Mężczyzna ukończył wydział Ekonomii (mgr). Po wielu latach pracy w przemyśle zdecydował sie na pracę w szkolnictwie. "Zdobył" kwalifikacje pedagogiczne (z dopiskiem - może uczyć matematyki). Przeszedł przez wszystkie stopnie awansu: kontraktowy, mianowany, dyplomowany (na siłę - ale ma). W międzyczasie ukończył Studium Podyplomowe z historii, z informatyki. od lat uczy przede wszystkim matematyki, później i historii.

Osoba, która prowadziła kurs kwalifikacyjny i zatwierdzała kwalifikacje zgłosiła do mnie wątpliwość, czy ma on z tym wykształceniem prawo po 1 września 2006 nadal uczyć matematyki. Powiedziała, że był to jej poważny błąd, który nie daje jej spać po nocach.

KO zatwierdziło w arkuszu ten stan. Ja wiem napewno, że od września będą skargi rodziców na tego nauczyciela. Sama mam od kilku lat ten moralny prolem, ale nie wiem, jak go rozwiązać

KingoK - gdzie tu dylemat...

 z tego co napisałaś wynika , ze ma pp z kwalifikacjami do nauczania przedmiotów ekonomicznych, historii i informatyki...

rozumiem, że dopisek "może uczyć matematyki" znajduje się na jakimś dokumencie - zatem i kwalifikacje do matematyki są...

a na dokładke jest dyplomowany (na dokumencie nie dopisują "na siłę"...

osoba prowadząca kurs kwalifikacyjny może nie spać po nocach z powodu Twego nauczyciela, to nie zmieni jednak faktu uzyskania przez niego pp...

natomiast to jakim jest nauczycielem (wspomianasz o moralności, skargach rodziców) to już inna historia, nie mająca nic wspólnego z kwalifikacjami i pp - może bardziej do nadzoru nad nauczycielem, ...

pozdrawiam