Forum OSKKO - wątek

TEMAT: matematyka powinna wrócić
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Majka17-07-2006 07:17:53   [#01]
Przyglądam się rekrutacji w włosy na głowie dęba ...
Za kilka lat będziemy światową potęgą w politologii :(  
Wyłącznie.

To dane z  dwóch miast:

Uniwersytet w Olsztynie
Socjologia  15 kandydatów na miejsce
Politologia  13
Stosunki międzynarodowe  8,6

Informatyka  tylko  2,4 (!)

Na Uniwersytecie Wrocławskim najwięcej osób chce studiować psychologię (19 chętnych na miejsce).
Tyle było w zeszłym roku na koniec okresu przyjęć.
Tłoczno jest na prawie, gdzie o jedno miejsce walczy już dziś 7 osób (w zeszłym roku 5,5). Wzrasta popularność dziennikarstwa: aż 14 osób na miejsce.
Na Uniwersytet Wrocławski w ciągu jednego dnia (!) zapisało się 10 tys. kandydatów.

Wczoraj o północy rekrutację skończyła politechnika. Zgłosiło się blisko 9 tys. kandydatów, o kilkaset osób mniej niż w ubiegłym roku.

Mniej niż w ubiegłym roku, choć maturzystów było więcej!
dyrlo17-07-2006 08:16:33   [#02]
A ile opłat egzaminacyjnych wpłynęło ...:-)
beera17-07-2006 08:22:38   [#03]

Ty Majka, kurcze, a co one maja zrobic te dzieci, co niebardzo matematycznie uzdolnione?

Lub te, ktorych matematyki po prostu w szkole nie nauczono?

Muszą iść na jakies humanistyczne uczelnie ( mniej więcej humanistyczne)

........................... 

Gdyby zmiany w matematyce nie polegały na zmianach dotyczących wprowadzenia bądź nie matur, tylko na zmianie sposobu nauczania- juz od I klasy, a nawet od przedszkola - to ja rozumiem, ze się chce " krolową nauk" uszanowac i szansę dać uczniom na uczelnie techniczne.

U nas nauczanie matematyki to koszmar, błędy popełnia się najwczesniejszych lat szkolnych gdy nie pozwala się dzieciom na dorastanie do abstrakcji...

Wystarczy, ze zbyt szybko zrezygnujemy z konkterów i wychowujemy w nauczaniu poczatkowym kaleki matematyczne.

Wszyscy mowią o nauczaniu w nauczaniu, a czasem przydałoby się więcej psychologii rozwojowej w nauczaniu- zwlaszcza własnie matematyki.

Marek Pleśniar17-07-2006 08:25:49   [#04]

asia, nie jestem matematycznie uzdolniony, ale byłem w stanie na tę czwórczynę zdać. Jakoś tam uczyli, jakoś się tam człek przygotował:-) Ba, nawet coś tam czasem pamiętam z tego (np logikę - co mi strasznie przeszkadza być w oświacie;-)))

trza uczyć dobrze dzieci i tyle

beera17-07-2006 08:27:18   [#05]

hm...

a jaki ja w swoim poście postawiłam wniosek?

Marek Pleśniar17-07-2006 08:27:50   [#06]
no, że trza uczyć dzieci dobrze :-)
AnJa17-07-2006 08:30:52   [#07]
majka- średni wynik z gimnazjalego w częsci mat-przyrod. to ok.23-24 p.

niedługo dzieciaki w przeszkolu bądą odmawiały uczenia sie liczenia argumentując, że mają zdolności humanistyczne - oczywiście z pełnym poparcie rodzicow
...
nie mam prostych recept - więc to nie recepta, ale luźna uwaga: na początku swojej pożal sie Boże kariery pracowałemw małej szkółce wiejskiej- ok.100 dzieciaków. Zrobilismy tam taki numer, że od I klasy polski, wf i matematyke mieli przedmiotowcy

KO czepiało sie troche (trochę, bo w początkach lat 90. dopiero te cudeńka z dywanikami, brakiem dzwonków i przedmiotów wchodziły) - ale dokąd tam pracowałem (a i za megonastępcy przez 3 lata) tak było

zskólka była mała, nauczyciele z dziwnymi nieraz kwalifikacjami (ja np. byłem polonista w VII i VIII klasie;-), ale nasze dzieciaki bez najmniejszych problemów zdawały egzaminy wstępne do szkół srednich (w tym i mojego , obecnego liceum, z tym że wtedy było tam sporo mniej klas i o miejsce była walka) a w sporcie byliśmy lokalną potęgą(tenis, czwórbój lekkoatletyczny, nawet nożna)
...
aha - światełko w tunelu:
- w tym roku ponad połowa naszych maturzystów zdawala matematykę, w tym niemal wszyscy (choć czasami z żenującym wynikiem) rozszerzoną (w ub. roku ok.40%),
- nie mieliśmy przez 2 lata naboru do klasy z fizyką - przed wakacjami dostałem petycje podpisaną przez 31 uczniów klas II z prośbą o zorganizowanie im tej fizyki - nie wiem jeszcze z czego to zrobię, ale zrobię na pewno
AnJa17-07-2006 08:31:54   [#08]
o, jakoś długo mi się pisałao:-)
Majka17-07-2006 08:34:00   [#09]
A bo mnie się ciągle naiwnie zdaje, że jak wprowadzą obowiązek maturalny, to jakoś tak "od dołu" wszyscy się zmobilizują ;)
I nauczyciele, i uczniowie :)

Zdawałam matematykę, bo był mus. Wszyscy wiedzieli, że trzeba, więc kuł każdy aż miło. Bez względu na zdolności ;))))
Ale z każdej klasy, nie tylko z mat.fizów, połowa (co najmniej) szła na politechnikę....

Teraz nam w klasie mądre dzieci, przychodzą z 5 z matematyki i przestają w LO robić cokolwiek, bo "nie przyda mi się". Przemiła matematyczka włosy z głowy rwie, że się talenty marnują, a oni wszyscy chcą iść na stosunki międzynarodowe i na prawo.
dyrlo17-07-2006 08:36:50   [#10]
tudzież politologię, bo tą to nawet w małych miasteczkach otwierają
beera17-07-2006 08:37:33   [#11]

to fakt, że postawa dzieci wobec przedmiotu bedzie inna

Ale obawiam się, ze postawa nauczycieli tez bedzie inna- czyli...

nie chcę być brutalna, ale to raczej umocni n-la w kierunku myslenia "Oni muszą się uczyć" niż " chcę ich nauczyć"

Nauczyciele matematyki bywaja rózni- wiem to ze swoich wspomnień i z obserwacji nauczycieli syna. A akurat w matematyce dzieciak nie zrobi niczego sam- nie siądzie sam nad książką w domu...

AnJa17-07-2006 08:51:52   [#12]
postawa "oni muszą" dotyczy w liceach bardzo wielu przedmiotów - wiec jednego więcej nawet nie zauważą

może obowiązkowa matematyka sprawi, że jakiś podręcznik do tego przedmiotu wreszcie ktoś napisze?
beera17-07-2006 09:05:53   [#13]

wiesz- ale gdy " oni muszą" mysli biolog, to dzieciak siada i zakuwa

jest w stanie to sam przeskoczyć.

Matematyki sam nie przeskoczy- nie ma szans.

Podobnie z językami.

Dlatego u nas korki z matmy i jezyków sięgaja 80-100 zlotych za godzinę:(

Adams13517-07-2006 10:13:11   [#14]

detronizacja za abstrakcję

Królowa nauk tak często spada z konia za swoją wysublimowaną abstrakcję. A przecież u zarania pomagała rozwiązywać niemal wszystkie życiowe techniczne problemy. Stosował ja egipski mierniczy, astronomowie, pierwsi wloscy ksiegowi w XII-XIII wieku nie wspominając o arabach, którzy operowaqli liczbami jeszcze wcześniej. Jak uczeń może rozwinąć potrzebę poznania tego pzedmiotu gdy nie widzi  jego powiązań z innymi naukami, w szczególności zaś praktycznych zastosowań? Program nie może być przeładowany jak pękaty worek żeby tylko liznąć  każdego działu po trochu. Uczenie matematyki, fizyki, chemii najciekawsze jest w odkrywaniu, dochodzeniu doczegoś samemu. Ze szkół zniknęły laboratoria a z nimi doświadczenia. Nastawiliśmy się na masowe kształcenie, przedmioty grzecznie po akademicku każdy w innej szufladce ... . Ale umysł człowieka, mimo wyrafinowanej techniki wokół nas, nadal mamy ten sam. On pracuje według swojego algorytmu więc  dlaczego  "edukujący" tak mało o nim wiedzą. Nie wszyscy zapewne będą wynalazcami ale napewno fachowcami. Nikt z nas nie zostawi swojego samochodu w warsztacie, w którym mechanik ma tylko książkową teorię w głowie.
krasnoludek zadyszek17-07-2006 10:20:48   [#15]
Hm, a mnie się wydaje, że to, że ludzie sie pchają na psychologię, politologię, socjologię, nie oznacza, że są strasznie humanistycznie nastawieni. Oznacza, że szukają wydziału, po którym można znaleźc nieźle płatną pracę. Jasne, że po informatyce też można, pewnie łatwiej nawet, i prawdą jest, że oni się na informatykę nie nadają, bo z cyferkami są troszkę na bakier. Zgadzam się z tym, że jeśli taka minimalna ilośc ludzi wybiera studia politechniczne i inne ścisłe, to możemy mieć za kilka lat problem. Ale nie oznacza to, że mamy jakiś boom na humanistów stricte humanistycznych, mamy boom na absolwentów, którzy chcą się urządzić, znaleźc pracę za duze pieniądze - stąd te wydziały, które wymieniliście, i nieśmiertelne prawo. Mozna by mówić, że jest zwrot ku humanistyki, jakby było 17 kandydatów na miejsce na niszowe filologie, historię sztuki, historię, filozofię...
krasnoludek zadyszek17-07-2006 10:28:51   [#16]
ku humanistyce oczywiscie:) czasem moje myślenie jest szybsze niż przypadki:)
Adams13517-07-2006 10:35:09   [#17]

;-)

Po prostu stajemy sie praktyczni na skróty. W dobrych firmach czasami mile widziany jest archeolog, który przez lata szkolne bawił się w harcerstwo i wspinaczkę wysokogórską. Takie zainteresowania predysponują go
skutecznego kierowania zespołami ludzi. Szkoła powinna pomagać rozwijać osobowość . Jakże często jednak zwija stwarzając atmosferę przetrwania. Nie powiem trening "zzz" a przy tym ściągania to droga w nieznane.
Majka17-07-2006 10:39:26   [#18]
Krasnoludku, wiesz, jak ciężko się dostać na filologie typu arabistyka, iberystyka, sinologia czy fil. hinduska?
Jest tak mało miejsc, że "samo się robi" po 10 osób na miejsce.
Wydaje mi się, że ludek garnie się na najmodniejsze kierunki, bo - w większości przypadków- na nic innego nie może po swoich wyborach przedmiotów maturalnych.
A że boom na  na humanistów, nie znaczy, że to stricte humaniści ;)
To "humaniści", którzy nie lubią matematyki, fizyki, chemii, więc od razu wybierają klasy humanistyczne, ogólne, językowe.

Czemu spada poziom ze ścisłej części egzaminu gimnazjalnego?
AnJa ma sporo racji w ironicznym z lekka stwierdzeniu  o humanistach w przedszkolach :(
TereKlo17-07-2006 10:43:48   [#19]

Nie tylko nauczyciele matematyki są "różni" - historyk też potrafi zniechęcić do nauki tego przedmiotu.

Nie bezpodstawnie królową nauk jest matematyka, bo bez niej ani rusz nawet na lekcjach gramatyki języka. Ja to zawsze powtarzam: nie umiesz liczyć to Cię każdy "fachowiec" naciągnie na materiał w czasie budowy domu, albo źle Ci kaucję za butelki policzą i nawet nie zauważysz.

Zdawałąm maturę dobrze ponad dwadzieścia lat temu - jakoś sobie nie mogę przypomnieć tylu dyslektyków, dysgrafów i innych dys no i przede wszystkim typowych hunanistów, którzy protestowali przeciwko zdawaniu matematyki. A jakoś nie było tylu procent niezdanej matury i całkiem porządni ludzie są z tego pokolenia (no może z wyjątkiem niektórych z ambicjami wysoce politycznymi....).

A może tak ogłosić oświatę "Przemysłem ciężkim" a może "Przemysłem szkolnym" bo to bliższe prawdy?

Małgoś17-07-2006 10:49:27   [#20]

jesli chodzi o najazd na psychologię...;-)

watpię czy chodzi o przyszłe zarobki i prestiż, a także watpię w humanistyczne zapędy młodych ludzi;

motywacja czesto  wygląda niestety tak: "Psychologia to fajny kierunek dla mnie, bo ja ani z polskiego, ani z matematyki nigdy nie byłam dobra, a na ludziach to się znam - inni czesto mi się zwierzają"

sądzę, że politologia, stosunki międzynarodowe itp. przyjmuja ludzi z podobna motywacją, ale już na socjologię mniej osób się decyduje, bo ...wymaga się umiejewtności i matury z matematyki

A tak na marginesie - juz przed laty na psychologii, na pierwszym roku padało sporo zaskoczonych niemile studentów ...rachunek prawdopodobieństwa, logika, statystyka - więcej matmy niz  w LO ;-)

krasnoludek zadyszek17-07-2006 11:03:18   [#21]
Majko, wiem, ale to właśnie - jak napisałaś - z powodu liczby miejsc. Filologie orientalne na UW przyjmują około 15 osób, więc jak się zgłosi 100, to zaraz wychodzi dużo na jedno miejsce. Ale jak to porównać z prawem, gdzie miejsc jest 400 na dziennych, a kandydaci idą w tysiące? Zainteresowanie stricte humanistyką (wiesz, co mam na myśli) nadal nieduże. Bardzo mi się podoba, co napisałaś:

"ludek garnie się na najmodniejsze kierunki, bo - w większości przypadków- na nic innego nie może po swoich wyborach przedmiotów maturalnych."

No może w zasadzie właśnie na te niszowe, nieżyciowe kierunki, ale to już nie takie fajne jak politologia:) Pracy dla indologów mało i w ogóle... :)
A tak poważnie jeszcze, to zauważcie, że czasem furtką na modne wydziały jest również MISH - a zdawałoby się, że to studia dla pasjonatów "czystej" humanistyki, a tymczasem ludzie wybierają tam często zestaw: psychologia i anglistyka, socjologia i psychologia, stosunki międzynarodowe i dziennikarstwo...

A na niższym poziomie niż studia - zobaczcie, co się robi w liceach. Jest dużo klas humanistycznych, ale w większości takich "udziwnionych". Klasa "dziennikarska", "społeczna", "pedagogiczno-psychologiczna" itd. Zawsze jak jestem na Expo szkół średnich to robię sobie rundkę po stoiskach, zobaczyć, co oferuje konkurencja:) i okazuje się, że takich humanów z rozszerzonym polskim/historią/ może wokiem/ może dodatkowo z filozofią czy łaciną nie jest wcale wiele, bo to mało chodliwy towar. Gimnazjalistów kupuje się na warsztaty dziennikarskie, rozszerzony WOS, warsztaty prawne...
Nie mówię, że to zawsze źle, ale czasem to tylko działanie pod publiczkę. I kandydaci dają sie złapać, bo humany w starym stylu - i mat-fizy również - są takie mało atrakcyjne. I potem mamy tłum szturmujący modne wydziały, bo skończył modny profil.
Małgoś17-07-2006 11:06:36   [#22]

Też uważam, że matematyce powinno się przywrócić królewski tron w naszych szkołach i ustanowić ją obowiązkowym przedmiotem maturalnym.

Przymus jej uczenia się nie jest az taka traumą, żeby budził lęk.

Myślę sobie jeszcze, że sporo zalezy od dyrekcji i nauczycieli w szkole. Jeśli ONI będą cenić umiejętności matematyczne, to łatwo zarażą tym uczniów. Najgorsze dla matematyki sa bezwstydne wypowiedzi nauczycieli innych przedmiotów dotyczace własnych nieudolności matematycznych. Do tego dochodzą ekshibicjonizmy intelektualne ludzi z mediów i polityki. No i toczy sie po RP plota wielkości Czomolungmy, że narodowi brak zdolnosci matematycznych, bo naród jest na wysokim poziomie zhumanizowany.

A to zwykła bzdura jest! :-(     - jak zgrabnie z wady zrobiono zaletę

Przyczną porażek matematycznych nie sa wcale najczesciej źli nauczyciele, ale własnie ta negatywna atmosfera wobec przedmiotu, a także nieudolność wychowawcza ... matematyka wymaga jak mało który przedmiot: systematyczności, wnikliwości, starannosci i cierpliwości. Tych umiejętności nie uczy dzisiaj ani szkoła ani dom. U nas wciąż sporo ludzi pracuje w czynie, akcyjnie, bez refleksji, bez weryfikowania rozwiązań i na ostatnią chwilę, licząc na szczescie lub cud. Tak się dzieje w domach, w pracy i w ...szkole, niestety. Wystarczy spojrzeć na nasze najwyższe władze szkolne ;-)

 dziatwa uczy się przez nasladownictwo...

A więc, Dyrektorzy :-)

Czas na promocje matematyki w szkole. Trzeba zmienić stereotypy szkalujące matematyką, promować wszelkie akcje, konkursy matematyczne. Chwalić się własnymi osiągnięciami z tego przedmiotu, a o porazkach zamilknąc raz na zawsze.

Najlepszy polonista, z którym pracowałam był po klasie mat-fiz. w  dobrym ogólniaku. Podobnie jak najlepsza anglistka :-)

AnJa17-07-2006 11:13:10   [#23]

:-)

będe miał w tym roku 7 klas

3 z rozszerzoną matematyką, 2 historia i wosem, 2 geografią

od 5 lat jestem współorganizatorem (takim od przynieś-podaj-pozmiataj - ale jednak)powiatowego konkursu matematycznego dla klas III -VI SP , I-III gimnazjum i I szkoł ponadgimnazjalnych - staruje ok.500 uczniów

muszę jeszcze promowac matematykę , czy na razie starczy ?
Małgoś17-07-2006 11:16:02   [#24]

:-)

no no :-)

Pierwsza pozytywna wiadomość! Brawo AnJa za odwagę - owacje na stojąco! :-)

a gdyby tak jeszcze zmienic proporcje w najbliższych latach z 3do4 na 4do3?

no i oczywiście zadbac o szum medialny

AnJa17-07-2006 11:22:56   [#25]
nie odwaga decyduje a rynek i wybory dzieciaków

ale sukcesem jest i to, ze po 2 latach odało się odtworzyć ma-tfiz- wprawdzie tylko jako grupę, ale jednak

bo mamy trochę dzieciaków, które zauważyły, że jak się ich starsi koledzy uczyli to mature średnio lub lepiej , ale zdały i wszyscy sie na politechniki dostały i na to, na co chciały

a politologie to różnie - a nawet jeśli to niekoniecznie na najlepszych uczelniach

a u nas, na wschodzie jeszcze trochę praktycznego myślenia wystepuje
grażka17-07-2006 11:26:54   [#26]
A ja z licealnych czasów pamiętam prawidłowość taką - z mat-fizów zawsze niemal 100% dostawało się na studia. To były takie "elitarne" klasy - w moim niemieckojęzycznym ogólniaku jako jedyni mieli też angielski. I polonistę, którego wszyscy im zazdrościliśmy. Mat-fiz to było coś!
bogda417-07-2006 11:28:51   [#27]

grażko, tak z ciekawości ;-)

 XXVIII czt XXIV?
Małgoś17-07-2006 11:31:32   [#28]

 Jesli młodzi ludzie nie czytają artykułów dotyczacych przyszłości kaju i świata, to należałoby im w tym pomóc - np. na WOSie, KOSie, godzinie wychowawczej, a nawet na ..przystosowaniu do zycia itp. Oto kilka fragmentów z ogólnopolskiej prasy z ostatnich dni:

Polski informatyk podbija Hiszpanię - szansa dla polskich informatyków, elektrotechników czy specjalistów od programowania.

Anglia - potrzebni są fachowcy w przemyśle inżynieryjnym, elektronicznym, naftowym, biotechnologicznym, usługach finansowych, gazownictwie, turystyce i badaniach naukowych.

Polska - Myśląc o zdobywaniu przyszłości, warto się kształcić w dziedzinach:
- informatyka i telekomunikacja oraz internet
- logistyka
- pozyskiwanie energii oraz ochrona środowiska
- biotechnologia
- ochrona i opieka zdrowotna
- edukacja, informacja
- rozrywka
- nowoczesne operacje finansowe oraz handel elektroniczny
- obsługa procesów integracji regionalnej

· na podstawie analiz Międzyresortowego Zespołu do Prognozowania Popytu na Pracę (Rządowe centrum Studiów Strategicznych).

Małgoś17-07-2006 11:36:03   [#29]

AnJa

o rynku wyżej

a jesli chodzi o wybory dziciaków...cóż tu własnie jest pole dla działaności wychowaczej

Państwo nie ma obowiązku zapewniać kazdemu darmowego wyksztalcenia w/g jego widzimisię, ale ma prawo oczekiwać, że ludzie będa się kształcić w tym, co jest korzystne dla państwa (a więc i dla kazdego też )

Iwona217-07-2006 11:37:05   [#30]

Gdzieś w necie przeczytałam, może zbyt schematyczne, ale coś w tym jest ;)

Każdy, który nie umie dodawać, twierdzi, że jest humanistą.
Każdy, który robi błędy ortograficzne, twierdzi, że jest umysłem ścisłym.

Marek Pleśniar17-07-2006 11:38:24   [#31]
no i każdy kto nie umie pisać bez byków, liczyć itp jest dys-czymśtam
Małgoś17-07-2006 11:40:13   [#32]

Grażka :-)

to reguła :-)

z mojej mat-fiz większość trafiła na Politechnikę i Akademie Ekonomiczną, ale też znaleźli się tacy jak: 1 aktorka, 3 polonistów, 2 prawników, 1 psycholog, 3 lekarzy, 3 po AR - jedynie aktorka musiała zdawać drugi raz

Ala17-07-2006 11:42:20   [#33]

Małgoś...

nic dodać, nic ująć. Podpisuję się wszystkimi łapkami pod tym co napisałaś.

I jeszcze twierdzę, że nie ma ludzi kompletnie matematycznie niewyuczalnych, to tylko kwestia metod i motywacji z obu stron: ucznia i nauczyciela oraz pokazania że to nie sztuka dla sztuki ale coś co jest bardzo przydatne.

A, i jeszcze, czy słyszał kto matematyka, który chwaliłby się tym, że jest beznadziejnym humanistą?

gimnazjum17-07-2006 11:42:37   [#34]
A może coś takiego: "Każdy humanista, który robi błędy ortogtaficzne dodaje, że jest umysłem ścisłym".
zgredek17-07-2006 11:45:14   [#35]

z opracowania OKE Wrocław:

Ostrosłup, ale jaki?

Zamiast ostrosłupa prawidłowego czworokątnego tegoroczni maturzyści zawzięcie biedzili się nad trójkątnym, mylili kąty, nie doczytywali, że wszystkie wyrazy w ciągu są liczbami różnymi od zera. Wśród prawie 41 tysięcy maturzystów w naszym okręgu, do matematyki przystąpiło ponad 8300, a z zadaniami z poziomu rozszerzonego zmagało się około 6700. Egzaminatorzy podkreślają, że nasi maturzyści najlepiej radzą sobie z zastosowaniami przedstawionego im algorytmu do rozwiązania problemów teoretycznych oraz umieją stosować definicje i własności ciągu geometrycznego. Na poziomie rozszerzonym świetnie radzą sobie z rozwiązywaniem nierówności wykładniczej, umieją stosować twierdzenia sinusów i cosinusów w dowolnym trójkącie, bez trudu też potrafią szkicować wykres funkcji według podanych jej własności. Generalnie to, co sprawia problem podstawowy maturzystom, to czytanie ze zrozumieniem samych treści zadań (na te braki wskazują zresztą od lat kolejne badania zewnętrze, ale też kładzie się na rozwój kompetencji w tym zakresie spory nacisk).

Małgoś17-07-2006 11:45:54   [#36]

Ala :-)

żaden matematyk tego nie zrobi, bo mysli w sposób logiczny i potrafi prawidłowo wnioskować, a więc i wie, że negatywna autoprezentacja nie przynosi korzyści ;-)
Ala17-07-2006 11:47:36   [#37]
no właśnie!
Ala17-07-2006 11:54:14   [#38]

a co do opracowań wrocławskich: zawsze twierdziłam, że jeśli dziecię nie zna dobrze gramatyki, nie potrafi dokonać rozbioru gramatycznego i logicznego zdania, to będzie miało problem z rozwiązywaniem zadań z treścią. Bo w tym akurat temacie czytanie ze zrozumieniem to podstawa :-)

Pewnych umiejętności matematycznych można wyuczyć niemal każdego jak małpę, tylko gdzie w tym sens i logika?

Małgoś17-07-2006 11:55:08   [#39]

zgredek

Czyli u podstaw porażek na niwie matematycznej, sa braki umiejętności uniwersalnych?

Pytanie, jakie sa przyczyny zjawiska nieumiejetności czytania ze zrozumieniem? Przeciez to dotyczy nie tylko uczniów, ale i dorosłych - nawet nauczycieli i ...dyrektorów  - ile razy zwracano nam jakies ankiety, dokumenty bo zostały wypełnione niezgodnie z instrukcją ;-)

a uszkodzone sprzęty wskutek uzytkowania niezgodnego z zaleceniami?

np. słynne białe tablice zniszczone niewłaściwymi pisakami lub od szorowania ...proszkiem lub kserokopiarki "naprawiane" kuksańcami, albo żaluzje, rolety itd itp :-(

Dżoana17-07-2006 12:01:09   [#40]
Najgorsze dla matematyki sa bezwstydne wypowiedzi nauczycieli innych przedmiotów dotyczace własnych nieudolności matematycznych.
Jak czytam coś takiego, to mi ręce opadają...
Kobieto, kto dał Ci prawo do takich sądów???
JA sama nie uczę matematyki, chociaż jestem po mat-fizie i mimo tego, że matematykę lubię nigdy nie odważyłabym się na taką wypowiedź pod adresem moich kolegów. Nie uważam też, że bez matematyki nie da się życ. Jeżeli się na czymś nie znam, to proszę fachowca o pomoc. Tak jest z każdą sprawą w życiu. Jedni mają uzdolnienia matematyczne, a inni nie. Idąc takim tokiem rozumowania historyk mógłby powiedzieć, że Najgorsze dla historii sa bezwstydne wypowiedzi nauczycieli innych przedmiotów dotyczace własnych nieudolności humanistycznych.
Majka17-07-2006 12:11:08   [#41]
Dżoana :

"dotyczące WłASNYCH nieudolności"

O żadnych kolegach nie ma tu mowy.
Dżoana17-07-2006 12:12:17   [#42]
bezwstydne wypowiedzi nauczycieli innych przedmiotów
Majka17-07-2006 12:18:03   [#43]

czytaj całe zdanie :)

(...)bezwstydne wypowiedzi nauczycieli innych przedmiotów dotyczace własnych nieudolności matematycznych.(...)

Czyli jeśli polonista chwali się, że jest matematycznym głąbem.
grażka17-07-2006 12:19:55   [#44]
Bogda :) XXVIII
Dżoana17-07-2006 12:19:59   [#45]
To przecie o tym mówię. Nie rozumiem o co Ci chodzi. Inni nauczyciele, czyli koledzy. Czyż nie?
Dżoana17-07-2006 12:21:48   [#46]
I nie widzę nic bezwstydnego w tym, że np. polonista przyznaje się do "nieudolności" matematycznych.
Majka17-07-2006 12:22:52   [#47]
Gwoli jasności: zgadzam się, że głoszenie wszem i wobec (co się przecież dzieje): nie znam matematyki, nie umiem, byłem kiepski, nigdy się tego nie nauczę- jest bezwstydne :)
Utrwala w uczniach przekonanie, że jest to przedmiot zbyt trudny dla człowieka ;))))

Poza tym co to za dziwny snobizm? Innymi słabościami (np. nie znam ortografii) już się tak nie chwalimy :)
Marek Pleśniar17-07-2006 12:31:00   [#48]

to źle gdy nauczyciele chwalą się uczniom jak to oni nie umieją matematyki i innych przedmiotów i nic nie szkodzi. To nielojalne wobec wspólnoty uczących dzieci. Podobnie robią publicznie politycy itp osoby publiczne. To z kolei nielojalne wobec społeczeństwa.

podobnie jak źle jest gdy mówi polityk czy aktor że ściągał na maturze. A robią tak niektórzy.

ja także takie wypowiedzi uważam za bezwstydne i szkodliwe. Bezmyślne tudzież.

 

co innego jak ktoś ze wstydem przyzna, spytany - "z matematyki niestety słaby jestem".

Marek Pleśniar17-07-2006 12:31:14   [#49]
o, nie widziałem majki:-)
Dżoana17-07-2006 12:32:23   [#50]
To trzeba było napisać "wszem i wobec".
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]