Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Odszkodowanie z polisy Auto casco (szkoda komunikacyjna)
strony: [ 1 ]
Grzegorz01-01-2004 22:48:06   [#01]

Witajcie w Nowym Roku!

Niestety, stary rok przyniósł mi na sam koniec dość przykrą niespodziankę. Przedwczoraj miałem wypadek samochodowy (wpadłem w poślizg i wylądowałem w rowie). Na szczęście jestem cały i zdrowy, choć samochód cały poobijany jak ulęgałka (przekoziołkowałem o 360 st. wpadając do rowu).

Teraz mam problem z likwidacją szkody w firmie ubezpieczeniowej. Pomyślałem sobie, że może ktoś z was miał już podobną sytuację, więc może mógłby  mi poradzić, ponieważ nie mam o tym zielonego pojecia (pierszy raz mnie to spotkało).

W wyniku przeprowadzonych oględzin przez likwidatora szkody z firmy ubezpieczeniowej (w ramach Autocasco) prawdopodobnie koszt naprawy pojazdu przekroczy 70% wartości ubezpieczenia pojazdu. A zatem ponieważ naprawa pojazdu jest ekonomicznie nie uzasadniona, stwierdzona zostanie szkoda całkowita (taki jest zapis w warunkach ogólnych). Likwidator zaproponował mi wypłatę odszkodowania w kwocie wartości pojazdu pomniejszonej o wartość pozostałych nieuszkodzonych elementów lub zespołów pojazdu. W ten sposób wyliczone odszkodowanie wyniosłoby ok. 55% wartości pojazdu.

Czy jest taka mozliwość, abym mógł domagać się od firmy ubezpieczeniowej wypłaty odszkodowania w kwocie równej wartosci pojazdu i przejecia pojazdu na własność przez te firmę. W ogólnych warunkach znalazłem następujący zapis:
"W przypadku przejecia na własność uszkodzonego pojazdu przez "......." (nazwa firmy ubezp.) odszkodowanie ustala się w kwocie równej wartości pojazdu, jednak nie większej niz suma ubezpieczenia określona w dokumencie ubezpieczenia."

Czy na podstawie tego fragmentu mogę domagać się takiego odszkodowania? Likwidator powiedział mi, że nie ma takiej mozliwości. Że to tylko standardowy zapis, ale on nie oznacza wprost, że firma musi przejąć ode mnie samochod i wypłacić pełną kwotę odszkodowania.

Może ktoś z was miał podobny problem? Może znacie w necie jakieś strony lub fora dyskusyjne na ten temat? Nie ukrywam, że zależy mi na możliwie najkorzystniejszym wariancie wypłaty odszkodowania, gdyż muszę szybko zakupić kolejne auto. Ale to już kolejny problem.

Z góry dziękuję.

Ewa z Rz02-01-2004 02:33:33   [#02]

z tego co wiem

wynika, że firma musi:

1. albo wypłacić rzeczywista wartość szkody, umożliwiającą naprawienie pojazdu - te 70%

2. albo wypłacić odszkodowanie jak za samochód skradziony - rzeczywista wartość rynkowa auta, nie więcej niż suma ubezpieczenia i przejąć to co z samochodu zostało - niech sobie sama sperzeda i odzyska część wypłaconej kwoty. W tym wypadku może być jeszcze odjete 10% z tytułu  tzw. "udziału własnego" - zależy to od warunków ubezopieczenia i wpłaconej przez ciebie skladki.

Trzecie wyjscie nie istnieje - chyba, że dogadacie się, że ty spieniężysz wrak samochodu a oni ci "dopłacą" resztę, w zależności od kwoty jaką uzyskasz po odjęciu kosztów sprzedaży.

GrażynaR02-01-2004 10:00:15   [#03]

 

    Witam po raz pierwszy na forum.

Grzegorzu bardzo podobne zdarzenie miał mój syn. Winnym wypadku był kierowca, który wyjechał z drogi podporządkowanej. Nasze auto zostało skasowane.

Ubezpieczyciel  sprawcy uznał szkodę na 70% wartości auta. Ponieważ odszkodowanie wypłacane było z polisy oc sprawcy to wartość naszego auta ustalał ubezpieczyciel wg cen giełdowych.

Przy wypłacie odszkodowania okazało się, że kwota pomniejszona jest o 20% /bagatela 3000 zł./. Uzasadnienie?

Pan mówi: pojechałem na miejsce zdarzenia, jechałem z prędkością z jaką jechał poszkodowany i zdążyłem wyhamować przed ewentualną przeszkodą.

Oczywiście z naszej strony odwołanie i tylko z jednym pytaniem.

Czy ubezpieczyciel podważa protokół policji sporządzony na miejcu wypadku?

Po trzecz dniach odszokdowanie wypłacono w ustalonej wysokości.

Jak widzisz o swoje warto walczyć do końca.

Skoro ustalają 70% wartości to nie powinieneś godzić się na żadne 55%. Może w takiej sytuacji naprawa i niech ubezpieczyciel płaci. Agenci mają prowizję od urwanych kwot.

Nie daj się oszukać. Trzymam kciuki.

beera02-01-2004 10:15:46   [#04]

nie wiem gdzie jesteś ubezpieczony, ale

jest trzecie wyjście

Możesz żadać od ubezpieczyciela wyplaty różnicy pomiedzy wartością samochodu PRZED wypadkiem, a PO wypadku. Stuknął mnie facet w tym ( o już tamtym) roku i z takiej opcji skorzystalam.( ale nie wiem czy twój ubezpieczyciel ma taką mozliwośc) - ale to tylko w przypadku naprawy.

natomiast generalnie radze straszyc sądem i pisać pisma i powolywać się na wszystkie zapisy zawarte w umowie, po jakims czasie nękania, wymiekają i płacą ( ale tu tez wile zalezy od zakladu ubezpieczeń)

Natomiast co do sprzedaży- wcale nie musi tu być mowa o żadnym dogadaniu. Oni CI wyplacają 55% kwoty, ty sprzedajesz samochod na wlasną rękę- raz skorzystalam z takiego rozwiązania i wyszlo ok- ale tu trzeba byc bardzo skrupulatnym w czytaniu i zawieraniu umow.

i witam Grażynę :-)

Marek Pleśniar02-01-2004 10:19:58   [#05]
Grzegorz, dobrze ze się nie połamałeś:-) A w kwestii ubezpieczeń nie doradzam - na razie tylko się trochę obijam samochodem - bez takich szkód.
Grzegorz02-01-2004 15:08:22   [#06]

:)

Dzięki za wszytskie wypowiedzi - odezwę się wieczorem. :)
Karolina02-01-2004 20:20:18   [#07]

Nie znam się na ubezpieczeniach więc pojawiam się tylko po to aby cię Grzegorz wesprzeć duchowo;-)

Kurka, ciesz się, żeś cały i zdrowy. Życzę Ci ślicznego nowego autka, o ile pamiętam tamto tez było niezłe - szkoda. Ale najważniejsze zdrowie - samochód i ubezpieczenie na pewno na da się załatwić.

Karolina02-01-2004 20:20:55   [#08]
A co ty za nadajnik miałeś - pojechałeś do ubezpieczyciela do Warszawy?;-))
Grzegorz02-01-2004 21:23:54   [#09]

Jeszcze raz wszystkim dziękuję

Również za listy na priva. :)

Przez ostatnie dwa dni zebrałem sporo informacji i przeróżnych rad (również od was) i opracowałem już pewną "strategię" działania z firmą ubezpieczeniową. Właściwie to żadna tajemnica - ta firma to UNIQA. Nie chcę jednak na razie źle o niej mówić bo być może rozliczy się ze mną rzetelnie. Wolę jednak dmuchać na zimne i przygotować się "merytorycznie" na ewentualne różnice zdań. :)

Karolino, ten nadajnik to taka zmyłka - mam w pracy intranet. :) Ciągle jednak piszę z pięknego i zaśnieżonego Olsztyna. :)

Marek Pleśniar02-01-2004 21:27:49   [#10]
zaśn ieżonego na gips!
Grzegorz02-01-2004 21:31:27   [#11]
:))))))
Karolina02-01-2004 21:42:02   [#12]

Ale macie fajnie z tym zaśnieżeniem;-))

Grzegorz - trzymam kciuki;-)

Grzegorz02-01-2004 21:47:33   [#13]

Akurat - trzymasz kciuki :)

Tylko ciekawym, jak piszesz na klawiaturze z zaciśniętymi kciukami, hę? :)
Karolina02-01-2004 21:54:17   [#14]
a żebyś wiedział, że zacisnęłam na chwilkę ;-))
kuba03-01-2004 00:08:08   [#15]

ja miałem podobnie

Wziąłem te 70% a resztę co z samochodu zostało sprzedałem i... wyszedłem na wartość nowego samochodu tej marki.

Najważniejsze że żyjesz!

beera03-01-2004 10:38:08   [#16]

uuuu

to nas tu jest troche z podobnymi doświadczeniami:-))

( z podobnymi co do kasowania autek:-))

Marek Pleśniar03-01-2004 10:44:05   [#17]
eksterminatorzy autek sie zebrali;-)
Grzegorz03-01-2004 11:04:23   [#18]

Statystyka wielkich liczb :)

Kuba, na tyle co ty nie liczę, bo auto ma 4 lata. Ale te 70% też by mnie zadowoliło. Juz miałem trzy telefony od chętnych na zakup wraka. Tylko skąd oni o tym wiedzieli i na dodatek mają mój numer telefonu????
beera03-01-2004 11:11:13   [#19]

to jest migiem:-))

Grzegorz na moj samochód byli chętni zanim z niego wysiadłam  po wpadnięciu do rowu:-)))

jesli są chętni to moze nawet to 55% Ci wystarczy?Jesli rzetelnie oceniono całośc pozostalych części?

A powiedz- czy auto zostalo przez tę firmę przeznaczone do kasacji, czy do naprawy? Bo tu jest coś na rzeczy- czyli kręcą.

jesli uważaja, ze koszt naprawy przewyższy 70%- czemu chca dawać 55?

Efekt jest taki- jesli zdecydujesz się na naprawę będą musieli zapłacic ponad 70% Warto wiedziec ile dokldnie- wtedy prosciej wydębic od nich kasę byłoby..

Marek Pleśniar03-01-2004 11:11:32   [#20]
zgadnij;-)
Marek Pleśniar03-01-2004 11:13:32   [#21]

o asia:-)

sobie Was czytam bo sie przydać może. Pouczające:-)

Grzegorz03-01-2004 22:43:15   [#22]

Na razie nie wiem, Asiu, jaka jest decyzja firmy ubezp. Zgłosiłem szkodę, pracownik uniqi opisał samochód, zrobił zdjęcia i wstępnie na moje pytania rzucił kilka liczb (70, 55 %, itp.) Resztę będę wiedział w przyszłym tygodniu i z wami się tutaj podzielę.

"jesli uważaja, ze koszt naprawy przewyższy 70%- czemu chca dawać 55?"

Też mnie to zastanowiło. Zasady (w warunkach ogólnych umowy ubezpieczenia) są takie, że jeśli koszt  naprawy auta przekracza 70% jego wartości, to firma uznaje naprawę za ekonomicznie nie uzasadnioną i orzeka szkodę całkowitą pojazdu. W takim przypadku wyplaca ubezpieczonemu różnicę między wartoscią pojazdu a wartością pozostałości po wypadku oszacowaną przez rzeczoznawcę i zostawia mu wrak. I tu się może okazać, że wypłacą mi np. 55% wartości, a ja mogę mieć problemy ze sprzedaniem go za pozostałe 45%. Tego się obawiam.

Ale to tylko moje przypuszczenia. Jak będzie - zobaczymy.

Janusz Pawłowski04-01-2004 00:46:39   [#23]

Działa to tak:

Firmy ubezpieczeniowe starają się doprowadzić do orzeczenia "szkody całkowitej" - bo to dla nich korzystne.

W tej wycenie biorą ceny części z katalogów najdroższych sklepów oraz najdroższy serwis.

Jeśli wyliczone koszty naprawy stanowią ponad 70% kwoty na którą samochód jest ubezpieczony orzekają szkodę całkowitą - czyli w/g nich naprawa jest ekonomicznie nieuzasadniona.

W takim wypadku, posługując się tym samym, najdroższym, cennikiem ustalają wartość tego co zostało.
Wypłacają więc różnicę między sumą ubezpieczenia a wartością tego, co według ich cennika zostało - a zostało według nich bardzo dużo (bo z drogiego cennika).

Jak każdy wie, zsumowane ceny części składające się na samochód znacznie przekraczają cenę samego samochodu.
Innymi słowy - te kwoty się nie sumują do 100% wartości samochodu, ale ją znacznie przekraczają.
Do tego dochodzą koszty naprawy.

------------------

Łatwo się domyśleć, że w wypadku, gdy nie uda się firmie ustalić szkody całkowitej, to ceny części, za które firma ubezpieczeniowa jest skłonna zapłacić bierze się z katalogu najtańszego na świecie sklepu (hurtowni), a ceny usług według najtańszego serwisu - najlepiej u kowala. ;-)))

---------------

Czytałem gdzieś w necie o pewnych stosowanych, "wstępnych zabiegach" poprzedzających wycenę.

Otóż właściciel zmasakrowanego pojazdu stwierdziwszy, że najprawdopodobniej ubezpieczyciel orzecze szkodę całkowitą stara się doprowadzić do tego, żeby istotnie była to szkoda całkowita - czyli dobija wszystko co się da.
Polega to na pożyczeniu od znajomego kibola "sprzętu" - np. "bejsbola" i zrobienia z niego właściwego użytku - lecą jeszcze całe lampy, szyby, gną się blachy itp itd.

Doprowadza tym samym do stanu, w którym ubezpieczyciel nie jest w stanie znaleźć części, którą mógłby uznać za sprawną.
Innymi słowy - od kwoty ubezpieczenia nie ma czego odjąć i musi ją wypłacić w całości.

------------------

Hm ... mnie by chyba nie było stać na taki, moralnie dwuznaczny (a może nawet jednoznaczny), zabieg.
Ale, z drugiej strony, nie potrafię w czambuł potępić tych, którzy w swej bezsilności wobec jawnego rozboju ubezpieczycieli, do tego się posuwają.

kuba04-01-2004 01:27:29   [#24]

I do tego jeszcze nie biorą do wyceny wyposażenia dodatkowego np. CD w samochodzie, autoalarm, i jakieś tam inne dodatki... Nie wchodzą one w cenę wyposażenia standardowedo tego typu samochodu, a stanowią one czasami niebagatelną kwotę!

TereKlo05-01-2004 19:07:41   [#25]

to nie tak i nie wszędzie

U nas po wypadku wzięli pod uwagę dodatkowe wyposażenie.

Mało tego - dostaliśmy odszkodowanie z OC, bo wpadliśmy do 4 metrowego rowu po całkowitym złamaniu swożnia lewego koła z przyczyny nieoznakowanego frezu poprzecznego na jezdni związanego z przebudową drogi. Oczywiscie sprawa trwała ok 5 miesięcy.

Po wypadku znalazł się kupiec, który oferował 3 tys zł za auto, które po dołozeniu ok 11 tys zł (nowe części) jest warte ok 38 tys.

Grzegorz, dobrze, ześ cały i zdrowy!

Grzegorz06-01-2004 20:50:45   [#26]

jestem juz na półmetku....

...mojej gehenny :)

Wczoraj dowiedziałem się w unice że stwierdzono szkodę całkowitą - prawdopodobnie wypłacą ok. 50% wartości auta, ale jeszcze powalczę.

A dziś w ciągu 15 minut sprzedałem swoje auto i to, nie powiem, zaskakująco korzystnie. :)

Więc wszystko na dobrej drodze. Teraz muszę się chyba za czymś rozejrzeć. :) Hmm, chyba się przeniosę na inny wątek :)

Karolina06-01-2004 20:55:07   [#27]

To masz fajnie;-)

Nowe autko teraz...czuję, że wątek motoryzacyjny nie zniknie szybko;-))

Grzegorz06-01-2004 20:59:14   [#28]
Może nie całkiem będzie nowe, ale inne :) Nie bardzo pasuje do tamtego wątku :)
Marek Pleśniar06-01-2004 21:05:45   [#29]

to jak będę kupował ja to się Ciebie poradzę

czy warto używane;-)

no i wtedy też na innym wątku poszukam chętnego na miłego białego opla;-)

beera06-01-2004 21:17:41   [#30]

:-))

drugie autko kupujemy:-)))))

allle fajnie!

A tamten Twój samochód wyklepany ktoś kupi na giełdzie jako nowe autko BEZ wypadku;-)

Grzegorz06-01-2004 22:57:24   [#31]
W przyrodzie nic nie ginie, nieprawdaż? :))))
zgredek06-01-2004 23:01:12   [#32]
ewentualnie zmienia właściciela;-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]