Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wiecie wszyscy ile w Waszych szkołach to kosztuje? Hę?
strony: [ 1 ][ 2 ]
blanka30-08-2003 23:54:42   [#51]

JANUSZU!!!

DO POCZYTANIA!
POZDRAWIAM!
blanka31-08-2003 00:04:34   [#52]

NIE

Próbujesz mnie wyłączyć z FORUM. Nie jestem osobą konfliktową. Chciałam coś osiągnąć. Dla dobra moich UCZNIÓW. Zdziwiłabym się, gdyby moje poglądy były z radościa przyjęte między innymi przez Ciebie. Ale problem jest. Problem, który istnieje. Możemy polemizować (kłótnia nie wchodzi w grę).

Kolejny raz nic z dyskusji nie wynika,  szkoda.

Pozdrawiam.
Marek Pleśniar31-08-2003 00:05:48   [#53]

już nie bardzo rozumiem o co biega tu. Zdołałem zrozumieć że różnica między Januszem a Blanką (oprócz tego w którą stronę zapinają guziczki) polega na tym, że ona wie a Janusz nie. To jestem w stanie pojąć, choć byłbym ostrozny osobiście w twierdzeniu że zdecydowanie coś wiem. Filozofowie jakoś inaczej nauczali. Znam też zawody mężów i żon dyskutantów. Nie wiem jeszcze kto jak gotuje ale wierzę że wkrótce się dowiem. Wiem kto ma zdolne dzieci, nie pochwalę sie tym samym, bo ten łobuz, mój syn tylko biega po podwórku i nic za cholerę nie chce scałkować. Napotkałem też apologię uczenia bez podręczników choć nie wiem po co. Nie wiem też jak określic koszty uczenia bez powyższych, bo jakaś przecie materia potrzebna tu jest. Chetnie poznam teraz wyznania kogoś, kto nie miał podręcznika sztuki kochania ale idzie mu nieźle;-)

Generalnie zaś lubię jak rozmowa kluczy, zmienia kierunki i łamie giry w opłotkach;-)

blanka31-08-2003 00:20:10   [#54]

Marek.

Ja po prostu chcę, żeby dzieci chodziły do szkoły. Aby się w niej uczyły.
Niech ta połowa ich życia napełnia je radością.
Niech nie czekają na wakacje.
Niech nie czekają na sobotę.
Czy to tak dużo?

Szkoła mnie uczy.
Lubię szkołę.
Lubię IŚĆ do szkoły.
Czy to jest trudne? Dla NAS nauczycieli?

Pozdrawiam.
Małgoś31-08-2003 00:28:02   [#55]

ojej :-((((

a ja też czekam na wakacje

i kocham długie weekendy bardziej niż zwykłe

i czasem robie sobie wagary

i nie cierpię pisania (zarządzeń, pism wyjasniających,analiz i innych zadan domowych)

i ubrania galowego nie cierpię - zwłaszcza żakietów

i ucze się w szkole jakis takich głupich rzeczy: pragrafy, artykuły itp i co sie naucze, to juz nieaktualne i znowu ...jak ten biedny Syzyf

i nie napełniam się w szkole radością

chyba źle ze mną

;-)))

blanka31-08-2003 00:30:29   [#56]

Małgoś.

Boję się czegokolwiek napisać.
Janusz Pawłowski31-08-2003 00:32:03   [#57]

Czy pisząc zdanie:
"Zdziwiłabym się, gdyby moje poglądy były z radościa przyjęte między innymi przez Ciebie"
miałaś zamiar mnie obrazić Blanko, czy znów coś źle odczytałem?

Jeśli tak, to będę wdzięczny, gdy następnym razem obrazisz mnie dopiero wtedy, gdy się lepiej poznamy i polubimy.

Jeśli nie - to się cieszę.

blanka31-08-2003 00:35:39   [#58]

JANUSZU!!!

Jeśli napiszę,że juz Cię kocham, to będziesz mi miał to za złe?
Małgoś31-08-2003 00:37:11   [#59]

Blanko

jest środek nocy

wszystko jakies takie odrealnione

wszechświat ogromny

słowa zawodne i umowne i czasem bezradne wobec myśli

:-)

take it easy

be happy

don't worry

blanka31-08-2003 00:42:00   [#60]

To nie tak

jestem dla innych

chcę żyć dla nich

pomocną pragnę być

szukam

raości

szukam

szczęścia

chcę pomóc w życie wprowdzić ... (tych moich kochanych).
elka4031-08-2003 00:47:37   [#61]
A miało być podręcznikowo... Zeszło na opłotki... Podręczniki drogie i w dodatku ciężkie... Wiedza nie jest lekka i kosztuje... Kosztowała i kosztuje. O ile sobie przypominam z czasów uczniowskich to bardzo chciałam mieć swoje własne, nowiutkie podręczniki. Zarabiałam w wakacje zrywając owoce różnych gatunków i odmian począwszy od klasy IV podstawówki. Miałam pieniądze i nowe książki oraz inne fajne rzeczy: pióro chińskie, torbę skórzaną i dżinsy. Rodzice dokładali niewiele.

P.S. To jest tylko propozycja, ale dziecko potrafi.
blanka31-08-2003 00:52:23   [#62]
Wiesz, dzieci to chyba na inne cele przeznaczą przez siebie zarobione pieniądze.
blanka31-08-2003 01:03:00   [#63]

O rany.

""Czy pisząc zdanie:
"Zdziwiłabym się, gdyby moje poglądy były z radościa przyjęte między innymi przez Ciebie"
miałaś zamiar mnie obrazić Blanko, czy znów coś źle odczytałem?

Jeśli tak, to będę wdzięczny, gdy następnym razem obrazisz mnie dopiero wtedy, gdy się lepiej poznamy i polubimy.""

Januszu logikę znasz prawda?

Późna jest noc...
Maelka31-08-2003 09:51:21   [#64]

A moje (szkolne) dzieci

uczą się bez podręczników. I nie jest to ani mój, ani ich wybór. Po prostu nikt nie wpadnie na pomysł, że niektórzy potrzebują książek. Przepraszam za wyrażenie: s p e c j al ny c h książek.

Bo łatwiej jest zlikwidować słowo na legitymacji i szyldzie niż zlikwidować problem. Nie ma słowa, nie ma problemu. Są pieniądze na zmianę pieczątek, nie ma na wydanie podręcznika, którego nakład nie będzie przekraczał 5000. Po co podręcznik?

A nauczyciele? Niech kombinują:piszą, szperają, przepisują...

Przyda się do awansu. Dzieciom pewnie  też...

Od lat uczę tak, jak Blanka. Ale ja uczę polskiego. I tęsknię za podręcznikiem...

Marek Pleśniar31-08-2003 09:53:09   [#65]

"Są pieniądze na zmianę pieczątek, nie ma na wydanie podręcznika"

nic dodać nic ująć

beera31-08-2003 10:24:41   [#66]

Maelka

:-)

Jednak miałam rację, pisząc o nietuzinkowym owalu :-)))

Chcę podręczników- dobrych podręczników!
Podręcznikow dla dzieci, ktore w mojej szkole uczą się programem szkoły specjalnej i dla ktorych musimy ciągle tworzyć cos sami.

I podręcznikow chcę dobrych dla n-poczatkowego. Bez kretyńskich zeszytów ćwiczeń, bez ładowania wszystkiego chaotycznie i bezrozumnie..

Chcę dobrze wydanych podręczników, nie klejonych, lecz szytych, nie wydawanych na błyszczącym papierze dla podniesienia kosztów. Chcę podręczników, w ktorych się nie pisze, lecz , ktore traktuje się jak książkę- z szacunkiem.

Bez podręczników- ok , jesli to ma pomoc dziecku, ale powiem szczerze- mojemu synowi książka jest potrzebna. Nawet ta do matematyki. I mi jest potrzebny jego DOBRY podręcznik- czasem bowiem trzeba dziecku pomoc, a wtedy dobry podręcznik którego wywody zrozumie rodzic jest nie do przecenienia. I podręcznik do geografii jest mu potrzebny, i do historii.

bez przesady, bo wywalimy dziecko z kąpielą :-)

Marek Pleśniar31-08-2003 10:32:02   [#67]
chlllup!
RomanG31-08-2003 17:42:47   [#68]

> Boję się czegokolwiek napisać

Ja też się boję, aby nie zostać źle zrozumianym przez Janusza, do którego mam wielki szacunek.
Amicus Plato, ale muszę to, co leży mi na wątrobie, choć nie bardzo wiem, jak odpowiednie dać rzeczy słowo.

a bez...  
podręczników nie można uczyć? - napisała blanka.

I zamiast merytorycznej dyskusji spotkała się z prowokacją i ironią - prawda, subtelną, ale dla mnie czytelną - nie jestem na forum od dzisiaj. Od postu nr 34 zaczęło się coś nieładnego.

I chcę powiedzieć jedno: łatwo pod względem technicznym nadać komuś uprawnienia do pisania na tym forum. Trudniej sprawić, aby "nowalijki" _chciały_ pisać i aby pisały z radością, z poczuciem, że nie muszą uważać na każde słowo, jeśli tylko mieści się w granicach dobrego smaku.

Zauważyliście, że od pewnego czasu głos na forum zabierają głównie "starzy" forumowicze? Nie mówię (ani nawet przez myśl mi nie przeszło :-) ), że oni mają zamilknąć, ale czuję wyraźny respekt całej rzeszy tych "młodych" przed zabraniem głosu. Może by się zastanowić, co zrobić z tym respektem i o czym on świadczy?

Jak ktoś dostaje po łapach za wyraźny i długotrwały brak kultury czy nieszanowanie zdania innych, to jest to "szkoła dyskutowania", czy "lekcja życia", jak to chyba ujął kiedyś Marek.
Jak ktoś dostaje po łapach tylko za to, że jest nowy i odezwał się niedokładnie w tym kierunku, co starzy bywalcy, to staje sie już niebezpieczne.
Grozi podziałem na starych i nowych, grozi kiszeniem się we własnym sosie, grozi Towarzystwem Wzajemnej Adoracji.
Na założycielach tego forum spoczywa odpowiedzialność większa, niż na "nowym narybku". Mają powszechny szacunek, uznanie za dotychczasowe dokonania i przeważnie poparcie innych już "za nazwisko".
Jak z wyżyn swego autorytetu zgromią nowicjusza już na wstępie, to go spalą.
> Próbujesz mnie wyłączyć z FORUM - to są odczucia blanki po jej pierwszej tutaj dłuższej wymianie myśli. Przestraszyłem się tych odczuć.

To chciałem powiedzieć.

Chętnie dostanę po łapach od tych, którzy potrafią mi udowodnić, że to wszystko źle odczytałem.
Adaa31-08-2003 18:16:17   [#69]

oho...

powiem Ci Romanie:-)

gdybym była "nowa" to takie słowa by mnie wkurzyły:-) bo co?  sugerujesz,ze nowi jak na nich tupnąc nózką to siedzą cicho?

 dokonałes ( podejrzewam nieswiadomie) podziału na nowych i starych, a powiem Ci jakos nie brałam tego nigdy pod uwagę:-)

czytam bez takiego etykietowania, bo czytam słowa i zastanawiam się nad zawartym w nich sensie

i wcale nie chcaiłabym być postrzegana jako " stara" i nie ma tez sensu bawic się w czyjegos tatusia lub mamusię:-))

Adaa31-08-2003 18:17:53   [#70]

errata:-)

zawartych w nich..sensem:-)
Małgoś31-08-2003 19:22:11   [#71]

Adaa, witaj:-)))

ale Ty nie skuliłabyś się ze strachu nawet gdyby tupnął ...King Kong, a co dopiero jakiś "stary" forumowicz ;-)

Mariola31-08-2003 19:33:37   [#72]

wracając do tematu...

ja za dwa komplety nowych książek i ćwiczeń do klasy IV SP, dla moich dzieci, zapłaciłam coś około 520 zł.
A pani która je sprzedawała powiedziała że w szkole obok komplet poręczników do kl. IV kosztuje 97 zł.
Uważam,że niektórzy nauczyciele powinni się zastanowić także nad ceną podręcznika zanim każą je kupić dzieciom.
Osobiście byłam zszokowana ceną podręczników moich dzieci :-(
Jola31-08-2003 19:59:31   [#73]

Romanie...

podziwiam Twoją zdolność do empatii. Pozdr. :-)
Majka31-08-2003 20:02:49   [#74]

W ubiegłym roku przy wyborze podręcznika postawiłyśmy dwa kryteria: merytoryczne tudzież cenowe.

Na wiosnę przyszedł ciąg dalszy - do II klasy. Beznadziejny. I co? Nie będziemy katować kolejnego rocznika takim czymś. Ku rozczarowaniu uczniów (nie sprzedadzą), rodziców (rocznik czarnobylków -86- ma najgorzej) i własnemu - poleciłyśmy nowym pierwszakom podręcznik droższy, ale lepszy. A drugim klasom będę teksty kserować....

Koszt jest wysoki tych wyborów - sama mam dziecko z rocznika eksperymentalnego....

Gaba31-08-2003 20:41:07   [#75]
A ja dziś przy niedzieli robiłam porządki na półce syna, zeszyt do techniki - nówka (10zł), do muzyki (nówka - 12), 3 podręczniki do j. angielskiego - "ale te nie, bo to nie wasz poziom" razem 50zł...

Szlag by zwalił... Targa mną - dlatego napisałam tamto, co napisałam - na muzyce śpiewac, tańczyć, słuchać, na technice wykonywać, na ifonrmatyce pracowac przy komputerze.

do zasad nadzoru wpisałam - efektywne wykorzystanie podręcznika + zakaz kserowania kilkudziesięciu stron na języki obce - testy tak, wiersze tak, artykuły tak, ale nie przekserowywanie książek.
Janusz Pawłowski31-08-2003 22:01:12   [#76]

O cenach pogadaliśmy.
O tym czy można uczyć bez podręczników i jak to robić nie pogadaliśmy, bo się nie udało.
Ważny temat - więc może warto otworzyć specjalnie jemu poświęcony wątek i tam prowadzić merytoryczną dyskusję, bo w tym na to warunków nie ma.

Pozwolę, więc sobie odnieść się tu do słów Romana, gdyż wątek na tym niewiele już starci, a i może dobrze, że nasza polemika nie będzie zbyt łatwa do odszukania w gąszczu wątków forum.

---------------------------------------------------------

Post nr. 34 pokazywał jedynie brak konsekwencji i niewiarygodność stwierdzenia dotyczącego umiejętności nauczania bez podręcznika.
Blanka napisała, że umie uczyć bez podręcznika, a w chwilę potem okazało się, że tego nie robi.

No to o co tu chodzi?
No o prowokację właśnie ze strony Blanki - bardzo pozytywną - którą starała się zmusić nas do wypowiedzenia się na ten temat.

Więc się wypowiedziałem.
Gdy zaczyna się prowokować, trzeba się liczyć z tym, że będą nam wytykać własne niekonsekwencje - wszak to prowokacja.

Prowokując często człowiek wypowiada poglądy, których nie podziela, lub nie podziela do końca - chce jednak poruszyć towarzystwo.
Czasem bywa i tak, że chciałby działać zgodnie z głoszoną, prowokacyjną tezą, ale nie potrafi lub nie może.

Owe niekonsekwencje zostały więc przeze mnie zauważone i przedstawione - do zweryfikowania, aby można było dyskusję uczynić merytoryczną.

-----------------------------------

Romanie - powołujesz się na deklarację o "strachu przed pisaniem" - jakoś nie zauważyłem, żeby ten strach Blankę sparaliżował ani przed, ani po wyartykułowaniu tego zdania.
Taki tylko wygodny tekst - żeby Romana za serce chwyciło. ;-))
Bardzo zgrabne posunięcie jednym słowem.

----------------------------------

Romanie, przekonanie o tym, że tzw. "starzy" mają jakieś powinności w stosunku do "nowych", jest Twoim przekonaniem.
Ja go nie podzielam.
Nie bardzo wiem dlaczego wyznaczasz mi rolę i zadania jakieś.
Pozwól, że sam będę sobie je wyznaczał.

Samo wprowadzenie zasady, którą proponujesz ("starzy" się pilnują, hamują, ograniczają, "nowi" gadają co i jak chcę) wprowadza podział który chciałbyś znieść.

Szczerze mówiąc - wcale nie wiem, czy chcę być "stary" i czerpać profity z tego, że ktoś mnie zna, ceni szanuje itp. itd., a jeśli ktoś chce mnie pouczyć, to wcześniej, jak Ty, dodaje wyrazy szacunku.

"Starość" tu, przynosi bowiem również i świadomość tego, że w rządku ustawia się kolejka chętnych do takich pouczeń przy byle okazji, coby przytrzeć "staremu" nosa i swą wielkodusznością pokazać swe chwalebne oblicze.

"Starość" tu przynosi również i to, że jest niemała grupka ludzi, którzy po prostu nie cierpią tego, czy owego "starego".

Szczerze mówiąc - to ja już wolę być "nowy" i bezkarnie nawrzucać i obrażać "starych" i "nowych" - wszak znajdzie się obrońca uciśnionych.

Romanie - apeluję więc o prawa dla "starych".
Prawo do nieskrępowanej wypowiedzi, do żywego i energicznego prowadzenia dyskusji w sprawach ważnych, drażliwych lub prowokacyjnie postawionych.
Prawa do wytykania niekonsekwencji - każdemu - staremu, czy nowemu.
Prawa do tego, aby nie odbierano nam "oręża", którym walczymy z jednoczesnym przyznaniem prawa do posługiwania się dowolnym (również nieakceptowanym) orężem "nowym".

Prawa takie chcę posiadać - i wolałbym, żeby je akceptowano tak długo, jak długo nie obrażam współdyskutantów.
A nie obraziłem - a dokładniej - nie ja obraziłem.

-----------------------------

Romanie - nie jest w porządku, gdy ktoś próbuje wcisnąć kit ("potrafię ...") - a gdy dyskutant przypiera owego kogoś do ściany, dowodząc, że chciał wcisnąć ów kit (może i potrafi, ale nie robi ...), zostaje przez kitodawcę obrażany.

To nie mieści się w moim wyobrażeniu dyskusji prowadzonej przez odpowiedzialne osoby.

---------------------------------------
---------------------------------------

Nowi użytkownicy mają zwykle pewne obawy przed objawieniem się tu nie dlatego, że to jest to forum, że tu są ci "starzy" itp.
Mają obawy, bo są "nowi" - bo to ich "pierwszy raz".
I nic tego nie zmieni.

Nie do końca jestem przekonany, czy wchodząc w nowe, nieznane mi (a raczej takie, które mnie nie zna) towarzystwo chciałbym, aby mnie traktowano jakoś mocno szczególnie i delikatnie.
Szczerze mówić - wolałbym, aby od razu przyjęli i traktowali mnie jak swojego, abym szybciej mógł wtopić się w tłum i nie stać zbyt długo na świeczniku "świeżości".

Oczywiście - wolałbym, aby na dzień dobry nie dali mi po ryju.
Ale ... tu zastanawiałbym się, czy to, że sprali mi pysk, nie jest moją winą również.

-----------------------------------------

Z tego co zauważam, nie ma w zwyczaju tego forum prania pyska każdemu, kto się pojawi.

Tego typu nieprzyjemnych "wejść" można policzyć na palcach - w stosunku do ponad 1000 zarejestrowanych użytkowników daje to jakiś 1%.

Oznacza to dużo zależy od "wejścia" "nowego".

Jak liczby wykazują 99% "nowych" wchodzi normalnie - mówi: "Witam, o coś pytam ..."
My odpowiadamy, też witamy i po kilku dniach już nikt nie pamięta, że to "świeża" krew - już jest nasz i z nami.

-----------------------------------------

Jest jednak 1% "wejść smoka".
No ... jak kto wchodzi, tak jest witany - nie widzę w tym nic niewłaściwego.

Zdarzają się osoby w tym 1 procencie, które wchodząc tu mają przekonanie, że niedouczone kmiotki tu jedynie urzędują - ma on więc misję - nauczyć, pouczyć, wyprostować - a i popisać się również - no i dać im popalić.


Tak jest, było i będzie.

Dla mnie najlepszym tego przykładem jest Iwa - sorry Iwo, że wciąż przywołuję to wspomnienie, ale ono zbyt cenne dla mnie jest, abym schował je do komody.

Wpadła na eduseeka jak opętana - z błotem mieszała każdego, kto się nawinął - no i owym błotem w rewanżu została obrzucona.
Mieszać potrafiła niemiłosiernie - żyleta po prostu.

I się zorientowała - to był po prostu falstart.
Wyszła więc.

I wróciła pod innym nickiem - weszła jak pozostałych 99% użytkowników: "witam, o coś pytam ..."
I jesteśmy tu razem.

--------------------------------------

Romanie - zdradzę Ci nieco tajemnicę prywatnej korespondencji.
Wczoraj z Iwą zastanawialiśmy się, czy nie jest nam żal tamtego ostrego spięcia - adrenalina lała się litrami. ;-))

No ... jakoś tak z tej przyjaźni delikatnie rozmawiamy, a czasem chciałoby się przywalić sobie wzajemnie (ja Jej, Ona mnie) i powiedzieć:
"Chyba na mózg tobie padło, że takie farmazony prawisz!".
"Weź se te frazesy i je zeżryj w ciszy i spokoju, bo czytać tego nie można!"

Po prostu - ekspresja i emocje - szybkie wyprostowanie siebie wzajemnie i zasygnalizowanie, że brniemy w jakieś samouwielbienie, albo durnia z kogoś próbujemy zrobić.


Ale oczywiście - Roman patrzy i ocenia - będzie miał okazję pouczyć i wstawić się za kimś, choć żadne z nas tego nie oczekuje.
Więc - grzecznie se gadamy.
Co też ma wiele dobrych stron - przyznaję - więc żalu do Ciebie nie mam Romanie. ;-)))

-----------------------------------

Romanie - stawiam, więc tezę, że demonizujesz nasz ("starych") udział w strachu i oporach "nowych".
One są i będą - dla 99% użytkowników.

Ja od siebie - ale to moja wola, decyzja i chęć, a nie wynik ustaleń, czy czyichś pouczeń - mogę dodać tylko tyle, że jak swojego, życzliwie, przyjmuję każdego kto nie traktuje mnie jak kmiotka i nie próbuje mi wcisnąć kitu.

Dodam również, że z radością przyjmę również tych, którzy taki kit będą chcieli mi wcisnąć, ale gdy to wyjdzie na jaw, nie będą mnie obrażać i ze śmiechem przyznają, że owszem - wciskali, ale po to, aby zamieszanie jakieś dobre wprowadzić i do przemyśleń skłonić.

--------------------------------------

Romanie - dobrze by było, gdybyśmy przestali dzielić ludzi przy byle okazji na starych i nowych.
Wiesz - ja nie bardzo potrafię powiedzieć, kto tu jest "nowy" - już za dużo nas - bardzo szybko się wzajemnie wchłaniamy.

Dzięki Tobie znam jednak jedną nową osobę - Blankę.
O to Ci chodziło?

A podnoszenie larum o złym traktowaniu "nowych" i rozciąganie tezy o złym przyjęciu wszystkich "nowych" w wypadku, gdy takie przypadki można policzyć na palcach uważam za zbyt daleko posuniętą manipulację - taką posługują się politycy chcąc zbić na tym swój prywatny kapitał popularności.
Romanie - politykiem nie jesteś - a popularność masz tu zapewnioną od dawna - nie matacz więc. ;-))

To taki sam zabieg, jak słowa Frediego, który pisał o niepokornych w liczbie mnogiej - mając na myśli jedną osobę.

No ... nieładne takie zabiegi - nie podpierajmy swych szlachetnych celów nieetycznymi (bo wprowadzającymi w błąd) przykładami.

blanka31-08-2003 22:30:16   [#77]

Naprawdę

bardzo Was polubiłam :))))))))))))
Janusz Pawłowski31-08-2003 22:57:54   [#78]

To miło

No widzisz Romanie - a Ty w histerię wpadasz. ;-))
elka4031-08-2003 23:10:38   [#79]
Januszu Pawłowski! Podziwiam Cię za upór i konsekwencję tłumaczenia. Po Twoim poście mam ochotę zrobić sobie post od mówienia w ogóle i od szkoły i podręczników i od ludzi też. Może Cię uraziłam, trudno, ale tego za wiele jak na jeden raz. I na koniec: po co to wszystko roztrząsać?
RomanG31-08-2003 23:11:31   [#80]

Przyznam

że czegoś takiego po Tobie właśnie oczekiwałem, Januszu :-)))

Może niedobrze, że polemikę naszą trudno będzie odszukać w gąszczu forum, bo post Twój jest swoistym tego forum credo.
I dobrze, ze słowa te padły, dobrze, że padły z Twoich ust teraz, kiedy tak wielu osobom Marek nadał prawo pisania. Bo inaczej tego wszystkiego, tych intencji musieliby się oni domyślać.
Jedni by ten intencje odczytali tak, inni inaczej, jeszcze inni by w ogóle nie rozumieli, o co tym dwojgu, do jasnej cholery, chodzi.

Na Twoją z blanką polemikę patrzyłem ze zdumieniem przyznam. Z niewinnych słów zaczęła się burza - dla mnie niezrozumiała, jakieś podskórne treści zaczęliście nagle podkładać nawzajem pod swoje słowa.
Nadal twierdzisz, że zostałeś obrażony - wczoraj czytałem to późno, dzisiaj późno, może z tej przyczyny tego nie umiem dostrzec :-) i może dlatego nie rozumiałem Twoich ostrych reakcji.

Twoje sugestie, jakobym swoim postem szukał tu popularności... No cóż - taki prowokacyjny wątek się zrobił, uśmiechnąłem się i na tę prowokację.  :-)
Leżało mi na wątrobie i tyle. Co rusz tu Marek ostatnio ogłasza, ile nowych osób "wpuścił" na forum. A piszą potem jednostki - te najbardziej śmiałe (?).
W tym kontekście obserwowałem jak przejeżdżasz po blance jak czołg.  :-)))

Zgodzisz się chyba, że pożyteczna ta nasza wymiana zdań. Oczyści atmosferę, rozwieje niedomówienia i czytanie między wierszami. Przynajmniej mam taką nadzieję.


PS. No, Iwa!
Nareszcie wiem, jak to z Tobą było!  :-)))))
blanka31-08-2003 23:27:33   [#81]

ROMAN

podpisuję sie pod wszystkim co napisałeś. Dokładnie tak samo uważam.

A Janusz po prostu zbyt wiele wyczytał między wierszami, które napisałam.

Doszliśmy już do takiego momentu, że nikt nie wie o co komu chodziło.

Może faktycznie wpadłam na forum z hukiem. Nie taki był mój cel. Korzystam z Waszych porad już od dawna i jestem Wam za to bardzo wdzięczna.

Nie przestanę pisać. A tym bardziej, gdy wiem, że są osoby takie jak TY.
Dziękuję za wskazówki.
Pozdrawiam.
Adaa31-08-2003 23:31:08   [#82]

i zrobiło się

melodramatycznie:-))
Małgoś31-08-2003 23:34:49   [#83]
i mysz urodziła ..górę
Małgoś31-08-2003 23:36:16   [#84]
szkoda, że upały się skończyły, byłoby gdzie szukac przyczyny tych emocji

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]