Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Dzieci się bawią - Sylwester musi być halo
strony: [ 1 ][ 2 ]
RomanG28-12-2003 22:29:37   [#01]
Gazeta.pl > Wysokie Obcasy

Dzieci się bawią

Z młodzieżą rozmawiał: Wojciech Staszewski 26-12-2003 12:00

Kto z was uważa, że media kłamią? Ponad połowa pierwszoklasistów (16 lat) z CXII LO w Warszawie podnosi rękę. - Bardzo się cieszę, że aż tyle osób. Bo ten tekst będzie na tyle prawdziwy, na ile wy szczerze opowiecie mi o waszym zeszłorocznym sylwestrze. Opowiedzieli szczerze do bólu.

1. Jeśli 15-latek przesadzi, to urwie mu się film

Gabrysiunia: Byłam podekscytowana, kiedy nadszedł dzień sylwestra u mojego kumpla Baksa. Było fantastycznie, bez nadzoru starszych, z wyjątkiem mamy Baksa, która walnęła z nami sylwestrową lufkę. Około godz. 19 wszyscy już byli (oczywiście każdy z toną alkoholu w plecaku). Początek był niewypałowy, ponieważ trochę przesadziłam. Do godz. 20 tak się schlałam, że pięć razy wymiotowałam, a następnie godzinkę się przespałam. Potem byłam trzeźwiejsza, ale pozostał mi dobry humorek.

Romeo: Byłem w chacie kumpla w górach. Wszyscy jarali i pili, nikt się nie krępował. O północy chwytamy deski i na stok. Ostatni buch gandzi i zjeżdżamy. Niestety, dalej nie pamiętam, co się wydarzyło, bo mi się urwał film. Obudziłem się rano w łóżku z zajebiście bolącą szczęką i megakacem.

2. Jak 15-latek zna umiar, nie zaleje się w trupa

Kasiunia: Bawka była przednia. Było piwko, szampany, wódka. Ale nie było osoby, która zalała się w trupa. No poza gościem, który przekimał na klatce schodowej. Ja tam znam umiar i wiem, ile mogę wypić. W sylwka każdy pije - w końcu trzeba oblać Nowy Rok!

Ziomalka: Sylwka spędziłam u kolegi w domu, było ze 30 znajomych. Tańczyłam, rozmawiałam, piłam jak na standardowej imprezie. Alkoholu było naprawdę sporo, wanna była wypełniona butelkami szampana, browarów, wina oraz wódki. Wypiłam sporo, upiłam się, ale nie zrobiłam żadnej rzeczy, której mogłabym potem żałować. Trzeba wiedzieć, jak się człowiek zachowuje po alkoholu, żeby nie przesadzić.

3. Rodzice potrafią nie wyczuć

Ostry: Odprowadziliśmy spitego 12-latka do samochodu rodziców. On wcześniej dorwał w łazience Pronto do mebli i cały się nim spryskał, żeby nie śmierdziało.

Anaiss: Sylwestra spędziłam, niestety, z rodziną. Wypiłam kieliszek szampana i dwa piwa, rodzice o tym wiedzieli.

4. Jak 15-latka jest nawalona, to każdy ją maca

Gosia R.: Byłam na imprezie w klubie. Pilnował mnie właściciel klubu, którego chyba ja powinnam pilnować. Starsi ludzie, którzy podobno potrafią się zachować, nawalili się w trzy dupy i podrywali zarzygane małolaty. Ja też piłam, ale nie mieszałam alkoholu (to już przeszłam), niestety, koleżanki mieszały. Jak któraś była nawalona tak, że nie wiedziała, co jest grane, to każdy ją macał. Jedzenia było mało, bo pierwsze, co zrobił właściciel klubu, to zwalił stół. Wszyscy wiedzieli, że są narkotyki (blanty skręcone jak papieros). Kto chciał, to palił. Ja nie używam. Rano opowiedziałam mamie wszystko, razem ponabijałyśmy się z ludzi, którzy przeholowali.

5. Pary zaszywają się na godzinkę albo na szybko

Bartezz: Z ciekawostek była zabawa z bitą śmietaną. Mianowicie śmietanka smakuje najlepiej na ciele pięknej kobiety. Ale nie dane mi było skosztować, gdyż niewinna zabawa przerodziła się w regularną bitwę.

Ostry: Czasem parki chodziły do łazienki. W mniejszym pokoju też czasem - chociaż tam to na szybko, laskę, i tyle. Niektóre młode panny (14-15 lat) potrafią dawać dupy na prawo i lewo, jak są pijane. Tak być nie powinno.

Gwiazdka: Młodzież szybko dorasta, więc na pewno były takie sytuacje. Ja akurat nie brałam w nich udziału. Ale oprócz sali, w której wszyscy się bawili, było kilka pokoi, gdzie pary chodziły i zaszywały się na jakąś godzinkę.

6. Papierosy palą przeważnie wszyscy, jak mają 15 lat

M.K.: Kto dziś nie pali? W sylwestra co chwila ktoś wyjdzie na balkon i zajara. W ten sposób się odpręża.

Gwiazdka: Papierosy palą przeważnie wszyscy. Może ze dwie osoby na 50 nie palą.Kasiunia: Palili wszyscy, głównie LM, bo najtańsze. Ja palę i nie dostrzegam w tym tragedii. Moja mama wie o tym, ale wie też, że jak mi zabroni palenia, to i tak będę palić. Ostrzegła mnie przed konsekwencjami, i tyle.

Ostry: Nie bądźmy dziećmi. Kto pali, ten pali, a kto nie pali, ten nie pali.

Gosia R.: Palę, rodzice wiedzą. Mama kupuje mi szlugi.

7. 15-latek musi czasem zapalić zioło, żeby się odstresować

Orbitek: Byłam u koleżanki ze szkoły, lecz wyszłam z powodu bijatyki (150 osób). Trafiłam z kolegami z osiedla na imprezę w domku jednorodzinnym wynajętym przez młodzież ze szkoły amerykańskiej. Rodzice wiedzieli, gdzie idę, i nie mieli pretensji, że zmieniłam miejsce, tylko byli zadowoleni, że unikam kłopotów. Wiedzieli też o alkoholu, alkohol zawsze jest. Nie było narkotyków. A nie, była jedna tuba do opalenia na półce. Opalały dwie lub trzy osoby, tak żeby nikt nie widział.

Ziomalka: Narkotyki były, lecz ja bezpośrednio nie miałam z nimi styczności. Choć były osoby, które jarały blanty. Ja również czasami zapalę sobie zioło, oczywiście raz na jakiś czas, i nie uważam, żeby to było złe. Nie jestem uzależniona, czasami wezmę parę buchów, aby się odstresować i wyluzować na imprezie.

8. Są 15-latki, które nie używają "zielonego"

Lateksowy Rozpruwacz: Byłem u koleżanki zza siatki. Było duuużo alkoholu, zaś narkotyków w ogóle, bo ja i moi koledzy zawarliśmy taki układ - kto pierwszy coś weźmie, zostanie odrzucony i będzie musiał znaleźć sobie inne towarzystwo.

Ostry: Osobiście nie używam narkotyków, marihuana po paru razach poszła w odstawkę. Jest za droga: 10 browarów = 1 g. To się nie kalkuluje.

Kasiunia: Nawet "zielonego" nie próbowałam, na razie nie zamierzam. Ale "zielone" było, dwie-trzy osoby paliły.

Anaiss: Na sylwestrowej imprezie nigdy bym nie brała narkotyków ani nie uprawiała seksu. Żałosne są osoby, które to robią na pokaz.

9. 15-latki umieją odeprzeć wbitkę

Gucio: Petarda trafiła w choinkę sąsiada, zaczęło się palić. Pijany sąsiad wyskoczył na nas z łopatą, ale odciągnął go jego kolega. W ogóle to był dobry, spokojny sylwester.

Ostry: Jakieś buce chciały się wbić na siłę. Ale to normalne - zawsze się tacy trafią. Wywaliliśmy ich za drzwi.

10. Na spacerze drechy składają 15-latkom życzenia

Rekon: Około godziny 1 impreza przeniosła się na dwór. Po odprowadzeniu nietrzeźwych osób do domu chodziliśmy po dworze, śpiewając i odpalając petardy.

Stenia: Byłam u kolegi ze szkoły na kameralnej dziewięcioosobowej imprezie. Mieliśmy wolną chatę. Mama zadzwoniła około 23, żeby zobaczyć, czy jeszcze mogę rozmawiać. Było śmiesznie, wszyscy się upili (ale bez przesady), nikt nie ćpał. Około 3 poszliśmy "pozwiedzać" Warszawę. Spotkaliśmy dużo fajnych osób w podobnym stanie, ale wszyscy w pokojowych nastrojach. Nawet największe dresy z osiedla życzyły nam szczęśliwego Nowego Roku.

Orbitek: Najważniejsze dla mnie było, że moja przyjaciółka jechała do mnie przez pół Warszawy, żeby mi powiedzieć: "Kocham Cię, co by było, gdybym Cię nie poznała". Są 15-letnie dzieci, które doceniają przyjaźń.

11. 15-latek nie powinien martwić rodziców ilością alkoholu

M.K.: Choć nie robiłam rzeczy, których bym żałowała (nie piłam, nie brałam, nie uprawiałam seksu), to nie powiedziałam wszystkiego rodzicom. Chyba mamy prawo mieć trochę prywatności.

Gucio: Rodzice wiedzieli, że spędzam sylwestra u kolegi, lecz i tak przyszli niby mnie odwiedzić. Wypiłem pół litra wódki i dwa kieliszki szampana. Rano trochę mnie głowa bolała, a ojciec mnie zabrał na granie w piłkę - to był koszmar.

Gwiazdka: Rodzicom opowiedziałam, jak było, ale nie do końca, ponieważ oni nie wiedzą, że palę, i nie chcę ich tym zamartwiać. A o alkoholu to przecież wiedzą. Oczywiście nie określiłam dokładnej ilości (a było multum, bo dużo osób miało powyżej 18 lat), bo na pewno by nie chcieli wiedzieć.

Stenia: Do domu wróciłam rano, trochę zamulona, i od razu poszłam spać. Mama się nie czepiała - w końcu nie jest głupia i wie, co się robi w sylwestra. Ale rodzice mogli się tylko domyślać, bo nic im nie mówiłam.

Bartezz: Byłem u kumpla z klasy, ludzi było około 20. Alkohol był, ale staruszkowie żyją w błogiej nieświadomości. Troszkę się nawaliłem, przez co więcej baunsowałem. Ale moim największym marzeniem jest spędzić sylwka w burżujskim lokalu (gdzie 0,5 l piwa kosztuje 12 zł) z ekstrapanną u boku. Gdybym był swoim starym, tobym siebie na taką libację nie puścił.

12. Rodzice mogą upomnieć 15-latkę, aby piła mniej

Kasiunia: Kiedy doszłam do domu, to potargałam włosy, rozpięłam rozporek, założyłam bluzę na lewą stronę. Tylko po to, żeby sprawdzić reakcję mamy. Było spoko.

Lateksowy Rozpruwacz: Obudziłem się z wielkim kacem ok. 15. Rodzice byli świadomi, co robiłem, i nawet nie musiałem z nimi o tym rozmawiać.

Gabrysiunia: Wróciłam do domu o 6 i spałam do 15. Potem rozmawiałam z rodzicami i wszystko im powiedziałam. Stwierdzili tylko, żebym tyle nie piła następnym razem.

13. 13-latka musi czasem odzyskiwać zaufanie rodziców

Gosia R.: Na sylwestra powinno się chodzić bez starych, kiedy już się ma swój rozum. Dwa lata temu strasznie się upiłam, żałuję chyba 90 proc. rzeczy, które robiłam. Po takim sylwestrze rodzice mogą puszczać dzieci wszędzie. Długo musiałam zapracować na ich zaufanie. W tym roku idę na domówkę. Rodzice uważają, że jestem najbardziej odpowiedzialna z tych ludzi. Puszczają mnie i nawet nie zadają dużo pytań.

Mucha: W sylwestra byłam pod nadzorem rodziców. Trzymają mnie pod za dużą kontrolą. Straciłam ich zaufanie. Odbudowywałam je żmudnie przez dwa lata. Wydaje mi się, że dziecko takie jak ja - czyli znudzone alkoholem i narkotykami - powinno się puścić na sylwestra.

14. Bezalkoholowe imprezy nastolatków o dziwo się zdarzają

L.C.: Byłam z przyjaciółmi u koleżanki. Rodzice wyjechali, ale zostało starsze rodzeństwo. Tańczyliśmy i wygłupialiśmy się. O godz. 24 poszliśmy puścić fajerwerki przed domem. Potem zrobiliśmy konkurs śpiewania. Nad ranem było sprzątanie, ale i przy sprzątaniu można się pośmiać. Mogę z ręką na sercu przysiąc, że nie było alkoholu, narkotyków itp. Spokojna impreza z najlepszymi przyjaciółmi. Ale gdybym była rodzicem, bałabym się puścić dziecko na imprezę. Dziś nietrudno o złe towarzystwo.

15. Trudno jednak 15-latkowi żyć, jak nie pije

Teneryfa: Lepiej nie wciskać się tam, gdzie alkohol czy narkotyki, bo zabawa nie na tym polega. Byłam u mojego kolegi z chłopakiem. Na imprezie było ok. 50 osób w trzech pokojach, niektórzy starsi ode mnie. Raczej nie tańczyłam, bo się trochę wstydziłam tych starszych. Gadałam z przyjaciółmi o głupotach i w okamgnieniu czas minął. Alkohol był, i to dużo. Ja nie piłam, bo jestem harcerką. Wiem, że to nic nie znaczy dla innych, ale dla mnie tak.

Anakonda: Siedziałam z przyjaciółką w domu przed telewizorem. Nie palę, nie piję, nie biorę narkotyków. Myślę, że przez to zwykle nie jestem zapraszana na balangi. Boli mnie to, chciałabym choć raz dobrze się bawić. Bez litrów wódki, urwanych filmów i rzygania


Z młodzieżą rozmawiał: Wojciech Staszewski
Marek Pleśniar28-12-2003 22:46:42   [#02]

no tak:-)

Gdybym był swoim starym, tobym siebie na taką libację nie puścił.
Leszek28-12-2003 23:07:34   [#03]

Młodzież nie chce być gorsza niż rodzice, też chce się bawić...

Bawić tak jak umie, lub jak uważa , że można się bawić...

Takie artykułu przyciągają czytelników.

Pozdrawiam

grażka29-12-2003 01:45:36   [#04]

To opinie z Łodzi

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=63&w=9874176
RomanG29-12-2003 04:50:24   [#05]

Tu inne opinie

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=16&w=9850658&s=1


I fragment jednego z postów:

"Chciałbym jeszcze wspomnieć o pewnej ciekawej rzeczy. Dwa tygodnie temu mieliśmy godzinę wychowawczą. Tak sobie gadamy o czymśtam i nagle nasza pani (nie darzę jej sympatią, notabene) mówi coś takiego: "A kto z was palił kiedyś fajki?". Moja klasa strasznie się podnieciła, że to niby taka fajna, szczera pani. Mój kolega się spytał: "A po co to pani?", a ona: "A, tak z ciekawości się pytam". Mnie zatkało. Potem był alkohol, "Kto z was się zalał w trupa?" itd. Żałowałem tylko, że zadzwonił dzwonek i nie zdążyliśmy "przerobić" seksu... I jak ta szkoła ma wychowywać..."

Ilu rodziców podlizuje się dzieciom, bojąc się powiedzieć: Nie! i pozwalając na coś, na co wiedzą nawet, że nie powinni?

Ilu nauczycieli podlizuje się uczniom?
Marek Pleśniar29-12-2003 09:29:37   [#06]

moje spostrzeżenia są zbieżne z tym

Tak sie sklada, ze tekst ten powinien mnie bezposrednio dotyczyc... ale wcale
tak nie jest. Naprawde niewiele 15-latkow urzadza sobie orgie. Owszem bywaja
ekscesy ale rzadko i sa to jednostki. Pozniej jest gorzej. Mam kolezanki(ba
nawet kolegow) ktorzy do ust nie wezma alkoholu (przegiecie w druga strone;-).
Napojow ``gazowanych`` zawsze jest duzo na roznych imprezach bo to jest cool i
wogole. Jednak sa to raczej eksperymenty z puszka piwa a nie z hektolitrami
wodki. Nie podnosmy alarmu bo naprawde nie jest tak zle... Narkotyki raczej
ograniczaja sie do skretow a ``dawanie d`` do lizania sie po kątach.
Oczywiscie nie mowie o srodowisku patologicznym bo sie w takowym nie obracam i
nie moge sie wypowiedziec;-)

A w ogóle to zdumiewająco mało o nich wiemy.

beera29-12-2003 10:22:30   [#07]

troszkę...

domonizujemy chyba?

Najbardziej czlek się boi tego czego nie zna;-))

Moja prababcia plula na widok dziewczyn w "bananówch"

A babcia widziala znak szatna w długich chlopięcych wlosach;-)

Przegladnijmy prasę z lat 40stych, 50tych, 60tych i 70tych:-)

Wśród artykułów tam obecnych będą tam tez te o naszej przewidywanej przyszlości.

Dla mnie nie jest probelmem raczej ogromana polaryzacja wynikajaca z biedy, bezrobocia z jednej strony i pieniedzy z dugiej.

Powstawanie slamsów, rozwarstwianie się społeczeństwa wynikajace  z biedy, to problem.

Mlodzież bawi się tak jakie ma wzorce- zgodze się tu z Leszkiem.

Małgoś29-12-2003 14:23:22   [#08]

 mam gimnazjalistów na codzień

byłam ich wychowawczynią przez kilka lat

jeździłam na wycieczki, gdzie musiałam wzywać pogotowie i rodziców do zalanej 14-latki;

 cuciłam w biały dzien na młodzieżowej imprezie w Hali Ludowej pijaną do nieprzytomności 15-latkę,

wysłuchiwałam bezradności rodziców, którzy z przerażeniem spotkali swoja 14-letnią córke na balandze  w nocnym klubie (poszli się pobawić, a dziecię zostawili przecież w łózeczku),

widziałam skacowane nastolatki w poniedziałki po weekendowych ekscesach na wyjazdowej szkółce jeżdzieckiej ("to taki zdrowy sport a trener bardzo pilnuje" - rodzice nie wiedzieli, że ich córki czasem przez cały weekend nie były w stanie wejść na konia),

przeganiałam o 8.00 rano 15-latków z knajpy, gdzie zaczynali dzień od kufelka, zamiast od warsztatów humanistycznych;

interwieniowałam, gdy 13, 14- latki wykańczały młode nauczycielki zaczepkami wokół tematyki seksualnej ("np. czy uprawiała pani dziś seks ze swoim partnerem?", "co czuje kobieta, gdy ...?")

wypraszałam z kabiny WC parkę (ona 14 lat, a on prawie 18),

wysłuchiwałam plot na temat ponad 20-letnich kochanków przedwczesnie dojrzałej 15-latki;

wysłuchiwałam zwierzeń o tym jak 13-latka proponowała atrakcyjnemu koledze...pieniądze za seks

wyciągałam 15-latkę z nocnej imprezki z umiesnionymi jak Stallone tubylcami w podgórskiej miejscowosci (a dziewczę jak anioł: piątki, szóstki i medyczne studia w planach - a na widok mięśniaka az iskrzyły jej błękitne ślipka)

do tego kradzieże komórek, pieniędzy ("miałam w piórniku 200 zł  na buty"), bijatyki ("bo on nazwałm mnie k...") i barwne opowieści o modzie wsród gimnazjalistek na tzw. sponsorów (dorosłych, mniej lub bardziej stałych klientów za ciuchy, narkotyki, drinki, kosmetyki, zwolnienia ze szkoły i wejścia do nocnych klubów -  "prosze pani, nigdy pani nie zwróciła uwago jak duzo takich dziewczynek kręci sie wokół klubów? a bramkarze to wpuszczają je bez opłat, bo one przyciagaja forsiatych klientów")

UFFFFFFF... nie demonizuję zjawiska "szaleństwa gimnazjalnego", ale często mysle, że to co wiem o nich, to zaledwie wierzchołek góry lodowej

i chyba nie ma tak naiwnej grupy społecznej jak rodzice 13-15 latków - nie sa w stanie rozpoznać patologii, a na dodatek nie wierzą tym, którzy coś niecoś rozpoznali

oczywiście na tym tle jaskrawie wyrózniają się dzieci normalne (według naszych reguł) - dopilnowane, niezepsute, takie ...jeszcze dziecięce - ale coraz ich mniej :-(

Małgoś29-12-2003 14:24:20   [#09]
stokroć bardziej wolę pracować z licealistami - choc zdarzyło mi się uczestniczyć w rozprawach sądowych
Leszek29-12-2003 15:09:06   [#10]

A może trochę przykładów pozytywnych ze strony Twoich gimnazjalistów...

Inaczej pomyślę, że masz wylęgarnię zła w szkole, tyle pokazałaś przykładów na nie...

Tacy źli, że tylko ich zastrzelić...

pozdrawiam

Małgoś29-12-2003 15:26:04   [#11]

Leszku, w żadnym wypadku zastrzelić! - ich trzeba ...wychowywać, ale najpierw przestac się ...bać i przede wszystkim dobrze poznać ;-)

ale tak z drugiej strony, szukając tych pozytywnych przykładów, to cos ..mało

owszem są konkursy, przepiękne projekty multimedialne, no może cudna akcja Pomocy zwierzętom (i tym w schronisku i koniom przeznaczonym na rzeź), akcja pomocy dzieciom, akcja sadzenia drzew

jednak inicjatorami czy wykonawcami tych pozytywnych przedsięwzięć jest ...mniejszość

widzę to tak: kilku wspaniałych, tłum przeciętnych (nie sprawiających kłopotów, ale tez i nie dających powodów do wzruszen i radości) oraz spora gromada zaskakujących negatywnie (nie chodzi mi tylko o wykolejonych prowodyrów lub prowokatorów, ale tez o bezmyślnych nasladowców złych zachowań)

przerażające jest to, że czasem zaskakują negatywnie ...ci wspaniali

w sumie bilans raczej ...ujemny :-(

AnJa29-12-2003 15:28:09   [#12]

Leszku - to się naprawdę zdarza! Każdy, albo prawie - bo podobny -przypadek przerobiłem. Tyle, ze to 10-15 zdarzeń na 3 lata pracy. Reszta to zwyczajna praca ze zwyczajnymi dzieciakami i zwyczajnymi rodzicami.

Sorki, niestety czasami ze zwyczajnymi dzieciakami i p.... rodzicami( nasze pokolenie), niestety!

Leszek29-12-2003 15:47:06   [#13]

No właśnie, czyli większość nie jest negatywna,

a stosujesz przykłady, jak w mediach, tylko sensacyjne...

Nie zapominajmy o tych przeciętnych...to jak całe społeczeństwo....

Pozdrawiam

Małgoś29-12-2003 16:03:12   [#14]

Leszku

można ale po co...?

żeby odetchnąc sobie z ulgą i powiedzieć, że nie jest jeszcze tak źle?

to byłoby samooszukiwanie

mnie najbardziej szokują coraz częstsze przypadki nagannych, niebezpiecznych zachowań wśród jednostek pozytywnych (dobrych uczniów, z tzw. dobrych domów)

oczywiście możesz się ze mna nie zgodzić, ale to nie zmieni faktu, że z roku na rok coraz cześciej zdarza się nam stawać w obliczu coraz trudniejszych problemów np. jak postapic wobec refleksyjnego, wzorowego przez 2,5 roku ucznia, którego przyłapano na popijaniu piwa a knajpie o godz. 8.00?

czy to bezmyślność? bunt? alkoholizm? wybryk? a może ...norma?

czy obniżyc mu ocenę z zachowania do ndp i skazać na nieprzyjęcie do wymarzonej szkoły?

uważam, że jest niedobrze, że nie ma koncepcji na to by było lepiej, że zawisko demoralizacji wymyka się spod kontroli, że niestety szereg czynników sprzyja jej (np. media, dostępność substancji odurzających, świat rozrywki, handel, muzykotwórcy i modotwórcy itp.)

Marek Pleśniar29-12-2003 16:14:02   [#15]

hm..

Życie z wiedzą że jest okropnie i beznadziejnie odbiera nadzieję. W zasadzie wytrąca broń z ręki.

Nie potrafię tak osobiście funkcjonować. Musiałbym mieć - i sporo osób ma - obsesję że wszędzie chyha zło.

Są rózne obsesje: że dzieci złe i większość ćpa itp

Że rodzice czynią zamach na nauczyciela

Że urzędnicy to wręcz złoczyńcy co tylko czekają żeby zaszkodzić. Ostatnio w jakimś wywiadzie Renata Beger powiedziałą że dowodem obciażającym kogoś tam jest fakt ze kiedyś rozmawiał z.. prezydentem;-)

-------------------------------------------------------------

A tak nie jest. Tylko szara zwyczajność nie jest tak wytaźna, zwracająca uwagę.

Ale jest:-)

Sensacyjne mówienie o młodzieży i szkole szkodzi. Tak uważam.

Pracujemy, a gdy jest źle reagujemy, gdy trzeba zapobiegamy - tak chcę.

Gdzie tu oszukiwanie? Oszukiwaniem jest podawanie faktów bez odpowiedniego tła.

beera29-12-2003 16:35:05   [#16]

dzięki Leszku...

pozytywne przyklady podawać -powiem "po co"

zeby wiedzieć więcej- po to

Znam 15latkow spędzających cale wakacje na rowerach- uwielbiają jeździć kilometrami w upał

I takich znam, ktorzy gazetę wydają domowym sposobem

Znam dzieci krecace filmiki dziwne jakieś

i znam grających bez przerwy w kosza
i trzaskających na kompku
i gadających godzinami o niczym
śmiejących się z niewiadomo czego - znam
Czytających Kirsta

różnych znam

Po co podałam te przyklady? Dla równowagi!

Nie po to by uznać tu, ze nie ma problemu . Po to by ten problem zobaczyć we wlaściwszych , moim zdaniem, proprcjach.

Marek Pleśniar29-12-2003 17:07:57   [#17]
o, asia, aleś przypasowała:-)
Małgoś29-12-2003 17:28:13   [#18]

ja tez znam czytających i Platona, i Fromma i Hemingwaya itd. i pomagających innym itd itp

tylko, że oni nie wymagają natychmiastowych, skutecznych działań i nie zagrażają  innym

i są nie na temat bo nie pasują do tego ..wątku

im nie grozi zejście na samo dno podczas najbliższej nocy sylwestrowej

Marek Pleśniar29-12-2003 17:35:11   [#19]
ale to ich starzy nie puszczą przez to wszystko na zabawę :-))
Małgoś29-12-2003 17:43:05   [#20]

poradzą sobie - wyjdą oknem, kominem, piwnicą

albo na złość starym ulula sie półliterkiem z barku starych pod kołderką

jak nastolatek postanowi sobie, że chce sie zabawić, to tylko mu pozazdrościć inwencji i konsekwencji ;-)

RomanG29-12-2003 21:13:47   [#21]
Asiu, wybacz, że wezmę sobie z Ciebie cytat - żeby myśl pociągnąć w trochę innym kierunku:

"Powstawanie slamsów, rozwarstwianie się społeczeństwa wynikajace  z biedy, to problem. Mlodzież bawi się tak, jakie ma wzorce - zgodzę się tu z Leszkiem."

Dam dla kontrastu inny cytat z podręcznika Richarda Arendsa dla adeptów zawodu "Uczymy się nauczać":

"Aczkolwiek początkujący nauczyciele będą zastanawiać się nad przyczynami zachowania uczniów, powinni unikać poświęcania na ten cel zbyt wiele czasu. Po pierwsze dlatego, że chociaż znajomość przyczyn pomoże analizować problem, to wcale nie musi prowadzić do uzyskania zmian w zachowaniu ucznia. Po drugie, poświęcenie zbytniej uwagi psychologicznym i socjologicznym przyczynom niewłaściwego zachowania, tym zwłaszcza, na które nie ma wpływu, może doprowadzić do pogodzenia się z ich objawami i rezygnacji z przeciwdziałań."
(s. 197)

Z całym szacunkiem dla prezentujących odmienny pogląd, ale nawoływanie tu do przytaczania jak największej liczby przykładów pozytywnych zachowań młodzieży kojarzy mi się z dowódcą straży pożarnej, który stając przed płonącym budynkiem, pokazywałby dłonią w inną stronę, wołając, że to nie tragedia, że przecież ile zostało domów nie objętych pożarem.
Małgoś29-12-2003 21:24:36   [#22]

i jeszcze była taka komunistyczna cięzarówka, w której az 3 koła sprawnie działały

i szklanka w połowie pełna...

optymizm jest bardzo cenny w życiu i pracy, ale są dziedziny, gdzie optymizm zaciemnia obraz faktyczny, a pesymizm zmusza do działań koniecznych bo ...ratrunkowych (medycyna, księgowość, wojskowość, kryminalistyka a czasem tez i szkoła - wtedy, gdy wkraczamy na teren patologii i zagrożeń)

beera29-12-2003 21:26:22   [#23]

nie nawołuję w żadnym zdaniu do przytaczania jak największej liczby przykładów pozytywnych zachowań młodzieży

Po prostu je podalam- te pozytywne.

Rozwazanie jakiegokolwiek zjawiska opierając się na- wybranym , skrajnym jego uzewnętrznianiu uwazam za niewlasciwe.

Opisywanie młodziezy przy pomocy tych skrajnych, w dodatku spolaryzowanych generalnych osądów także uważam za niewlaściwe.

Oczywiście ktoś sobie może uznać, ze to nie na temat, ale, moim zdaniem to ja uznaję sama, we wlasnym sumieniu, co z moich myśli uważam za "na temat" wątku.
I te przyklady także za takie uznaję.

Poza tym tytuł przytoczonego przez Ciebie artykułu brzmi "dzieci się bawią" Podalam alternatywne przyklady tej zabawy.

Możesz się nie zgodzić na ich przytoczenie- i w efekcie ich nie przytaczać. Ja natomiast już je przytoczylam:-) Stalo się ;-)

 

Jesli leczy się chorobę warto wiedzieć co powoduje tę chorobę, czasem mozna to osiągnąc przez obserwację tych, ktorzy grypy nigdy nie łapią.

beera29-12-2003 21:29:33   [#24]

ooo

Podawanie pozytywnych przykladów nie jest optymizmem, zaciemniającym obraz lecz podawaniem pozytywnych faktów- nie ocen.

Małgoś29-12-2003 21:51:28   [#25]

szkoda, że ta dyskusja poszła w stronę rozważań nad wyższością Świąt..itp.

nie chodzi przeciez o to, ilu gimnazjalistów czyta mądre ksiązki, uprawia sport i zyje godnie w porównaniu z liczbą tych, którzy się staczają po równi, bez hamulców zew. i wew.

ale chodzi chyba o to, że w coraz młodszym wieku, coraz powszechniejsze staje się to staczanie

i nie sa to chyba tylko nasze osobiste obserwacje, ale udokumentowane danymi z badań nad wiekiem inicjacji seks. w Polsce, wiekiem pierwszego łyku alkoholu czy doświadczen z narkotykiem

a przytaczanie poztywnych przykładów ... moim zdaniem jednak zaciemnia obraz, bo konfrontacja 100 pozytywnych 15-latków z jednym wykolejonym napawa mimo wszystko niebezpiecznym optymizmem (niebezpiecznym bo usypiającym czujność),

a przeciez tenże zepsuty rodzynek w dość krótkim czasie może zainteresowac swoim stylem zycia kilku tych pozytywnych i mamy wtedy  juz inne proporcje,

w tym wieku młodziez jest b. konformistyczna i uległa wobec różnej  masci idoli

za jakis czas tych kilku wciąga kolejnych ...i tak zepsucie rośnie w postępie arytmetycznym (wariant bardziej optymistyczny) albo nawet w geometrycznym (wariant hiperpesymistyczny)

Dlatego uważam, że  ze wzgledu na skutki, warto jest skupic się czasem na tych kilku złych, niz na wielu pozytywnych przypadkach.

Leszek29-12-2003 22:05:53   [#26]

Zatem proponuje tworzyć dwa osobne wątki:

1. przykłady pozytywnych zachowań polskiej młodzieży,

2. przypadki negatywnych zachowań polskiej młodzieży.

i nikt nie będzie już zaciemniał...

A mimo wszystko nie poprę skrajności i nie popatrzę na naszą młodzież przez pryzmat jednego artykuliku, (wierszówka już wzięta)...

A co do tych co schodzą na złą drogę to , zgadzam się, należy się nimi zająć, i to jak najszybciej...

Ale i tymi z pkt. 1 należy się zajmować...

Chyba , że bedziemy się zachowywać jak polski system opieki społecznej... aby dostać zapomogę to trzeba się stoczyć do rynsztoka, rozpić siebie i rodzinę... jak będziesz pozytywnie biednym to nikt ci nie pomoże...

Czego sobie i wam nie życzę...

Pozdrawiam

RomanG29-12-2003 22:19:40   [#27]
Leszku,
tak bardzo się z Tobą zgadzam, myślę, że i Małgosia się przecież zgadza, że zapytam ze zdziwieniem:
Jak to się stało, że w tym wątku okopujemy się po przeciwnych stronach?
Leszek29-12-2003 22:23:09   [#28]

W święta oglądałem "Potop", Kmicica przed szwedzką kolubryną...

lubię się okopywać...

:-)

Pozdrawiam

Marek Pleśniar29-12-2003 22:24:45   [#29]

czemu małgosiu sugerujesz o co chodzi? Tu?

Mi o co innego:-) Innym pewnie też. mamy rózne poglady na ocochodzenie.

zobacz:

oczywiście na tym tle jaskrawie wyrózniają się dzieci normalne (według naszych reguł) - dopilnowane, niezepsute, takie ...jeszcze dziecięce - ale coraz ich mniej :-(

to napisałaś i mi o to chodzi

że tak nie jest aż

beera29-12-2003 22:26:14   [#30]

;-)

zmieszczę się w okopie?

przyniosę piersioweczkę z koniaczkiem;-)))

beera29-12-2003 22:29:41   [#31]

o rany

marek sie między mnie i leszka!!!!

nie ma az takiej dużej piersiówki- tylko dla mnie i leszka!!!!

Leszek29-12-2003 22:29:51   [#32]

zmieścisz się nim tę szwedzką kolubrynę wysadzi kmicic...

:-)

będę  miał dobry miodzik pitny, coby się z czupryny kurzył...

pozdrawiam

Leszek29-12-2003 22:30:58   [#33]

dołożę drugi miodzik, to i marka w okopie zmieścimy...

:-)

pozdrawiam

Marek Pleśniar29-12-2003 22:31:14   [#34]

hmm

mnie won od piersiówki?

mam swoją:-)

Marek Pleśniar29-12-2003 22:31:46   [#35]
o! znalazł sie sprawiedliwy wśród skąpiradeł:-)
Leszek29-12-2003 22:34:25   [#36]

a mówią, że wielkopolan za skąpstwo szkoci wygnali...

no właśnie a czy to właściwie o piersówkę chodziło...

:-)

pozdrawiam

Małgoś29-12-2003 22:43:27   [#37]

Marku, chciałam tylko zasygnalizowac, że zjawisko "dopilnowania", "niewinnosci", "niezepsucia" jest typowe dla coraz młodszych dzieci - bo ten wątek odnosi się od początku (tzn. od postu nr 1) 13-15 latków,

a przyznasz chyba, że współczesne 13-15-latki to całkiem juz jak nie-dzieci w porównaniu z tymi sprzed lat ;-)

a w kwestii "o co chodzi" - chciałam tylko, żebysmy trzymali się tematu wątku - czyli kwestii w jaki sposób konsumują życie niektóre 13-15 latki i czy ten artykuł to bujda, czy fakt

ja przytoczyłam przykłady z mojego podwórka , które w/g mnie świadcza o niepokojących zmianach w obyczajach tej grupy młodzieży

a potem posypały sie uwagi o "wylęgarni zła w mojej szkole", o "sensacyjności jak w mediach, która szkodzi szkole" o pesymiźmie itp.

PS. mysle, że zgodnośc z tematem jest warunkiem koniecznym dla sensowności jakiejkolwiek wymiany poglądów - chyba, że bawimy sie w "strumień świadomości" lub tworzymy wspólnie "poemat dygresyjny" ;-)

migotka29-12-2003 22:44:11   [#38]

Dzieci się bawią - Sylwester musi być halo

ale impreza
Leszek29-12-2003 22:50:12   [#39]

Małgoś, przepraszam, jeśli myślałaś, że myślę o twojej szkole jako o "wylęgarni zła"...

Nie miałem najmniejszego zamiaru tak myśleć...

padło nieco inne sformułowanie...

Pozdrawiam

beera29-12-2003 22:53:57   [#40]

generalnie

nie widzę w naszych postach takich słów i takiego kierunku.

Sadzę, ze byly na temat i miały swoje racje.

Małgoś29-12-2003 22:55:38   [#41]

Leszku :-)

ja bez obrazy...

ja tylko dla zobrazowania wolnego toku i zboczeń dyskusyjnych ;-)

a tak między nami, szkoła często bywa okazją dla poznania ZŁA - także i moja ;-)

RomanG29-12-2003 22:57:00   [#42]
Jeszcze nigdy tak mocno nie zgadzałem się z Małgosią.

No w ogóle dziwny się wątek zrobił ;-)
Leszek29-12-2003 22:58:37   [#43]

bo to wszystko przez te zboczenia dyskusyjne...

ale one pozwalają trochę odsapnąć od wagi problemów tu poruszanych...

:-)

Pozdrawiam

Małgoś29-12-2003 23:00:37   [#44]

Romanie

Wszystko płynie jak powiada niejaki Pan Tarej :-)))
AnJa29-12-2003 23:03:26   [#45]

:-))))))))

A o co mnie się cały czas rozchodziło????? Znaczy, Sylwester, siara, dragi, seks i Anja Was pogodziły? Znaczy, do zblizenia stanowisk doprowadziły????
beera29-12-2003 23:06:36   [#46]

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

siara, dragi, seks i Anja

matko:-)))

cóż za kolejność!

Najpierw alkohol, potem narkotyki

a na koncu seks i anja:-)))

Hm..a na trzeźwego się nie da?

;-)))))

Marek Pleśniar29-12-2003 23:07:49   [#47]
 i takie pokolenie nam dzieci uczy!
Małgoś29-12-2003 23:08:42   [#48]

:-)

"Sylwester, siara, dragi, seks i Anja Was pogodziły"

że Sylwester, że AnJa rozumiem, że nas pogodziły,

ale co do siary, dragów i seksu  - stanowczo protestuję!

mimo wczesniejszych publicznych oświadczeń Romana, że tylko Gaba jest łatwiejsza od Małgoś, i że łatwiejsza jestem od Asi (w wątku konkursowym z fotkami)

:-)

Janusz Pawłowski29-12-2003 23:10:24   [#49]

Hm ...

Coś kręcisz Małgoś.

Jeszcze niedawno czytywałem Twoje posty, w których pisywałaś jak to młodzież jest fantastyczna, jak bez kłopotu przyjęłabyś najgorszych mętów coby ich skutecznie resocjalizować pod swoimi skrzydłami.

Teraz czytam zupełnie coś przeciwnego - że ci normalni się wyróżniają, na tle powszechnej miernoty, że miernoty ciągną za sobą tych dobrych i strach w związku z tym na tę eskalację patrzeć.

To jak to w końcu jest naprawdę?
Się zmieniło w ciągu ostatnich trzech miesięcy aż tak bardzo?

beera29-12-2003 23:10:26   [#50]

Ha juz wiem!!!

Skoro ja jestem łatwa w trzeciej kolejności, to dla mnie ta siara i dragi;-)))

Dla, że się tak wyrażę, ulatwienia;-))

strony: [ 1 ][ 2 ]