Forum OSKKO - wątek

TEMAT: czas pracy
strony: [ 1 ][ 2 ]
marg21-10-2009 20:46:26   [#01]

KN Art. 42 

1. Czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień.

A jeżeli regularnie przekracza?

Do niedawna pracowałam tyle ile trzeba było i czasu pracy nie liczyłam...

Na bazie ciągłego dokładania obowiązków w ramach "40 - godzinnego tygodnia pracy" postanowiłam zacząć skrupulatnie liczyć. Od początku września mój tydzień pracy wynosił: od 48 do 64 godzin.

Czy tylko ja mam takie wrażenie, że te 40 godzin rozciąga się do nieskończoności?

zgredek21-10-2009 20:50:58   [#02]

to może znaczyć tylko tyle, że albo masz za dużo godzin ponadwymiarowych

albo nie potrafisz zaplanować swojego czasu pracy tak, żeby nie przekroczyć 40 godzin

------------

zanim gromy się posypią, to dodam - jestem nauczycielem


post został zmieniony: 21-10-2009 20:52:32
matman21-10-2009 20:55:28   [#03]
Marg, jesteś za mało wydajna, powinnaś pracować szybciej. Jesteś niezaradna. To twoja wina, że pracujesz ponad 40 godzin. Popatrz na tych w marketach. Gdyby szybciej wyciągali te puszki z pudełek i układali na półce, byliby w domu już po 18, a tak do 22 kiblują.
Adaa21-10-2009 21:06:11   [#04]

tak na logikę

dla pensum 18 godzin KN przewiduje czas pracy do 40 godzin w tygodniu

z prostego obliczenia wynika, że pracujacy np 27 godzin (z ponadwymiarowymi) powinni pracować do 60 godzin:-)

27*40/18

no i kogo tu winić za wydłużanie sie czasu pracy?;-)

marg21-10-2009 21:09:53   [#05]

:-)

taaa,

właściwie znam Was od dawna, choć raczej podczytuję to forum, niż sama piszę, więc nie wiem czemu myslałam, że może ktoś powie: zwróć się do sądu pracy o wypłatę nadgodzin, albo nie rób tylu sprawdzianów (może wystarczą dwie oceny na semestr np za pracę na lekcji) :-)))

 A tu tak prosto i prawdziwie odkrywczo - jasne, że jestem niewydajna, niezaradna... Może faktycznie lepiej mi pójdzie z tymi puszkami...;-)

AnJa21-10-2009 21:12:04   [#06]
watpie- tam rotacja straszna pracownikow więc chyba nie wyrabiaja też
matman21-10-2009 21:12:50   [#07]
Ja to tak raczej zgredkowi zadedykowałem. Może niezbyt jasno, ale dobitnie. Przepraszam marg
marg21-10-2009 21:14:01   [#08]
ależ ja się nie gniewam...
marg21-10-2009 21:16:30   [#09]
...tak sobie tylko marudzę, a godzin mam 24,5, czyli jakieś 54 tygodniowo mam pracować (to i tak przekraczam)
zgredek21-10-2009 21:19:38   [#10]

o doczekałam się dedykacji;-)

pozdrowienia

walkiria5721-10-2009 21:24:51   [#11]
W takim filmie pod tytułem: "Firma" ktoś komuś tłumaczy: "Nawet jeśli jedziesz samochodem i myślisz o sprawie, to pracujesz. Sumuj te godziny..." Cytowałam z pamięci. Kwestię wypowiada, jak się wkrótce okazuje, mafiozo, ale ileż w tym racji!...
madaszka21-10-2009 21:30:32   [#12]

Pewnie robisz za często sprawdziany i przygotowujesz zbyt atrakcyjne pomoce dydaktyczne, w tym prezentacie multimedialne. Domyślam się, że  regularnie sprawdzasz też zeszyty ćwiczeń uczniów. Na lekcji nie improwizujesz, mimo wielu lat pracy masz zawsze minikonspekt. Nie lubisz rutyny. Sporo czasu zajmują Ci też szkolenia, opieka nad uczniami w czasie dyskotek, otrzęsin, wycieczek itp. 

A wszystko to można zorganizować sobie prościej, zwłaszcza, że nikt Ci ni każe tego robić i nikt od Ciebie tego nie egzekwuje.Słuchaj dobrych rad na OSKKO...


Marg, przepraszam, że się spóźniłam z postem:)


post został zmieniony: 21-10-2009 21:32:21
grazabo21-10-2009 21:52:43   [#13]

do marg

to ja napisze nie jak n-l,  a jako matka tegorocznego maturzysty.

Wbrew pozorom nasze dzieci lubią miec n-li wymagających i doceniają to ( albo docenią :), że chodziz spać po północy ślęcząc nad ich sprawdzianami.

Są też tacy, którzy nie ślęczą i nie maja komu zrobić godziny karcianej, bo uczniowie po prostu do nich nie przyjdą.

A Ty dla swoich dzieci ( szkolnych ) stajesz się ( jesteś ) autorytetem:)))pozdrawiam

walkiria5721-10-2009 21:56:12   [#14]

Jestem mocno głupia. Nie wiem, co mnie było, Ale podoba mi się: "Są też tacy, którzy nie ślęczą i nie maja komu zrobić godziny karcianej, bo uczniowie po prostu do nich nie przyjdą". 

Kurna, jak  w uciech domu.


jatoja21-10-2009 22:31:31   [#15]

bardzo mnie niepokoi ten wątek

gdzieś jest  zong

1. marg jest ambitna i ma czas na 68 godzin tygodniowo?

2. marg jest mało asertywna i cierpi przez te 68 tygodniowo?

3. marg jest pracowita, a jej post jest wołaniem o szacunek dla pracy nauczyciela?

4. marg słabo organizuje sobie pracę, a post jest wołaniem o pomoc?

Ja bym chyba z takimi notatkami podeszła do dyrektora, może ludzki jest pan?

marg21-10-2009 22:35:44   [#16]

jatoja, bingo,

odpowiedzi 1, 2, 3, 4 są prawidłowe. 4 zonki?

Adaa21-10-2009 22:39:36   [#17]
mnie natomiast niepoki , że marg nie wie co to zong:-))
marg21-10-2009 22:43:13   [#18]

Zong, faktycznie nie wiem,

a zonk x 4 bo za każdym razem porażka...

jatoja21-10-2009 22:48:09   [#19]

mea culpa

byłam pewna, że przez "g" , słaby ze mnie telewidz

.............

co niewiele zmienia

bo by wyszło: marg zmień profesję

marg21-10-2009 22:51:23   [#20]
5. marg lubi swoją robotę, ale lubi też inne zajęcia i wkurza ją, że nie ma na nie czasu...
Dragon21-10-2009 22:52:20   [#21]
Czyli - wybór należy do Ciebie. :-)
jatoja21-10-2009 22:55:15   [#22]
o i to jest zonk ( nie zong)
ulkowa21-10-2009 23:52:49   [#23]

Wrócę do tego co napisała Marg.

Pięknie Marg zacytowała początek art. 42 KN. Ale niestety tylko początek.Dalej jest o tym, że wchodzi w to 18 godzin dydaktycznych, sprawy wychowawcze, szkolenia itd. O ponadwymiarówkach nie ma mowy. To jest po prostu coś dodatkowego.

Wielu nauczycieli powinno sobie przypomnieć, że godzina to jednak 60 minut. To tylko lekcja trwa 45 minut.

W ramach 40 godzin dostajesz Marg wynagrodzenie za 18 godz. dydaktycznych plus ponad 22 godziny Ponadwymiarówki są dodatkowe. Czy oby napewno w ciągu tych dwóch miesięcy pracowałaś dodatkowo 22 godziny w kazdym tygodniu? I czy na pewno w nastepnych miesiącach też bedziesz dodatowo pracowała w kazdym tygodniu dodatkowo 22 godziny?

Przepraszam, możesz sobie odjąć od tego tego godziny karciane

I idąc dalej takim tokiem myślenia.Wielu nauczycieli pracuje dodatkowo w innych szkołach mając po kilka godzin. Czyżby pracowali po 100 lub więcej godzin tygodniowo?


beera22-10-2009 00:03:29   [#24]


Zong-yuan zhao 20081119 olympiade dresden2.jpg

ZONG



marg22-10-2009 00:58:47   [#25]

Ulkowa,

tak, wiem co składa się na 40- godzinny tydzień pracy. Pracowałam ponad 22 godziny dodatkowo (o czym już wspomniałam), a zapowiada się że będę pracować więcej, ponieważ szykuje się koordynowanie programu unijnego i dodatkowe "obowiązkowe" godziny konsultacji dla klas trzecich (coś całkiem ekstra - taka druga, albo i trzecia... godzina karciana).

Właśnie dzisiaj dowiedziałam się, że w przyszłym tygodniu mamy trzy zebrania z rodzicami, każde w innym dniu (w sprawie wprowadzenia dodatkowych obowiazkowych zajęć dla klas trzecich - wspomniane już konsultacje)...

Stąd też moje marudzenie na tym forum...

aleks190122-10-2009 21:11:09   [#26]

   Podoba mi się to niedowierzanie, że nauczyciel może jednak pracowac 40 h. A już ponad 40- jak nic,dorabia tylko w prywatnych szkoąłch i daje korepetycje i jeszcze ma nadgodziny!Nic innego do głowy mi nie przychodzi:)Także, marg policz, może jednak 10 minut mniej było i w przyszłym tygodniu  dolicz, wtedy zebranie ci już nie wypadnie i może braknąć do 40! Proponuję skrupulatne liczenie tego czasu i podjęcie tematu na jakiej radzie, nie żeby siać ferment, ale pokazać rzeczywistość.

zgredek22-10-2009 21:21:39   [#27]

w dalszym ciągu uważam, ze to tylko i wyłącznie brak umiejętnosci organizowania swojego czasu pracy

dlatego pewnie słychać ciągle o tym, żeby przez 8 godzin w godziwych warunkach pracować w szkole

-------------

kiedys pisałam o tym - powtórzę tu:

spróbujcie zamykać swój dzień pracy w granicach 8 godzin - tak aby było: od - do

ustalcie: od 8.00 do 16.00

i nie ma, ze obiad, że dziecko, że mąż

częsciowo w domu, częsciowo w szkole - a może jeszcze gdzieś indziej

a po 16.00 - jest mąż, dziecko

oczywiście w przypadku rad pedagogicznych, zebrań rodzicielskich i innych takich - zmieniamy dzienne godziny, tak a by w tygodniu nie przekroczyć 40

no i piszę o etacie - bez ponadwymiarówek

pozdrowienia

spróbujcie 

aleks190122-10-2009 21:35:56   [#28]

 Popieram te godziwe warunki pracy, dodam jeszcze płacy i wtedy czas mogę zmieniać i dopasowywać. Szkoda, że tylko my tak ten czas źle organizujemy... Urzędy zawsze są otwarte pod kątem potrzeb do 15.00. Tylko nauczyciel zdąży coś załatwić, pod warunkiem ,że dobrze zaplanuje pracę:) 

zgredek22-10-2009 21:38:08   [#29]

nie tak do końca

chyba juz większość urzędów w jednym dniu pracuje troszkę dłużej

a... chyba nie bardzo zrozumiałaś co napisałam

ten czas pracy to sobie masz sama ustalić

np. od 8.00 do 13.00

potem do urzędu - a resztę po urzędzie

;-)

ale masz oczywiście takie prawo

pozdrowienia


post został zmieniony: 22-10-2009 21:39:55
aleks190122-10-2009 21:58:52   [#30]

Dokładnie w jednym i troszeczkę.Przykład biura paszportowego-wyrabiałam paszport synowi- zwykle do 13( załatwianie interesantów), w środy do 17,- W tym jednym dłuższym dniu kolejka zaczyna się robić od 13. Niestety nie załapałam się, mimo próśb, że jestem po pracy, przyjezdna, byłam o 16.Nastepnego dnia brałam urlop bezpłatny.Od tej pory szanuję swój czas i wiem, ile pracuję. Podobnych sytuacji było więcej.Dlatego radzę liczenie i mówienie głośno, co się robi i ile to trwa. 

 


post został zmieniony: 22-10-2009 22:08:45
marg22-10-2009 22:11:41   [#31]

Tak, planowanie czasu pracy.

Dzisiaj byłam w szkole 9.30 - 18.15: lekcje, pilna konferencja, o której dowiedzieliśmy się... dzisiaj (i już planowanie choćby przerwy na obiad wzięło w łeb), szkolenie, kółko...

Obiadu nie było, dobrze, że choć resztki z wczoraj w domu zostały, bo syn sam w domu i na szczęście miał co zjeść.

Mam wrażenie, ze ten rok to jakiś koszmar się robi - następny tydzień zapowiada się gorzej - zajęte trzy popołudnia. I plany na najbliższy czas - jakieś niekończące się badania, analizy, ewaluacje. Nauczanie wydaje się stanowić w tym wszystkim jakiś niewielki mało znaczący dodatek.

Wybaczcie, ale chyba mam dość.

A jak wy widzicie sprawę tzw dyspozycyjności nauczyciela, jak to jest u was w szkołach?

Zgredku, podziwiam, że potrafisz w tym czasie wszystko zrobić. Mnie nie udaje się sprawdzić klasówek w czasie krótszym niż 1-2 godz na ok 28-osobową klasę (2-5 minut jedna praca). Po lekcjach wprowadzamy też oceny do wywiadówki elektronicznej. Prócz godziny "karcianej" dochodzą jeszcze 1 lub 2 obowiązkowo w ramach kosultacji...

zgredek22-10-2009 22:20:59   [#32]

szkoda, że nie spróbowałaś, ale już wiesz, że się nie uda

ale cóż

możesz mi pozazdrościć, bo pracuję w normalnej szkole

i jesli robię coś ponad swój szkolny czas - to robię to z własnej i nie przymuszonej woli, znaczy nie muszę ale chcę

pozdrowienia

ania0322-10-2009 22:27:12   [#33]

 ..jesli robię coś ponad swój szkolny czas - to robię to z własnej i nie przymuszonej woli, znaczy nie muszę ale chcę..

Też tak robiłam Zgredku, a dziś tego żałuję, bo to było kosztem rodziny...było...minęło..nie, nie minęło zostało. odbiło się na rodzinie i na moim zdrowiu.

Ale tak jest ze mną, myślę, że wielu z was będzie żałowało, potem jest za późno, aby pewne rzeczy odwrócić.


post został zmieniony: 22-10-2009 22:32:04
beera22-10-2009 22:35:06   [#34]

20 lat pracowałam w szkole - żeby było jasne.

Byłam zaangażowanym i poświęcającym wiele czasu szkole nauczycielem. Nigdy nie czułam się pokrzywdzona.

Ale zawsze uważałam, ze pracuję bardzo dużo. Aż przyszedł moment, ze poszłam do innej pracy - do CEO.

Zaczęłam doceniać prace mojej mamy, pań w banku, pracowników róznej maści.

Uważacie, ze oni wchodzą do pracy i wychodzą, zapominając o niej? To nieprawda.

Nie jest łatwa praca nauczyciela, ale katorgą bym jej jednak nie nazwała.

====

a co do czasu odjętego rodzinie - w takie bzdury nie wierzę. Nie to się odbiło na rodzinie. Na pewno nie "ponad siły praca w szkole, matki i żony"



ania0322-10-2009 22:42:59   [#35]

..a co do czasu odjętego rodzinie - w takie bzdury nie wierzę. Nie to się odbiło na rodzinie. Na pewno nie "ponad siły praca w szkole, matki i żony" ..

A co Asiu ?

Matka nie mająca czasu i nerwów dla własnego dziecka ( w szkole spokojna, określana nawet jako bez nerwów) i męża, ciągle zmęczona, różne sprawy niepozałatwiane, brak obiadu, zakupy nie zrobione. ( choć mąż dużo pomagał, ale też pracował).

Dodam jeszcze, że stwierdzoną mam arytmię na tle nerwowym a o nadciśnieniu 200 i ponad nie wspomnę.


post został zmieniony: 22-10-2009 22:45:34
jatoja22-10-2009 22:45:30   [#36]
ale z pracy, Aniu, byłaś zadowolona? Miałaś satysfakcję?
ania0322-10-2009 22:51:39   [#37]

Tak, z pracy generalnie byłam zadowolona, ale bywało różnie w różnych szkołach.

Największą dla mnie satysfakcję sprawiało mi to jak dzieci  mówiły , że rozumieją matematykę i bardzo lubią i uznanie rodziców.

 Choć byłam też doceniana przez niektórych dyrektorów to jednak dla mnie takie uznanie było mniej ważne niż dzieci i ich rodziców.

Zresztą pracuję nadal, tylko w mniejszym wymiarze i spokojniej, nie znaczy gorzej.

Bywały lata, że pracowałam od 7:30 do 20:00 i do 22:00, tak, że mnie ze szkoły wożna wyrzucała - i tego żałuję. Praca z komputerami tak pochłania czas.

beera22-10-2009 22:54:27   [#38]

Myślę Aniu, ze te problemy to raczej nie są winą szkoły

Uważam, ze takie po prostu cechy charakteru i osobowości.

===

a co do chorób - znam wielu ludzi z różnymi schorzeniami, którzy nie pracują w szkole.
Pewnie ich choroby biorą się stąd, ze byli uczniami;)

jatoja22-10-2009 22:55:09   [#39]

no to suma sumarum ok. :-)

( gdyby Cię woźna nie wyrzucała, to strach pomyśleć - więc nie żałuj ;-))

Adaa22-10-2009 22:55:35   [#40]

dziś wpadł do mnie konserwator sprzetu róznej maści

ma zone nauczycielkę (małzeństwo z 20 letnim stazem), pochwalił sie, ze żona dostała nagrode ministra

z ciekawosci zapytalam jak on ocenia to co robi zona - czy mu nie przeszkadza, ze tyle pracuje ( sam opowiedział, że stale cos w domu dłubie, jego jeszcze angazuje, wiecznie jakies konkursy, wyjazdy, akcje itd.)

a on, ze czasami tylko przeszkadza, ale tak naprawde jest dumny ze swojej zony i ona mu imponuje swoja pasją

dodał, że sam sie jeszcze w to wciagnął bo czyni z niego wiecznie sponsora ( ma własna firmę facet):-)

dodał, że juz sie przyzwyczaili, że razem z córkę pomagaja zonie w jej pasji ...i nawet to bardzo lubią

miło było posłuchac, naprawdę

 tu zycie rodzinne nie ucierpiało na pewno, ale jeszcze zostało wzbogacone

bo widac, że facet w zonie zakochany i w dodatku nie egoista 




kikka23-10-2009 06:19:26   [#41]

Pracy nauczyciel ma BARDZO dużo. To niezaprzeczalna prawda. Ale bądźmy szczerzy i obiektywni. Pracując w banku lub firmie do 17 czy 18 nie ma kobieta szans wyjść o 13-14 i przygotować obiadu, zrobć zakupów czy po prostu dziecka odebrać z przedszkola. Ponieważ nauczycielowi nikt nie mówi, że kartkówki ma sprawdzić do 15.30, czy przygotować się do zajęć na następny dzień do 16, NIE PRZESADZAJMY!! Naprawdę kobiety innych zawodów zazdroszczą nam, że jeśli  jednego dnia mam 4 lekcje, to MOGĘ ( BO SAMA TO SOBIE ORGANIZUJĘ) , pozałatwić różne inne osobiste sprawy. I oczywiście, posiedzę potem popołudniem długim nad pracami klasowymi, czy przemyślę zajęcia na następny dzień, albo (I ZNOWU TO BĘDZIE MÓJ WYBÓR) posiedzę nad pracą długo w nocy. Ale nie będę musiała zatrudniać opiekunki żeby mi dziecko z przedszkola o 16 odebrała (no, chyba ,że rada, że zebranie ...). Do czego zmierzam, jak w każdym zawodzie, są "ciemne" i "jasne" strony. Ale doceńcie, drogie panie, tą elastyczność xczasu pracy w naszym fachu!! 

PS. I widzę przecież  , że jak dyrektor wyskoczy na godzinkę,bo paszport musi wyrobić,  a potem "przysiądzie" na dłużej i zrobi wszystko, co należy, to też się szkole nic nie stanie, szkoła nie zawala się od razu, bo i wicedyrektor jest i inni pracownicy. I MOŻE ten dyrektor, i nauczyciel gospodarować swoim czasem tak , by mąż, czy żona nie czuli się niekochani.

 

dopisałam PS


post został zmieniony: 23-10-2009 06:26:01
ReniaB23-10-2009 11:47:16   [#42]
Aniu, według mnie Asia ma rację; to na co stawiamy, czemu poświęcamy czas i siły to zawsze nasz wybór i nasze konsekwencje; tak to już jest 
walkiria5725-10-2009 08:53:31   [#43]

No bo tak: kiedyś byłam na pewnym konkursie bardzomiędzyszkolnym. I byłam tam w komisji. 

Do moich zadań należało między innymi sprawdzenie i opisanie pewnej, mniej więcej równo rozdzielonej, liczby prac. 

Z robotą dałam sobie radę w ćwierć czasu na to przeznaczonego, podobnie, jak dwie inne moje koleżanki z zawodu.

Odłożyłyśmy sprawdzone prace i poszłyśmy na kawę.

Po powrocie zastałyśmy widok: Reszta osób sprawdza, czy myśmy dobrze sprawdziły, zamiast sprawdzać swoje.

Albowiem z założenia nie nie jest możliwe, żeby wykonać dobrze pracę, na którą przeznaczono trzy godziny w niespełna dwie. 

Praca nauczyciela jest zadaniowa po wypracowaniu pensum. Nie zamierzam się tłumaczyć, dlaczego zajmuje mi ona mniej czasu, niż innym. Może dlatego,że zamiast latać na prywatki, ślęczałam nad książkami? Albo dobry bóg mnie hojniej obdarował? Nie wiem.

Wiem natomiast, jakim cudem zrobienie dwóch schabowych z kartoflami i kapustą zasmażaną zajmuje niektórym cztery godziny, a mnie dwadzieścia pięć minut.

A później se czytam albo patrzę se na film. 



ankate25-10-2009 10:20:32   [#44]
eee, kapusta zasmażana w 25 min?...chyba, że z marketu, bo w kartofle i schabowy to wierzę...
walkiria5725-10-2009 10:23:14   [#45]
Wrzucasz na rozgrzany smalec. Pamiętaj - kapusta nienawidzi oleju. W 10 minut jest uległa. zasypujesz deczkiem mąki...
ania0325-10-2009 14:14:51   [#46]
Nie wiedziałam, ze kapusta nie lubi oleju, a masło lubi ? - ja często robię na maśle.
szaga25-10-2009 17:49:24   [#47]

pracowałam podobnie jak Ty marg,

poświęcając rodzinę i swoje zdrowie podobnie jak Ty ania03,

staram się tak organizować swoją prace jak doradzasz Zgredku (pracować do 40 godzin tygodniwo żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia)

dlaczego mi nie wychodziło? może mój dyrektor zapomniał o KN Art. 42?

teraz odpoczywam na L4

pozdarawiam zaangażowanych nauczycieli

 

szaga25-10-2009 17:54:14   [#48]

Acha  i jeszcze dodam, że rodzina bardzo mnie wspiera,

mąż mówi że jego drugi zawód to - mąż nauczycielki

ania0325-10-2009 19:25:24   [#49]

Szaga a czy ktoś ze szkoły też jeszcze Cię wspiera, czy Twoje L-4 to teraz tylko kłopot dla nich ?

Życzę Ci dużo zdrowia i pozdrawiam.


post został zmieniony: 25-10-2009 19:26:12
szaga27-10-2009 15:08:08   [#50]

Mam wyrzyty z tego powodu że moje L4 to kłopot dla mojej przyjaciółki, która zmuszona jest robić coś co ja bym teraz robiła, ale choroba nie wybiera jak sama mi powiedziała

wspieram ją, bo zadanie jest bardzo trudne, udzielam rad, ale nie mam siły tego teraz zrobić

zwolnienie było koniecznością inaczej zatryrałabym się na śmierć na własne życzenie ( i prośby Pani Dyrektor)

koleżanki i koledzy ze szkoły wspierają mnie i jestem im za to wdzięczna

Dzięki za życzenia, Tobie też życzę dużo zdrowia

 

strony: [ 1 ][ 2 ]