Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Korzenie tkwią w szkole?
strony: [ 1 ]
RomanG08-12-2003 20:55:06   [#01]

Zacytuję Wam jeden z postów na forum "GW". Mam wrażenie, że i tutaj powinniśmy się zadumać nad tym zastanawiającym zjawiskiem.

Uczę w jednej z warszawskich szkół wyższych i z roku na rok obserwuję obniżający się poziom studentów. Prowadzę ćwiczenia techniczne i czasami mam wrażenie, że  studenci mają coraz większe problemy z MYŚLENIEM. Skupiają się na najwyżej 5-10 minut. W grupach, którymi się zajmuję, jest zwykle po kilkanaście osób - nieco za dużo jak na takie ćwiczenia, ale cóż poradzić - uczelnie mają mało pieniędzy. W prawie każdej z grup mam "klientów", którzy uważają, że nimi i tylko nimi powinienem się zajmować cały czas. Jeśli tego nie czynię, stale wygłaszają komentarze na temat, jak fatalnie prowadzę ćwiczenia. Zdumiewa mnie też ich niechęć do nauki... To są ludzie, którzy zdali na oblegane kierunki!

Małgoś08-12-2003 21:49:01   [#02]

To nie szkoła, Romanie. Ona jest tylko jednym z puzzli rzeczywistości.

W ciagu kilkunastu lat rozpadły się ogólne systemy wartości - przyszedł czas na totalną INDYWIDUALIZACJĘ, a stąd krok mały tylko do nadprodukcji indywduów - to, co wczoraj było dewiacją, dziś staje się ...normą.

Zagapilismy sie na konsumpcję dóbr (o kórych sniło sie w dzieciństwie i młodości), a tymczasem nasze dzieci z rozkosznych wymądrzałków, świetnie radzących sobie z dorosłymi, wyrosły na egocentrycznych, niespokojnych, nierefleksyjnych uciążliwych ludzi.

Kiedys młodość kojarzyła mi się z buntem, poszukiwaniem głebokiego sensu, spontanicznością, pasją i kreatywnością (np. te radosne "wygłupy" licealistów)

Teraz mam wrażenie, że młodym coś się zacięło w rozwoju:

- nie trzymają afektu tzn. jak cos czują, to natychmiast to uzewnętrznają - bez zahamowań,

- nie panują nad potrzebami (jak jeść to natychmiast: batonik, chipsa, macśmiecia, jak pić, to nawet w kościele)

- ich emocje sa wyolbrzymione - jak się cieszą to całym ciałem i z piskiem, jak złoszczą to trzaskając kogos i czym popadnie (wzorem sa reklamy kierowane do młodzieży lub zachowanie bohaterów Baru czy Big Brothera,

- naczelną wartością stała się PRZYJEMNOŚĆ - zycie ma być cool, na każdy ból natychmiast trzeba podac jakiś zaklinacz (tabletkę, drinka, nowy ciuch, narkotyk) - cierpienie nie jest trendy: nawet jak skręca z rozpaczy, to po jej wykrzyczeniu, nalezy natychmiast się jej pozbyć i znaleźć jakies antidotium

- koncentrowanie uwagi urasta do umiejętności ...geniusza - a powodów jej braku szuka się nie w podmiocie, ale zawsze w przedmiocie (nudna lekcja, monotonny głos n-la, mało zabawny tekst, zbyt duzo zajęć, pogoda, plamy na słońcu itd.)

- bo w ogóle dominuje przekonanie o zewnętrznych przyczynach wszystkiego co złe

I co dalej...?

Czy myslicie czasem, jacy Oni będa, gdy my będziemy juz tylko nieporadnymi staruszkami....?

brrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!

Marek Pleśniar08-12-2003 22:15:35   [#03]
nie dowiemy się Małgosiu jacy będą ci nasi potomni bo w domu starców będa cierpliwe roboty albo miła obsługa z Dalekiego Wschodu
Małgoś08-12-2003 23:15:46   [#04]

Marku

ale KTO będzie te roboty nadzorował? - przeciez bez konserwacji i technicznego serwisu, to one nas na ..mielone przerobią! :-((((
Majka08-12-2003 23:27:29   [#05]

ba...

Niedawno zrzędziłam w Piaskownicy nad nową mutacją licealnych ptaków-pytaków :( 

A to wypisz wymaluj Małgosiowi "niepowstrzymani w potrzebach"...

Toto już do uczelni dotarło?

Jolanta Szuchta08-12-2003 23:36:56   [#06]

ja jutro czekam

Romanie my na Ciebie czekamy.
RomanG08-12-2003 23:41:59   [#07]

będę :-)

Jolu, dostałaś mejla?

Sam nie wiem, bo coś się dzieje z moim programem pocztowym.

Jolanta Szuchta09-12-2003 00:00:06   [#08]

Romanie

Nie dostałam,dlatego napisałam na forum ze czekamy.

Teraz juz wiem ze przyjedziesz ciesze się.

Grono takze.

RomanG09-12-2003 00:06:24   [#09]

qrna

wysłałem :-(
RomanG09-12-2003 00:28:47   [#10]

Ale trafnie napisalas, Gosiu!

Ubrałaś w słowa i moje także obserwacje.

Musze się z tym przespać.

Małgoś09-12-2003 09:38:54   [#11]

jak niekiedy szkoła zabija wrazliwość....

taki jeden korzonek niedobry ujawnił sie wczoraj w szkole mojej córki
smutno mi więc o tym napiszę:
Po długich dyskusjach i ustaleniach pozwolono w końcu dzieciom z kl. VI na Mikołajki klasowe,
ale nie tak jak one chciały, lecz w/g scenariusza narzuconego - każdy chłopiec robił prezent dziewczynce, a dziewczynka chłopakowi (losowanie sterowane)
- dzieci chciały losowość zupełną, ale Pani powiedziała, że tak będzie lepiej, co i tak jest ok bo rodzice sugerowali by paczki robic w ciemno (uniwersalne) , wrzucić do wora i każdy losuje sobie sam - nawet gdyby miał wyciagnąc swoja własna paczkę
Urządzono Mikołajki w poniedziałek (choc inne klasy świętowały juz w piatek)
Jedna dziewczynka po otwarciu swojej paczki uderzyła w bek, "bo sie nie podoba!", "bo kaseta i słodycze!", "bo pewnie uzywana , bo bez folii!", "bo jej prezent najgorszy!" - histeria i brak kultury
a chłopczyk popłakiwał cały dzień w kącie (" bo wiesz mamo, to taki bardzo cichy chłopiec, niesmiały, i  było mu strasznie przykro, że jego prezent sie az tak nie podobał")
i nawet  pani wkroczyła do akcji - oddała swoja bombonierkę... komu?
oczywiście rozryczanej dziewczynce, komentując na dodatek pod adresem chłopca "i dlaczego zrobiłes TAKI prezent?"
...
i co teraz?
czy tez jest Wam smutno? :-(
AnJa09-12-2003 09:44:59   [#12]
W VI klasie - nie za infantylne ? Bo jak na mego domowego podstawówkowego "dziadka " patrzę ...
RomanG09-12-2003 10:47:23   [#13]
Tak, jest mi smutno.
A ta pani... eh, szkoda gadać...
Małgoś09-12-2003 11:25:41   [#14]

AnJa

pewnie Twój podstawówkowy "dziadek" nie chlipałby w kącie,
w tym wieku zdarzają się jeszcze tacy niedorosli - moze infantylni,
nie wazne czy infantylny, czy nie - szkoda, że płakał
może nastepnym razem juz nie popłacze ...może przyłoży głupiej babie, opluje panią i trzasnie drzwiami
AnJa09-12-2003 13:15:32   [#15]
Kurde, znowu poskracałem, nie o chlipiącego dzieciaka mi chodziło, mój pewnie też by chlipał. Chodzi raczej o to: pozwolono, scenariusz narzucony,itp. - dla dzieciaków z początkowego mikołajki . jak każda szkolna impreza  są ważne, potem, gdzieś w gimnazjum robi się z tego zabawa - klasy V, VI czy początek gimnazjum to  takie coś dziwnego, i to losowanie, wyznaczanie dni dla nich ... oni niby tego jeszcze  chcą, ale się trochę wstydzą, strasznie tu z ich autonomia i doborem zabaw trzeba uważać  - o to mi chodziło
Małgoś09-12-2003 13:39:11   [#16]
oni tego bardzo chcieli i mioeli własna koncepcję, ale pani i kilku rodziców uzanli, że trzeba troche poingerować - więc zamiast zabawy wyszła ...żaba
Dorsto09-12-2003 16:16:46   [#17]

Prowadzę ćwiczenia techniczne i czasami mam wrażenie, że  studenci mają coraz większe problemy z MYŚLENIEM. Skupiają się na najwyżej 5-10 minut.

Niestety, jest to tez nasza wina... i reformy ;-). Od I klasy podstawówki dziecko jest uczone, że nauka ma być zabawą . Dzieci wszystko mają podane na tacy - skserowane sprawdziany, gdzie tylko się zakreśla , gotowce do wklejania do zeszytu, tabelki, co kto i kiedy ma zrobić , czy przygotować itd. I tak leci, całą podstawówkę, gimnazjum, a nawet dalej... Dzieci, a potem młodzież nie rozumieją, że żeby się nauczyć - trzeba włożyć dużo , dużo własnej pracy , że nie wszystko się da .....skserować.

Opiekowałam się studentami (na praktykach w szkole) - z roku na rok coraj gorzej. Nieprzygotowani do zajęć - bo ksero konspektów sprzed xx lat - przecież mają konspekt! A że nieprzemyślany, nieprzeczytany, nieprzygotowany samodzielnie - nieważne! Zresztą o "bombach" studentów można by książkę napisać ;-).

I tylko o prawach słyszę, a o obowiązkach - nic.

Ehhh, chyba się starzeję.   :-)))

Marek Pleśniar09-12-2003 22:30:42   [#18]

ponadto brak mi jakoś przygotowania uczniów do ..... metody podającej:-)

nikt nie umie wysłuchać systematycznego wykładu

AnJa10-12-2003 14:57:58   [#19]

W natchnieniu wieszczem ...

Oj, czuję że mi biała broda rośnie i oko bielmem, jak nie przymierzając Kowalewskiemu, co Zagłobę, Wernyhorę naśladującego, u Hofmana w ekranizacji   "Ogniem i mieczem" Sienkiewicza, grał:-))) (kurka, ale mi zdanie zaj... wyszło)

Dlaczego? Bo ok. roku 1992, na kursie organizowanym przez CODN, przy powszechnym, entuzjaztycznym przyjęciu czegoś, co  wtedy nazywano metodami aktywnymi i demonstrowano jako panaceum na nudny wos oraz wieszczono jako lekarstwo na całe zło polskiej szkoły, zacząłem marudzić coś w stylu jak Marek w #18.

Mało, marudziłem też, że moze ktoś by zaczął organizować warsztaty uczące stosowania metod podających, w szczególnosci wykładu.

Marek Pleśniar10-12-2003 16:02:08   [#20]
albo za mało marudzilismy albo nikt nie słuchał.
gra10-12-2003 16:43:04   [#21]

Sądziłam, że ta grupa ludzi  jeszcze nie dotarła do szkół wyższych, bo przeciez wytwór reformy systemu edukacji jest, w chwili obecnej, w drugiej klasie szkoły ponadgimnazjalnej. Sądzę że do przyjęcia tej grupy absolwentów szkół ponadgimnazjalnych wyższe uczelnie powinny przygotować sie w szczególny sposób. Prowadzę badania umiejętności uczniów, którzy przychodzą do liceum ogólnokształcącego. prawie połowa z nich nie rozumie co czyta, nie potrafi tworzyć własnego tekstu. To ludzie, którzy w egzaminie gimnazjalnym osiągają wyniki niższe niż wymagania reprezentowane testem. Ciekawa jestem czy ktokolwiek prowadzi badania nad skutecznością kształcenia w nowym systemie. Odnoszę wrażenie, że refomę wprowadzono i niech się dzieje co chce.

Inna sprawa którą chcę poruszyć to zagłaskiwanie ucznia w szkole począwszy od najmłodszych klas. System oparto na wielkim zaufaniu w samoistny rozwój dziecka. Nie wolno zostawić go w młodszych klasach, nie jest przyjęte, aby uczeń powtarzał klasę w szkole podstawowej bo ..... Tu mozna wymyśleć miliony przyczyn. trzy lata w gimnazjum .... a potem wielkie rozczarowanie rodziców, uczniów i władz, że wyniki osiągane w szkołach ponadgimnazjalnych bardzo odbiegają od tych, które mieli na niższych etapach. Tylko jak wytłumaczyć rodzicom, że ich dzieci nie czytają i nie piszą? A o mysleniu logicznym to nawet nie ma mowy.

Majka10-12-2003 16:55:26   [#22]
Po lekcjach  rozmawiam z uczniami , próbując ich przekonać, że kiedy się zadaje pytanie, wypada posłuchać odpowiedzi (a nie odwracać się w połowie zdania). Zdumieni są, że nie wypada przerywać komuś wypowiedzi. Kategoria "to niegrzeczne" czy "niekulturalne" nie istnieje w ich systemie!
 Piszę temat na tablicy: pani profesor! -chwileczkę...-Ale to ważne! -słucham- O czym będzie ta lekcja? Kreda wypadła mi z ręki :)
Musi wiedzieć natychmiast.
Ja taki już jestem, ja tak zawsze robiłem  - mówi uczeń, którego proszę, by zaprzestał kąśliwych uwag wobec odpowiadających. Zaproszeni na rozmowę rodzice potwierdzają z uśmiechem: on zawsze tak :) Więc może by to zmienił? Zdumienie mamy .....
Zadaję pytanie konkretnej osobie. Zanim otworzy usta, mówi już cały chór. Dlaczego wy odpowiadacie??? Bo wiemy!
 
Ja się już śmieję z tych codziennych sytuacji :)
To naprawdę nowość - pierwszy taki rocznik w mojej szkole. Myślę, że po jakimś czasie te dzieci trochę dorosną i przestaną uważać, że absurdalna jest prośba, by nie zadawać pytań o wycieczkę w środku sprawdzianu (bo akurat jej się przypomniało, a potem zapomni).
Może i reguły dobrego wychowania przestaną uważać za zabobon...;) (tak mi ostatnio odpowiedział uczeń :)))))
Ale na razie chodzę zachrypnięta srodze (odpowiadam na pytania;) i dziwuję się... Niezłe wyzwanie -praca z pytakami:)
I myślę, że to nie komputery ani gimnazjum winne, tylko cały ciąg "karmienia na życzenie" ;)
Małgoś10-12-2003 17:12:48   [#23]

Majka :-)))

to "karmienie na zyczenie" jest  super!

Scenki:

1. Wywiadówka w II kl. LO, wychowawczyni sygnalizuje rodzicom kłopotliwe dla toku lekcji podnoszenie rąk przez uczniów w celu "Czy moge wyjść do toalety?" i oswiadcza, że uczniowie nie będa wypuszczani z klasy podczas lekcji (chyba, że są jakieś nadzwyczajne problemy zdrowotne)

Na to ojciec jednego z dryblasów:

- Ale przeciez to bardzo niezdrowe dla dziecka, takie powstrzymywanie potrzeb fizjologicznych!

2. Lekcja polskiego w kl. IV. Nauczycielka taszczy maturalnych gigantów na wyżyny poezji, misternie buduje napięcie... jest cień skupienia, ślad zrozumienia...gdy nagle dwumetrowy prawie Tomuś basem rzuca pytanie na drugi koniec klasy:

- Łukasz, a te twoje nowe buty, to podeszwy mają białe, czy czarne?!

3. Było i tak:

Dystygowanym ruchem Pani obiera banana i po odgryzieniu sporej części owocu ...kontynuuje wypowiedź o środkach artystycznych w twórczości Norwida

...

a wszystko to

brak powsciągu wskutek karmienia na życzenie :-)

Marek Pleśniar10-12-2003 18:23:26   [#24]

karmienie na zyczenie - rewelacja:-)

I co z tym zrobić? Bo zauważam że już rodzice tych pociech są karmieni na zyczenie.

Czyli znów to samo: na wychowanie tego dziecka jest o 30 lat za późno.

RomanG10-12-2003 18:56:14   [#25]

karmienie na życzenie - oj tak, świetne określenie

Tak dumam nad tymi korzeniami - gdzie one?

Chyba jednak w domu.
Czy zauważacie, że dzisiaj dziecko stoi zawsze i wszędzie w centrum uwagi rodziny i innych dorosłych? Że jest pępkiem świata praktycznie rzecz biorąc w większości rodzin? Że to potrzeby dzieci są najwazniejsze, a potrzeby dorosłych schodzą na dalszy plan, rodzice wręcz dostosowują się do dzieci?

Podczas rodzinnych zakupów decydują dzieci, nawet jak samochód trzeba kupić, to rodzice z niesłychaną uwagą traktują zdanie dziecka.

W wielu domach to dzieci odbierają telefon, dzwoniąc nawet służbowo do obcej prawie osoby najpierw trzeba wyspowiadać się przed kilkulatkiem.

Adresowanie kart świątecznych - już nie: Szanowni Państwo Magdalena i Roman Gawronowie, ale: Sz. P. M. R. Gawronowie z Cypriankiem i Olusiem.

Podpisywanie życzeń na kartach - to samo.

Przerywanie rozmowy dorosłych jest przez rodziców jak najbardziej akceptowane, matka, ojciec natychmiast schylają się do dziecka i kierują na niego całą uwagę, a dorosły rozmówca musi to cierpliwie przeczekać.

W odwiedzinach to nie dziecko ma się dostosować do gości, ale goście do dziecka.
Niegrzeczne zachowanie coraz więcej rodziców traktuje jako naturalną dziecięcą ekspresję.

Zahaczające o bezczelność artykułowanie przez małe jeszcze dzieci swoich potrzeb i stawianie własnego ja ponad wszystko przez większość rodziców zaczyna być traktowane jako pożądany objaw asertywności.

Podczas spotkań towarzyskich coraz częściej rozmawia się głównie o dzieciach i ich potrzebach, dorośli nagle przestali mieć swoje życie, swoje pasje i zainteresowania.

Sprzedawczynie w sklepach, fryzjerów, kioskarzy, optyków, lekarzy zaczyna się coraz częściej oceniać według podstawowego kryterium: czy potrafi natychmiast wzbudzić dla siebie sympatię naszego dziecka.

Na kartach świątecznych - mając do dyspozycji kilka zdań post scriptum, pisze się głównie o dzieciach. W Ameryce nawet nie wypada już wysyłać kart z wizerunkiem Świętej Rodziny (a nuż urazimy czyjeś uczucia religijne, bo świąt nie celebruje?), zamiast tego kartki robi się samodzielnie na domowym komputerze; centalną część zajmują oczywiście fotomontaże z cyfrowych zdjęć dzieci.
Marek Pleśniar10-12-2003 19:07:10   [#26]

spoko, bez demonów:-) ja mam w dowodzie fotkę piotrka i jakoś raczej uważam to za przejaw miłości a nie kota;-)

lecz racja - chowamy/chowają wszyscy pępki swiata co natychmiast maja mieć co chcą i.."synku nie bij tatusia bo się spocisz"

:-)

RomanG10-12-2003 19:13:25   [#27]
O zdjęciach w dowodach nie pisałem i nie chciałem ;-))
Małgoś10-12-2003 19:40:08   [#28]

Dzieci

sa tak blisko nas i naszych spraw, że przegapiamy moment, kiedy ich obecnośc zamienia się w intruzję ("Mamo, a po co ty spotykasz się z ta pania, ja jej nie lubię")

nie zauważamy, że zbyt wczesnie dowiadują się o tym jacy potrafimy byc słabi i bezradni w zyciu towarzyskim czy zawodowym

za szybko wkraczają  w świat zbyt pogmatwany jak na ich poziom rozumienia rzeczywistości

zbyt wczesnie tracą do nas zaufanie - zbyt wczesnie cynizmem i agresja ratuja się przed rozczarowaniami i cięzarem zycia dorosłych ludzi

... a potem, tak nagle gorzko sie robi na sercu, gdy dziecko-kumpel zmienia się w nastolatka, który parzy na nas jak ...przez powietrze

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]