- - - Tak sobie myślę, że coś mi tu nie gra - ogólnie nie "pasi"... No bo tak: Jest sobie system - nieszczególny, dziurawy, ustawicznie zmieniany i nie dający gwarancji ani poczucia stabilizacji. Ten system opracowuje "góra" - teoretycznie po konsultacjach, ale te konsultacje to o kant... I ta góra wyzywa i narzeka, jakie to wszystko jest "be" (nie wyłączając z tego "be" rodziców)... Jest sobie grupa ludzi, którzy (wyzywając, narzekając...) realizują ten system, zarządzają, robią wszystko, by się to cudo jednak jakoś spasowało - to dyrektorzy, kierownicy... Jest sobie grupa ludzi, która nie myśli o systemie, tylko pracuje jak może (bardzo ciężko pracuje) wychowując i ucząc - wyzywając i narzekając... Jest sobie grupa rodziców, których tak naprawdę interesuje (i słusznie) by będąca ich sojusznikiem szkoła była dobra, wychowała i nauczyła ich dzieci... I oni wyzywają i narzekają... No i jest sobie grupa dzieci i młodzieży, która "ma się wychować i nauczyć", która jest generalnie w odczuciu góry zagrożona złem wszelakim... Także przez szkołę... I ta grupa oczywiście wyzywa i narzeka... Góra brała się za reformy, zmienianie, poprawianie już zbyt często... Nigdy do końca, często z kapelusza, z reguły w jakimś "duchu"... Nauczyciele pod "przewodnictwem" kiedyś jedynie słusznych (dzisiaj jak wiemy całkiem niesłusznych) zapowiadają strajk, protesty... Nie wyjdzie on do końca, bo wyjść nie może... Bo prócz tych, którzy sobie jednak te dwie godziny kawę pić będą, znajdują się ci, którzy od dzieci nie odstąpią (jakkolwiek ducha protestu popierają)... Nie protestowały jeszcze (przynajmniej ja nie pamiętam) trzy grupy: kadra kierownicza, rodzice i uczniowie... Kadra kierownicza jest w dużej mierze związana jak baranek na rzeź prowadzony... Poza tym, najłatwiej ją zwolnić i wymienić - a żyć każdy chce... Uczniowie by mogli... I rodzice też... Gdyby tak pewnego pięknego dnia, tygodnia, miesiąca, semestru do szkoły nie poszło w formie protestu (przeciw niskim zarobkom nauczycieli, zapaści materialnej szkół, poziomowi nauczania, szwindlom i przekrętom tych, co gdzieś tam...) 100% uczniów... Z woli własnej lub z woli rodzica... To co by się stało? - - - Z tego upału, z tego obciążenia mam już głupawkę... Moi nie będą strajkować, choć poparcie dla protestu wyrazili. A ja mam zadanie otrzymane do wykonania z "góry": "...Szanowni Państwo Dyrektorzy Na polecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej Kuratorium Oświaty w ........... zbiera ogólne informacje dotyczące zapowiadanego na dzień 29 maja 2007 r. strajku nauczycieli. Panie/Panowie Dyrektorzy przedszkoli, szkół i placówek włączonych w akcję strajkową proszeni są o zgłoszenie telefoniczne tego faktu włączenia w akcję strajkową wizytatorowi nadzorującemu szkołę/placówkę. Należy podać nazwę szkoły/placówki oraz formę planowanego strajku. Jeżeli wystąpiły jakieś inne WAŻNE zdarzenia związane z przygotowywaną akcją strajkową, należy je również zgłosić wizytatorowi. Telefoniczne informacje należy przekazać wizytatorowi do godz. 11.00 w dniu 28 maja 2007 r..." i drugie zadanie-przypomnienie: "...W związku z zapowiedzianym przez ZNP na dzień 29.05.2007 r. dwugodzinnym strajkiem ostrzegawczym nauczycieli, kierując się troską o dzieci i młodzież, przypominam dyrektorom szkół i placówek, że mają oni obowiązek zapewnienia dzieciom i młodzieży opieki. Proszę zatem o podjęcie działań w celu zagwarantowania bezpieczeństwa..." Bezpieczeństwo - zapewnię. Co mogą oznaczać "inne WAŻNE" zdarzenia - nie wiem, więc nie doniosę... - - - Poza tym... Bardzo bym chciał więcej zarabiać... Także dlatego, żeby się ze mnie przyjaciele, koleżanki i koledzy z tzw. Zachodu nie wyśmiewali... |