mam do tego znowu ambiwalentny stosunek - wiele szkół jest w miejscach dziwnych - ale nie wierzę, by zobaczyli to radni ani urzędnicy... - zaprzecza się zasadzie minimalizacji dzieci w szkołach czyli średniej ok. 24 w klasie, dlaczego nie, dlaczego nie może być od 22 - 24 dzieci, bo co... - zapomniało się, co się gadało w roku 1998, gdy tworzyli sieci, jak to zapobieże zwolnieniom nauczycieli, zagląnijcie do gazet z tamtych lat... - sieć szkół była od początku zła - nikt nie myślał ekonomią, nikt nie myślał stategicznie, decydowano się na kretyńskie rowiązania, co pochłonęło tak ogromne sumy, nie dostaliśmy ich części wszyscy my... - zabiera się to, co należy się zkole jak psu buda, a narzeka się, że szkoła droga, wprowadzająć najgorsze z możliwych rowiążania... - każdy może być na tej liście... i ja także... i my także... - by nie dać się zamknąć muszą być mechanizmy włączone od 5- 6 lat lub najpóźniej 3-4 lata temu... - znam dyrektora znakomitego LO, który już teraz obmyśla strategię działania i myślę, że robi dobrze. Można próbować - ale nie mając żadnych pieniędzy niewiele się zrobi... bo w oświacie są potrzebne pieniądzy, by uprawiać dobrą edukację potrzebne są pieniąze... - prawa rynku są nieubłagane w dużym mieście - zobaczcie to są wszystko duże miasta... te optymistycznie i na chwilę przycięte szkoły, tak by zatkać oszalałych ze strachu ludzi... teraz bada blady strach... - na rodziców nie liczcie - sami są udręczeni... no, może się odezwą, jeżeli będzie chodziło o małe dzieci... a reszta - dobra podstawówka, że na zmiany, no to co... że gimnazjaliści w kołchozie, e... im ciaśniej tym przyjemniej, niech się dzieci integrują, w kupie cieplej i taniej... można na prązie będzie zaoszczędzić. - nie wie lewica, co czyni prawica, dziś tak jutro siak - każdy zaprzecza drugiemu - czyli brak linii wspólnej, polityki jednorodnej - nie wiadomo czego się trzymać w oświacie u nas, np. mała podstawówka (może będzie likwidowana) i... bez sali gimnastycznej, a nasze mądrale - łup ją na inwestycje w roku 2005r. i przystąpić chcą do budowania sali gimnastycznej. Nie o to chodzi, by nie budować sal gimnastycznych - chodzi o to, że całość tych działań jest jakaś taka dziwna. - u nas dwie podstawówki tysiąclatki puściuteńkie, stoją przez płot - a co dyskusji, a co bicia piany... - u nas kupa szkół w budynkach prywatnych, gdzie się płaci bajońskie sumy... - a my narobimy się, naharujemy, nastajemy na łbie, a oni nas... i tak... oddadzą, przekształcą - tak mówią moi ludzie. - i o to nie prawa runku, a butalna prawda demograficzna - jednym z kontekstów planu rozwoju szkoły, musi być prawda demograficzna, brutalna prawda. |