Jolu u nas zwykle próbny wychodzi słabiej - może dzieci naprawdę mobilizują się na tym prawdziwym, próba to tylko próba i niektóre podchodzą do tego lekko, a poza tym 1 kwietnia jeszcze daleko my w tym roku obserwujemy ogólne obniżenie poziomu mimo zajęć wyrównawczy, kółek dla zdolnych itd. - generalnie dzieci jakby nie chcą pracować, nie odrabiają prac domowych, jakoś tak po najmniejszej linii oporu a czwarte klasy - rozpacz - problemy z czytaniem ze zrozumieniem, brak motywacji do pracy nad sobą, brak ćwiczeń w domu - czyżby to było pokłosie systemu nauczania zintegrowanego nie wiem czemu, ale bulwersuje mnie jak nauczycielki mówią, że nie można w ocenie opisowej napisać dziecku żadnych uwag, tylko chwalić - nie jestem od maluchów, ale jako rodzic nie zgadzam się z tym - chcę wiedzieć co moje dziecko umie, chcę by ono też wiedziało, by wiedziało czego nie umie a powinno, a nie "popracuj jeszcze.... jeśli chcesz oczywiście" mam dziecko zdolne, które nigdy nie ma nic zadane - dobrze sobie radzi i w domu najchętniej przesiedziałby na komputerze, bo oczywiście nie chce popracować jeszcze... obawiam się, że w 4 klasie będzie problem, bo będzie zadane - a tu nie ma nawyku próbuję sama zadawać prace domowe (w rozsądnej ilości i tam gdzie to konieczne) - ale buntuje się - PANI NIE KAZAŁA (a wiadomo co powie pani to święte) ja swoich uczniów (4-6) motywuję w ten sposób, że sprawdziany robię na wzór testów kompetencji - i oceniam jak egzaminator (jestem nim) tłumacząc uczniom zasady oceniania pytam np. jeśli jest polecenie porównaj X i Y, a ty opiszesz X i opiszesz Y (zamiast opisać różnice i podbieństwa) to ile punktów dostaniesz? niektórzy odpowiadają 1 punkt (wszyscy już wiedzą, że system jest 0-1, czyli umiesz albo nie, zaliczone- nie) uczniowie są zdziwieni, że dostaną 0 punktów, bo zadanie nie zostało wykonane zgodnie z poleceniem robię też dużo sprawdzianów na lekcji, które potem wspólnie sprawdzamy, omawiamy błędy, a ja im mówię ile punktów i za co mogą dostać od egzaminatora nie wiem czy to skutkuje, ale mając słabiutką klasę (po 3 latach nauki)uzyskaliśmy w ubiegłym roku niezłe wyniki - wszyscy mieli conajmniej 50 % punktów (ogólna średnia była jak zwykle niska) drugim warunkiem powodzenia jest współpraca nauczycieli - humanistów, matematyków i przyrodników i to już od 4 klasy (polecam też im wszystkim zrobienie egzaminatora - to mocno zmienia optykę patrzenia na proces nauczania) z doświadczeń innych szkół wiem, że na wyniki wpływa też duża ilość tych próbnych - dzieci chyba oswajają się z samą techniką rozwiązywania, arkusz jest bardziej przyjazny, to zmniejsza stres na sprawdzianie i pozwala skupić się bardziej na treści niż na sposobie rozwiązywania ale trzeba uważać by nie uczyć pod test - myslę, że dbając o rozwój ucznia musimy na to zwrócić szczególną uwagę na koniec Jolu - myślę, że trochę za bardzo się przejmujesz - zobacz jakie masz dzieci - porównaj z wynikami jakie mieli w klasie 4 moje są z bloków socjalnych, wiele zaniedbanych, słabiutkich, bez naukowych ambicji - a jednak ich wynik był niewiele gorszy od drugiej tej mocniejszej klasy (mniej było tych najlepszych) taki długi post, ale właśnie jestem świeżo po analizie wyników nauczania, w tym również słabych wyników naszych już drugich próbnych i też się chyba za bardzo przejęłam :-)))) |