Forum OSKKO - wątek

TEMAT: niemoralna propozycja
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Piotrek13-01-2004 12:22:02   [#51]

nie jest sprzeczne...

natomiast ja przenoszę punkt ciężkości z jawności na konieczność zmiany prawa. Co oczywiście mozna pogodzić i jedno może wynikac z drugiego. I oby tak było :)

beera13-01-2004 12:33:15   [#52]

Kurcze- w związku z tym artykulem, ktory pisał marek popatrzyłam na ten zapis UOSO.

I mam pytania, ktore niżej...

 

 

b) ustalenia negatywnej oceny pracy lub negatywnej oceny wykonywania zadań wymienionych w art. 34a ust. 2 w trybie określonym przepisami w sprawie oceny pracy nauczycieli - bez wypowiedzenia,

 

Negatywna ocena pracy karmi się opisanymi W KN zasadami.
to negatywne ocenienie zadań poprzedzone LUBEM powoduje niezaleznośc elementu.
Czy tryb jej dokonywania, czyli sposób wręczenia, zasieganie opinii, mozliwość odwolania będzie tu takie same jak przy negatywnej ocenie pracy?

No i mozliwośc niezalezności tych dwóch działań- jest rzeczywista, czy nie?

 

Co zas do różnic zdań między Piotrkiem a markiem, to chyba ich nie ma:-)
No a ja się zdecydowanie z wami zgadzam...
praktyka ostatnich lat pokazuje, że skala problemu się powiększa, a dyrektor może polecieć ze stołka ZA WSZYSTKO i w każdym momencie.

beera13-01-2004 12:42:23   [#53]

z tymi przepisami

to jest tak, że  chyba się nie da tak ich sformułować, by ominąc możliwość ich omijania, bo..

POLAK POTRAFI...

Jak się popatrzy na zapisy Art 38 - niby nic, a jednak..., bo nawet taki niewinny zapis  o odwołaniu w razie złożenia przez dyrka wypowiedzenia w naszej rzeczywistości wygląda pokracznie.
czyli pistolet przy łbie i "pisz wypowiedzenie"

;-)

pewnie połączenie wielu elementów tu jest ważne

i zmiany pokoleniowe

Piotrek13-01-2004 13:21:59   [#54]

nie ma przed sobą UoSO

ale chodzi mi o kretyński zapis "o szczególnie uzasadnionych" czy coś takiego. Jak się postarać to każdy powód jest szczególnie uzasadniony, prawda???
beera13-01-2004 13:29:48   [#55]

jasne

szczególnie uzasadnione przypadki to sprawa jasne:-)

na taki temat jest wątek:
 szczególnie uzasadnione przypadki,czyli z poniedzialku na wtorek

Ale gdy się wlezie w ten las, to tam cholernie dużo innych drzew;-))

Adam Stocki13-01-2004 23:49:35   [#56]

niemoralna propozycja

Drodzy dyskutanci!!!   Cieszę się, że dzięki uprzejmości Pana Marka Pleśniara mogę włączyć się do dyskusji. Właściwie to jestem mu nawet bardzo wdzięczny, za to, że mnie przekonał do przedstawienia sprawy z "drugiej strony". Oczywiście nie będę wypowiadał się w sposób skryty, pod osłoną pseudonimu ..... czyli nijaki.  Ale do rzeczy!  Przeczytałem z zaciekawieniem i .... zażenowaniem prowadzoną za moimi plecami ogólnopolską dyskusję na temat "krzywdy" jaką wyrządza Pani dyrektor ( w tej dyskusji występuje ona jako „DDD” a usilnie wspiera ją i zastępuje osoba o ps. "bogna”  z Konina – prywatnie wygląda mi to na siostrę ) samorząd powiatowy w ........ . Dyskusja ta prowadzona jest w sposób jednostronny, a więc brak w niej obiektywizmu biorącego się np. z wysłuchania tzw. drugiej strony.   A wszystko wzięło się stąd, że ........... (i tu nastąpi opowieść) .. w 2000 roku Pani dyrektor wygrywa konkurs na dyrektora swojej szkoły. Korzystne lewostronne wiatry sprzyjają Pani dyrektor, spychając na mielizny wpływów pozostałych kandydatów. Sytuacja taka nazywa się wprowadzeniem z "układu" lub w dowód wdzięczności. Wiecie Państwo o co chodzi!  Pomijam fakt, że w chwili konkursu Pani dyrektor nie do końca spełniała wymogi (np. kurs dla ....itd.) - ale czego się nie robi dla ....  Przegranymi w tym konkursie były: nauczycielka tej samej szkoły  a także trzecia z kandydatek - była pani dyrektor. Ta ostatnia usunęła się w cień pracy.

Zaś przegrana nauczycielka - dyplomowana ( Pani dyrektor jako nie mająca odpowiedniego dorobku, nie ubiegała się o ten zaszczytny tytuł), która była i jest aktywnym społecznie mieszkańcem naszej miejscowości - a przede wszystkim apolitycznym, w odróżnieniu od .... - zaczyna mieć "kłopoty", bo jak śmiała startować w konkursie i stwarzać zagrożenie i niepewność.  I co się dzieje?  Normalnie to powinno być tak, że przegranemu nauczycielowi, który jest dobry, ma osiągnięcia, pracuje na rzecz szkoły i zbiera laury ( nie tylko dla siebie ), proponuje się współpracę w prowadzeniu szkoły - inaczej mówiąc, wykorzystuje się jego możliwości i potencjał. Ale nie u Pani dyrektor. W tym przypadku zadziałała patologia - czyli zawiść i strach.  Nowa Pani dyrektor rozpoczyna nagonkę i ....... nie przebiera w środkach, angażując w to rodziców i co najgorsze .... młodzież szkolną. Wszystko po to by uprzykrzyć życie owej zdolnej nauczycielce.  Tempa spraw, które się działy ( w tym i innych tematach ) nie wytrzymało wielu wartościowych nauczycieli, którzy w zadziwiający sposób opuszczali mury tej zacnej szkoły ( np. w ostatnim roku na 25 zatrudnionych nauczycieli, z przyczyn leżących po stronie Pani dyrektor odeszło 5-ciu.  Bardzo śmieszne? Chyba nie!    CDN

 Kulminacyjnym punktem walki z ambitną i zdolną, było odsunięcie jej od prowadzenia przedmiotu (matematyka – a więc trudny) w klasach maturalnych, które owa zdolna prowadziła przez 3-lata.   Oczywiście dyrektor z „ wyobrażnią” powierza te klasy nowej, młodej, być może także zdolnej nauczycielce.   Na pytanie nauczyciela i rodziców zaskoczonych tą sytuacją  nie odpowiada wprost, a w końcu zdenerwowana ... mówi .. bo jestem dyrektorem i tak zadecydowałam.... i wychodzi z klasy, gdzie było spotkanie rodziców protestujących przeciwko takiemu postępowaniu – trzaskając drzwiami.  Pełna swej doniosłej roli jaką pełni w szkole jakby zapomina, kto jest dla kogo?  Chyba, że to tak..... urząd dla urzędnika, szpital dla lekarzy, szkoła dla dyrektora i nauczycieli.  Czy to jest normalne?  Sami Państwo oceńcie.      Czy Pani „ bogna” z Konina dalej wierzy w bajki Pani DDD ..?      Oliwy do ognia dodaje fakt, że Pani dyrektor organizuje fakultety w klasie maturalnej, z historii dla ... 8 uczniów, nie przyjmując do wiadomości, że należy je zorganizować dla większości, czyli dla chętnych ... bagatela – ok. 34 uczniów.  Czyżby argumentem była w tym przypadku lojalność wobec koleżanki nauczycielki z historii?  To przecież tylko kilka godzin.   Czy tę opowieść mam snuć dalej?         W tej szkole nie istnieje Rada Szkoły. Po co mieć problemy?   Zdanie rodziców się nie liczy – bo Pani dyrektor wszystko wie i świetnie planuje. Świetnie zaplanowała plan lekcji dla nauczycieli – a dzieci, niech dojeżdżają tłukąc się po nocach autobusami ( w dziennej szkole).   Pięknie prowadzi nadzór pedagogiczny ( dysponujemy dokumentem, który mówi, że do dnia 19 listopada  Pani dyrektor nie wyegzekwowała od nauczycieli rozkładów materiału, wymagań edukacyjnych, kryteriów ocen, doboru programów i podręczników itp.). Co Państwo na to?   No tak. Jeżeli dyrektor zajmuje się intrygami ( w tym politycznymi ) to nie ma czasu na „ pierdoły”  Czy Pani „bogna” z Konina o tym wie?   Pewnie nie. Bo najlepiej mieć obraz czarującej „ DDD”.

 No ale co dalej?  Jak to co?  Rodzice się „wkurzyli” i na arogancję dyrektora odpowiedzieli skargą na niego do organu prowadzącego.  Chcę Państwu zaoszczędzić tych wszystkich opisów .....prania „brudów” i pomówień.   Organ prowadzący – w tym przypadku Powiat w .........  wszczął postępowanie wyjaśniające. I wtedy rozwiązały się języki wielu osób i „czar” Pani dyrektor prysł jak bańka mydlana.   Pani dyrektor zamiast zreflektować się nad swoim postępowaniem i właściwie zareagować na głos „ludu” – nieszczęsna rozpoczyna walkę w obronie ....... no właśnie – zgadnijcie Państwo, czego?

Organ prowadzący (dalej OP ) uznaje skargę rodziców za zasadną i poleca doprowadzić sytuację szkolną do normalności.  Wyobrażacie sobie Państwo, co dzieje się w szkole?  Co przeżywają uczniowie, rodzice i ... nauczyciele?   Rodzice domagają się odwołania Pani dyrektor. Dochodzi do podsumowania jej 3-letnich rządów (negatywnie). Na prośbę organu nadzoru, organ prowadzący wszczyna procedurę oceny pracy dyrektorki  - Pani dyrektor zwróciła się o ocenę pracy do KO.   Sprawie tej towarzyszy miejscowa prasa ( patrz adres internetowy „gazeta nowa” – adresy podaje ‘bogna”). Prasa nie jest w stanie rozpoznać o co tak naprawdę chodzi – bo nie wszyscy chcą mówić, a część się boi ( o dzieci, o pracę).  Pani dyrektor inspiruje w tym czasie różne działania obronne ( np. skarga na organ prowadzący do wojewody ............).  Dziwoląg to czy jakieś „curiozum”. Przypadek nieznany w Polsce. A może tylko brak wiedzy lub wyobrażni?

Oczywiście Pani dyrektor otoczona jest gronem zaufanych. No bo, które „stadko” wystąpi przeciwko swojemu „żywicielowi” – nawet jeżeli się z nim nie zgadza.  ? Państwo dyrektorzy znacie to przecież z praktyki?   Ci odważni są neutralizowani. Pozostali – przecież mogą stracić pracę – a o nią teraz trudno!  Tym bardziej ,ze w pobliskiej aglomeracji duże w tym względzie bezrobocie i koleżanka z nadzoru (KO) podsyła zaufane koleżanki, które sobie po prostu dorabiają za nic mając jakość nauczania  (zwolnienia lekarskie, spóżnienia na lekcje, żle prowadzona dokumentacja itp.). Rekordzistka chwaliła się, że ma 40 godzin dydaktycznych tygodniowo !!!!!!! . A gdzie czas na dojazdy, na przygotowanie się do zajęć, odpoczynek, normalne życie?

Ale wróćmy do sprawy – może nie jesteście Państwo jeszcze zmęczeni? Ja już jestem!  Skargę na działania Pani dyrektor piszą same dzieci – podpisało się odważnie ponad trzydzieści.  Skargę piszą nauczyciele w formie anonimu – nie podpisali ze zrozumiałych względów. Dokumenty te trafiają do OP i KO.  Nie adresowane do Pani dyrektor dokumenty płyną  z KO faksami do jej wiadomości.  Pani dyrektor upublicznia nazwiska rodziców i dzieci. Rozpoczyna się ....”odwet”.     Czy zdaniem Państwa organ prowadzący może na to biernie patrzeć?    Z KO pomocy nie widać, bo zajęte jest swoimi rozgrywkami personalnymi – w tym czasie odwołano 3-ch dyrektorów KO.  Presja wywierana na rodziców i uczniów doprowadza do odejścia ze szkoły zdolnych uczniów z klas maturalnych z obawy przed konsekwencjami „ braku pokory”.   Wiem – zaczyna to być jak „flaki z olejem”.   Przepraszam za szczerość. Jest ona jednak udokumentowana. Może ktoś o całej tej sprawie powie kiedyś wszystko?????????. Tylko czy będzie to miało wtedy jakieś znaczenie.  Ot, szara proza życia. Wszędzie w koło jej pełno. Ale to przecież my sami sobie ją fundujemy.  Zapraszam do poznania ciekawostek wątku „ ochrona danych osobowych”. „DDD” ma dużo odwagi – gratuluję.  „bogna” – spasuj, przecież nic na ten temat nie wiesz, a lojalność rodzinna ???  - zajrzyj do Kodeksu Pracy – po noweliz. –temat mobing i do Kodeksu Cywilnego – co grozi za pomówienia?!     Marku Pleśniar – masz rację – nie może być tak, że jeden dyrektor psuje wizerunek pozostałym. Asia (jeleniag) – trochę Ci dziękuję, a  trochę nie rozumiem Twoich poglądów – ale może zmienisz je po przeczytaniu tej „historii” o „wrednym samorządzie w powiecie ..........., gdzie wicestarosta – jak donosi wiedząca o wszystkim „bogna” uprawia mobing na bliskiej jej osobie.  Tylko czy czasem nie pomylono tu słowa mobing z mobilizacją do normalnej pracy????  Jedno jest dla mnie ważne – pod wszystkim mam odwagę podpisać się osobiście.    Pozdrawiam wszystkich dyskutantów serdecznie.  Się ma !!!!!!!!!!!!!!   Adam.       P.S.  Być może niezadowoleni z prawdy – oburzą się .... może nawe wielokrotnie, ale to już nie ma żadnego znaczenia. Pa.         

Marek Pleśniar14-01-2004 00:01:07   [#57]

dziekuję za głos choć jak widzę robi się kłopotliwie, lokalnie i nieco zbyt jak dla mnie wleźliśmy w las. Mam nieważną może uwagę - pisalem o przedstawicielach organu nadzoru a nie dyrektorach. Choć oczywiście zasada obowiązuje w każdym środowisku.

idę czytać dalej.

zgredek14-01-2004 00:18:45   [#58]

Adamie

nie włączasz się do dyskusji - prezentujesz tylko swoje stanowisko.
To jest moje osobiste zdanie.
Nie podoba mi się ton Twojej wypowiedzi.

Podoba mi się tylko to, że się wypowiadasz. Bo w zasadzie zostałeś wywołany do tablicy.

Przeczytałam i komentować nie będę, ale jedno zdanie napisać muszę.
Oczywiście jest to moje osobiste zdanie.

Przeczytaj komentarze w tym wątku ze zrozumieniem a może zrozumiesz zasady rządzące się forum. Tym forum.

Bożena Augustyn - dyrektor szkoły zawodowej z Lubina.
zgredek14-01-2004 00:30:38   [#59]

jeszcze jedno

Twierdzisz, że ukrywamy się pod pseudonimami.

My nie jesteśmy anonimowi (pisał o tym AnJa w sąsiednim wątku).

Przedstaw się - imię i nazwisko to tylko imię i nazwisko.

Bożena Augustyn
Maryśka214-01-2004 02:30:45   [#60]
Adamie, jeśli bardzo brakuje Ci nazwisk, to znajdziesz je na liście zarejestrowanych użytkowników. Nie jesteśmy tacy anonimowi.
Ewa z Rz14-01-2004 06:13:01   [#61]

nasze komentarze

w tym wątku (i nie tylko) są, siłą rzeczy, subiektywne, dyktowane naszym doświadczeniem.

Każdy z nas czytając o czymś co zdarzyło się gdzieś, przykłada to do własnej rzeczywistości. Ponadto w żaden sposób nie da się przedstawić niczego w sposób zupełnie obiektywny na forum, tak by można było ocenić racje...

I sądzę, że nikt tych racji oceniał tu nie będzie... Sprawę znają tylko zainteresowani i to każdy od swojej strony, a decyzję będzie podejmował organ prowadzący - taka jego kompetencja - i ponosił konsekwencje tej decyzji.

Znam sytuacje, gdy odwołanie dyrektora jest najlepszym, co może się szkole przytrafić i sytuacje, gdy jest to najgorsze wyjście. Sama jestem dyrektorem szkoły, w której w trybie natychmiastowym odwołano poprzedniego dyrektora, a za miedzą mam szkołę, w której zmieniono dyrektora (wbrew wszystkim zainteresowanym, ale w "białych rekawiczkach") i obecnie szkoła jest na krawędzi...

Tak, że może być różnie... Każdy z nas jest tylko i aż człowiekiem...

Miałam się na tym wątku nie wypowiadać, właśnie dlatego, że sytuacja jest bardzo specyficzna i trzeba tkwić w środku by móc cokolwiek powiedzieć, ale jak widać zmieniłam zdanie... :-)) (choć nie do końca...)

beera14-01-2004 08:47:47   [#62]

Nie ma trudnych tematów

tak ja uważam:-)

Warto tylko podczas zabierania glosu na takich "o trudnych tematach" wątkach zachować umiar i zdrowy  rozsądek.

Pewnie wszyscy tu zauważyli, ze pierwszy post Bogny nie spowodował w nas chęci ocen, budowania stanowisk..stał się on raczej asumptem do rozważań jaka jest pozycja dyrektora w naszej oświacie, jak funkcjonuje w takim porządku prawnym jaki mamy, jak podległośc ( jednoczesna) pod dwa organy mu buduje określone możliwości...
Ustaliliśmy sobie jak interpretować mogą i jak interpretują Art 38 UOSO różne podmioty i uświadomiliśmy, że stołek dyrka nigdy nie był tak chybotliwy jak obecnie...

Tym u nas najczęściej owocują wątki o ważnych problemach- zazwyczaj dochodzimy do uogólnień. Moim zdaniem jest to cenne bardzo.

Adamie- nie sądzisz, że trochę poniosły Cię emocje?
Wśród powodzi słów dyktowanych, co bardzo wyraźnie widać, uczuciami, bardzo trudno dostrzeć warstwę merytoryczną Twojej wypowiedzi.
masz tu bardzo spolaryzowane poglądy na temat ludzi- jedna z pań jest zła, okrutna i podla, druga dobra, rzetelna i sprawiedliwa:-) Takie historie zdarzają się tylko w bajkach( zły wilk i dobry mysliwy;-)

Dostrzegam tu bardzo znaczny probelm- mam wrażenie, że Ty jestes stroną konfliktu. Moim zdaniem jest to bardzo niedobre i źle świadczy o organie prowadzącym.

Wydawało mi się zawsze, że organ powinien być raczej obserwatorem. Widzieć fakty, wyciągać wnioski, wcielać te wnioski w życie. |
Jesli widzenie faktów jest rzetelne, wnioski będą słuszne, a wcielenie ich w życie nie spowoduje lawiny wydarzeń nad ktorymi nie da się zapanować.

Myślę, że tu bedziemy z taką lawiną wydarzeń mieli do czynienia, a nie do końca jestrem pewna, ze naprawdę powinniście ją uruchomić.

Wszedłeś na to forum Adamie- to ma swoje konsekwencje, bowiem dałeś nam prawo do polemizowania z Twoimi tezami i oceny tonu wypowiedzi.

Pozdrawiam
asia

wszędzie - w rejestracji, na stronie OSKKO, na liście czlonków, jest moje imię i nazwisko, nie jestem przez jego brak "nijaka"

Adam Stocki14-01-2004 11:54:10   [#63]

niemoralna propozycja

Dziękuję Wam,  kochani za te wypowiedzi. Jest w nich wiele racji. Cieszę się,że płyną z nich sygnały o wpływie emocji na ton i styl wypowiedzi. Będę pracował nad tym, by od nich się powstrzymywać.  Przepraszam też tych wszystkich, którzy poczuli się dotknięci określeniem "nijaki". Nie miałem tu złej woli. To było i jest adresowane do " DDD" i do "bogny", które prywatnie są siostrami. Jeżeli mnie publicznie oskarża się o ......... podając moje nazwisko a samemu ukrywa się ... to wybaczcie mi wszyscy, mam prawo trochę się zdenerwować.  Ale tylko trochę.  W końcu jesteśmy tylko ludżmi.   Wejdżmy np. do rejestracji na hasło "bogna". Ja nie wiem z kim mam do czynienia? A ta osoba oskarża mnie o mobing. Przecież nawet mnie nie zna. Nigdy mnie nie widziała. Co może o mnie powiedzieć?  Dlaczego podważa mi autorytet w środowisku oświatowym?  Wejdżcie, kochani na strony Zesp. Szk. Budowl. w Koninie. Łatwo znależć tam Panią "b....".    Przepraszam, chyba znowu mnie ponosi.  Wracam do Was.   Chciałbym podyskutować o roli jaką pełni dyrektor w środowisku lokalnym i w środowisku szkolnym.  Też uważam, że dwuwładza nie sprzyja dyrektorowi we właściwym pełnieniu ról.  Ale dzisiaj system jest taki jaki jest.   To nie dyrektor wybiera władzę - to władz wybiera dyrektora, lub ma wpływ na jego działanie.  W wielu przypadkach chroni to szkoły - ale też w wielu jest przyczyną patologii. Wszystko bierze się stąd, że jesteśmy tylko ludżmi, popełniamy błędy i potrzebujemy kontroli. Czy może być ona wolna od zawirowań politycznych?  Od krytyki za "krzywy uśmiech"?  Jeszcze dzisiaj mam wątpliwości - bo staram się odbierać to wszystko realnie.      Moja wypowiedż jest już krótsza. Chyba zaczynam się poprawiać!!!      Do zo !
Marek Pleśniar14-01-2004 12:20:12   [#64]

skoro nie ma trudnych tematów..

generalnie to wypowiedzi dyskutantów mają swoją wagę a nie to że ktoś podał nazwisko.

Uważam że nie ma co się licytować teraz tym kto poda nazwisko a kto nie. Nie jest też chyba za eleganckim personalne tropienie dyskutantów. Niepotrzebnie podważa autorytet uczestników tak czyniących. 

A teraz - co myślę po przeczytaniu, skoro już na publiczną debatę wystawiono to wszystko.

-------------------

I. Argumenty uzyte w dyskusji. A raczej moje do nich uwagi.

W świetle prawa nie jest w żaden sposób istotne to czy dyrektor jest charakterologicznie taki czy inny. Nie jest też ważne czy podczas konkursu na stanowisko dyrektora przed laty ów dyrektor został wybrany w takim czy innym kontekście. Wygrany konkurs zamyka wszelkie dyskusje. I to niezależnie od kontekstu.

Nie jest również interesujace kto z kim się darzy sympatią itp.

Podważanie bezzstronności ocen KO jest dalece idącym posądzeniem graniczącym z pomówieniem.

Decyzja o przydziele czynności i planach zajęć nalezy do dyrektora. Lezy w jego kompetencjach. Nie powinno się ich kwestionować a co najwyżej powinno się pisać wnioski o zmianę decyzji z jakichś ważnych powodów. Ostateczną jest jednak decyzja dyrektora.

pomysł by "przegranemu nauczycielowi proponować współpracę w prowadzeniu szkoły" jest niespotykany. Szkołą kieruje dyrektor. On dobiera współpracowników. Podważanie tego przeczy zarówno zasadom zarządzania placówkami jak i narusza kompetencje dyrektora w tej mierze.  

Podzielam spostrzeżenie asi. Piszący tu przedstawiciel starostwa jest stroną konfliktu.

Powstaje pytanie:

  1. czy tezy i argumenty wypowiedzi tu przytoczonej to zdanie i stanowisko organu prowadzącego? Czy li tylko jego przedstawiciela?
  2. jaka będzie konsekwencja zdarzeń? Czy organ prowadzący zamierza uruchomić procedurę usunięcia dyrektora z powodu zajścia nadzwyczajnych okoliczności?

Pragnę wyraźnie powiedzieć:

żadne znane mi okoliczności w opisywanej sprawie nie noszą znamion "przypadku szczególnie uzasadnionego". Mogą tam się pojawiać działania wyjaśniające, ocena pracy, jakieś upomnienia jesli są niedociągnięcia - np w planowaniu zajęć.

Tło prawne sprawy:

Z orzecznictwa NSA, w omawianej sprawie bardzo obfitego, wynika, że pojęcie "szczególnie uzasadnionych przypadków" z art. 38 ust. 2 Ustawy o systemie oświaty oznacza takie sytuacje, w których zachodzi konieczność natychmiastowego przerwania czynności dyrektora ze względu na zagrożenie dla interesu publicznego. Musi być ono przy tym o tyle poważne, iż nie pozwala na dalsze wykonywanie obowiązków przez dyrektora.

 

Sytuacja opisywana podlega kontroli Naczelnego Sądu Administracyjnego.

 

Podlega też obserwacji niezależnych organizacji pozarządowych i mediów. Taką organizacją jest OSKKO.

Za cel stawiamy sobie - przypomnę - nalezyty status kadry kierowniczej - by mogli jej przedstawiciele działać w ramach swych uprawnień bez obaw o nieadekwatne do wagi czynów konsekwencje zwykłych codziennych decyzji. Czyli o swobodzie kierowniczej w ramach prawa mowa. 

 

Natomiast nie zajmujemy się konsekwencjami czynów dyrektora wykraczających poza ową swobodę czy też bezprawnych. To możemy zapewnić. I nie zamierzamy "bronić" nikogo.

 

Nie naszą też sprawą są lokalne nieporozumienia itp.

Sądzę że takiego obserwowania nie musi się obawiać ten, kto działa demokratycznie, zgodnie z prawem oraz w ramach swych kompetencji. Czyli nie jest moja wypowiedź atakiem. W warunkach państwa demokratycznego muszą się osoby publiczne, urzędnicy przyzwyczaić że istnieje opinia publiczna i obserwacja społeczna.

Stąd uważam, że możemy jako zapewniające bezstronność ciało nadal obserwować sprawę. Mamy do tego prawo i nie jesteśmy uzależnieni od żadnej ze stron. A zresztą tak czy owak chyba nas strony po prostu będą informować - czy tego chcemy czy nie:) Skoro tak - jesteśmy tu!

Adam Stocki14-01-2004 21:39:13   [#65]

niemoralna propozycja

Zgadzam się ze wszystkim!    Jeden warunek. Żeby dokonywać osądów i dyskutować należy dysponować wiedzą co do przedmiotu sprawy. Wirtualnie jest to po prostu niemożliwe. Dlatego nie mówmy o tym, czy ktoś postąpił dobrze czy żle, nie mając wiedzy tzw. niezależnej, obiektywnej - a ta jak wiadomo bierze się z faktów i dokumentów, a nie z tego co ktoś powiedział.   Problemu dyrektora czy samorządu nie rozstrzygnie dyskusja - która może być tylko jakimś doświadczeniem - problemy te rozstrzygają decyzje. A te jak wiadomo są wyborem (czasami mniejszego zła).
Leszek14-01-2004 22:05:37   [#66]

u mnie mimo, że niziny wieje prawie halniaczek...

myślę, że przydałby się nie tylko w moich stronach...

pozdrawiam

Marek Pleśniar14-01-2004 22:10:09   [#67]
i ja tak myślę.
Janusz Pawłowski14-01-2004 22:16:35   [#68]

Dyskutuje się nie tylko wtedy, gdy się wiedzę co do przedmiotu sprawy posiada, ale dyskutuje się również po to, aby ową wiedzę zdobyć - i to właśnie robimy.

Człowiek dokonuje osądów w każdym momencie - nawet wtedy, gdy jeszcze nic nie wie pewnego - jest to od niego niezależnie (tak działa mózg).
Osądy te mogą być jednak fałszywe, jeśli nie są oparte na dostatecznej wiedzy.
Teraz ją właśnie zdobywamy.

Skąd i kiedy czlowiek ma wiedzieć, że już wszedł w posiadanie wiedzy niezależnej, obiektywnej?
Czy taka wiedza w ogóle istnieje?
Ktoś kto w tę wiedzę nas wyposaża - skąd on wie, że posiadł wiedzę niezależną i obiektywną?
Bo posiadł je od kogoś, kto posiadł ją od kogoś, kto posiadł ją od kogoś, kto posiadł ją od kogoś, kto tę wiedzę posiadł?
A skąd on wie, że już ją posiadł?

Czym jest fakt?
Czy, gdy ktoś mi mówi, że premier miał wypadek helikopterowy, to jest to wiedza obiektywna i niezależna?
Przecież ja wiem o tym tylko dlatego, że ktoś mi o tym powiedział - na własne oczy nie widziałem.
Czy mogę się na ten fakt powoływać, jako na fakt, czy też raczej nie - bo jedynie ktoś to powiedział?

Skąd się biorą dokumenty?
Same się obiektywnie i niezależnie piszą, czy też sporządzają je ludzie?
Skąd sporządzające owe dokumenty ludzie wiedzą, że wiedza, którą dokumentują jest obiektywna i niezależna?
Bo widzieli na własne oczy, czy też powiedział im o tym ktoś?
No ... jak powiedział, to ... klops.

------------------------

Adamie - nie odbieraj nam prawa do dyskutowania, omawiania, oceniania - bo te prawo sami sobie daliśmy i nie oddamy go za nic w świecie! ;-)))

Chcesz - możesz nam jedynie sprawę przybliżyć - wtedy może będziemy wiedzieć więcej.

Myślę jednak, że ta cała sprawa ma bardzo przykry wymiar lokalnych rozgrywek - w których jak zwykle ten ma rację, kto zwycięży.
Swoją opinię buduję na zdaniu, które sformułowałeś:"A wszystko wzięło się stąd, że pani dyrektor wygrała konkurs".
Jakby - w tym upatruję źródła problemów, a nie w jej późniejszych (może i haniebnych, może i nie) poczynaniach.

Może więc lepiej zejść z niego n bardziej ogólną platformę - w ogóle o pożądanych relacjach między organem, KO, a dyrektorem.

----------------------

Marku - w swojej wypowiedzi dużą wagę przykładałeś do prawa dyrektora do kształtowania miejsca pracy, którym zarządza.
I słusznie - w pełni zgadzam się z Tobą.

Pominąłeś jednak jedną istotną rzecz - prawo organu do podjęcia kroków zmierzających do zmiany dyrektora w sytuacji, gdy negatywnie ocenia on (organ) działania i styl pracy dyrektora.
Jeśli organ, reprezentowany tu przez Adama, istotnie dostrzegł zagrożenie dla interesu publicznego (a tak przedstawia nam tę sprawę Adam), to ma dotego prawo.
Czy tak jest, czy nie - rozstrzygnąć może jedynie sąd - on jednak będzie się posiłkował nie tylko dukumentami - ale również tym co kto powiedział przed jego obliczem.

Niedobrze jest wtedy, gdy podejmowane działania mają znamiona rozgrywek politycznych, czy personalnych - i temu należy się przeciwstawiać.

Jak jest w tej sprawie?
Ba!
Nie mam pojęcia.
Próbuję sobie wyrobić opinie i osądy - zmieniając je pod wpływem tego co ktoś na tym forum powiedział - a wierzę, że mówią nam o faktach.

Małgoś14-01-2004 22:59:12   [#69]

nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się spotkać kogoś, kto stracił pracę, dlatego, że ...źle pracował

i chyba to normalne, że człowiek nie potrafi przyznać się, że jego kompetencje nie są w stanie sprostać wymogom stanowiska

pewnie chodzi tu o ochronę naszego kruchego JA ...taka nasza "ludzka logika"

dlatego nie stanęłabym murem w obronie kogoś, kto musi walczyć o utrzymanie stanowiska ...za dużo wątpliwości, za mało tzw. umiejętności interpersonalnych...za mało idei...za dużo obrony EGO

a jesli chodzi o interwencje samorządów lokalnych...

może ja się mylę, bo ja z innej bajki jestem, ale do diaska, kto jest właścicielem tej szkoły?

trzeba chyba wreszcie nauczyć się szanować ...święte prawo własności ;-)

Marek Pleśniar14-01-2004 23:53:05   [#70]
jakoś nie wiem co mam na to powiedzieć. Sczerze mówiąc zatkało mnie.
Janusz Pawłowski15-01-2004 00:11:44   [#71]

Piszę o sytuacji hipotetycznej - nie o poruszonej w tym wątku.

Dyrektor kompetentny, dobrze zarządzający mieniem i ludźmi, dobrze oceniany przez podwładnych, rodziców i młodzież.
Człowiek, którego znasz i podzielasz dobrą o nim opinię.

Nagle - ktoś mający chętkę na zajęcia fotela owego dyrektora zaczyna wykorzystywać w sposób mniej lub bardziej niecny swoje silne powiązania z władzami nadrzędnymi.

To mówisz, Małgoś, że nie stanęłabyś murem w jego obronie?
Hm ... bywa ...

Małgoś15-01-2004 07:31:19   [#72]

hipotetycznie...gdyby...możliwe...

ale ja naprawde wierzę w to, że ktoś tak dobry jak ten dyrektor hipotetyczny (ze wszelkimi przymiotami) nie musiałby walczyć (tworzyć obozy, oskarżać, miec szereg wrogów itp.)

gdyby był tak świetny, ci którzy go znają walczyliby za niego: rodzice, nauczyciele, uczniowie, KO ... rodzina nie jest tu chyba najbardziej wiarygodnym sprzymierzeńcem ;-)

AnJa15-01-2004 08:43:34   [#73]
Cosik o tym mógłbym - ale to w realu :-)
beera15-01-2004 08:52:41   [#74]

henryk już tu napisał gdzieś

że słowa mają swoją wagę...

no nic, mnie też- zatkalo

co do meritum- później, bo się tu pojawiło kilka spraw ważnych

ewa15-01-2004 09:06:01   [#75]

:-))

chciałabym mieć Twoją wiarę małgoś, ale nie tak dawno powiedziano mi,że naiwność charakerystyczna dla dzieci w pewnym wieku, to już ....  (nie naiwność;-) i moja wiara prysła jak bańka mydlana

"bo tutaj jest jak jest po prostu ..."

Małgoś15-01-2004 09:18:52   [#76]

ewa

zgadzam sie, że naiwność pryska często jak bańka mydlana

ale żeby utracic wiarę potrzeba czegos więcej niz słów- faktów, a ja takich nie znam

bo założenia hipotetyczne faktami nie są ;-)

beera15-01-2004 09:19:13   [#77]

kilka cytatów:

a jesli chodzi o interwencje samorządów lokalnych...może ja się mylę, bo ja z innej bajki jestem, ale do diaska, kto jest właścicielem tej szkoły?
Jeśli uznaje się samorząd za własciciela szkoły, a jego dzialania z ( każdego rodzaju) za usprawiedliwione tym "właścicielstwem" to ja zdecydowanie jestem z innej bajki. działanie samorządy, dyrektora, czy kogokolwiek z nas określone mają być literą prawa a nie hipotetycznym  prawem wlasności.

To nie dyrektor wybiera władzę - to władza wybiera dyrektora

Ludzi sprawujących władzę wybieramy my- ekspedientka, sprzedawca, dyrektor szkoły i sprzataczka.

Wybieramy tych ludzi w nadziei, że swoją funkcję będą sprawowali rzetelnie i w dobrej wierze.

Dyrektora szkoły zaś nie wybiera "władza" lecz jest on wybierany podczas konkursu.

Konkurs podczas ktorego wyłaniany jest dyrektor jest przeprowadzany zgodnie z okresloną literą prawa. Jego wynika zaś, taki, czy inny MUSI być zaakceptowany przz strony, choćby nawet nie był on po ich myśli.

Ta akceptacja świadczy o dojrzałości stron i dobrze wróży koniecznej współpracy.

Dyrektor pełni swoją funkcję na czas, na ktory został powołany.
Lub nie.

Dyrektor  może zostać odwołany ze stanowiska na podstawie Art 38 UoSO

art. 38.

1. Organ, który powierzył nauczycielowi stanowisko kierownicze w szkole lub placówce:

1) odwołuje nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w razie:

a) złożenia przez nauczyciela rezygnacji, za trzymiesięcznym wypowiedzeniem,

b) ustalenia negatywnej oceny pracy lub negatywnej oceny wykonywania zadań wymienionych w art. 34a ust. 2 w trybie określonym przepisami w sprawie oceny pracy nauczycieli - bez wypowiedzenia,

c) złożenia przez organ sprawujący nadzór pedagogiczny wniosku, o którym mowa w art. 34 ust. 2a

2) w przypadkach szczególnie uzasadnionych, , może odwołać nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia.


 

Jeśli organ uznaje, że dyrektor powinien zostać odwołany stosuje jedną z możliwości:

  • Ustala negatywną ocene zadań Art 34
  • Uznaje, że nastąpiły szczególnie uzasadnione przypadki

 

 

Takie są prawa organu i  wielu z nas jest tego świadomymi.
organ, jesli chce zachować wiarygodnośc stosuje zapisy Art38 w przypadkach uzasadnionych, wówczas nie ma powodu wytaczać na pole bitwy  ciązkich dział w postaci wzajemnych oskarżeń, ktore powodują, że sytuacja robi się podszyta plotką i emocjami.|

Ot, popatrzmy choćby na to:

30 uczniów MA odwagę podpisać protest przeciwko pani dyrektor. A może to reszta ma odwagę NIE PODPISAĆ?

 

Każdy medal ma dwie strony, chcę wykazać, że każde postępowanie dyrektora i samorządu nie wynikające z jasnych zapisów w przepisach powodują, że oglądanie tego medalu ciągnąć się będzie w nieskończoność.


 

Organ prowadzący i dyrektor szkoły powinni mieć na względzie przede wszystkim dobro uczniów , bowiem jest to dobro WYŻSZE.

 

Nie wiem, jak się ta sprawa potoczy- wiem jedno dla szkoły jest to cios, dla lokalnego środowiska- także.

Moim zdaniem  powstałych strat się tak latwo nie da odrobić.

 

 

.....

zaś co do mojej chęci stanięcia za kimś murem- ono jest warunkowane różnościami, ale - tak  stanę, gdy uznam , że warto i trzeba.

Małgoś15-01-2004 09:47:13   [#78]

asiu

ależ ja sie z Tobą zgadzam ... :-)

staję czasem murem w jakiejś sprawie, co do której wiem (w znaczeniu: mam wew. przekonanie), że warto, ale tu nie stanęłabym ani przed ani za;

choćby dlatego, że nie dostrzegam tych działań dla dobra ucznia i środowiska i ludzkości, a raczej zaciętość, zadętość, zapiekłość i bezwzględność ..po obu stronach (bo przyznasz, że obie stroby walczą przy użyciu narzędzi podobnych)

a kwestia własności...

stosunki między gminami, samorządami a szkołami przypominaja mi czasem stosunki między dyrekcją a nauczycielami (zwłaszcza gdy różnią ich: perspektywa oceny sytuacji, świadomość możliwości finasowych oraz postrzeganie celów nadrzędnych)

jesli te różnice sa nie do pogodzenia, to nie może być mowy o współpracy...

a czym sie kończy brak współpracy np. miedzy dyrekcją a nauczycielem?

...zazwyczaj szkodą dla ucznia, dla placówki

ewa15-01-2004 09:54:29   [#79]

asia napisała

Konkurs podczas ktorego wyłaniany jest dyrektor jest przeprowadzany zgodnie z okresloną literą prawa. Jego wynika zaś, taki, czy inny MUSI być zaakceptowany przz strony, choćby nawet nie był on po ich myśli.

Ta akceptacja świadczy o dojrzałości stron i dobrze wróży koniecznej współpracy.

 Moim zdaniem to jest podstawa, potem już rzetelna praca w ramach swoich kompetencji, uprawnień i obowiązków wynikających z zapisów prawa, pozbawiona nadinterpretacji przez każdą ze stron. Tylko tyle i aż tyle

Jakoś tak nie do końca jestem przekonana, że "właściciel" ma zawsze rację, no tak ja też z innej bajki ;-)

Małgoś15-01-2004 09:57:05   [#80]

sorry!

nigdy nie pisałam, że właściciel ma zawsze rację

ale o poszanowaniu jego prawa do własności ;-)

ewa15-01-2004 09:58:34   [#81]
hmm ... zostawmy tą własność   :-)))
Piotrek15-01-2004 10:10:04   [#82]

piotrek

nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się spotkać kogoś, kto stracił pracę, dlatego, że ...źle pracował: i chyba to normalne, że człowiek nie potrafi przyznać się, że jego kompetencje nie są w stanie sprostać wymogom stanowiska

Rozumiem ironię i gratuluję Ci Małgoś obracania się w kręgu szczęśliwych, bo należycie docenianych, ludzi. Ja tego szczęścia nie mam... Wokół mnie pełno jest ludzi, zwolnionych z powodów innych niż jakośc pracy i kompetencje.

Tak a propos - jeden z "bohaterów" tego wątku (mozna powiedzieć - sprawca watku) sam niedawno stracił stanowisko w podobnych okolicznościach, oprotestowując decyzję wszem i wobec, we wszystkich mediach, ale jak widać zmienia się punkt widzenia....

Wracając do szkoły - bardzo bym się zdziwił gdyby w mojej szkole znalzało się tylko 30 uczniów, którym się naraziłem. To samo dotyczy nauczycieli - popieram pogląd Asi - reszta miała odwagę odmówić, to czasem jest trudniejsze.

Co do własności - otóż Małgoś sprawa nie jest taka prosta i nie da się jej zdefiniować w duchu...kodeksu handlowego czy cywilnego. Samorząd administruje (w czyimś imieniu) szkołami a dyrektor to nie tylko gośc do pilnowania obiektu. Ktoś to kiedyś ustalił.... gdyby było inaczej, władza samorządowa juz dawno wprowadziłaby na stanowiska ordynatorów (komendantów policji) techników melioracji albo geodetów.

Nie deprecjonuję samorządu, szanuję ich pracę, ale widzę jak często partykularyzm i drobne gierki biorą górę nad kompetencją i uczciwością. Co wcale nie znaczy, że tak było w powyższej sprawie. Ale mogło...

Małgoś mówi, że nie wierzy, aby kompetencja sama się broniła. To nie jest kwestia wiary, ale dobrego wzroku...

Małgoś15-01-2004 10:22:53   [#83]

Piotr

 chyba źle mnie zrozumiałes ;-(

napisałam:

ale ja naprawde wierzę w to, że ktoś tak dobry jak ten dyrektor hipotetyczny (ze wszelkimi przymiotami) nie musiałby walczyć (tworzyć obozy, oskarżać, miec szereg wrogów itp.)

z tego chyba wynika, że własnie wierze w to, że kompetencja obroni się sama

a partykularyzm i drobne (lub wielkie gierki) sa udziałem ...nie tylko samorządów - w szkołach (i innych instytucjach) tego  tez sporo znajdziesz

ewa bergtraum15-01-2004 10:41:37   [#84]

A ja na zjeździe opowiem swoją bardzo pouczają historię z okresu

dyrektorowania w szkole niepublicznej.

Piotrek15-01-2004 10:49:43   [#85]

coś mi się przypomniało...

Adamie - co ma do rzeczy stopień pokrewieństwa Bogny z  DDD??? Czy ten fakt zmienia wydźwięk słów, które tam padły? Czy deformuje obraz rzeczywistości, faktów własnie?

Szczerze mówiąc nie rozumiem, szczerze mówiąc nie lubię, gdy ktoś pomniejsza rangę problemu z powodów pokrewieństwa, koligacji, konkubinatów, rasy, itp...................... To chyba nie w tym rzecz.

Hanna15-01-2004 10:57:54   [#86]

;-(

"przegranemu nauczycielowi, który jest dobry, ma osiągnięcia, pracuje na rzecz szkoły i zbiera laury ( nie tylko dla siebie ), proponuje się współpracę w prowadzeniu szkoły" cytat, który unaocznił mi, że chyba żyjemy w innym świecie.Z własnego doświadczenia wiem, że upolitycznienie stanowiska dyrektora doprowadziło do jednego- konkursy wyboru kandydata na to stanowiska podlegają jednemu nadrzędnemu prawu-prawu buszu ;-)
Adam Stocki16-01-2004 22:09:05   [#87]

Niemoralna propozycja

Małgoś, serdeczne dzięki za wsparcie. Już myślałem,że jestem sam. To chyba jest ten kierunek.  Jeżeli ktoś jest świetny, dobrze pracuje, ma uznanie i szacunek w środowisku, dla którego pracuje( bo ono mu płaci - przecież my jesteśmy opłacani przez podatnika - więc do diaska chyba ma on prawo czegoś od nas oczekiwać), to obroni się sam - nie musi walczyć.    Tak jak prawda obroni się sama.  Czy zawsze tak jest?

Piotr  - przepraszam ale mylisz pojęcia. Pozwól,że Ci wytłumaczę.  To w imieniu samorządu dyrektor administruje szkołą.  Jakie znaczenie mają koneksje rodzinne - w tej sprawie (dla mnie ) żadne. Ale Piotrze popatrz dookoła siebie co się dzieje?  Zazdroszczę Ci zdrowego powietrza.    A wątek "DDD" i 'bogny" - przecież obie oskarżyły mnie publicznie o mobing ...bez wyroku sądowego. Przecież takie sprawy załatwia się w sądzie.    A swoją drogą to dlaczego obie nic nie piszą?  Odezwijcie się!  Będzie ciekawiej.     Piotrze - jak Ty byś się czuł po takim oskarżeniu? 

asia - znowu mnie zaskakujesz. Nie odbieraj tak dosłownie. Przecież to organ prowadzący powołuje dyrektora. Oczywiście, ze konkurs powinien być przeprowadzony zgodnie z literą prawa. Przeczytaj - proszę- jeszcze raz moją wypowiedz.   Inna historyjka.     W pewnym mieście , w pewnej szkole, pewien dyrektor powiedział pewnej zapracowanej nauczycielce z 30 letnim stażem pracy, tak oto ..." i tak nigdy nie będę Pani darzył szacunkiem...". Powołał go organ- zgodnie z prawem..... może to jest z innej bajki?

Haniu,  TAK< TAK <TAK.    Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedz. W tej bajce jest napisane o tym o czym Ty myślisz i to czujesz.  Jest napisane o lewostronnych wiatrach...... i tego konsekwencjach.   To jest właśnie ta apolityczność.  W stanach to się nazywa - dzielenie łupów.  Oczywiście, że nam jeszcze daleko do stanów.

 

A tak na marginesie, to i tak Was wszystkich lub..............ię.  No to nara.    Odezwę się za jakiś czas - bo teraz będę bardzo zajęty.

Może w naszej sprawie też coś się zmieni ........ oby na lepsze.

Adaa17-01-2004 20:52:19   [#88]

zmiana..;)

Czytająć pierwszy raz jakoś nie zauważyłam w wypowiedzi Adama "i" przed "ę" (tak Was wszystkich lub..............ię. )co mi sie najnormalniej skojarzyło z...;-)

Popełniłam grzech czytania w wybranym przez siebie kontekście:-)

Małgoś17-01-2004 21:18:23   [#89]

Adaa ???

i czytam, i patrzę, i myslę ...i za nic nie mogę wykombinować cóżeś dziewczyno miała za skojarzenia ???

mnie sie to z niczym nie chce skojarzyć

Adaa17-01-2004 21:22:43   [#90]

Bo ty Małgosiu

pewnie nie przeklinasz, co?:)
Gaba17-01-2004 22:00:48   [#91]

a mnie się skojarzyło z taką czkawką - i przymrużeniem oka z reklamy piwa bezalkoholowego czyli jakoś tak blisko skojarzeń Ada'y... albo "lubię" albo "lub...ię" czyli akcentuję alternatywę zawartą w spójniku, to inteligentny zabieg językowy, działanie na podprogi.

 

Dlatego się tu nie odzywam, wolę być wprost nielubiana, krytykowana niż

"skryty...kowana".

Adaa17-01-2004 22:08:09   [#92]

:-)

ano własnie Gabo:-))

tylko mnie mniej cenzuralnie;-)

Grażyna18-01-2004 11:49:26   [#93]

Janusz-jesteś wielki! Podpisuję się pod Twpoimi słowami obydwoma rączkami (choć jestem praworęczna i nie wiem jak ta lewa wypadnie ;))

Adamie, Ciebie rozumiem i Twoje wywody, ale czasami zbyt wiele wiedzy na dany temat i "siedzenie w środku sprawy" zaciemnia obraz. Ponoć najciemniej pod latarnią, a jeśli jeszcze działają emocje, to...

Konto zapomniane20-01-2004 22:24:43   [#94]

z punktu widzenia radnej Powiatu Trzebnickiego

1. Szanowni Państwo Dyskutanci! Chociaż nie znacie wszystkich aspektów sprawy, wasze wnioski są trafne:  sprawa pani dyrektor z obornickiej szkoły wzięła się stąd, „że pani dyrektor wygrała konkurs”, a nie pani P. -  która w ostatnich wyborach samorządowych startowała z tej samej listy (bezskutecznie), co pan Adam Stocki . Pan wicestarosta z racji emocjonalnego zaangażowania w sprawę czasami traci kontrolę nad sytuacją i mimo woli ujawnia prawdę. W czasie posiedzenia Komisji Oświaty, podczas którego rozpatrywano skargę Rady Rodziców na dyrektora Powiatowego Zespołu Szkół  w Obornikach Śląskich, powiedział m.in.: „(...). Podłożem całego konfliktu w tej szkole, który się toczy od 2000 r., a więc od momentu wybrania p. dyrektor, jest taki fakt, że w konkursie na dyrektora  tejże właśnie szkoły wystartowały trzy panie: była pani dyrektor (podano nazwisko-dop. moja), pani P. (podano pełne brzmienie imienia i nazwiska-dop. moja) i pani Dobrosława Herman. Tak się stało, że została wybrana pani Dobrosława Herman, mimo że pani  P. miała bardzo wysokie uznanie komisji i była nauczycielem dyplomowanym, i miała szerokie kompetencje do tego, żeby tą funkcję pełnić...”  (czyż pani P. mogła już w 2000 r. szczycić się stopniem nauczyciela dyplomowanego?-dop. moja). „(...). Powtarzam: nauczyciel dyplomowany, który pracuje na dobro tej szkoły i w zasadzie dobra opinia o tej szkole to jest pani P. (tu pada nazwisko innej nauczycielki-dop. moja) i pani P. (o której mowa powyżej-dop. moja), które we dwie harują, żeby ta szkoła rzeczywiście miała dobry wizerunek na zewnątrz. Czym się mogą pochwalić pozostali nauczyciele z grona pani dyrektor?”(czyż ostatnie dwa zdania nie są także znaczące?-dop. moja).

2. Powyższy kontekst sprawy podważa wiarygodność zarzutów kierowanych przez pana wicestarostę pod adresem „niewłaściwie” wybranej dyrektorki. Problem fakultetów np. wyniknął z faktu, że uczniowie na początku roku szkolnego zmienili swoje wcześniejsze decyzje w sprawie wyboru fakultetu, w wyniku czego powstało zapotrzebowanie na kolejny fakultet (z geografii), na utworzenie którego p. dyrektor nie miała środków finansowych. Na spotkaniu z rodzicami (w którym uczestniczyłam) znaleziono jego rozwiązanie: Starostwo przyzna na ten cel dodatkowe środki finansowe. Na tym forum wskazano również rozwiązanie problemu dwuzmianowości (który wyniknął ze zwiększonego naboru do szkoły): Starostwo wyprowadzi ze szkoły Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną i w ten sposób zyska się 2 gabinety lekcyjne...

3. Symptomatycze jest także zdanie ze skargi „Rady Rodziców”: „Atmosfera panująca w szkole zarówno wśród uczniów jak i nauczycieli wpływa negatywnie na całokształt edukacji”. Czyżby to była skarga tylko rodziców? A gdyby Państwo przeczytali ocenę trzyletniej pracy pani dyrektor, dokonaną - na wniosek pana wicestarosty - przez anonimowych rodziców, na pewno bylibyście zdumieni wysokim stopniem profesjonalizmu w sposobie analizy poszczególnych kompetencji dyrektora (pan Adam Stocki nie wiedział, że procedura przyjęta w sytuacji  ustalania  oceny pracy dyrektora szkoły nie przewiduje zasięgania opinii Rady Rodziców).

4. I jeszcze jedno: wicestarosta Adam Stocki, wypowiadając się na temat pracy pani dyrektor Dobrosławy Herman,  posługuje się wyłącznie schematem: wszystko jest czarne (podobną metodę zastosowała dziewięcioosobowa „Rada Rodziców”). Jak się to ma do faktu, że pani dyrektor  w latach 2000 – 2002 ( czyli przed objęciem stanowiska wicestarosty przez Adama Stockiego) była trzykrotnie honorowana przez organ prowadzący nagrodami Starosty Powiatu?



     Mogłabym podać jeszcze wiele innych szczegółów odsłaniających kulisy sprawy zasygnalizowanej przez Bognę. Myślę, że wskazane powyżej powinny wystarczyć, by wyrobić sobie zdanie na ten temat. Włączę się do dyskusji nad problemem, ale już nie dziś. Pozdrawiam wszystkich uczestników Forum.
RomanG21-01-2004 09:45:10   [#95]
Nie zamierzam wnikać w istotę konfliktu i oceniać żadnej ze stron.

Źle się jednak stało, że uczniowie - poprzez działania swoje i swoich rodziców - uzyskali tak wielki i niewspółmierny do odpowiedzialności za szkołę i wyniki jej pracy dydaktyczno-wychowawczej wpływ na obsadę stanowiska dyrektora.
Źle się stało, że wysłano do nich komunikat - fatalny pod względem wychowawczym - iż mogą zrobić, choćby grupka niezadowolonych, takie lokalne trzęsienie ziemi, że sam dyrektor szkoły musi się tego bać.

Gdzie dzieci rządzą, czy sądzą, że rządzą, tam dorośli niestety błądzą.
janzg21-01-2004 10:10:39   [#96]

i chyba tu "jest pies pog........"

To zdanie:

".......Pozwól,że Ci wytłumaczę.  To w imieniu samorządu dyrektor administruje szkołą........"

a samorząd - w domyśle - to Ja

moim zdaniem bardzo znamiene

Panie Starosto - dyrektor nie jest od administrowania szkołą w imieniu samorządu. Kim jest, o tym mówi ustawa oświatowa i KN.

Adam Stocki03-02-2004 20:25:52   [#97]
Kochani, a finał jest taki. .... za złamanie prawa oświatowego  Zarząd Powiatu odwołał ze stanowiska Panią DDD z art 38.(oczywiście po uzyskaniu pozytywnej opinii Kuratorium. Razem z panią dyrektor z Kuratorium " odchodzi " jej koleżanka - Pani wizytator X.   I to jest KONIEC.           Dzięki za dyskusję na ten temat. Jesteście wspaniali - dużo się nauczyłem.  Przed nami  n o r m a l n y konkurs. A ta Pani Radna powiatu ...............? Ta Pani firmowała łamanie prawa. Nienawidzi wszystkich wokół , ma panaceum na wiedzę, specjalizuje się w obrażaniu ludzi i świetnie konfliktuje środowiska w których się znajduje. Dlatego ona też już nie jest członkiem Zarządu Powiatu. I za to  " cierpi" nasz samorząd.  Ciekawe jaką postawę przyjmie jak środowisko dowie się przyczyn odwołania pani dyrektor DDD?       Sie ma!  Myślę,że temat pada - bo wszystko kiedyś ma swój koniec.
ewa bergtraum03-02-2004 21:03:57   [#98]

wańka-wstańka

Na szczęście padnie czy nie padnie nie zależy tylko

od jednego użytkownika Forum.

A padać i czasami upadać też należy z klasą...

Toż ten list czyta się niemal jak sprawozdanie z Sodomy

 i Gomory: wszyscy łamali prawo oświatowe, ostał się

jedyny sprawiedliwy. Nareszcie będzie normalnie 

w tym normalny (?) konkurs.

Grunt to dobre samopoczucie.

bogna10-06-2004 16:21:32   [#99]

mam kaca - moralnego :-(

Mam strasznego kaca moralnego :-(((

Pan wicestarosta A. Stocki spełnił daną wyżej obietnicę:

"Razem z panią dyrektor z Kuratorium " odchodzi " jej koleżanka - Pani wizytator X".

Faktycznie - Pani Wizytator właśnie przestała pracować w dolnośląskim KO.

Mam wyrzuty sumienia - może gdybym nie podała nazwisk w tym wątku -

karząca ręka pana wicestarosty nie dosięgnęłaby Pani Wizytator?

------------------------------

Zapowiadany przez pana wicestarostę "n o r m a l n y konkurs" na dyrektora PZS - będzie w przyszłym tygodniu.

Jakoś dziwnie pewna jestem jego wyniku :-(

zgredek10-06-2004 16:46:26   [#100]

bogna

czy Dobrosława startuje w tym konkursie?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]