propozycja Kropki dobra, ale nie do zrealizowania przy tym kształcie rozporządzenia
trzeba by zmienić filozofię dofinansowania - nie określać progów finansowych w zależności od dochodu, a określić tylko jeden próg, poniżej którego dziecko otrzymuje podręczniki od szkoły -> te przechodzą przez bibliotekę (są zakupione przez szkołę) i są wypożyczane tym uczniom na lekcje (lub do domu), zatem byłyby cały czas na stanie biblioteki (i tak dyrektor szkoły musi się tym zająć, a powyższy sposób byłby mniej obciążający szkołę i jej dyrektora, a ma również element wychowawczy)
byłby to również krok w kierunku "uwolnienia" dzieciaków od noszenia
podręczników do szkoły
powinno dążyć się do tego by szkoła dysponowała taką ilością podręczników, która umożliwiałaby: 1. korzystanie z podręczników w czasie lekcji BEZ konieczności noszenia ich na trasie szkoła-dom, 2. wypożyczenie (na rok szkolny) do domu podręczników uczniom, których nie staż na ich zakup.
wydaje się, że wydanie w ten sposób tej kasy byłoby racjonalniejsze, a załatwiałoby również sprawę za ciężkich plecaków czy toreb uczniowskich ...
eh... rozmarzyłam się (ale nie bez powodu - swego czasu w swojej szkole niemal osiągnęłam ten stan :-))
|