Może rzecznik praw dziecka zacznie w końcu bronić dzieci, a nie interesy dziwnych organizacji... Dziś mam, kurczę, dobry dzień. Gdzie nie spojrzę - tam jakiś idiotyzm. Poczytajcie to: http://www1.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,1795408.html Za młody na sukces
Marcin Jurek, rzeszowski gimnazjalista, świetnie wypadł w wojewódzkim konkursie "Polska w NATO". Nie powalczy jednak o wyjazd do Brukseli, główną nagrodę w ogólnopolskim finale. Zdyskwalifikował go wiek: konkurs był adresowany do licealistów 0--> Marcin jest uczniem trzeciej klasy gimnazjum. Od września przygotowywał się do konkursu ogłoszonego przez Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli "Polska w NATO". W ubiegłym tygodniu odbyły się regionalne eliminacje do tego konkursu. Marcinowi poszło świetnie. - Jeszcze przed ogłoszeniem wyników dowiedziałem się od komisji, że jestem na drugim miejscu - opowiada.
Tym większe było jego zdziwienie, kiedy podczas wyczytywania laureatów nie usłyszał swojego nazwiska. - Poczułem się rozczarowany i niedoceniony - opowiada Marcin. - Nie dostałem ani nagrody książkowej, którą otrzymało sześciu najlepszych uczniów, nie zostałem zakwalifikowany do finału. Byłem smutny i zły - mówi chłopak. Okazało się, że konkurs był adresowany do starszej młodzieży.
- W ubiegłym roku startowałem w konkursie polsko-czeskiego stowarzyszenia Jagello 2000. Nikt nie robił wtedy żadnych problemów, choć konkurs był także adresowany do licealistów - mówi chłopiec.
Jak wyjaśnia Izabela Podsiadło-Dacewicz z Głównego Komitetu Organizacyjnego Konkursu "Polska w NATO" regulamin bardzo jasno określa, że jest on adresowany do uczniów szkół ponadgimnazjalnych.
Jak to się więc stało, że uczeń gimnazjum wziął w nim udział? - My w dobrej wierze dopuszczamy wszystkich, którzy się zgłoszą. Dopiero podczas pisania testu uczniowie wypełniają kartę z danymi osobowymi. Wtedy okazało się, że dwóch uczestników to gimnazjaliści - mówi Waldemar Stahl z wojewódzkiej komisji konkursowej w Rzeszowie.
Marcin jest zawiedziony, bo ponad dwa miesiące jego pracy poszło na marne.
- Nie możemy zmienić teraz regulaminu konkursu. Nagrodą główną jest wyjazd do Brukseli dla zwycięskiej ósemki. Gdyby jednym ze zwycięzców był ten chłopiec, pozostali uczestnicy mieliby prawo się odwoływać - wyjaśnia i dodaje: - Będziemy o tym rozmawiać, ale nie sądzę, by możliwe było jego uczestnictwo w finale. Na pewno zastanowimy się nad formą nagrody dla Marcina - obiecuje Podsiadło-Dacewicz. |