Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wrrrr... - powspominajcie studenckie lata
strony: [ 1 ]
grażka02-10-2002 16:33:24   [#01]

Jestem wkurzona..... do białości

Powiedzcie, kto wymyśla te durne przepisy w tak cudowny sposób organizujace nam społeczne życie? Jak choćby to, że do obliczenia kapitału poczatkowego w ZUSie potrzebne jest zaświadczenie z uczelni o przebiegu moich studiów? Jakby nie wystarczał dyplom?

Zwlekałam długo ze zdobyciem tego dokumentu - obecnie uniwersytecka pedagogika znajduje się w dawnym studium wojskowym, a poza tym - dziekanat nie był w latach osiemdziesiątych miejscem przyjaznym dla studenta. Poza tym perypetie koleżanki robiącej właśnie zaocznie licencjat nie wskazywały na to, że w mentalności pracowników dziekanatu cokolwiek się zmieniło.

Pojechałam dziś. Przechodząc obok sali mojej dawnej "kompanii" mimowolnie uśmiechnęłam się - czar wspomnień zadziałał. Ale po chwili było już jak przed 20 laty - koszmarnie długa kolejka przed drzwiami dziekanatu i nerwowe wyczekiwanie na wejście. Stałam ponad pół godziny. Tuż przed piętnastą wyszła do szafy na korytarzu pani, obrzuciła czekających długim spojrzeniem, wyjęła coś z szafy i weszła z powrotem do dziekanatu. Gdy z pokoju wychodziła obsługiwana interesantka pani bez słowa zamknęła za nią drzwi na zamek - i już. Była 15.04.

Stojacy przede mną studenci - zbaranieli. Ja też. Czekało nas jeszcze trzy osoby. Chłopcy weszli do pokoju obok, połączonego z pomieszczeniem dziekanatu, wywiązała się jakaś polemika z urzędniczką. Wyszli, a ja zapytałam, dlaczego nie wyszła choćby i nie uprzedziła, że nikogo więcej nie obsłuży.

Usłyszałam argumenty:

Po co mówić, jak jest napisane? Nie umiem czytać? Czy ma mówić każdemu? Takie są godziny i koniec. A wczoraj to dopiero ile osób nie zostało obsłużonych, a tyle czekało.

Na moją uwagę, że pracuję i nie jestem w stanie przyjechać do 13 (10-13 pn, wt, pt; w śr. 12-15) dowiedziałam się że: pani zamyka  i nie idzie do domu, bo pracuje, kto ma szczęście to się załapie, w ogóle nie weszłam przez drzwi do dziekanatu tylko inaczej, a ona nie może robić wyjatków.

I tyle na dziś powtórki z rozrywki pt. Obsługa interesantów na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego.

Słuchajcie, jak to jest, że kraj się zmienia, a problem obsługi studentów jest mentalnie i organizacyjnie nie do rozwiązania? Czy macie podobne doświadczenia ze swoich uczelni, czy może to tylko specjalność łódzkiej pedagogiki?

Chyba zostanę zwolenniczką płatnych studiów... Wolałabym oszczędzić moim dzieciom podobnych upokorzeń w przyszłości - to nie jest szkoła życia, gdy czuję się to, co ja dziś.

I czy ja muszę - bo przecież wcale być może nie muszę - stawać na głowie, aby ktoś mnie zastąpił wpracy, aby kornie ustawić się w kolejce, co najmniej godzinę wczesniej, aby mieć gwarancję, że się załapię? Może można te dokumenty jakos inaczej załatwiać? Jakiś wniosek na pismie, list polecony itp - bo telefonicznie w dziekanacie nic się nie dowiem, tam po prostu nie odbierają telefonów, godziny pracy podał mi pan z centrali telefonicznej. Choć po niektóre druki, te tzw. RP7 (? - nie jestem pewna czy tak się to pisze), panie z mojego przedszkola jeździły po Polsce ( bo np. archiwa są gdzieś poza Łodzią lub firma się przeniosła).

hania02-10-2002 17:02:06   [#02]

a otóż da się inaczej....

Ja załatwiłam to-to już w ubiegłym roku drogą - wyobraź sobie grażka- telefoniczno- pocztową. Inna uczelnia może... acha - i internetową! Studiowałam na PW, obecnie mój wydział zmienił nazwę na mechatroniki. Mają stronę w necie, jest hasło kontakt, wysłałam majla, jak mogę sprawę załatwić( w końcu z Krakowa do Warszawy kawałek i choć są ekspresy, to kosztują, o czasie nie wspomnę) tą samą drogą dostałam uprzejmą informację z numerem telefonu do jakiejś tam sekcji absolwentów, zadzwoniłam, podałam dane osobowe i rok ukończenia studiów i otrzymałam informację, że w ciągu miesiąca stosowne zaświadczenie zostanie wysłane pocztą. I zostało! I otrzymałam, nie płacąc nawet za znaczek!!!!!

Wiwat Politechnika Warszawska - prawdę powiedziawszy aż się zdziwiłam że jednak coś w tym kraju da się.....

Życzę - mimo wszystko - szybkiego i bezbolesnego załatwiania- hania

Grazia02-10-2002 17:18:18   [#03]
Można również za pośrednictwem zwyczajnej poczty. Napisałam podanie (prośbę o....), dołączyłam ksero dyplomu , ksero dowodu osobistego, ksero indeksu (pierwsza i ostatnia strona), bo pani przez telefon poinformowała mnie na WSP w Częstochowie, że zaoszczędzi jej to kopania w archiwum i dokument wystawi o wiele szybciej. Postarała się o załatwienie sprawy w ciągu 2 tygodni - nie tak źle. Nie musiałam się fatygować i denerwować. Przesyłka była polecona. Zrób tak samo. Będziesz zdrowsza. Pozdrawiam
Marioola02-10-2002 18:23:11   [#04]
Ja również szczęśliwa-jak widać- absolwentka częstochowskiej WSP załatwiłam to bez problemu.Po przesłaniu kserokopii ,bodajże,w ciągu miesiąca dostałam poczta odpowiedni dokument.
Marioola02-10-2002 18:24:10   [#05]

Do Grazi

Kiedy kończyłaś WSP?
Gaba02-10-2002 19:01:02   [#06]
jak to dobrze, że na mój UŻOR mam 3 minuty...

bo ujot czy użor wszystko jedno...
Grazia02-10-2002 19:32:37   [#07]
Mariola, jestem wiekową nauczycielką, bo WSP skończyłam w 1984 roku. A Ty?Pozdrawiam
Zola02-10-2002 20:07:07   [#08]
Grazia,uśmiecham sie na ten słuszny wiek ;-)
Marioola02-10-2002 21:18:55   [#09]
Przyznaję się Jestem starsza 1981 to mój finisz na tej uczelni.Pewnie się gdzieś tam spotkałyśmy. Jeśli mieszkałaś w akademiku to na pewno.
Pozdrawiam.
grażka02-10-2002 23:31:26   [#10]

dzięki za te budujące przykłady... Jutro spróbuję tam zadzwonić - ciekawe, czy będą odbierać telefony w dniu bez przyjęć interesantów? :-/

Nie mam ochoty tam już się pojawiać...

Grazia03-10-2002 11:50:08   [#11]
Mariola, mieszkałam w "Skrzacie", w pokoju 606. Miło wspominam okres studiów. Działałam w klubie "Yeti" z politechniki i organizowałam rajdy dla studenckiej braci. Szkoda, że teraz nie mam czasu na takie wyprawy (i pieniędzy).
Stokrotka04-10-2002 23:23:51   [#12]

 Grażka jestem zaskoczona tym co mówisz  pracowałam w latach 80-tych  w dziekanacie jako kierownik  dziekanatu ale innej  uczelni  i u nas było  by to nie możliwe, często  w niedziele studenci budzili mnie rano, aby otworzyć dziekanat ,bo chcą pieczątkę lub oddać indeks lub coś innego. Przyznaje ,że czasami mnie to denerwowało,  ale  nie przypominam sobie  abym  komuś odmówiła.

Boże,  a może ja też byłam taką  jędzą !!!!

Sama też potrzebowałam  takie zaświadczenie o przebiegu studiów  i że kiedyś tam pracowałam i bez problemów otrzymałam je po rozmowie  telefonicznej.  

Życze  Ci powodzenia , spróbuj przez telefon .

grażka05-10-2002 11:48:30   [#13]

No, cóż podjęłam próby załatwienia tego papieru inaczej. Mający następnego dnia wolne mąż usiadł przy telefonie i dowiedział się, że w moim przypadku - mgr sprzed 1990 roku - zaświadczenia wydaje się zupełnie gdzie indziej. Skontaktował się, podał moje dane, uzyskał informację, że papier będzie na przyszły piątek, a może jestem zainteresowana wysłaniem pocztą?

Powinnam być zatem usatysfakcjonowana, ale raczej nie jestem, a może tylko częściowo.

Bo to jest dowód na to, o czym piszesz Stokrotko - nie tylko organizacji pracy, ale życzliwości i kultury. Przecież wystarczyło zapytać, w jakiej sprawie przyszłam - i jednym zdaniem odpowiedzieć, że to załatwię gdzie indziej. A tak otrzymałabym tą informację dwa dni później - być może, bo przecież mogłam się znów nie załapać - i znów jechać w inne miejsce.

Dziękuję za wasze wsparcie - bez niego pewnie bym nie spróbowała :-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]