Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Ocena z zachowania
strony: [ 1 ][ 2 ]
urzędniczka07-02-2006 10:54:33   [#01]
Jak Wam się podoba pomysł Ministerstwa o uwarunkowaniu promocji do następnej klasy od uzyskania pozytywnej oceny z zachowania, bo mi wcale :(
beera07-02-2006 11:02:14   [#02]

http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=8513#FBK

raczej nie bardzo;-)

Marynika07-02-2006 15:56:11   [#03]

Mnie

podoba się-nawet bardzo.
AnJa07-02-2006 16:33:31   [#04]
posłuchałem dzisiaj kilku opinii nauczycieli - podoba się raczej

przy okazji wspomnę coś o kryteriach i trybie wystawiania tak istotnej, bo o promocji decydującej, oceny
Karolina07-02-2006 17:51:10   [#05]

zaryzykuje

Nie wyobrażam sobie abym jako wychowawca (obecnie mam 3 klasę gim) miała wpływ na ich promocję lub ukończenie szkoły oceniając ich zachowanie.
Wystawianie ocen z zachowania to dla mnie "koszmar" nie cierpię tego, dlatego wystawiam ją jawnie, wspólnie z uczniami. Podliczamy pochwały i nagany. Wprowadziliśmy punktowy system oceniania. Nie jest idealny ale przynajmnej mogę rodzicowi wytłumaczyć dlatego jego dziecko ma dobre a nie bardzo dobre, dlaczego nieodpowiednie a nei poprawne. Takie podliczanie nie jest idealne - bo uczeń wie, że w sumie może iśc na wagary bo potem zrobi gazetkę i jest na zero. Długo trwało wypracowanie jakiegoś  systemu, mogę jako wychowaca jeszcze indywidualnie za całokształt przydzielić punkty, rozmawiam z uczniami, dyskutuję.
Wolę być w szkole za to krytykowana, niż wystawiać oceny na moje "widzimisię" jak robi to większość nauczycieli u nas. W statucie są wypracowane kryteria ale są tak ogólne, że każdy wychowawca może je postrzegać inaczej. I postrzega i potem ciągle podszepty... a ten to za co ma wzorowe? a Jaś w ubiegłym tygodniu był na wagarach i co...

Ostatnio RP większością głosów doprecyzowała zasady i rygor stroju szkolnego. Np dziewczyna nie moze pokazywac brzucha, chodzić na obcacach, mieć więcej niż jedne kolczyki, pierścionek, farbowane włosy.
O ile co do stroku się zgadzam,ze uczeń ma być uczniem a nie uczestnikiem dyskoteki, to nie widze nic złego w fakcie, że 16 letnia dziewczyna ma nałożoną farbę koloru brąz lub inny i włosy ma czyste i schludne.
Uważam, że jeśli rodzic pozwala corce to co mnie do tego. Oczywiśce nie mam na myśli zielonych lub czerwonych wyzywających włosów.
No ale RP uchwaliła - była w mniejszości głosującej przeciw - i teraz wszyscy sie zastanawiamy czy te włosy odbarwiać, obcinać czy co robic  :O  Nie mam prawa w statutu dac takiej dziewczynie wyższej oceny niż dobra.
Dodam, że świadectwo z paskiem można otzrymać jesli ma się średnią min 4,75 i zachowanie brdzo dobe lub wzorowe.
Wszystkei moje pofarbowane uczennice mają bardzo dobre lub celujące oceny w nauce.

Pytam, że mam być ich drugą matką, czy mam ich śledzić co robią wieczorami, sprawdzać ich towarzystwo, prowadzić dochodzenie czy zapaliła któraś na prywatce?

PiS zagalopował się w temacie. Ani Narodowy Instytut Wychowania ani kara pozostawienia na drugi rok nie sprawi, że uczniowie zrobią się grzeczni.
Różni są i bywają agresorzy ale czy jeśli zostaną na drugi rok to będą nagle grzeczni?
Tak, mamy wspierac rodzine w wychowaniu, rozmawiam z nimi, mówię, wskazuję, pomagam - ale wystawiając ocenę nieodpowiednia czy naganna i przyczyniając sie ze zostanie na drugi rokl co uzyskam?
Jakaś cześć dzieci może i faktycznie oprzytomnieje - ale ci, którzy za nic maja sobie szkołe dziś wowczas też będą miec ja za nic.
Dlaczego w skrajnych przypadkch nie można takiego ucznia wyrzucić ze szkoly? Szybciej regować?
A co z uczniami nadpobudliwymi, tymi, które na swoje zachowanie mają czasem wpływ ograniczony....
Czy statysyczny nauczyciel w polskiej szkole rozróżnia problem od złego zachowania?

Wlosy mi dęba stają. Na szczęście mam poczucie, że do tego bałaganu się nie przyczyniłam, nie gosowałam na jedynie słuzną obecnie rację.
Pomysły te to tuszowanie spraw ważnych, ważniejszych oświatowych dylematów.......

Gdyby się wszystko dało uchwalić  :p
Jedna z moich uczennic akurat nie ma farbowanych, ani nie ma butów na obcasie ani pomalowanych paznokci. Ma za to glany , sznur koralików i ... kolczyk na brwi. Takie to. nie wiem czy to kolczyk...taka kostka srebrna.   :;): Dla mnie dziwactwo, z powodu bólu choćby bym sobie nie zaaplikowała  :;):  Ale jej to wszystko pasuje, jej mama wyraziła zgodę na to. Normalna rodzina, żadna patologia ani inne takie. Jest bardzo ciekawą osóbką, ciągle ratuje konie, rozgłasza akcje na rzecz ich, zbiera pieniązki dla ich ratownia. Kocha konie, jeździ konno, i aby ją było na to stać czyści je, karmi w prywatnej stajni...
W związku z tą miłością, jej marzeniem jest bycie hipoterapetuką, dzis z dumą oświadczyła mi, że w pobliskim ośrodku dla niepełnosprawnych dzieci będzie wolontariuszką.
I ten kolczyk...co jej odpowiedzieć na pytanie.... Proszę Pani, czy mnie tą dziurką wiedza ulata?
Czuję sie durnie.......

jzzg07-02-2006 18:03:23   [#06]
Obecnie ocena z zachowania jest niewiele znaczącym faktem dla wielu uczniów. Nawet z ostatnich wydarzeń widać, że za ewidentne przestępstwa uczeń np. gimnazjum miewa obniżone zachowanie, a w razie restrykcyjnego dyrektora - przeniesienie do równoległej klasy. Tzw. dozór kuratora może mu również "zwisać", bo z autopsji wiem, ile taki kurator może. Nieotrzymanie promocji byłoby więc jakimś straszakiem. Naturalnie należałoby tę najniższą ocenę konkretnie uwarunkować, aby nie było okazji do szykanowania uczniów lub uczennic za kolorowe włosy lub kolczyki w śmiesznych miejscach. Ocena z zachowania powinna mieć jakiś wpływ na karierę ucznia w szkole.
Arwena07-02-2006 19:21:08   [#07]
Nie bardzo to sobie wyobrażam.
Szkoły na siłę "przepychają" kłopotliwych uczniów, żeby szybciej się ich pozbyć.
A tu miałyby ich specjalnie zatrzymywać?
Skoro taki klient rozwala pracę w jednej klasie, to dać mu do rozwalania następną?
Marynika07-02-2006 20:58:03   [#08]
A czy przepychanie jest wychowawcze?
JJP07-02-2006 21:28:09   [#09]
A mi brakuje oceny, która kiedyś-kiedyś była - pilności. Nie podoba mi się wrzucanie do jednej szufladki zdolnego lenia i pracowitego nielota, którzy dostają np. dst, a przecież to dwa różne przypadki i brakuje mi jakiegoś czytelnego rozróżnienia... :-( Trochę mi głupio bywa, kiedy stawiam dopa dzieciakowi, o którym wiem, jak ciężko tę ocenę wypracował, i... i... poza słowami otuchy (zachęty, uznania itp.) nie bardzo mam jak zaakcentować w dokumentacji moje uznanie dla pracowitości i starania.
Kita07-02-2006 21:32:12   [#10]
Ocena z pilności również nie wpływała na promocję. Powinna?
Gaba07-02-2006 22:41:00   [#11]
mam stare arkusze z 1909 roku, jak nam smutno to podczytujmy - postępy mierne obyczaje znośne.
Akuch07-02-2006 23:06:03   [#12]

i w ten sposób wracamy do początków ubiegłego wieku.

przy okazji - wielu rodziców już ocenę dobrą uważa za obniżoną - to raz;

dwa - tylko kamikadze zdecydują się pozostawić dobrego, lecz trudnego ucznia z powodu zachowania.

trzy - odbije się to na dzieciakach chorych oraz zbuntowanych. Przykład z ostatnich dni. Uczeń zrobił wszystko by znaleźć się w ośrodku. W szkole nie mieliśmy z nim większych kłopotów (z wyjątkiem wagarów). W domu koszmar. Jedyne oparcie w nas. Tam przemoc, chłód, wyzwiska i wlokąca się od pół roku sprawa o przemoc w rodzinie. To drobny ułamek jego kłopotów. W telefonicznej rozmowie z wychowawcą powiedział, że się cieszy, że tam jest, bo było mu dobrze tylko w szkole i właśnie w pogotowiu opiekuńczym. Za to co zrobił każdy regulamin przewidziałby naganną. I co? Zostawić? Absurd.

Należy zwiększyć odpowiedzialność rodziców za złe wychowanie, krycie wykroczeń itp. Jak to uczynić, skoro naewt kuratorów sądowych lekceważą, a często i sąd?

Wypracowaliśmy sobie tryb postępowania. I mamy pewne sukcesy. Do ideału daleko, ale promyczek jest. Chyba za dużo w ostatnich latach mówiliśmy o prawach, a za mało o obowiązkach.

Kita07-02-2006 23:52:31   [#13]

Oceny z zachowania

Nie były dla mnie bez znaczenia, choć buńczucznie wolałabym powiedzieć, że nic dla mnie nie znaczyły. Te z pilności, aktywności, kultury. Miały znaczenie mimo tego, że nie wpływały na promocję. Odnoszę wrażenie, że dla dzisiejszej młodzieży nic one nie znaczą. a już na pewno wielokrotnie mniej niż dla mnie, gdy byłam uczennicą.

Skąd się to bierze? Wydaje mi się, że jest oczywista przyczyna. Miały one znaczenia dla moich rodziców. Dla rodziców obecnych uczniów już chyba takiego nie mają.

Dlaczego? Przecież to my jesteśmy rodzicami obecnych uczniów? Co się stało?

nn08-02-2006 08:20:58   [#14]

ocena...

zachowania lecz napewno nie z zachowania

§ 11. 1. Śródroczne i roczne (semestralne) oceny klasyfikacyjne z obowiązkowych zajęć edukacyjnych ustalają nauczyciele prowadzący poszczególne obowiązkowe zajęcia edukacyjne, z zastrzeżeniem ust. 3 i 4, a śródroczną i roczną ocenę klasyfikacyjną zachowania - wychowawca klasy po zasięgnięciu opinii nauczycieli, uczniów danej klasy oraz ocenianego ucznia, z zastrzeżeniem ust. 5. .Taki sobie drobiazg a jednak ważny jak na urzędniczkę.

Marynika08-02-2006 08:48:48   [#15]
"Co się stało"-zapytała Kita. A może aktualnie rodzice chowają swoje dzieci, czyli karmią, odziewają, przechowują. Natomiast zapomnieli, że dziecko należy nie chować a wychowywać-tu zaś musi istnieć system nakazów i zakazów.
Kita08-02-2006 09:33:40   [#16]

Rodzice jako "oni". Rodzic czyli ja.

Ja nie zapomniałam o tym, że dziecko należy wychowywać, co więcej: wychowuję je. Czy przez system nakazów i zakazów? Powiewa mi grozą i źle się kojarzy, owa systemowość zakazów i nakazów. Po ludzku wychowuję, coś dziecku polecając i czegoś zakazując. Ale nie tworzę z tego systemu. To błąd?

Ja myślę jednak, że przyczyna tkwi w tym, że nie potrafię się przejąć oceną z zachowania moich dzieci. Dla mnie samej nie ma to znaczenia. A dzieci to doskonale wyczują. Jestem złą matką?

urzędniczka08-02-2006 09:36:24   [#17]
Romanie, Twoja uwaga jest oczywiście, niewątpliwie bardzo słuszna. Mam natomiast takie nieodparte wrażenie, że sam mój podpis "urzędniczka" pod tym i innymi tekstami wzbudza w niektórych coś na kształt złośliwości, żeby nie powiedzić agresji. Nie znasz mnie, więc nie bądź złośliwy:) Pozdrawiam i podnoszę wątek o ocenie zachowania:)
Kita08-02-2006 09:40:31   [#18]

Obawiam się, że nie dość jasno się wyraziłam.

Moje oceny (z) zachowania jako uczennicy miały dla mnie znaczenia, bo uważnie się im przyglądali moi rodzice. Moze nawet uważniej niż innym ocenom.

Oceny (z) zachowania moich dzieci praktycznie nie mają dla mnie znaczenia. Ważne są dla mnie ich oceny z matematyki, polskiego, angielskiego, itd. Nie umiem się przejąć ich oceną (z) zachowania. I one to doskonale wyczuwają.

Marynika08-02-2006 10:14:43   [#19]
Dobry student politechniki z mojego miasta (pewnie znał dobrze matematykę) zabił kolegę-chodziło o pieniądze. Myślę sobie, że wychowanie polega również na tym, że rodzicom nie jest obojętne zachowanie ich dzieci. Poza tym przesteńmy myśleć tylko i wyłącznie o sobie-egoistyczne, zacznijmy również rozwijać zmysł społeczny, bo inaczej zostanie nam działać i pracować w nieustającym chaosie.
Kita08-02-2006 10:21:07   [#20]

Zachowanie moich dzieci nie jest mi obojętne. Ocena (z) zachowania jest.

Sądzisz, Maryniko, że nie powinnam wysyłać mojego syna na politechnikę? Zna dobrze matematyką, czyli ma wszelkie predyspozycje na mordercę. Ale może mieszkamy w innych miastach?

Marynika08-02-2006 10:33:59   [#21]
Kito, przede wszystkim wyciągasz zbyt mocne, nawet błedne wnioski na podstawie tego, co napisałam.
Jeśli chodzi o ocenę z zachowania ma być ona pewną sankcją i kontrolą społeczną-wychowanie dla społeczeństwa zawsze istniało i będzie istnieć.
Poza tym nie możemy myśleć, że zachowanie i postępowanie człowieka jest tylko i wyłącznie jego sprawą, bo jest ono częścią organizmu-społeczeństwa. Każdy człowiek musi, podkreślam musi spełniać pewne normy społeczne-inaczej pozostaje tylko chaos.
Kita08-02-2006 10:43:44   [#22]

Czyli tak naprawdę nie chodzi o wychowanie młodziezy, ale rodziców? O wychowanie mnie, nas. Abyśmy przykladali właściwą wagę do tej oceny?

Kto popełnił błąd w moim wychowaniu, jako rodzica? Czy można go naprawić? Jak? Warunkując promocję od owej oceny?

słonko08-02-2006 11:16:15   [#23]

Rodzice, których znam, rzeczywiście zupełnie lekceważą ocenę zachowania swoich pociech. Nie myślę o rodzinach patologicznych.

To jakby takie obronne działanie wynikające z bezsilności.

System punktacyjnego oceniania zachowania był wielokrotnie modyfikowany - często na wniosek rodziców.

Autentyczne wypowiedzi rodziców, podczas zebrań z rodzicami (cytaty niedokładne, wyrwane z kontekstu):

"- Ile ile kwiatków (doniczkowych - jeden to 5 pkt ) syn musi przynieść?"

"- Dlaczego musi powiedzieć ten wierszyk na imprezie szkolnej x? Córka nie nadaje się do takich występów. Znam ją. I dlatego ani ją , ani mnie nie przekonają nawet te punkty... trudno, niech ma więc słabszą ocenę"

"- No ten chłopak nie ma wzorowego? Przecież każdy z nas chciałby mieć takiego syna! Bez sensu te punkty"

"- Samych ludzi przedsiębiorczych potrzebujemy w przyszłości? Samych kierowników? To kto będzie wykonywał polecenia? Solidny, pracowity, cichy, tylko robiący swoje, ale za to dobrze - na bruk?"

I pytanie uczennicy na godz. wych., podczas wystawiania ocen (na pewno nie z ?) zachowania. Pytanie skierowane do wychowawcy. Chłopakowi zabrakło 3 p. do wyższej oceny. Chłopak ceniony przez kolegów i stawiany jako wzór przez n-li. Pytanie:

"-A co on takiego zrobił, że nie może mieć wzorowego??"

.........................................

Rodzice lekceważą ocenę zachowania, ponieważ często nie odzwierciedla stanu rzeczywistego. Jest daleka od indywidualizacji. Przy tym - nigdzie nie brana pod uwagę.

Ale jeśli miałoby zaistneć to drugie, najpierw solidnie trzeba byłoby zająć się tym pierwszym.

SławekL08-02-2006 11:26:01   [#24]
a czy nie wystarczy że uczeń z "wilczym biletem" wychodzi ze szkoły
beera08-02-2006 11:30:47   [#25]

nie

trzeba jeszcze go zostawic na rok w szkole ( albo na dwa, trzy) by zaczął się zachowywać dobrze

rodziców rozstrzelać, albo w drodze łaski wysłać na zajęcia do Instytutu Wychowania

;-))

Doris08-02-2006 11:32:51   [#26]

głupi pomysł

Niestety ocena zachowania ucznia, to po części ocena dla rodzica. Jeżeli MEN takie bzdury chce wprowadzić, to niech ustalą kryteria poszczególnych ocen zachowania  -:)   i wtedy wszyscy będziemy się ich trzymać.
Marek Pleśniar08-02-2006 11:36:46   [#27]

czytając Was tu oraz patrząc na siebie - rodzica, a wcześniej siebie - nauczyciela, powiem iż mam takie spostrzeżenie:

chyba.. niepotrzebnie wiążemy aż tak mocno ocenę zachowania z efektami wychowawczymi

chyba szkodliwie wręcz - i to na skalę kraju, z ministrem i TV włącznie

no i nami - kieurje się uwagę na ocenę zachowania - jakby to było lekarstwo czy też sposób na wychowanie. Sądzę, że oceną żadną się nikogo nie wychowa.

Z jakiegoś powodu powstałą ogólnonarodowa dyskusja jakby to ocena taka czy inna była winną złemu wychowaniu uczniów.

To trochę jak z tą oceną kształtująca i tradycyjną - gdy w Toruniu mówiliśmy iż od samego mierzenia wzrostu nikt jeszcze ani o centymetr nie urósł.

Bo ocena jest PO fakcie. Może być i owszem sygnałęm jakimś - ale w zasadzie jeszt rodzajem zemsty na łobuziaku. Byłeś niegrzeczy? A naści piesku kiełbasy...

Wychowywać można przed oceną - a ta już tylko do oglądania po latach albo pokazywania wnukom się nadaje.

Trochę uogólniam dla zarysowania o co mi chodzi. Wiem że ocena to przykłąd dla innych i dane do pracy nad sobą;-) na przyszłość.

Ale skorupka już rok nasiąkała! A rzemyczek już został ukradziony.

 

Nie róbmy fetysza z oceny. Nie jest tak ważna jak wychowywanie samo. Służy mu i jest przydatna ale to jeden z elementów, jakieś tam narzędzie. Nie najważniejsze

A może by tak... ocena kształtująca ... zachowanie;-)

Taka rozmowa z uczniem przez cały rok a nie na koniec gdy mu się cenzurkę pisze.

Taki Formative Assesement for good Attitudes? ;-)

Kita08-02-2006 11:42:47   [#28]

O!

Jak widzę nie jestem jedyną wyrodną matką (wyrodnym rodzicem). :-)

Zgadzam się z Asią, że najsłabszym ogniwem, a więc do wyeliminowania, w procesie wychowania jest rodzic. :-)

Gdyby nie oni, byłoby cudownie. Szkoła moglaby wreszcie skutecznie funkcjonować wprowadzając i konsekwentnie przestrzegając system nakazów i zakazów. :-)

Systemowi nagród mówimy stanowcze NIE? Czy też uznajemy, że wystarczajaca jest wzorowa ocena zachowania? :-)

Doris08-02-2006 11:44:33   [#29]

ocena zachowania

Te kryteria ocen zachowania niech mają kształt wymagań do  matury. Strasznie jestem ciekawa co by wymyślili!
DYREK08-02-2006 14:30:59   [#30]

Musisz się zachować


Ministerstwo edukacji zapowiada: uczeń, który dostanie ocenę niedostateczną z zachowania, nie przejdzie do następnej klasy.

     To spełnienie wyborczej obietnicy - politycy PiS w swoim programie zapisali, że ocena z zachowania powinna mieć taką samą rangę, jak ocena z matematyki czy polskiego.      - Na razie są to tylko luźne rozważania - mówił Mieczysław Grabianowski, rzecznik prasowy ministerstwa edukacji. Ale wczoraj media doniosły, że prace nad zmianą rozporządzenia o ocenianiu i klasyfikowaniu już się rozpoczęły. - Chcemy działać szybko, ale nie pochopnie - wyjaśniał Stanisław Sławiński, wiceminister edukacji.      Mimo tej ostrożności, już rozpętała się burza.      Nonsens - tak niepromowanie uczniów z powodu złej oceny z zachowania ocenił wczoraj w "Rzeczpospolitej" prof. Bogusław Śliwierski z Uniwersytetu Łódzkiego. - Wykorzystanie oceny jako metody dyscyplinującej będzie tylko powiększać niezadowolenie, frustrację i agresję uczniów - przewidywał.      "Rz" sprawdziła, jak wygląda ocenianie zachowania w szkołach za granicą. W Szwecji nie wystawia się takich ocen, W Wielkiej Brytanii na świadectwie jest krótki komentarz nauczyciela. W Niemczech, Finlandii czy Czechach ocenia się postawę ucznia, ale nie ma to wpływu na promocję. We Francji ocenę z zachowania uznano za niepedagogiczną i w latach 70. zniknęła, teraz ministerstwo edukacji chce ją przywrócić, ale tylko w gimnazjach. Ocena miałaby być wliczana do średniej - to wywołało protesty rodziców i związków nauczycielskich.      W Polsce związki prawdopodobnie nie staną zgodnie przeciw ministerstwu.      - Jestem za tym, żeby ocena niedostateczna z zachowania wpływała na brak promocji - mówił wczoraj "Pomorskiej" Wojciech Jaranowski, rzecznik oświatowej "Solidarności". - To mały krok, ale w dobrym kierunku, żeby takie sytuacje, jak ostatnio w Solcu Kujawskim więcej się nie powtórzyły - chwalił pomysł PiS.      Za to Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego nie zostawił na tym pomyśle suchej nitki. - To droga na skróty i donikąd - krytykował. - Są przecież uczniowie z nadpobudliwością ruchową, z problemami wieku dojrzewania, z trudną sytuacją rodzinną, którzy przez złe zachowanie chcą zwrócić na siebie uwagę. My, nauczyciele, powinniśmy im umieć pomóc, a nie karać zostawianiem na drugi rok w tej samej klasie. To nie poprawi ich sytuacji.      Nauczyciele, nawet ci, którzy pracują z tzw. trudną młodzieżą, nie cieszą się z prezentu, jaki planuje im dać ministerstwo edukacji.      - Są dwa obszary w szkole: nauczanie i wychowanie. Lepiej tego nie mieszać - mówił Krzysztof Jankowski, który kieruje bydgoskim Pogotowiem Opiekuńczym i działającym tam gimnazjum. W tej szkole co trzeci uczeń ma niską ocenę z zachowania. - Nie możemy jej używać jako straszaka - tłumaczył Jankowski.      - Mamy uczniów zdolnych, którzy świetnie sobie radzą z nauką polskiego czy biologii, a mają kłopoty z zachowaniem, są niespokojni, nadpobudliwi. Mielibyśmy ich zostawiać na drugi rok w tej samej klasie? - dziwiła się Iwona Andryszak, dyrektor bydgoskiej SP 10 przy ul. Śląskiej. Część uczniów z "dziesiątki" ma kuratora sądowego, część ma złe warunki w domu. Na razie korzystają tu z innego, wypróbowanego sposobu na wyjście z kłopotów. - Grupy wsparcia - wyjaśniła dyrektorka. - Spotykamy się, rozmawiamy. Uczniowie, rodzice, pedagog, kurator, policja, straż miejska.


8 Lutego 2006

Z : http://www.pomorska.pl/

Marek Pleśniar08-02-2006 14:53:44   [#31]

no, no

Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego nie zostawił na tym pomyśle suchej nitki. - To droga na skróty i donikąd - krytykował. - Są przecież uczniowie z nadpobudliwością ruchową, z problemami wieku dojrzewania, z trudną sytuacją rodzinną, którzy przez złe zachowanie chcą zwrócić na siebie uwagę. My, nauczyciele, powinniśmy im umieć pomóc, a nie karać zostawianiem na drugi rok w tej samej klasie. To nie poprawi ich sytuacji

ZNP mnie mile rozczarowało. Budujące.

hania08-02-2006 15:13:45   [#32]
ano:-))
DYREK08-02-2006 15:23:23   [#33]
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,3148699.html
Marynika08-02-2006 15:38:08   [#34]
Żadna nadpobudliwość ruchowa ucznia, czy inne jego problemy nie zwalniają go z odpowiedzialności za złe postępowanie-często takie kwestie służą zwykłym nadużyciom.

Poza tym,  ludzie chcieliby funkcjonować społecznie ale tylko i wyłącznie na swoich zasadach-inne należy doszczętnie skrytykować, bo to nie moje zasady. Na razie nawet pan Broniarz nie dał jakiejś recepty na wychowanie. A złe zachowanie młodzieży robi się już poważnym problemem społecznym.
AnJa08-02-2006 15:44:53   [#35]

;-)

spoko

ZNP to klasyczy związek rozwijający się zgodnie z cyklem koniunkturalnym

u nich są 2 fazy:

uspienia i pobudzenia

pobudzenie w przypadku zz oznacza głośne i zdecdowane wyrażanie sprzeciwu

fazy cyklu koniunkturalnego w przypadku ZNP są mocno związane z fazami życia politycznego wyznaczanego wyborami do parlamentu

powstaną w przyszłości dysertacje pokazujące związki między fazą ZNP a wynikiem wyborczym uzyskanym przez jedno z ugrupowań politycznych

za skromną opłatą (ba, nawet za dobre słowo) mogę podpowiedzieć, o którą partię chodzi
Marek Pleśniar08-02-2006 17:17:30   [#36]

zapomniałeś o fazie podkulenia ogona

ja wiem o niej i pojmuję że rok temu by tak nie gadali

 

ale intencje intencjami a czyn czynem

kto kogo udaje ten się takim staje

jak kiedyś znów dojdą do władzy to zostaną jak głupi z tymi nowymi poglądami;-)

AnJa08-02-2006 17:51:43   [#37]
dla mnie gadanie Prezesa  to gadanie

daleko im nawet do intencji

jak znów zostaną związkiem , którego członkowie znajdą się z ich rekomendacji na listach ugrupowania, które przejmnie władzę(łoj, nieprendko to bendzie, nieprendko) to:
1. będzie nowy szef,
2. będą inne czasy
3. w związku z demencją starczą nikt nie będzie pamiętał tych gadek
Wioleta D08-02-2006 17:57:12   [#38]
Jakoś nie chce mi się wierzyć, w to że nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikną problemy.Ja na szczęście uczę w szkole podstawowej i jak do tej pory omiją nas w szkole jakieś problemowe sytuacje. Mam jednak kontakt z młodzieżą z gimnazjum - mieści się w tym samym budynku . Podziwiam szczerze nauczycieli uczących w gimnazjach. Czy zauważyliście , że takie drastyczne sytuacje zdarzają się głównie w gimnazjach. Było chyba kilka w szkołach średnich ale najwięcej problemów wychowawczych mają chyba właśnie nauczyciele w gimnazjach. I nie wydaje mi się, żeby nowy pomysł wpłynął na poprawę sytuacji. Zwykła dziecięco - młodzieżowa przekora znowu da o sobie znać i będziemy mieć mnóstwo drugorocznych albo fikcje w szkołach. Mam jeszcze jedno pytanie: chodzi o obecny system wystawiania oceny z zachowania. Czy system punktowy jest obowiązkowy czy można z niego zrezygnować? Jest jakieś rozporządzenie czy zależy to tylko od szkoły ?
AnJa08-02-2006 18:04:38   [#39]
zależy od szkoły ten system oceniania

a przy okazji - ślicznie jest w podstawówkach - zero problemów

różnie jest w gimnazjach - ale większość dzieciaków jest super, zakałom sie pomaga

ta śliczna większość trafia do liceów:

do wc wejść się z powodu dymu nie da

- nie możesz wytrzymać paru godzin bez paierosa? sorze, no nie- 7 rok palę, 2 godziny wytrzymam, dłużej nie,

dyskoteka, na bramce ochroniarze , konfiskata flaszek
- no, o co chodzi, zawsze na dyskę jakieś piwo braliśmy, nigdy żadnych problemów
-zawsze to znaczy od kiedy?
- no, ja to od 5 klasy, ale różnie
ankate08-02-2006 18:08:26   [#40]
Nie rozumiem, przecież każda szkoła ustala swój wewnątrzszkolny system oceniania zachowania, kryteria poszczegłnych ocenen, ewentualnie punktację.Czyli system punktowy jest wymysłem szkoły, która go stosuje, a nie czymś narzuconym z zewnątrz.
Magosia08-02-2006 18:17:34   [#41]

Brak promocji za złe zachowanie?

Prawie by mi się to podobało ;-)

Warunek - ocena z zachowania zostanie wystawiona w oparciu o jednolitą podstawę programowa i niezbędne wymagania wychowawcze sprecyzowane w sposob nie budzący zastrzeżeń i wątpliwości interpretacyjnych oraz po wyraźnym rozdzieleniu obowiązków szkoły jako instytucji od innych podmiotow ywchowawczych.

Acha - i po uwzględnieniu w ramowym przydziale godzin wystarczajcej ilości godzin na przekazanie uczniom niezbędnej wiedzy i umiejętności w zakresie "zachowania". Godzina wychowawcza  o nieokreślonym bliżej przeznaczeniu to za mało. Ale jesli dostanę 4 godziny tygodniowo (tyle co wf) to mogę zacząć sensowną dyskusję.

To tyle teoretycznie . (Jakby ktoś nie zauważył wystarczająco zaakcentowanej ironii , to akcentuję)

A praktycznie - jako rodzic. Nie przejmuję się oceną z zachowania mojego osobistego licealnego dziecka. Ma poprawne- i w porzo;-)

Bo wiem, że wychowawca nie wie o nim nawet 1/10 tego co ja- matka.

Nie wie nawet tego, co robi w szkole - robi dobrze.

I kiedy słyszę na wywiadówce po raz enty powtarzane:

ta współvczesna młodzież a komórką idą się nawet kąpać, nie obchodzi ich kolega, myślą tylko o zadymach...

to sobie myślę, że to bardzo schematyczne i stereotypowe ocenianie.

I dlatego nie będę uświadamiać sora, że syn ma różne pasje, że w komputerze siedzi po nocach , bo robi właśnie fajny projekt na konkurs, o którym sor nic nie wie, że wyciągnął koleżankę z jednynki, że ...

Po prostu - sor  wie mało- bo mu się nie chce, bo wygodniej, bo nie ma czasu ?

Ale to dla mnie nieważne- ważne, że ja wiem , co robi moje dziecko, które dla mnie nie jest poprawne- jest indywidualnością, ma charakter, ma osobowość. I broń go Panie Bożę przed podciąganiem oceny z zachowania metoda przynieś makulaturę lub doniczkę z kwiatkiem .

A teraz jako dyrektor.

Jeżeli w III gimnazjum mam 10 osób z nagannym zachowaniem (na 138) i są to uczniowie, których ocena jest wynikiem :

-palenia papierosow(kilka),

-wagarów(j.w.),

-kradzieży (jedna osoba)

-całokształtu ( kilka w jednym )

to czy zostawienie ich na drugi rok zmieni sytuację???

Zmieni- w klasach o rok niżej :-(((((( - na gorsze.

Cała ta dyskusja to kilka równoległych problemów - stąd i moja wypowiedź na różne tematy.

Pozdrawiam feryjnie:-)

Magosia08-02-2006 18:30:14   [#42]

Dlaczego w gimnazjum największe problemy ???

To wyjątkowo proste.

SP- do 12 lat możemy mowić o autorytecie doroslego - rodzica, pani, instytucji.

Gimnazjum - z psychologii- okres buntu i kształtowania tożsamości.

I na to nałożony obowiązek nauki bez mozliwości jakiejkolwiek innej drogi.

 Mowiąc prościej - za nieobecności (wagarowanie, niechodzenie) gimnazjalisty do szkoły - odpowiada wychowawca, dyrektor- muszę szukać, tłumaczyć się , podejmować kroku, interweniować, ...

Rodzic i uczeń ma to gdzieć - do szkoły muszą, nawet jak nie chcą.

Wilczy bilet - nie do pomyślenia!

 Problem ze szkołą?  problem dyrektora.

przeniesienie do innej placowki? - czyska utopia!
konsekwencje? - obniżenie zachowania - śmiech.:-(

Brak promocji- - zatwardziałych nie rusza.

A w szkole średniej ?

Z klasy syna po kazdym kolejnym półroczu ubywa 1-2 osoby - sugestywna rada,że sobie nie poradzą.

 Nasi absolwenci, z którymi mieliśmy ogromne kłopoty- ale chodzili do gimnazjum -bo musieli, i my się z nimi "użeraliśmy" - kilku już wylecialo ze szkól średnich- bo nie chodzili. Ale to już nie jest problem dyrektora i nauczycieli- to problem - ewentualnie rodzica.

Mój nieco rewolucyjny pomysł na poprawę sytuacji zachowania w gimnazjach- nauka jako przywilej i prawo, a nie obowiązek .

Wioleta D08-02-2006 18:38:53   [#43]
Nie uważam, że z podstawowkach jest różowo. U nas też są problemy jak wszędzie , ale jakoś generalnie  łatwiej się je rozwiązuje. I rodzice jakoś bardziej się przejmują. Ja osobiście nie narzekam. Nigdy nie uczyłam w gimanzjum więc mogę opierać się tylko na opowieściach koleżanek tam uczących. Uczyłam natomiast dawne klasy VII i VIII i wspominam je z sentymentem.
Adaa08-02-2006 19:08:54   [#44]

hm...ocena z zachowania,jej potencjalny wpływ na zmianę postawy..

powiem tylko,ze jest moment kiedy lobuziak żałuje,naprawde żałuje,ze miał kiepskie oceny z zachowania...kiedy docenia,że ocena z zachowania ma na cos wpływ...kiedy?

kiedy trafia do poprawczaka,albo więzienia i zaklad wychowawczy/karny wystepuje do szkoły z prosbą o opinię ,ze szczególnym uwzglednieniem ocen z zachowania na przestrzeni kilku lat...

---------

czemu w szkole I-VIII było mniej agresji?...zwyczajnie...latał taki lepek od dziecka po szkole, oswajal sie z nauczycielami,nauczyciele poznawali go niemal od kolyski...nawet jak takiego malucha nigdy nie miał uczyć dany nauczyciel...to i tak był on od lepka większy,bardziej widoczny...dzień dobry! krzyczał taki maly zawsze..i tak sobie rósł...i zostawało w nim to,ze  to jest nauczyciel

Marynika08-02-2006 19:20:48   [#45]

jeszcze o zachowaniu

Skoro magosia podpiera się psychologią, ja też to zrobię. Z psychologii-człowiek w różnych sytuacjach i okolicznościach reaguje inaczej. W domu przy mamusi inaczej, poza szkołą z kolegą -inaczej, w szkole przy kolegach-jeszcze inaczej, itp., itd. Ten- dobrze wychowany w każdym miejscu robi to w taki sposób, by nie naruszać ogólnie przyjętych norm społecznych. Uczeń z wychowawczymi brakami może być przy mamusi ideałem, zaś w szkole-jego przeciwieństwem. Skoro więc jakiegoś ucznia szkoła postrzega niezbyt dobrze, to rodzic powinien się nad tym zastanowić. Dziwię się natomiast następującej postawie rozicielskiej:"Nie przejmuję się oceną z zachowania mojego osobistego licealnego dziecka. Ma poprawne- i w porzo;-)". Na koniec:
rodzice przychodzą do szkoły i często powtarzają: toż to takie dobre dziecko, czego wy od niego chcecie. Owszem dobre, ale w domu-powtarzam.
Kita08-02-2006 19:26:10   [#46]
Dziwisz się Maryniko mnie i Magosi? A powiedz Maryniko w jakim wieku są Twoje dzieci?
Marynika08-02-2006 19:32:31   [#47]
18- ale chyba to niczego merytorycznego do dyskusji nie wnosi, czyż nie tak?
Kita08-02-2006 19:39:00   [#48]
A powinno?
Majka08-02-2006 19:39:33   [#49]
Magosia prawdę pisze. Bolesną ale rzetelną.
Jak ma wiedzieć dużo o swoich podopiecznych np. germanista, który nie uczy połowy swojej klasy w ogóle (chodza na inne języki)? Jak podczas jednego spotkania w tygodniu "rozpoznać" 32 osoby, które wpadają do liceum na 2,5 roku?
Ile o nich wie geograf, który ma godzinę tygodniowo?
Ja mam ze swoimi 7 godzin w tygodniu i są tacy , o których wiem  niewiele... Własnie dlatego, ze spokojni, zwyczajni, przygotowani, cisi, zamknięci, nie rzucają się w oczy :(
Przecież w tym pędzie i tłoku nauczylismy się zwracać uwagę tylko na tych, którzy się jakoś wyróżniają - źle czy dobrze...
DYREK08-02-2006 19:56:22   [#50]

A może uczeń z oceną niedostateczną z zachowania powinen być skreślany z listy uczniów. Wymagałoby to jednak skrócenia okresu obowiązku szkolnego.

"Najkrótszy obowiązek szkolny jest we Włoszech (6-14), trochę dłuższy w Szwecji i Rosji (7-16), we Francji i Hiszpanii (6-16), w Anglii (5-16), Niemczech (6-17) oraz w Polsce (6-18). "

"W krajach pozaeuropejskich (poza jednym wyjątkiem) obowiązek szkolny jest krótszy niż w Europie. Najkrócej trwa w Indiach (6-11), w Brazylii, Egipcie, Iranie, Izraelu (6-14), w Chinach i Japonii (6-15) i najdłużej w USA (do 12 lat). W Nigerii nie ma ustalonego prawnie obowiązku szkolnego."

z: http://scholaris.pl/Portal?secId=4WT4WLLQTU3051W3575LIEP3&refId=866KBAE577HQK86Q24O7MJH6

strony: [ 1 ][ 2 ]