Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
oświatowy przegląd prasy |
maeljas | 01-04-2015 16:19:55 [#9051] |
---|
#9047
tu recenzja książki pani Żylińskiej - autorem jest Jerzy W. Mozrzymas - neurobiolog, więc specjalista
http://www.cen.uni.wroc.pl/Pliki/Wydawnicza/22_fragment.pdf
a wiedzy nigdy dość, tylko niech służy dobremu
|
slos | 02-04-2015 15:58:25 [#9054] |
---|
W recenzji rozszyfrowano jeszcze skrótowiec GABA... :-)))P |
Gaba | 02-04-2015 16:47:27 [#9055] |
---|
Kwas γ-aminomasłowy... jacie, jacie... |
Marek Pleśniar | 10-04-2015 13:52:40 [#9060] |
---|
"MEN zmienia system oceny szkół, który sam wprowadził" - i bardzo dobrze bo o to wnioskowaliśmy
wolę jak rząd reaguje, a nie trwa w uporze mimo głosów praktyków |
Gaba | 07-05-2015 20:02:50 [#9070] |
---|
Panie, magia, słowa wnikają do umysłów przez okładki. Fakt złamano procedury, ale... - tę info przeczytałam już rano, jeśli było tak, jak pisze prasa, to wywaliłabym 2 dyrektorów jednego tej szkoły, a drugie OKE.
Pytam się, gdzie w tym wszystkim jest człowiek? Gdzie używanie rozumu do oceny sytuacji. Najprościej zasłonić się procedurą złamaną - jacy wtedy są potrzebni urzędnicy, ile to mają papierów do napisania.
Sprawa winna być rozsądzona po ludzku - kara dla melepety dyrektora i ZN, a jeśli maturzyści nie ściągali, to dać im po ludzku (tylko co to znaczy) spokój. Kowal zawinił, cygana powiesili. Kara dla szefa OKE za bezmyślenie.
|
JarTul | 07-05-2015 20:03:22 [#9071] |
---|
słowników nie słoników... chociaż te też pewnie spowodowałyby unieważnienie egzaminu. |
JarTul | 07-05-2015 20:08:56 [#9072] |
---|
Powiem szczerze, że nie bardzo widzę tu czyjąś winę - jeżeli nie korzystano ze słowników. Winna jest tylko nadgorliwość OKE.
Załóżmy - szkolne realia: 1. Gabinet językowy, podręczna biblioteczka anglisty/germanisty, egzamin z angielskiego/niemieckiego. Wynieść to wszystko z sali? Bo? 2. Gabinet polonistyczny, podręczna biblioteczka polonisty, egzamin z języka polskiego. Wynieść to wszystko z sali? Bo? 3. Gabinet matematyczny, podręczna biblioteczka matematyka, przyrządy (linijka, ekierka, cyrkiel), modele brył... Wynieść to wszystko z sali? Bo?
To jest szkoła. Jak ktoś chce mieć ośrodek egzaminacyjny, to niech go zbuduje, da środki na jego prowadzenie. post został zmieniony: 07-05-2015 20:10:29 |
Marek Pleśniar | 08-05-2015 10:18:36 [#9073] |
---|
da się zrobić tak, żeby sala była praktycznie pusta - to ostatecznie matura a szkoły nie są AŻ tak małe:-) --- Ale ja o czym innym - gdzie jak gdzie ale na tym forum to ja protestuję przeciw popularnemu narodowemu sportowi - pt.:
"coś poszło nie tak - wyrzucić dyrektora"
(co chwila czytam w prasie: "w szkole uczeń podbił drugiemu oko - wyrzucić dyrektora" itd itp itd
niedługo za kichnięcie będą wyrzucać
a gdzie plany naprawcze, poprawianie jakości itd? Człowiek parę lat tworzył, a potem za pietruszkę go na bruk?
przecież to marnowanie dobrej kadry? Ludzie to majątek firmy |
JarTul | 08-05-2015 10:28:27 [#9074] |
---|
Wszystko da się zrobić. Tylko po co? Praca dla pracy? I tak mamy tego ponad miarę. Czas przywrócić zaufanie do ludzi, prostotę wszelkich procedur, regulaminów etc. etc. na rzecz zdrowego rozsądku. |
AnJa | 08-05-2015 10:33:08 [#9075] |
---|
Nie mam pojęcia co tam było i czy: 1.ze słowników korzystano (egzamin powinien być powtórzony)
2. słowniki były na sali były na przeznaczonych do tego stolikach bez dostępu dla uczniów (naruszenie było, ale tylko formalne nie ma powodu do powtórki)
3. słowniki leżały na stolikach zdających - i nawet jeśli ZN twierdzi, ze nie korzystano to jednak dowodów brak (chyba bym unieważnił, ale bez przekonania)
A niezależnie od tego:
kierowca autobusu wjechał na czerwonym świetle na skrzyżowanie, zderzył się z ciężarówką i 38 osób doznało bardzo lekkich, ale obrażeń.
Ponieważ kierowca to majątek firmy - nie powinno się go za to kichnięcie pozbywać?
I dla jasności- też nie wiem. Wiem natomiast, ze każda z 3 moich ostatnich nowych matur (2 pierwsze miały urok nowości) kosztował mnie kawałek zdrowia- bo bałem się właśnie tego, ze jadąc na rutynie coś spierd... proceduralnie a zapłacą za to zdający.
Stąd i rozumiem i współczuję temu dyrkowi. |
JarTul | 08-05-2015 10:41:58 [#9076] |
---|
1. i 3. się zgadzam 2. Naruszenie??? |
Marek Pleśniar | 08-05-2015 11:14:46 [#9077] |
---|
ad 9075 - te porównania niespecjalnie się sprawdzają w życiu - zwłaszcza że nie wiem czy słowniki dano uczniom do poczytania czy były tylko w szafie (nie sprawdzę z lenistwa), czy światło czerwonożółte, obrażenia to złamany paznokieć czy noga w gipsie, a kierowca przysnął bo.. itd itp
a protestowanie podtrzymuję;-) Podobnie jak dymisje ministrów jako sposób zarządzania państwem uważam za głuptactwo i szkodnictwo |
AnJa | 08-05-2015 12:05:13 [#9078] |
---|
no naruszenie- bo proceduralnie ich być nie powinno
ale oczywiście pewnie tam było jeszcze z kilka innych rzeczy -i tak będzie zawsze, dopóki si ęnie zrobi sterylnych ośrodków egzaminacyjnych, o których pisałeś
czyli nigdy |
Gaba | 08-05-2015 15:11:33 [#9079] |
---|
Marku, współczuję temu dyrektorowi, to jest jedno, a drugie to odpowiedzialność, więc mi nie żal - a trzecie to używanie procedur - jeśli nie skorzystano z tych słowników, to nie widzę potrzeby szaleństwa!
Widzę, że zachowuje się mądrze - przeprosił i wziął odpowiedzialność na siebie.
Ja mam inny przykład - nie wolno się zatrzymywać w zatoczkach autobusowych nikomu, bo jest tylko dla autobusów. Ale gdyby zasłabł tam kierowca, to co dostanie mandat? |
Marek Pleśniar | 08-05-2015 17:35:15 [#9080] |
---|
jak mi coś stuka lub puka w samochodzie to zawsze zatrzymuję się w zatoczkach, gdy nie ma czego innego;-) I tak samo jak z tymi dyrektorami - oczekuję że to najwyżej powód do mandatu a nie odebrania prawa jazdy:-) |
Gaba | 08-05-2015 19:49:29 [#9081] |
---|
oki. Przekonałeś mnie - odszczekuję publicznie - hau, hau, hau!
Bardziej chodziło mi o to, by zaakcentować niepotrzebną chyba (bo nie znam szczegółów) powtórkę egzaminu. post został zmieniony: 08-05-2015 19:49:57 |
Marek Pleśniar | 10-05-2015 20:21:03 [#9085] |
---|
Gabo tam jest łądny komentarz pod Twym artykułęm, znaczy linkiem:
~porównaj :
Widziałem jak pracuje się na 'przeciętnym' niemieckim uniwersytecie i na jego odpowiedniku w Polsce. W Niemczech doktor wstawał o 7 rano i pisał sprawozdania i recenzje, których nie zdążył przygotować dzień wcześniej. Następnie szedł do swojego pokoju (każdy ma osobny pokój) i szybko jadł śniadanie. Potem wracał do pisania recenzji i powtarzał materiał wcześniej przygotowany do zajęć. Następnie przez ok.godzinę odpowiadał na maile od profesorów i studentów. Zajęcia rozpoczynały się ok. 12 i trwały do ok. 16. Po nich doktor jadł obiad i szedł na zajęcia sportowe (wioślarstwo). Po powrocie (ok. 18.30) szedł do swojego pokoju i układał harmonogram na dalszą część dnia. OK. 19 szedł do biblioteki i przygotowywał zajęcia (biblioteka otwarta była do 22). Ok. 21.30 wracał do swojego pokoju i pisał recenzje oraz porządkował materiał na dzień następny. Potem kserował materiały. Kończył ok. 11.30. Co chwila powtarzał, że się nie nadaje, że mało wie w porównaniu ze swoimi kolegami, że młodsi od niego mają znacznie większą wiedzę i zajmują wyższe stanowiska.
W Polsce, pani doktor wstaje ok. 10.00 i po umyciu i zjedzeniu śniadania udaje się na prywatną uczelnię, gdzie przeprowadza zajęcia z prywatnymi studentami. Następnie dojeżdża do oddalonej ok. 9 km. uczeni państwowej, na której ma etat. Czuje się już zmęczona i wyraża życzenie żeby 'studenci uciekli', to nie będzie zajęć.
OK. 16 ma kolejne zajęcia na tej samej prywatnej uczelni. Rektor każe jej się bardziej przykładać, bo studenci płacą i wymagają. W domu jest ok. 20.30, je kolację i ogląda TV. Kładzie się spać ok. 22, 'padnięta'.
Doktor w Niemczech traci pracę, bo 'jego publikacje niewiele wnoszą do rozwoju nauki'. Mówi, że tego się spodziewał, jest tylu lepszych od niego.
Pani doktor w Polsce dostaje nagrodę rektora, za 'wybitne osiągnięcia' w swojej dziedzinie (napisała jeden artykuł opublikowany w lokalnych zeszytach uczelnianych).
Tak się składa, że niemiecki doktor poprawiał jej artykuł pod kątem językowym. 'Nie chcę być złośliwy',mówi, 'ale poziom tego artykułu nie przekracza pracy licencjackiej'. Twierdzi, że w Niemczech odrzucono by go po przeczytaniu 2 pierwszych zdań.
|
Gaba | 10-05-2015 20:37:47 [#9086] |
---|
W Polsce kradnie się pracę studentowi (na poziomie licencjackiej) opatruje swoim nazwiskiem i całej świty, na przodku wstawia profesura... który nie wie, co napisał.
Znam studentów, co poprawiają artykuły i wnioski od strony językowej swoim przełożonym.
Co do szkoły warszawskiej, wiem dlaczego pojawiła się w pierwszej 100. Ale jeśli się nic nie zmieni, to spadnie powyżej 300.
|
Gaba | 15-05-2015 07:04:09 [#9092] |
---|
do 9089 - to co ona ta dyrektorka dokładnie mogła zrobić?
Sprawę zbadała prokuratura i uznała, że dyrektorka postąpiła niezgodnie z prawem. Bożena W. nie powinna była zatrudniać na stanowisku nauczyciela bez odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego, które stwierdzałoby brak przeciwwskazań do zatrudnienia w danym zawodzie. Dodatkowo kobieta udzieliła urlopu mężowi niezgodnie z obowiązującą Kartą Nauczyciela.
- brak dopuszczenia do pracy, to jedno, a potem? |
AnJa | 15-05-2015 08:10:00 [#9093] |
---|
te 10 lat to chyba jakoś tak z mnożnikiem
no niestety- w artykule nie napisali, na czym to naruszenie KN polegało - a dzwonić coby dopytać przeca nie będę? |
Gaba | 17-05-2015 05:10:56 [#9094] |
---|
do #9079, maturzyści z Lublina słowniki z angielskiego mieli na ławkach... |
Marek Pleśniar | 19-05-2015 07:15:30 [#9098] |
---|
jeśli szkoły jakieś chcą kamer - to kamery są dobrą rzeczą. Jeśli nikomu się jednak nie będzie wciskało ich na siłę |
AnJa | 19-05-2015 14:25:41 [#9100] |
---|
W województwach, w których jest najmniej łazienek w domach lub mieszkaniach najlepiej kształcą. |
|