Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Czy się stoi, czy się leży...
strony: [ 1 ][ 2 ]
PawełR30-03-2006 13:27:26   [#01]

Czy się stoi, czy się leży - zatrudnienie się należy -

i ok. niech wszystcy nauczyciele zatrudnieni tak mają, ale nowi niech wchodzą do szkoły na trzyletnie kontrakty. Z czasem ewolycyjna przemiana nastąpi i już...

Dlaczego my dyrektorzy nie możemy tak zatrudniać, jak wszyscy inni w każdej firmie, urzędzie itd.? Czy nam się mniej ufa? Czy my zrobimy krzywdę nauczycielom? No, dlaczego?

KN weszła w tym samym dzienniku urzędowym co dekret stanu wojnennego - tak na marginesie.

nalix30-03-2006 13:43:25   [#02]

kontrakty

Może i tak, ale kto będzie kontrolował, czy decyzja o nieprzedłużeniu zatrudnienia jest uzasadniona. Widziałem, jak nauczycielka kontraktowa z 4 letnim stażem (tylko umowy okresowe, choć etat był) -świetny fachowiec, nie dostała nowej umowy, bo etat był potrzebny dla świeżego absolwenta - siostrzeńca Pani Dyrektor.
nalix30-03-2006 13:44:21   [#03]

dopiero mianowana i już na bruk

Akurat zrobiła mianowanie.
PawełR30-03-2006 15:03:24   [#04]

kontrola?

liczą się efekty i wyniki, opinia rodziców, dzieci.... dyrektor albo ma wyniki, albo nie ma... gdzie jest taka firma urząd jak szkoła i nauczyciele z dożywotnim zatrudnieniem? czy jesteśmy świętymi krowami?
piopaw30-03-2006 15:16:26   [#05]
czy masz argumenty do motywowania nauczycieli ?
Magik30-03-2006 17:37:41   [#06]

Kontrakty dla nauczycieli - dobrze - ale dla dyrektorów też.

Normalne zatrudnianie dla wszystkich.

I nikt nigdy nie będzie się wiązał ze szkołą i z dziećmi , bo po co ?

Nie wiadomo przecież jak długo zostanie.

A wina za popełnione błędy będzie zawsze nie nasza-,,to nie ja to mój poprzednik"

Czy takich szkół chcemy?

Zawód nasz jest specyficzny i zatrudnienie też musi być specyficzne,nie można szkół porównywać do innych firm!

Warto się nad tym zastanowić.

Magik30-03-2006 17:51:31   [#07]

PawleR

W jednym z wątków napisałeś tak:

Staję przed ciekawym problemem, bo mam taką śmieszną nauczycielkę.....

W tym wątku piszesz tak:

liczą się efekty i wyniki, opinia rodziców, dzieci.... dyrektor albo ma wyniki, albo nie ma...

 

Coś tu jest nie tak - chyba działania z Twojej strony - jako dyrektora

nie są takie jak powinny być...

Myśłisz, że inne zatrudnianie tu cos zmieni???

Dla mnie Twoja nauczycielka już nie powinna pracować, a Ty powinieneś być ukarany za niedopełnienie obowiązków służbowych.

I jeszcze jedno - używanie okreśłeń w stosunku do nauczycieli

takich jak:  śmieszna nauczycielka, święte krowy jest niedopuszczalne!

Marynika30-03-2006 17:59:49   [#08]
Urzednicy też mają mianowania-chciałabym zauważyć. Ja z ludźmi jakoś daję sobie radę. I tak się zastanawiam: może ci, którzy tak narzekają na KN i przywileje nauczycieli są po prostu słabymi szefami. Poza tym w szkole publicznej szefem się bywa-proszę o tym pamiętać.
Magik30-03-2006 18:03:43   [#09]

Patrz wątek PawłaR pt ,,co to będzie...."

syrenka30-03-2006 18:04:06   [#10]
Bo Ty, maryniko, to w ogóle - mucha nie siada! :-)
beera30-03-2006 18:04:55   [#11]

magiku-

Dla mnie Twoja nauczycielka już nie powinna pracować, a Ty powinieneś być ukarany za niedopełnienie obowiązków służbowych

masz jakiś konkretny pomysł, czy tylko tak po prostu piszesz?

Z jednej strony piszesz zdanie, takie jak wyzej, a z drugiej "po swoim trupie" zgadzasz się na zwalnianie nauczycieli

jakieś rozdwojenie jaźni, czy co???

...........

I oczywiście, ze inne zatrudnienie cos zmieni

można by się pozbyc tych nauczycieli, ktorzy nie powinni pracowac w zawodzie.

W obronie tych złych nauczycieli występowac mogą tylko tacy sami źli nauczyciele- bojąc się, ze i ich dotkną zmiany.

Dobrzy nauczyciele, tacy, ktorym zalezy na jakości pracy szkoły chcą pozbyc się kiepskich kolegów- bo to przez nich w  szkołach ubywa dzeci, odchodzacych do szkól gdzie jest lepiej.

Magik30-03-2006 18:05:14   [#12]
Maryniko zgadzam się z Tobą.
Magik30-03-2006 18:11:28   [#13]

Asia

Asiu zobacz wątek PawłaR pt ,, co to bęzie? " i porównaj z tym co On pisze w tym wątku i z tym co ja tu napisałam.

Dalej uważam ,że zmiana formy zatrudnienia nic nie zmieni na lepsze , tylko na gorsze.

Obecnie jest negatywna ocena pracy dla takich nauczycieli o jakich pisze

PawełR -- tylko ten przepis KN nie jest stosowany - dlaczego?

beera30-03-2006 18:15:14   [#14]

Obecnie jest negatywna ocena pracy dla takich nauczycieli

Powiem Ci tak- Co Ty tam wiesz, magik, o zwalnianiu...

zwolnienie nauczyciela przy uzyciu tego srodka trwa mniej-więcej 4 lata!

oplaca się- czasem, te 4 lata poswiecić

ale czasem po 4 latach po szkole zostaja wióry.

pracownika powinno sie móc zwolnic wtedy gdy potrzeba go zwolnić

To normalna rzecz, ale nie w oswiacie.

Z jakiegos powodu szkola jest z marsa

Magik30-03-2006 18:24:01   [#15]

Asiu

Tak popieram takich nauczycieli zwalniać należy i nie przez 4 lata.

Ja sama jestem nauczycielką i jak nieraz słyszę od rodziców różne rzeczy

to głowa boli...

Z doświadczenia jednak wiem ,że dyrektorzy nie podejmują żadnych

kroków , aby zwolnić takiego nauczyciela ,albo chociaż porozmawiać i dać jakąś notatkę do akt ze skarg rodziców i dzieci ,a z kolei nauczyciele wiedząc o wszystkim nie mają na tyle honoru żeby odejść....

   ...ja bym tak nie mogła....

Gaba30-03-2006 18:35:34   [#16]

Zwalniam złego - zdefiniujmy najpier tego złego, to bardzo trudne i chyba względne miejscami. Zwalniam - jednak nie stosuję skomplikowanej procedury oceny. Stosuję taktykę prawną.

Zły to taki, który przeszkadza naszej organizacji w rozwoju - krytykuje, nic nie dając w zamian, ma w nosie nasze cele, naszą pracę, sabotuje - mysli o sobie, wyłącznie o sobie... mnie się z nim źle pracuje - ale czy Wam odpowiada takie podejście? Nie, na pewno nie.

Dlatego stosuję własne środki w granicach prawa i żegam męczących się pracą nauczycieli.

agusia7030-03-2006 18:46:03   [#17]

dziwnie piszesz Magiku,

to nie rodzice i nie uczniowie oceniają nauczyciela a dyrektor, rodzice mogą pisać opinie, mogą pisać skargi, a w gestii dyrektora jest ocena jego umiejętności, kreatywności, zaangażowania,

Z doświadczenia jednak wiem ,że dyrektorzy nie podejmują żadnych

kroków - czyżbyś był rodzicem piszącym skargi?, bo nie wiem z jakiego doświadczenia? A może dyrektorem który nie podejmuje takich kroków?

jeśli nie jesteś dyrektorem to skąd możesz wiedzieć jakie działania podejmuje dyrektor,

a sprawę honoru i odejścia z pracy w dzisiejszych realiach pozostawiam bez komentarza

Magosia30-03-2006 19:11:15   [#18]

Do # 8

Przepraszam bardzo, ja nie BYWAM,  ja JESTEM. Nawet nie będąc dyrektorem -nie bywam- jestem .

Uprasza się o nie generalizowanie.

Tak na marginesie- ciekawa jestem - Ty Maryniko -jesteś szefem , czy bywasz kimś w tym rodzaju? 

To w nawiązaniu do :Ja z ludźmi jakoś daję sobie radę.

Poza tym , cóż , mnie jakoś nie zadowala, dążę do jakości.

AnJa30-03-2006 19:26:17   [#19]
Maryniko - nie daj się sprowokować!

Mnie tam wystarczy jakoś:-)
Gaba30-03-2006 20:02:11   [#20]
a nie lepsze jest "wy-starczy"?
Magosia30-03-2006 20:25:59   [#21]

AnJa

nie psuj!
Gaba30-03-2006 20:29:26   [#22]
dobra - dobra, podpuszczaj dalej...
Magik30-03-2006 20:52:40   [#23]

Nie jestem dyrektorem, ale pracuję dostatecznie długo, aby mieć własny pogląd na te sprawy.

Jak to tylko dyrektor ocenia nauczyciela ? - to Ty dziwnie piszesz agusia70

Jeszcze się nie spotkałam (a pracowałam w róznych szkołach), aby dyrektor sam ocenił negatywnie nauczyciela, a najgorsze jest to , że mimo interwencji rodziców i uczniów również tego się nie czyni.

Od dyrektorów , z którymi byłam ,,bliżej" słyszałam - nie, nie będę tego

robił , przecież pani X musi pracować, ma rodzinę itd...albo nie nie zrobię tego , bo to jest kierowanie się niskimi pobudkami...

PawełR30-03-2006 21:00:05   [#24]

chodziło o to

Chodziło mi o to, aby się iskry posypały...

4 lata zbierałem materiały, listy, moje rozmowy na piśmie, zalecenia itd., masz rację Asiu (dziękuję!) że to trwa 4 lata,

a szefem Magik i maryniko jestem złym, bo mam za miękkie serce, i dla dzieci małych (uczniowie) i dla dzieci dużych (nauczyciele) - i jednych i drugich trzeba kijem i marchewką. Przyznaję, że pewnie mam większe efekty w pracy z dziećmi niż z dorosłymi, ale i z tymi zaczynam sobie radzić...

jestem gotów pracowac na kontrakcie, jestem też za tym, by dyrektor dawał awans (co trzy kata następny stopień) - czuję się dobrym nauczycielem, mam efekty i nie boję się tego, bać się mogą miernoty, a tych jest pełno wśród nauczycieli, dyrektorów, księży, policjantów itd.

jestem przede wszystkim człowiekiem, wszystko inne to przypadłość

i może powinni mnie ukarać, że nie dopełniłem obowiazków, ale boję się, że mi komisja odwoławcza tę panią przywróci do pracy (ona pracuje ponad 20 lat w szkole), a poza tym ta pani jest takim dużym dzieckiem... ech

PawełR30-03-2006 21:02:19   [#25]

Magik

Ja jej nie zwolnię, ja dam negatywą ocenę, to komisja odwoławcza ją zwolni, gdy jej nie cofnie... ja mam miękkie serce raczej dla małych dzieci, ale czasami też i dla tych dużych, po 4 latach straciłem dla tej pani i musze już teraz ocenić i to zrobię...
Marek Pleśniar30-03-2006 21:07:22   [#26]

:-)))

czytając mam poczucie iż konia kują a żaba nogę podstawia;-)

 

Kiedys w jednym takim mięście została wiceprezydentem od oświaty jedna pani nauczyciel też ze związków;-)

I ona po 2 tygodniach zebrała dyrektorów. Siedziało sto luda. Niektórzy zęby zjedli na kierowaniu, niektórzy połowę zębów tylko;-). A każdy więcej od tej pani.

siedziały te siwe dyrektorzyska, słuchały...

I ona mówi: " ja tu już trochę jestem wiceprezydentem i już wyrobiony własny mam pogląd - źle wy działacie, źle wychowujecie dzieci oj źle" ;-)

==================

 wracając do konia;-)

Pawle - masz obowiązek dbać o dobro - czytaj edukację - dzieci. Dlatego los pani nauczycielki jest tu drugorzędny

przykre to ale chyba sprawiedliwe

Gaba30-03-2006 21:12:43   [#27]

Przykre? A dla kogo? bo chyba nie dla dzieci...

dla Pawła tak - to ten koszt energentyczny, to coś, co sie czasem ciśnie przez zęby.... ;-)

PawełR30-03-2006 21:14:02   [#28]

Marku

i właśnie to dobro mam przede wszystkim na względzie Marku, dobro dzieci i tym się będę kierował

przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony moimi epitetami, szczerze przepraszam

dla dobra jednego chłopca postawiłem pierwszy raz w życiu jedynkę na semestr - no, zabrał się do pracy (klasa V) i jest ok.

dla dobra tej pani zwolnię ją (prosiłem związki, aby jej pomogły znaleźć inną pracę, sam też się kręciłęm za tym, zwolnię ją jako dyrektor, ale jako człowiek jej pomogę później)

 

 

 

 

PawełR30-03-2006 21:18:19   [#29]

Gabo

uwielbiam te Twoje oryginalne posty - ileż razy mi pomogły, masz takie ostre, konkretne i niebanalne podejście - dzięki

"koszt energetyczny" - no wlaśnie to w ramach tego powstał ten post, bo musiałem to z siebie wyrzucić

Asiu - Tobie też dziękuję, bo masz zawsze takie posty pojednawcze i też się uczę

Marku - jak pięć lat temu wszedłem na forum (jeszcze wtedy edu...), to zadawałem tak idiotyczne pytania - a Ty z cierpliwoscią doświadczonego dyra spokojnie odpowiadałeś

a mnie mija teraz pięć lat dyrektorowania - popełniem dużo błędów, ale dużo się też nauczyłem

Magik30-03-2006 21:29:51   [#30]

PawleR

Napisałeś tak:

prosiłem związki, aby jej pomogły znaleźć inną pracę, sam też się kręciłęm za tym

Czy Ty naprawdę dobrze rozumiesz pomoc?, komu w ten sposób chcesz pomóc? napewno nie tym dzieciom, które by ta nauczycielka miała uczyć..........

PawełR30-03-2006 21:34:36   [#31]

Magik

Nie miałem na myśli szkoły, może księgowość, jakieś papiery coś w tym rodzaju

tę panią to mnie podrzucono do szkoły jak kukułcze jajo, gdy zostawałem dyrem, ja bym tego nikomu nie zrobił :)

Adams13530-03-2006 21:40:25   [#32]

Ciężki chleb

Dyrektorowi naprawdę jest trudno rządzić (zarządzać) czymś na co niewielki ma wpływ. Zniewolenie proceduralne i prawno - oświatowe w obecnym kształcie przedstawia stan taki jaki jest. Motywacją nie może być wymyślona przez biurokratów droga awanasu zawodowego. By stworzyć dobry zespół trzeba znać się na ludziach, widzieć do czego dążą , mieć srodki finansowe by płacić za umiejętności i kompetencje a nie akceptować sufitowe bzdury wymyslone ileś lat temu przez centralę / z współczesnymi tępymi modyfikacjami/. W obecnym kształcie i istniejących zależnościach ( OP, kuratoria, ministerstwo ) dobry dyrektor musi być doprawdy akrobatą bo nie da się pogodzić autentycznej autonomii szkoły (pomysł na szkołę, dobór ludzi, budowanie własnej kultury organizacyjnej szkoły -  tego nie da sie zrobić dziennikem ustaw i centralnie). Żeby traktować swoją szkołę jak firmę i nie zbankrutować trzeba sporych umiejętności. A tego nawet konkurs nie sprawdzi.
PawełR30-03-2006 21:43:56   [#33]

Ciężki chleb...

ale dobry, gdy się go zasmakuje:)

Adams13530-03-2006 21:49:21   [#34]

PawełR

Można codziennie razowy i popijać wodą ;-)
PawełR30-03-2006 21:52:35   [#35]

Nie samym

chlebem człowiek żyje... :)

zatrudniam z PUPu logopedę, dziewczyna niesamowita, po filologii polskiej, logopedia, przewód doktorski ma otwarty z pedagogiki specjalnej (moja szkołą na wsi - 20km od Radomia), i chciała pracowac na wsi u mnie, przyjeżdża codziennie, tyra niesamowicie, ma talent - wykonuje cudowną pracę (36 dzieci na 80 odwiedza ją) - pracuje za 480 zł miesięcznie

Adams13530-03-2006 22:01:57   [#36]

... ?

Tym sposobem wypala się w oświacie wartościowych ludzi. A  później  można wypluć ich z bezwolnej biurokratycznej machiny kompletnie wyssanych. Kto o tym myśli?
Adams13530-03-2006 22:07:15   [#37]

kapitał intelektualny niczym ...

wygłąda na to że oświatą zawiadują  w XXI wieku ludzie z brakującą " V klepką" w głowie ;-(
PawełR30-03-2006 22:10:41   [#38]

chyba nie

pracuje w mojej szkole nauczycielka 27 lat pracy i cały czas pędzi, nigdy nie miała wypalenia... jest dobra (chyba od poczatku - znam ją 13 lat)

zatrudniałem w tym roku nauczycilekę kształcenia zintegrowanego - rozmawiałem z około 30 dziewczynami - z trudem wybrałem jedną (w Radomiu jest nadprodukcja nauczycielek kz.)

wierzę w duszę nauczycielską, pasję nauczycielską, talent - znam mnóstwo takich nauczycieli, codziennie rozmawiamy, komentujemy, doradzamy sobie, wymieniamy się doswiadczeniami (11 nauczycieli w mojej szkole)

talent nie mija, może czasami się zdarzy, ze zmęczony przygaśnie, ale zawsze daje światło :)

PawełR30-03-2006 22:12:48   [#39]
"chyba nie" pisałem do postu 36
Dorsto30-03-2006 22:41:24   [#40]
... a ja do postu 35 .....
nie samym 

chlebem człowiek żyje... :)

 

Pawle, napisałeś to tak, że mną trzasnęło :-(, może źle zrozumiałam Twoje intencje ..... Za 480 zł utrzymuje siebie, mieszkanie, (dzieci?), opłaca przewód doktorski, kupuje książki, pomoce, materiały do szkoły itd???? Ona może sobie pozwolić na pracę za takie pieniądze, bo widocznie ją ktoś utrzymuje.

Adams13530-03-2006 22:42:16   [#41]

misja ... na granicy cienia

Pasja jest podstawą wszelkich skutecznych działań, ale wybacz, nie można w obecnych czasach utrzymywać rodziny i jednocześnie się rozwijać pracując jako woluntariusz. Chyba że konto zasobne i tylko dawać otoczeniu ;-). Tu oświata jest swoistą parodią. Nauczyciel na wejściu jest klasyfikowany nawet przez smarkatych uczniów nie mówiąc o rodzicach. Prestiż, mimo nakładów ducha, cieńki.
PawełR30-03-2006 22:49:25   [#42]

rety

Ta osoba jest jeszcze panną, mieszkała w Lublinie, bo tam studia doktoranckie, ale postanowiła popracować w szkole, żeby złapać doświadczenie i przekonać się co dla niej lepsze w przyszłości - uczelnia czy dzieci (myślę że dzieci - ma talent)

zatrudniłem ją z POwiat. Urz. Pracy bo nie miałem pieniedzy na logopedę, ale jej praca spwodowała, ze po wakacjach ją zatrudnię na cały etat, okazała się potrzebna, stworzyła sobie miejsce pracy, już mam pieniądze dla niej i będzie ok.

nie sdamym chlebem człowiek żyje

ja tylko napisałem to po to, że pieniądze wcale do parcy (lepszej pracy) nie motywują

mnie na pewno nie

mnie motywują dzieci, gdy się uśmiechają do mnie po tygodniu cięzkiej pracy

Dorsto - napisaem to po to, aby pokazać, ze niekoniecznie pieniądze motywują do pracy, ale pewnie że bez nich żyć niełatwo

PawełR30-03-2006 22:53:00   [#43]

kontrakty?

Dobry nauczyciel stworzy sobie miejsce pracy - tak się stało u mnie w szkole!
Adams13530-03-2006 23:03:38   [#44]

Dylematy

Pierwsze zdanie całkowicie Cię tłumaczy. To typowe podejście młodych ludzi w trakcie lub po studiach. Zdobycie doświadczenia które obecnie na rynku bardzo się liczy.  Zaś w ostatnim masz dylemat: niby pieniądze nie motywują ale bez nich żyć niełatwo ? Dylemat ten sam słyszymy w kościele więc w imię czego chodzi się z tacą i zbiera datki?
Dorsto30-03-2006 23:15:31   [#45]
Paweł, widzisz, też zaczynałam od pensji wyrównywanej co kwartał ;-) do minimum socjalnego, szkoła była dla mnie wszystkim. Część wypłaty szła na gazetki, mateiały do szkoły, książki, a reszta na studia. Ale mieszkałam z rodzicami. Potem tradycyjnie poszło ;-), póki nie było dzieci, było ok., jakoś starczało. Brakować na życie zaczęło, gdy doszły dzieci. A tu wymagnia i ambicje rosły również - a to podyplomówka, to kurs jakiś, itd. I przychodzi moment, gdy zadajesz sobie pytanie: kolejne szkolenie (choćby nie wiem, jak ciekawe) - jeśli tak, to kto, ja czy TZ, książka, czy buty/ubranie/benzyna/części do auta/(wstaw dowolne)?  I choćby nie wiem, jak kombinować, to przy kolejnym debecie, przy kolejnym wyborze: praca czy rodzina, przychodzi dołek. I wiem, że nie jestem już tak oddanym pracy nauczycielem, jak byłam na początku. Proza życia?........Dlatego zawsze się podejmuję dyskusję, jak słyszę, że jakość pracy nie zależy od pensji. I, wg mnie, zależy jeszcze również od tego, na co zwrócił uwagę Magik w #6 - od pewnej stabilizacji i "związania się" ze szkołą i środowiskiem.
Adams13530-03-2006 23:20:17   [#46]

Rzecz w tym ...

... że  ty nie masz wielkiego wpływu na to by decydować o poziomie jej zarobków bo ograniczaja cię urzędnicze ustalenia na prawie kaduka z sufitu, mające się nijak do realiów. Tak jak było kiedyś. Wszystkim po równo. A wiesz że nie tędy droga ... do autonomii szkoły.
PawełR31-03-2006 00:42:36   [#47]

Po pierwsze - z góry przepraszam - trzeba było sobie wybrać lepszy zawód (lepiej płatny) lub męża bogatszego - to takie powiedzenie.

Ja moim dzieciom ( w szkole i w domu - mam troje własnych) mówię często żartami, że gdybym się w szkole lepiej uczył, to zostałbym stomatologiem i za same siekacze :)... a tak to się muszę męczyć za te marne pieiądze. No cóz, nikt nikogo do nauczycielstwa nie ciągnie, każdy wie, ile tu się zarabia.

Ja cieszę się pracą z dziećmi, do pieniędzy nie przywiązuję wagi, dlatego jakoś mi ich nie brakuje.

Nauczyciel, nawet jeśli będzie pracował na kontrakcie trzyletnim, to przywiąże się do szkoły, dyrek go dalej będzie zatrudniał, no bo dlaczego ma tego nie zrobić? Nie rozumiem oporu wobec kontraków, ja bym się nie obawiał, jestem dobry w tym, jak ucze dzieci, mam masę pomysłów ( mam jako dyrektor 16 godzin polskiego) mam efekty wymierne i niewymierne, sam teraz staram się zatrudniać najlepszych. Jak ktoś mi się nie sprawdzał z młodych, zatrudnionych przeze mnie, to nie zatrudniałem dalej, a jak się sprawdzał, to ma pracę jak i jż.

Ale mówią, że człowiek wtedy traci siły i wypala się, gdy za długo robi to samo w tym samym miejscu:)

irsila31-03-2006 05:56:11   [#48]

7 lat

to taka granica w firmach,
po której pracownik ponoć już nic do firmy nie wnosi, tylko wynosi
i dlatego się pracownika zwalnia (podsłyszałam w autobusie)

wypalenie zawodowe następuje wówczas,
kiedy ktoś jest bardziej materialistyczny niż duchowy,
bo ducha ponoć spalić się nie da (to sobie gdzieś kiedyś wyczytałam)
i jak się zaczynam czuć jak wypalona,  szukam tego ducha. ;-)))
Marynika31-03-2006 08:03:33   [#49]

do #18

Nie bedę się wdawała w jakieś pyskówki. Sprawa jest prosta: słowa są wieloznaczne, a w poście #18 słowo "bywa" zostalo zrozumiane tak, jak chciała pisząca ten post. Ja natomiast przypisałam mu zupełnie inne znaczenie. Droga uczestniczko tego forum, nasza dyskusja w tym względzie jest bez sensu-podkładamy pod to samo słowo inne znaczenia, nie dogadamy się w taki sposób.
Dorsto31-03-2006 10:12:32   [#50]

Paweł, nie do końca się mogę z Tobą zgodzić :-))). Wybierz sobie lepiej płatny zawód - a gdzie to słynne powołanie? Niestety, znam też kilkoro byłych już, niestety, świetnych nauczycieli, którzy powołanie schowali do kieszeni i zmienili pracę. Do dziś jednak interesują się szkołą - ale wybrali solidne podstawy materialne. Kto na tym stracił? Chyba najbardziej dzieci.. Podobnie w szkołach prywatnych - nie chcę generalizować, ale znam kilka przypadków, gdy dobrzy nauczyciele najpierw przechodzą do prywatnej,  ale potem wracają do publicznej - często głównym powodem są niskie płace, niższe od naszych. Gdzieś na początku reformy były obietnice naprawdę fajnych zarobków, wiele osób w nie uwierzyło (ja też!). Czasem nawet wklejałam tu zapowiadane zarobki w kolejnych latach reformy ;-))).

Poza tym sam wiesz, że w  pracy trzeba się poświęcić w całości. Czy nauczyciel, który dorabia naprawdę zdąży zrobić wszystko rzetelnie (wiem, wiem, geniuszom nigdy nie brakuje czasu, czy jakoś tak ;-) ), czy tez może ktoś część/całość jego dodatkowych obowiązków?

A kontraktów się ludzie boją, bo często widzą (słyszą?) dziwne roszady i układy..... nie tylko przy zatrudnianiu nauczycieli.  :-)))

strony: [ 1 ][ 2 ]