodzicom nie chodzi.
W niektórych gminach bardzo się stawia na ścisłą rejonizację. Nie wiem po co aż tak - ale w takim razie musi tu chodzić o pieniądze:-)

beera15-04-2002 16:27:32   [#62]

lubię dyskusje...

Przede wszystkim muszę pisac, że wzbudziłomoj podziw Twoje wnikliwe czytanie postów.

Prościej jest rozmawiać, bo slowo pisane czasem nie przekazuje intencji własciwie, ale spróbuję:

  1. Dlaczego uważam, że sprawdzian po VI kasie to wycinek szkolnej rzeczywistości, poprzez ktory trudno oceniać pracę szkoły
  • ważna jest atmosfera szkoły, poziom zrozumienia, porozumienia pomiedzy dziećmi i uczniami. Samson napisał kiedys, że szkoła to nie fabryka geniuszy.Musi w niej znaleźć się miejsce dla wszystkich
  • Dobre wyniki po sprawdzianie nie muszą świadczyć o dobrej pracy szkoły w przypadku gdy brak jest zrobionej wstępnie diagnozy. Poparliby mnie tu pewnie MarekN i Jerzyk- dyrektorowie wiejskich szkółek- takich jak moja- wyniki sprawdzianu, nawet niższe niż przeciętne nie muszą znaczyć, że praca w tych szkołach jest gorsza. Wyniki moich dzieci w tym roku są wyższe niż przeciętna wojewódzka- kosztowało nas to wiele pracy, byc może takie same wyniki w inej szkole byłyby wręcz dowodem, że praca w niej leżała- bowiem nie znamy potencjalnych możliwości sprawdzanych dzieciaków.
  • Odpowiedź na pytanie, czy dzieci przychodzą do szkoły chętnie, czy rozwija się ich kierunkowe zdolności, czy jest w nich miejsce dla słabych i mocnych uczniów , czy indywidualizuje sięwymagania i  obowiązki pozwoli nam na bardziej kompleksową i wiarygodną ocenę pracy szkoły.

2. Wyniki to suche liczby.

Dla mnie tak- Ty je chcesz odnieść do populacji badanej sprawdzianem- jasne trzeba tak. Ja natomiast uważamże ważne jest określenie jak te  wyniki mają się do możliwości dziecka. czyli, czy dzieciaka pozytywnie stymulowano, czy dano mu możliwości rozwinięcia się, czy wreszcie udzielono pomocy. TZN- po to, aby właściwie ocenic pracę szkoły

Moim zdaniem nie można określić niczego po suchym wyniku sprawdzianu- no..owszem..po prostu jego wynik...no i oczywiście w przypadku potraktowania go jako diagnozy stanowi on doskonały punkt wyjścia do dalszej pracy ( ale własnie z tego względu umieśćiłabym go raczej w gimnazjum- z powodów wcześniej przeze mnie opisanych)

3. Moim zdaniem nie pozwala okreslic skali postępów. Tę można by określić gdyby takie badanie miało miejsce po klasie III, IV lub V i taka skala postępu może także zaświadczyć o pracy nauczyciela i szkoły.

Napisze teraz z punktu widzenia szkoły miejskiej- dużej. jest klasa słaba i dobra. W słabej uczy dobry polonista i orze jak może,  w świetnej uczy kiepski. Wyniki? Slaba klasa ma gorsze niż silna. Czy ten wynik powiedział nam cos o pracy nauczyciela? Nie sądzę. A zobaczmy gdyby badano RZECZYWISTY POSTĘP czyli przeprowadzono by diagnozę, a potem sprawdzono- skala postępu w klasie słabej byłaby większa niż w silnej- i to pozwoliłoby nam właściwiej ocenić pracę nauczyciela.

4. Z tymi lepszymi i gorszymi szkołami- ustąpię- możesz miec rację, choc boję sie o samonapędzającą się machinę. I jeszcze- bo cos mnie zainteresowało- czy jako rodzic 5latka bierzesz pod uwage mysląc o szkole dla dziecka bierzesz pod uwage tylko wyniki dzieci na sprawdzianie? Nie sądzę. Bo szkoła podstawowa, to takie środowisko, które musi być jeszcze przyjazne dziecku. Tak ja sądzę.

5. I ok- tu moge pójść na ustępstwa. Wdużej zkole przy dużej ilości grup, byćmoże tak. Choć w dalszym ciągu moje zdania tu zamieszczone w punkcie 3 bardziej mnie przekonują. Czyli, że pracę nauczycieli prościej ocenić gdy bierze się pod uwagę tę samą klasę na przestrzeni kilku lat niż ine klasy na przestrzeni kilku lat

 

I tyle :-)

I jeszcze- Gordon. Czy wiesz, ze w myśl różnych badań dyslektycy sąbardzo inteligentni? :-))

beera15-04-2002 16:29:07   [#63]

Nie odświeżyłam

Oczywiście- pisałam o tym bonie jako o papierowej rzeczywistości :-)

 

Czyli lenteks..i co tam jeszcze Ewo? :-)))

beera15-04-2002 18:14:45   [#64]

I jeszcze, co do rankingow

Chcemy, czy nie- one są!!!

Dokonują się codzinnie w głowach rodziców dzieci i finalizują w dniach przyjęcia do szkół.

czy kryteria rodzicow są słuszne?

Nie wiem.

Ale być może to oni wlasnie mają największe prawo budować tę szkolna drabinę?

Ja wiem, ze jak pisze Ewa- często przepisy im na to nie pozwalają. Ale co wiedzą to i tak wiedzą.

gordon15-04-2002 20:07:11   [#65]
Dziękuję Asiu. O tych badaniach nie widziałem.
Jeśli chodzi o naszą dyskusję, to:
1. Zgadzam się, że wynik testu jest tylko jednym z wielu składników obiektywnej oceny szkoły - podobnie jak pomiar ciepłoty ciała nie wystarczy do wydania diagnozy o stanie zdrowia pacjenta. Czy to oznacza, że nie należy takiego pomiaru robić. Wszystkie te badania, o których piszesz są interesujące i zapewne bardzo cenne. Ja jednak jako rodzic nigdy nie miałem (i myślę, że nie będę miał) do nich dostępu. Jeśli chodzi o atmosferę w szkole, poziom zrozumienia, możliwości indywidualnego rozwoju uczniów i wszystkie inne piękne (aczkolwiek ulotne) cechy o których piszesz, to uważam je za najważniejsze. Sądzę jednak, że są one silnie skorelowane z wynikami w nauczaniu. Może się jednak mylę? Bardzo cenię małe wiejskie szkoły. Można tam znaleźć to, czego w dużych miejskich szkołach dawno zaginęło - szacunek dzieci dla nauczycieli, rodzinna atmosfera, prostolinijność we wzajemnych kontaktach itp. Znam nauczycieli ze szkół wiejskich i wiem z jakimi problemami się borykają. Gdy widzę wynik uzyskany przez małą szkołę wiejską na poziomie powyżej średniej wojewódzkiej, to (potrafiąc czytać między wierszami) chylę czoła przed taką szkołą i jej nauczycielami.
2. Jeśli chodzi o suche liczby, to zgoda, nijak się mają do całej złożoności związanej z wychowaniem i kształceniem pojedynczego dziecka. Sądzę jednak, że zdanie "Moim zdaniem nie można określić niczego po suchym wyniku sprawdzianu" jest nazbyt kategoryczne (bardziej być nie może).
Na wzór znanego powiedzenia napiszę tylko: "suche liczby, ale ... liczby".
3. To ładne z tym polonistą, który orze jak może. Nie należy zatem oceniać szkół i nauczycieli po jednym teście z jednego roku. To tak jak w brydżu. Dobra para graczy może dostać kiepskie karty w kilku nawet rozdaniach i przegrać z popeliną. Po kilku robrach i tak wyjdą na swoje i twój dobry polonista też pokaże na co go stać.
4. Jako rodzic pięciolatka biorę pod uwagę absolutnie wszystko - dlatego nie chcę niczego pominąć (w tym wyników z testów).
5. Statystycy zawsze mają problemy z małą próbą losową. Nic na to nie można poradzić.
Na zakończenie. Tak ładnie mi się z tobą polemizuje, że aż się cieszę z tego, że mamy trochę (tylko trochę) różne zdania.

Marku z Olsztyna, nie brałem pod uwagę możliwości przepełnienia w szkołach. U nas wiatr hula po pustych klasach w dobrych podstawówkach. Dobrym nauczycielom grożą zwolnienia. Bieda.

Pozdrawiam,
gordon
Wojciech Tański15-04-2002 20:26:18   [#66]

Tomasz Edison

został wyrzucony ze szkoły po trzech miesiącach nauki z orzeczeniem o całkowitej niezdolności do dalszej nauki, czyli w rubryce wykształcenie mógłby śmiało podawać: brak. I tu zgoda, Asiu, że egzaminy niewiele powiedzą o konkretnym człowieku. Ale, jak mawiał mleczarz Tewie, z drugiej strony, zgadzam się z Gordonem, że liczby jednak wiele mówią. Asiu! Jeżeli, dajmy na to, dwie trzecie uczniów, po sześcioletnim cyklu nauki, nie potrafi obliczyć różnicy temperatur, to można jednak pytać o efektywność pracy szkoły, jako instytucji, która ma realizować konkretne zadania, za które otrzymuje pieniądze podatników.

Marek Pleśniar15-04-2002 20:30:05   [#67]

to brać się tam do roboty!

nowych obywatelów Rzeczypospolitej przysporzyć!

;)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]