Forum OSKKO - wątek

TEMAT: co jest z tymi podręcznikami?
strony: [ 1 ][ 2 ]
Marek Pleśniar10-09-2009 16:21:32   [#01]

Tu artykuł

 A tu pytanie me - jaka jest skala problemu zmuszania uczniów do kupowania nowych podręczników bo zeszłoroczne już nie pasują?


------

na naszym forum postulowałem takie coś - by MEN wykupił prawa autorskie do kilku dobrych podręczników i udostępnił je w Internecie do pobrania i wydrukowania dla każdego

To są psie pieniądze a co więcej autor mógłby podręcznik w przyszłości aktualizować

Taki podręcznik można mieć w komputerze, wydrukować na drukarce i można przestać być naciąganym wreszcie





Adaa10-09-2009 16:39:05   [#02]

to pobieranie i drukowanie to tak srednio widzę ... ale moze

co do podreczników :

to co sie dzieje to skandal - nie musze opisywać po co tak i kto na tym zarabia ... no i oczywiscie o tym, ze Men oko przymyka - to wiadomo

ale opiszę konsekwencje (bardzo fajny przyklad)

nauczycielka sprawdza u ucznia klasy II technike czytania ; dziecko czyta : Ola siedzi przy biurku. ...nauczycielka, patrzac w swój podrecznik poprawia - przy stole

dziecko raz jeszcze czyta zdanie - Ola siedzi przy biurku...nauczycielka znów - przy stole

w końcu dziecko czyta : Ola siedzi przy biurku stole

jedna miała w podreczniku zdanie "Ola siedzi przy stole", druga "Ola siedzi przy biurku" - tak istotnej zmiany dokonano w podreczniku


matematyka klasa VI - zeszłoroczna numeracja zadań pod konkretnym działem : 1,2,3,4,5 ...tegoroczny podręcznik (ten sam) numeracja zadań : 1, a), b), 2, a)

to nie sa merytoryczne zmiany, to celowe działanie by dziecko ryczało w domu, ze mu sie stary podrecznik nie zgadza z nowymi, które ma nauczyciel czy koledzy

moim zdaniem, sprawa podreczników to jest zawualowana korupcja


barbara71110-09-2009 16:41:15   [#03]

Ja matka nowo programowego gimnazjalisty musiałam kupić nowe podręczniki, wiedziona instynktem zachowawczym-jako i polonistka-zerknęłam pod nalepeczkę książeczki do gramatyki i cóż ona skrywała:Nr dopuszczenia z lat wcześniejszych.Szkoda, że nikt jasno nie powiedział o tym, iż wiele podręczników po prostu zmienia tylko naklejki:(

Uważam to za wielki przekręt, żeby nie napisać świństwo. Naprawdę zastanawiam się nad sensem całej tej reformy.Zwłaszcza w gimnazjum.


post został zmieniony: 10-09-2009 16:43:44
AnJa10-09-2009 16:43:04   [#04]

mam podobne wrażenie - to do Aday

korupcja podparta wymogiem posiadania podręcznika

jesli nie korupcja to absolutna głupota wynikająca z braku orientacji w działaniach lobbystów

co do poinformowania- a kto miał to zrobić? nauczyciele czesto wybierali w ciemno


post został zmieniony: 10-09-2009 16:44:30
barbara71110-09-2009 16:47:04   [#05]
Wybierali w ciemno, bo na szumne i dumne konferencje o nowych podstawach programowych, mieli zaszczyt być tylko nieliczni.A może tam nie mówili o podręcznikach, piszę z goryczą;) bom się wybierała, a z braku miejsc nie dostała.
post został zmieniony: 10-09-2009 16:48:10
Gaba10-09-2009 16:49:30   [#06]

nie będę nikogo broniła - jestem autorką podręcznika i recenzentem ministerialnym.

 

Nasze podręczniki dostały zalecenia od recenzentów i musieliśmy te uwagi uwzględnić, czy się zgadzaliśmy czy nie, czy wg nas były słuszne czy nie. Nie chcelismy dyskutować. Wg mnie niektóre były przekroczeniem kompetencji recenzenta. znam autorki, które podjęły dyskusję z recenzentami i dostały negata.

Recenzowałam 10 podręczników, w tym jeden stary - wskazałam w nim kilka stron oczywistych błędów językowych. Naprawdę oczywistych i dodałam wskazówki redakcyjne - szacowne wydawnictwo językowe nie potrafiło prawidłowo wprowadzic równoważnika zdania.

Zalepianie numerów, sztuczki i tricki są niedopuszczalne - tak samo, jak bezsensowne podawanie list podreczników do 15 czerwca, po co?

 

Ten kij ma kilka końców - u nas się dzieci ucza z podręczników starszych, nauczyciel ma wiedzieć, gdzie sa drobiazgi pozmieniane.

Adaa10-09-2009 17:01:13   [#07]

Nauczyciel nie jest od tego, by sledzic czasami durne drobiazgi

Niech wydawca zamieści (przy nowym druku) wykaz zmian w stosunku do poprzedniej wersji 

Gaba10-09-2009 17:11:07   [#08]

może tak, nie jestem przekonana. Nauczycielki wiedzą, że są to formy językowe, które nie zmieniają sensu, że są to dodane biogramy (nie zmieniają sensu ksiązki), dlatego jeżeli wiedza, to moga spokojnie pracować.

- dla mnie wprowadzone zmiany w moim podręczniku są wtórne. Można pracować obiema wersjami (wg mnie)

JarTul10-09-2009 18:49:15   [#09]

Winy nauczycieli ani nauczycieli-dyrektorów tu na pewno nie ma.
Działamy tak jak wymagają tego przepisy prawa.

USO:
Art. 22a.  1.  Nauczyciel ma prawo wyboru podręcznika spośród podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego.

mała re10-09-2009 18:58:26   [#10]

Art. 22a.  1.  Nauczyciel ma prawo wyboru podręcznika spośród podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego.

zgadza się nauczyciel ma prawo, tylko rodzic musi zapłacić 500 zł za nowe "zgodne z podstawą" podręczniki a nie 150 albo mniej za używane - córka gimnazjalistka

Chyba że rodzic jest też nauczycielem ;)

JarTul10-09-2009 19:06:40   [#11]

Czegoś nie rozumiemy.
Przepis prawny jasno stanowi, że nauczyciel ma prawo wyboru podręcznika spośród podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego i innych wskazać nie może, jeżeli ma pozostać w zgodzie z przepisami prawa.

Zgadzam się z Tobą w pełni, że koszty ponoszone przez rodziców są absurdalne i zupełnie niepotrzebne, ale w pełni odpowiada za to inicjator zmian oraz ustawodawca, który takie zapisy wprowadził do ustawy a nie nauczyciele.



Adaa10-09-2009 19:31:39   [#12]

koszty to bardzo wazna sprawa i bardzo irytujaca rodziców

a druga sprawa to kwestia ciężaru plecaków

gdyby zakres treści podreczników był stabilny rozwiazałoby to w znacznym stopniu sprawę dwóch kompletów podręczników

zamiast kupować nowe - drogie rodzic móglby kupić w tej cenie (albo taniej) dwa używane - jeden szkolny, drugi domowy, albo szkoła mialaby komplety uzywane a dziecko swoje wlasne w domu...no możliwosci jest wiele

przy takiej polityce podrecznikowej (czytaj - zarobic musi ktoś) nie jest to realne


walkiria5710-09-2009 20:05:51   [#13]

Pamiętacie elementarz Falskiego?

Niemal się rozpłakałam, kiedy parę lat wstecz zobaczyłam reprint w księgarni...

Później był taki jakiś inny, którego używał moj syn. Przy wprowadzaniu "r" był tekst: "To jest kuter rybaka i ryby". Jakaś gazeta zapytała, na co rybie kuter i w następnym roku lapsus poprawiono. 

To było nieumyślne pośliznięcie, ale po co było psuć dobre?

Usankcjonowana korupcja jest prawem. Usankcjonowane morderstwo jest prawem także i tyle. 


Gusia10-09-2009 20:09:03   [#14]

AnJa i tu masz rację, ktoś zarobić musi.

Piszę tu jako matka... moje dzieci w klasach młodszych zapisały dosłownie 1 zeszyt, (może 1,5). Dziecko nie ma w nawyku na końcu zdania pisać kropek, ponieważ już są. Jak mówię mojej Oli, żeby napisała kropkę, to ona mówi że już jest. :( Wkurzają mnie te uzupełnianki, nie wnoszą nic. Byłby podręcznik - dzieci by pisały... Pamiętam, że była książka (chyba do 2 klasy) Wokół nas - i nie było ćwiczeń, nie mówię już o 23 książeczkach na cały rok.... zresztą w starszych klasach nie jest lepiej...

chore to i tyle

Misza10-09-2009 23:14:39   [#15]
Dołożę i ja do tych podręczników. Moje młodsze dziecko dość mikrej postury z ledwością dotarło dziś do domu z powodu ciężaru plecaka. Sprawdziłam - ok. 15 kg. W szkole są szafki, ale co mają do nich chować? W młodszych klasach przynajmniej bloki, farbki itp. leżały sobie. Jedna z pań uczących moje dziecko powiedziała, że w nowym wydaniu jest tak mało zmian, że mogę sobie podarować kupno. Widać, da się. A przy porządkach sprawdzałam, które książki zostawić, a które już nie posłużą. I złapałam się za głowę, książki i ćwiczenia starszego nie wykorzystane w 3/4, w gimnazjum! W takim razie nie są dzieciom potrzebne! Tylko co z tego? 
Jacek10-09-2009 23:21:01   [#16]

ano wiedza jest ciężka niestety.... nie tylko wagowo ale i w kieszeni też

 

 

jatoja10-09-2009 23:24:09   [#17]
w sprawie ciężarów plecaka: podoba mi się rozwiązanie w szkole syna -  Rada Rodziców odkupiła od starszych klas zestawy podręczników. Syn nosi ćwiczenia tylko i zeszyty ( o ile pamięta :-)). 
Misza10-09-2009 23:32:14   [#18]
Ja mam książki po starszym, ale co z tego skoro do polskiego nowe wydanie, do historii całkiem nowe, do matematyki nowe wydanie, a do informatyki musi być to z cd, w angielskim w książkach piszą...oczywiście, kto by pamiętał, żeby ołówkiem itd. Dobra, kupiłam, ale pewnie z czasem on będzie połowę tych książek nosił, dziwić mu się?
jatoja10-09-2009 23:35:09   [#19]
zacytuję Gabę: nauczyciel MA wiedzieć gdzie są zmiany w NOWYCH (sic) wydaniach
Misza10-09-2009 23:40:04   [#20]
I niektórzy wiedzą i mówią. Ale nie wszyscy.
jatoja10-09-2009 23:41:37   [#21]
Misza: MA!!! i już.
Marek Pleśniar11-09-2009 01:31:59   [#22]

pytanie mam do Was


co jest, Waszym zdaniem nie tak w wydrukowaniu podręcznika sobie na domowej kolorowej drukarce? Z profesjonalnego PDFa?

W sytuacji gdy PDF jest w domenie publicznej, nic nie stoi na przeszkodzie by mogły za darmo brać go też wydawnictwa i dla zamożnych drukować w postaci ślicznych podręczników za pieniądze

ale nauczyciel i uczeń miałby wybór - mógłby nie kazać kupować lub kazać kupować lub tez pozwolić klasie na dowolność - niech źródło tej samej ksiązki będzie dowolne

Te zaś klasy, które mają ochotę uczyć się z innych podręczników rozmaitych wydawnictw mogą przecież po staremu - kupować sobie co dusza zapragnie.

Popieranie public domain to rzecz korzystna

dla niezamożnych wydatek kilku setek złotych rocznie to wiele, a 100 kartek i trochę tuszu kosztuje znacznie mniej

Marek Pleśniar11-09-2009 03:32:34   [#23]

http://wyborcza.pl/1,75248,7025311,Stare__tansze_podreczniki_wracaja_do_szkol.html        





Gaba11-09-2009 07:35:50   [#24]

Pokazałam Wam 2 perspektywy - chcę się teraz skupić na tym, co jako recenzent zauważam. Muszę zauważać błędy - nie chodzi o subtelności. Tak, jak napisałam, miałam do recenzowania tylko jeden "stary" podręcznik czyli taki, który już miał dopuszczenie. 

Nie o to mi chodzi, że wydziwiam i się popisuję - zachowuję tkankę podręcznika wszędzie, ale nie mogę nie reagować, gdy korekta i  wydawca puszcza kwiatki, np. nie z przymiotnikami czy z imiesłowami. Raz tytuły pochyla raz pisze w cudzysłowach, źle numeruje. Muszę reagować, gdy nie wie, czy ma być podłóż/podłuż (chodziło jednak o to drugie), muszę reagować, gdy pojawia się natrętna ilość wyrazów obcych z zakresu tzw. rzutu granatem (unaukawianie stylu), muszę poprawić... (cyt.) trzykrotną koniczynkę żółtą na trójlistną... - wiem, co nam autorom dolega, ale musi być książka przejrzana chłodnym okiem. A to wyraz domino nagle się nie odmienia, a to skład wlazł na ilustrację, a to pojawiają się nagle nazwiska kreatorów mody i... skąd dzieciak ma wiedzieć, jak wypowiedzieć dane nazwisko. Myślę, że doświadczenie w pracy z dzieciakami pozwala mi trochę sensowniej wypełniać ww. zadania.

Wiem, bo sama pełnam grzechu - frycowe zapłaciłam w 1999, popełniając szereg błędów. Dlatego uważam, że książki szkolne należy przeglądać - pomysł z informacją, co się zmieniło... dobry. A przede wszystkim uczciwy.

Mnie się najbardziej nie podoba to, że ogólnikowo zapisano sprawę papieru, uważam, że winno się tutaj bardziej ingerować.  To są cegły.


PS. Cieszę się, że jako minister w naszej szkole, wiedziałam, co zrobić.

fredi11-09-2009 07:53:46   [#25]
"Gazeta Wyborcza": Starsze, tańsze podręczniki wracają do szkół.
Pierwszoklasiści z podstawówek i gimnazjów będą mogli używać książek starszego rodzeństwa albo odkupionych z tzw. drugiej ręki - zdecydował MEN po artykule gazety.
ecomarta11-09-2009 07:59:27   [#26]

Zastanawiam się jak....w książkach do 1 klasy SP wszędzie są naklejki. Ze starymi ksiązkami dzieci nie pracują do końca,czy jak?

Kupiłam dziecku Falskiego....

beera11-09-2009 08:41:53   [#27]

http://www.nowoczesnapolska.org.pl/tematy/wolne-podreczniki/

to fajny ruch

====

oczywiscie ważne jest tanie-drogie

ale ważniejsze jest dobre-złe.

Do klas I-III nie ma dobrych podręczników - tak uważam

Gaba11-09-2009 09:04:04   [#28]

ciut się znam na kosztach podręczników i doprawdy nie rozumiem, dlaczego podręczniki do języków obcych są 2, a nawet 3 x droższe, a w skrajnych przypadkach więcej od "normalnych" podręczników. 

Cena podręcznika do języka hiszpańskiego wynosi 120zł. Kto oszalał?  (Dzieci z rodzicami same wybrały drugi jezyk, nikt im nie narzuca, tak jest w naszej szkole)


post został zmieniony: 11-09-2009 09:05:09
Marek Pleśniar11-09-2009 09:11:26   [#29]

http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Strona_g%C5%82%C3%B3wna

 to niezłe też

ale wolałbym by państwo hurtem kupiło też taki zestaw ogólnokształcący

AnJa11-09-2009 09:19:32   [#30]

drobiazg taki: domowy wydruk podręcznika, zwłaszcza kolorowy, jest sporo droższy od zakupu przeciętnego podręcznika

przy profesjonalnych drukarkach może trochę inaczej jest

to przy założeniu, że drukuje sie cały podręcznik- czyli teoria

 w praktyce jednak wykorzystuje sie kilkanaście procent podręcznika - do reszty mozna zajrzeć w kompie

beera11-09-2009 09:21:23   [#31]

to jest to samo

jednym z projektów Fundacji jest "wiki wolne podręczniki"

krystyna11-09-2009 11:38:08   [#32]

hm...

nie byłam na sierpniowym spotkaniu dyrektorów z KO, a ponieważ dzisiaj pojawiły się na kuratoryjnej stronie prezentacje z tego spotkania, to sobie czytam - i już jedno z pierwszych "zaleceń" powala:

W klasach I szkoły podstawowej i klasach I gimnazjum począwszy od roku szkolnego 2009/2010 mogą być stosowane wyłącznie nowe podręczniki, zgodne z nową podstawą programową.

;-(

JarTul11-09-2009 11:53:09   [#33]

To umyka w dyskusji.
Chcemy być racjonalni, rozsądni... Tak! Tak! Tak!
Ale nasze postępowanie ma być zgodne z przepisami prawa... które jest w  takim razie nierozsądne...

 A zatem dura lex, sed lex... czy hulaj dusza?


post został zmieniony: 11-09-2009 11:53:50
Marek Pleśniar11-09-2009 21:38:18   [#34]
offset w mmałej lokalnej drukarence to w ogóle 8-12 gr za stronę czyli 8-12zł za 100 stron A4

ponadto po czort to drukować jak każdy uczeń ma komputer

ewapr11-09-2009 21:53:01   [#35]
A czy widzieliście drodzy Nauczyciele, co uczeń potrafi zrobić z podręcznikiem w ciągu kilku miesięcy? Jak można go komuś sprzedać? Oddać wstyd. Czasy, gdy się szanowało podręczniki (i książki) minęły, mam nadzieję, że nie bezpowrotnie.
JarTul11-09-2009 21:55:58   [#36]
Cóż? My mamy opory przed tym co dla młodych ludzi staje się naturalne (komputer/netbook/notebook/... + elektroniczny, multimedialny, interakcyjny podręcznik)
jatoja11-09-2009 23:01:52   [#37]

do ewapr:

i jeszcze do tego NIE UMIE NIC

i ma wymagania

i jeszcze chce zeby nie zadawać do domu

i w ogóle

.............

słuchać hadko

Marek Pleśniar11-09-2009 23:11:21   [#38]
i jeszcze ma laptoka, łobuz jeden
JarTul11-09-2009 23:14:18   [#39]
Nie znam takich co nie umieją nic.
Po prostu nie umieją części "rzeczy", których szkoła  od nich oczekuje... Ale bez tego da się żyć... i to czasami całkiem nieźle. :-)
JarTul11-09-2009 23:32:46   [#40]
Rzecz jasna, to wyżej to tak na marginesie... sprowokowane słuszną, trochę sarkastyczną wypowiedzią ciut powyżej.
walkiria5711-09-2009 23:57:30   [#41]

To nie wyda, to po prostu nie wyda.

Można se mieć super-, hiper-, mega- laptoki i nie wyda; bo żeby coś znależć, trzeba wiedzieć, czego się szuka. 

Musi się mieć  bardzo szeroką wiedzę ogólną, tak, żeby odróżniać aluzję od żaluzji i stróżkę od strużki, żeby cokolwiek znależć.

Odhumanizowanie nauki, poza zachwytami doraźnymi, prowadzi do szaleństwa.  Komputer jest bezstronny, cierpliwy i nigdy na ciebie nie nakrzyczy, jeśli popełnisz błąd. Cudo i cudo jeszcze raz. Za każdym razem, kiedy popełnisz błąd, on ci wyśle stosowny formularz, biorąc pod uwagę siłę błędu...

Raz tylko zmarszczy brwi, a innym razem cię ofuknie, ale przynajmniej nie da w po pysku...

Wystarczy tylko przed przystąpieniem do czerpania wiedzy wprowadzić odpowiednie dane: co do  kondycji rodziców poprzedniego wieczora, własnego znaku zodiaku w ascendencie, regularności spożywania posiłków ze szczególnym uwzględnieniem diety bogatej w białko i witaminy (podać rodzaj białka i źródło witamin), częstotliwości zapadania na infekcje wirusowe (podac rodzaj), fazy księżyca w danym dniu, zapadalności w rodzinie na poszczególne rodzaje chorób tudzież obciążenia genetyczne...


...i już można przystąpić do rozwiązywania zadań i uzyskać najbardziej możliwą, obiektywną wykładnię. 



hania12-09-2009 11:41:25   [#42]

"ponadto po czort to drukować jak każdy uczeń ma komputer"

oj Marku, uśmieszku zapomniałeś postawić......

beera12-09-2009 11:52:30   [#43]

jedno w tym bałaganie, fajnie, ze pada

"uczniowie nie muszą mieć podręczników"

no i dobrze - bo podręczniki do informatyki, plastyki, muzyki, techniki naprawdę wystarczy, jakby w szkole były - tak są z rzadka używane (a kupowane)

a podręczniki do I-III np. z polskiego można by wyrzucić do koszra, realiazując podstawę na tekstach dobieranych przez nauczycieli.

rzewa12-09-2009 11:57:45   [#44]

O!

przepracowałam w szkole w charakterze nauczyciela ponad 20 lat (połowę z tego na pół gwizdka - jako dyrek :-)) i nie wymagałam od uczniów, ani na początku mając i 34 godz/tydz, ani potem (7 godz/tydz) jakiegokolwiek podręcznika

i nie uczyłam tylko informatyki - uczyłam na początku na "pełny regulator" fizyki i matematyki...

czyli można :-)


post został zmieniony: 12-09-2009 11:58:37
grażka12-09-2009 12:16:55   [#45]

Obowiązek korzystania z pakietów dydaktycznych w I-III zapisany jest w podstawie programowej (pkt 1.2.f.).

A dyrektor ma obowiązek monitorowania realizacji podstawy.

beera12-09-2009 12:35:51   [#46]

Grażka - ale żeby było zabawne, nie wiadomo, co to jest "pakiet dydaktyczny" - więc jesli nazwiesz tym pakietem coś, co sama stworzysz, będzie nim.

Nie pamiętam, gdzie to jest zapisane - w zaleceniach? POkaż ten fragment, to będzie nam łatwiej rozmawiać.

No i fakt - ma ten dyrektor ten obowiązek, ale ZAWSZE miał i czemu akurat w tym roku ma na tym tle stracić rozum?

jatoja12-09-2009 12:50:56   [#47]

Podobnie jak rzewa...podręczniki do polskiego kupowali  czteroosobowych grupach, pilnowałam sprzedaży na koniec roku rocznikom młodszym ( liceum) - happening pt. "wymiana zwojów zewnętrznej pamięci

ponieważ robiłam konspekty ( głupiaja) do każdego konspektu miałam teksty ( niegdyś maszynopis, potem ksero), podawałam dzieciakom źródła przedmiotowe ( jacie, internetu nie było jeszcze!), podobno uczniowe handlowali też zeszytami z lekcji :-)))

........

się pochwaliłam,

 teraz kupuję synowi za grubą kasę podręcznik, z którego realizują skrawki ( matematyka tu się broni, bo rzetelnie "podręcznikowana")

gdybym była dyrektorem ( reformatorem) nakazałabym nauczycielom tworzenie do każdej lekcji informacji o zakresie wiedzy programowej dostarczanej na określonych godzinach, obowiązkowo, do zeszytu ucznia

wtedy podręczniki (źródła) dowolne...( gimnazjum, ponadgimnazjalne, bo podstawówka to pewnie nie przejdzie)

nie jestem, więc pewnie nakrzyczycie za brak pp czy niezgodność


AnJa12-09-2009 13:00:21   [#48]

nieczęsto ucze w dziennych

ale jak juz to od kilku lat podaję ten zakres

tyle, ze ja od 1994 nie uznaję zeszytów (chą- mają, nie to nie)- nie wiem więc co oni z ta wiedzą robią

Gaba12-09-2009 13:05:10   [#49]

nie nakrzyczę. Sama pracowałam metodą bezpodręcznikową, ale dostęp do ksera już miałam. Co do przedmiotów takich jak technika, plastyka, muzyka czy informatyka i "upodręcznikowanie" ich uważam za żartobliwe naciąganie rodziców przy współudziale nauczycieli. U nas są te podręczniki od lat w bibliotece po 15 sztuk. Korzystają uczniowie po kilka razy w roku z nich. 


A rady rodziców zamiast kupować kwiatki i się składać na różne składki, niech zrobią coś dla siebie pożytecznego i  niech kupią  (składając się po symbolicznej złotówce) te podręczniki do biblioteki. Ludzie zróbcie se taką akcję w szkole - każdy na to pójdzie!

jatoja12-09-2009 13:05:14   [#50]

to ja zaczęłam wymagać prowadzenia zeszytu, gdy przestałam podręcznik

kurka, czegoś musiałam powymagać sobie, nie?

strony: [ 1 ][ 2 ]