Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Prosze o pomoc
strony: [ 1 ]
Jolanta Szuchta08-01-2004 15:47:53   [#01]

W klasie szóstej mam chlopca,który sprawia ostatnio niesamowite klopoty wychowawcze.

Może jednak zacznę od początku.

Juz w klasach nauczania początkowego chłopiec wykazywał nadpobudliwośc,potwierdzily to zresztą badania PPP.Rozmowy z mamą prowadziły zawsze do jednego:szkoła jest be a dziecko po prostu ma w sobie zbyt duzo energii.Pomimo tego że przekonywalam Matke aby nie przenosila syna do innej klasy bo i tak Mu nie pomoze,uparła się.Poszłam na ręke.

Przez 2 lata był wzgledny spokój,chlopiec uczył się,zachowywal w miare poprawnie.Piekło rozpętalo sie od września.Palenie papierosów,wagary,agresja,trudne do wytłumaczenia zachowania/wyobrażcie sobie co przeżyłam kiedy nauczycielce na lekcji wyskoczył dla wygłupu przez okno,na szczescie parter/

Oczywiście rozmowa z rodzicami,wychowawcą,pedagogiem,nim samym.

Ustalenia:ponowne badanie w PPP,codzienne spotkania z pedagogiem,przywozenie i odwożenie ze szkoły,rozmowy ,po badaniu skierowanie do poradni neurologicznej i sugestia zeby jednak spotkac sie z psychiatrą.

I co?podczas badania w poradni na przerwie wyskoczyl na papierosa,w tym tygodniu sygnał o wąchaniu tabaki,pobity chłopiec z klas 1-3,wulgarne zachowanie w stosunku do nauczycielki,używanie niecenzuralnych  słow,niestety znowu papierosy.W międzyczasie jakas kolęda w środowisku i kradziez butów/sprawą zajmuje sie policja/.

Mama dzis przyszła z płaczem,ze ona sobie juz nie radzi?A ja co mam zrobić?Motywować pozytywnie?Tylko jak?Stosowac kary zapisane w statucie?Po co?skoro chlopiec i tak niczego sie nie boi/poza tym wychowanie oparte na strachu,czy to ma sens?/

Widzę,ze zagraża innym dzieciom,ale nie moge nie wpuscic go do szkoły?

Czy wzmóc nad nim jednoosobowy nadzor pedagoga szkolnego?

Chłopiec ma wyznaczoną na przyszły tydzień wizytę u psychiatry,może On wskaże nam co sie dzieje.

A mnie po prostu tego chlopca szkoda,on jest chyba chory,chcę Mu pomoc tylko jak?

Basik08-01-2004 15:50:54   [#02]
Zgłoś problem do sądu rodzinnego. Może nadzór kuratora / bo chyba do tego dojdzie/. Może być jeszcze gorzej zatem współpraca z sądem jest wskazana.
beera08-01-2004 15:51:34   [#03]

czasem

dobrze robi kurator sądowy...
beera08-01-2004 15:52:29   [#04]

o basik

:-)))

minutę szybsza:-)

RomanG08-01-2004 16:00:49   [#05]

Jolu

czy to TA matka?  ;-)
Karolina08-01-2004 16:31:56   [#06]

U nas rok temy wylądował taki ucze z innej szkoły - w ramach ekperymentu czy zmiana szkoły pomoże.

NIe pomogła :-(

W ciagu roku dawał wszystkim popalić - było nawet prowadzanie go na lekcje a pobyty w czasie przerwy w gabinecie dyrektora, po czym kolejny nauczyciel go odbierał i zabierał na lekcje. Mama też wiele godzin w szkole.

Niewątpliwie tych chłopców coś łączy. Daję sobie głowe uciąc, że oni mają problemy neurologiczne - drobne - pisałaś nadbobudliwy klaasach młodszych, niby minimalne ale nawarstawianie się od lat, brak wsparcia, terapii - jesli do tego djdzie rodzina, która nie potrafi sobie z tym poradzić lub nie widzi wielkiego problemu poytem tak jest.

Łatwo takiemu uczniowi wejśc na złą drogę, myślę, że moze byc z czasem coraz gorzej.

Kuratorv sądowy..hm... no a co on zrobi? Będzie pilnował ucznia w szkole?

Kurator może rozwiązać problem z wagrami  - ale dziecku ewidentnie trzeba terapeutycznie pomóc, póki mały - potem zacznie bić lub mordować - (to nie żart, Roman nam tu sprawozdaje coraż częściej o takich..)

U nas rozwiązano to tak.. było trudno ale udało się. Chłopak od klasy V czyli teraz od września jest na NI. Nie jest łatwo ale takie roczne odcięcie da mu dystans, rodzina ma większą kontrolę, ma wsparcie nauczycieli 1:1, chyba ppp też od strony terapii mu coś pomaga. NIe wiem na iel to zda egzamin, na ile potrafimy mu pomóc.

Gdyby to był mi ktoś bliski, rozpoczęłabym intesywną pracę w domu, zrobiła mu dietę, terapia pedagogiczna i inne .. Nie każdy jednak może lub chce lub potrafi.

Problem wielki, rozumiem, porozmawiaj z matką - może takie rozwiązanie np na jakiś czas- miesiac, półrocze?

Jacek08-01-2004 16:32:59   [#07]

Ja mam podobny przypadek w gimnazjum.

Uczeń był w klasie pierwszej i nie zdał, przeniósł sie do gimnazjum społecznego i po roku wrócił zdając co prawda do następnej klasy z samymi dopuszczającymi ale dostał wilczy bilet za zachowanie wykraczające poza wszelkie normy.

I u mnie zaczęło się: beczenie pod ławką, wulgarne odnoszenie sie do nauczycieli i uczniów na lekcji, itp. Doszło do tego , że podczas zajęć gdy nauczyciel był odwrócony plecami do klasy potrafił ściągnąć spodnie i pokazać cztery litery koleżankom i kolegom.

Żadne rozmowy z rodzicami, pedagogiem nie odnosiły skutku. Na badaniu w PPP po prostu odmówił wykonania testów. Rodzice nie mieli na niego żadnego wpływu. Widywany był po północy a nawet o 4 rano jak wałęsał się po mieście. Skierowaliśmy sprawę na Policję i do sądu rodzinnego, dostał dozór kuratora ale to nic nie dało. Sąd nie jest w stanie nic zrobić i kurator również bo delikwent nie popełnił przestępstwa a takie numery, które wykręca nie podlegają ich zdaniem pod paragrafy i nie bardzo można gdzieś go skierować.

Rodzice uczniów z jego klasy wręcz zarządali by coś z tym zrobić bo ich dzieciaki tracą na tym ,że ciągle przeszkadza i nie daje prowadzić lekcji i mają rację.

Próbuję więc w tej chwili by PPP dała mu orzeczenie o potrzebie nauczania indywidualnego z racji destrukcyjnego wpływu na środowisko uczniowskie w klasie i szkole. Jakoś rodzice dali sie namówić na przebadanie u psychiatry by PPP miała podstawy do wydania orzeczenia. Wszystko wskazuje na to że się uda i będę się mógł go "pozbyć" ze szkoły ale nie zabraniając jednocześnie prawa do nauki bo by mnie kurator uziemił.

Nauczanie indywidualne będzie sie odbywac w domu podczas obecności jednego z rodziców a do szkoły będzie mógł przychodzić jeśli wyrazi chęć uczestniczenia w zajęciach pozalekcyjnych dla uczniów mających trudności w nauce.

Wiem, że jest to wyjście "płowiczne" ale daje mi spokój w klasie i szkole a on dzięki nauczaniu indywidualnemu może skończy drugą klasę i coś się zmieni w jego postępowaniu.

Karolina08-01-2004 16:36:57   [#08]

O Jacek... popieram takie stanowisko, myslę, że NI może w jakiś sposób rozwiązać problem - przynajmniej warto spróbować.

Marek Pleśniar08-01-2004 16:38:44   [#09]
na to przecież nie dostaniecie legalnie NI?
Jacek08-01-2004 16:39:20   [#10]

O Karolina :-))

byłaś o minutę szybsza ;-))

Jacek08-01-2004 16:47:29   [#11]

Jak to nie dostaniemy legalnie.

Jeśli w opinii psychiatry czy innego psychologa będzie stało, że delikwent ma destrukcyjny wpływ na grupę rówieśniczą i należy go odizolowac przynajmniej na pewien czas, prowadząc oczywiście we współpracy z rodzicami i kuratorem sądowym terapię jego i w zasadzie rodziny to dlaczego miałoby to być nielegalne. Jest i na to podstawa prawna w Rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12 lutego 2001 r. w sprawie orzekania o potrzebie kształcenia specjalnego lub indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży oraz wydawania opinii o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju dziecka, a także szczegółowych zasad kierowania do kształcenia specjalnego lub indywidualnego nauczania (Dz. U. Nr 13, poz. 114, z 2003 r. Nr 23, poz. 192)

§ 5 ust 4. Jeżeli wniosek dotyczy wydania orzeczenia o potrzebie indywidualnego nauczania, wnioskodawca powinien przedstawić zaświadczenie o stanie zdrowia ucznia, wydane przez lekarza, określające czas - nie krótszy jednak niż 21 dni - w którym stan zdrowia ucznia uniemożliwia lub znacznie utrudnia uczęszczanie do szkoły.

Gaba08-01-2004 16:51:13   [#12]
psychiatrat to lekarz, a ten dzieciak to może jakiś socjopata ciężki w naszych zespołach orzekających jest zawsze psychiatra
RomanG08-01-2004 18:28:21   [#13]
> Widzę, ze zagraża innym dzieciom,ale nie moge nie wpuscic go do szkoły?

Wiem, Jolu, że tak twierdzi MENiS, ale nie zgadzam się z tym ani prawnie, ani wychowawczo.

Konstytucyjne prawo ucznia do nauki państwo realizuje na zasadach określonych w przepisach, korzystanie z tego musi się odbywać w sposób, który nie narusza prawa oraz zasad współżycia społecznego, a dyrektor jest odpowiedzialny za taką organizację, za ustalenie takich zasad, które patologię uniemożliwią i pozwolą spokojnie wywiązywać się szkole i zatrudnionym w niej nauczycielom z podstawowych obowiązków: dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych względem wszystkich uczniów placówki, w szczególności pozwolą zapewnić im bezpieczeństwo.
Ze swojego praw do nauki uczeń nie może korzystać, kiedy zachodzą przesłanki określone w art. 5 Kodeksu cywilnego.

Gdyby taki uczeń kogoś skrzywdził, szkoła - moim zdaniem - przegra proces cywilny z rodzicami poszkodowanego dziecka, gdyż wiedząc o zagrożeniu, nie wyeliminowała go.

Skoro ma za tydzień wyznaczoną wizytę u psychiatry, a zagrożenie stwarza realne, w trosce o bezpieczeństwo innych uczniów, co najmniej do czasu zapoznania się z opinią specjalisty nie zezwoliłbym mu na przychodzenie do szkoły.

I niech wszyscy święci robią, co chcą wtedy, niech załatwiają w trybie pilnym NI, niech kierują go do placówki leczniczej, do szkoły specjalnej, czy gdzie tam sobie jeszcze życzą, niech przyjeżdża telewizja i przedstawiciele ministerstwa.  Do mojej szkoły nie wejdzie, bo za bezpieczeństwo powierzonych mej opiece uczniów odpowiadam ja!
Karolina08-01-2004 18:55:43   [#14]

Roman w tym wypadku rozumiem Twoje tłumaczenie o zapewnieniu bezpieczeństwa wszystkim uczniom, ale... uważam, że nie wpuszczenie dziecka do szkoły to przesada i lekkie też przegięcie w drugą stronę.

Chory czy nie - on ma prawo tam też chodzić, dopóki nie załatwimy mu innej alternatywy - on tam może, powinien i ma prawo być.

AnJa08-01-2004 19:10:19   [#15]

Teoretycznie (prawnie ) tak! Tyle, że gdyby moje prywatne dziecko dyrektor podstawówki, do której ono chodzi narażał na kontakt z bandytą to oprów przed zgłoszeniem do prokuratury bym nie miał.

A jeśli on nie bandyta tylko chory - to jego miejsce jest w szpitalu, nie szkole.

Podobnie jak Roman - gotów jestem z troską mysleć o każdym dzieciaku, który ma kłopoty i szukać jego dobrych cech - ale bezpieczeństwo pozostałych kilkuset jest dla mnie zdecydowanie ważniejsze - chorych i bandytów izolowano zawsze - nie widze powodu, dlaczego teraz mamy to zmieniać.

RomanG08-01-2004 19:21:25   [#16]
Dopóki nie załatwimy mu innej alternatywy ma prawo (sic!) tam być?!

A gdyby w tym czasie wypchnął przez okno Twoje dziecko, ze skutkiem śmiertelnym?

Potrafisz sobie to wyobrazić? Masz dziecko, kochasz je nad życie i nagle go ...nie ma i nigdy już nie będzie?
RomanG08-01-2004 19:24:14   [#17]
Ja wam mówię - po cienkim lodzie stąpa dyrektor, który bez słowa protestu godzi się na takie menisowanie prawa.
Marek Pleśniar08-01-2004 19:28:33   [#18]

tym niemniej dyrektor nie ma uprawnień do zakazania uczniowi uczestnictwa w zajęciach szkolnych które mu się należą.

Rozumiem pragnienie uchronienia uczniów przed niekorzystnym wpływem tego łobuziaka ale prawo jest prawem.

Potrzebna decyzja o ni albo decyzja kuratora o przeniesieniu ucznia. Albo specjalny ośrodek w specjalnych sytuacjach. Mówiliśmy tu już o tym sto razy;-)

chyba że rozmowa jest o tym co powinno być, jak byłoby lepiej itd. No to wtedy jasne. Ale na razie stan prawny jest jaki jest.

I ja mam - jak wiele tu osób - niemiłe doświadczenia z uczniami rozwalającymi dydaktykę i stanowiącymi zagrożenie dla innych. Wbrew prawu usunąłem też ucznia z zajęć - i to dając taką nieprawna decyzję na piśmie. Kierowałem się podobnymi jak przedmówców uczuciami. Pogadałem se za to z kuratorem;-)

Tym niemniej muszę twierdzić jak wyżej. No bo jak mam?

Jeśli miliby dyrektorzy postępować inaczej - poinno być zmienione prawo.

RomanG08-01-2004 19:33:21   [#19]
Według mnie Twój kurator nie miał racji.
I tego zdania nie zmienię dopóty, dopóki ktoś mnie nie przekona podstawą prawną i jego sensowną wykładnią.

Dyrektor zakazuje uczniowi wstępu na podstawie art. 4 u.s.o., motywując to koniecznością zapewnienia właściwej opieki, w tym szczególnie bezpieczeństwa, pozostałym uczniom.
I nawet kurator nie ma tu nic do gadania, bo dyrektor działa na podstawie przepisu prawa.
RomanG08-01-2004 19:38:48   [#20]
Jestem przekonany, że jako rodzic zabitego przez łobuza (czy tam wariata - nie mnie sądzić) dziecka oddaję sprawę do sądu, wykazuję, że wyraźne symptomy zagrożenia ze strony tego łobuza (wariata?) były, i to od dawna, mimo to nie zrobiono nic - i dyrektor szkoły idzie siedzieć za niedopełnienie obowiązków, niewłaściwy nadzór i nieumyślne spowodowanie śmierci.

Siedzieć idzie dyrek - urzędnik ministerialny nie.
Małgoś08-01-2004 19:45:16   [#21]

tak mi sie przypomniało...

jakis czas temu , chyba w Lubinie, dzieciak wypuszczony ze szpitala psych. (czy po leczeniu) wrócił do swojej szkoły (mam wrażenie, że do podstawówki), nauczyciele chyba nie dawali sobie z nim rady, ale prawo jest prawem....

zabił inne dziecko - bez powodu

tzn. przyczynę znaleziono w jego chorobie

pamietam, że wtedy rozdyskutowano sie na temat kto jest winny i co szkoła może

może ktos pamięta tę tragedię i zna szczegół - jakie wyciagnięto wtedy wnioski

Karolina08-01-2004 19:49:02   [#22]

Kurcze rozumiem Roman ;-) Jakby moje wypchnięto, to co innego;-) Żartuję ;-)

Sprawa jest trudna - bo odróżnić "bandytę" od chorego chyba nie będzie potrafił każdy dyrektor, nie sądzę też aby w każdym przypadku spychologia była najlepszym rozwiązaniem.

Szkoły specjalne są zbyt obciązanoe właśnie przez takie działania, w szkołach specjalnym bowiem powinni być "chorzy" - wyłącznie.

Marek Pleśniar08-01-2004 19:53:52   [#23]

zaczęło się dzieckiem co mu Jola chce pomóc a jak na razie mamy już bandytę i trupy;-) Dzwoń Jolu do kostnicy, po co czekać:-)

RomanG08-01-2004 19:56:21   [#24]

Napiszę coś niepopularnego (jak przeważnie chyba ;-)

Nie bardzo z opisu Joli wierzę w chorobę tego dzieciaka.
Oczywiście lekarz przebadać musi, wykluczyć trzeba.
Ale co? Dwa lata był spokój i nagle objawy demoralizacji? Bo to mi wygląda na demoralizację właśnie, a nie na chorobę.

Jakoś tak się zastanawiam, czy porządne lanie od ojca nie rozwiązałoby jego "problemów"...
Małgoś08-01-2004 19:57:01   [#25]
własnie w TVN jest program o trzech nastoletnich (16-17 lat) mordercach przypadkowej ofiary (drobnego 13-latka): jeden ze szk. specjalnej, jeden z gimn. (z kórego dyrekcja nie mogła się go pozbyć) i jeden oczekujący na ośrodek wychowawczy
RomanG08-01-2004 19:58:13   [#26]

I mam też wrażenie

że ta nieustanna i wzmożona uwaga ze strony dorosłych jest mu bardzo, ale to bardzo na rękę.
Karolina08-01-2004 20:00:42   [#27]

Tak Marku - dziecku trzeba pomóc i należałoby raczje pomysleć jak - niż na zawołanie usuwać ze szkoły.

Czy widzicie róznicę - w nawiązaniu do postu Małgoś - że ten chłopak "zabije" w przyszłosci kolegę z masowej czy ze specjalnej (jakby go przeniesli?) Sorry za okrutność

Chyba nie w tym problem

Małgoś08-01-2004 20:04:23   [#28]

    Kilka słów o psychopatii:

 Nie jest to proces chorobowy, nie zaburza sprawności intelektualnej i rozwoju fizycznego. To rodzaj kalectwa (występującego od początku życia) trwale przejawiającego się wadliwym zachowywaniem się, zwłaszcza w sferze kontaktów społecznych. Istnieją dowody na dziedziczenie pewnych konstytucji, będących podłożem powstawania nieprawidłowych osobowości, jednocześnie stwierdzono istotny wpływ środowiska rodzinnego na rozwój psychopatii. Charakterystyczną cechą zaburzeń psychopatycznych jest ich opór na wpływy wychowawcze (resocjalizację)

     Psychopaci częściej niż inni tworzą nieformalne grupy, gangi, gdzie realizują własne normy współżycia społecznego. Częściej też niż inni wchodzą w kolizję z prawem. Orzecznictwo sądowo-prawne traktuje psychopatów jako zdolnych do zrozumienia znaczenia popełnionego czynu przestępczego, chociaż uznaje ich zdolność do kierowania swoim postępowaniem za częściowo ograniczoną (jednak nie w takim stopniu, żeby przyznać zmniejszoną poczytalność).

      Psychopatii nie należy utożsamiać z:

Charakteropatią - zespół zaburzeń zachowania wywołany zmianami organicznymi mózgu (np. anomalie rozwojowe, zatrucia, zmiany pozapalne, urazy mechaniczne).

Socjopatią - zespół zaburzeń zachowania spowodowany wpływem negatywnych czynników środowiskowych (rodzina patologiczna, negatywne wzory osobowe opiekunów, znęcanie się psychiczne lub fizyczne)

Homilopatią - zespół zaburzeń zachowania spowodowany ograniczeniem kontaktów społecznych np. kalectwem (brak wzroku, słuchu, wrodzone lub wcześnie nabyte deformacje fizyczne itp.)

     Ponieważ psychopatię łatwo jest pomylić z reakcjami typu neurotycznego, dlatego w celu prawidłowej diagnozy należy dokładnie prześledzić dzieciństwo, młodość oraz zebrać informacje o zachowaniu się pacjenta w różnych sytuacjach życiowych

ZACHOWANIA ZNAMIENNE DLA OSÓB PSYCHOPATYCZNYCH:

Nagłe wybuchy nie kontrolowanej agresji (zarówno z przyczyn ważnych jak i błahych).

Nieliczenie się ze skutkami własnego postępowania (nieostrożność, lekkomyślność).

Brak samokrytycyzmu (tzw. agnozja).

Bezwstyd i brak wyrzutów sumienia, poczucia winy.

Niezdolność do nawiązywania bliskich związków uczuciowych z ludźmi (przywiązywania się, opiekuńczości, uczuć macierzyńskich).

Brak poczucia lęku  (nadmierna brawura, nadmierne ryzyko).

Patologiczne kłamstwo (nawet w sytuacjach niczym nie uzasadnionych).

Niewspółmierna reakcja na alkohol (nawet bardzo małe dawki mogą wywoływać bardzo silne reakcje np. agresji, niepokoju

Działanie na szkodę samego siebie.

Zapotrzebowanie na silną stymulację (potrzeba mocnych wrażeń).

MIĘDZYNARODOWA KLASYFIKACJA CHORÓB wyróżnia następujące odmiany psychopatii:

OSOBOWOŚĆ

PARANOIDALNA

nieufność wobec otoczenia, poczucie niepewności, wysoka nadwrażliwość, tendencyjne interpretowanie zdarzeń, wrażliwość, skrupulatność, duma, napięcie

OSOBOWOŚĆ

CYKLOTYMICZNA

duża zmienność nastroju niezależnie od wydarzeń zewnętrznych (od depresji po euforię),

NIEPRAWIDŁOWA

OSOBOWOŚĆ

SCHIZOIDALNA

chłód, dystans, powściągliwość w okazywaniu emocji, oporność na wpływ otoczenia, despotyzm, upór, dziwaczność postępowania, powierzchowność kontaktów z ludźmi

OSOBOWOŚĆ

EKSPLOZYWNA

drażliwość, wybuchowość, agresywność, napady wściekłości lub rozpaczy, wzmożone poczucie krzywdy, skłonność do zamachów samobójczych, skłonność do przestępstw kryminalnych

OSOBOWOŚĆ

HISTERYCZNA

narcyzm, egocentryzm, dążenia do odgrywania znaczącej roli w otoczeniu

ANANKASTYCZNE

ODCHYLENIE

OSOBOWOŚCI

nadmierna samokontrola, niepewność, przesadne przywiązywanie wagi do zasad moralnych, perfekcjonizm, nietolerancyjność, sztywność

OSOBOWOŚĆ

ASTENICZNA

słabość woli, brak poczucia kontroli nad sytuacją bieżącą, zależność od innych, nierówność nastroju, brak poczucia zadowolenia zżycia i siebie

OSOBOWOŚĆ

ASOCJALNA

chłód emocjonalny, brak zdolności do wchodzenia w związki emocjonalne z innymi ludźmi, egoizm, nadmierna potrzeba znaczenia i dominacji nad innymi, wrogość wobec otoczenia, częste konflikty i przekraczanie norm społecznych

IINE

np. niedojrzałość, infantylizm, nadmierna ekscentryczność

 

Na podstawie: „Psychopatia” K. Pospiszyl PWN W-wa 1985, „Podstawy psychiatrii” red. M. Jarosz, S. Cwynar PZWL W-wa 1980

 

gdy tak sobie czytam, to mi sie straszno robi, bo kurcze, co krok, to....

Jola08-01-2004 20:05:22   [#29]
Czytam Wasze propozycje rozwiązań z wypiekami na twarzy - też mam takiego delikwenta. Gdyby tak i dla niego nauczanie indywidualne? Choć na chwilę...(rozmarzyłam się). On w ogóle nie opuszcza lekcji, nie choruje, a daje popalić wszystkim i jest w tym niezmordowany. Ostatnio na pytanie, co ostatnio zrobił dobrego, wykrzyczał, że "nie zmasakrował koleżance mordy". Ot, codzienne, typowe dla niego zachowanie.
RomanG08-01-2004 20:07:11   [#30]
W tym JEST problem, Karolino :-)

Szkoła masowa powinna być miejscem, gdzie nauka odbywa się na zdrowych zasadach, w warunkach "dojrzałych więzi społecznych", jak pisano niedawno w miesięczniku "Wychowawca".

W szkole specjalnej po pierwsze mogą być lepsi specjaliści (lub mający więcej dla niego konkretnie czasu), bo w szkole masowej dyrektor nie przywiąże go na sznurku i nie będzie wszędzie z nim chodził.

A jeśli i w szkole specjalnej zagrożenie będzie stanowił realne, to go zawiną w kaftan i pojadą do szpitala. Wtedy już będą miały zastosowanie nie prawa ucznia, ale prawa pacjenta.
Marek Pleśniar08-01-2004 20:07:56   [#31]
mój mnie ugryzł;-)
Karolina08-01-2004 20:11:14   [#32]

Roman a w tej specjalnej to przywiąże???

Nie żartuj tu sobie - jeśli ten chłopak jest zdrowy jak ryba a ma tylko takie zapędy a-społeczne to za nic nie może trafić do szkoły specjalnej!!

Ty byś najchętniej w masowych szkołach zostawił zdrowych, pieknych i dobrze się uczących - najlepiej z dobrych rodzin, żeby kontakty wychowawcze się układały. Reszta po ośrodkach i szkołach specjalnych...kurka...

Nie podoba mi się takie coś Roman...ale i tak się do ciebie uśmiechnę;-)))

Małgoś08-01-2004 20:13:12   [#33]

Karolino

coraz bardziej przekonuję się, że szkoła (czy SP, czy Gim - nie ważne czy zwykła czy specjalna) jest środowiskiem niekorzystnym dla dzieci o zaburzeniach w rozwoju społecznym

może dlatego, że bezradnośc, że niewiedza, że przeludnienie, że anonimowość, że brak fachowców

myślę, że dla uczniów zaburzonych społecznie najkorzystniejsza jest ..grupa terapeutyczna, gdzie mogliby na nowo przyswajać zasady, normy itd. uczyc sie wrazliwości, innych zachowań niz agresywne

w szkole najczęściej znajdują pole do popisu, swobodę, publikę i ...poczucie mocy nad słabymi, czyli... kulturalnymi i wrażliwymi

Karolina08-01-2004 20:15:33   [#34]

Małgoś - nie po raz pierwszy trafiasz w sedno i zgadzam się z Twoją opinią. ;-)

Dlatego uważam, że NI byłoby tu rozwiązaniem - szkoda tylko, że to tak mało popularne i ....kosztowne - dlatego będą to nieliczne wypadki.

RomanG08-01-2004 20:15:59   [#35]
W specjalnej jest chociażby przyzwolenie społeczne na użycie środków przymusu bezpośredniego w celu obezwładnienia delikwenta, obronę konieczną itp. nauczycielskie "zbrodnie".

Tylko bym zdrowych, pięknych i dobrze się uczących zostawił? Nie demagoguj, dobrze? ;-)
Póki nie stwarza realnego zagrożenia dla swojego lub cudzego życia oraz zdrowia, to niech chodzi.

Też się uśmiechnę :-)))
Karolina08-01-2004 20:17:19   [#36]

Przyzwolenie społeczne???

Nie wierzę w to co piszesz, poważnie? - chwilowo beż uśmiechu:-(

RomanG08-01-2004 20:18:02   [#37]

O Małgoś

fajnie napisała
Jola08-01-2004 20:20:47   [#38]
Małgoś, dzięki za podrzucenie literatury. Mój uczeń ma cechy psychopaty i to chyba jest osobowość histeryczna, co mnie sprowadziło na ziemię. On do szkoły choćby kominem, a wejdzie, bo to mu tak bardzo jest potrzebne. I nikt go nie zmusi do nauczania indywidualnego.
RomanG08-01-2004 20:21:01   [#39]

Oczywiscie, że przyzwolenie

Jak tam nauczyciel we własnej obronie obezwładni ucznia z zaburzeniami zachowania i ciężkimi przejawami agresji, to każdy to zrozumie, bo przecież ten uczeń bez powodu do specjalnej nie chodzi.

Jak zrobi tak nauczyciel w normalnej szkole to... strach pomyśleć.
Karolina08-01-2004 20:22:36   [#40]

Roman  wierzę, że widzisz różnicę pomiędzy uczniem upośledzonym a uczniem niedostosowanym społecznie

;-)

RomanG08-01-2004 20:25:52   [#41]

oczywiście :-)

Dobrze, że we mnie wierzysz ;-))
Karolina08-01-2004 20:27:42   [#42]

Wirzę, wierzę.... ;-) Jednak czasem mnie przerażasz stanowczymi opiniami i pewnością, że masz rację.

Bo ja bym tego ucznia w życiu do specjalnej nie skierowała ani nie proponowała rodzicom. Ale to tylko moja skromna opinia.

RomanG08-01-2004 20:34:44   [#43]

Karolinko (nie z Gogolina) :-)

Ja się autorytatywnie nie wypowiadam, gdzie on ma iść, bo nie znam jego, sprawy, kontekstu i wyników badań lekarskich.
A nawet jakbym znał, to byłoby trudno - ostateczną decyzję niech sobie podejmują rodzice, ja mogę im coś doradzić, jeśli będą chcieli.

Ja bym tylko - jako dyrektor - do czasu podjecia tej decyzji, w przypadku zagrożenia zdrowia i życia moich pozostałych uczniów, przestał wpuszczać go do szkoły.
Przyjechałaby telewizja i decyzję o NI rodzice by mieli od ręki. W nocy by wójt podpisał ;-)) Przecież dzieciak ma prawo do nauki!
Karolina08-01-2004 20:35:56   [#44]

nie z Gogolina z Pleszewa ;-)

ufff.. już się uśmiecham;-)))

RomanG08-01-2004 20:42:50   [#45]

to dobrze :-)))

Ja wiem jedno - prawidłowo interpretowane przepisy prawa nigdy nie mogą stać w obronie łobuza, bandyty, socjopaty, psychopaty, czy innego wariata itp.
Nigdy jego prawa nie mogą być ważniejsze od praw normalnych i uczciwych ludzi.
Ta zasada działa niezależnie od tego, ile socjopata ma lat.

Jeśli z interpretacji prawa wynika coś wręcz przeciwnego, wina leży po stronie ...interpretatora.
RomanG08-01-2004 20:51:53   [#46]
No i popatrzcie, ile JUŻ Jola zrobiła dla niego!!
I dało to coś poza zszarganiem jolinych nerwów?
Karolina08-01-2004 20:54:13   [#47]

Bo sama Jola nie da rady... nie znaczy to , że ktokolwiek inny na miejscu Joli da radę.

Do tego trzeba współpracy - zespołu - psychologa, lekarza, nauczycieli, pedagoga i ...rodziców. Wszyscy wiemy, że o taką współpracę trudno i tu jest pies pogrzebany.

RomanG08-01-2004 20:59:26   [#48]
Ja bym powiedział, że do takiej współpracy potrzeba przede wszystkim woli samego dziecka.

I jeśli tylko w grę nie wchodzi choroba psychiczna, to do okazania takiej woli współpracy należałoby chłopca po prostu zmusić.

Dla mnie Jola zrobiła już i tak, co mogła.
Jolanta Szuchta08-01-2004 22:00:53   [#49]

przed chilą

przeczytałam z uwagą Wasze wypowiedzi,widzę że z takim problemem może się spotkac kazdy z nas.

Serdeczne dzieki,jutro Mama chłopca ma mi jeszcze przynieśc wyniki badania neurologicznego/poprosiłam dzis o to w rozmowie telefonicznej/

Podobno neurolog cos tam w zapisie EEG znalazł/mama sie na tym nie zna ma wykształcenie podstawowe/.

Myślę ze jezeli rzeczywiście zapis jest nieprawidlowy i psychiatra dziecięcy wypowie się czy dziecko jest chore ,zasugeruję nauczanie indywidualne.

Kurator sądowy nie pomoże,rodzina nie jest patologiczna,na pewno niewydolna wychowawczo,ale czy ja w tym momencie jestem wydolna?

Naprawdę zastanawiam się czy zrbilam wszystko czy nie jest to moja porazka?

Ot dylematy nauczycielskie.

RomanG09-01-2004 18:58:33   [#50]
Myślę, że nie zdradzę jakiejś wielkiej tajemnicy, jak napiszę, że byłem dzisiaj służbowo w Grodkowie, wdepnąłem do Joli i przegadaliśmy to.

No i o! Moje diagnozy w tym wątku w większości nietrafione :-( szczególną zbrodnią w jego sytuacji byłoby chyba to lanie. Ja podejrzewałem przede wszystkim złą wolę dziecka i demoralizację - niesłusznie.

Po rozmowie z Jolą podtrzymuję zdanie, że dyrektor w uzasadnionych okolicznościami stanach faktycznych może, a nawet musi nie dopuścić ucznia do zajęć, mimo jego prawa do nauki.

Jolu, podziwiam Twoje zaangażowanie, chęć pomocy temu dziecku i to, co do tej pory dla niego zrobiłaś!  :-)))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]