Forum OSKKO - wątek

TEMAT: pilny problem maturalny
strony: [ 1 ]
rzewa18-06-2008 21:39:09   [#01]
Rozporządzenie o ocenianiu: § 99. ust. 2. W przypadku stwierdzenia podczas sprawdzania arkusza egzaminacyjnego niesamodzielnego rozwiązywania zadań egzaminacyjnych przez zdającego dyrektor komisji okręgowej, w porozumieniu z dyrektorem Komisji Centralnej, unieważnia część pisemną egzaminu maturalnego z danego przedmiotu tego zdającego.

czy można odwołać się od decyzji dyrektora OKE?

Dyrektor szkoły przekazał maturzyście, że jego praca została unieważniona z języka obcego, bo spory jej fragment był identyczny jak tekst umieszczony w necie - tekst nie zawiera żadnych błędów i jest poprawny stylistycznie i językowo

maturzysta jest mocno zdziwiony faktem, na pewno nie oglądał wspomnianej strony, uczył się korzystając z rożnych pomocy, ale książkowych, a podręcznik umie prawie w całości na pamięć

zastanawiając się jak to mogło się stać, uważa, że niechcący musiał po prostu zacytować fragment podręcznika, a ten zbiegiem okoliczności został przez kogoś w necie umieszczony - innego wytłumaczenia nie widzi

Jakie ma możliwości by wykaraskać się z tej sytuacji? Zwłaszcza, że miał zamiar studiować filologię właściwą dla tego języka???

:-(
AnJa18-06-2008 21:40:48   [#02]
żadnych
zgredek18-06-2008 21:42:24   [#03]

już ma informacje na ten temat?

skąd?

zgredek18-06-2008 21:43:05   [#04]

znaczy ten dyrektor co przekazał skąd wiedział?

bo chyba nie powinien jeszcze?

rzewa18-06-2008 21:51:52   [#05]
pewnie OKE zadzwoniło ;-) może nie są do końca pewni i chcą wyjaśnień ??
AnJa18-06-2008 21:56:20   [#06]
nie

zaczynają procedurę czołgania komisji i jej szefa po stwierdzeniu niesamodzielności

mił gość pech, ze egzaminator znał tekst z netu
rzewa18-06-2008 22:29:17   [#07]
poczytałam sobie:

http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=26125&pst=11#pst11

może stąd dyrek wie, bo otrzymał pismo w sprawie rozpoczęcia procedury unieważniania? Tylko zachował się trochę inaczej nić magosia... :-(
JarTul18-06-2008 23:00:13   [#08]
Może wreszcie jakiś precedens sądowy.
Są ludzie o dobrej pamięci "fotograficznej". ZN nie dostrzegło, a że zdający się wstrzelił...
JarTul18-06-2008 23:37:36   [#09]
Do dzisiaj pamiętam jak w czwartej klasie szkoły podstawowej nauczycielka zarzuciła mi niesamodzielne wykonanie pracy z języka polskiego... Ten żal i bezsilność...
A minęło już trochę lat, bo właśnie "strzeliło" 25 lat od egzaminu maturalnego, a gdzie czwarta klasa SP...
Nie było wtedy Internetu, telefonii komórkowej, Solidarności... i jeszcze paru innych rzeczy... :-)
bosia19-06-2008 00:12:08   [#10]

miałam tak na niemieckim w LO

nauczycielka zarzuciła mi to samo

od tej pory odpuściłam niemiecki

zgredek19-06-2008 00:16:33   [#11]

no cóż

walkiria5719-06-2008 00:29:53   [#12]
Jedną z technik uczenia się języka obcego jest fotograficzne wkuwanie tekstów na pamięć. I to techniką wielce skutczną. Laboratorium z języka, który studiowałam na UJ właśnie na tym polegało. Pod uproszczony obrazek, ilustrujący jakąś sytuację, podłożony był tekst, którego należało sie wykuć z przecinkami na pamieć. Tych tekstów było baaaaardzo dużo. Potem, na labo, prowadzący pokazywał slajd i należało bez chwili zastanowienia wypluć z siebie ten właściwy tekst ( dialog ). Bardzo mi się to przydało swojego czasu na lotnisku, podczas kłótni z celnikiem. Uczeń ma prawo nauczyć się, czego zechce, a jeśli mu się to przydaje, to znaczy, ze się dobrze uczył. Z internetu, czy od lumpa na śmietniku. Niech walczy o swoje, bo egzaminator jest do pipla. Abiturient za dużo wie, prawda?
zgredek19-06-2008 00:36:41   [#13]

no to już wiem, dlaczego nie opanowałam żadnego obcego języka do dziś

fotografowac nie umiem:-(

bosia19-06-2008 00:37:42   [#14]

umiesz, umiesz;-)

 

zgredek19-06-2008 01:28:51   [#15]

unieważniałam swego czasu egzamin maturalny z biologii (stara matura jeszcze)

dziewczę jakoś po kilku dniach nie umiało powtórzyć toczka w toczkę tego co napisała

udowodniłam czy nie?

bo przecież, to, że w dniu egzaminu umiała nie znaczy, że umie siedem dni później

a to, że nauczyła się na pamięć 7 stron z ksiązki i pamiętała w danym dniu nie znaczy, że musi pamiętać siedem dni po

 

Konto zapomniane19-06-2008 13:37:15   [#16]
Informator maturalny z j. angielskiego 2008 r. - "2. Praca odtworzona z podręcznika lub innego źródła nie jest uznawana za wypowiedź sformułowaną przez zdającego i nie podlega ocenie."
W przypadku takich prac, tzw. plagiatów, egzaminator wskazuje źródło, z którego pochodzi ten tekst (nie jest ważne, czy został on przepisany, podyktowany czy odtworzony z pamięci) i zanim Dyrektor OKE podejmie decyzję o unieważnieniu, pracę taką sprawdza kilka osób, analizując, w jakim stopniu jest ona identyczna ze wskazanym źródłem. Nie jest to decyzja pochopna i raczej nic z tym nie można zrobić, najwyżej uczulić przyszłych maturzystów, by nie uczyli się na pamięć wypracowań pisemnych. Co roku zdarzają się prace odtworzone słowo w słowo z repetytoriów i zupełnie nie na temat podany w poleceniu.
Matylda19-06-2008 14:12:28   [#17]
Rzewa, ja bym jak najszybciej napisała wyjaśnienie co OKE, wraz z wyjaśnieniem ucznia, złożyła za potwierdzeniem odboiru. Najlepiej byłoby umówić się na rozmowę z osobą z dyrektorem OKE tam w ogóle pojechać i wyjaśnić wszystko. OKE mają wewnętrzną procedurę wujaśniania takich spraw, i ważne by wszystkimi możliwymi sposobbami zaistnieć w tej procedurze. Po ogłoszeniu wyników nie będzie praktycznie żadnej szansy na zmianę świadectwa. Potem pozostanie sąd adminitracyjny, który jednak może odrzucić sprawę. Ale wtedy będzie rok stracony. Za chwilę postaram się znaleźć teksty na ten temat. gazeta prawna dużo pisała. I zaraz wkleję.
A jaka to OKE?
Matylda19-06-2008 14:20:36   [#18]
To fragment z poradnika GP
Ściąganie nie popłaca

Okręgowa komisja egzaminacyjna może unieważnić egzamin w dwóch przypadkach:

jeśli zdający został przyłapany na ściąganiu,

jeśli OKE udowodni, że praca została napisana niesamodzielnie.

W pierwszym przypadku przewodniczący zespołu egzaminacyjnego może przerwać egzamin ucznia, który zakłóca jego prawidłowy przebieg w sposób utrudniający pracę pozostałym zdającym. Jeśli uczeń nie zgodzi się z decyzją przewodniczącego, ma dwa dni na odwołanie się do dyrektora OKE.

W drugim przypadku procedura jest bardziej skomplikowana. Dyrektor OKE po otrzymaniu od egzaminatorów podejrzenia o niesamodzielnym napisaniu pracy, powołuje zespół ekspertów, który przeprowadza postępowanie wyjaśniające. Eksperci nie tylko analizują wszystkie prace wskazane przez egzaminatorów, ale również wszystkie prace z danej szkoły oraz protokół zbiorczy napisany przez szkolną komisję egzaminacyjną. Mogą też poprosić o schemat rozmieszczenia uczniów na danej sali. W ten sposób ustalane są tzw. gniazda ściągaczy. Z postępowania wyjaśniającego sporządzany jest protokół. Jeśli zostanie w nim udowodnione niesamodzielne wykonanie pewnych zadań, to dyrektor OKE w porozumieniu z dyrektorem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej musi podjąć decyzję o unieważnieniu części pisemnej egzaminu z danego przedmiotu. Przepisy nie dają uczniowi prawa do odwołania. Mimo to uczeń, który dowie się, że komisja kwestionuje samodzielność jego pracy, powinien przedstawić OKE na piśmie swój punkt widzenia. W ten sposób zwiększa szansę na rzetelne rozwiązanie sprawy. Często jednak uczniowie nie są informowani o prowadzonym postępowaniu wyjaśniającym. Dlatego zaraz po otrzymaniu informacji o unieważnieniu egzaminu należy poprosić na piśmie dyrektora właściwej OKE o uzasadnienie podjętej decyzji.
walkiria5720-06-2008 00:00:19   [#19]

Wszystko to jest bardzo pokrętne. Język jest strukturą, więc na tej samej zasadzie można by powiedzieć, że ten, kto zachowuje sztywny szyk zdania, ściąga. I cóż stąd, że uczeń wyuczył się na pamięć? Jeśli poprawnie zastosował, chwała mu za to. Za mało jest danych, żeby osądzać, kto ma rację. Faktem jednak jest, że i tematy prac są schematyczne. Więc sobie abiturient wykuł, co trzeba. A skoro wybiera się na tę fililogię, której język podstawowy zdawał na maturze, to jakoś trudno mi uwierzyć, żeby cała jego praca była oparta na cwaniactwie; bo na tyle jest świadomy, by wiedzieć, iż padłby w pierwszym semestrze. A poza wszystkim - ciężar dowodu spoczywa na oskarżeniu. Uczeń mógł przed Bożym Ciałem doznać objawienia. A, co? Nie wolno mu? I że nie powtórzy tego, co napisał? Nie musi.

Jeszcze czegoś nie rozumiem. Cała procedura wyjaśniająca jest z matrixa, bez udziału żywego zainteresowanego. A gdyby maturzysta na języku polskim wybrał (wirtualny) temat : "Jakimi wartościami kierujesz się w życiu?" I gdyby zacytował Biblię, zakładając, że starczyłoby mu czasu, to co?

 

KlaraG20-06-2008 00:27:21   [#20]
Z punktu widzenia egzaminatora sprawa wygląda dość jasno i logicznie - od początku nauki w szkole kończącej się maturą uczeń jest/powinien być informowany o tym, że ma na egzaminie napisać t e k s t w ł a s n y !

Trudno mi uwierzyć, że 18/19-letni maturzysta "nie zauważył", że cytuje stronę lub dwie cudzego tekstu...

jest to zwykła kradzież, którą jako społeczeństwo akceptujemy, zwłaszcza teraz, kiedy jest taka mozliwość, bo teksty są łatwo dostępne w sieci

mimo że na egzaminie maturalnym nie można korzystać z telefonów komórkowych (teoretycznie, bo praktycznie niestety jest inaczej....), maturzyści przepisywali całe wypracowania z polskiego własnie z Internetu

Czy w tej sytuacji też bylibyście skłonni bronić ucznia - przepisał 3 strony wstępu do "Lalki", bo "nie zauważył", że to nie jego teskt i że nie na temat...?
KlaraG20-06-2008 00:38:03   [#21]
I jeszcze jedno

Walkirio, gdyby uczeń, tak jak piszesz, na egzaminie z polskiego t y l k o zacytował Biblię (uczciwie, z pamięci), nie zdałby, bo jego zadanie polegało na napisaniu w ł a s n e g o tekstu - polecenie w zadaniu maturalnym mówi o tym jasno i wyraźnie

jak oceniłabyś na tej podstawie j e g o język, jego styl, jego leksykę, jego fleksję... i wreszcie jego wiedzę?

Uczniowie doskonale zdają sobie z tego sprawę i z tym nie dyskutują, to my robimy z tego problem :-(
Konto zapomniane20-06-2008 09:23:40   [#22]

W pełni się zgadzam z Tobą KlaroG, że gdyby to był tekst wierszem pisany, to ja (trzy razy starszy od maturzysty) zauważyłbym, że cytuję np. "Panią Twardowską" A. Mickiewicza, choć moja córka (o 50% starsza od maturzysty) pewnie by tego nie zauważyła, gdyż często "opowiadałem" (recytowałem) jej do snu jako bajkę.

Natomiast w tym przypadku chodzi nie o stronę czy dwie, ale o akapit czy dwa, no może trzy i to z podręcznika. Ciekawe czy w tym przypadku zauważyłabyś, że cytujesz podręcznik, z którym się nie rozstawałaś przez ostatni rok nawet w nocy. Przez sen też się uczyłaś, bo koniecznie chciałaś studiować tę filologię.

KlaraG20-06-2008 11:50:51   [#23]
Jeśli jest tak jak piszesz, Marku51, (chociaż akapity bywają różnej długości - sam wiesz), to tryb postępowania jest następujący (cały czas mówimy o maturze pisemnej z polskiego) i na pewno korzystny dla zdającego:

1) kseruje się pracę ucznia,
2) na ksero zakreśla się na kolorowo fragmenty "zapożyczone",
3) liczy się wyrazy w pracy (już własnej) ucznia i ocenia się ją (tę pracę) kryterialne, to znaczy tak jak każdą inną, oczywiście jeśli spełnia kryterium długości (ok. 250 wyrazów)

Czyżbyś, Marku51, sugerował, żeby egzaminator, który też czyta ten podrecznik wielokrotnie, udawał, że nic nie widzi, nie rozumie i nie kojarzy...?

Jeśli uznamy, że sprawa, o której piszecie jest precedensem i należy przymknąć oko(wybaczyć, udać, że nic się nie zdarzyło), wkrótce trzeba będzie akceptować całą pracę przepisaną z podręcznika... i wszystkie inne zadziwiająco pomysłowe sposoby "pomagania sobie", stosowane pzrez uczniów...
KlaraG20-06-2008 11:54:30   [#24]
I jeszcze jedno - nie prościej przyznać się do cytowania i zaznaczyć to cudzysłowem...?

Nie jestem w stanie uwierzyć, że piszę 3 akapity i nie odczuwam, że są nie moje;-/
rzewa20-06-2008 12:53:22   [#25]
Klaro, owszem również nie mogłabym w to uwierzyć, gdyby dotyczyło języka polskiego, ale...

zupełnie inaczej jest kiedy chodzi o język obcy... tu wydaje mi się jak najbardziej możliwe

nie wiem jak wygląda arkusz maturalny z j. obcego ani sposób oceny, ale nie sądzę by był w tym względzie podobny do j. polskiego :-)
Konto zapomniane20-06-2008 13:36:27   [#26]
Mark51, dwa lub trzy akapity to połowa albo dwie trzecie wypracowania maturalnego, czyli ok. 120 - 160 wyrazów z wymaganych 200 - 250 (zakładam, że chłopak wybrał poziom rozszerzony, skoro planuje studia filologiczne).
Walkirio57, tematy wypracowań maturalnych wcale nie są schematyczne, jak się wydaje niektórym maturzystom, którzy sięgają po tzw. gotowce i zwykle mijają się z tematem. Sztywny szyk zdania nie ma tu nic do rzeczy, bo za jedno czy nawet pięć zdań nikt nie unieważnia pracy. A stwierdzenia typu "egzaminator jest do pipla' nienajlepiej świadczą o dyskutujących -nauczycielach -na tym forum.
Rzewo, z moich doświadczeń przy poprawie matury z angielskiego wynika, że nikt pochopnie nie kieruje prac do unieważnienia, a z tych skierowanych tylko niewielki procent rzeczywiście jest unieważniany.
Konto zapomniane20-06-2008 13:49:20   [#27]

Zgadzam się z Tobą Gammo w jednym, że nic z tym nie można zrobić, najwyżej uczulić przyszłych maturzystów, by nie uczyli się na pamięć (tylko jak się uczyć nie na pamięć? szczególnie języka obcego). Nawet gdy już im to powiemy za pomocą choćby wspomnianego przez Ciebie informatora z roku 2008, to możemy wymagać tego od nich dopiero w 2020 roku. Muszą oni (przyszli maturzyści) wiedzieć o tym już w momencie rozpoczęcia nauki języka tj. 12-13 lat przed maturą, aby nie nabrać nawyków takiej nauki. Ale i tak nie daje im to szans zdania matury bo za 12-13 lat wszystkie możliwe teksty będą już w necie i wszystko co napiszą będzie tzw. plagiatem.

Mówisz też, że nie jest to decyzja pochopna i że kilka osób ocenia w jakim stopniu praca jest identyczna z podanym źródłem. Poza tym z punktu 2 ww. informatora wynika, że taka praca nie podlega ocenie.

I jak wytłumaczyć ten fakt, że praca zostaje unieważniona mimo iż najwyżej 18/70 tej pracy mogłoby, być może nie podlegać ocenie, ze względu na to iż kilka zdań jest prawie identycznych jak w podręczniku. (18 punktów za opis osoby z 70 możliwych do zdobycia)

Komisja twierdzi, iż jest to plagiat i na dowód tego podaje stronę internetową http//nauka.katalogi.pl..........., nie zadając sobie trudu, żeby sprawdzić dokładnie co to jest. Okazuje się, że jest to kawałek podręcznika m. innymi dotyczący opisu osoby. Gdyby Komisja to wiedziała doszłaby do wniosku, że maturzysta, tak pilnie się uczył, że aż zapamiętał niektóre kawałki tekstów z podręcznika w całości i nie unieważniałaby całego egzaminu, a najwyżej nie oceniałaby tej części egzaminu, zgodnie z informatorem z 2008r. Komisja tego nie wie, bo już pierwsza osoba sprawdzając pracę popełniła błąd, pokładając do końca ufność w maszyny (widocznie nie oglądała „Terminatora”) i na podstawie identycznego akapitu znalezionego w necie zasugerowała następnym sprawdzającym, że jest to kradzież, plagiat czy Bóg wie co jeszcze.

Unieważniając egzamin komisja twierdzi, że maturzysta ściągał. Tym samym atakuje komisję szkolną, która miała pilnować, aby tego nie robił. Zachodzi więc podejrzenie, że cała sala mogła ściągać. Należałoby unieważnić egzamin wszystkim. I czy to wszystko nie jest pochopne?

Konto zapomniane20-06-2008 14:22:52   [#28]
Mark, w języku obcym można się uczyć na pamięć czasowników nieregularnych, idiomów i zwrotów sytuacyjnych, a nie całych akapitów wypracowania. Metoda audiolingwalna z lat 60-tych (laboratoria i bezmyślne powtarzanie) odeszła w niepamięć.
Wypracowanie to 18 punktów z 50, a nie 70. Nie znam szczegółów tego unieważnienia. Z tego, co piszesz, zdający opisując SWOJEGO nauczyciela wykorzystał kawałek podręcznika, czyli nie jest to praca samodzielna, co nie znaczy, ze ktoś sugeruje ściąganie w tej sali i atakuje zespół nadzorujący. A egzaminator nie popełnił błędu, bo miał obowiązek zgłosić taki fakt przewodniczącemu ZE.
Konto zapomniane20-06-2008 14:51:01   [#29]

Jeśli nie sugeruje ściągania to na jakiej podstawie unieważnia cały egzamin, a poprostu nie stosuje zasady ujętej w informatorze z 2008r., że ta wypowiedź nie podlega ocenie.

Mimo mojego błędu z ilością punktów do zdobycia 50, a nie 70 (za co przepraszam) to i tak można zdobyć prawie 2/3 możliwych punktów.

Konto zapomniane20-06-2008 14:58:29   [#30]
A poza tym, jeżeli uczenie się poprzez wkuwanie jest zabronione prawnie to prawo to należało ogłosić 12 lat temu w momencie gdy dzisiejsi maturzyści zaczynali naukę. (co nie zostało spełnione)
mmaly20-06-2008 18:27:24   [#31]
Proponowałbym zachować spokój, jeśli maturzysta ma naprawdę czyste sumienie, niech się umówi na wgląd i niech mu pokażą, co w jego pracy było niesamodzielne. Nie wierzę, żeby podjęli taką decyzję w przypadku, w którym w wypracowaniu znajdują się tylko krótkie - jak twierdzisz - fragmenty niesamodzielne.
Konto zapomniane21-06-2008 10:31:42   [#32]

Z Tobą droga Matyldo w przeciwieństwie do Gammy, z którą zgadzałem się tylko w jednym, zgadzam się prawie całkowicie z wyjątkiem jednego, że OKE mają wewnętrzną procedurę wyjaśniania takich spraw. Śmiem twierdzić, że mają bardzo wewnętrzną wręcz unikalną procedurę, którą można streścić w dwóch słowach: ‘żadnych sprzeciwów’ albo ‘wiemy najlepiej’ albo ‘jesteśmy nieomylni’.

Skąd takie wnioski?

Ano stąd, że Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej odmówił dyrektorowi szkoły możliwości złożenia wyjaśnień.

Przytaczasz też fragment z poradnika GP, który mówi o dwóch przypadkach możliwości unieważnienia egzaminu:

- jeśli zdający został przyłapany na ściąganiu,

- jeśli OKE udowodni, że praca została napisana niesamodzielnie.

Ciekawe dlaczego poradnik nie podaje trzeciego przypadku:

- jeśli OKE domniemywa  że praca została napisana niesamodzielnie

A skąd ten wniosek?

Ano stąd, że Dyr. OKE powiedział przez telefon dyrektorowi szkoły, że nie wierzy by uczeń mógł dokładnie zapamiętać tyle zdań.

Unieważniając egzamin komisja twierdzi, że maturzysta ściągał. Tym samym atakuje komisję szkolną, która miała pilnować, aby tego nie robił. Zachodzi więc podejrzenie, że cała sala mogła ściągać, skoro jednemu się udało. Należałoby unieważnić egzamin wszystkim.

beera21-06-2008 10:55:26   [#33]

jest to bardzo interesujące, co piszesz, i trochę dowodzi, że PO dyr CKE mówiła prawdę ogłaszając Polsce, że "wszystko się sypie"

(co bardzo podniosło wiarę rodziców i uczniów w rzetelnośc egzaminu;)

===

jedna prośba - mógłbyś pisac 2?

 

Konto zapomniane23-06-2008 10:26:58   [#34]

AnJa jesteś "Wielki".

Nie tylko zareagowałeś na problem jako pierwszy w ciągu 1,5 minuty, ale na dodatek najtrafniej ze wszystkich oceniłeś sytuację i to jednym słowem 'żadnych'.

I nic w tym temacie nie drgnie, póki nie zmieni się definicji słowa 'niesamodzielnie'.

KlaraG23-06-2008 12:41:43   [#35]
Jaką definicję proponujesz, Marku?
kasiek23-06-2008 19:36:26   [#36]

Zaryzykuję stwierdzenie (z punktu widzenia nauczyciela j. obcego), że słusznie się stało. Staram się tępić wykuwanie na pamięć wypracowań i tekstów znalezionych w Internecie, książkach, repertoriach itd, sama je kolekcjonuję i przeglądam, aby rozpoznać je w tekstach moich uczniów ;-)

Co do uczenia się na pamięć języka obcego - uczenie się CAŁYCH tekstów nie jest metodą, poza tym egzaminator nie jest jasnowidzem, i nie będzie się zastanawiał, czy maturzysta wykuł na pamięć tekst, bo:

- nie zna na tyle języka, aby coś samodzielnie napisać, prostszym rozwiązaniem było wyklepanie na pamięć cudzego tekstu

- zna bardzo dobrze język, ale nie ma za dużo do powiedzenia na dany temat, więc wykorzystał cudzy tekst

- zna bardzo dobrze język, ma świetną pamięć lub po prostu to był jego sposób na przygotowanie się do matury

 

Ja mam swoje rozwiązanie na korzystanie z tekstów z książek itd (w końcu są one po to, żeby się czegoś nauczyć) - jeżeli ktoś chce jakieś zdania przemycić do swojego tekstu- musi coś w nich zmienić. W końcu ja też uczyłam się do matury - jeszcze starej- i egzaminu wstępnego  z języka obcego w ten sposób: coś mi się spodobało (ale absolutnie nie cały tekst, tylko jakieś jedno zdanie albo kilka) i po prostu dopasowywałam to do siebie.

Tylko mi, maturzystce sprzed 11 lat, byłoby cholernie wstyd, gdyby komisja na egzaminie ustnym na uczelnię powiedziała mi: Pani XYZ, ten tekst do my znamy z książki p. Rostek!

W ciągu tych 11 lat tyle się pozmieniało, że maturzyście absolutnie wstyd nie jest...

Konto zapomniane24-06-2008 14:28:47   [#37]

Jaką definicję Klaro?

Proponuję rozgraniczyć pisanie niesamodzielne „w złej wierze” od pisania niesamodzielnego „nie w złej wierze”.

Ustawa mówi wyraźnie o dwóch przypadkach:

jeśli zdający został przyłapany na ściąganiu,
jeśli OKE udowodni, że praca została napisana niesamodzielnie.

Natomiast jeżeli praca została napisana „niesamodzielnie” ale nie w złej wierze tzn. zdający egzamin pisemny:

- nie wiedział, że nie można korzystać z zapamiętanych zdań z podręcznika

- wiedział, ale pod wpływem stresu nie zauważył, że powiela zdania kiedyś wykute

to też należy ukarać Go najwyższym wymiarem kary. Przecież jeżeli by nic nie napisał w tej części opisowej, to mógł uzyskać jeszcze 32 z 50 punktów i zdać wcale nienajgorzej. Niestety nie ma takiego rozgraniczenia w Ustawie i w związku z tym OKE nie mają możliwości indywidualnego rozpatrywania poszczególnych przypadków i są zmuszone wrzucać do jednego worka wszystkich.

KlaraG24-06-2008 15:47:57   [#38]
Hmmm, jesteś optymistą, Marku.
Jak znam życie, nie byłoby innych prac niesamodzielnych, jak te pisane "nie w złej wierze" :-)

I znowu byłby precedens...
mmaly25-06-2008 08:26:47   [#39]
Tak jak napisała Gamma, a ona naprawdę zna się na ocenianiu matury z języka angielskiego, "tematy wypracowań maturalnych wcale nie są schematyczne, jak się wydaje niektórym maturzystom, którzy sięgają po tzw. gotowce i zwykle mijają się z tematem". Dlatego strategia uczenia się czegokolwiek na pamięć w przypadku matury rozszerzonej nie tylko jest metodycznie i etycznie wątpliwa, ale w dodatku przynosi marne skutki, nawet jeśli praca nie zostanie unieważniona.
Zadziwia w tej sytuacji upór w powyższej dyskusji i obrona zdającego za wszelką cenę. Tymczasem naprawdę można by, skoro twierdzi on, że wszystko było OK w tej pracy, pojechać ze zdającym na wgląd i wysłuchać racji drugiej strony. O ile zdający w ogóle zechce iść w zaparte, bo może nie będzie wcale tak wytrwały jak uczestnicy dyskusji w obronie swojego wypracowania.
--
marcin.anglista.edu.pl
Matylda26-06-2008 16:04:00   [#40]
Do Mark 51. Pewnie masz rację. Dlatego moim zdaniem trzeba walczyć z OKE, walczyć o wszystko na piśmie, jak trzeba, i jak jest taka możliwość nagrywać rozmowy telefoniczne, i pisać skargi, gdzie się da: do MEN, do rpo. Może w końcu uda się coś wywalczyć w tej bezdusznej machinie egzaminacyjnej. Ja pomagałam trzem maturzystom. Co prawda tylko zdalnie, pisałam im pisma, odwołania, pokazywałam gdzie je wysyłać i jak wywalczyć pieczątki potwierdzające złożenie. Wiem jednak, że dwóm, udało się zmienić wynik egzaminu. A a propos wgladu, trzeba prosić o kilka prac, to wtedy ma się wiecej czasu na przepisanie tej najwazniejszej. I jak pani z oke stoi i krzyczy, ze tak nie mozna, to trzeba cytowac Konstytucje (prawo do wgladu do swoich dokumentow). Nawet IPN daje takie prawo, no i nie mozna dac sie zbyc.

I nie zgadzam się, z tym wypowiedziami, które twierdzą, że pewnie egzaminator ma rację. Być może rację ma uczeń, być może oke. Każdą wątpliwość trzeba od początku wyjaśnić. Dobrze pamiętam, że z niemieckiego dostawałam piątki za wyklepanie dialogów na pamięć. I dzięki temu sporo z tego niemieckiego pamiętałam, kiedy go jeszcze używałam. Metody nauczania sa rozne.
Konto zapomniane29-06-2008 14:46:03   [#41]
Drogi Marcinie nie wątpię, że Gamma zna się bardzo dobrze na ocenianiu prac maturalnych z języka angielskiego oraz w to, że tematy prac wcale nie są schematyczne. Tylko co to ma wspólnego z poruszonym tu problemem? Zupełnie nic. Zadziwia fakt dlaczego spora część dyskutantów idzie w zaparte i nie zauważa właściwego problemu: 'niedoskonałość Ustawy' (delikatnie mówiąc). Czyżby zaniechano na filologii wykładów z logiki? To poruszanie tematów zastępczych i rozwadnianie podstawowego problemu przez dyskutantów to nic innego jak samoobrona egzaminatorów, a że są Oni humanistami, to znają dobrze mądrość narodów: „Najlepszą formą obrony jest atak”. Parafrazując Twój tekst "Nie zadziwia w tej sytuacji upór w dyskusji i atak na zdającego, za wszelką cenę."
mmaly29-06-2008 16:07:00   [#42]
Marku, jest cały szereg kroków, które można podjąć w obronie zdającego, wyczerpując przewidziane w tym celu procedury. Wydaje mi się, że byłoby to o wiele bardziej konstruktywne, niż strzępienie sobie języka przez nas wszystkich tutaj na forum. Nie rozumiem, co jest nielogicznego w tym, co Gamma i nie tylko ona argumentuje, nie wydaje mi się, żeby udanie się na wgląd było nielogiczne.
A co do obrony tekstów wyuczonych na pamięć, pozwoliłem sobie właśnie wypowiedzieć się na ten temat u siebie zamieszczając jednocześnie link zwrotny do niniejszej dyskusji i myślę naprawdę, że moje stanowisko jest zwarte i logiczne, a ustawy bym się tutaj żadnej nie czepiał. To co, setki maturzystów w każdym województwie mają dalej co roku w całej Polsce przepisywać z repetytorium oxfordzkiego list o zamienionych podczas wycieczki do Danii koszulkach i mają za to dostawać punkty??? To jest matura z języka obcego czy z opanowania pamięciowego jak najdłuższego ciągu znaków bez zrozumienia go?
Szkoda się złościć. Jeśli naprawdę Ci zależy, jedź ze zdającym i obejrzyj tą jego pracę. Trudno się wypowiadać komukolwiek z nas, dopóki tej pracy nie zobaczymy i nie przeanalizujemy zarzutów, jakie jej postawiono. A ze swojego doświadczenia wiem, że do unieważnienia idą naprawdę wyłącznie przypadki niepodważalne i oczywiste, nie odważylibyśmy się jako egzaminatorzy wnioskować o unieważnienie pracy, w której jest jakiś ułamek wyuczonego tekstu. Zresztą Dyrektor na pewno nie przychyliłby się do takiego wniosku. Nikt takich decyzji nie podejmuje pochopnie, każdy sobie zdaje sprawę z odpowiedzialności, jaka na nim ciąży.
--
marcin.anglista.edu.pl
Matylda02-07-2008 13:11:21   [#43]
Problem w tym, że nie ma jasnych procedur, nie ma szeregu kroków. Tak naprawdę OKE postępują według wewnętrznych, znanych garstce ludzi regulaminów. Decyzja dyrektora OKE jest ostateczna. Załatwienie czegoś w terminie, do zakończenia rekrutacji na studia, jest bardzo trudne. W tym wypadku osobiste przekonanie, że do unieważnienia idą wyłącznie przypadki niepodważalne nie jest argumentem. Można się odwołać od decyzji o przyznaniu stypendium socjalnego i sprawa może trafić do WSA, można się odwołać od decyzji o skreśleniu z listy ucznia, a nie można od decyzji o unieważnieniu egzaminu maturalnej. Tak nie może być. Takich przypadków w skali kraju nie ma dużo, dlatego MEN i CKE powinny w końcu jasno określić procedury postępowania, bo nie można zakładać, że egzaminatorzy i OKE są nieomylni. Doświadczenie mówi całkiem coś innego. I zdanie: Nikt takich decyzji nie podejmuje pochopnie, każdy sobie zdaje sprawę z odpowiedzialności, jaka na nim ciąży jest nieprawdziwe. Odpowiedzialność byłaby wtedy, gdyby egzaminatorzy wiedzieli, że maturzysta ma prawo się odwołać, sprawdzić, poprosić o wyrok niezależną instytucję. W prawie obowiązuje domniemanie niewinności, o winie może orzec kilka sądów. Ściąganie, uczenie się na pamięć, trzeba ścigać, ale uczciwie, zgodnie z regułami państwa prawa. I może w końcu Rzewa napisałaby jak się sprawa zakończyła.
Konto zapomniane21-07-2008 13:27:02   [#44]

Mylisz się Marcinie. Zaufaj bardziej doświadczonym. AnJa już na samym początku dyskusji wiedział, że nie ma ani jednego kroku do wykonania w obronie zdającego (napisałem Mu już wcześniej, że jest „Wielki”). Ilość procedur przewidzianych w tym celu jest równa 0. Udanie się na wgląd jest całkowicie nielogiczne, bo jest stratą czasu (informacja uzyskana telefonicznie od dyr. OKE zgodna z informacją dyr. CKE).

Uczeń wie co napisał. Był przekonany, że ma z pisemnego tak jak z ustnego 100%. Gdyby był Twoim uczniem  pewnie by to była prawda, bo z Twojej www wynika, że od 1-szej klasy uczulasz swoich uczniów, aby nie uczyli się na pamięć z podręcznika (czyli od początku ich edukacji wpajasz im, że podręcznik, to jak sama nazwa wskazuje  największy wróg, bo może się przyczynić w przyszłości do oblania przez nich matury). Niestety nie wszyscy nauczyciele wiedzą o tym co Ty i nie wpajają tego młodzieży. W LO do którego chodził ów zdający wszyscy myśleli, że to dotyczy j. polskiego, a nie obcego. Zdający jest na tyle logiczny i ambitny, że idzie w zaparte i nie chce jechać na wgląd pracy, bo zdaje sobie sprawę, że nieznajomość prawa nie zwalnia Go, od jego przestrzegania. Boli Go jednak fakt, że został potraktowany jak złodziej i oszust:

·          Dyr. Szkoły uważa, że ściągał (dał się przekonać dyrektorowi OKE)

·          Dyr. OKE uważa, że ściągał (i to nie z pamięci a z Internetu)

·          Dyr. CKE uważa, że ściągał (musi tak uważać zgodnie z ustawą)

·          Wychowawca klasy ma nadzieję, że ściągał (wtedy miałby czyste sumienie, że Go nie bronił)

Na pocieszenie opowiedziałem mu taki dowcip:

Rzecz dzieje się w sądzie

Oskarżony:       „Proszę Wysokiej Sprawiedliwości”

Sędzia:             proszę mówić „proszę wysokiego sądu”

Oskarżony:       dobrze …  „Proszę Wysokiej Sprawiedliwości”

Sędzia:             przecież mówiłem proszę mówić „proszę wysokiego sądu”

Oskarżony:       dobrze …  „Proszę Wysokiej Sprawiedliwości”

Sędzia: (zdenerwowany)   „tu nie ma żadnej sprawiedliwości, tu jest sąd”

 

Dobrze, że chociaż 20% "Edukatorów" jest po stronie młodego człowieka wkraczającego w dorosłe życie (bo przecież mógłby się załamać, gdyby nie było nikogo). Tylko jeden z pięciu - anglista wie, że nie ściągał, bo Go poznał w ciągu 3-ch lat. Jest gotów Go bronić, ale przepisy nie pozwalają na żadną reakcję - sąd kapturowy po prostu i to zaoczny.

konto nieaktualne 0207-05-2009 13:17:32   [#45]
A jeżeli uczeń odtworzy w pracy pisemnej załóżmy zdanie, czy dwa pracę również unieważnią?
AnJa07-05-2009 13:22:12   [#46]
na to pytanie tu raczej odpowiedzi nie uzyskasz

wydaje mi sie jednak niemozliwe, zeby w pracy napisać tylko takie zdania, których nikt wczesniej nie napisał

rzecz raczej w tym, by to nie były całe fragmenty
konto nieaktualne 0207-05-2009 13:29:31   [#47]

Czyli zdanie lub dwa, które zostało zapamiętane z książki czy z innego żródła nie powinno zaważyć na unieważnieniu całej pracy?

W każdym razie dziękuję za odp.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]