Forum OSKKO - wątek

TEMAT: nauczyciel boi się zabrac dziecko na zielona szkołę
strony: [ 1 ]
Gaba26-03-2003 07:14:12   [#01]

Pewna klasa wybiera się na zieloną szkołę – nauczycielka nie chce/boi się wziąć na zieloną szkołę chłopca, który stwarza zagrożenia dla siebie, dla siebie, dla innych, nie reaguje, nie słucha, itp. To itp. - jest tu znaczące.

 

Mama dziecka należy do tzw. koszmarów szkoły – pretensje, wymagania, a z siebie nic. Donosi, awanturuje się w kurii, mówi nieprawdę (np. że w szkole działa prywatne gimnazjum), ściąga władze, pisze donosy  – no, wiecie taki standard osoby (chyba) niezrównoważonej, no ale władze muszą się przyjrzeć wnikliwie każdej skardze skrzywdzonej obywatelki. Nawet doniosła na mnie, że nie chcę zwolnić dziecka z zpt.

 

Kiedy się dowiedziała, że nauczycielka nie chce wziąć (prywatnie się nie dziwię, choć nigdy nie posunęłam się do takich decyzji jako nauczyciel, wręcz przeciwnie standardem było – jedziemy razem, a Państwo mi pomagacie zdobyć pieniądze!!!), wściekła się, że to jest obowiązek nauczyciela brać jej dziecko na zieloną szkołę, a onsa się domaga.

 

Dziecko jest niereformowalne i mama też – może to jest szansa, by mamę przekonać, że musi się wziąć za dziecko, za siebie? Mam same znaki zapytania, na pewno krzyki mamy mnie nie zmuszą do polecenia, by dzieciaka wziąć, bo dzieciak zrywa tynki, a podłogi za mim fruwają. Nauczycielka powiedziała, że nie pojedzie, jęzli tamten będzie jechał.

 

Wg mnie nie ma prawnego przymusu – ja mam obowiązek zapewnić mu naukę i to robię. Wkrótce przyjdą komisje, a ja sobie dumam.

 

Co Wy byście zrobili na miejscu dyra, jeżeli dzieciak się nie nadaje, a komisje na karku (tak sądzę)?

 

Z mamą nie da się rozmawiać – wy pytacie, która godzina, a mama odpowiada – w zielonym mi do twarzy...

 

J

Mariola26-03-2003 07:31:40   [#02]

Gaba

a może zaproponujcie tej mamie ,żeby pojechała razem z dzieckiem na zieloną szkołę?
W szkole moich dzieci czasami coś takiego się stosuje.

Wiem,że na wycieczkę można nie zabrać ucznia , bo wycieczka w pewnym sensie jest nagrodą ale na zieloną szkołę...?
A te dzieci które zostają będą się normalnie uczyły?
Bo jeżeli tak, to uczeń może zostać.
Marek Pleśniar26-03-2003 07:34:49   [#03]

nie zabierzcie go za karę

czekaj, czy zielona szkoła to forma zajęc? Obawiam się że ona jest wówczas w prawie.

Jesli zaś to formą zajęć nie jest, a nawet jest - pal 6:-)

To trza sprawdzić w statucie i regulaminach czy jest taka forma nacisku ze strony szkoły, np regulaminowej kary za złe zachowanie, która polega na nie zabraniu łobuziaka na jakiś rodzaj imprezy.

Bo jak nie, to...

beera26-03-2003 08:35:06   [#04]

moim zdaniem

 Zielona szkoła to nie impreza.

To nie kara lub przyjemność.

Zielona szkoła to inna forma zajęć szkolnych .

Inna lecz jednak!

Nie jestem pewna, czy jako dyrektor miałabym odwagę POZBAWIAĆ dziecko prawa chodzenia do szkoły, bo tak należałoby traktować ten zakaz nauczycielki.

Odchodzę tu od innego aspektu sprawy, mianowicie tego, że dziecko niegrzeczne i zmarnowaloby pobyt...

Karolina26-03-2003 09:03:18   [#05]

Z drugie j strony...będąc dwa razy do roku nad morzem z Michalem obserwuję te "zielone szkoły" - matko Boska!!!

Rozumiem wyjazd na zieloną szkołe z dziećmi do klasy III może IV, V. Może to zależne jest od dzieciaków.

Ostatnio miałam przyjemnośc spędzać tydzień z "zieloną szkoła" gimnazjalistów ze Śląska. Co to było -  to szok.

Panie kompletnie nie panowały nad grupą, grupa nie była zainteresowana żadnymi zjaęciami i szukali miejsca zeby się wyrwać. Noce to był popis ich umiejętności.

O odzwykach do dzieci ćwiczących i o zachowaniu się w stosunku do innych gości nie wspomnę :-(

Jedna z pań po prostu płakała nam codziennie - ponieważ nie potrafiła zapanowac ani nad dwiema kolezankami, które bagatelizowały problem ani nad grupa, ktora ją wyśmiewała.

Jeden z uczniów zachowywał się tak, że pani brała telefon i dzowniła do matki, aby ta przez telefon przywołała go do porządku, poniewąz mieli zwyczaj odprawiania tego na korytarzu byliśmy świadkami tego cyrku mimowolnie.

A...matka nie godziła się po niego przyjechać, one same go nie mogły puścić (choć delikwent był chętny) i kólko graniaste - śmiech na sali.

Takich ananasów było więcej.

Po co komu zielona szkoła w gimnazjum? Przecież to jest paranoja. Nazwać to wycieczką - wyjechać nawet na 4 dni - jak ktos ma potrzebę wyjazdu i nie udawać, ze się ktoś tam uczy.

Przepraszam ze mój ton - ale przez ostatnie kilka lat - naoglądałam się z boku na te cuda edukacyjne bardzo wyraźnie.

Bywało, że mimo - iż byłam w tych budynkach zupełnie w innym celu - budziła się we mnie pedagogiczna krew i wkaraczałam o 3 nad ranem do sąsiadów. Pare razy się zdziwili, że sąd ta pani z pokoju obok mowi do nich - jakby była nauczycielka. Hi...czasem skutkowało - ale wiecie co...kicham.

W życiu nikt by mnie na taką zieloną szkołę nie namówił.

:-)

TereKlo26-03-2003 09:39:22   [#06]
Hmmmm
Zielona szkoła jest fajna, potrzebna szczególnie w klasie, gdzie nie można się "dogadać", gdzie nie ma zgrania.
Warunek I - wszyscy chcą jechać,
Warunek II - nauczyciel widzi w tym sens, bo zrealizuje formy, których nie da się zrobić w szkole,
Warunek III - jedzie 90% klasy
Warunek IV - podejście nauczyciela -  nie ma dzieci, z którymi nie da się rady (wychowawczo!)

Jak weźmiesz mamusię - będą dwa osobniki do okiełznania!
Jeśli nie weźmiesz dziecka (nie możesz odmówić) - będą problemy dla szkoły i dla wychowawcy.

Rada - albo wcale nie organizuj wyjazdów (wycieczek, obozów, zielonych szkół itp itd) albo znajdź sposób na tego urwisa - on na pewno ma coś, co nazwę "punktem zaczepienia" dla budowania autorytetu.
A może znajdź kogoś do opieki na wyjeździe, kto zaradzi problemowi - jakiś psycholog, pedagog itp...........?
Pracuję w zawodzie 20 lat i z różnymi "typkami" musiałam sobie radzić. Nie ma złotego środka, każdy urwis jest inny i potrzebuje innej recepty na wychowanie i okiełznanie. Każdego da się ujarzmić - na krócej, na dłużej, ze skutkiem chwilowym, albo długotrwałym. Nie możesz dyskryminować dziecka z powodu jego trudnego charakteru, który jeszcze w nim się kształtuje.
Życzę duuuuużo cierpliwości.
Teresa
hania26-03-2003 15:38:36   [#07]

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu

z dnia 8 listopada 2001 r.

w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki krajoznawstwa i turystyki

§ 4.

Organizowanie krajoznawstwa i turystyki odbywa się w następujących formach:

.....

5) imprezy wyjazdowe - związane z realizacją programu nauczania, takie jak: zielone szkoły, szkoły zimowe, szkoły ekologiczne

- zwane dalej "imprezami".

§ 9.

  1. Wycieczkę lub imprezę przygotowuje się pod względem programowym i organizacyjnym, a następnie informuje się uczestników o podjętych ustaleniach, a w szczególności o: celu, trasie, harmonogramie i regulaminie.

§ 12.

Kierownik wycieczki lub imprezy w szczególności:

1) opracowuje program i harmonogram wycieczki lub imprezy,

2) opracowuje regulamin i zapoznaje z nim wszystkich uczestników,

3) zapewnia warunki do pełnej realizacji programu i regulaminu wycieczki lub imprezy oraz sprawuje nadzór w tym zakresie,

4) zapoznaje uczestników z zasadami bezpieczeństwa oraz zapewnia warunki do ich przestrzegania,

 

Zabrać powinna, ale zgodnie z rozporządzeniem ustala regulamin, informuje uczestników(warto dać do podpisania, że przyjęli do wiadomości), myślę, że warto przedstawić rodzicom- taka mama "dokładna" zareaguje pewnie na hasło: rozp MENiS, może rodzicom do podpisania , że zapoznani z regulaminem, a w regulamin mogą być włożone zapisy, co w sytuacji, gdy dziecko nie spełnia regulaminu i zagraża np bezpieczeństwu dzieci....czy własnemu..

A tak w ogóle - u nas na zielone szkoły jeżdżą też tzw trudne dzieci - i często są to najgrzeczniejsi uczestnicy.... Może trzeba właśnie znaleźć do nich klucz, możę szkoła jest miejscem "popisów" a zielona szkoła wyzwala lepsze instynkty. Jeśli się np zrobi takiego gościa za coś odpowiedzialnym... ale musi to być coś ciekawego dla niego......

To, co opisała Karolina - wierzę, bo różne rzeczy się dzieją, ale świadczy o organizatorach jak najgorzej.......

Do mojej klasy ponad rok temu został karnie przeniesiony uczeń. Trzy miesiące później jechałam na kilkudniową wycieczkę w Tatry. Ex wychowawczyni pukała się w głowę na wieść , że on też jedzie. Nie było żadnych problemów: pomagał, słuchał się, chodził niemało koło nogi:-)).... W pewnym momencie - rozmowy - powiedział:"Nigdy nie byłem z klasą na wycieczce, nie chcieli mnie brać. Dziękuję, że mnie pani zabrała. Góry są piękne"

Warto było......

Grażyna26-03-2003 15:46:03   [#08]

hmmmmm

Miałam kiedyś takiego ucznia, postawiłam kilka warunków, które musiał spełnić, aby pojechać na zieloną szkołę. Nikt z dyr. nie zastanawiał się wtedy, czy jest to zgodne z prawem. Matka zgodziła się na warunki, podpisała je. W uzasadnieniu było napisane, że na zielonej szkole uczniowie objęci są opieką 24 na dobę. A wskazany uczeń stanowi zagrożenie dla siebie i innych. Podziałało. No, ale czasy się zmieniły, teraz rodzic wszystko może. Może wystaczy zapewnić mu możliwość kontynuowania nauki w klasie równoległe i tyle ... ?
Zwojka21-04-2015 16:24:58   [#09]

praktykujecie zabieranie "nie swoich" uczniów na zieloną szkołę np. z innej gminy?

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]